- Opowiadanie: RogerRedeye - Niezguła

Niezguła

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Niezguła

– Na­zy­wa­cie się Jajko? – Re­dak­tor na­czel­ny z uwagą przy­pa­try­wał się za­żyw­nej po­sta­ci, sie­dzą­cej przed biur­kiem. – Ubie­ga­cie się o pracę? I je­ste­ście czło­wie­kiem?

– Tak. – Pe­tent po­dra­pał się po łysej czasz­ce. – Nie każdy ma szczę­ście, tak jak pan, być an­dro­idem.

– A nie każdy an­dro­id jest an­dro­idem typu „Fan­ta­stycz­ny­red­nacz” i ma nazwę wła­sną ”Red­nacz”. – Skrzy­wie­nie warg mie­sza­ni­ny czło­wie­ka i ro­bo­ta nieco przy­po­mi­na­ło uśmiech. – Przejdź­my do rze­czy. Pierw­sza praca, a więc eta­cik sta­ży­sty… W tym wieku? Do­bi­ja­cie czter­dziest­ki!

Pa­znok­cie czło­wie­ka, ubie­ga­ją­ce­go się o po­sa­dę naj­lich­szą z moż­li­wych nadal prze­su­wa­ły się po po­zba­wio­nym wło­sów cze­re­pie.

Red­nacz znowu prych­nął, tym razem z wy­raź­ną od­ra­zą.

– Mam na imię… – nie­śmia­ło dukał Jajko.

Dło­nie Red­na­cza wy­ko­na­ły sze­ro­ki gest w po­wie­trzu.

– Wasze imię nie ma zna­cze­nia. – An­dro­id o czte­rech ra­mio­nach, trze­ciej źre­ni­cy po­środ­ku czoła i po­dwój­nym rzę­dzie kłów, nieco skry­tych wy­dat­ny­mi war­ga­mi za­śmiał się wzgar­dli­wie. – Wy­świe­tli­cie jed­no­cze­śnie czte­ry ho­lo­gra­my? Oczy­wi­ście, że nie po­tra­fi­cie.

Kilka ob­ra­zów prze­strzen­nych zma­te­ria­li­zo­wa­ło się nad biur­kiem. Jeden przed­sta­wiał le­ni­wie prze­cią­ga­ją­ca się, roz­ne­gli­żo­wa­ną ko­bie­tę.

– Czy­ta­cie jed­no­cze­śnie wszyst­kie tek­sty w prze­strzen­nym wy­da­niu na­sze­go mie­sięcz­ni­ka? – Trzy źre­ni­ce Red­na­cza za­wi­ro­wa­ły w sza­lo­nym tańcu. – Na­tu­ral­nie, ze nie. Jajko, czy jak wam tam – kon­ty­nu­ował an­dro­id me­ta­licz­nie brzmią­cym gło­sem – je­ste­ście po­spo­li­tym zerem. Kom­plet­nym bez­ta­len­ciem, bo w wieku czter­dzie­stu lat ubie­ga­cie się o pierw­szą pracę. Nie­ro­bem i przy­du­pa­sem ro­dzi­ców. Utrzy­mu­ją was oj­ciec i matka?

– Nie­ste­ty, tak – jęk­nął pe­tent, przy­po­mi­na­ją­cy po­stu­rą pę­ka­tą grusz­kę. – Sta­ra­łem się, ale nie wy­cho­dzi­ło.

– Śmier­dzą­cy leń, nieuk, bez­na­dziej­ny przy­pa­dek in­fan­ty­li­zmu. – Trze­cie oko Red­na­cza śle­dzi­ło nowy obraz, wy­świe­tlo­ny nad bla­tem biur­ka. Jajko roz­po­znał w ob­ra­zie swoje po­da­nie. – Kli­nicz­ny przy­pa­dek osob­ni­ka o in­te­lek­cie ameby. Ale mogę wam dać szan­sę.

Oczy Red­na­cza zwró­ci­ły się w stro­nę na­giej ko­bie­ty, wy­ko­nu­ją­cej ta­niec brzu­cha. Pstryk­nię­ciem pal­ców przy­bli­żył ho­lo­gram.

– Wasze imię mnie nie in­te­re­su­je. – An­dro­id mach­nął jed­nym z czte­rech ra­mion. – Bę­dzie­cie za­miast niego uży­wać ozna­cze­nia ”dj”. To sym­bol naj­po­dlej­sze­go pra­cow­ni­ka, wy­ko­nu­ją­ce­go naj­gor­sze prace re­dak­cyj­ne. Ale płat­ne, a to chyba ważne, sa­kra­menc­ka nie­doj­do.

