Czasopisma

Dodaj re­cen­zję

Nowa Fantastyka 10/17

Krzysz­tof So­ko­łow­ski

HAR­LAN EL­LI­SON ‒ PRO­ROK WIECZ­NYCH ROZ­CZA­RO­WAŃ

 

Har­lan El­li­son to sym­bol współ­cze­snej po­pkul­tu­ry. Ma­sze­ro­wał z Mar­ti­nem Lu­the­rem Kin­giem, wal­czył na noże w no­wo­jor­skim gangu, na­pi­sał sce­na­riusz uzna­wa­ne­go za naj­lep­szy od­cin­ka „Star Trek”. Jako kon­sul­tant kre­atyw­ny współ­kształ­to­wał „Stre­fę mroku” z lat 80. i „Ba­by­lon 5”. Opo­wia­da­nie „Nie mam ust, a muszę krzy­czeć” po­słu­ży­ło za pod­sta­wę gry kom­pu­te­ro­wej pod tym samym ty­tu­łem z 1995 roku, w któ­rej udzie­lił głosu de­mo­nicz­ne­mu kom­pu­te­ro­wi AM. Gra ta nadal jest w sprze­da­ży.

 

Marek Sta­ro­sta

KUCH­NIA – OSTA­TECZ­NA GRA­NI­CA

 

Na ekra­ny te­le­wi­zyj­ne po­wra­ca „Star Trek” (w se­ria­lu „Star Trek: Di­sco­ve­ry”) ‒ kla­sy­ka fan­ta­sty­ki, o któ­rej po­wie­dzia­no już i na­pi­sa­no wiele. My, dla przy­po­mnie­nia sobie uni­wer­sum wy­my­ślo­ne­go przez Gene’a Rod­den­ber­ry’ego, przyj­rzy­my mu się od kuch­ni. A jest o czym opo­wia­dać. „Star Trek” to wszech­świat, o któ­rym po­wsta­ją opa­słe książ­ki ku­char­skie. Zaj­rzyj­my zatem do garn­ków!

 

Ty­mo­te­usz Wron­ka

BRIAN W. AL­DISS ‒ PO­ŻE­GNA­NIE KLA­SY­KA

 

19 sierp­nia od­szedł Brian W. Al­diss, jeden z ostat­nich wiel­kich kla­sy­ków scien­ce fic­tion, który ukształ­to­wał ty­sią­ce czy­tel­ni­ków i za­in­spi­ro­wał dzie­siąt­ki twór­ców. Był czło­wie­kiem-in­sty­tu­cją, szcze­gól­nie w bry­tyj­skiej fan­ta­sty­ce, ale an­ga­żo­wał się także na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej i nie stro­nił przed po­ja­wia­niem się w na­szej czę­ści Eu­ro­py, także za cza­sów że­la­znej kur­ty­ny.

 

Po­nad­to w nu­me­rze m.in.:

– wy­wiad z Robin Hobb;

– pierw­szy od­ci­nek ko­mik­su "Lil i Put" i wy­wiad z jego twór­ca­mi, Ma­cie­jem Kurem i Pio­trem Bed­nar­czy­kiem;

– nowy cykl fe­lie­to­nów Woj­cie­cha Chmie­la­rza – "Rady dla pi­szą­cych – Modus ope­ran­di";

– opo­wia­da­nia m.in. Har­la­na El­li­so­na, Ja­ku­ba No­wa­ka, Prze­my­sła­wa Zańko i Syl­wii Fin­kliń­skiej;

– nowa pro­mo­cja pre­nu­me­ra­ty.

Komentarze

ob­ser­wuj

Hmm… dziś czwar­tek, a ja mam ją w rę­kach… cu­da­czy­nią­ca pocz­ta pol­ska! smiley

Środa.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Pa­dłem.

 

Peace!

"Za­ko­chać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, cza­sem pisać wier­sze." /FNS – Su­per­mar­ket/

W sumie jed­nak tro­chę szko­da, że nie pią­tek. Ale za to będę dwa dni przed ter­mi­nem wie­dział, co w tra­wie pisz­czy. Grat­ki dla Fin­kli!

Be­ry­lu – Tobie też przy­szła?

Nie. Ale u mnie jesz­cze nie czwar­tek, a więc zo­ba­czy­my jutro.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Lol, a ja do­pie­ro we­szłam w po­sia­da­nie po­przed­nie­go nu­me­ru D: czuję się taka za­co­fa­na… Chyba trze­ba za­pre­nu­me­ro­wać. 

To­mor­row, and to­mor­row, and to­mor­row, Cre­eps in this petty pace from day to day, To the last syl­la­ble of re­cor­ded time; And all our yester­days have li­gh­ted fools The way to dusty death.

