Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 08/25

Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Nexto  |   Legimi

 

Łukasz Czarnecki

SUPERMAN KONTRA KLAN NIENAWIŚCI

 

W wakacyjny dzień 1938 roku w amerykańskich kioskach i na stoiskach z gazetami pojawił się pierwszy numer magazynu „Action Comics”. Okładka periodyku miała przejść do historii, podobnie jak widniejący na niej mężczyzna w czerwonej pelerynie i niebieskim kostiumie z olbrzymim „S” na piersi. Tego dnia czytelnicy po raz pierwszy spotkali Supermana.

 

Sławomir Wasiński

WIZJE DZIEDZICTWA

„Władca Pierścieni” jako anime

 

Zastanawiając się nad tym, jak w społecznej świadomości na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza ewoluuje obraz marki, jaką stał się „Władca Pierścieni” J.R.R. Tolkiena, można dojść do wniosku, że postrzeganie historii osadzonych w Śródziemiu zmienia się bezustannie, lecz w wolnym, miarowym tempie.

 

Joanna Kułakowska

TEN OBCY WEWNĄTRZ NAS

 

Osobowość sektowa i problematyka wiary nie tylko w sensie religii, ale i psychologicznych mechanizmów regulujących funkcjonowanie człowieka, nieczęsto migrują z opracowań naukowych i tematycznych artykułów na karty utworów fantastycznych. Choćby dlatego warto docenić „Kultora” – najnowszą powieść Artura Urbanowicza.

 

Ponadto w numerze:

‒ wywiady z Tomaszem Szponderem (Rebis) i pisarką Natalią Matoliniec;

‒ opowiadania m.in. Wojciecha Szydy i Andrzeja Miszczaka;

‒ kolejne spotkanie z Ćmą;

‒ promocja prenumeraty;

‒ felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

 

Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Nexto  |   Legimi

 

Komentarze

obserwuj

Kupiłem dla okładki. Jest straszna..

Czołg może wpaść w poślizg na zwłokach, na asfalcie

Piękna okładka.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No to tak "jak nie napisałem opowiadania o Chrobrym" jest dziwne i najlepiej poprzestać na tym stwierdzeniu. "Symbioza" jest spoko, spodobały mi się bardzo ci przeżarci. Zapomniałem o "Służbie i obowiązku" które jest dla mnie obojętne. "Rdza" prowadzi fajnie narrację. "Jak tym wiater" lubię opowiadania z polskimi potworami, miałem parę razy problem z zrozumieniem śląskiego ale szanuje za ten zabieg. Na "Osobiście" jestem chyba za głupi albo było za mało informacji podanych. "Projekt Kali" fajnie się śledzi ale końcówka mi coś nie odpowiada nie wiem czemu. "Solą morzem światłem gwiazd" czytało się super tylko po lekturze zdałem sobie sprawę jakie to są leniwe rozwiązania i jak w tym zakończeniu wszystko magicznie jest tam gdzie powinno, trochę naciągane.

Ogółem ciekawy numer. Pomyślałem, że warto się odezwać w sprawie Rdzy, ponieważ to nietypowa miniaturka, z zaletami i wadami powyżej przeciętnej, a zresztą dawno nie miałem okazji komentować nic Morteciusa. Najważniejszą mocną stroną jest nietypowe poprowadzenie narracji. Przez większość tekstu mamy w ogóle zagwozdkę, kto jest osobą mówiącą, aż wreszcie okazuje się (nie przesadzając ze spoilerami), że należy to-to do klasy bytów, którym nikt nie zwykł oddawać głosu, i raczej nie spodziewalibyśmy się po tym nawet świadomości, tym mniej jakichkolwiek pozytywnych cech, a jeszcze mniej – gotowości do poświęcenia się za głównego bohatera. Niewielki rozmiar opowiadania dobrze do tego pasuje, przy względnie typowej pozostałej konstrukcji świata trudno powiedzieć, czy ten chwyt pociągnąłby dłuższy tekst, a tak wypada wręcz błyskotliwie.

W sprawie zastrzeżeń: na początek pozbyłbym się zdania “Chociaż wtedy przestanę istnieć”, jak na moje wyczucie zbyt wcześnie i zbyt mocno odsłania rozwiązanie zagadki. Gorsza sprawa jest z tym złowrogim planem, o którym – jak wynika z tekstu – miałaby do jakiegoś stopnia wiedzieć większość lekarzy na świecie. To nie tylko niedorzeczne, ale przede wszystkim nieprzyjemnie kojarzy się ze skrajnie szkodliwą teorią spiskową, jakoby szczepienia służyły do trucia i depopulacji. Oczywiście wierzę, że ten pomysł nie miał służyć jako metafora takiej tezy, lecz po prostu wynikał z kłopotów w zwięzłym domknięciu logiki świata przedstawionego. Niemniej jak dla mnie to naprawdę poważna wada utworu.