– Oczy­wi­ście, ze tak. – Kor­pu­lent­ny męż­czy­zna za­tarł dło­nie. – Cóż będę wy­ko­ny­wał?

– Or­ga­ni­zo­wał kon­kur­sy li­te­rac­kie – uprzej­mym tonem wy­ja­śnił an­dro­id. – Za­ję­cie dla głup­ków. Pro­blem po­le­ga na tym – czte­ro­rę­ka isto­ta kon­fi­den­cjo­nal­nie ści­szy­ła głos – że cie­szą się coraz więk­szym po­wo­dze­niem. Lu­dzie nie mają za­ję­cia, bo za­stę­pu­ją ich ro­bo­ty, więc coś im trze­ba za­ofe­ro­wać.

An­dro­id uśmiech­nął się chłod­no.

– Osob­ni­cy po­dob­ni do was, Jajko, pró­bu­ją sił w li­te­ra­tu­rze, łu­dząc się, ze coś osią­gną – cią­gnął wolno. – Może to dla nich forma dys­trak­cji. Zna­cie zna­cze­nie słowa dys­trak­cja, Jajko?

– Nie. – Jajko po­trzą­snął głową – Ale po­znam.

– Wie­cie, czym jest li­te­ra­tu­ra? – bez­na­mięt­nym tonem kon­ty­nu­ował in­da­ga­cję an­dro­id. – Ro­zu­mie­cie, po­spo­li­ty je­ło­pie, słowo „kon­kurs”?

Łysy jak ko­la­no męż­czy­zna roz­pacz­li­we sap­nął.

– Nie ro­zu­miem – stwier­dził płacz­li­wym gło­sem – więk­szo­ści wy­po­wia­da­nych przez pana słów. W szkół­ce pa­ra­fial­nej mia­łem kło­po­ty z pi­sa­niem. Wy­la­li mnie, kiedy zro­bi­łem w siód­mej kla­sie sto błę­dów or­to­gra­ficz­nych na jed­nej stro­nie.

– A więc się nada­cie. – Red­nacz strze­lił jed­no­cze­śnie ośmio­ma pal­ca­mi. – Lu­dzie, pi­szą­cy na kon­kur­sy, uwa­ża­ją się za By­ro­nów li­te­ra­tu­ry, a sadzą nie­raz i po dwie­ście ba­bo­li na stro­nie. Prę­ciut­ko sta­nie­cie się ich guru i opoką wy­su­bli­mo­wa­ne­go smaku – oczy­wi­ście za naj­niż­szą staw­kę. Mo­że­cie przy­stą­pić jutro do pracy, dj Jajko?

Red­nacz po­gła­dził się po bro­dzie. Ton jego głosu brzmiał przy­ja­ciel­sko.

– Oczy­wi­ście… – wy­ją­kał Jajko.

– A zatem, jutro o szó­stej, przed­sta­wi­cie mi pro­jekt kon­kur­su na krót­ki utwór li­te­rac­ki. – An­dro­id mach­nął trze­ma dłoń­mi. Czwar­tą gła­dził ko­bie­tę z ho­lo­gra­mu po ryt­micz­nie fa­lu­ją­cym kształt­nym brzusz­ku. – A teraz że­gnam.

– Sta­wię się. – Za­żyw­ny męż­czy­zna zmie­rzał do wyj­ścia. – Choć nie przy­rze­kam, ze coś wy­my­ślę. W ogóle nie przy­rze­kam, ze kie­dy­kol­wiek coś wy­my­ślę.

Cicho za­mknął za sobą drzwi.

Ko­bie­ta za­czy­na­ła roz­kosz­nie ję­czeć.

– W końcu zna­la­złem do tej par­szy­wej ro­bo­ty, przy­po­mi­na­ją­cej czysz­cze­nie obrzy­ga­nych kibli kogoś naj­le­piej się na­da­ją­ce­go: bał­wa­na, dupka żo­łęd­ne­go i bez­mó­zgow­ca. – An­dro­id wes­tchnął z ulgą. – No i oczy­wi­ście czło­wie­ka, bo żadna inna isto­ta nie pod­ję­ła­by się tego. A już są­dzi­łem, ze nawet lu­dzie nie zde­cy­du­ją się na tę pracę. W końcu mam czas na swoje ko­cha­ne przy­jem­no­ści.

Po­zo­sta­wa­ła do wy­ko­na­nia tylko jedna czyn­ność.

– Cóż za głąb i dureń skoń­czo­ny! – wy­krzyk­nął an­dro­id, po­śpiesz­nie wpi­su­jąc nowe na­zwi­sko w listę za­trud­nio­nych. Palce stopy na­giej ko­bie­ty za­czę­ły roz­pi­nać gu­zi­ki ko­szu­li. – To cud, że tra­fił mi się ten nie­udacz­nik i nie­zgu­ła bez po­ję­cia!