Śle­dzik.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ale żeby na ju­bi­le­usz wrzu­cić taki pa­pier? Nie dość, ze błysz­czą­cy (co może jest ładne, ale na pewno przy­jem­niej czyta się na zwy­kłym pa­pie­rze – brak od­bły­sków), to na do­da­tek sztyw­ny (kto czę­sto czyta w au­to­bu­sie, ten wie, że nie jest to cecha na plus) :( 

No i weź tu się po­sta­raj czło­wie­ku, to się za­wsze jakaś ma­ru­da znaj­dzie. :p

Ten pa­pier bę­dzie już na stałe, bo za­le­ża­ło nam na tym, żeby “NF” wy­glą­da­ła ład­niej. Ma tę za­le­tę, że jest biały, w od­róż­nie­niu od do­tych­cza­so­we­go, który spra­wiał wra­że­nie po­sza­rza­łe­go i wszyst­kie ko­lo­ry na nim wy­cho­dzi­ły przy­ga­szo­ne.

No i cie­szę się, że udało się zre­ali­zo­wać jedną z moich nie­daw­nych obiet­nic – że do­ło­żę sta­rań, aby pre­nu­me­ra­to­rzy pisma do­sta­wa­li je wcze­śniej. Mam na­dzie­ję, że uda się to za­pew­nić już na stałe, cho­ciaż tak na 100% prze­ko­na­my się od przy­szłe­go roku, kiedy wejdą nowe har­mo­no­gra­my prac.

W sumie to cho­dzi­ło mi o błysk, a nie o biel, ale nie po­my­śla­łem o kwe­stiach mar­ke­tin­go­wych. A pod tym wzglę­dem ten pa­pier fak­tycz­nie wy­cho­dzi le­piej (i trwa­lej). Ot, pa­ra­doks, przy wszyst­kich swo­ich wa­dach, błysz­czą­cy pa­pier mimo wszyst­ko dla osób przy­pad­ko­wo prze­glą­da­ją­cych cza­so­pi­smo w kio­sku może być czyn­ni­kiem wpły­wa­ją­cym na pierw­sze wra­że­nie.  Tro­chę za szyb­ko po­ma­ru­dzi­łem :)

 

W au­to­bu­sie naj­wy­god­niej­szy i tak by­ło­by e-bo­ok. Coś wyj­dzie z przy­wró­ce­nia pre­nu­me­ra­ty cy­fro­wej?

Nie tracę na­dziei, że się uda to za­ła­twić.

Tak na pierw­sze spoj­rze­nie: Wiel­kie dzię­ki za ten pa­pier! Zwłasz­cza w dzia­łach prozy. Wcze­śniej­szy ko­ja­rzył mi się z ta­ni­mi ga­ze­ta­mi, ta­ki­mi do pod­cie­ra­nia… A teraz, miło do­tknąć, miło spoj­rzeć. Od razu czło­wiek ma wra­że­nie, że ma do­czy­nie­nia z czymś na po­zio­mie. 

Brawa! 

"Przy­sze­dłem ogień rzu­cić na zie­mię i jakże pra­gnę ażeby już roz­go­rzał" Łk 12,49

Ja tam mam sen­ty­men­ta do tego sta­re­go pa­pie­ru, ale jesz­cze nie wi­dzia­łem Fan­ta­sty­ki w nowej sukni, więc z opi­nio­wa­niem się póki co wstrzy­mu­ję.

 

Peace!

"Za­ko­chać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, cza­sem pisać wier­sze." /FNS – Su­per­mar­ket/

Wcze­śniej­szy ko­ja­rzył mi się z ta­ni­mi ga­ze­ta­mi, ta­ki­mi do pod­cie­ra­nia…

Nie prze­sa­dzaj, Wy­bor­cza ma o wiele gor­szy pa­pier :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Ten pa­pier bę­dzie już na stałe, bo za­le­ża­ło nam na tym, żeby “NF” wy­glą­da­ła ład­niej. Ma tę za­le­tę, że jest biały, w od­róż­nie­niu od do­tych­cza­so­we­go, który spra­wiał wra­że­nie po­sza­rza­łe­go i wszyst­kie ko­lo­ry na nim wy­cho­dzi­ły przy­ga­szo­ne.

No i cie­szę się, że udało się zre­ali­zo­wać jedną z moich nie­daw­nych obiet­nic – że do­ło­żę sta­rań, aby pre­nu­me­ra­to­rzy pisma do­sta­wa­li je wcze­śniej. Mam na­dzie­ję, że uda się to za­pew­nić już na stałe, cho­ciaż tak na 100% prze­ko­na­my się od przy­szłe­go roku, kiedy wejdą nowe har­mo­no­gra­my prac.

