No, poczytane.
Przede wszystkim, miło w publicystyce – nawet felietony równo trzymają poziom ;-)
Artykuł o Hodgesonie i artykuł o rakietach (choć czuć, że pisany dla nieco innego odbiorcy niż polski) to naprawdę ciekawe kawałki. Wywiad z Siudmakiem z jednej strony ciekawy, bo trochę nam opowiada o artyście jako człowieku, z drugiej nic poza tym nie przynosi – po raz kolejnym miałem wrażenie, że na rożnie wywiadowcy (wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać) jest ciekawa osoba, która odpowiada na kilkanascie pytań i już, za szybko, za krótko, konczy się… Tu się aż prosiło o dłuższą rozmowę, trochę szerzej lub trochę głębiej w jednym obszarze, bo i rozmówca ciekawy. Nieco mniej doskwierało mi takie uczucie po rozmowie z Tomkiem Bagińskim, tez ciekawej, ale skupionej w sumie na dwóch-trzech zagadnieniach, a przez to chyba bardziej kompletnej w swojej objętości.
Ja wiem, że objętość… To może większe wywiady elektronicznie puścić, jako dodatek dla tych, co kupili NF, a w NF najciekawszy wątek rozmowy?
Mnie się bardzo spodobało, w prozie polskiej, wszystko :-)
Przy “Nożach” byłem bardzo na tak, bo w końcu – może to rozczarowanie “Cyrkiem Nocy” pani Morgenstern – dostałem kawałek obwoźnego, magicznego cyrku z ludzką historią na pierwszym planie. Postaci niby takie nieco sztampowe, niby przerysowane, a jednak jak żywe :-) Nie urywa tego i owego, ale przednia rozrywka – czytało się z przyjemnością.
“Pan powieszonych” podobał mi się do momentu rozwiązania intrygi. Ech, przekombinowany ten plot na końcu ociupinkę, ale mściwy tytułowy bohater wynagrodził ;-)
“Miniatury literackie” – się mi! Czytam na czytniku, w drodze skądś/dokądś najeczęściej, świetnie się wpasowały w komunikację miejską :-)
Sanderson dla młodzieży, czyli “Bronić Elizjum” – przeczytałem z taką nostalgią za latami, gdy sam jako nastolatek ssałem wycelowaną w ten wiek fantastykę, życzliwie podsuwaną przez przemiłe bibliotekarki. Mam nadzieję, że młodzież młodszą dzisiejszą zassie jak mnie wtedy. Trochę dydaktyzmu, trochę aktualnych komentarzy do porządku świata, nic, co myślących dorosłych by porwało – a czyta się przyjemnie.
“Pasożyt” – ma klimat. Sympatycznie straszący finał. Ale zostawia po sobie spory niedosyt, kilka nierozwiniętych, a ciekawych wątków. Warto poczytać, choć nie urwie chyba. :-)
A przede wszystkim dziękuję za artykuł o Deadpool… Dałem się dwóm znajomym wiedźmom wyrwać do kina w środę późny wiecżór, olewając braki snu – i powiem wam, dałem się, bo artykuł brzmiał jak “ten gość to będzie kupa niegrzecznego, czarnego humoru”.
I był. Miałem łzy w oczach po seansie. Od sceny z “Tyranozaurem – postrachem…” leżałem pokonany na deskach. Ech :-) Humor niby nisko nad glebą, ale nie rył w niej – spora sztuka :-)
"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)