
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Marek stanął w pozycji kowboja sięgającego po rewolwer. Czuł, jak chemikalia, które zaaplikował sobie tuż przed walką, zaczynają działać. Jego tętno wzrosło, a zmysły wyostrzyły się nadzwyczajnie. Od wejścia zbliżał się napastnik, z wyciągniętą przed siebie szablą międzywojennego kawalerzysty. Na pierwszy rzut oka było jednak widać, że sztukę fechtunku poznał on co najwyżej z telewizyjnych seriali.
Przybysz nagle zaatakował. Marek jak na zwolnionym filmie zobaczył zbliżające się do swojej twarzy ostrze. Uchylił się bez problemu i szabla zabrzęczała na murze. Przez kilka kolejnych minut bawili się w atak i unik, aż wyraźnie zmęczony napastnik stanął pod przeciwległą ścianą.
– Poddaj się, jesteś bezbronny – powiedział z trudem łapiąc oddech. – W końcu i tak cię dopadnę.
– Ale dlaczego to robisz? – spytał Marek. – Czy nie moglibyśmy po prostu spokojnie porozmawiać?
– Z kim mam spokojnie rozmawiać? Z naczelnym pisma, które psuje renomę polskiej literatury?
Najwidoczniej odzyskał siły, bo uniósł szablę i postąpił kilka kroków do przodu. Chwilę krążyli po sali, czujnie się obserwując.
– Zupełnie cię nie rozumiem, Rafale – odezwał się w końcu Marek. – Jesteś przecież znanym pisarzem, dostałeś ostatnio Victorię, czy jak się nazywa ta nagroda. Powinieneś się czuć spełniony.
– Autorzy z waszej stajni mają wielokrotnie większe nakłady, choć tworzą zwykłe popkulturowe badziewie. – Twarz Rafała wykrzywił grymas gniewu. – A dystrybucję moich dzieł ogranicza wasz układ!
– A czy pomyślałeś, że czytelnicy też mają tu coś do powiedzenia – odparł spokojnie Marek. – Przecież tworzysz literaturę, jakby to określić, dość elitarną.
– Czytelnicy są przez was manipulowani! – Rafał natarł z wściekłością, z takim samym jednak jak poprzednio rezultatem. – Ale ja z tym skończę! Skończę z upokarzaniem prawdziwych artystów!
– A może, na przykład, zamiast zajmować się sobą i cierpieniami swojej zbolałej duszy, rozejrzałbyś się po świecie, zobaczył, co interesuje ludzi i napisał o tym jakąś zajmującą historię?
– Nie pouczaj mnie! Moja twórczość sięga samej istoty życia. To wasza fantastyka jest oderwana od niego.
– I kto to mówi! Człowiek, który postanowił odrodzić literaturę przy pomocy szabli – powiedział rozbawiony Marek.
– Nie drwij! To szabla mojego dziadka.
– Rozumiem. Zamierzasz bronić mitu literatury jako zwierciadła duszy, za pomocą broni swoich mitycznych przodków. Takie myślenie magiczne: tradycja obroni tradycję?
– Dość tego gadania. Zginiesz marnie, oderwany od życia fantasto! – Rafał usiłował wykręcić szablą młynka, ta jednak o mało nie wypadła mu z rąk.
– Mylisz się. Najlepsze dzieła fantastyczne wychodzą od życia i mogą być źródłem wielu życiowych inspiracji.
– Naprawdę? Jak możesz to udowodnić?
– Bardzo prosto! – Marek błyskawicznie sięgnął po ukryty w kieszeni pistolet i strzelił. Zdumiony Rafał osunął się na podłogę.
Marek schował pistolet i ruszył do wyjścia. Za godzinę pocisk usypiający przestanie działać i dopiero wtedy wybitny pisarz poczuje się upokorzony.
;):) Ech, żeby fantastyka taka intratna była… :D
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)
Pisarze nie znają litości.
"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."
Oryginalne podejście do zagadnienia konfrontacji. Ale nie takiej walki oczekiwałem – być może jury pokieruje się innymi kryteriami, niż ja. Tekst napisany sprawnie, bez szczególnie rażących błędów. Jakiś przecinek umknął po drodze, tu i ówdzie z zaimka można zrezygnować. Ale nic poważniejszego nie rozprasza uwagi i nie przeszkadza w lekturze. Pozdrawiam.
Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.
Też bym chciała, żeby publika chciała czytać przede wszystkim fantastykę ; P
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
…Istota sporu między walczącymi przeciwnikami dość płytka i nie warta uszczerbku na zdrowiu. Ewentualny sukces literacki jest wypadkową talentu, szczęścia, reklamy i mody. Minął już czas Sienkiewiczów czy Tołstojów, których naród nosił na rękach. Dzisiaj rządzą scenarzyści i rezyszerzy, a nie pisarze. Niezły przycczynek do refleksji. Pozdrawiam.
"– Poddaj się, jesteś bezbronny" – myślałem, że powiedział to Marek. Mnie się podoba. Oryginalne, przewrotne, dobrze napisane. Po tych wszystkich ponurych i dusznych masakrach, miła i świeża odmiana.
Pojedynek słowny –– czemu nie. Co prawda bez fajerwerków, ale całkiem przyzwoity. ;-)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Pojedynek niby jest, ale tak jak nasza literatura głównego nurtu (nienawidzę tego określenia), bez polotu i mało ciekawy. Opek jak najbardziej, co Ryszard już zauważył, nakłania do refleksji. Książki, które dostają jakieś tam paszporty czy zaszczyty największe w kraju – to często gnioty nienadające się do czytania.
P.S. Mało ciekawy pojedynek nie oznacza moło ciekawego opka :) ten całkiem niezły.
Oryginalne, co by nie powiedzieć. Zainteresowało mnie i wywołało uśmiech, więc uważam, że takie podejście do konfrontacji jest przynajmniej udane.
Dzięki wszystkim za komentarze! @homar "Głównym nurtem" jest obecnie literatura fantastyczna. :)