 

15 marca 2013 r.  Roger Re­deye

Koniec

Komentarze

Lu­dzie, pi­szą­cy na kon­kur­sy, uwa­ża­ją się za By­ro­nów li­te­ra­tu­ry, a sadzą nie­raz i po dwie­ście ba­bo­li na stro­nie. Prę­ciu­teń­ko

To taki żart sy­tu­acyj­ny, czy jed­nak byk?

 

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

    Dj Jajko za­pro­po­no­wal nową for­mu­łę kon­kur­su KB027. Po­wy­żej efekt de­cy­zji pro­wo­dy­ra tej stro­ny,  rów­nie szyb­ko na­pi­sa­ny jajk "Eli­zjum". Cie­ka­we ćwi­cze­nie. 

    Braj­cie, zmie­ni­łem, cho­ciaz zdrob­nie­nie "prę­ciu­teń­ko" --- od "prę­ciut­ko"  --- nadal mi się po­do­ba. Do­bra­noc.

Zdrob­nie­nie jest fajne. Ale od kiedy pręd­ki od­mie­nia się na prę­ciut­ko, a nie prę­dziut­ko?

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

Lub prę­dziu­teń­ko, w tym przy­pad­ku.

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

    Chyba jed­nak prę­ciut­ko... Ale  trze­ba iść spać  po tak wy­tę­żo­nej pracy li­te­rac­kiej w takim tem­pie.  

Cóż, no to pręt­ko...

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

Mnie się wy­da­je, a nawet mam pew­ność, że prę­ciut­ki to chyba ja­kieś ma­lut­kie pręty, mniej­sze od prę­ci­ków. Prę­ciu­teń­ki są pew­nie jesz­cze mniej­sze od prę­ciut­ków. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Co cie­ka­we w sta­rym wie­lo­to­mo­wym słow­ni­ku Do­ro­szew­skie­go ist­nie­je takie hasło (po­da­ne jako rzad­kie) z od­no­śni­kiem do prę­dziut­ko. W now­szych słow­ni­kach już tego nie zna­la­złem.

Oprócz tego Do­ro­szew­ski wy­mie­nia prę­ciu­teń­ko, prę­dziu­teń­ko, prę­ciuś­ko, prę­ciu­sień­ko i prę­dziuch­no.

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

    Braj­cie, dzię­ki za nocne wy­ko­na­nie słow­ni­ko­wej pracy re­dak­cyj­nej. Widać z niej, że za­rów­no „prę­ciut­ko”, jak i „prę­ciu­teń­ko’ są po­praw­ne. Gdzieś prze­czy­ta­łem  wyraz „prę­ciu­teń­ko”, w ja­kiejś po­wie­ści, ale nie pa­mię­tam już, ja­kiej. Może Sien­kie­wi­cza? Nota bene, nie zwró­ci­łem na to uwagi: Word nie pod­kre­śla ich na czer­wo­no. Z du­giej stro­ny: po­dob­no Do­ro­szew­ski przy opra­co­wy­wa­niu słow­ni­ka wy­my­ślił kupę no­wych wy­ra­zów, z uwagi na ho­no­ra­rium uza­leż­nio­ne od wier­szów­ki…

    Ale Word to Word, a słow­nik to słow­nik. 

    Po­zdrów­ko.

Ro­ge­rze --- na­zwał­bym to prze­ro­stem formy nad tre­ścią. W sumie, poza lin­gwi­stycz­ną gim­na­sty­ką, nic cie­ka­we­go.

Po­zdra­wiam.

Rey­mont pił jak szewc i walił byki or­to­gra­fic­cz­ne. Był tak pi­ja­ny, że nie mógł ode­brać na­gro­dy Nobla. Ale Nobla... otrzy­mał.Nad­mier­nie in­te­lek­tu­al­ne tek­sty bawią je­dy­nie wy­bra­nych. Po­le­cam ar­gen­tyń­skie pa­mięt­ni­ki Gą­bro­wi­cza.

 

Prze­pra­szam za błąd w na­zwi­sku pi­sa­rza. Po­śpiech jest dobry przy ła­pa­niu...

ry­szar­dzie, czy cza­sa­mi ro­biąc błędy, i pi­ja­jąc zie­lo­ną her­ba­tę, trwasz w na­dziei na Nobla...? ;-)
Po­zdra­wiam.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

    Ry­szar­dzie, bar­dzo moż­li­we, że masz rację… Dow­cip po­le­ga na tym, ze wczo­raj,  14 marca br, dj Jajko w pew­nym wątku w „HP” dość nie­opatrz­nie i nie­pre­cy­zyj­nie sfor­mu­ło­wał pewne zda­nie. Brzmi ono tak: „Jak do jutra nie ogło­szę zasad to chyba pacz­kę do­sta­nie pierw­sza osoba, która na­pi­sze szor­ta, do 5000 zna­ków, z pod­tek­stem fan­ta­stycz­nym, w któ­rym bę­dzie szka­lo­wać moje imię bez li­to­ści.
Wygra ktoś, kto na­szka­lu­je naj­bar­dziej”.

