Profil użytkownika

Nadal w czarnej dziurze. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę:)


komentarze: 666, w dziale opowiadań: 570, opowiadania: 150

Ostatnie sto komentarzy

Dziękuję, drogi Koalo, za przeczytanie kolejnego tekstu i pozostawienie komentarza. Serdeczności.

empatia

Jest to jedno z nielicznych moich opowiadań, które co roku przypomina mi, że kiedyś pisałem i nie było to złe:) Dziękuję bardzo za przeczytanie i zostawienie miłego komentarza.

empatia

Miś naprawdę dał mi sporo satysfakcji i pozytywnej energii, czytając kilka moich tekstów. Pomimo długiej przerwy, przy takiej motywacji, może uda mi się wrócić jeszcze do pisania. Bardzo dziękuję.

empatia

Bardzo dziękuję, Panie Koalo, za przeczytanie i miły komentarz. Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale dawno nie zaglądałem:( To naprawdę miłe odkryć po takim czasie, że ktoś jeszcze przeczytał. Pozdrawiam serdecznie.

empatia

Dziękuję. Chciałem od razu się zadateklarować (by postawić się trochę pod ścianą), a jednocześnie zastrzec (cykor/realista;). Dawno nie pisałem, co zaowocowało euforią weny, jednak zdrowy rozsądek podpowiada, że pomysł to nie wszystko i jeszcze trzeba wyłuskać wystarczająco dużo czasu, by nie powstydzic się wykonu:) Tak więc napiszę coś dobrego albo wcale. Jeśli zatem ktoś miałby mnie przekląć za zablokowanie tematu, a jednocześnie byłby przekonany, że na 100% napisze, proszę o kontakt priv. Jeśli nie zacznę pisać odstąpię.

empatia

Poproszę o zarezerwowanie tematu 38. Karolina pracuje w wiejskim sklepie, od kilku tygodni dokładnie o ósmej szesnaście przychodzi mężczyzna…

empatia

Jeśli o chórek chodziło to kłaniam się podwójnie:) Chyba za dużo wątpliwości pozostało po wizytacji jury:(

empatia

Finklo, śliczne dzięki za przeczytanie i pozostawienie opinii. W zasadzie już nie wierzyłem, że jakaś jeszcze pojawi się pod tekstem. Miło tym bardziej, że Cisie :D Kłaniam się nisko!

A jeśli chodzi o wątek Jima i Jane. Niby wiem, dlaczego ten pierwszy mógł się podobać mniej, ale czy bez tej części opowiadania i znaków zapytania tam rozsianych, odpowiedzi udzielone w wątku Jane byłyby satysfakcjonujące? Czy pokazanie pracy Gabriela jedynie przez pryzmat historii Jane, wybrzmiałyby odpowiednio? Przecież „zbędna sprawność” dotyczy głównie jego; pozostałych bohaterów jedynie w zakresie fizycznym. No nic, może znów przekombinowałem:( Możliwe, że jak twierdzą jurorzy, część wątków była zbędna, ale patrzę na ten tekst po raz kolejny i nie potrafiłbym usunąć z niego cokolwiek. Chyba nadal nie potrafię złapać dystansu do tego opowiadania;)

empatia

Srogo, jurorko Żongler. Naprawdę żadnych pozytywów? Normalnie jeszcze kilka lat temu załamałbym się całkowicie po takim werdykcie. Ale jak to mi kiedyś wytłumaczono „staraj się nie przejmować i wyciągnij tyle wniosków dla siebie, ile możesz”. No to spróbuję.

Jeśli chodzi o to, że w tekście jest za gęsto od myśli i uczuć – nic z tym za bardzo nie zrobię. Tak piszę, a ponieważ jest to tylko hobby, stylu nie zmienię, bo w gruncie rzeczy taki właśnie lubię. Nie wykluczam jednak, że takie pisanie sensu nie ma, bo nie będzie na nie koniunktury.

Jak zrozumiałem, „nie kupiłem Cię” pierwszym wątkiem, potem było już z górki:( Nie będę bardzo polemizował, bo jak już tłumaczyłem wcześniej kilka rzeczy było swoistym eksperymentem, a wykonanie obciążone moją niechęcią do wykładania wszystkiego łopatą. Lubię zabawę w zostawianie okruszków, aluzji słownych, które (jeśli się połączy je w całość) pokazują obraz szerszy niż z pozoru się wydaje, choć czasem zwodzą;) – nawiązanie do bycia bogiem, czy stwierdzenie „do diabła” miało swój cel. Podjąłem ryzyko niedosłowności, zbyt wielu okruszków, czy zwodów – płacę cenę.

Co do rozdźwięku między przekleństwami /konkretne vs. leciutkie/ miotanymi w myślach i tym, co wykrzyczał Jim w pierwszym akapicie – nie uważam, żeby to był jakiś wielki błąd, ale z odbiorem czytelnika podobno się nie dyskutuje (jeśli obiorca czegoś nie rozumiał to najprawdopodobniej autor źle to opisał, nie wykluczam). Niemniej nurtuje mnie to trochę. Czy naprawdę Twoim zdaniem nie jest prawdopodobnym, żeby ktoś, kto nawet panikuje, ale ma w sobie jeszcze dość buty i wiary we własną moc sprawczą, nie mógł formułować myśli i słowa wyrażanego werbalnie o treści i/lub ładunku emocjonalnym stopniowanym nieco inaczej?

Co do Gabriela, naprawdę nie wiem, który fragment monologu sprawił, że uznałaś jego podejście za „cwaniackie”. Owszem, jest w jego myślach dużo cynizmu wynikającego z rutyny i zmęczenia, a także próby racjonalizowania i chęci znalezienia sensu w swojej pracy, ale „cwaniactwo”? Gryzie mnie to chyba najbardziej z zaprezentowanej przez Ciebie krytyki. Gdzie konkretnie popełniłem błąd?

Co do pocałunku i, jak to ujęłaś, powtórzeniu sytuacji – za pierwszym razem Jane zmierzała do uzyskania kontaktu wzrokowego, a drogą do tego miało być zaskoczenie Gabriela, w drugim to była szczera prośba. Wydawało mi się, że opisane jest to dość jasno, ale może się mylę. Owszem zostawiłem w drugim przypadku niedopowiedzenie z możliwością interpretacji (znów ryzyko i cena – biorę na klatę), ale „cringe”? Jedyne co przychodzi mi do głowy, to że między autorem a odbiorcą znalazł się odmienny bagaż życiowych doświadczeń.

Co do słowa „timing”, faktycznie poprawniej byłoby „idealne wyczucie czasu”. Nie było to jednak wtrącenie narratorskie, a myśl Gabriela (konsekwentnie w tekście oznaczana kursywą), więc czy to błąd? Czy gdybym dał dłuższą wersję dla myśli, czy nie zostałaby przypadkiem uznana za mało naturalną? Moim skromnym zdaniem formalnie nie jest to błąd, ale rozumiem, że mogło zazgrzytać przy lekturze. Tak wybrałem, biorę odpowiedzialność.

I na koniec, czy pierwsze zdanie z Twojego wpisu mam traktować jako jurorską ocenę interpretacji wylosowanego hasła? Nie wiem, czy jeszcze wrócisz do tekstu i czy znajdziesz czas na odpowiedź (pewnie macie dużo pracy przy niemal setce opowiadań), ale męczy mnie pytanie. Czy „Zbędna sprawność” była aż tak trudna w interpretacji, a może w Twojej opinii aż tak słaba, żeby ocenę kluczowego kryterium zamknąć w takim zdaniu? Ale może tylko miałem zbyt wiele oczekiwałem od jurorskiej oceny po przeczytaniu regulaminu konkursu.