 

Pre­nu­me­ra­ta rze­czy­wi­ście przy­szła szyb­ko. Z tym pa­pie­rem to na po­cząt­ku mia­łem am­bi­wa­lent­ne uczu­cia, bo le­piej się prze­wra­ca taką mięk­ką stro­nę. Do czasu jak przy­ło­ży­łem numer po­przed­ni do ak­tu­al­ne­go. Zmia­na na lep­sze bez dys­ku­sji! :) No i rze­czy­wi­ście po no­we­mu wy­glą­da na bo­ga­to. Rocz­ni­ca była im­pul­sem do zmian na lep­sze? Ta okład­ka też świet­na; jej ko­lo­ry­sty­ka też nad­ra­bia za te­go­rocz­ny wrze­sień. Brawa za  zmia­ny.  Prze­czy­tam ja­kiej se­lek­cji w pu­bli­cy­sty­ce i opo­wia­da­niach re­dak­to­rzy do­ko­na­li to coś do­pi­szę smiley

"We chase mi­sprin­ted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Cha­ins

“Rocz­ni­ca była im­pul­sem do zmian na lep­sze?”

 

Jed­nym z im­pul­sów, ale tak na­praw­dę o różne zmia­ny za­bie­gam od dawna i gdzieś w tle nie­ustan­nie pra­cu­ję nad tym, aby “NF” pre­zen­to­wa­ła się jak naj­le­piej. To trwa, cza­sa­mi długo, ale warto być cier­pli­wym. Cie­szę się, że udało się zgrać w cza­sie przy­naj­mniej część efek­tów tych sta­rań z ju­bi­le­uszem, ale dla mnie to tylko wy­ci­nek tego, co chciał­bym osią­gnąć. Swoją drogą, był­bym szują, gdy­bym nie wy­ra­ził tutaj nie­usta­ją­cej wdzięcz­no­ści dla Ma­rze­ny z dzia­łu pro­duk­cji w na­szym wy­daw­nic­twie, bo to w ogrom­nej mie­rze jej za­słu­ga, że udało się te rze­czy za­ła­twić.

 

Oczy­wi­ście, nie usta­ję w sta­ra­niach o po­wrót wer­sji czyt­ni­ko­wej i o nową stro­nę in­ter­ne­to­wą – to są w tej chwi­li moje prio­ry­te­ty. Mam też na­dzie­ję, że uda nam się przy­cią­gnąć do pisma więk­szą licz­bę pre­nu­me­ra­to­rów. Nowa pro­mo­cja jest na­praw­dę atrak­cyj­na. :)

Na temat wer­sji czyt­ni­ko­wej to się nie wy­po­wia­dam, bo nie po­tra­fię na mo­ni­to­rze czy ekra­nie w sku­pie­niu prze­czy­tać cze­goś co ma ob­ję­tość ponad jed­nej książ­ko­wej stro­ny. Stro­na in­ter­ne­to­wa za to jed­nak rze­czy­wi­ście wy­glą­da tro­chę jak wy­ję­ta z lat 90-tych. I nie wiem czy tylko mnie po kilku za­lo­go­wa­niach por­tal hasła nie chce przyj­mo­wać. A i w sumie jak tak pa­trzę dłu­żej na tę okład­kę to myślę, że oso­bie która ją wy­bra­ła na­le­ży się pod­wyż­ka. Niby jest taka pół­na­ga ko­bie­ta i wo­jow­nik jak na sta­rych old­scho­olo­wych okład­kach z Fan­ta­sty­ki, ale po­łą­czo­na z  nową kre­ską i te ko­lo­ry. Ide­al­ne na ju­bi­le­usz:) Brawo jesz­cze raz.

"We chase mi­sprin­ted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Cha­ins

Por­ta­lo­wi zde­cy­do­wa­nie przy­dał­by się li­fting, ale czy je­steś pe­wien, że do­brze pa­mię­tasz stro­ny in­ter­ne­to­we z lat 90? Bo z tym po­rów­na­niem to grubo prze­sa­dzi­łeś :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Rze­czy­wi­ście chyba po raz pierw­szy numer w skrzyn­ce był szyb­ciej niż w kio­skach. A pa­pier – zgod­nie z za­le­ce­nia­mi ze stop­ki – dla fe­ty­szy­stów wink

Wow, easter egg w stop­ce :) 

W stop­ce od bar­dzo dawna można zna­leźć różne cie­ka­we rze­czy :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

No wła­śnie prze­glą­dam po­przed­nie nu­me­ry ;)  

Pa­pier jest bar­dzo ładny, aż miło czy­tać, macać i wą­chać. Tak trzy­mać. Atrak­cyj­ne wy­da­nie.

