
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Ten dzień zaczął się tak samo jak każdy inny i nic nie zapowiadało zdarzeń, które miały nastąpić w niedalekiej przyszłości. Percy jak w każdą niedzielę postanowił wybrać się nad rzekę i spędzić poranek na łowieniu ryb. Już po dwóch godzinach udało mu się schwytać pół tuzina węgorzy. Słońce, które górowało nad drzewami uświadomiło mu, że zbliża się południe i czas wracać do domu. Młody rybak lubił godzinami wędrować po lesie więc i tym razem postanowił wrócić okrężną drogą. Znał okolicę jak własną kieszeń – żadne drzewo, ani żaden krzak nie był mu obcy. Zaczął wspinać się na nieduży pagórek, kiedy do jego uszu dotarły krzyki. Były to krzyki młodej dziewczyny.
– Proszę, przestańcie, zabijecie go – usłyszał Percy.
Chłopak zawsze był skory do pomocy i dlatego nie zlekceważył wołania o pomoc. Przyspieszył kroku i już po kilku chwilach zobaczył w oddali jak dwaj młodzi mężczyźni kopią leżącego na ziemi staruszka. Dziewczyna próbowała ich odciągnąć, ale niestety była za słaba. W pewnym momencie jeden z napastników uderzył ją w twarz tak mocno, że upadła. Percy nie mógł dłużej na to patrzeć. Zebrał się na odwagę i postanowił pomóc nieznajomej.
– Ej, wy – krzyknął – zostawcie ich w spokoju.
Bandyci w jednej chwili spojrzeli na stojącego jakieś 50 metrów od nich chłopaka i zaczęli się śmiać.
– Taki chuderlawy wieśniak jak ty nie będzie nam mówił co mamy robić – odpowiedział wysoki blondyn – lepiej odejdź zanim pokażę ci co robię z takimi prostakami.
Percy mimo iż bardzo się bał konfrontacji z dwoma dużo silniejszymi oprychami postanowił zachować się jak należy i podszedł bliżej. Spojrzał na leżącego na ziemi staruszka. Nie wyglądał dobrze i był dotkliwie pobity. W międzyczasie dziewczyna znalazła w trawie ostro zakończony kamień i trzymając go w ręku powoli podniosła się z ziemi.
– Zostawcie mojego ojca, albo przysięgam na wszystkie świętości, że spotka was kara – powiedziała bez strachu.
– Wystarczy tej zabawy, Henry. Ja zajmę się tą pyskatą blondyneczką, a ty załatw tego gówniarza – powiedział muskularny, łysiejący bandzior do swojego kolegi.
Jego towarzysz bez chwili wahania podbiegł do Percy`ego i próbował wymierzyć mu prawy sierpowy. Chłopak na szczęście był dość szybki i zdołał zrobić unik. Był o wiele mniejszy niż atakujący go mężczyzna. Napastnik zamarkował kolejny prawy sierpowy, ale w rzeczywistości zaatakował lewą ręką. Tym razem cios był celny i młody rybak przewrócił się na plecy. Percy chwycił w dłonie grubą gałąź, która leżała obok i zasłonił się nią przed kopniakiem. Przeturlał się na brzuch i szybko się podniósł. Wziął mocny zamach i wykorzystując swoją prowizoryczną broń uderzył swojego przeciwnika w głowę. Ten zatoczył się i upadł, a po chwili spadł na niego cały grad ciosów. Po jego twarzy zaczęła spływać krew, bo jedno z uderzeń trafiło go w łuk brwiowy, który został rozcięty.
– Ty dziwko! – usłyszał Percy i odwrócił wzrok w stronę pozostałych. Dziewczyna była bardzo dzielna i uderzyła swojego oprawcę kamieniem w czoło. Ten zalał się krwią i zaczął wymachiwać nożem na oślep. W tym momencie staruszek skoczył mu na plecy przewracając go na ziemię. Jego córka natychmiast pochyliła się nad nimi i zaczęła z całej siły uderzać kamieniem w głowę przeciwnika. Jeden z kolejnych ciosów okazał się śmiertelny. Percy podszedł do nich i pomógł podnieść się ojcu dziewczyny.
– Dziękujemy za pomoc – odezwała się piękna dziewczyna – jestem Ruth, a to mój ojciec.
– Mów mi Benjamin – powiedział starszy mężczyzna i wyciągnął do młodzieńca dłoń.
– Miło mi was poznać i cieszę się, że mogłem pomóc. A tak w ogóle to jestem Percy. – wycedził młody rybak.
