Czasopisma

Dodaj re­cen­zję

Nowa Fantastyka 04/22

Kamil Śmiał­kow­ski

FAN­TA­STYCZ­NY HUMOR W OB­RAZ­KACH

 

Ko­miks, humor i fan­ta­sty­ka. Trzy po­tęż­ne ka­wał­ki kul­tu­ry po­pu­lar­nej. Każdy świet­nie funk­cjo­nu­je osob­no, ale gdy dwie z nich się łączą, robi się jesz­cze cie­ka­wiej. A gdy wszyst­kie trzy spla­ta­ją się w jed­nym dzie­le? No, ja uwiel­biam.

 

Kamil Mu­zy­ka

JAK WY­DO­BYĆ BY ZA­RO­BIĆ

 

Jed­nym z ele­men­tów cy­wi­li­za­cji ko­smicz­nej jest umie­jęt­ność użyt­ko­we­go lub go­spo­dar­cze­go wy­ko­rzy­sta­nia za­so­bów na­tu­ral­nych do­stęp­nych w śro­do­wi­sku. Cza­sa­mi są to za­so­by nie­zbęd­ne dla prze­trwa­nia po­pu­la­cji, nie­kie­dy jed­nak nie­zbęd­ne dla utrzy­ma­nia pew­nych ga­łę­zi prze­my­słu lub po­zio­mu cy­wi­li­za­cyj­ne­go.

 

Agniesz­ka Włoka

FAN­TA­STYCZ­NE KRY­MI­NA­ŁY. KRY­MI­NAL­NA FAN­TA­STY­KA

 

Czy twór­cy mają siłę po­szu­ki­wać in­nych dróg roz­wo­ju? Jakie mogą być tego przy­czy­ny i dokąd nas to za­pro­wa­dzi? Autor nie ma obo­wiąz­ku po­zo­stać na za­wsze w ga­tun­ku, w któ­rym za­de­biu­to­wał. O po­szu­ki­wa­niach twór­czych ście­żek kilku pol­skich pi­sa­rzy i pi­sa­rek.

 

Ewa Stru­zik

GE­NE­SYS ‒ NOWA KOST­KO­WA PRZY­GO­DA

 

Kiedy ktoś mówi „gry fa­bu­lar­ne”, jedna z pierw­szych rze­czy, która przy­cho­dzi do głowy to ko­lo­ro­we, wie­lo­ścien­ne kost­ki. Dzi­siaj przed­sta­wię Wam sys­tem, który trak­tu­je kości ze szcze­gól­ną uwagą. „Ge­ne­sys” to uni­wer­sal­na gra fa­bu­lar­na, stwo­rzo­na przez stu­dio Fan­ta­sy Fli­ght Games, w któ­rej kości nie tylko de­cy­du­ją o kie­run­ku, w jakim po­dą­ży fa­bu­ła, ale po­ma­ga­ją two­rzyć całe hi­sto­rie.

 

Wi­told Var­gas

BOBO

 

Bobo to naj­po­spo­lit­szy miesz­ka­niec ob­sza­ru za­wie­szo­ne­go mię­dzy dniem a nocą. Stre­fy li­mi­nal­nej, ni­czy­jej. Pory, kiedy w ob­rę­bie do­mo­stwa końca do­bie­ga świat dzie­cię­cy, a za­czy­na się świat do­ro­słych.

 

Po­nad­to w nu­me­rze:

– wy­wia­dy z Pio­trem W. Cho­le­wą i Kelly Barn­hill;

– opo­wia­da­nia m.in. La­vie­go Ti­dha­ra i Marii Ga­li­ny;

– sce­na­riusz RPG do sys­te­mu „Ge­ne­sys”;

– ko­lej­ne przy­go­dy Lila i Puta;

– no­mi­na­cje do Na­gród Nowej Fan­ta­sty­ki 2022;

– fe­lie­to­ny, re­cen­zje i inne stałe atrak­cje.

Komentarze

ob­ser­wuj

Zimno coś w tym kwiet­niu. Aura aku­rat na­stra­ja­ją­ca do lek­tu­ry no­we­go nu­me­ru NF.

 

W nim – na po­czą­tek pójdą opo­wia­da­nia z na­sze­go po­dwór­ka.

„Re­ali­stycz­nie Pa­skud­na Gra” Jacka Wró­bla, czyli fan­ta­sy na we­so­ło. W sumie nie­złe, choć dow­cip czer­stwy dosyć. Tro­chę za­nad­to roz­wle­czo­ne, ale jak na fan­ta­sy – uj­dzie.

„Ga­bi­net lu­ster” Wik­to­ra Or­łow­skie­go. Że Au­tor­ka pisać po­tra­fi, prze­ko­na­ła już tu i ów­dzie. Toteż kiedy oswo­imy się z ciut roz­bu­cha­nym fe­sti­wa­lem eru­dy­cji (prze­smacz­ne słowo ka­da­wer – nie zna­łem, dzię­ki) oraz z po­do­bień­stwa­mi do „Tru­man Show”, lek­tu­ra przy­nie­sie za­ska­ku­ją­co sporo ma­te­ria­łu do roz­wa­żań. O stra­chu, o me­diach, o wie­rze…

Nie zga­dzam się oczy­wi­ście z Au­tor­ką w wielu kwe­stiach, ale kunszt do­ce­niam. Cza­sem tylko za­zgrzy­tał dobór słów, ale co tam. Prze­czy­tać na­praw­dę warto!

 

A z za­gra­ni­cy?

„I wszyst­kie drze­wa w sa­dach…” Marii Ga­li­ny. Ro­sjan­ki. Brawa dla Re­dak­cji – trze­ba po­ka­zy­wać, że Ro­sja­nie nie wszy­scy są be­stia­mi rodem z opo­wie­ści o Ta­mer­la­nie. Choć po Buczy coraz trud­niej w to uwie­rzyć.

Ale wra­ca­jąc do tek­stu – nie­zwy­kle przej­mu­ją­cy. Nad­cho­dzą­ca za­gła­da, próby oca­le­nia sie­bie, dzie­ci, ale i wła­sne­go czło­wie­czeń­stwa. Chyba tylko Sło­wia­nie tak pisać po­tra­fią. Brawa!

„Nie bę­dzie żad­nej in­wa­zji” Sama F. We­is­sa – w sumie fajne, ale cze­goś mi tu za­bra­kło. Może moc­niej­sze­go za­koń­cze­nia? Może wy­raź­niej­szej to­na­cji? Tekst prze­ska­ku­je od spraw po­waż­nych do ma­ją­cych bu­dzić roz­ba­wie­nie co aka­pit, toteż trud­no brać go na po­waż­nie, choć wcale tak nie­po­waż­ny nie jest.

„Lek­cja tańca dla po­cząt­ku­ją­cych ko­smi­tów” Dant­zel Cher­ry – pierw­szy kon­takt w wer­sji ba­le­to­wej. Że ta­niec nie in­te­re­su­je mnie zu­peł­nie, to tekst po­zo­sta­wił mnie obo­jęt­nym.

„Nie­bie­skie i nie­bie­skie i nie­bie­skie i ró­żo­we” Lavie Ti­dha­ra – zbli­ża się ka­ta­stro­fa, a lu­dzie cały czas kom­bi­nu­ją. Do­pó­ki nie prze­kom­bi­nu­ją. Cie­ka­we, nie­jed­no­znacz­ne, moż­li­we do od­czy­ta­nia na wiele spo­so­bów. Po­do­ba­ło mi się!

 

W pu­bli­cy­sty­ce? Le­piej, bo mniej o ko­mik­sach. Za to o ko­mik­sach, które (w czę­ści) i ja lubię. Bar­dzo dobry wy­wiad z Pio­trem W. Cho­le­wą. Jakże czę­sto nie do­ce­nia­my pracy tłu­ma­cza (BTW, jeden z tek­stów w nu­me­rze prze­tłu­ma­czy­ła Dra­ka­ina). Na­to­miast wy­wiad z Kelly Barn­hill był jakiś taki… bez­pł­cio­wy. Na­to­miast z cie­ka­wo­ścią prze­czy­ta­łem tekst o ko­smicz­nym gór­nic­twie.

Z rze­czy war­tych za­uwa­że­nia – Wy­bra­nietz wy­da­ła już drugą książ­kę. Gra­tu­la­cje!

 

Ba­bo­lek wła­ści­wie jeden – Ne­vil­le Shute nie ma na imię Ne­vil­le. Bo za­po­wiedź tek­stu, który już zo­stał wy­dru­ko­wa­ny, ktoś już za­uwa­żył przede mną :(.

Li­te­ró­wek – 8.

 

PS. Sce­na­riu­sza do gry nie czy­ta­łem z wia­do­mych wzglę­dów.

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

PU­BLI­CY­STY­KA:

 

Or­bi­tow­ski – jak ja cenię umie­jęt­ność, z jaką Łu­kasz po­tra­fi do każ­de­go te­ma­tu na­tu­ral­nie i płyn­nie wpro­wa­dzić wątki wsze­la­kie ;) Tra­dy­cyj­nie pierw­sze, co czy­tam w NF.

“W po­szu­ki­wa­niu…” – re­cen­zja “De­par­ta­men­tu praw­dy” jak­kol­wiek zbiła z tropu ze­sta­wie­niem “Black Mon­day Mur­der” i “Ar­chi­wum X” (za­iste, dziw­ne ze­sta­wie­nie, to kom­plet­nie inne kon­wen­cje), to re­cen­zja za­cie­ka­wi­ła na tyle, ze w dzień jej rpze­czy­ta­nia ku­pi­łem ko­miks. Na­to­miast po­now­nie bra­kło choć­by śród­ty­tu­łów od­dzie­la­ją­cych po­szcze­gól­ne re­cen­zje (tak, je­stem już nudny z przy­po­mi­na­niem o tym ;)).

“Ge­ne­sys” – z jed­nej stro­ny faj­nie, że po­ja­wia­ją się re­cen­zje RPG. To coś, co po­tra­fi być sza­le­nie in­spi­ru­ją­ce pi­sar­sko i… cóż, po pro­stu może być cie­ka­we. Może, ale nie musi – w tym przy­pad­ku mia­łem tro­chę od­czu­cie, jak­bym czy­tał tekst pi­sa­ny na licz­bę zna­ków – tro­chę taki, jak się cza­sem zleca na po­trze­by SEO, ale nie pod czy­tel­ni­ka. Szko­da.

“Wy­ma­za­nie wła­sne­go ego” – jeden z tych przy­pad­ków, gdzie w trak­cie wy­wia­du pa­da­ją bar­dzo cie­ka­we py­ta­nia, ale od­po­wie­dzi są tro­chę słab­sze.

“Pio­trze, prze­kła­dy…”  – a ten wy­wiad to dla od­mia­ny RE­WE­LA­CJA! Rów­nie dobre py­ta­nia jak po­wy­żej, ale tu dla od­mia­ny od­po­wie­dzi zna­ko­mi­te. Gdyby miał zająć dwa razy wię­cej miej­sca, kosz­tem wy­wia­du z Kelly Barn­hill – czy­tał­bym w ciem­no. Gdyby była kon­ty­nu­acja roz­mo­wy – bar­dzo, bar­dzo!

“Jak wy­do­być, by za­ro­bić” – o, to jest cie­ka­we.

 

OPO­WIA­DA­NIA POL­SKIE

 

“Re­ali­stycz­nie Pa­skud­na Gra” – warsz­tat może i dobry, ale opo­wia­da­nie takie ot, śred­nie, nie wy­róż­nia­ją­ce się. Głów­ny żart dobry, ale opo­wia­da­nie za bar­dzo roz­cią­gnię­te bez uza­sad­nie­nia tego faktu, więc zdą­ży­ło znu­dzić, zanim roz­śmie­szy­ło. I to w sumie nie pierw­szy raz, jeśli cho­dzi o Ha­xer­li­na.

“Ga­bi­net Lu­ster” – z opo­wia­da­nia­mi Wik­to­rii mam pe­wien pro­blem jako czy­tel­nik wy­bred­ny, ale jed­no­cze­śnie uwa­żam, że z przy­czyn ko­mer­cyj­nych NF po­win­no się­gać czę­ściej po jej tek­sty. Tak w skró­cie – to opo­wia­da­nio­wy od­po­wied­nik Hol­ly­wo­od. To nie jest za­rzut – to przy­cią­ga wielu czy­tel­ni­ków, to się sprze­da­je, po pro­stu nie każdy wy­bie­ra takie filmy. W swo­jej ka­te­go­rii – dobry tekst.

 

OPO­WIA­DA­NIA ZA­GRA­NICZ­NE

 

“I wszyst­kie drze­wa w sa­dach” – po­mysł cie­ka­wy, ale z nie do końca wy­ko­rzy­sta­nym po­ten­cja­łem (epi­log bar­dzo dobry, ale wcze­śniej­szy ko­niec z per­spek­ty­wy bo­ha­te­rów na­praw­dę mógł­by być moc­niej­szy i aż się o to pro­sił).

“Nie bę­dzie żad­nej in­wa­zji” – old­sco­olo­we, hu­mo­ry­stycz­ne SF (w zna­cze­niu bar­dziej fic­tion). Bar­dzo, bar­dzo fajne.

“Lek­cje tańca dla po­cząt­ku­ją­cych ko­smi­tów” – hu­mo­re­ska cał­kiem w po­rząd­ku :)

“Nie­bie­skie i nie­bie­skie i nie­bie­skie i ró­żo­we” – chyba cze­goś nie zro­zu­mia­łem.

 

KO­MIKS

Dobre :)

 

Wstęp­niak

I mnie ostat­nio humor nur­tu­je, bo on le­kar­stwem na wiele rze­czy jest. Er­ra­re hu­ma­num est, humor jest ludz­ki, al­go­ryt­my nie po­tra­fią się śmiać. Faj­nie, że ko­lej­ny numer bę­dzie po­świę­co­ny opo­wia­da­niom ukra­iń­skim i że nie za­dzia­ła­li­ście w po­śpie­chu. Ogrom­nie je­stem cie­ka­wa, o czym piszą Ukra­iń­cy, co ich nur­tu­je i jak to robią. 

 

Opo­wia­da­nia pol­skie

“Re­ali­stycz­nie pa­skud­na gra”: opo­wia­da­nie miej­sca­mi bawi i roz­śmie­sza. Po­sta­ci, ich re­la­cja, po­mysł na ca­łość jest wart grze­chu, ale – tech­nicz­nie – z a m i e n n i k i. Pierw­sza część wła­ści­wie sta­no­wi dla czy­tel­ni­ka sza­ra­dę miast wpro­wa­dzać po­sta­ci: kto jest kim, ile wła­ści­wie osób bie­rze udział w piciu i po­ga­węd­ce. Niby wia­do­mo, że dwie, ale do­pa­suj czy­tel­ni­ku po­stać do za­wo­du, miana i jesz­cze do tego, co tam przyj­dzie Au­to­ro­wi na myśl, aby omi­nąć rafy po­wtór­ki imie­nia czy okre­śle­nia po­sta­ci. W miarę czy­ta­nia kło­pot prze­cho­dzi do tła, cho­ciaż nie­zu­peł­nie.

Na za­koń­cze­nie przy­my­kam oko, bo strasz­nie trud­no o humor i za­baw­ne opo­wia­da­nia. A może by po­pro­sić kogoś z forum, aby na­pi­sał coś od czasu do czasu? Są Au­to­rzy pu­bli­ku­ją­cy na forum, któ­rzy po­tra­fią grać hu­mo­rem, a w do­dat­ku przy­cho­dzi im to nie­wy­mu­sze­nie, a widzę, że nie tak łatwo o przy­mru­że­nie oka i żart w fan­ta­sty­ce. :-)

 

“Ga­bi­net lu­ster”: tytuł wiele obie­cu­je i nie do­trzy­mu­je; opo­wia­da­nie jest zde­cy­do­wa­nie po­praw­ne. Czy­ta­łam cie­ka­wa tych lu­ster, wy­ja­śnie­nia za­gad­ki, po­ty­ka­jąc się po dro­dze o po­wierz­chow­ne świa­to­two­rze­nie przez lek­kie prze­ina­cza­nie słów oraz prze­rost formy nad tre­ścią, rów­nież przez słowa, wy­ra­że­nia i – chyba – od­pusz­cze­nie bo­ha­te­rów. Wy­da­je mi się, że tekst cier­pi na lekką obo­jęt­ność po­sta­ci po­mi­mo grozy, którą opi­su­je. Po­sta­ci są let­nie w sobie i bli­skich re­la­cjach. Sam po­mysł ok, po­nie­waż Big Bro­ther i Tru­man Show za­wsze stra­szy. 

 

Opo­wia­da­nie za­gra­nicz­ne:

“I wszyst­kie drze­wa w sa­dach…”: faj­nie na­pi­sa­ne opo­wia­da­nie. niby wszyst­ko jasne od po­cząt­ku, a i tak masz na­dzie­ję. To do­brze z tą na­dzie­ją. Po­do­ba mi się po­mysł i wy­ko­na­nie oraz notka od re­dak­cji, gdyż jest ważna.

“Nie bę­dzie żad­nej in­wa­zji”: za­baw­ne, wiele sko­ja­rzeń za­wo­do­wych przy­wo­łu­je.

“Lek­cja tańca dla po­cząt­ku­ją­cych ko­smi­tów”: po­mysł fajny, roz­ryw­ko­we opo­wia­da­nie. Uśmie­cha­łam się pod nosem czy­ta­jąc o tych po­in­tach na mac­kach, ko­niecz­no­ści po­dzie­le­nia koń­czyn na górne i dolne, krocz­ki, ob­ro­ty. Je­zio­ro Ła­bę­dzie w wy­ko­na­niu nie­zli­czo­nej licz­by macek osob­ni­ków na­sto­let­nich i chmu­rek, do­daj­my, a ile tam się koń­czyn się kryło – kto wie, wy­wo­ła­ło par­sk­nię­cie śmie­chem. 

“Nie­bie­skie i nie­bie­skie i nie­bie­skie i ró­żo­we”: hmm, jest od­jazd, odlot; jest nie­zro­zu­mie­nie; nie­bie­skie i nie­bie­skie i nie­bie­skie i ró­żo­we; przy­tu­lan­ka, matka, dzie­cięc­two, bez­pie­czeń­stwo, któ­re­go nie ma i nigdy nie miał; wizje. Cie­ka­we.

Po­czą­tek nie­ja­sny: czy są dwie ces­sny? pierw­sza – Gior­gio ("wy­lą­do­waw­szy") i druga, któ­rej lot ob­ser­wo­wał, pew­nie au­tor­ski kiks/nie­do­po­wie­dze­nie i?

 

Pod­su­mo­wu­jąc: naj­lep­sze opo­wia­da­nie nu­me­ru (dla mnie) – “Naj­lep­sze drze­wa w sa­dach…”, lecz i w in­nych jest po­ten­cjał wy­ko­rzy­sta­ny w róż­nym stop­niu – po­mysł na re­la­cję w rpg, motyw obec­ny w Ga­bi­ne­cie; igno­ro­wa­nie in­wa­zji, balet, odlot nnnr W pol­skich opo­wia­da­niach zwy­cza­jo­wo lekko mnie dziwi sztyw­ność w ma­te­rii za­pi­su i bo­jaźń przed wej­ściem w skórę bo­ha­te­ra, choć aku­rat rpg miej­sca­mi do­ra­sta­ło.

 

Pu­bli­cy­sty­ka

“Pio­trze, prze­kła­dy twym prze­zna­cze­niem będą”: cie­ka­wy wy­wiad, ale ja lubię z tłu­ma­cza­mi, bo to nie są prze­lew­ki, ty­sią­ce wy­bo­rów, zna­czeń, też oso­bi­stych. Z Anią moim zda­niem nowe tłu­ma­cze­nie jest lep­sze; Tol­kien – nie, bo rze­czy mniej­szej wagi, choć trud­no je su­biek­tyw­nie wy­wa­żyć.

Matko, praca tłu­ma­czy przy tek­ście jest klu­czo­wa, ona, nic in­ne­go. Tłu­macz na­da­je zna­cze­nie, niu­an­su­je, prze­twa­rza. Nie­zro­zu­mia­łe są dla mnie ni­skie staw­ki dla tłu­ma­czy, któ­rzy jed­no­cze­śnie robią kilka rze­czy na raz, w do­dat­ku nie me­cha­nicz­nie. Teraz jest chyba trosz­kę le­piej niż przed kilku laty, ale dla mnie nie dość. Nie zga­dzam się z tym, że tłu­macz jest rze­mieśl­ni­kiem, że kuje że­la­zo po­pa­tru­jąc na go­to­wą formę, gdyż tę formę on ob­le­ka w ciało zro­zu­mia­łe dla od­bior­ców da­ne­go kręgu kul­tu­ro­we­go. Nie­kie­dy to łatwe, innym razem – kosz­mar­nie trud­ne. Co z tego, że on "kuma", mają ro­zu­mieć ci, któ­rzy będą czy­tel­ni­ka­mi, czyli trans­for­ma­cja od­by­wa się przez jego umysł. Trud­ne. 

O, a prze­tłu­ma­cze­nie Stros­sa "Laun­dry Files" by­ło­by bar­dzo fajne. :-)

 

“Fan­ta­stycz­ny humor w ob­raz­kach”: hi­sto­rycz­ne, eru­dy­cyj­ne, i prze­ga­da­ne pod wzglę­dem wy­pro­wa­dze­nia kon­klu­du­ją­cej myśli. To esej i prze­bież­ka po zna­jo­mych ko­mik­sach wszyst­kich-nie wszyst­kich – nie wiem, po­dej­rze­wam, że nie, czyli… jeśli już idzie­my we wspo­min­ki, które cenię (żeby nie było), niech­że nie będą z łezką, że wszyst­ko się już wy­da­rzy­ło. Życie koń­czy się wtedy, kiedy się koń­czy, a nie wcze­śniej. Autor jest cho­ler­nie oczy­ta­ny, więc trze­ba wy­brać, co po­wie­dzieć w tym mo­men­cie, a nie le­cieć po ca­ło­ści i jesz­cze do­po­wia­dać co-nie­co.

 

“Jak wy­do­być, aby za­ro­bić”: przyj­mij­my na po­czą­tek, że są to za­so­by po­trzeb­ne do prze­trwa­nia cy­wi­li­za­cji Zie­mian, bez żad­nych na­wia­sów ase­ku­ru­ją­cych. Ele­men­tem lekko nie­pew­nym jest czas, w tech­no­lo­gii (że za nas roz­wią­że spra­wę) nie po­kła­da­ła­bym na­dziei i pa­trzy­ła­bym przy­naj­mniej na trzy po­ko­le­nia w przód, aby za­cho­wać w miarę nie­zmie­nio­nym sta­nie to, co jest z wy­jąt­ka­mi. Po­pu­la­cja się nie zwięk­szy, ra­czej zma­le­je.  Py­ta­nie czego szu­ka­my, na czym nam za­le­ży – za­ro­bie­nie? Tak? Pro­ble­my praw­ne na razie od­kła­dam na bok. Myśl eseju dla mnie jest nie­ja­sna.

 

“Fan­ta­stycz­ne kry­mi­na­ły”: ja tam nie wiem, czy dzi­siaj sf ma jakąś styg­ma­ty­za­cję, choć może to i praw­da, że wciąż jesz­cze ist­nie­je pe­wien ro­dzaj lęku przed nie­zro­zu­mie­niem, bo sf ko­ja­rzy się z ma­te­ma­ty­ką, fi­zy­ką, che­mią, a wszel­kie ści­sło­ści są ’be’ i nie­ja­sne, choć z mo­je­go punk­tu wi­dze­nia to hu­ma­ni­sty­ka czę­ściej "pływa" w od­mę­tach dłu­go­ści i nie­zro­zu­mia­ło­ści (z licz­ny­mi wy­jąt­ka­mi).  Mogę być nie­spra­wie­dli­wa, bo nie za wiele hu­ma­ni­stycz­nych roz­wa­żań czy­tam, a z tech­nicz­nych tylko te, które mnie za­in­te­re­su­ję , więc wy­bie­ra­nia, czyli zda­nie bez zna­cze­nia. Prze­ni­ka­nie się ga­tun­ków po­strze­gam jako fajne, po­dob­nie jak prze­bież­kę przez pol­skich Au­to­rów łą­czą­cych oba ga­tun­ki. War­to­ścio­wy esej!

 

“Wy­ma­za­nie wła­sne­go ego”: wy­wia­dy za­wsze lubię. To roz­mo­wa z ży­wy­mi ludź­mi, a gdy są nimi pi­sa­rze czy­tam, bo je­stem cie­ka­wa co po­wie­dzą o swoim pi­sa­niu, do­świad­cze­niach, jak pa­trzą na rze­czy­wi­stość, co robią. 

 

Fe­lie­to­ny:

Kosik, Or­bi­tow­ski, Var­gas: fajne! Po­le­cę od końca: bobo i we mnie budzi strach {:-)}, faj­nie po­wie­dzia­ne – za­wie­szo­ne po­mię­dzy dniem i nocą; o, jakże ak­tu­al­ne to po­szu­ki­wa­nie przez ka­ni­ba­la ak­cep­ta­cji przez ofia­rę – ból, gdy czy­tam, ale po­dzie­lam od­czu­cie; nie wie­rzę w geo­po­li­ty­kę, mier­zi mnie ten kon­cept i au­ten­tycz­nie się go boję, ata­ku­je wszę­dy, wci­ska się w każda lukę, roz­wa­ża­nia bar­dzo na cza­sie, a przy­naj­mniej też w nich sie­dzia­łam.

 

Re­cen­zje:

Książ­ki: za­in­te­re­so­wa­ły mnie dwie: A.M.Wybraniec, choć nie­okre­ślo­ność sym­bo­li­ki i po­zio­my wie­lo­znacz­no­ści lekko dy­stan­su­ją, bo wy­obra­żam sobie, że nie prze­brnę i nie zro­zu­miem oraz J. Kal­fa­ra o cze­skim ucie­ka­ją­cym astro­nau­cie – jasne.

Fajna i rze­tel­na re­cen­zja "Bo­ga­ty bu­kiet dziw­no­ści", ale książ­ka nie jest dla mnie. 

 

Ko­miks, sce­na­riusz RPG i gry – prze­ska­no­wa­łam bar­dzo po­bież­nie, ale sądzę, że warto za­miesz­czać.

 

Lil i Put – ano, sło­dziak, xd

 

Ps. Jeden kiks się tra­fił w za­po­wia­da­niu na­stęp­ne­go nu­me­ru – opo­wia­da­nie Jacka Wró­bla jest w kwiet­nio­wym, więc nie może być w ma­jo­wym, chyba że cz.2.

PS2 Zwra­cam uwagę sza­now­nym użysz­kod­ni­kom forum, że

a/ Warto czy­tać NF xd,

b/ W tym nu­me­rze po­ja­wi­ła się notka o prze­sy­ła­niu opo­wia­dań do NF – ślij­cie bez opa­mię­ta­nia, acz nie bez­ro­zum­nie: po­mysł, zapis, hi­sto­ria, bo­ha­ty­ro­wie xd,

c/ Na­gro­dy – no­mi­na­cje NF za 2022 sko­pio­wa­łam, kilka znam, a do resz­ty spró­bu­ję do­trzeć.

Lo­gi­ka za­pro­wa­dzi cię z punk­tu A do punk­tu B. Wy­obraź­nia za­pro­wa­dzi cię wszę­dzie. A.E.

Ach, był­bym za­po­mniał, sce­na­riusz RPG. Sce­na­riusz jest bar­dzo dobry i bar­dzo ela­stycz­ny – brawa dla au­to­rów :) 

Nowa Fantastyka