Mimo krytyki i braku odniesienia się do deklarowanych przez Was kryteriów oceny dziękuję za poświęcony czas. Konkurs był ciekawy i zmotywował mnie do tego, by znów coś napisać. Było warto:)

empatia

Czyli żyjecie:) – to najważniejsze.

Jak wiem, że nagrody pocieszenia są aktualne, czekam cierpliwie;) na swoją kolej.

Wiktorio – dziękuję za komentarz z Twojej strony; dzielnie bronisz honoru Jury.

STN – bez ciśnienia (wiem, życie); dzięki za odpowiedź:)

Trzymajcie się ciepło!

empatia

Hop, hop! Jest tu jeszcze kto?;)

Czy nagrody pocieszania w formie słów kilku od Jurków to jeszcze będą wydawane?

W sumie, po analizie profilu wydawnictwa zainteresowanego pokonkursową antologią, na wiele nie liczyłem i największą motywacją do udziału w zabawie była chęć spuszczenia weny z łańcucha i sprawdzenia swojego poziomu literackiego po kilku latach portalowego niebytu.

Rozumiem, ze łapiecie oddech po ostatniej gonitwie, dlatego bez ciśnienia;) Ale może udałoby się Wam chociaż wkleić wartości przyznanych punktów w poszczególnych kategoriach?

empatia

Witam Jury i dziękuję za obszerną informację zwrotną. Dziękuję też za ciepłych kilka słów. Co do tych krytycznych wypadałoby nie polemizować;) ale jest to silniejsze ode mnie:)

Rozumiem, że większość czytelników szuka więzi z protagonistą. Narracja z perspektywy Jima zresztą do tego prowokuje. Dobrze pamiętam, jak wkurzałem się na Martina za zabijanie głównych bohaterów. Oczywiście nie to, żebym celował w mistrza;) Jim miał pozostawić po sobie nie żal, tylko pytania, na które w dalszej części uzyska się odpowiedzi. Ale rozumiem zarzut. Pomyślę, czy można było to lepiej rozwiązać lub jaśniej napisać.

Co do wulgaryzmów, przyjmuję na klatę, bo sam miałem wątpliwości. Odniosę się tylko do opisanego przez Ciebie wrażenia, że wykreowana postać nie wyglądała na taką, co rzuca mięsem. W mojej ocenie, niezależnie od statusu społecznego, wykształcenia, każdemu trudno pogodzić się z porażką. Wydawało mi się, że wulgaryzmy (być może przesadzone) pokażą, jak trudno było się z nią właśnie pogodzić protagoniście, który w życiu doszedł do przekonania, że jest bogiem. Na związanie się emocjonalne z kimś takim szczerze mówiąc nie liczyłem.

Skakanie po myślach bohaterów, to też trochę eksperyment – również biorę na klatę;) Chodziło o pokazanie dystansu Gabriela do jednych „obiektów” i nawiązywanie relacji z „trudniejszym klientem”, z którym zaczyna się rozumieć bez słów. Ale jak najbardziej masz rację, że mogło to prowadzić czytelnika do konfuzji. Może nie było to konieczne.

Co do paralizatora, nikt nie mówił, że bezpośrednią przyczyną zgonu jest w tym przypadku “woltaż”;) W basenie najczęściej się tonie :p

Podsumowując, serdecznie dziękuję za motywujący konkurs i solidną ocenę. Jestem naprawdę zobowiązany za poświęcony czas.

Pozdrawiam serdecznie.

empatia

Artemisiu,

bardzo dziękuję za przeczytanie i zostawienie komentarza. Już prawie zwątpiłem, czy jeszcze ktoś zajrzy i napisze, co sądzi o tekście.

Literówkę już poprawiam – Sokole Oko! :)

Dodatkowe podziękowania za dobre słowo i opis odbioru poszczególnych części tekstu. Ciągle pracuję nad warsztatem i takie uwagi są dla mnie bardzo wartościowe.

A Gabriel nie ma jeszcze fanklubu, tym bardziej cieszy się z deklaracji :D

Pozdrawiam serdecznie!

empatia

To dobrze:) Zobaczymy, czy ryzyko było warte podjęcia. Dopiero minął tydzień, a wysyp opowiadań był spory. Nie ma chyba co na razie patrzeć na statystyki i snuć domysłów o odbiorze tekstu na podstawie liczby komci:) Dziękuję za udział w szybkim badaniu satysfakcji konsumenta;) i poświęcony czas. Naprawdę miło mi było:) Spokojnego wieczoru; uciekam obsłużyć głodną ferajnę.

empatia

:) Silvo, jak jeszcze opko utrzymuje Twoje zainteresowanie, podpytam Cię o kwestię, która zaczęła mnie nurtować. Pisałaś, że najbardziej przemówił do Ciebie fragment o Jane. Przypuszczam, że powodem była Twoja wrażliwość. Czy nie przeszkadzał Ci nieco agresywny styl początku? Tak zaczynam mieć obawy, że chcąc wiarygodnie zarysować postać negatywną i pozytywną, opko odstrasza wrażliwych, a tym co spodobał się początek zaserwowałem (jak to już kiedyś u mnie zdiagnozowano) sentymentalne pitu pitu. Ot, różne potrzeby grup docelowych. Nie to, żebym napisał to inaczej, ale może jednak te wulgaryzmy nie były potrzebne. Jak to było z Tobą?

empatia

Silvo, lejesz miód na moje serce, a wątpliwości czy było warto zawalić tych kilka nocy, aby znów coś napisać, zaczynają odchodzić jak zły sen. Dzięki serdeczne za przeczytanie i budujący komentarz.

empatia

Dżem jak najbardziej dobry, Sajko, niezależnie od pory dnia!:)

Dzięki wielkie za informację zwrotną po lekturze. Kurczę, to naprawdę super sprawa, dostać mocny feedback na temat odbioru tekstu. Cały czas podczas pisania biję się z myślami, czy to będzie wystarczająco jasne, czy przeciwnie nie wykładam towaru łopatą. Ostatecznie nigdy nie wiem, czy te wszystkie drobne akcenty są do wychwycenia. Super, że udało Ci się wyłapać Gabriela /radocha!/. Miałem pierwotnie w tekście umieścić informację na temat projektu EDEN, ale stwierdziłem, że to będzie już tania zagrywka. Kolejna rzecz to właśnie to, że z perspektywy Domu, dość nieciekawego miejsca, właśnie ziemskie życie jest tym niedocenianym rajem (niedocenianym bo nie mamy porównania, bo wszystko tak szybko powszednieje itd.). Fajnie, że to odczytałeś! A czy opuszczamy go z żalu, czy ze strachu, to każdy odpowie sobie sam, bo nie ma jednej dobrej odpowiedzi.

Cieszę się oczywiście bardzo z wyprawienia opowiadana do biblioteki (ukłony), ale z tego co na koniec napisałeś najbardziej mnie ucieszyło stwierdzenie, że jeszcze pomyślisz. Rzadko piszę teksty, które mają po prostu uśmiechnąć, czy być dobrą rozrywką (w ogóle rzadko piszę;). Zwłaszcza ostatnio, gdy coraz mniej czasu można znaleźć na cokolwiek, napisanie opowiadania, które skłoni drugiego człowieka do chwili refleksji, to największa satysfakcja z wykonanej pracy.