Nagle usłyszał jak coś przecięło powietrze tuż przy jego uchu i zobaczył strzałę wbitą w brzuch Benjamina. To Henry, drugi z napastników zdążył się pozbierać i użyć łuku, który miał przy sobie. Ruth padła na kolana i zaczęła płakać, a Percy z wściekłością zaczął biec w stronę łucznika. W jednej dłoni trzymał gałąź, a w drugiej nóż, którym kilka chwil wcześniej wymachiwał pierwszy bandyta. W stronę chłopaka poleciała następna strzała, ale wbiła się w gałąź, która służyła Percy`emu za tarczę. W kilka sekund chłopak znalazł się tuż przy napastniku i wbił mu nóż w gardło. Oczy Henry`ego wyrażały już tylko strach, z jego ust zaczęła spływać strużka krwi. Po chwili upadł na ziemię, a jego serce przestało bić. Percy wrócił do dziewczyny, która trzymała w ramionach martwe ciało swojego ojca.
– Przykro mi z powodu twojej straty, ale myślę, że musimy szybko stąd zniknąć. Okolica nie jest bezpieczna – powiedział Percy, ale łzy płynęły mu po policzku. – Zaopiekuję się tobą.
Kilka minut później oboje szli wolno przez las. Ruth straciła ojca, ale zyskała przyjaciela, a Percy wiedział, że od tej chwili nigdy już nie będzie samotny i będzie miał kogoś, na kogo będzie mógł liczyć.
Rybak – łowi na skalę masową, za pomocą sieci – zapewne miałeś na myśli "młodego wędkarza", który nad rzeką sobie sześć węgorzy za pomocą wędki wyłowił. "i już po kilku chwilach zobaczył w oddali jak dwaj" – przecinek przed "jak dwaj" uciekł "50 metrów" – pięćdziesiąt metrów "nie będzie nam mówił co mamy robić" – brak przecinka przed "co mamy" "lepiej odejdź zanim pokażę ci co robię z takimi prostakami." – przecinki przed "zanim" oraz "co" – generalnie popraw interpunkcję. "wykorzystując swoją prowizoryczną broń uderzył swojego" – znów przecinki, ponadto staraj się unikać (w większości przypadków niepotrzebnych) zaimków, szczególnie tak blisko siebie, jak w tym zdaniu (swoją, swojego) "Po jego twarzy zaczęła spływać krew, bo jedno z uderzeń trafiło go w łuk brwiowy, który został rozcięty." – "który został rozcięty" możesz spokojnie usunąć – czytelnik się domyśli, skąd wzięła się krew ;) "i użyć łuku, który miał przy sobie" – to samo tutaj, skoro użył łuku, to oczywiste, że miał go przy sobie. Tzn. mógł go mieć przy kimś innym, ale skoro go użył… Wiesz, o co chodzi :) No i brakuje w tekście fantastyki. Pozdrawiam!
Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.
dzięki za rady, na pewno wezmę je pod uwagę przy kolejnych opowiadaniach :)
Więc szczerze polecam lekturę mini-poradnika Seleny JAK PISAĆ :)
Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.
Dla mnie ten tekst jest troszczeczkę taki nijaki, bezpłciowy. Kiedy Ruth obiecywała karę bandytom liczyłem, że okaże się jakąś wiedźmą/czarodziejką/mutantem/przybyszem z obcej planety/przebranym mężczyzną i rozniesie napastników w pył, jednak spotkał mnie srogi zawód :) Pozdrawiam
A dla mnie troszkę dziecinne to opowiadanko – nie ma emocji, niektóre zdania nieporadne, psujące efekt całości.
Ten zalał się krwią i zaczął wymachiwać nożem na oślep. W tym momencie staruszek skoczył mu na plecy przewracając go na ziemię. Jego córka natychmiast pochyliła się nad nimi i zaczęła z całej siły uderzać kamieniem w głowę przeciwnika. – ten fragment na przykład brzmi trochę jak notatka w jakimś biuletynie. Nie potrafię lepiej wyjaśnić swoich odczuć, ale takie zdania są dla mnie "suche i sztywne".
"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.
Dużo, za dużo zaimków. "Mu", "jego", "go", "nimi" – w dwóch przytoczonych przez Bemik zdaniach aż cztyry, w całym tekście jeszcze więcej. Jeśli zostało ci trochę czasu do konca edycji, spróbuj te zdania przerobić, najlepiej czytając je na głos.
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Niestety, nie podobało się. Tekst jest mocno naiwny i nieporadny – wygląda jak jedna z pierwszych prób literackich bardzo mlodego autora. Nie mówię, że to źle, tylko jak to widzę ; ) Dużo czytaj, bo to powala się oswoić ze sposobem budowania zdań i prowadzenia narracji. Uważaj na powtórzenia (np. "Chłopak zawsze był skory do pomocy i dlatego nie zlekceważył wołania o pomoc") i na zaimki, których nadużywasz ("wykorzystując swoją prowizoryczną broń uderzył swojego przeciwnika w głowę"). I ćwicz, ćwicz, ćwicz ; ) Pozdrawiam.
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr