Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 09/25

Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Nexto  |   Legimi

 

Magdalena Kozak

KOSMOS DLA WYTRWAŁYCH

 

15.07.2025. 09:31 UCT

Kapsuła Crew Dragon Grace z prędkością ok. 25 km/h uderza w fale Pacyfiku u wybrzeży Kalifornii. Chwilę później w oceanie taplają się również spowalniające lądowanie spadochrony. Załoga, cała i zdrowa, melduje powrót do domu po dwudziestu dniach w kosmosie, w tym osiemnastu spędzonych na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS.

Wśród członków misji Axiom-4 znajduje się dr Sławosz Uznański-Wiśniewski, oficjalnie drugi Polak w kosmosie ‒ po generale Mirosławie Hermaszewskim, który poleciał na stację Salut-6 statkiem Sojuz-30 w 1978 roku.

 

Wojtek Brzeziński

EKSTREMALNA EKSPLORACJA

roboty i AI na granicach nieznanego

 

Jest rok 2034. Przez ciężkie, pomarańczowe chmury przebija się wystrzelony z innego świata pocisk. Tuż nad powierzchnią rozpościera spadochrony, miękko osiada na piaszczystej diunie i uwalnia najbardziej osobliwego kosmicznego najeźdźcę w historii. 

 

Konrad Klepacki

GDZIE JEST ROSIE?

 

Od dekad science fiction karmi nas wizjami robotów funkcjonujących między ludźmi i wykonujących nasze czynności. Tymczasem, gdy patrzę na miasto za oknem, jakoś nie widzę robotów wyprowadzających psy czy myjących okna. Najlepsze, co mamy, to Kerfuś z pustym spojrzeniem i cyfrową duszą nieobciążoną refleksją, czy moja Roomba, która znów zacięła się przy brawurowej próbie wjazdu na porzuconego kapcia. Skąd ten rozdźwięk? I dlaczego to może się zmienić?

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

TUNEL DO PRZYSZŁOŚCI NA SREBRNYM EKRANIE

czyli transatlantycki tunel z lamusa, cz. 2

 

Sto lat temu – podobnie jak współcześnie ‒ miarą sukcesu literackiego było przeniesienie dzieła na ekran filmowy. „Tunel” Bernharda Kellermanna taki sukces osiągnął już w dwa lata po książkowej premierze: w 1915 roku do kin trafił pierwszy, ambitny, pełnometrażowy film na podstawie tej powieści, zatytułowany oczywiście „Der Tunnel”. A mówimy o czasach, gdy filmowcy dopiero uczyli się opowiadać historie i tworzyć dłuższe formy – a do tego trwała I wojna światowa.

 

Ponadto w numerze:

‒ wywiad z T. Kingfisher;

‒ opowiadania m.in. Aleksandry Janusz i Laviego Tidhara;

‒ nowa promocja prenumeraty;

‒ felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

 

Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Nexto  |   Legimi

 

Komentarze

obserwuj

Widziałem transmisję z lotu naszego kosmonauty, Sławosza Uznańskiego na stację kosmiczną, z pobytu na niej i jego powrotu, lądowania kapsuły na oceanie. Wszystko się powiodło, choć przebiegło z opóźnieniem. Pamiętam też Mirosława Hermaszewskiego, z czasów PRL – u, który poleciał w kosmos, gdy byłem dzieckiem.

Podobała mi się powieść “Wroniec” Jacka Dukaja, którą mam w formie audiobooka, czytanego przez Jana Peszka, nawiązująca do ponurych lat 80 – tych.

Hermaszewski był wojskowym pilotem samolotów odrzutowych, podobnie jak Jurij Gagarin. 

Mój tata oglądał wspólnie z sąsiadami z naszej wsi pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu w czarno – białym telewizorze. Opowiadał mi o tym.

Znam kreskówkę o Jetsonach. Była całkiem sympatyczna i zabawna, podobnie jak Flinstonowie. Lubiłem też animowane odcinki serii “Był sobie kosmos”. Powstało ich całkiem sporo. Oglądam je czasami w Internecie.

Wakacje się kończą, a ja w końcu na urlopie.

Można nadganiać lektury. Miejsce się znalazło również na najnowszy numer Nowej Fantastyki.

 

A w nim liczbowo ubogo, treściowo bogato.

Bo po polsku jest tylko jedno opowiadanie: „Niewiedźma” Aleksandry Janusz.

Urban fantasy które mi trochę pobrzmiewa Butcherem, ale że Dresdena bardzo lubię, więc to z mojej strony komplement. Pisania sprawność w Autorce duża jest, ale niczego innego po laureatce Zajdla się nie spodziewałem. Twórczości Janusz nie śledzę, mam jednak nieodparte przekonanie, że to jest część większej całości, bo inaczej umiejscowienie akcji w początkach lat 90-tych byłoby zbędną fanaberią. To z plusów.

Minusy? Jak widzę Welesy i im podobne, mam ochotę czym prędzej przerzucić kartki dalej. Wiem, moda. No trudno!

Ale w sumie lektura ciekawa, czyta się bardzo płynnie, więc ten tekst na plus!

 

A zza granic dwa opowiadania.

„Potwór o pięciu twarzach” Williama Fryera Harveya – czyli, jak mniemam, źródło inspiracji dla jednego z bohaterów (?) „Rodziny Addamsów”.

Ramotka i tyle.

„Robot” Laviego Tidhara – kolejna historia o tym, czym mogą różnić się roboty od ludzi. Mogą, bo zapewne wcale nie będą się tak zachowywać. Do przeczytania, acz bez szału. Z opowiadań o robotach polecam „Roboty nie płaczą” Mike’a Resnicka z tomu VII „Rakietowych szlaków”. Daleko lepsze!

 

W publicystyce prawdziwa bomba – artykuł Magdaleny Kozak o osobistych perypetiach związanych z misją kosmiczną Sławosza Uznańskiego. Wspaniale się to czytało. Proszę o więcej pani Magdaleny!

Do tego bardzo interesujące artykuły o robotach i czemu ich nie ma (znaczy są, ale nie takie jak z Asimova np.) Konrada Klepackiego oraz o robotycznej eksploracji kosmosu – tu prawdziwym zaskoczeniem jest fragment o AREE, czyli o robotach nie elektrycznych, a wiatrowo-sprężynowych. Sztos! Co prawda, w którejś z Sond z lat 80-tych oglądałem procesor (chyba?), gdzie rolę prądu przejęło sprężone powietrze. Cuda, panie, cuda.

Rozkręca się Jemielniak i pisze coraz ciekawiej, Klęczar i Orbitowskiego czytam zawsze z wielką przyjemnością, natomiast forma Vargas oraz Haskiej i Stachowicza mocno faluje.

 

Literówek – 3.

No i jest „Lublinianin” w opowiadaniu Janusz. Wyczytałem, że taka pisownia obowiązywać będzie dopiero od 1 stycznia roku 2026, ale Stopka twierdzi, że to żaden problem.

Jednak na zebranie Redakcyjnego Klubu Podróżników w Czasie nie zdążyłem, bo akurat w tym czasie wybrałem się pogadać z Parowskim i Zajdlem.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Kurka, a mi, staremu ateuszowi Niewiedźma się spodobała. Tak jak nie lubię wszelkiego fantasy o bóstwach ingerujących wżycie śmiertelników, a tu ich naćkane jak w grzybowej do której dodał ktoś dwie łyżki barszczu. Tak strawiłem bez bólu i nawet smakowało.

Czołg może wpaść w poślizg na zwłokach, na asfalcie

 

Słowem wstępu: no taki dział literacki w tym numerze, że aż łezka się w oku kręci za nieodżałowanym Wydaniem Specjalnym. Może skoro NF zwiększa nakład, to może warto pomyśleć o wskrzeszeniu i NFWS? Może chociaż jedno wydanie w roku? Może dla samych prenumeratorów?

 

NIEWIEDŹMA Aleksandra Janusz:

 

Na początku przeraziłem się, że to będzie kolejne słowiańskie fantasy, którego mam już taki przesyt, że niedługo będę nim rzygać… Na szczęście tekst jest o wiele ambitniejszy w założeniu i to go (w moich oczach) uratowało.

Przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Napisane lekko, sprawnie, z udaną fabułą, choć najsłabiej wypada w momentach, w których próbuje udawać kryminał. Finał udany, satysfakcjonujący.

Solidny, bardzo dobry tekst!

 

POTWÓR O PIĘCIU PALCACH William Fryer Harvey:

 

Przyjemny tekścik. Chyba nie da się, podczas lektury, nie mieć skojarzeń z Rodziną Adamsów. Opowiadanie trochę nierówne, są fragmenty bardzo udane i takie, które mocno rozczarowują. Ale lektury nie żałuję. Do poczytania!

 

ROBOT Lavie Tidhar:

 

Znów Tidhar i znów… jestem zachwycony! Bardzo mi się podobało. Może i z tych wszystkich tematów jakie porusza tekst można by wycisnąć więcej i mocniej, jednak jest to i tak na tyle dobrze zarysowane, że skłania do refleksji. Wiem, że nie ma tu nic odkrywczego, że to wszystko już gdzieś było, ale to jest ciągle ważne, ciągle aktualne. Kolejny bardzo dobry, mądry tekst Tidhara.