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.

empatia

Mój powrót to bardziej jak E.T. niż T-800;) Co do reszty, pamiętam uwagi i wiem, że można było wejść dalej za kurtynę. Masz większe doświadczenie w pisaniu i zapewne rację. Nie wykluczam, że dostanie mi się za te niedopowiedzenia nie raz. Nie chciałem jednak przesłonić detalami tego, co w tym opowiadaniu najważniejsze. Tak więc, co złego-niedopowiedzianego to ja:) Dzięki jeszcze raz za całą pomoc i wsparcie.

Edit Wielki dumny ptaku piękne dzięki za klik do biblioteki; Użytkownicy (Iluzjo:) również. Kłaniam się nisko.

empatia

Śpioszko =o)

Rozmawialiśmy kiedyś, czy można przywyknąć do komplementów. Mnie nadal się nie udało, ale chyba tak jest nawet lepiej:)

 

Bemiczko,

Gdyby można było ukłonić się niżej niż do ziemi, na pewno dla Ciebie bym to zrobił. Słowa wsparcia nawet nie wiesz jak bardzo ostatnio są mi potrzebne. Niestety notuję kiepskie wyniki jeśli chodzi o wiarę w swoje możliwości. A marzenia o dłuższej formie na razie muszą poczekać. To jest niestety duża inwestycja, której walutą jest czas, a mnie nadal na nią nie stać.

 

Serdeczne pozdrowienia dla Obu Pań.

empatia

Śpioszko, ja też nie wiem, jak to robisz, ale Twoje komentarze potrafią rozgonić najczarniejsze myśli. I ja się cieszę, że mogłem wreszcie napisać coś, co wyzwala emocje. A ja, chyba staram się pisać tak, by poczuć coś samemu. Cieszę się, że i Tobie się spodobało.

empatia

Zakładam, że nikt z nami nie wysiedzi do 22-giej?

Ja może i bym chciał, ale jak przystało na pełnoletniego;) będę zbierał się po dobranocce:(

Co do kina, masz nawet IMAXa z 4XD:p

empatia

Morgiano – bardzo żałuję, ale rozumiem. Może następnym razem.

Iluzjo – spox, mnie też się trochę dzień skomplikował i wcześniej bym nie dał rady dotrzeć. Wspinaczka musi poczekać na lepsze czasy. Co do kwestii organizowania, nie żartuj. Widzisz tu kogoś, kto lubi podejmować decyzje?;) 

Bierhalle jest ok. Choć ciężko będzie w takim miejscu odmawiać sobie alko:) Będę ćwiczył słabą silną wolę:)

Na 16:00 powinienem się wyrobić.

Do miłego zatem.

 

empatia

O! Jak super! Miło będzie Was znowu zobaczyć, a niektórych wreszcie spotkać (Morgiano uśmiechaj się ładnie do teściowej:)

Termin super, choć i ja będę raczej od początku niż do końca.

Mimo klockowatości Manufaktury również dostrzegam jej plusy: parkingi, windy, stoły do bilarda, lokale z jedzonkiem i piciem do wyboru do koloru, a nawet Stratosfera w opcji all in one:D Znam co najmniej dwie sympatyczne duszyczki z zadeklarowanego już grona, które mogłyby reflektować na nowofantastyczną wspinaczkę przed fantastycznym piciem. Więc może jednak?

empatia

Również przyłączam się do grona usatysfakcjonowanych i żywiących nadzieję na kolejne równie miłe spotkania. I choć Finkla słowa dotrzymała;) było dane chociaż wyściskać się z bogini_Reg:D. Cieniu, Gravel – stanowicie uroczą parę – gratuluję i zazdroszczę, już nie tylko talentu;) Rooms – od wczoraj Pruszków przestaje mi się kojarzyć z bezbarwnym miastem, mijanym na co dzień z obojętnością. Szyszkowy – jak na dziadka zaskoczyłeś witalnością:) Jose, mam nadzieje, że Beryl pod opieką latorośli niczego złego sobie w domu nie zrobił;) Iluzjo:( rychłego powrotu do zdrowia! Wszystkim bardzo dziękuję i do miłego.

empatia

Ja juz mam przepustkę i też liczę, że uda się z większością osób spotkać. Nawet nie wiecie jak trudno taką zdobyć przy trójce zaborczych kobiet w domu;)

empatia

Iluzjo, trzymam za słowo! Termin i plan naboru do sekcji sportowej;) omówimy podczas spotkania.

Jeśli chodzi dzień i godzinę – dla mnie ok. Przynajmniej będzie można dłużej porozmawiać, a do domu wrócić przed dobranocką:) Miejscówki obie wydają się ok.

empatia

Reg, nadal w formie=)– jeden celny argument, na który tradycyjnie można tylko odpowiedzieć: "masz rację, zaraz poprawiam":D

Jose, Finklo, to możne na inny termin uda się kiedyś zebrać nieco skromniejszą ekipę chętnych na wspinaczkę. Szczególnie polecam te siedemnastki w Zatoce Sportu, jeśli jeszcze nie miałyście okazji sprawdzić. Automaty do asekuracji też zapewniają ciekawe emocje;) Poza tym w odróżnieniu od Stratosfery jest naprawdę sporo miejsca, żeby usiąść na odpoczynek i porozmawiać. Jest też strefa krótszych tras, w bardziej kameralnej części.

Cieniu, fajnie, że też będziesz. Pewnie nie pamiętasz, ale mamy jedną niezakończoną sprawę…

empatia

Iluzio:*, Berylu=)

Niedziela i proponowana godzina – super! 

A jeśli chodzi o zbyt wczesną porę na kulki, może dacie namówić się na zwiedzanie nowych tras w Stratosferze? Albo obczaić siedemnastki w Zatoce? Czy nie brzmi to równie fantastycznie jak bilard?;) 

Potem można oczywiście przenieść się do Tago:D

empatia

Patrząc na komentarze oraz nietuzinkowy skład, pluję sobie w brodę, że tak rzadko ostatnio zaglądam:( Można się wstępnie zadeklarować na dogrywkę?:)

empatia

Dzięki, chłopaki, za wizytę i zostawienie śladu obecności. Miło zobaczyć stare nicki:) i miłe słowa na temat tekstu.

empatia

Gratulacje Basiu, wielkie, zarówno z tytułu wydania niniejszej publikacji, jak i bardzo konkretnych planów na przyszłość z związanych z kolejnymi tomami. Serdeczności!

empatia

Śpioszko, ale wiesz, że jesteś kochana!? Uściski.

 

Rosebelle,

Rzeczywiście, dla chętnego nic trudnego. Kilka efektów moich empatyczno-literackich podejść nadal mam dostępnych na profilu. Serdecznie zapraszam.

 

MrBrightside, ale tak serio?;)

 

Nerissa, miło mi:)

 

Dziękuję Wszystkim pięknie za zostawienie śladu przeczytania i miłych opinii.

empatia

Dogsdumpling, dziękuję:)

To ja może się przy okazji przypomnę z drabblikami z serii:)

Teleporty

Moc kreacji

Może też się spodobają:)

empatia

Śpioszko,

Bardzo bym chciał Was wreszcie poznać, ale ostatnio mam taki okres w życiu, że niczego nie planuję. Nie jestem nawet pewien, co będę robił w weekend. Za dużo zobowiązań i priorytetów, a wszystko płynie. Marzec? Nie mówię zdecydowanego nie, ale nie mogę też uczciwie niczego obiecać. No może poza tym, że będę się starał:) Napiszę na priv, żeby nie spamować Emi na wątku.

empatia

Emi, wierz mi, bardzo chciałbym wiedzieć więcej od Ciebie, zwłaszcza jeśli chodzi o pisanie i wydawanie powieści:)

Zastosowałem niezbyt udany skrót myślowy, który miał połączyć radosną tezę, że drugi tom z pewnością zostanie wydany oraz mniej radosną, że okazja do pojechania po dedykację z pierwszym prędko może się nie nadarzyć:/ względnie napiszesz kontynuację tak sprawnie, że ja nie zdążę się zorganizować;)

empatia

Wielkie gratulacje, Basiu! Przepraszam, że składam je tak późno i że nie mogłem wesprzeć w głosowaniu:( Ale po książeczkę na pewno się zgłoszę! Napiszę prywatnie. Uściski i serdeczności.

empatia

Rany! Ale mnie ominęło.

Gratki, Emi!

Książkę na pewno zakupię i zgłoszę się po autograf, jak tylko nadarzy się okazja.

Edit

Nie wykluczam, że przyjadę od razu z dwoma częściami:)

empatia

Blackburnie,

Dziękuję. Mnie również miło zobaczyć komentarz „starego portalowicza”. Dzięki za pamięć;)

 

Fifi,

Tak, z autopsji:) i Tak:) też się obawiam, co kiedyś mogą wymyślić jak wyrosną z bajek. Bo inspiracja ze Scoobiego Doo to nic w porównaniu z takim Milczeniem owiec;) Muszę chyba zacząć propagować oglądanie takich ambitnych programów jak Perfekcyjna pani domu, czy MasterChef :D Dzięki za chłodną ocenę sytuacji;)

empatia

Drogie Panie,

Kłaniam się nisko i dziękuję za miłe słowa. Również chciałbym zaglądać częściej, a przede wszystkim więcej pisać, ale niestety wymaga to czasu, a ostatnio w tym zakresie mam mega deficyt i ograniczam wszelkie, pozaobowiązkowe aktywności. Niemniej mam wielką przyjemność z tej chwili słabości;)

Miło znów przeczytać miły komentarz pod swoim tekstem, dziękuję.

 

Thargone,

Padłem:D Też bym przestał;)

 

 

Edit

Przyznaję się bez bicia; dokonałem właśnie lekkiej modyfikacji tekstu. Wrzucanie, pod wpływem nie jest dobrym zwyczajem. Nie mogłem się jednak powstrzymać. Inspiracja świeżynka, więc pokusa spontanicznej publikacji była zbyt wielka:)

empatia

Wiem, jak dziwnie to brzmi, ale każdy tu się bał napisać, że fajne;)

Serdecznie dziękuję za przeczytanie i zostawienie komentarza, doceniam:)

empatia

Bardzo się cieszę, że Ci się spodobało:) Mam wielki sentyment do tego opowiadania.

Miłe są odwiedziny czytelnika po tak długim czasie od publikacji.

Pozdrawiam serdecznie.

empatia

Pięknie dziękuję za odwiedziny i pozostawienie komentarza. To miłe, zwłaszcza po takim czasie, widzieć, że jeszcze ktoś przeczytał jedno z moich opowiadań. Serdeczności.

empatia

Gnoomie,

Bardzo mi miło. „Kawał literatury” to niebywałe wyzwanie:) Dziękuję i postaram się za jakiś czas sprostać oczekiwaniom.

 

Mistrzu,

Jeśli chodzi o dalszą historię i wyjaśnienie części Twoich wątpliwości, nie będę się zdradzał:) Niemniej masz słuszność, że tła historycznego poskąpiłem. Jest to oczywista wada krótkiego opowiadania; postawiłem jednak na dynamikę i pozostawienie jakiegoś bliżej niedookreślonego wrażenia po lekturze – „a co jeśli…?”

Dobra krytyka nie jest zła:) Nie jesteś pierwszą osobą, która uważa, że „moc” jest od czapy;) W sumie głosy „na nie” również mają dla mnie znaczenie, przy wyborze dalszej drogi. Tak więc bardzo dziękuję za opinię.

W kwestii „mocy” pokuszę się jednak o wyjaśnienie, bo również wahałem się, co do tego rozwiązania. Przecież żadne fakty historyczne nie wskazują na to, że w przeszłości ludzie, żyjący w zgodzie z naturą mogli czerpać z niej dodatkową siłę, by wzmocnić ukryte zdolności. Wiemy tylko, że przodkowie czcili jakieś bożki i byli barbarzyńcami, o których nie było warto się rozpisywać w kronikach. O paleniu czarownic i tępieniu zacofanych pogan w ogóle lepiej nie pisać lub jeśli, to tylko pod kątem oczyszczenia świata z plugastwa.

Nie próbuję udowadniać, że celowo zatajano umiejętności naszych przodków, ale pokazać, że jest jakaś przestrzeń dla fantastycznej teorii, że być może w wyniku chrystianizacji, zyskaliśmy sojuszników i ich regularne wojsko, ale być może straciliśmy coś więcej niż tylko posągi Światowida i całą rzeszę słowiańskich demonów.

 

Morgiano,

Bardzo mi miło. Że wreszcie przeczytałaś;) i że lektura była satysfakcjonująca. Serdeczności.

 

Burku,

Dziękuję za komentarz, ale przyznam szczerze, nie mam pomysłu, co Ci odpisać:(

 

 

Pozdrowienia dla Wszystkich.

empatia

Jose,

Tak w telegraficznym skrócie, bo padam na twarz:(

Za literówki serdeczne podziękowania, poprawiam.

“Przeguby dłoni osadził mocno w ziemi“ – W ziemi? Czy to oznacza, że znalazły się poniżej poziomu gruntu?

Przemysł mocno docisnął dłonie i tak, minimalnie bo minimalnie, przeguby znalazły się poniżej poziomu ziemi, niżej od palców, które swobodnie spoczywały wplecione w trawę.

Z “pogaństwem” sprawa ma się tak, że w definicję z alternatywnego świata łapią się religie obecnie wiodące:) Ale Tobie pewnie chodzi o to, że Rzeczpospolita jest rzekomo przedstawiono jako ateistyczna. No nie. Napisałem, że jest poprawność polityczna (zupełnie jak teraz:) ale kult Matki Ziemi jednak obowiązuje. Tylko tak to jest z procesem laicyzacji społeczeństwa (znów analogia do naszego świata), że po czasie młode pokolenie, coraz bardziej oddala się od korzeni i religia przechodzi stopniowo w mit i wiara traci swą siłę. Nie zmienia to faktu, że swego rodzaju religia jest, ale ze względu na ludzi “wiary pogańskiej”, jak Chrześcijaństwo:) i poprawność polityczną / pragmatyzm – o religiach w moim świcie się nie dyskutuje. Ale ktoś taki jak Przemysł, który studiował religioznawstwo i ma bogatą praktykę jako Strażnik, może sobie religie systematyzować, na te z rodziny słowiańskiej i te obce (pogańskie).

Za opinię w zakresie przekazania wizji, bardzo dziękuję i doceniam. W gruncie rzeczy, właśnie o taką ogólną ocenę mi chodziło. Jeśli temat wydał Ci się intrygujący, mam już swoją nagrodę – kolejną:); każda opinia zwiększa szansę, że jak kiedyś znajdę więcej czasu, wezmę się za rozbudowę właśnie tego opowiadania. Co do konkursu, wiem że opowiadanie nie powalczy. Mój niecny plan, przyznam się szczerze, opiera się na możliwości wykorzystania znaczka konkursowego do skłonienia większej liczby czytelników do lektury.

 

Wiktorze,

„Konkurencję” to Ty, mój drogi, zobaczysz we wrześniu. Niemniej, odbierając Twój komentarz, jako potwierdzenie, że lektura była satysfakcjonujące, dziękuję za wpis i miłe słowa.

