Czasopisma

Dodaj re­cen­zję

Nowa Fantastyka 04/17

Łu­kasz M. Wi­śniew­ski

WI­KING TO MA KLAWE ŻYCIE

 

Ka­rie­ra wi­kin­gów w kul­tu­rze ma­so­wej, z grami wideo na czele, przy­po­mi­na praw­dzi­we losy skan­dy­naw­skich od­kryw­ców: do­cie­ra wszę­dzie i osie­dla się gdzie tylko to moż­li­we.

 

Jo­an­na Wo­łyń­ska

WHO IS WHO W AME­RY­KAŃ­SKICH BO­GACH

 

Neil Ga­iman, miły pięć­dzie­się­cio­pa­ro­let­ni Bry­tyj­czyk, do­ko­nał szes­na­ście lat temu nie­zwy­kłe­go wy­czy­nu: na­pi­sał Wiel­ką Ame­ry­kań­ską Po­wieść.

 

Piotr Za­wa­da

MI­TO­LO­GIA BEZ TA­JEM­NIC

 

Wiele mi­tycz­nych stwo­rzeń mogło mieć swoje pier­wo­wzo­ry w ist­nie­ją­cych bądź wy­mar­łych ga­tun­kach zwie­rząt.

 

Mar­cin Zwierz­chow­ski

BAT­MAN V SU­PER­MAN V WAR­NER BROS.

 

Pod­czas gdy Ki­no­we Uni­wer­sum Ma­rve­la z suk­ce­sa­mi we­szło w tzw. Trze­cią Fazę, kon­ku­ren­cyj­ne fil­mo­we DC Co­mics chwie­je się w po­sa­dach i raz po raz roz­cza­ro­wu­je fanów. Wszyst­ko przez pie­lę­gno­wa­ne la­ta­mi ob­se­sje oraz rzą­dzą­cy stu­diem War­ner Bros. strach.

 

Po­nad­to w nu­me­rze:

– "Córka Od­re­nu" – nowe opo­wia­da­nie Ur­su­li K. Le Guin z uni­wer­sum Zie­mio­mo­rza;

– no­mi­na­cje do Na­gród "Nowej Fan­ta­sty­ki" 2017;

– fe­lie­to­ny, re­cen­zje i inne stałe atrak­cje.

Komentarze

ob­ser­wuj

O faj­nie, że już jest. Zajdę dziś do kio­sku, co po­le­cam także wszyst­kim dys­ku­tu­ją­cym w te­ma­cie “Jak na­pra­wić cza­so­pi­smo…”:)

Mam na­dzie­ję, że Łu­kasz Wi­śniew­ski zre­ha­bi­li­tu­je się cie­ka­wym ar­ty­ku­łem za tę ostat­nią, mor­der­czą “Wie­wiór­kę”:)

Ja już mam. Fajny ar­ty­kuł o ki­no­wym uni­wer­sum DC :-)

Mam na­dzie­ję, że Łu­kasz Wi­śniew­ski zre­ha­bi­li­tu­je się cie­ka­wym ar­ty­ku­łem za tę ostat­nią, mor­der­czą “Wie­wiór­kę”.

 

A co Łu­kasz Wi­śniew­ski ma wspól­ne­go z “Wie­wiór­ką”?

Prze­glą­dam no­mi­na­cje do na­gród NF za 2017 r. i w ka­te­go­rii Re­flek­tor widzę Pawła Je­dliń­skie­go. Tym­cza­sem je­dy­na osoba o tym na­zwi­sku jaka przy­cho­dzi mi do głowy w związ­ku z twór­czo­ścią fan­ta­stycz­ną to Piotr Je­dliń­ski (zwy­cięz­ca kon­kur­su wiedź­miń­skie­go). Czyż­by­ście po­my­li­li imię czło­wie­ka, na któ­re­go chce­cie kie­ro­wać re­flek­tor?

Czyż­by­ście po­my­li­li imię czło­wie­ka, na któ­re­go chce­cie kie­ro­wać re­flek­tor?

surprise

"Przy­sze­dłem ogień rzu­cić na zie­mię i jakże pra­gnę ażeby już roz­go­rzał" Łk 12,49

Ano nie­ste­ty, za co prze­pra­sza­my. Zresz­tą w druku po­ja­wił się jesz­cze drugi błąd – z listy ubie­gło­rocz­nych no­mi­na­cji ucho­wał się “Nóż wodny”. Obie wpad­ki zo­sta­ły sko­ry­go­wa­ne w in­for­ma­cji na stro­nie.

Obie wpad­ki zo­sta­ły sko­ry­go­wa­ne w in­for­ma­cji na stro­nie.

Mimo wszyst­ko tro­chę ob­ciach wink

A to nie Łu­kasz Wi­śniew­ski na­pi­sał tę “Wie­wiór­kę”? Ech, to w takim razie mu­siał być Łu­kasz Ma­li­now­ski:)

Jak widać nie takie po­mył­ki się zda­rza­ją:)

To samo imię, inny owoc. ;)

Słu­chaj­cie, a może stwo­rzyć jakiś nie­for­mal­ny ko­mi­tet tj. włą­czyć wię­cej osób do kor­ke­ty tek­stów za­twier­dzo­nych do druku. Oczy­wi­ście przed skła­dem. We­dług mnie to żaden dys­ho­nor dla re­dak­cji (gdyby taki za­rzut za­lęgł sie komuś w gło­wie). Co dwie pary oczu to nie jedna, a jak się prze­ci­śnie tekst przez sito to wię­cej zo­sta­nie wy­chwy­co­ne. Zdaje sobie oczy­wi­ście spra­wę, że skład też może na­mie­szać

 

Le­piej brzyd­ko peł­znąć niż efek­tow­nie buk­so­wać

Po­mysł jakiś jest, ale po­dej­rze­wam, że głów­nym po­wo­dem tych błę­dów jest to, że do końca nie wia­do­mo jaka treść trafi do nu­me­ru. Li­te­rów­ki, albo or­to­gra­ficz­ne jak są to z re­gu­ły w opo­wia­da­niach, albo w ja­kichś oko­licz­no­ścio­wych ar­ty­ku­łach. Pew­nie jest ko­cioł jesz­cze kilka dni/dzień przed wy­sła­niem do druku z tym jak do­pa­so­wać tek­sty pod ob­ję­tość pisma i dla­te­go wrzu­ca się coś po prze­pusz­cze­niu tylko przez worda. Cięż­ko by­ło­by wy­słać do zre­da­go­wa­nia do wielu osób coś co do­pie­ro chwi­lę wcze­śniej we­szło do nu­me­ru, ale to któ­ryś z re­dak­to­rów mu­siał­by się wy­po­wie­dzieć :) A z po­mył­ką imie­nia to rze­czy­wi­ście tro­chę siara, jak­bym to ja był tym au­to­rem to by­ła­by bli­zna na mojej duszy jak nic i piszę to na serio laugh

 

Edy­cja:

 

 

Z  pu­bli­cy­sty­ki:

 

Naj­lep­szy ar­ty­kuł p. Pa­row­skie­go. Pod­pi­su­ję się w pełni pod oceną "We­stworl­da". Se­ria­lu na pod­sta­wie "Czło­wie­ka z wy­so­kie­go zamku" nie wi­dzia­łem, ale je­stem w ta­kich przy­pad­kach zwo­len­ni­kiem ra­czej mi­ni­se­ria­li: dwu-, trzy­od­cin­ko­wych; jak to czę­sto Kinga ekra­ni­zu­ją.

Cie­ka­wy ar­ty­kuł o mi­to­lo­gii.

Zmia­ny które po­stu­lu­je Kosik są słusz­ne, ale nie do prze­pro­wa­dze­nia. Po­trak­to­wa­nie ucznia w spo­sób bar­dziej in­dy­wi­du­al­ny, po­zwo­le­nie mu cho­ciaż w mi­ni­mal­nym stop­niu na uło­że­nie gra­fi­ku zmu­si­ło­by na­uczy­cie­li do więk­sze­go wy­sił­ku. A tak to się leci z pro­gra­mem od­gór­nie na­rzu­co­nym z siat­ką go­dzin taką samą dla wszyst­kich osób w kla­sie. Smut­ne to ale praw­dzi­we; sam je­stem na­uczy­cie­lem. No i za­cie­ka­wi­ła ko­lej­na wzmian­ka o czymś zwią­za­nym z Ge­ral­tem :)

 

Z pol­skich opo­wia­dań:

 

       "Chło­piec i wiedź­ma" – Opo­wieść w da­le­ko­wschod­niej sce­ne­rii o tym jak chło­piec ma­ją­cy głowę na­bi­tą ho­no­ro­wy­mi ko­dek­sa­mi, ba­wią­cy się z ró­wie­śni­ka­mi w wojnę z cza­sem po­zna­je jej praw­dzi­we ob­li­cze. Na po­cząt­ku przy­tła­cza licz­ba imion, nazw wła­snych. Trud wy­na­gra­dza ostat­nia scena smiley Na minus nie­ste­ty ilu­stra­cja… Jakiś dzie­ciak w tramp­kach, w po­zy­cji na Ma­ły­sza z głową bę­dą­cą za­ląż­kiem czar­nej dziu­ry. Co autor miał na myśli???laugh

"Re­gu­ła opty­ma­li­za­cji" – Temat cie­ka­wie ujęty, bo sta­wia prze­ciw sobie dwie po­sta­wy fi­lo­zo­ficz­ne, ale ogra­ny do bólu. Cho­ciaż­by przy oka­zji au­to­no­micz­nych sa­mo­cho­dów i skryp­tów w nie wbu­do­wa­nych, które mają de­cy­do­wać w jaki spo­sób mi­ni­ma­li­zo­wać szko­dy, albo mi­ni­stra zdro­wia który musi prze­kła­dać pie­nią­dze z jed­nej kupki na drugą.

"Śmierć Be­stii" – Opis prze­mo­cy w mie­ście peł­nym fa­na­ty­ków re­li­gij­nych. Dla mnie opo­wia­da­nie do za­po­mnie­nia.

"Naj­lep­sze pie­ro­gi w Ko­cier­bie" – Świet­nie się to czy­ta­ło. Uwiel­biam re­alizm ma­gicz­ny, zwłasz­cza osa­dzo­ny w pol­skiej sce­ne­rii. Sko­ja­rzy­ło mi się z "W po­łu­dnie" Ziem­kie­wi­cza, z za­koń­cze­niem na plus dla p. Agniesz­ki. Pew­nie bę­dzie dla mnie opo­wia­da­niem nu­me­ru, bo ostat­nio tę pol­ską część mi się le­piej czyta.

 

Za­gra­nicz­ne:

 

"Szczę­śli­wy kraj" – Kon­se­kwen­cje Bre­xi­tu, czyli urzęd­ni­cy imi­gra­cyj­ni z pi­sto­le­ta­mi pod płasz­cza­mi ro­bią­cy nocne prze­słu­cha­nia. Do tego wrzu­ca­ne ja­kieś od­nie­sie­nia do stanu wo­jen­ne­go w Pol­sce i żal za tym, że w UK nie po­wsta­ło coś na kształt Okrą­głe­go Stołu, co by mie­sią­ca­mi ob­ra­do­wa­ło nad tym czy wyjść z UE czy nie. Tylko tam bra­ko­wa­ło po­rów­na­nia do Marca ‘68 i byłby kom­plet. Edy­cja: (Mogła Ca­me­ro­na do Mo­cza­ra po­rów­nać, jakby słu­cha­cze do­wie­dzie­li się, że jest jak jakiś Mo-Tzar ze wscho­du to by­ło­by coś!) I ta scena na ko­niec gdzie bo­ha­ter­ka w po­szu­ki­wa­niu wol­no­ści kie­ru­je się na wschód do Chin, szko­da, że o Korei nie wspo­mnia­ła. To opo­wia­da­nie było na­pi­sa­ne na serio czy to po pro­stu zgrab­ny opis zbio­ro­wej hi­ste­rii imi­gran­tów? Ro­zu­miem, że ta sy­tu­acja nie uła­twia im życia, no ale lu­dzie…

"Upad­ki" – So­lid­ne opo­wia­da­nie po­mi­mo tego, że po­brzmie­wa­ją echa "Ody­sei ko­smicz­nej", motyw z za­szcze­pie­niem son­dom emo­cji też gdzieś już był, a trze­ci ro­dzaj wpro­wa­dził cho­ciaż­by Dukaj w "Per­fek­cyj­nej nie­do­sko­na­ło­sci". Na plus scena z par­ko­urem z tro­chę innej niż ziem­skiej per­spek­ty­wy.

"Córka Od­re­nu" – Le Guin to jed­nak klasa i wolę ten świat od Eku­me­ny. Świet­na, no­stal­gicz­na opo­wieść.

"We chase mi­sprin­ted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Cha­ins

Córka Od­re­nu – warta przyczytania.Jednocze­śnie Le­Gu­ino­wa­ta do bólu. Naj­lep­szy tekst nu­me­ru.

Naj­lep­sze pie­ro­gi w Ko­cier­bie – faj­nie na­pi­sa­ne,kli­ma­tycz­ne.

Resz­ta byle jaka.

 

Po­zdro­wie­nia! Od­no­śnie ar­ty­ku­łu “WHO IS WHO W AME­RY­KAŃ­SKICH BO­GACH“. Czy praw­dzi­we imię Cie­nia nie jest ujaw­nio­ne w opo­wia­da­niu” Wład­ca gór­skiej do­li­ny”, w zbio­rze opo­wia­dań “Rze­czy ulot­ne“?

Dzię­ku­ję.

Z lek­kim po­śli­zgiem przy­stę­pu­ję do mo­je­go tra­dy­cyj­ne­go, su­biek­tyw­ne­go opisu naj­now­sze­go nu­me­ru „Nowej Fan­ta­sty­ki” smiley.

„Chło­piec i wiedź­ma” Ar­tu­ra La­ise­na – mó­wiąc szcze­rze, pod­cho­dzi­łem do tego opo­wia­da­nia jak pies do jeża. Bo to i fan­ta­sy, i okle­pa­ne tło sa­mu­raj­skie… A tu – miłe za­sko­cze­nie. Po­do­ba­ło mi się! I wła­ści­wie nawet nie wiem czemu. Po pro­stu bajka którą mi się do­brze czy­ta­ło. Na tyle, że po­le­ca­ne sie­cio­we „Sto lat w słoń­cu” czeka w ko­lej­ce.

„Re­gu­ła opty­ma­li­za­cji” Bar­tło­mie­ja Dzika – spraw­nie na­pi­sa­ne, ale za­wie­ra za­ło­że­nie z któ­rym się fun­da­men­tal­nie nie zga­dzam. A mia­no­wi­cie tezę, że do spraw ducha można sto­so­wać prawa współ­cze­snej eko­no­mii. Niby zmu­sza do my­śle­nia (w tym nad za­po­mnia­nym słow­nic­twem ma­te­ma­tycz­nym z cza­sów stu­diów), ale jed­nak… nie spodo­ba­ło mi się.

„Śmierć be­stii” Mar­ci­na Mle­cza­ka – fajne prze­sła­nie, ale jakoś tak bez­barw­nie, let­nio, bez emo­cji po­da­ne. Na tyle, że nie pa­mię­ta­łem o czym to opo­wia­da­nie było zer­ka­jąc w spis tre­ści.

„Naj­lep­sze pie­ro­gi w Ko­cier­bie” Agniesz­ki Hałas – znowu bajka, i znowu mi się po­do­ba­ła. Bo nie­sztam­po­wa, bo cie­ka­wie oby­cza­jo­wa.

„Szczę­śli­wy kraj” Agniesz­ki Dale – na szczę­ście pro­ble­my emi­granc­ko-imi­granc­kie są mi obce. I może dla­te­go prze­czy­ta­łem i już za­po­mnia­łem.

„Upad­ki” Iana McDo­nal­da – mocno nie­rów­ne. Bo o ile po­mysł z od­czu­wa­ją­cą SI się broni, to już to­por­ne po­rów­na­nie SI do córki ba­da­ją­cej gra­ni­ce swo­ich moż­li­wo­ści – już nie. Ale cie­ka­wy ten świat, mi­ga­ją­cy w tle. Może się sku­szę na książ­ki?

I wi­sien­ka na tor­cie – „Córka Od­re­nu” Ur­su­li K. Le Guin. To tak jak z Kin­giem, jak ktoś jest mi­strzem, to mi­strzem po­zo­sta­nie. Za­uwa­żę tylko, że to opo­wia­da­nie wła­ści­wie oby­cza­jo­we, swo­bod­nie mo­gą­ce się obejść bez tego nie­wiel­kie­go ele­men­tu fan­ta­stycz­ne­go. Oraz uwa­żam, ale to już moje skraj­nie su­biek­tyw­ne zda­nie, że wię­cej w tym opo­wia­da­niu fe­mi­ni­zmu niż w set­kach odezw, apeli, Manif współ­cze­snych fe­mi­ni­stek.

A co dalej? Czę­ścio­wo nie zga­dzam się z Pa­row­skim (czę­ścio­wo, bo „Czło­wie­ka z wy­so­kie­go zamku” nie wi­dzia­łem). Jego teza, że wi­dzo­wie We­stworl­du „muszą być tro­chę dzie­cin­ni i zu­peł­nie po­zba­wie­ni wy­obraź­ni” jest po pro­stu nie­praw­dzi­wa. Że se­rial po­dob­ny do gry? Że bru­tal­ny? Że lu­dzie-go­ście parku za­cho­wu­ją się go­rzej niż zwie­rzę­ta? Toż chyba Oj­ciec Re­dak­tor mało za okno wy­glą­da i po­zo­stał men­tal­nie w la­tach 70-tych. Tacy są nie­ste­ty współ­cze­śni lu­dzie – żądni igrzysk za wszel­ką cenę i uni­ka­ją­cy kon­se­kwen­cji swych czy­nów.

Naj­le­piej czy­ta­ło mi się za to w pu­bli­cy­sty­ce pana Wiel­go­sza. Coś mi się jed­nak wy­da­je, że spo­tka­nie mo­no­po­lu pań­stwa z pry­wat­nym biz­ne­sem w pod­bo­ju ko­smo­su taką sie­lan­ką nie bę­dzie. Resz­ta ar­ty­ku­łów tro­chę prze­szła bo­kiem, bo ani „Ame­ry­kań­skich Bogów” jesz­cze nie czy­ta­łem, ani lo­sa­mi ki­no­we­go im­pe­rium DC Co­mics się nie in­te­re­su­ję. Parę cie­ka­wo­stek w „Mi­to­lo­gii bez ta­jem­nic”. Z te­ma­tów oko­ło­wi­kin­go­wych śle­dzę tylko se­rial, a oso­bi­ście wolę wi­kin­gów w li­te­ra­tu­rze – Corn­well, sta­reń­ki Har­ri­son z „F”, Cepik, Grab­ski. A wszyst­kim cie­ka­wym wi­kin­gów po­le­cam Brat­kow­skie­go „Pan No­wo­gród Wiel­ki”, bo to ko­pal­nia in­for­ma­cji wcze­śniej mi nie­zna­nych. Można jesz­cze się­gnąć po „Czy Wi­kin­go­wie stwo­rzy­li Pol­skę?” Skro­ka. Dobra, ko­niec tego of­fto­pu.

Li­te­ró­wek – sie­dem­na­ście, z czego na dość krót­ką „Re­gu­łę opty­ma­li­za­cji” przy­pa­dło dzie­sięć. Z po­waż­niej­szych bycz­ków – Dżyn­gis Han u Pi­skor­skie­go. U niego też – Ibn al-Haj­sam, który „badał te­le­sko­py i mi­kro­sko­py” (wy­naj­dy­wał lub kon­stru­ował chyba?), “ce­sar­stwo Rzym­skie”, oraz teza, że książ­ki fan­ta­sy od prozy hi­sto­rycz­nej „łączy cza­sem cien­ka linia”.

I to by było na tyle. A na­wią­zu­jąc do dys­ku­sji por­ta­lo­wej – jak dla mnie „Nowa Fan­ta­sty­ka” nie jest mar­twym cza­so­pi­smem. Howgh!

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

Rzut okiem na prozę.

Chło­piec i Wiedź­ma – przy­jem­nie się czy­ta­ło, jest kli­mat, jest morał, myślę, że to świet­ny tekst dla młod­szych czy­tel­ni­ków. Jed­nak w prze­ci­wień­stwie do Sta­ru­cha nie za­in­te­re­so­wał mnie aż tak, żeby się­gnać po “Sto lat w Słoń­cu”.

Re­gu­ła opty­ma­li­za­cji – bar­dzo fajne opo­wia­da­nie, przy­pa­dło mi do gustu, uda­nie łączy wątki me­ta­fi­zycz­ne z te­ma­ta­mi współ­cze­sny­mi. Wła­ści­wie cała akcja to tylko dwóch fa­ce­tów, któ­rzy sie­dzą i fi­lo­zo­fu­ją, ale cza­sa­mi przy­jem­nie po­czy­tać coś co daje do my­śle­nia i do­ty­ka spraw, nad któ­ry­mi chyba każdy cza­sem się za­sta­na­wia.

Śmierć Be­stii – niby po­ru­sza kwe­stie re­li­gij­ne po­dob­nie jak tekst po­przed­ni, ale dla od­mia­ny jakoś nie­zbyt mi się spodo­ba­ło. Uni­wer­sum ni­czym się nie wy­róż­nia, sam kon­flikt re­li­gij­ny przy­po­mi­na ten is­la­mu z chrze­ści­jań­stwem w wie­kach śred­nich, wnio­ski też nie­zbyt od­kryw­cze. Prze­czy­tać i za­po­mnieć.

Naj­lep­sze pie­ro­gii w Ko­cier­bie – nie­śpiesz­ne, ład­nie na­pi­sa­ne, ale re­alizm ma­gicz­ny to jak tak śred­nio, a tej szkla­nej góry w Ko­cier­bie mo­gło­by wcale nie być tylko np. zwy­kła góra i zwią­za­na z nią le­gen­da i nic by to nie zmie­ni­ło (tyle że tekst pew­nie by nie po­szedł w NF). Poza tym tyle pi­sa­nia, żeby dojść do pu­en­ty, że każdy ma w życiu swoją szkla­ną górę do zdo­by­cia? Ge­ne­ral­nie na plus (za styl), ale jed­nak to tylko wy­peł­niacz nu­me­ru.

Szczę­śli­wy kraj – nie­po­ro­zu­mie­nie, ro­zu­miem, że tekst po­wstał w re­ak­cji na Bre­xit i jako zapis stanu emo­cjo­nal­ne­go au­tor­ki ma pewną war­tość, lecz jako utwór li­te­rac­ki sła­bi­zna.

Upad­ki – czy­ta­łem Lunę: Nów i z tym opo­wia­da­niem mam do­kład­nie taki sam pro­blem jak z po­wie­ścią. Do­ce­niam do­pra­co­wa­ną wizję ko­lo­ni­za­cji Księ­ży­ca, cóż z tego, kiedy po­sta­cie, ich prze­my­śle­nia i prze­ży­cia w ogóle do mnie nie prze­ma­wia­ją. Tekst, który po­zo­sta­wił mnie do­sko­na­le obo­jęt­nym.

Córka Od­re­nu – pro­ste, ele­ganc­kie, kla­sycz­ne. Naj­lep­sze opo­wia­da­nie nu­me­ru (także dla­te­go, że kon­ku­ren­cja nie po­wa­la­ła).

 

Kajam się za prze­pusz­cze­nie tylu po­tknięć w Pi­skor­skim. Nie wiem, jak bar­dzo mocne mu­sia­łem mieć za­ćmie­nie, albo jak kosz­mar­nie mu­sia­łem być zmę­czo­ny, żeby prze­ga­pić Dżyn­gis “Hana”.

 

A z innej becz­ki – mam do Was py­ta­nie: czy tylko u mnie jest coś bar­dzo nie w po­rząd­ku z za­jaw­ką bie­żą­ce­go nu­me­ru “NF” po pra­wej stro­nie ekra­nu? Bo ja mam tam nadal okład­kę lu­to­we­go nu­me­ru, (mimo od­świe­ża­nia), a po klik­nię­ciu na nią prze­no­si mnie do pu­ste­go wątku, gdzie wy­świe­tla się tylko kwiet­nio­wa okład­ka, a nie widać całej tej dys­ku­sji, która się tutaj toczy. Do­sta­łem się do niej przez za­kład­kę “Cza­so­pi­sma” i nie wiem, czy mój stary kom­pu­ter od­ma­wia współ­pra­cy z fantastyka.pl, czy fantastyka.pl od­ma­wia współ­pra­cy ze świa­tem.

Ta nie­ak­tu­al­na gra­fi­ka to już przez po­przed­ni numer była, ale przy­naj­mniej prze­no­sił od­no­śnik do ak­tu­al­ne­go nu­me­ru, a teraz rze­czy­wi­ście jakiś pusty wątek się otwie­ra :)

"We chase mi­sprin­ted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Cha­ins

Po­twier­dzam jakiś babol stro­ny. Też mam starą okład­kę i po­dwój­ne wątki o nu­me­rze.

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

No i przez pierw­sze dni prze­no­si­ło do tej dys­ku­sji, a póź­niej nagle wsko­czy­ła pusta stro­na. Kurrrr… :(

Bez agre­sji laugh Wy­ła­duj to p. na­czel­ny na re­cen­zjach winkTak na serio to my­śla­łem, że okład­ka po pra­wej stro­nie nie zmie­nia się, bo to jakaś kwe­stia re­kla­my/mar­ke­tin­gu smiley Wszy­scy pa­trzą, aż w końcu na­czel­ne­mu się coś na jego sta­rym  kom­pie nie zga­dza… laugh

"We chase mi­sprin­ted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Cha­ins

Bo ona cza­sa­mi się nie zmie­nia­ła, ale wy­star­cza­ło od­świe­żyć i była już wła­ści­wa. A póź­niej prze­sta­ła się zmie­niać, ale przy­naj­mniej po klik­nię­ciu pro­wa­dzi­ła tam, gdzie trze­ba. A teraz nawet tego nie robi. Jakby się en­tro­pia roz­prze­strze­nia­ła w ko­dzie stro­ny od tego miej­sca. :\

 

Poza tym ja mam stary, coraz moc­niej szwan­ku­ją­cy kom­pu­ter, kry­tycz­nie wy­ma­ga­ją­cy wy­mia­ny na nowy sprzęt. I część pro­ble­mów zwa­lam na niego, bo tak też bywa.

Ha, udało mi się spo­so­bem przy­wró­cić kil­kal­ną okład­kę. Żeby jesz­cze od­świe­ży­ła się jak na­le­ży…

Prze­czy­ta­łem sie­cio­we “Sto lat w słoń­cu” Ar­tu­ra La­ise­na. Też mi się po­do­ba­ło. I (czego za­po­mnia­łem dodać wyżej) sza­cun dla au­to­ra za motta wzię­te z tek­stów świet­nych, roc­ko­wych ka­wał­ków.

 

PS. JeRzy, mnie wy­świe­tla się nie­ste­ty stara okład­ka.

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

Proza pol­ska: 

“Naj­lep­sze pie­ro­gi w Ko­cier­bie” – bar­dzo dobre opo­wia­da­nie, przy­jem­na od­mia­na od fan­ta­sy i sf. Ta­kich tek­stów chciał­bym czy­tać wię­cej. Jest po­mysł, jest kli­mat, są wia­ry­god­ni bo­ha­te­ro­wie. Super. 

“Re­gu­ła opty­ma­li­za­cji” – Wstaw­ki za­po­wia­da­ły coś cie­ka­we­go, ale osta­tecz­nie skoń­czy­łem czy­tać i po­my­śla­łem: “co to miało być?”. Słabe, nudne. Ca­łość wy­glą­da­ła, jakby autor chciał pewne idee wpleść w hi­sto­rię, co nie­ste­ty nie­zbyt mu wy­szło. 

“Śmierć be­stii” – Ko­lej­ne opo­wia­da­nie-po­mył­ka, w któ­rym nic się nie dzie­je. Czy­ta­łem jakiś czas temu i je­dy­ne, co pa­mię­tam, to mia­sto, w któ­rym wy­da­rzy­ła się jakaś re­wo­lu­cja. Nie mam po­ję­cia, kim był głów­nym bo­ha­ter. A co to za hi­sto­ria, jeśli nie zna się bo­ha­te­ra? 

W sumie “Re­gu­ła” i “Śmierć” to dwa naj­słab­sze tek­sty, jakie czy­ta­łem do tej pory (czy­tam re­gu­lar­nie od grud­nia). Duże roz­cza­ro­wa­nie. 

“Chłop­ca i wiedź­mę” za­czą­łem czy­tać, ale od­pu­ści­łem po trzech stro­nach, bo hi­sto­ria nie miała w sobie nic wy­jąt­ko­we­go i cie­ka­we­go. Na­praw­dę nie ma już o czym pisać? 

 

Proza za­gra­nicz­na:

“Szczę­śli­wy kraj” – Prze­czy­ta­łem i za­po­mnia­łem, ale po­do­ba mi się idea pu­bli­ko­wa­nia także krót­szych tek­stów. 

“Upad­ki” – nie czy­ta­łem. 

“Córka Od­re­nu” – Kli­ma­tycz­ne opo­wia­da­nie. I choć fanem Le Guin nie je­stem, cie­szę się, że mo­głem prze­czy­tać ten tekst. 

 

Pu­bli­cy­sty­ka:

Prze­czy­ta­łem wszyst­ko. Ogól­nie w po­rząd­ku, choć nie­któ­rym au­to­rom bra­ku­je po­lo­tu i pod wzglę­dem formy są na po­zio­mie przy­zwo­itej ga­zet­ki szkol­nej. Ale jeśli cho­dzi o tre­ści – cie­ka­wie. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

W końcu nad­ro­bi­łem.

“Upad­ki” naj­sła­biej, hi­ste­rycz­ny tekst, bar­dzo prze­sa­dzo­ny. Obu­rza­ją­cy się na An­gli­ków za coś, czego nie mają za­mia­ru zro­bić. A nawet je­śli­by chcie­li, ich kraj, ich prawo.

“Re­gu­ła opty­ma­li­za­cji” rów­nież nie za­chwy­ci­ła.  Po­zo­sta­łe tekst nie­źle, choć bez re­we­la­cji. Naj­lep­szy chyba “Naj­lep­sze pie­ro­gi…”

 

 

Nowa Fantastyka