- Opowiadanie: beryl - [KB018] Czerwona Strzała

[KB018] Czerwona Strzała

Au­to­rze! To opo­wia­da­nie ma sta­tus ar­chi­wal­ne­go tek­stu ze sta­rej stro­ny. Aby przy­wró­cić go do głów­ne­go spisu, wy­star­czy do­ko­nać edy­cji. Do tego czasu moż­li­wość ko­men­to­wa­nia bę­dzie wy­łą­czo­na.

Oceny

[KB018] Czerwona Strzała

Na trak­cie roz­brzmiał stu­kot kopyt ga­lo­pu­ją­ce­go konia. Sa­mot­ny jeź­dziec nad­je­chał z po­łu­dnia. Zie­lo­ny płaszcz z roz­po­zna­wal­nym go­dłem Gon­do­ru fa­lo­wał tar­ga­ny wia­trem.

Hir­gon ści­skał w ręku strza­łę o czar­nej brze­chwie. Na jej po­ły­sku­ją­cym, sta­lo­wym gro­cie wid­nia­ła na­ma­lo­wa­na, czer­wo­na krop­ka, od któ­rej przed­miot wziął nazwę: Czer­wo­na Strza­ła.

Le­gen­da gło­si­ła, że pod­czas na­jaz­du Easter­lin­gów na Minas Ti­rith wy­sła­no z mia­sta pię­ciu po­słań­ców, któ­rych celem było do­tar­cie do Ro­ha­nu, by we­zwać jego armię do po­mo­cy. Jed­nak w dro­dze jeźdź­cy wpa­dli w pu­łap­kę, z któ­rej wy­do­stał się tylko jeden z nich, o imie­niu Bo­ron­dir. Do­tarł­szy przed ob­li­cze króla Ro­ha­nu, wrę­czył mu strza­łę o za­krwa­wio­nym gro­cie, by po­ka­zać jak po­waż­na jest sy­tu­acja. Od tam­tej pory po­sła­niec wy­sy­ła­ny po pomoc do so­jusz­ni­ków Gon­do­ru, za­wsze miał przy sobie Czer­wo­ną Strza­łę. Tak jak teraz Hir­gon.

 

Nie­by­wa­łe, jak bar­dzo hi­sto­ria lubi się po­wta­rzać – po­my­ślał.

 

Do tej pory droga prze­bie­ga­ła bez trud­no­ści. Wie­dział, jak się po­ru­szać, by zo­stać nie­zau­wa­żo­nym. Jed­nak z chwi­lą wje­cha­nia na trakt za­czął mieć wąt­pli­wo­ści, czy aby na pewno znaj­du­je się z dala od oczu orków. Pod­po­wia­da­ła mu to co praw­da ra­czej in­tu­icja, ani­że­li ra­cjo­nal­ne prze­słan­ki, jed­nak obawy po­zo­sta­wa­ły. Nie miał też in­ne­go wyj­ścia, jak po­dróż trak­tem. Czas na­glił. To była je­dy­na droga, która da­wa­ła szan­se na jak naj­szyb­sze za­wia­do­mie­nie The­ode­na.

 

Wy­je­chał na po­la­nę i pro­mie­nie za­cho­dzą­ce­go słoń­ca nieco go ośle­pi­ły, przez co nie­mal nie za­uwa­żył­by za­gro­że­nia. Sa­mot­na strza­ła prze­le­cia­ła kilka cen­ty­me­trów od jego pier­si. Zde­cy­do­wa­nie zbyt bli­sko, po­my­ślał.

Od­wró­cił konia w stro­nę na­past­ni­ka. Jeden ork, dzier­żą­cy nie­sta­ran­nie wy­stru­ga­ny łuk, mie­rzył w niego ko­lej­ną strza­łą. Hir­gon prych­nął tylko i ru­szył w jego stro­nę. Wiatr hu­czał mu w uszach od pręd­ko­ści. Ork zwol­nił cię­ci­wę, a jeźdź­co­wi wy­da­ło się, że grot po­ci­sku zmie­rza pro­sto w jego głowę. Uchy­lił się lekko, ra­tu­jąc się przed strza­łą, i w chwi­lę póź­niej był już przy łucz­ni­ku. Roz­trza­skał mu czasz­kę po­tęż­nym ude­rze­niem mie­cza.