 

 

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.

empatia

Witaj ponownie:)

Przemysł i Jagoda mają taki sam widok na ofiarę, tak?

No właśnie nie:) Przemysł nie widział tego wszystkiego, co młoda. Stał na progu Sali i próbował sobie wyrobić szeroki ogląd sytuacji. Jagoda była na miejscu zbrodni dużo wcześniej (co prawda czytelnik z początku nie wie o tym ze względu na zaburzenie czasowe narracji) i po pojawieniu się szefa zdaje mu relacje ze swoich spostrzeżeń.

Zwróć też uwagę, że w ostatniej części Przemysł ma wyrzuty sumienia, że popełnił błąd nie zachowując należytej czujności i pozwalając młodej na zbyt wiele. Będę się upierał:), że z tym akurat jest ok.

Co do policjanta/lekarza, niestety nie mam takich kontaktów:( No chyba, że już mam:D

Pozdrawiam serdecznie.

empatia

Alex,

Uściski i pozdrowienia. Cieszę się bardzo, że lektura była przyjemna i wielgachne dzięki za przyklepanie biblioteki. Serdeczności.

 

Banshee,

Bardzo dziękuję za lekturę, życzliwą ocenę, deklarację (mam nadzieje, że kiedyś znajdę czas, by opowiadanie rozbudować), a także za znalezienie literówek (złośliwe małpy potrafią naprawdę nieźle się maskować;)

 

Belhaju,

Dzięki za przeczytanie i pozostawienie opinii. Cieszę się, że ocena jest generalnie na plus i przyznaję Ci rację, że opowiadanie w wersji rozbudowanej byłoby lepszym rozwiązaniem, ale w 40 tys. to bym się na pewno nie zmieścił:/

 

Nevazie, kam_mod,

Bardzo mnie zaskoczyliście. Widać, jakie braki mam z historii:( Ich uzupełnienie jest olbrzymią wartością dodaną publikacji opka:) Wielkie dzięki za odwiedziny i pozostawienie opinii.

 

kam_mod,

Co do rzucania faktami może i masz rację. Ze sceną z Jagodą i wiszącym, wdam się jednak w polemikę. Nie jestem co prawda specem od kryminologii i procedur śledczych, ale kilka sezonów CSI się oglądało;) i wiem, że policjanci tak sobie macać zwłok nie mogą. I nic takiego pewnie by się nie stało, gdyby Młoda aspirantka nie zadziałała impulsywnie. Zobacz jaka jest sekwencja.

Strażnicy widzą (choć czytelnikowi celowo oszczędza się tej wiedzy na początku) ukrzyżowanego, ustylizowanego na Chrystusa (korona cierniowa, przebity bok i okaleczone członki), który nie wykazuje oznak życia. Młoda widzi pierwszy raz tak bezsensownie okaleczonego człowieka. Potem prowadzi dedukcję i nagle do niej dociera, że skoro krew nadal kapie, to może ofiara nie jest martwa. Dostaje pozwolenie przełożonego na sprawdzenie pulsu i to, nawet współcześnie, nie byłoby chyba pogwałceniem procedur. Potem jednak wszystko wymknęło się spod kontroli.

Z resztą wątków nie wchodzę w polemikę, bo w gruncie rzeczy masz rację:)

I nie. Nie krytykowałaś zbyt mocno, bo trafiłaś na autora, który wie czemu służą takie uwagi. Prawie zawsze można z nich wyciągnąć ciekawe wnioski. A że większość z nas się tutaj uczy, wypada ładnie podziękować, że znalazłaś czas na wnikliwą lekturę i spisanie przemyśleń. Ukłony.

 

Aha, Piotrze,

Przemysł występuję w tekście 20 razy. Rozumiem, że chciałeś mi zwrócić uwagę na dyskryminację;)

A tak na poważnie. Jest dwójka bohaterów, a cała akcja dotyczy w zasadzie ich dwojga; nie sposób uniknąć powtórzeń imion. Jagoda była „aspirantką”, „dziewczyną”, „podwładną”. Starałem się, by określenia te oraz imiona bohaterów nie pojawiały się zbyt często w bliskim sąsiedztwie. Wydaje mi się, że dla płynności czytania to było wystarczające.

 

 

Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich.

empatia

Vargu,

Ktoś tu jednak kiedyś napisał, że dobry autor wie, jaką historię w jakim limicie da się zmieścić. Nie, nie, to nie byłem ja. Ja nie wiem :)

Ciągle się uczymy:)

 

 

Drogie Panie :D oraz :*

Choć to moje kolejne opowiadanie na portalu, punkty do biblioteki wciąż cieszą, jakby to były te pierwsze:) Dziękuję.

empatia

Trico, Proroku T2,

Cieszę się, że opowiadanie dobrze się Wam czytało. Dziękuje za przeczytanie i zostawienie opinii.

 

Vargu,

Rozumiem wątpliwości z akceptacją tekstu, dobrze je wyłożyłeś. Z tym nie ma co polemizować.

autor bardziej skupił się na przedstawieniu wizji alternatywnego świata, niż na fabule

Tu tylko wyjaśnię. Dwanaście tysięcy znaków, jakie było ograniczeniem, nie pozwalało poszaleć z fabułą. To oczywiście jest żaden argument poza konkursem:( Faktem jest, że morderstwo było pretekstem do pokazania „innego świata”, w którym aktu terroru dopuszcza się nie muzułmanin, ale brat idąc po linii Starego Testamentu, i tu się przyznaję bez bicia, skupiłem się głównie na pokazaniu kim mógłby być Chrześcijanin, gdyby go historia rzuciła na tą drugą stronę. Nie próbowałem szczegółowo wyjaśniać, jak to mogło się stać, bo z „faktami historycznymi” (o których już wcześniej pisałem) nie miałbym szans. Co ciekawe, miałem w tym konkursie inny pomysł, by pokazać Słowian, jak amerykańskich Indian, którzy zostali wytępieni i zmarginalizowani na swojej ziemi – taki skutek braku przyjęcie chrztu rzeczywiście na logikę jest jedyną alternatywą wobec historii. Nie napisałbym jednak takiego tekstu z przyjemnością.

 

Rogerze, Finklo, Vargu,

Dziękuję za ciekawą dyskusję, a Rogerowi za obronę testu. Przyznam jednak Finkli i Vargowi rację, że w tekście mogłoby się znaleźć więcej informacji, które broniłyby koncepcji same. Nawet zacząłem już pisać, ale tekst o 50% cięższy był już ciężkostrawny. Musiałbym wszystkie informacje rozłożyć na co najmniej 60-80 tys. znaków, by nie znużyć czytelników historycznymi niuansami, a na to na razie (z uwagi na obowiązki rodzinne i zawodowe) po prostu mnie nie stać:(

 

Reg,

Ukłony. Jak zwykle z biciem serducha czekałem na Twoją ocenę. Dziękuję.

 

Bemik,

Cieszę się, że jesteś:) Jak widzisz, na razie wywieszam białą flagę. Miałem mieć trochę więcej czasu, a na razie nic na to nie wskazuje. Jutro zaczynam kolejne zawodowe wyzwanie i nici z czasu na radosną twórczość:(

 

Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich.

 

Edit

Błędy oczywiście za chwilę poprawiam.

empatia

Rogerze,

Cieszę się, że się spodobało i dziękuję za dobrą opinię i punkt do biblioteki.

Z podstawą dłoni masz rację; poprawiam na przeguby i dziękuję za czujność.

Pozdrowienia.

 

Finklo,

Dzięki za przeczytanie i zostawienie opinii. Nawet nie wiesz jak się cieszę z tak pozostawionej tezy:D

Twoje wątpliwości wcale mnie nie dziwią. Już Bemik sugerowała, że trzeba postawić na jakieś znane nam bóstwo typu Światowid, czy Leszy. Miała wówczas rację, że byłoby to bardziej akceptowalne z punktu widzenia naszej wiedzy o tamtych czasach. Po namyśle stwierdziłem jednak, że tak nie chcę. Głównie dlatego, że naszą historię „czuję” trochę inaczej i inaczej rozumiem nasze dziedzictwo.

Zacznę jednak z innej beczki.

Co za tysiąc lat, zakładając że chrześcijaństwo z jakiś powodów zostaje wytępione, wiedzieli by o nas ludzie, jeśli zostałyby po nas jedynie zabytki / relikty przeszłości? Widzieliby gmaszyska / ruiny kościołów i katedr; patrzyli by na ikony / obrazy, przeróżne figury i rzeźby; no i oczywiście ukrzyżowanego „boga człowieczego”. Jakie wnioski by wyciągnęli? Co było siłą wiary ludzi w „martwego boga”?

Do czego zmierzam? Pozostałości po naszych korzeniach są marne. Co więcej polityka Kościoła Rzymskiego była taka, by wymazać z pamięci wszelkie plugawe pogaństwo. Niszczono świątynie, ścinano święte drzewa. Jakie świadectwo zostało po naszych przodkach? Są przecież stare kroniki / skrypty. Ale kto je pisał? Kto przez lata decydował, która treść jest słuszna, a która nie ma prawa się zachować? I dochodząc do Twojej tezy – kto zrobił z nas „dzikie plemię”, które nie ostałoby się bez Chrześcijaństwa?

A popatrzmy na historię Kościoła. Jak wygląda on dziś, a czego uczył Chrystus? Czy to nie było przypadkiem miłosierdzie i ubóstwo? A co z obrazami figurkami? Mało kto wie (permanentna indoktrynacja!), jak brzmi drugie przykazanie zapisane w dekalogu i dlaczego ostatnie jest tak nielogiczne. Dlaczego? Bo tak chciał Rzym i nie wahał się nawet ingerować w dekalog. Wywalili drugie przykazanie i rozbili dziewiąte i dziesiąte.

Księga Wyjścia 20, 2–17

Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią. Nie będziesz się im kłaniał ani służył.

Dlaczego o tymi piszę. Bo przez setki lat, historia Słowian mogła zostać dziesiątki razy przeinaczona zostawiając ograbiając nasze dziedzictwo z całej sfery duchowej, która nie miała prawa się zachować wobec hegemonii Rzymu. Czy zatem umiejętność korzystania z mocy przez wybrańców (o której napisałem w opowiadania), jest rzeczywiście całkowicie niemożliwa?

I na koniec. Czy jeśli napisałbym kiedyś s-f, które opierałoby się na tezie, że czarne dziury są jedynie portalem do części wszechświata niematerialnego (materialny stanowi podobno niecałe 10% masy) i że wystarczy jedynie zgodzić się na rozbicie materialnych ciał na atomy (oczyszczenie się z grzesznej materii), by dostąpić łaski życia w świcie bez granic, to byłoby to wiarygodne? Dlaczego s-f może się poruszać po granicy wiedzy, wielokrotnie ją przekraczając, a fantastyka słowiańska koniecznie musi trzymać się faktów historycznych, która tworzą jedynie najsilniejsi?!

Podsumowując, miałem ostatnio przyjemność sięgnąć do legendy o Lechu, Czechu i Rusie. Lech, gdy zobaczył wielki dąb a na nim orła postanowił zostać w kraju dzikich polan. Podobno zachwycił się orłem. A jeśli to nie chodziło o ptaka?

Serdeczności:)

 

Edit

Za kaznodziejów, dzięki:) poprawiam.

empatia

Idę na pierwszy ogień:) Wrzuciłem opko, napisane co prawda na inny konkurs, ale w tak elastyczne  ramy konkursu powinno się zmieścić. Zapraszam do lektury.

empatia

Dzięki, Wiwi. Cieszę się, że przypadło do gustu. Pozdrowienia.

empatia

Alex,

Młoda Bonapartówna?:) Brzmi fantastycznie:D Też będziesz miała, o czym pisać;)

Serdeczności.

 

Gnoom,

Tak jak pisałem, tematyka trochę niszowa, ale liczyłem się z takim ryzykiem:) i rozumiem, że i dlaczego nie podeszło. Niemniej dzięki za pozostawienie komentarza.

Pozdrowienia.

empatia

Jerohu, pewnie większość osób się urlopuje.

Zostawmy więc temat spotkania do czasu, jakiegoś ruchu na wątku.

Zainteresowanych proszę ewentualnie o wpisy.

Ja jeszcze mogę w przyszły weekend, a potem również wyjeżdżam.

Generalnie cały sierpień będzie dość chaotyczny, więc może, jeśli nikt więcej się nie zgłosi na kolejną sobotę, zostawmy na tapecie wspomniany 3 września.

empatia

A chociaż pozwala się wyspać, czy nadal żyje w przekonaniu (ku udręce rodziców), że czas i miejsce jest pojęciem hipotetycznym?;)

empatia

Kchrobaku, bardzo się cieszę, że udało mi się Ciebie zaskoczyć:)

 

Alex, strasznie fajnie, że zajrzałaś (czyżbyśmy z Jerohem, podświadomie Cię przywołali;) PNMSP) no i cieszę się, że się spodobało.

A jak tam Twoja mała Fantastyka / Fantasta ?:)

 

Pozdrowionka.

empatia

Hej Śniąca,

Ciekawie sobie to wymyśliłaś. Zakładając, że wyszłaś od obiektu ze zdjęcia, przebyłaś bardzo ciekawą drogę:) Poza tym trzeba rzeczywiście przyznać, że odwaliłaś kawał roboty z researchem, szacuneczek. Dzięki temu lektura była ciekawa; tak więc, opko generalnie na plus.

Pomarudzę jednak trochę:) żebyś nie myślała, że obiecałem przeczytać i idę na łatwiznę;)

Nastawiając się na lekturę (przez kilka dni nie miałem czasu przysiąść na spokojnie) przyjąłem, wnioskując po tytule oraz mając szczątkowe dane po szybkim pierwszym screeningu, że będzie o lokomotywie i to z perspektywy pierwszoosobowej. No wiesz, dla mnie byłaby to nie lada gratka poznać uczucia maszyny parowej. Dlatego po bardzo wciągającym pierwszym rozdziale, liczyłem że tekst kursywą pokaże „jej stronę”. Nie dość, że nie było tam obrazu jej stalowej duszy, to jeszcze zapodałaś wyjaśnienie, które niezbyt przypadło mi do gustu; ot kolejne, bliżej niezdefiniowane istoty muszą ingerować w nasz świat. Na koniec, w związku z takim rozwiązaniem, również miałem mieszane uczucia, bo skoro już pokazujesz fakt ingerencji, to chciałoby się zobaczyć więcej szczegółów w tym zakresie. A tak wątek stał się trochę poboczy (nie wiadomo do końca kto i jak może ingerować, bo przecież nie są to zwykłe czary, a tym bardziej zawansowana technologia; anioły też mi nie pasują, gdyż z tymi istotami raczej wiążę bestie, co to zwykle zajmują się ludźmi, niemniej trochę mi to przypomniało skecz Neonówki – Niebo, gdzie Bóg miał magiczną księgę, która zmienia historię Polski; swoją drogą polecam, jeśli nie widziałaś:) a szkoda, bo byłem ciekaw rozwiązania.

