Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 12/25

Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Nexto  |   Legimi

 

MAŁE I WIELKIE BITWY

wywiad z Terrym Gilliamem

 

Terry Gilliam – reżyser, animator i jeden z twórców sukcesu Monty Pythona. W wywiadzie opowiedział nam m.in. o pracy nad filmami „12 małp”, „Bandyci czasu”, „Przygody barona Münchausena” i „Brazil”. O ostatni z tych filmów zapytaliśmy też scenarzystę Toma Stopparda.

 

MiĘDZY ŚRÓDZIEMIEM A KRYPTĄ WAMPIRA

Wywiad z profesorem Nickiem Groomem

 

Nick Groom ‒ profesor literatury angielskiej na Uniwersytecie w Makau, ekspert w dziedzinie kultury gotyckiej. Autor m.in. książek „Tolkien w XXI wieku” i „The Vampire: A New History”.

 

Aleksandra Klęczar

NOWA NADZIEJA?

Kilka refleksji po konkursie literackim „Nowej Fantastyki”

 

Za nami konkurs literacki „Nowej Fantastyki”, nad którego ostatecznymi wynikami my, jurorzy, musieliśmy sporo się pozastawiać. Przyznaję, czuliśmy ciężar odpowiedzialności. Nie pierwszy to konkurs „(Nowej) Fantastyki” przecież, a te wcześniejsze przyniosły polskiej literaturze fantastycznej wielu ważnych i znaczących autorów, których powieściami i opowiadaniami możemy cieszyć się przez lata. Czy z tym obecnym będzie podobnie?

 

Ponadto w numerze:

– opowiadania m.in. Agnieszki Hałas;

– kolejne spotkanie z Ćmą;

– spis treści rocznika;

– promocja prenumeraty;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

 

Prenumerata   |   e-Kiosk  |   Nexto  |   Legimi

Komentarze

obserwuj

   W grudniowym numerze Nowej Fantastyki ucieszył mnie wywiad z Terrym Gilliamem, wiele razy oglądałem filmy tego reżysera. Uważam, ze jest to wizjoner fantastyki i kina, człowiek o niezwykłej wyobraźni. Najbardziej podobały mi się filmy: “12 małp” i “Przygody barona Munchhausena”.

   Ciekawe jaki byłyby Dick zekranizowany przez Gilliama?

Terry Gilliam znakomicie opowiada o swoich i cudzych filmach.

Czytam właśnie ciekawą książkę Artura C. Clarke`a pt. “Księżycowy pył”, której recenzja ukazała się w NF. Jest to fantastyka oparta na naukach ścisłych. Clarke wymyślił w “Odysei kosmicznej 2001”  tajemniczy monolit obcych, coś co wymyka się ludzkiemu rozumowi.

Dobrze, że w tym roku już w listopadzie pojawiło się trochę zimy. Przypominają mi się w związku z tym powieści o Helikonii Briana Aldissa. Helikonia krążyła wokół dwóch słońc. Helikonia to też nazwa rośliny tropikalnej. Jedna z części nosi tytuł “Zima Helikonii”. Oby święta były pełne śniegu!

  Z polskich opowiadań zaciekawił mnie “Demon pod murami Jerozolimy” Pawła Domownika. Sam, podobnie jak tytułowy demon, maluję farbami akwarelowymi, zdarza mi się też używać pasteli. Demon – artysta to ciekawy pomysł.

Sztuka pozwala mi zapomnieć o codziennych problemach.

Opowiadanie zostało napisane w stylu cyberpunkowym, który lubię.

Z zagranicznych opowiadań przeczytałem najpierw opowiadania Włochów. W NF ukazało się już sporo włoskich utworów. Trudno tłumaczy się z j. włoskiego?

Jestem ciekaw opowiadań nagrodzonych w waszym konkursie.

Miom zdaniem wydarzeniem naukowym roku był lot naszego rodaka w kosmos.

 

Kolejny rok zbliża się do końca. Trochę smuteczkowo.

A na smutki zawsze dobra lektura. Na przykład grudniowego numeru Nowej Fantastyki.

 

A w nim z prozy polskiej.

 „Największe marzenie artysty” Agnieszki Hałas – miłe to i sympatyczne. Cozy, chyba tak się to teraz mówi? Znaczy głównie obyczajowe, ale bez magii by nie powstało, więc jednak fantastyka. Dla poprawienia nastroju będzie jak znalazł, ale raczej nic ponad to. No i dłuuugie bardzo.

„Demon pod murami Jerozolimy” Pawła Domownika – doceniam takie teksty, twórczo przetwarzające pewne elementy rzeczywistości w inną, SFową powiedzmy. Doceniam, ale czytać nie lubię, bo tu mnóstwo mądrych słów, niekoniecznie zawsze potrzebnych. Czyta się dość mozolnie, ale brawa za takie próby!

 

I zagranica.

„Gałąź za gałęzią” Davide Camparsiego – horror. Całkiem ciekawy, do tego z prawie happy endem. Też interesujące!

„Dzień w którym nadszedł deszcz” Andrei Porcu – postapo. Pomysł nienowy, wykonanie niezłe, jedynie zakończenie mocno rozczarowuje.

„Taxi bez wezwania” Jana Waletowa – tekst „rewanżystyczny”. Wy nam tak, to my chcielibyśmy wam gorzej. Czy to dobra metoda? Nie podejmuję się oceniać. Aczkolwiek trochę mnie Autor zeźlił – jakoś ukradkiem ukrywa prawdziwy powód rozkwitu komunizmu w CCCP: piękne hasła „proletariusze łączcie się” czy „wolność, równość, braterstwa”, którymi wielu dało się omamić. Piękne kłamstwa prowadzące do niewyobrażalnych tragedii. Ale to tak na marginesie, bo abstrahując od jakości i przekazu tego tekstu, warto przeczytać!