Za­trzy­mał konia, i ro­zej­rzał się po oko­li­cy, szcze­gól­nie uważ­nie przy­glą­da­jąc się po­bli­skiej ścia­nie lasu. Czy było ich wię­cej? Ciało jego ofia­ry nie zdą­ży­ło jesz­cze ude­rzyć o zie­mię, kiedy spo­śród drzew wy­pa­dła banda wście­kłych be­stii. Rzu­ci­li się w stro­nę Hir­go­na z prze­raź­li­wym bo­jo­wym okrzy­kiem.

– Kurwa wasza mać – od­rzekł im tylko Hir­gon, po czym ciął pierw­sze­go z nad­bie­ga­ją­cych orków.

Zanim nad­bie­gła resz­ta, ru­szył szar­żą w stro­nę dwóch łucz­ni­ków, któ­rzy cho­wa­li się za swo­imi to­wa­rzy­sza­mi. Zabił obu, nim zdą­ży­li za­re­ago­wać. Wtedy, tuż obok jego torsu, po­wietrz­ne prze­cię­ło ciem­ne ostrze or­ko­wej stali. Spa­ro­wał na­stęp­ny cios, uchy­lił się przed ko­lej­nym, stra­cił przy tym jed­nak rów­no­wa­gę i spadł z konia. Ude­rze­nie o zie­mie było tak mocne, że za­bra­ło mu dech, a obraz ściem­niał na chwi­lę. Gdy świat wró­cił do swo­ich po­przed­nich ko­lo­rów, Hir­gon za­uwa­żył jak jego wierz­cho­wiec umyka roz­wście­czo­nym prze­ciw­ni­kom. Nad sobą zaś zo­ba­czył po­tęż­ne ciało orka, który go strą­cił. Wo­jow­nik stał nad nim, uno­sząc broń.

Męż­czy­zna od­krył, że cały czas ści­ska w lewym ręku Czer­wo­ną Strza­łę. Ostat­ni sym­bol na­dziei dla swo­je­go kró­le­stwa. Na­dziei, któ­rej nie ma za­mia­ru wy­pu­ścić.

Prze­tur­lał się, uni­ka­jąc ciosu or­ko­we­go mie­cza, po czym pod­parł się na łok­ciu, pod­wi­nął nogi, i odbił się z całej siły, wy­pro­wa­dza­jąc cię­cie. Ol­brzym zwa­lił się na zie­mie, umie­ra­jąc z za­sty­głym wy­ra­zem zdzi­wie­nia na twa­rzy.

Hir­gon uniósł miecz w ge­ście trium­fu, a bo­jo­wy okrzyk wy­do­był mu się z gar­dła. Po­zo­sta­łych trzech orków zmie­rza­ło ku niemu, gro­żąc na­gi­mi ostrza­mi.

Nie umrę tutaj, po­my­ślał męż­czy­zna. Zbyt wiele za­le­ża­ło od strza­ły, którą trzy­ma­ły jego palce.

– Za Gon­dor! – wrza­snął.

Cię­cie, blok, obrót, cię­cie… Kil­ka­na­ście se­kund póź­niej Hir­gon stał po­mię­dzy tru­pa­mi orków, któ­rzy ośmie­li­li się rzu­cić mu wy­zwa­nie.

Za­gwiz­dał, przy­wo­łu­jąc do sie­bie wierz­chow­ca. Po­kle­pał go po boku, a kiedy zła­pał wresz­cie od­dech, rzekł:

– Ru­szaj­my, druhu. Mamy coś do zro­bie­nia.