    14 marca dj Jajko pisze ”do jutra”... Gdyby na­pi­sał tak: Jak jutro nie ogło­szę zasad to chyba pacz­kę do­sta­nie pierw­sza osoba, która na­pi­sze szor­ta, do 5000 zna­ków, z pod­tek­stem fan­ta­stycz­nym, w któ­rym bę­dzie szka­lo­wać moje imię bez li­to­ści.
Wygra ktoś, kto na­szka­lu­je naj­bar­dziej, by­ło­by jasne, że na­le­ży cze­kać jesz­cze jedne dzień. Ale tak nie na­pi­sał…

    Po­trak­to­wa­łem więc spra­wę – zresz­tą naj­zu­peł­niej świa­do­mie – jako ćwi­cze­nie w pi­sa­niu na czas szka­lu­ją­ce­go szor­ta o pod­tek­ście fan­ta­stycz­nym, z okre­ślo­ną górną gra­ni­ca zna­ków. Jakby na to nie pa­trzeć, mo­głem wy­grać całą pacz­kę ksią­żek…

    Oczy­wi­ście, za­sa­dy kon­kur­su bły­ska­wicz­ne­go 027 są już dzi­siaj usta­lo­ne – i w sumie mocno po­dob­ne. Mo­żesz co­śna­pi­sać, choć for­mu­ła jest trud­na.

    Mia­łem nie­złą za­ba­wę przy pi­sa­niu tego szka­lu­ją­ce­go tek­stu w mak­sy­mal­nie szyb­kim tem­pie.

    Po­zdrów­ko.    

    PS. Ry­szar­dzie, jak zdro­wie? Grypa ustę­pu­je?

Droga "R" --- Jak ma­wiał Za­gło­ba: "Zginę ja i pchły moje..." Jak do­brze mnie po­zna­łaś...Z mie­sią­ca na mie­siąc, lubię Cię coraz bar­dziej. --- Ro­ge­rze --- zwra­cam honor --- nie wie­dzia­łem, że tak sobie ży­czył or­ga­ni­za­tor kon­kur­su. Obie­cu­ję

czę­ściej za­glą­dać do "Hyde parku" Fak­tem jest że robię błędy. Cza­sa­mi z zie­lo­ną her­ba­tą, a cza­sa­mi bez. Po­zdra­wiam.

    Nie ma spra­wy, Ry­szar­dzie. Po pro­stu nie dys­po­no­wa­leś kom­ple­tem in­for­ma­cji.  Nie wiem, czy nie na­pis­żę jesz­cze jed­ne­go tek­stu na KB027, tym razem naj­zu­pel­niej miesz­czą­ce­go się w końcu już usta­lo­nej for­mu­le kon­kur­su.  Nota bene, nadal na­le­ży sie po­znę­cać nad ja­kimś nie­udacz­ni­kiem, ale z od­nie­sie­niem do twór­czo­sci Dicka.

    Cie­ka­we.  

A co byś po­wie­dział Ro­ge­rze na taką ry­mo­wan­kę dla or­ga­ni­za­to­ra kon­kur­su:--- Po­śród plem­ni­ków, ogrom­na sprzecz­ka --- kłócą się bez wy­tchnie­nia ---któ­re ma prawo wejść do dj- ja­jecz­ka ---do­ko­nać za­płod­nie­nia? --- Wtem jeden plem­nik krzyk­nął nie­śmia­ło --- Po co te swary głu­pie --- Od razu coś mi nie pa­so­wa­ło: ---Zdra­da... je­ste­śmy w d... Po­zdra­wiam w

na­dziei, że or­ga­ni­za­tor się nie ob­ra­zi.:

 

Już je­stem taki "mucho" --- nie­chaj ko­bie­ty mi wy­ba­czą--- jutro będę prze­pra­szał.

    Wier­szyk bomba. Zna­jąc por­ta­lo­we wpisy dj Jajko, z pew­no­ścią się nie ob­ra­zi. Prze­pra­szać panie... Hm... Ale --- za co? 

    Na nowej stro­nie przy­da­la­by się za­kład­ka na li­te­rac­kie pier­do­ly i dyr­dy­ma­ly. By­la­by cie­ka­wa. 