 

Za to w publicystyce prawdziwa uczta. A nawet dwie: wywiad z Terrym Gilliamem (aczkolwiek ucieka od klasyfikowania swoich dzieł jako SF, szkoda) i Nickiem Groomem (nie czytałem jego książki, ale może się skuszę).

Do tego Aleksandra Klęczar o niedawno zakończonym konkursie NF. Choć mocno „na okrągło”, to jednak ciekawe rzeczy też przemyca. No i straszący bliską przyszłością Kosik. Mam nadzieję, że nie doczekam.

 

Literówek – 8, choć to głównie zgubione ogonki (połowa w opku Domownika). I jeden poważniejszy byk, bo coś takiego jak „fosfor indu” nie istnieje. Pewnie miał być to „fosforek indu”.

 

PS. Wesołych Świąt dla całej Redakcji, wszystkich autorów i czytelników!

PS2. Zapomniałem, Nazgulu, przepraszam!

Wybieram ilustrację Grzegorza Pawlaka ze strony 61, choć jakiegoś drobnego, sowieckiego smaczku mi w niej brakuje.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

 

Widzę, że Staruch ekspresowo „załatwił” grudniowy numer ;)

No to teraz moja kolej:

 

NAJWIĘKSZE MARZENIE ARTYSTY Agnieszka Hałas:

 

Na początku muszę zaznaczyć, że uniwersum nie znam, a jedynie o nim słyszałem.

Przeczytałem z zainteresowaniem. Trochę to może (do pewnego momentu) zbyt przewidywalne, ale lektura nie męczy. Finał za to był dla mnie sporym zaskoczeniem. Jak wspomniałem nie znam tej serii i cała ta „ośmiornica” z finału to było dla mnie za dużo. Nie pasowało mi to do „kameralnego” charakteru opowiadania. Ja wiem, że jakaś kulminacja by się przydała, ale wyszedł z tego taki niespodziewany cios w krocze. No nic przyjemnego… ;)

Solidne opowiadanie, ale chyba fani uniwersum będą się przy nim bawić najlepiej.

 

DEMON POD MURAMI JEROZOLIMY Paweł Domownik:

 

No jest to trochę przerost formy nad treścią, ale ja przeczytałem z przyjemnością. Tekst ma spory potencjał. Ja miałem skojarzenia z „Ekumenizmem” Jakuba Nowaka (opowiadanie zamieszczone w NF, jak i w zbiorze opowiadań „Amnezjak”). Tam też mieliśmy cybernetyczne bóstwa. Tylko tam miało to swój rozmach, ciężar, klimat. Tutaj tekst biegnie za szybko, byle do mety, potykając się przy tym o różne kamienie. To mógł być diament!

Do poczytania, ale pozostawia spory niedosyt przyprawiony szczyptą rozczarowania.

 

GAŁĄŹ ZA GAŁĘZIĄ Davide Camparsi:

 

Wspaniały tekst! Choć początek nie napawał mnie optymizmem, to dalsza część to już kawał świetnego, metaforycznego i bardzo mądrego opowiadania. Może Autor nie odkrywa jakiś niesamowitych mądrości, ale jest w tym prawda. W tak krótkim tekście znajdziemy naprawdę sporo interesujących przemyśleń, złotych myśli, jak choćby ta zdradzająca tytuł opowiadania:

„Ma tylko jedenaście lat, jedenaście i pół, to prawda, ale zaczyna rozumieć, że czasem właśnie tak trzeba. Brnąć naprzód, gałąź po gałęzi.

Może tak właśnie wygląda dorastanie.”

Gorąco polecam. Opowiadanie numeru!

 

DZIEŃ, W KTÓRYM NADSZEDŁ DESZCZ  Andrea Porcu:

 

Nie mogłem się przekonać do tego tekstu. Męczyłem się do samego końca. Choć trudno mi powiedzieć dlaczego. Lubię postapo, a i finał uważam za udany i mądry.

Co do finału, to mała dygresja: po lekturze tego tekstu przypomniał mi się dokument, który kiedyś oglądałem. Rzecz była o górskich kozicach i o tym, że przez ocieplenie klimatu, w stadach, jest coraz więcej starych osobników. Bo wiadomo – mniej śniegu, to łatwiejszy dostęp do pożywienia, jak i trudniej o jakieś śmiertelne upadki. Ale nie to martwiło najbardziej autorów dokumentu, tylko to, że młode kozły, najczęściej na swoje partnerki wybierali właśnie te starsze kozice. Powodowało to, że ich potomstwo rodziło się słabsze genetycznie. Ich przeżywalność drastycznie malała. Sprawa urosła do tak dużego problemu, ze naukowcy zaczęli obawiać się o przyszłość gatunku.

To tyle, gdyby dla kogoś finał i wydźwięk tego opowiadania wydał się… kontrowersyjny.

 

TAXI BEZ WEZWANIA Jan Waletow:

 

Początek bardzo mi się podobał. Według mnie druga część opowiadania (gdy wysiedli już z samochodu) niepotrzebna. To już taka na siłę (wręcz chamska) próba dodania tekstowi dynamiki i akcji. Fabuła tego nie potrzebowała, a wręcz na tym traci, bo rozcieńcza wydźwięk opowiadania.

Ja mam mieszane odczucia.

 

Ilustracja numeru:

Strona 53, autorka Joanna Strelnik.

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Nowa Fantastyka