 

Na­stęp­ne­go dnia, dziel­ny zwia­dow­ca przy­był do króla Ro­ha­nu, po­ka­zu­jąc mu Czer­wo­ną Strza­łę.

Na­dzie­ja dla Gon­do­ru ożyła.

Koniec

Komentarze

Hmm. Żeby uczy­nić za­dość: Nudne! ;p Ale w sen­sie spo­in­to­wa­nia hi­sto­rii, a nie jej opi­sa­nia. Akcja jest, walka też. Styl jed­nak bar­dziej przy­po­mi­na mi ASa niż Pro­fe­so­ra. No i or­ko­wie jako "zie­lo­ne be­stie" - noż panie, toż to kpina! Po­praw, póki mo­żesz! WP to nie ja­kieś Dra­gon­Lan­ce czy inna "po­wieść" er­pe­go­wa. Ale czy­ta­ło się przy­jem­nie.

Po­zdra­wiam

LK 

Aj waj. Nudne :)
Dzię­ki za ko­men­tarz, Ko­vi­rze :) Przy­znam, że stylu Tol­kie­na nawet nie sta­ra­łem się na­śla­do­wać. Za mało czasu na takie za­bie­gi.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Hmm .. . Magia znie­sie wszyst­ko, a nawet dużo wię­cej. Tylko tak - je­że­li Czer­wo­na Strza­ła byla wy­ko­na­na ze stali, nie można było mio­tać jej z luku.Była po pro­stu za cięż­ka. Mogła być z  po­wo­dze­niem wy­strze­li­wa­na z kuszy ( i była ), ale taki po­cisk to bełt, a nie strza­ła. Może Czer­wo­na Stra­ła miala zna­cze­nie sym­bo­licz­ne - tylko trze­ba bylo o tym jakoś na­po­mknąć.
Ogól­nie - nie­zly, ale sztam­po­wy opis sie­ka­ni­ny. Kupa wro­gów, a wszy­scy legli tru­pem. Po­wszech­nie znane.

Co do Czer­wo­nej Strza­ły, to pre­ten­sje - za­sad­ne, czy nie - nie do mnie. Bo ja jej nie wy­my­śli­łem :)
A sie­ka­ni­ny mi w tym kon­kur­sie bra­ko­wa­ło. No i nie o siecz­kę, tu cho­dzi, lecz o mę­stwo.

Czy wie­dzia­łeś, że pro­wa­dzą­cy swą armię na od­siecz, The­oden, za­stał po­słań­ca nie­ży­we­go? A w uści­sku jego pal­ców Czer­wo­ną Strza­łę... :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Mnie tam się tekst nawet cał­kiem po­do­bał. Sam styl też ni­cze­go sobie, tylko mi do tego koń­co­we­go pa­to­su jakoś wcze­śniej­sze "Kurwa wasza mać" nie pa­so­wa­ło, ale to już oso­bi­ste pre­fe­ren­cje. Ge­ne­ral­nie nie­zła próba, ale wiel­kie­go szału nie ma.

Po­zdra­wiam

Beryl, nie pa­mię­ta­łem do­lad­nie tej sceny. Upływ czasu ...  Na pewno tak było, a Czer­wo­na Strza­ła byla ze stali, więc mój za­rzut jst chyba nie­slusz­ny. Sorry.
Co do sztam­po­wej sie­ka­ni­ny i mę­stwa. Takie dwa zda­nia : "Zanim nad­bie­gła resz­ta, ru­szył szar­żą w stro­nę dwóch łucz­ni­ków, któ­rzy cho­wa­li się za swo­imi to­wa­rzy­sza­mi. Zabił obu, nim zdą­ży­li za­re­ago­wać "
A co ro­bi­li ci, za któ­ry­mi cho­wa­li sie łucz­ni­cy? Stali i się pa­trzy­li w osłu­pie­niu ? Je­że­li tak, były  to cia­maj­dy, a nie groż­ni wo­jow­ni­cy. Dla­te­go na­pi­sa­lem, że opis walki jest sztam­po­wy. Tak wal­czyl Bruce Lee - kupa wro­gów, a oni ata­ko­wa­li go po­je­dyń­czo,inni się temy przy­glą­da­li,  więc mistrz kung-fu kładł ich po­ko­tem.
Mimo wszyst­ko, czyta się przyjemnie.Pozdro­wie­nia.  

:)
"W ręku trzy­mał strza­łę, opa­trzo­ną czar­nym pió­rem i sta­lo­wym ostrzem, po­ma­lo­wa­nym na końcu czer­wo­ną farbą. Przy­kląkł na jedno ko­la­no po­ka­zu­jąc The­ode­no­wi strza­łę." - Wład­ca Pier­ście­ni, Po­wrót Króla.

Nie, oczy­wi­ście ro­zu­miem w czym rzecz z tą siecz­ką. Jeśli cho­dzi o to jak scena szar­ży na łucz­ni­ków wy­glą­da­ła w mojej gło­wie, to mia­no­wi­cie tak, że Hir­gon wy­pu­ścił się tak szyb­ko, iż tylko prze­mknął obok tam­tych z mie­cza­mi. O wiele za szyb­ko, by mogli mu wy­rzą­dzić krzyw­dę.
Co nie zmie­nia tego, że ro­zu­miem dla­cze­go masz takie a nie inne wra­że­nie. Faj­nie jed­nak, że czy­ta­ło Ci się przy­jem­nie :) Cie­szy mnie to.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Po hir­go­no­wym "Kurwa wasza mać" Śród­zie­mie już nigdy nie było takie samo ^_^' Cał­kiem faj­nie, beryl :)

Wie­dzia­łem, że ta kurwa jesz­cze mi nie­jed­ne­go iro­nicz­ne­go ko­men­ta­rza przy­spo­rzy :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

A jakby tak to zda­nie na­pi­sać w Queny'i lub Sin­da­ri­nie? ;P 

Po­szu­kam tłu­ma­czeń :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

" W ręku trzy­mał strza­łę, opa­trzo­ną czar­nym pió­rem i sta­lo­wym ostrzem, po­ma­lo­wa­nym na końcu czer­wo­ną farbą." No i mia­lem rację.Nie wie­rzy­łem, żeby w tek­ście sagi Tol­kie­na  byl taki błąd.  Sta­lo­we ostrze to coś zu­pel­nie in­ne­go niż sta­lo­wa strza­ła, czyli strza­ła wy­ko­na­na w ca­lo­ści ze stali. Zwy­kle groty strzał wy­ko­ny­wa­no z że­la­za, grot sta­lo­wy byl znacz­nie efek­tyw­niej­szy, ale nie­wy­obra­żal­nie  trud­niej­szy w fa­bry­ka­cji, z uwagi na wla­ści­wo­ści fi­zycz­ne stali.
" Hir­gon ści­skał w ręku strza­łę o czar­nej brze­chwie ze smu­lym sta­lo­wym gro­tem".- i bę­dzie nie tylko kla­sycz­nie, ale i bar­dzo do­brze. Moim zda­niem, oczy­wi­ście.
 

Nie znam się na pro­duk­cji strzał :) Fakt, tutaj jest tylko o sta­lo­wym ostrzu, wi­docz­nie za szyb­ko prze­czy­ta­łem :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

" W łucz­nic­twie tra­dy­cyj­nym do wy­ro­bu strzał wy­ko­rzy­stu­je się su­row­ce na­tu­ral­ne­go po­cho­dze­nia (drew­nia­ne pro­mie­nie, pióra). Uży­wa­ne są głów­nie w ruchu re­kon­struk­cyj­nym, po­nie­waż ce­chu­ją się mniej­szą cel­no­ścią i więk­szy­mi kosz­ta­mi użyt­ko­wa­nia. W ta­kich strza­łach funk­cję na­sad­ki pełni osad­ka, czyli rowek w drew­nie do­sto­so­wa­ny do gru­bo­ści cię­ci­wy w łuku. Strza­ła wy­ko­na­na we­dług wzor­ców hi­sto­rycz­nych po­win­na mieć lotki przy­wią­za­ne do pro­mie­nia na­tu­ral­ną nicią. Na po­trze­by re­kon­struk­cji sto­so­wa­ne są groty kute, cięż­sze od to­czo­nych, które mogą być wbi­ja­ne w pro­mień (trzpie­nio­we) lub nań na­kła­da­ne (tu­le­jo­we)."
Pro­mień tra­dy­cyj­nej strza­ły  to po pro­stu nic in­ne­go, niz drew­nia­ny kijek labo tez - czę­sciej - ka­wa­łek trzci­ny (  o wiele czę­ściej sto­so­wa­ny i lep­szy - lżej­szy i wy­god­niej­szy w fa­bry­ka­cji strzał do łuków).
Przy­da ci może, Beryl,jak na­pi­szesz kie­dyś roz­wi­nię­cie tej hi­sto­rii. 

Krót­kie dia­lo­gii, spon­ta­nicz­ne opisy - widać, że akcja naj­waż­niej­sza i do­brze :) Dru­gim Tol­kie­nem, to ty nie bę­dziesz mój drogi, ale nie jest tra­gicz­nie :)
PS.
Dzię­ki za ten mi­lut­ki spam z fo­tecz­ką :) 

Dru­gim Tol­kie­nem, to ty nie bę­dziesz mój drogi, ale nie jest tra­gicz­nie :)
Roz­pa­tru­ję to jako ocenę "nie po­do­ba mi się". Okej.

A co do fo­tecz­ki to nie ma spra­wy :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Ja nie wy­ra­zi­łem mojej opini, tylko stwier­dzi­łem fakt ;) I jak­byś do­kład­niej czy­tał, to to jest po­zy­tyw­ny ko­men­tarz.

Cóż, jak już pi­sa­łem wyżej, nie sta­ra­łem się imi­to­wać stylu mi­strza ;-)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Prze­czy­ta­łem jesz­cze raz " Czer­wo­ną strza­łę" ( ra­czej tak po­wi­nien brzmieć tytuł ).
"Wiatr hu­czał mu w uszach od pręd­ko­ści." - zda­nie chyba do prze­ro­bie­nia.
"Prze­czoł­gał się, uni­ka­jąc ciosu or­ko­we­go mie­cza.. " Ra­czej prze­tur­lal, tym bar­dziej, że póź­niej pod­pie­ra się na lok­ciu i ata­ku­je od dołu.
"Cię­cie, blok, obrót, cię­cie." - Może tak byc,ale le­piej chyba by­ło­by użyć kla­sycz­ne­go szer­mie­cze­go okre­sle­nia  " za­slo­na' .
Za dużo strzal lata w tym opo­wia­da­niu w po­wie­trzu - po­wtó­rze­nia, i to licz­ne.
W sumie jest to na­praw­dę do­brze na­pi­sa­ne. Wstęp, roz­wi­nię­cie i ko­niec. Za­mknię­ta hi­sto­ria z wy­raź­ną pu­en­tą. Krót­kie zda­nia dy­na­mi­zu­ja akcję. Gdyby  tak wię­cej uwagi przy­lo­żyć  do opi­sów walki i je bar­dziej upraw­do­po­dob­nić, by­lo­by bar­dzo do­brze.
Na przy­kład to jesz­cze: " Spa­ro­wał na­stęp­ny cios, uchy­lił się przed ko­lej­nym, stra­cił przy tym jed­nak rów­no­wa­gę i spadł z konia." Sio­dło było bez strze­mion?
Ale nie­do­rob­ki nie zmie­nia­ja ob­ra­zu ca­lo­ści - czyta sie, opis plyn­ny i dy­na­micz­ny, od­da­je ruch i walkę. To trud­no osia­gnąć, a jesz­cze w krot­kim tek­ście.
5/6

Dzię­ki, Roger. Zaraz po­po­pra­wiam to, co dam radę. Na pewno "prze­tur­lał się", czoł­gać, to rze­czy­wi­ście się nie prze­czoł­gał.
Zo­sta­wię blok, uży­łem słów­ka spe­cjal­nie (cho­ciaż roz­wa­ża­łem pa­ro­wa­nie), bo jest "szyb­sze".
A z po­wtó­rze­nia­mi bę­dzie pro­blem.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Roger mo­żesz rzu­cić okiem na mój tekst, bo mam małą za­gwost­kę?

Sorry, ale wbrew chę­ciom, nie po­do­ba­ło mi się. Nie­któ­re sfor­mu­ło­wa­nia zgrzy­ta­ły, ale mniej­sza z tym. Opo­wie­dzia­na hi­sto­ria nie przy­pa­dła mi do gustu: po­sła­niec na­po­ty­ka orków, za­bi­ja orków. Banał! Przy takim po­dej­ściu do orków aż cud, że nie są ga­tun­kiem za­gro­żo­nym. Dy­na­mi­ka walki za to cał­kiem ni­cze­go sobie. Gdyby nie drob­ne nie­zręcz­no­ści sfor­mu­ło­wań po­rów­nał­bym Cię be­ry­lu do Sa­lva­do­re (zna­ne­go ze świet­nych opi­sów walk).

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

nie po­do­ba mi się. Co to za sztam­pa, zią? I te, no, walki, to nie wy­glą­da­ją jak w ho­ly­łu­dzie ;)

akj ra­nisz mnie :(

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Do­sta­łeś już tyle wy­czer­pu­ją­cych ko­men­ta­rzy, łącz­nie z cy­ta­ta­mi z ory­gi­na­łu i po­rad­ni­kiem o pro­duk­cji strzał, że ja się po­wstrzy­mam od szcze­gó­ło­we­go ko­men­to­wa­nia. Tym bar­dziej, że nie pa­mię­tam tego wątku z "Wład­cy", więc nie wiem co pa­su­je, a co się nie zga­dza. Na­pi­szę tylko, że jak dla mnie, to jest na 4.

Tekst jest zbyt krót­ki, mało cie­ka­wy, a za­koń­cze­nie to naj­gor­szy z moż­li­wych wy­bo­rów. Ca­łość mia­ła­by wię­cej sensu, gdy­byś uśmier­cił po­słań­ca, a strza­ła by prze­pa­dła... 

Kilka zdań rzu­ci­ło mi się w oczy:

"Zie­lo­ny płaszcz z roz­po­zna­wal­nym go­dłem Gon­do­ru fa­lo­wał tar­ga­ny wia­trem." - a wi­dzia­łeś kie­dyś nie­roz­po­zna­wal­ne godło?

Od­no­śnie tego sa­me­go zda­nia wkle­jam po­ni­żej na­stęp­ne:

"Wie­dział, jak się po­ru­szać, by zo­stać nie­zau­wa­żo­nym." - skoro wie­dział, jak się po­ru­szać, to dla­cze­go nosił płaszcz z "roz­po­zna­wal­nym" go­dłem? Nie le­piej, jakby nosił płaszcz bez godła?

Jesz­cze jeden kwia­tek:

"Od­wró­cił konia w stro­nę na­past­ni­ka. Jeden ork, dzier­żą­cy nie­sta­ran­nie wy­stru­ga­ny łuk, mie­rzył w niego ko­lej­ną strza­łą. Hir­gon prych­nął tylko i ru­szył w jego stro­nę. Wiatr hu­czał mu w uszach od pręd­ko­ści. Ork zwol­nił cię­ci­wę, a jeźdź­co­wi wy­da­ło się, że grot po­ci­sku zmie­rza pro­sto w jego głowę. Uchy­lił się lekko, ra­tu­jąc się przed strza­łą, i w chwi­lę póź­niej był już przy łucz­ni­ku." - skoro od­wró­cił konia, to jed­no­cze­śnie go za­trzy­mał, ok. Ork zwol­nił cię­ci­wę, ok, Hir­gon uchy­lił przed strza­łą i w chwi­lę póź­niej był już przy łucz­ni­ku. Skoro za­trzy­mał konia i ru­szył, a w chwi­lę póź­niej był już przy łucz­ni­ku, to jakim cudem zdą­żył się roz­pę­dzić na tyle, by wiatr hu­czał mu w uszach od pręd­ko­ści?   

Stylu cze­piał się nie będę, bo uwa­żam coś ta­kie­go za bez­ce­lo­we. Każdy po­wi­nien miec wła­sny styl i się go trzy­mać, do­pra­co­wu­jąc go pod wzglę­dem warsz­ta­tu. Trud­no mi ten tekst na­zwać wła­ści­wie opo­wia­da­niem, choć short li­te­rac­ki to tez nie jest... Mimo to na opo­wia­da­nie za jest w moich oczach zbyt krót­ki i, jakby to po­wie­dzieć, wła­ści­wie o ni­czym... Ale happy end jest, a szko­da...


Dzię­ki za prze­czy­ta­nie.
a wi­dzia­łeś kie­dyś nie­roz­po­zna­wal­ne godło? - Oczy­wi­ście. Wy­star­czy prze­śle­dzić godła nie­któ­rych państw, by dojść do wnio­sku, że nie­któ­re z nich są tak po­dob­ne, że trud­no je od sie­bie od­róż­nić.
"Wie­dział, jak się po­ru­szać, by zo­stać nie­zau­wa­żo­nym." - skoro wie­dział, jak się po­ru­szać, to dla­cze­go nosił płaszcz z "roz­po­zna­wal­nym" go­dłem? Nie le­piej, jakby nosił płaszcz bez godła?
Nie ro­zu­miem jakie zna­cze­nie ma w tym miej­scu to, czy płaszcz ma godło czy nie. Jako wy­szko­lo­ny po­sła­niec po­tra­fił prze­my­kać z dala od wro­gich oczu, nie wy­da­je mi się, żeby roz­po­zna­wal­ność godła mogła tu prze­szka­dzać.

Tekst był zgło­szo­ny na kon­kurs bły­ska­wicz­ny, stąd taki a nie inny cha­rak­ter. Po­słań­ca uśmier­cić nie mo­głem, sta­ło­by to bo­wiem w sprzecz­no­ści z wy­da­rze­nia­mi z "WP".


Po­zdra­wiam.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Grunt, że opisy walki faj­nie się czyta. Szko­da, że krót­kie, jakby to opo­wia­dan­ko roz­wi­nąć, mo­gło­by nie­źle wyjść. Po­zdra­wiam.

Drogi Be­ry­lu. Cho­ru­jąc na grypę, wy­bra­łem się do Cie­bie na wy­ciecz­kę. Szu­ka­łem po­rząd­ne­go, peł­no­wy­mia­ro­we­go opo­wia­da­nia i zna­la­złem tylko to. Nie­ste­ty nie spodo­ba­ło mi się sztam­pa­opi­sy walki jak z gry kom­pu­te­ro­wej. Miara od­le­gło­ści w cen­ty­me­trach...w tam­tych cza­sach już sto­so­wa­li wrzo­rzec z na­szych ? Prze­kleń­stwa takie współ­cze­sne, jak spod budki z piwem... Drogi Be­ry­lu, mu­sisz mi czymś za­im­po­no­wać. Spró­buj coś na­pi­sać, żebym otwo­rzył usta ze

zdu­mie­nia. Wpad­nę tu jesz­cze w wol­nej chwi­li. Po­zdra­wiam.

Nowa Fantastyka