Z rzeczy zupełnie ubocznych nie bardzo widzę, dlaczego rozmówczyni “jest wychudzona, brakuje jej kilku zębów”. Ostatecznie wykonują całkiem skomplikowane zabiegi, zapraszają też głównego bohatera, żeby jadł do woli, więc nie ma wyraźnego powodu, żeby sami nie mogli sobie zapewnić opieki dentystycznej i nie dojadali. To raczej jedna z klisz obrazowania ruchu oporu; osobiście umieściłbym w tym miejscu raczej zdziwienie narratora, że ona wygląda zupełnie zwyczajnie, że nie dostrzegłby nic podejrzanego, mijając ją na ulicy. (Nie tak łatwo poluje się na człowieka, który nie wygląda na ściganego: ostatnio wyczytałem, że podobno Michael Collins zaczerpnął tę myśl z lektury Chestertona). Przemiana głównego bohatera – od pragnącego jak najszybciej wrócić do systemu do pragnącego go obalić tak bardzo, że w pokazie determinacji rani się paznokciami do żywego mięsa – także wydała mi się odrobinę zbyt nagła. Te kwestie akurat można by ładnie powiązać, pokazując na przykład, jak pierwszy raz je świeże pieczywo, sery i desery, a nie półpłynną mieszankę odżywczą RB-75 o smaku mało osolonej tektury (to również nieco sztampowe rozwiązanie, ale tak kombinuję nad możliwym kierunkiem).

W sumie warto było przeczytać, niewątpliwie zapada w pamięć i może inspirować.

 

2025. JAK NIE NAPISAŁEM OPOWIADANIA O CHROBRYM Wojciech Szyda:

 

Początek mnie zaintrygował. Napisany z wielkim polotem. Byłem bliski zachwytu. Ale później tekst traci. Sporo. Niektóre fragmenty są tak bzdurne, że wręcz szorują po dnie. Tekst jest za długi. Szybko męczy czytelnika (a mam wrażenie, że i Autora).

Wielkie rozczarowanie.

 

SŁUŻBA I OBOWIĄZEK Andrzej Miszczak:

 

Nie lubię szortów. Napisane sprawnie, ale mnie to ani ziębi, ani grzeje. Dla mnie to taka literacka wprawka, która na wieczność powinna wylądować w szufladzie.

 

SYMBIOZA Adriannna Filimonowicz:

 

Udany tekst. Zalatuje trochę klątwą z Piratów z Karaibów. Opowiadanie ma dość mocno wyczuwalny klimat melodramatu. Wszystkie te gesty, słowa, mają takie teatralne zacięcie. To nie wada, wręcz przypuszczam, że to umyślne działanie Autorki. Mi się spodobało (sam napisałem coś podobnego na tym portalu, choć może w nie tak konsekwentny sposób), ale niektórych może to odrzucić.

Do poczytania!

 

RDZA Marcin Bartosz Łukasiewicz:

 

Interesujący tekst. Wciąga. Nietuzinkowo poprowadzona narracja. Niestety finał zbyt mało wyjaśnia. Lubię, wręcz cenię otwarte zakończenia, ale tutaj Autor nie uchyla drzwi do interpretacji, ale te drzwi wyważa! Dodatkowo opowiadanie w dość jednoznaczny sposób gloryfikuje ruchy antyszczepionkowe… ;)

Tekst pozostawił mnie z mieszanymi uczuciami.

 

JAK TYN WIATER Katarzyna Rupiewicz:

 

Wspaniałe!

Tutaj zaś miałem skojarzenia z Brzezińską i jej wiedźmą z Wilżyńskiej Doliny. I jak tam zachwyciłem się jak można pisać w niezwykły sposób o zwykłych rzeczach, tak tu poczułem to samo. Znakomite, bardzo mądre opowiadanie ze wspaniałą puentą.

Ktoś może powiedzieć, ale to wszystko już było, że to mało odkrywcze, ale ja odpowiem, że to prawdy ciągle aktualne i warte przypominania zawsze.

Opowiadanie numeru!

 

OSOBIŚCIE Ivan Ledesma:

 

Cała ta nowa etykieta trochę jak z Czarnych oceanów Dukaja. Przeczytałem bez bólu, ale i bez zachwytów. Gdyby udało się zbudować też i ciężar emocjonalny jaki powinien nieść ten tekst, to byłaby to perełka. A tak to czytadło.