Pomimo tych mankamentów (których geneza tkwi zapewne w nastawieniu czytelnika i jego specyficznych upodobaniach, a nie tekście:), czytało się sprawnie. Akcja przebiegała dynamicznie, więc nie szło się nudzić. Po drodze było kilka zwrotów, wiec trzeba było czytać uważnie, by nie przeoczyć szczegółów, które mogły mieć znaczenie dla rozwiązania. Po przespaniu się z problemem mam dodatkową refleksję. Celowo lub nie, osiągnęłaś ciekawy efekt, który objawił się przynajmniej u mnie. Lekka dezorientacja i zderzenie z dużą ilością informacji, sprawiły, że sam się poczułem, jakbym przeskakiwał w czasie; ciekawe doświadczenie:)

A na koniec wytłumaczyłem sobie, skąd taki a nie inny tytuł opowiadania, skoro narratorem nie jest lokomotywa bijąca rekordy prędkości. A może to autorka jest najszybsza, prowadząc tak dynamicznie akcję w czasie i przestrzeni, że czytelnik zostaje zassany i na koniec wypluty z tekstu, zostając po lekturze z głową pełną pytań, przeświadczeniem, że to była niezła jazda i w sumie, w coś takiego mógłby wsiąść jeszcze raz:)

Serdeczności.

empatia

No dobra, ludziska, komu jaki dzień pasuje?

Ceterari – niepiątek

Lakeholmen – niewtorek i nieczwartek

Morgiana – ?

Zostają jeszcze cztery dni w tygodniu:D

 

Może sobota? Finklo, Jerohu?

empatia

Jeroh,

Fajnie, że zajrzałeś:)

Ładna świnka :)

To nie ja. To Żona. Znaczy się Małżonka rysowała:)

… no idąc dalej tym tropem, to w sumie mogę być ja;)

 

Drogie Panie, serdeczności.

empatia

Jak to do kogo?! Do ładniejszej połowy:)… czyli do Żony;)

empatia

Finklo, Regulatorzy, Bemik,

Piękne dzięki za przeczytanie i komentarz:) Liczyłem, że choć czytelnicy poprzedniego tekstu się odezwą. Ukłony.

 

Finklo,

Masz rację. Trochę spaliłem:( Ale cieszę się, że mimo wszystko…

 

Regulatorzy,

Będę się starał:)

 

Bemik,

Ja wiedziałam od razu, o co chodzi.

Co mnie zdradziło?;)

empatia

:) A polecam, polecam. To już chyba zaczynam cykl:D

Co prawda temat trochę niszowy, ale ile frajdy w spisywaniu takich smaczków.

Dzięki za przeczytanie.

empatia

Oj! Widzę, że nie pojawia się komentarz z edycji tekstu. Tym bardziej się cieszę, że pamiętałaś, Śniąca:) Bardzo mi miło. A na coś dłuższego na razie po prostu nie starcza czasu i energii:( Praca i dzieci wypełniają niemal całą dostępną przestrzeń wokół mnie.

 

Wklejam jeszcze raz:

 

Jak już się pewnie zorientowaliście, króciak to historyjka o mojej małej Fantastyce:)

Taki “sponton pod wypływem” i zapewne wymaga dodatkowych wyjaśnień.

Część z Was może pamięta wcześniejszą przygodę mojej młodszej latorośli – drabble z okazji roczku Ani – Teleporty (uzupełnione o dokumentację fotograficzną:)

 

 

A o to pierwszy świat, który Ania stworzyła z nami, pół roku później :D

empatia

Nie uwierzycie, ale dopiero teraz rozpracowałem możliwość dodawania grafik.

A oto protagonistka w akcji:

empatia

Dobra środa to ta najbliższa (przynajmniej dla mnie;) W kolejne będę musiał brać pod uwagę kwestie rodzinne. Jeśli byłabyś z Berylem i doszłaby jeszcze jedna dusza do pary, można się wybrać mniejszym składem.

empatia

Finklo,

Piątek – wspinaczka, jak najbardziej:) Na środowy bilard, jak widać nie ma popytu;)

W piątek niestety wypadło mi duże spotkanie i raczej nie wyrwę się wcześniej. Jeśli PKP nie pokaże się z tej gorszej strony, udało by mi się być w Manufakturze ok. 18.00-18.10. Umówmy się może przed Stratosferą o 18.15. W Łodzi na Widzewie powinienem być już o 17.50, więc gdyby była jakaś obsuwa, będę dzwonił, żebyście nie czekali i wchodzili.

 

Ceterari,

Następnym razem możemy próbować się umówić na inny dzień tygodnia. Piątek ma tę zaletę, że następnego dnia nie trzeba wstawać do pracy i można wybrać się jeszcze na piwo po wspinaczce. Natomiast do samej Stratosfery, moim zdaniem, jeśli tylko zbierze się ekipa, można wybrać się dowolnego dnia tygodnia, po pracy. Podaj preferencję, to przymierzymy się następnym razem. Teraz piątku bym już nie zmieniał, bo nigdy się nie zgadamy;)

empatia

Witajcie po weekendzie.

Mam prośbę o potwierdzenie do czwartku, kto idzie się  wspinać (w szczególności Finklę, Jeroha i Lakeholmena) wymienimy się na priv telefonami. Jeśli ktoś szacuje 50:50, ale chce mieć kontakt również proszę o info. Piątek szykuje mi się dość aktywny i mogę mieć problem z dostępem do komputera.

Pozdrowienia dla wszystkich.

empatia

Ja bardzo chętnie i potem na bilard mogę się wybrać. Co prawda dawno nie grałem, ale pamiętam jak trzyma się kij:) W Manufakturze jest Jazda park. Ale nigdy tam nie byłem, więc nie wiem jaka jest jakość sprzętu i atmosfera.

Na podstawie dotychczasowej korespondencji klaruje się wiec następujący plan:

Piątek 15 lipca Manufaktura:

– 18 – 21 Stratosfera (jeśli wcześniej skończymy, możemy posiedzieć chwilę na ryneczku przy czymś zimnym)

– 21 – … Bilard (miejsce do ustalenia)

 

Pod rozwagę poddaję jeszcze plan B. Widzę, że Jazda park ma promocję w środy:

W każdą środę rządzimy cenami w Manufakturze. Obniżka cen produktów z baru do 70%. Bilard przez całą środę tylko 5 zł za pół godziny gry!

Może rozdzielić spotkania? Dzięki temu Bilard można by zacząć wcześniej, a Cień Burzy w drodze na Woodstock może zajrzałby do Łodzi.  Tak więc pod rozwagę opcja Bilardowa 13 lipca.

Ja w tym tygodniu mogę poszaleć każdego popołudnia:D

empatia

Coraz lepiej!

Lakeholm, jak masz dodatkową uprząż to super; Jeroh nie będzie musiał pożyczać. Zakładam, że Finkla ma sprzęt, Ty masz, ja też w zasadzie jestem wyposażony. Zostaje kwestia terminu. Poczekajmy na Finklę i Jeroha. Może jednak uda się zacząć w przyszły piątek, a potem będzie już łatwiej się umawiać, jak przetrzemy … kilka lin;)

Też uważam, że brak możności wspinania się nie wyklucza możliwości spotkania:)

Jose… eh kobiety;)

empatia

Witajcie,

Cieszę się, że temat zaskoczył i jest zainteresowanie :D

Widzę dwie drogi:

a) Wyznaczamy jakiś odległy termin, żeby mogło dołączyć jak najwięcej osób (ale z praktyki widać, że nie zawsze przynosi to odpowiedni efekt, bo nieprzewidziane okoliczności czasem rozwalają najlepsze terminy);

b) lecimy z najbliższym możliwym terminem, żeby pomysł się nie rozmył; dołączy kto będzie mógł, a potem będziemy ustalać kolejne terminy; wspinaczka to taka przyjemna zabawa, że moim zdaniem jak zaczniemy, nie skończy się na jednym spotkaniu:)

 

 a nawet trzecią:)

 

c) wyznaczamy odległy termin, żeby już zaklepywać sobie w kalendarzu np. pierwszy weekend września – proponuje wstępnie sobotę 3 września 2016 r. w godzinach 16-20 z opcją piwną po zabawie; oraz termin rychły; tu prosiłbym o wypowiedzenie się Finkli i Jeroha, których deklaracja na ten moment wydaje się najbardziej konkretna – ja obstawiałbym jednak przyszły tydzień (mam luz od spraw domowych:), niekoniecznie piątek, jeśli jest szansa by również Cieniu dołączył (?);

Na najbliższy termin przyłączy się kto będzie mógł (opcja Morgiany:). A potem ustalimy kolejny termin i może kiedyś się trafi w możliwości szerszej ekipy:D

 

Podsumowując:

A) Proszę o składanie deklaracji w zakresie 3 września br.

B) Proszę o kontakt Finkli i Jeroha, co do preferencji przyszłotygodniowej (troje to już ekipa na wspinaczkę:)

 

Aaaa! Iluzjo, w żadnym razie! Mnie ostatnio zassała czarna dziura biurokracji i dopiero teraz wygrzebałem się trochę z zaległych spraw. Winę biorę na siebie i jak widać próbuje nadrabiać:) A jak Alien pozwoli Ci kiedyś wyjść z domu (optymistka, że to będzie za pół roku;) to zorganizujemy specjalną imprezę „Iluzja w Stratosferze” :D

empatia

!:)

To minimalny skład na Stratosferę już jest. SUPER, Finklo, Jose. Dobrze, że duch w społeczeństwie Nowofantastycznym jest nie tylko rozwoju warsztatu twórczego, ale i fizycznego :D

To jeszcze przymierzmy się do terminu / terminów.

Ja w tygodniu mogę po 18.00, bo pracuję na razie poza Łodzią. Zwykle na ściankę chodzę w któryś z weekendowych dni po południu, ale w wakacje trochę mi się to zaburza, bo rodzina się wczasuje, a ja na dwa dni dojeżdżam, więc przez wakacje optymalnie byłoby się wybrać w tygodniu. Co do konkretnego dnia jestem elastyczny, ale jeśli mielibyśmy połączyć wyjście z piwem, to może wstępnie spróbujmy się przymierzyć na przyszły piątek? Jeśli bez piwa, może być dowolny dzień tygodnia:) Można się umówić miedzy 18-20, kiedy kto zdąży będzie ok. a posiedzimy ile się wytrzyma:D

A po wakacjach może uda się ustalić jakieś cykliczne wyjścia:D

 

empatia

A może ktoś z Łodziaków miałby ochotę na coś mocniejszego niż piwo – np. :D sprawdzić się na ściance wspinaczkowej? Mam uprawnienia do asekuracji, więc wspiny macie ze mną gratis:)

Trochę wyzwań (są stanowiska łatwe i trudniejsze), dobrej zabawy i możliwość pogadania na materacach w ramach odpoczynku. Płatne jest wejście i wypożyczenie uprzęży, a potem można korzystać do oporu (tu jest cennik: http://stratosfera.org/cennik/ – patrzcie na tabelę „CENNIK DLA OSÓB WSPINAJĄCYCH SIĘ BEZ ASEKURACJI PRACOWNIKA – czyli dla osób z partnerem po kursie asekuracji”).

Zawsze coś innego od typowej nasiadówki przy piwie;) Dla niezdecydowanych co do własnych możliwości powiem, że przychodzą rodziny (ostatnio widziałem trzylatkę, która wymiatała) i grupy znajomych; przekrój wiekowy i wagowy bardzo szeroki; mnie ostatnio urzekła jedna rodzina – wpinało się małżeństwo lat ok. 30, dwójka dzieci i dziadek (wiek ok. 50-60) – pan z lekkim brzuszkiem, ale też dawał radę na wielu stanowiskach.

Warto się chociaż sprawdzić. Ja poszedłem raz z córką, a potem zabawa mnie mocno wciągnęła:)

A potem można oczywiście pójść na piwo;)

Jeśli byliby chętni – termin do uzgodnienia w ramach wątku piwnego;) a jeśli nie uda się zebrać grupy możecie w dowolnym momencie napisać do mnie na priv (na wypadek, jakby rzeczywiście chodziło o Beryla :P) – staram się być raz w tygodniu, choć ostatnio różnie bywa:/

empatia

Hadas, bardzo dziękuję za przeczytanie i miły komentarz. Pozdrowienia.

empatia

Przepraszam za obsuwę w odpowiedzi:( Ostatnio w ogóle nie kontroluję otaczającej mnie czasoprzestrzeni:/

Finklo, Drewian,

Uśmiech kobiety to najlepsza nagroda, dziękuję.

Panowie,

Również serdeczne podziękowania za pozostawienie śladu przeczytania i refleksji / oceny.

Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.

empatia

Drogie Panie,

Pięknie dziękuję i jakbym mógł, to bym ucałował za ten miodek na serducho i ciepłe powitanie (fajnie, że jeszcze mnie pamiętacie).

 

Blackburnie,

Masz rację. To wszystko nie jest takie proste. Ale dobrze się czasem pooszukiwać, że takie jest;)

 

Pozdrawiam Wszystkich bardzo serdecznie.

Do miłego po weekendzie. Zawożę dziewczyny na wczasy i mam nadzieję, że koleżanka Wena zechce mi wieczorami potowarzyszyć.

empatia

Dziękuję Domku,

Trochę bałem się wrzucać na gorąco. Odreagowywanie pismem rzadko bywa dobrym pomysłem. Właśnie wracam pociągiem z pracy i spotkałem dawną znajomą. Wena ostatnio się na mnie pogniewała, bo nie miałem dla niej czasu. Tym bardziej się cieszę, że w stu słowach ogarnąłem pomysł, a tekst okazał się czytalny:)

empatia

Ja bardzo chętnie bym się spotkał, ale kwiecień jeszcze pod hasłem „wygrzebywania się z bagna zaległości”. Na termin od połowy maja, na pewno bym się pisał.

Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich.

empatia

Ale fajne spotkanie się szykuje! Zazdroszczę i strasznie żałuję. Jutro wyjeżdżam do Rzeszowa, więc nie ma opcji:(

Bawcie się dobrze – na tyle, by Wszyscy chcieli powtórzyć to za jakiś czas, w tym samym co najmniej składzie:D Jak się wykaraskam z pracą następnej okazji nie przepuszczę. :D

Korzystając z okazji pozdrawiam Wszystkich serdecznie. Ostatnio mało się udzielam. Mam nadzieję, że z końcem kwietnia wrócę do świata żywych. Jeśli nie będziecie mieli już za co wznosić toastów, wypijcie za tych co na końcu świata, a woleliby być w Łodzi:)

empatia

Pięknie dziękuję organizatorom (kawał dobrej roboty z wersją audio i e-book) i koleżeństwu za znakomitą konkurencję. Bardzo miło znaleźć się tak wysoko, wśród tak dobrych autorów.

Serdeczne pozdrowienia dla Wszystkich.

empatia

Nowa Fantastyka