NF zrobiło ze mnie fana tego Autora :)

Opowiadanie numeru!

 

Na koniec jeszcze jedno wtrącenie:

 

 

 

 

Staruchu, NF nr 12/2006 (291), autor ilustracji Mariusz Zabdyr. To o tym opowiadaniu wspominasz? Trudno się nie zgodzić, że tekst Resnicka jest bardziej emocjonalny. Zasługą jest tam zapewne fakt, że fabuła jest bardziej spójna i konsekwentna. Tidhar (co zaczyna być chyba u niego normą) porusza o wiele więcej tematów, przez co tracą na sile. Ale oba teksty, dla mnie, bardzo dobre.

 

A wracając do wspomnianego numeru: to były wspaniałe czasy, gdy dział prozy zagranicznej wiedział, że wśród znanych i cenionych Autorów są też inni niż Tidhar… ;-P

Poza tym te ilustracje! To jest normalnie dział prozy, a tu grafika na CAŁĄ stronę. Mówcie co chcecie, ale na mnie (wtedy szesnastoletnim chłopaku) robiło to ogromne wrażenie. Myślę, że teraz trochę marginalizuje się ilustracje w działach z prozą. Szkoda, bo nieraz budziły one zachwyt nie mniejszy niż opowiadania, do których miały być tylko dodatkiem.

Dlatego postanowiłem, że od tego numeru będę (czysto amatorsko i subiektywnie) wybierał ilustrację numeru.

W tym numerze wyróżnienie zdobywa ilustracja Joanny Strelnik, ze strony 57.

Podoba mi się konflikt w tej grafice. Na pierwszym planie mamy robota z niemowlęciem na rękach, ale to kłęby z pożaru zajmują lwią część ilustracji. Ciekawy kontrast. Zycie i śmierć. Zderzone razem ze sobą w jednym momencie. Wspaniałe!

Widać, że Autora dokładnie przemyślała i zaprojektowała tę grafikę oddając znakomicie charakter samego opowiadania.

Brawo!

 

Wspomnę jeszcze, że miesiąc później (numer 1/2007) pojawił się legendarny „Krajobraz po zwycięstwie…” Dukaja. Dodam, że już wtedy Jerzy Rzymowski odpowiadał za dział publicystki (czyli kontakty z Dukajem jakieś miał) i stąd moja propozycja, by spróbować namówić pana Dukaja na „Krajobraz po zwycięstwie AD 2026”? W końcu minęły już dwie dekady, sporo się zmieniło…

 

Pozdrawiam!

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

To o tym opowiadaniu wspominasz?

O tym. Ale zapomniałem, że było i w NF :/

 

A wracając do wspomnianego numeru: to były wspaniałe czasy, gdy dział prozy zagranicznej wiedział, że wśród znanych i cenionych Autorów są też inni niż Tidhar… ;-P

A to, przypuszczam, jeszcze pokłosie kałtornada, rozpętanego na Zachodzie przez Gołębicę, panią Karolinę F.

Nie wszyscy chcą publikować w jakże wstecznej, zacofanej i w ogóle antypostępowej NF (taki smrodek na Zachodzie zrobiła czasopismu właśnie wspomniana pani i inni pożyteczni id…)

Smuteczek.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nie słyszałem o tym, ale takie gównoburze nigdy mnie nie interesowały. Ale biorąc poprawkę, że nakład pisma rośnie, to, przynajmniej w naszym kraju, samej NF wyszło to na dobre.laugh

 

Pozdrawiam!

 

I jeszcze jedno:

Może Staruchu dałbyś się namówić na wybieranie ilustracji numeru z działów z prozą? Nie naciskam, ale myślę, że i Autorzy grafik chętniej zerkali by do tych naszych recenzji. Bo chyba nie jest tak, że czytamy je tylko my dwaj, sobie nawzajem …laugh

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Nie słyszałem o tym, ale takie gównoburze nigdy mnie nie interesowały

Słynna Komudagate. Niewarta pamięci!

 

Co do ilustracji – żadnym znawcą nie jestem, ale od następnego numeru może się postaram.

A tak w ogóle, to zachwycałem się kiedyś grafikami z antologii “Drugi próg życia”. Polecam!

 

chyba nie jest tak, że czytamy je tylko my dwaj, sobie nawzajem …

Na pewno nie :)

Dość często odzywa się w wątku z recenzjami numerów NF Redakcja. Znaczy – czytają ;)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nowa Fantastyka