 

KALIJUGA. PROJEKT „KALI” Henry Lion Oldi:

 

Lekkie i przyjemne. Czyta się szybko, ale mało odkrywcze. Dzięki osadzeniu fabuły na froncie ukraińskim tekst sporo zyskuje, ale zabrakło mi czegoś, czegokolwiek, czym mógłbym się zachwycić. Poprawny tekst, bez przebłysków.

 

SOLĄ, MORZEM, ŚWIATŁEM GWIAZD Premee Mohamed:

 

Początek za długi, zbyt leniwy i po prostu nieciekawy, nużący. Finał ratuje to opowiadanie. Może i tez mało odkrywcze, ale ma swój urok i czar. Do poczytania!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Sierpniem lato się zaczyna…

Mówią, że obecny lipiec był statystycznie jednym z najcieplejszych w historii pomiarów, ja postrzegam go jako jeden z chłodniejszych. Matrix?

Ważne, że zawsze jest NF.

A w niej…

 

Z prozy polskiej.

„Jak nie napisałem opowiadania o Chrobrym” Wojciecha Szydy – hm, jak pisarz nie umi czegoś napisać, to pisze z tego nibyrecenzję. Że taki erudyta i tyle wie… Nawet Mistrz Lem nie dał  rady stworzyć z takiej literatury czegoś wielkiego (choć prawie mu się udało). Ogólnie para w gwizdek, ale czyta się momentami z zaciekawieniem.

„Służba i obowiązek” Andrzeja Miszczaka – króciak z gatunku, jakie najbardziej lubię. Z przesłaniem i twistem. Arachnofobią się brzydzę ;)

Znaczy – podobało się!

„Symbioza” Adrianny Filimonowicz – turpizmem mi zapachniało. O spotkaniu obcości. Sprawnie napisane, czytało się bez bólu,  ale spoza mojej bańki.

„Rdza” Marcina Bartosza Łukasiewicza – alleluja! Ten gość jednak potrafi pisać. Nowatorskie to nie jest, ale czytać się da, nawet z zaciekawieniem. Jestem tylko ciekaw, ile wody wyżął redaktor z wersji pierwotnej? Ale wybrzydzał nie będę – niezły tekst!

„Jak tyn wiater” Katarzyny Rupiewicz – bliskie memu sercu, bo dialogi po śląsku. Aczkolwiek ja pewnie trochę inaczej bym je zapisał, inaczej zaakcentował. Ale wersji śląskiego jest pewnie tyle, ilu nim mówiących. Sama historyjka przewidywalnie rozczarowująca. Ale to tylko moje, dziadersa, zdanie!

 

Z prozy zagranicznej.

„Osobiście” Ivana Ledesmy – uwielbiam krótkie formy zadające ważkie pytania. A w tym krótkim tekście jest ich naprawdę sporo: jak wyewoluują kontakty międzyludzkie w dobie wszechogarniających mediów społecznościowych? Usłużnej AI? Krótki, ale niezwykle ciekawy tekst!

Kalijuga. Projekt „Kali” Henry’ego Liona Oldi – wojna w Ukrainie będzie pewnie wałkowana jeszcze długo długo. Tym razem niespecjalnie trafiona próba połączenia jej z mitologią Indii i transferem osobowości. Zbyt wiele tu chodzenia na skróty. Nieźle napisane, ale trzeszczy w szwach.

„Solą, morzem, światłem gwiazd” Premee Mohameda – jak nie lubię fantasy, tak ten tekst ujął mnie czymś nieuchwytnym. Być może wizją nieuchronnej starości? Nie wiem, ale bardzo mi się to opowiadane spodobało.

 

Z publicystyki.

Tu najciekawsze wywiady – z Tomaszem Szponderem, szefem wydawnictwa Rebis i Natalią Matoliniec, młodą ukraińską pisarką.

Szponder przybliża kulisy powstawania rynku literackiego w Polsce oraz jego obecną kondycję. Trochę to smutne.

A co do Matoliniec – bardzo podobały mi się jej opowiadania zamieszczone w NF. Natomiast po lekturze recenzji jej powieści „Warta w grze” trochę biję się z myślami: warta (nomen omen) zakupu czy nie? Chyba poczekam do jakiejś wyprzedaży.

Z obowiązku dodam, że przeskanowałem artykuły o Supermanie oraz o animacji ze świata Tolkiena. Nie moja bajka.

 

Literówek – 3.

 

PS. Gratulacje z okazji zwiększenia nakładu. W dzisiejszych czasach? Olbrzymie osiągnięcie!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nowa Fantastyka