Ro­ge­rze, ja je­stem jak naj­bar­dziej za taką za­kład­ką. Tego wła­śnie mi bra­ku­je. Pro­po­nu­ję Cie­bie jako re­dak­to­ra na­czel­ne­go, a ja się zgła­szam na za­stęp­cę. Pro­po­nu­ję tytuł ta­kiej za­kład­ki: "Ko­smicz­ne DJ-ja­ja"

.

Ry­szar­dzie, już nie pierw­szy raz widzę, jak uży­wasz tej dziw­nej formy za­pi­su: "mucho". Zo­bacz: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=macho. Cie­ka­we, że słowo za­cho­wa­ło ory­gi­nal­ną, hisz­pań­ską pi­sow­nię, autor hasła jej nie spo­lsz­cza.

 

A może "mucho" to jakiś pry­wat­ny żart?

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Była za­ba­wa przy pi­sa­niu? To cel osią­gnię­ty! Cze­kam na ko­lej­ny z na­wią­za­niem do Dicka.

Po­zdra­wiam.

Skoro już się tutaj po­ja­wi­łem z dy­gre­sją, chyba wy­pa­da, żebym wy­po­wie­dział się rów­nież na temat. Zwa­żyw­szy, że pi­sa­łeś w wiel­kim po­śpie­chu, RR, uwa­żam, że kró­ciak Ci się udał. Ośmie­lę się po­sta­wić tezę, że nawet nie ważąc wiel­kiej pre­sji czasu, pre­sji wy­wie­ra­nej przez Ro­ge­ra na Ro­ge­ra, Ro­ge­ra wa­lą­ce­go Ro­ge­ra klep­sy­drą w głowę, żeby na­pi­sał, żeby szyb­ko, żeby już, a więc po­sta­wię tezę, że uczci­wy kry­tyk wi­nien otwar­cie wy­ra­zić za­chwyt nad Ro­ge­ra dzie­łem.  Kró­ciak ów ośmie­sza­jąc prze­ra­ża. Gdyż wizja świa­ta rzą­dzo­ne­go przez nie­ludz­kie -- choć chuć ludz­ką prze­ja­wia­ją­ce -- an­dro­idy jest iście strasz­li­wa. I ten, ach, po­nu­ry ak­cent Two­je­go, Ro­ge­rze, utwo­ru. Bo jakże współ­czu­je bied­ne­mu Jajku wraż­li­wy czy­tel­nik, jak roz­tkli­wa się nad Jajka smut­ną eg­zy­sten­cją.

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Droi ko­le­go --- roz­pa­trzę twe za­strze­że­nie. Słowo pa­mię­tam nie ze słow­ni­ka, ale z książ­ki. --- mucho ---ma­cho --- (maczo) --- ozna­cza­ją­ce twar­dzie­la pa­mię­tam z mło­do­ści w za­pi­sie --- "mucho" Bar­dzo praw­do­po­dob­ne, że się mylę. Taki zapis pa­mię­tam z po­wie­ści pt. "Sta­tek sza­leń­ców" opi­su­ją­cej rejs z Mek­sy­ku do Eu­ro­py. (au­tor­ka - na­zwi­ska za­po­mnia­łem,

praw­do­po­dob­nie można zna­leźć w in­ter­ne­cie, ale nie chce mi się szu­kać).Je­że­li się mylę, to się po­pra­wię. Po­zdra­wiam.

I znowu, cho­le­ra, --- zgi­nę­ła mi li­te­ra...

    Jerohu, lubię za­ba­wy z pi­sa­niem tek­stów na czas.  Lubię pi­sa­nie na  kon­kur­sy z dzi­wacz­ny­mi for­mu­ła­mi, choć  nie na wszyst­kie. To jest bar­dzo po­ży­tecz­ne ćwi­cze­nie. Przy­pad­ko­wo, dzię­ki wpro­wa­de­niu an­dro­ida jako bo­ha­te­ra,  w "Nie­gu­le" jest na­wią­za­nia do Dicka, czego wy­ma­ga ofi­cjal­na juz for­mu­ła kon­kur­su.

    Faj­nie, że tekst się po­do­bal. Do­wa­le­nie było nie­złe... Dzię­ki za prze­czy­ta­nie i ko­men­tarz.

    Po­zdrów­ko.  

    Ry­szar­dzie, naj­lep­szym red­na­czem  ---- z czte­ro­ma ra­mio­na­mi? --- dla tej za­klad­ki byłby sam dj Jajko...

    Ale na­praw­dę przy­da­ła­by sie. Pu­bli­ka­cja fan­ta­stycz­ne­go wier­sza na temat Re­gu­la­to­rów mo­ga­by wy­wo­lać trzę­sie­nie ziemi. 

    Po­waż­nie: w wielu por­ta­lach są  za­klad­ki z wier­sza­mi. Ale--- zde­cy­do­wa­nie mu­sia­ła­by funk­cjon­wać wstęp­na kwa­li­fi­ka­cja utwo­rów. 

Ale mnie cho­dzi­ło o za­kład­kę z głu­po­ta­mi, frasz­ka­mi, zło­śli­wo­ścia­mi, sa­ty­rą, bły­sko­tli­wy­mi po­wie­dzon­ka­mi prze­śmiesz­ka­mi

w każ­dej for­mie --- wier­szyk, frasz­ka, skecz, po­wie­dzon­ko, za­czep­ka, itp itp, bez cen­zu­ry...

    Ry­szar­dzie, ny­śla­łem o tym samym. Ta uwaga o za­klad­ce na wier­sze jst tylko uwagą po­bocz­ną. Jasne, że taka za­kład­ka mia­la­by sens. Ba, by­la­by pew­nie ob­le­ga­na. Mu­sia­la­by być za­klad­ką  "im­pul­syw­ną", do­step­ną dla wsy­zyst­kich. Ale pod­trzy­mu­ję tezę ---  dj Jajko jako pro­wo­dyr i opie­kun tej za­klad­ki spra­wia­la­by się do­sko­na­le. To widać po jego wpi­sach i te­ma­tach w "HP". Pew­nie po­lu­bil­by wi­zy­ty w ta­ko­wej za­kla­decz­ce prze­śmiew­czo -- dow­ci­par­sko - aneg­do­tycnn -- za­ba­wo­wej.

    Zdaje sie, że kiedy nowa stro­na za­cznie funk­cjo­no­wać, trze­ba bę­dzie zgło­sić ten po­mysł. 

 

No to jest nas dwóch. Nawet nie po­dej­rze­wasz, jakie mam ma­ga­zy­ny...

    Bar­dzo  do­brze.  Pro­po­nu­ję ro­bo­czy tytul za­klad­ki: " Fan­ta­stycz­ne Varia - ctwo", albo od­wrot­nie - "Varia -ctwo Fan­ta­stycz­ne''. Zresz­tą, tytul można usta­lić w dro­dze ple­bi­scy­tu.

    Dajmy szan­sę po­wszech­nej de­mo­kra­cji por­ta­lo­wej. 

O matko moja, a cóż ja tu widzę? Dla­cze­go fan­ta­stycz­ny wiersz na temat Re­gu­la­to­rów, miał­by wy­wo­łać klę­skę ży­wio­ło­wą?

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

    Rze­czy­wi­ście, może taki wiersz nie wy­wo­la­by trzę­sie­nia ziemi, ale na pewno za­klad­ka "VF" by­la­by dla wielu szan­są na spraw­dze­nie się w for­mach krot­kich. I na de­biut li­te­rac­ki... 

    No i wtedy pierw­szy utwór Re­gu­la­to­rów, a jesz­cze wiersz, wy­wo­lal­by nie­wąt­pli­wie spore po­ru­sze­nie.

Ro­ge­rze, fan­ta­stycz­ny wiersz na temat Re­gu­la­to­rów i wiersz na­pi­sa­ny przez Re­gu­la­to­rów, to dwa zu­peł­nie różne po­ję­cia. To dru­gie ra­czej nie ma prawa się zma­te­ria­li­zo­wać.
Na­to­miast po­pie­ram po­mysł po­wsta­nia za­pro­po­no­wa­nej przez Cie­bie za­kład­ki.
Po­zdra­wiam.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

A to miłe. 

Re­gu­la­to­rzy i Ry­szard w jed­nym stali domu.

Re­gu­la­tu­rzy na dole, a Ry­szard na górze.

Ry­szard zna­nym byl twór­cą po pió­rze. 

Re­gu­la­to­rzy skro­ba­li coś po kry­jo­mu...

Po­zdrów­ko. Dal­szy ciąg może na­pi­sze Ry­szard.  

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zakładka

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

 

Abyś mi wło­ży­ła nowy... - wie­niec laurowy.Dalszy ciąg --- Wdzię­czę się, ma miła, wdzię­czę --- pra­wie już przed Tobą klę­czę. --- :

 

Edy­tor po­prze­sta­wiał mi li­nij­ki. Dosyć tego. Już nic nie piszę, bo to sensu nie ma. Przy­kle­pu­je­my po­mysł.

– A nie każdy an­dro­id jest an­dro­idem typu „Fan­ta­stycz­ny­red­nacz” i ma nazwę wła­sną ”Red­nacz”. – Skrzy­wie­nie warg mie­sza­ni­ny czło­wie­ka i ro­bo­ta nieco przy­po­mi­na­ło uśmiech.    

Nie czy­ta­łem ko­men­ta­rzy, może ktoś wcze­śniej to wy­ła­pał.

Ry­szar­dzie, pro­po­nu­ję ten ka­wa­łek wy­ko­rzy­stać w dal­szej czę­ści w for­mie bar­dziej roz­wi­nię­tej. Oczy­wi­ście, Ty był­byś au­to­rem tej zwrot­ki  – i jesz­cze kilku  Coś ta­kie­go wy­my­śli­łem przed wy­słu­cha­niem au­dy­cji M.O:

 Dla R***

 Re­gu­la­to­rzy i Ry­szard w jed­nym stali domu.

Re­gu­la­to­rzy na górze, nasz Ry­szard na dole.

Ry­szard był twór­cą wiel­kim i zna­nym po pió­rze.

Re­gu­la­to­rzy nie­kie­dy skrob­nę­li cosik po kry­jo­mu.

 

Ry­sard człek – tru­sia, spo­koj­ny, nie wa­dził ni­ko­mu.

Re­gu­la­to­rzy jako kry­ty­cy strasz­li­we czy­ni­ły swa­wo­le.

Ge­nial­ny Ry­szard mo­zol­nie two­rzył ślicz­ne pa­ra­bo­le.

Re­gu­la­to­rzy pi­sa­li, że jest poetą zwy­kłe­go idio­mu.

 Oś nar­ra­cji po­etyc­kiej ry­su­je się dość pro­sto. Ry­szard i Re­gu­la­to­rzy dzia­ła­ją na pew­nym por­ta­lu. On – uzna­ny pi­sarz i poeta. Oni / one? – kry­tyk. On two­rzy, ona go tępi jako gra­fo­ma­na. On się w końcu wku­rza, a nawet wię­cej niż wku­rza, ona się śmie­je. Nie wie­dzę jed­nak, ze w jed­nym stoją domu i pry­wat­nie bar­dzo się lubią, a może nawet..

Pro­po­nu­ję, aby trze­cią zwrot­kę na­pi­sa­li Re­gu­la­to­rzy, a po jej za­miesz­cze­niu ko­lej­ną Ry­szard. O w ten oto ko­lek­tyw­ny spo­sób – mogą do­łą­czyć się inni –po­wsta­nie po­emat sa­ty­rycz­no – ero­tycz­ny, w przy­szło­ści otwie­ra­ją­cy nową za­kład­kę „VF”. Gdzieś, cho­le­ra, trze­ba bę­dzie wpleść ele­ment fan­ta­stycz­ny…

PS. Pierw­sze dwie zwrot­ki oczy­wi­ście można po­pra­wiać.  Bez po­spie­chu.

Wy­stą­pie­nie w parze z "R", to dla mnie za­szczyt. Je­stem zwar­ty i go­to­wy. In­for­mu­ję uprzej­mie, że w na­stęp­nej hu­mo­re­sce droga "R" ma swoje, nie­po­śled­nie miej­sce. Ale to do­pie­ro za mie­siąc. Dzi­siaj biorę się za czy­ta­nie dru­giej czę­ści

"Ka­pe­lu­sza". Pra­gnę Ci wy­znać, że szu­kam cze­goś Two­je­go do zbior­ku. Może za­su­ge­ru­jesz...

Ada­mie, ry­ce­rzu słowa, roz­strzy­gnij spór: --- ory­gi­nal­na pi­sow­nia hisz­pań­ska ---"mucho" --- spo­lsz­cze­nie --- "macho" --- fo­ne­tycz­nie ---"maczo". Aby było śmiesz­niej, różne słow­ni­ki róż­nie tłu­ma­czą to słowo --- sa­miec --- twar­dziel --- a tu mam

też (...)--- czło­wiek...zniewie­ścia­ły... i bądź tu mądry...

    A zatem --- cze­ka­my na trze­cią zwrot­kę au­tor­stwa Re­gu­la­to­rów. Oczy­wi­ście, może być w innej po­ety­ce.  

Macho, wy­mo­wa maczo. Wszyst­kie do­stęp­ne mi a godne za­ufa­nia słow­ni­ki są pod tym wzglę­dem zgod­ne.

R

ze­kłeś.

    Wy­da­je mi się, ze pro­ble­mik z "mucho/maczo" jest bar­dzo ty­po­wy. To jest taki sam pro­ble­mik, jak z "pub/pab", "mail/mejl", "short/szort", "weck/wek" czy "re­asarch/ri­sercz". Coraz wie­cej jest ta­kich wy­ra­zów. To wy­bi­ka  z tego, ze coraz czę­ściej w ję­zy­ku pol­skim funk­cjo­nu­je --- jako wyraz --- zapis fo­ne­tycz­ne­go spo­so­bu wy­ma­wia­nia tych słow. Ro­sja­nie od da­wien dawna to sto­su­ją. I po­wsta­ją  i są sto­so­wa­ne dwa rów­no­praw­ne  wy­ra­zy, z tym za­strze­że­niem, że forma za­pi­su fo­ne­tyczn­go zy­sku­je pierw­szęń­stwo i wy­pie­ra  formę ory­gi­nal­ną, a w wielu przy­pad­kach obie formy no­tu­ją słow­ni­ki. 

    Nie jest to chyba nic no­we­go --- przy­kla­dem wy­ra­zy "tramwwj" i "troj­le­bus", od dawna po­wszecb­nie i bez opo­rów uży­wa­ne. A w sta­rych wy­daw­nic­twach można jesz­cze spo­tkać formy ory­gi­nal­ne.   

Ro­sja­nie nie mają in­ne­go wyj­ścia, bo cy­ry­li­ca ba­zu­je na za­pi­sie fo­ne­tycz­nym. Ser­bo­wie i Buł­ga­rzy robią tak samo.

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

    Braj­cie, nie do końca o to idzie. Kla­sycz­nym przy­kła­dem jet spo­sob pi­sa­nia przez Ro­sjan skro­tu "USA" --- i oczy­wi­ście nie tylko tego skró­tow­ca. 

   PS. A cóż się tam dzie­je z Re­gu­la­to­rami? No, ale --- bez po­spie­chu.   

    Ry­szar­dzie, przy­kra wia­do­mość, W innym wątku Re­gu­la­to­rzy sta­now­czo oświad­czy­li, że nie wezmą  udzia­lu w ko­lek­tyw­nym pi­sa­niu wier­sza. Było to. nie­ste­ty, do prze­wi­dze­nia, ale po­zo­sta­ję  nie­utu­lo­ny w żalu. 

    Po­zwo­li­łem sobie na prze­ro­bie­nie pew­ne­go zna­ne­go wier­sza, a wla­ści­wie tylko pierw­szej zwrot­ki. Efekt po­ni­żej.   

 

Po­że­gna­nie nie­do­szłej po­et­ki

 

Wiel­ką mi uczy­ni­li­ście siur­pry­zę na por­ta­lu moiem.

Tak mi dro­dzy Re­gu­la­to­rzy, sta­no­wi­skiem swo­iem.

Dwóch nas skry­bów prze­cie, a jakby żad­ne­go nie było...

Jed­nym pió­recz­kiem nie­speł­nio­nym tak wiele ubyło!

 

Brawo Ko­cha­now­ski, to jest, Ko­cha­ny Ro­ge­rze...

    Cała pracę  dawno temu wy­ko­nał Ko­cha­now­ski....  Łatwo się prze­ra­bia pięk­ne wier­sze.

Ro­ge­rze uba­wi­łam się set­nie przy czy­ta­niu opo­wia­da­nia i nie­ste­ty, ale utwier­dzi­łam w prze­ko­na­niu, że star­to­wać nie mam po co ;)

    Prokris, faj­nie, że sie set­nie uba­wi­łaś.  Milo mi. Cie­ka­we, czy dj Jajko się  ubawi... Dzię­ki za prze­czy­at­nie i ko­men­tarz. Cie­szę sie, że opo­wia­da­nie się po­do­ba­ło.

    Po­zdrów­ko.

    PS. Nie star­to­wac, nie star­to­wac... Zdaje sie, że dj Jajko po­dzie­li na­gro­dy. Chyba po pro­stu nęcił uczest­ni­ków, A start to za­wsze jedno do­śi­wad­cze­nie wię­cej.

    W pew­nym takim spo­rym na­tło­ku ko­men­ta­rzy  umknął mi jeden wpis – Adama KB.  Przy­kro mi.  Ada­mie, a o cóz Ci idzie w tym in­kry­mio­no­wa­nym zda­niu i wy­tłusz­cze­niach bi­ją­cych  po oczach" Rze­czy­wi­ś­cue, nikt na to zda­nie nie zró­cil uwagi… To praw­da.    Po­zdrów­ko.  

No, strasz­nie na­do­wa­la­łeś Jaj­ko­wi. I jak? Szort zdo­był ja­kieś na­gro­dy? :-)

A Ada­mo­wi być może cho­dzi­ło o to, że mie­szan­ka czło­wie­ka i ro­bo­ta to ra­czej cy­borg niż an­dro­id.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nowa Fantastyka