Je­stem po lek­tu­rze prozy pol­skiej. Spo­dzie­wa­łem się pe­re­łek z oka­zji nu­me­ru ju­bi­le­uszo­we­go i… ge­ne­ral­nie jest do­brze.

Bal­la­da o memie i jego za­bój­cy – kon­struk­cja “po­wie­ści drogi” z pew­nym pro­giem wej­ścia ze wzglę­du na język i świat przed­sta­wio­ny, ale spo­koj­nie wszyst­ko można sku­mać.  Świa­to­twór­stwo budzi sza­cu­nek, język i nar­ra­cja są od­po­wied­nio wy­krę­co­ne, ale nie na tyle, żeby znie­chę­cić czy­tel­ni­ka. Może roz­bu­cha­na wy­obraź­nia au­to­ra trosz­kę przy­tła­cza fa­bu­łę, ale dzię­ki temu tekst jest nie­po­wta­rzal­ny i za­pa­da w pa­mięć. Bar­dzo dobre opo­wia­da­nie.

Chwa­ła – ko­lej­ny strzał w dzie­siąt­kę. Jest kli­mat, jest moc, są emo­cje. Autor w cie­ka­wy spo­sób prze­twa­rza wy­da­wa­ło­by się wy­eks­plo­ato­wa­ny temat mitu tro­jań­skie­go czy­niąc z niego przej­mu­ją­cy tekst o an­ty­wo­jen­nym prze­sła­niu. Ostat­nio cho­dzi za mną taki cytat “wojnę łatwo za­cząć, trud­no skoń­czyć” i to opo­wia­da­nie do­brze ilu­stru­je tę tezę. W sumie pro­sta hi­sto­ria, ale po­da­na w nie­zwy­kle sma­ko­wi­ty spo­sób.

Wy­mia­na kul­tu­ro­wa – i tutaj mamy zgrzyt. Zbiór okle­pa­nych mo­ty­wów, śred­nio śmiesz­ne kon­cep­ty (sto­ją­ce od­wło­ki ob­cych – tego typu humor), sztam­po­we de­ko­ra­cje (chyba, że za ory­gi­nal­ny motyw uzna­my wci­ska­ną na siłę gwarę ślą­ską), za­koń­cze­nie nie pa­su­ją­ce do lek­kie­go w za­ło­że­niu tek­stu (ani­hi­lo­wać wszyst­ko to naj­prost­sze roz­wią­za­nie, nie  trze­ba się wy­si­lać, żeby wy­my­śleć ja­kieś cie­ka­we / za­baw­ne kon­se­kwen­cje kon­tak­tu z ob­cy­mi). To mają być echa twór­czo­ści Lema (po­ja­wia się nawet wprost na­wią­za­nie do pi­lo­ta Pirxa)? Co naj­wy­żej po­płu­czy­ny.

 

Pa­pier po­wą­cha­łem. Pach­nie faj­nie wink

 

Jerzy, trze­ba było po­wie­dzieć, że moja pęsja trzy­ma­ła roz­wój NF na uwię­zi – zmie­nił­bym ro­bo­tę pięć lat wcze­śniej!

Ku chwa­le eNeF!

 

Jak ja tę­sk­nię za tę ro­bo­tą :(

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

“Jak ja tę­sk­nię za tę ro­bo­tą :(”

 

To pro­ste. Wróć do nas. :)

Od­po­wiedź by­ła­by im­per­ty­nenc­ka, choć praw­dzi­wa :D

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Ju­bi­le­uszo­wy numer już pra­wie prze­czy­ta­ny. Przy oka­zji rocz­ni­cy przej­rza­łem szaf­kę ze sta­ry­mi nu­me­ra­mi. To naj­star­szy jaki zna­la­złem:

Chwa­ła – bar­dzo faj­nie na­pi­sa­ne, autor świet­nie po­ka­zał, ze nawet coś ogra­ne­go można po­ka­zać w bar­dzo ory­gi­nal­ny spo­sób. Koń­ców­ka da­ją­ca do my­śle­nia („czy to tylko po­sta­no­wie­nie, czy moż­li­wość zmia­ny”).

 

Wy­mia­na kul­tu­ro­wa – z Lema to ma do­kład­nie nic, ale jako lekki tekst roz­ryw­ko­wy spraw­dza się do­brze. Tro­chę jakby urwa­ne w po­ło­wie, ale jed­nak tro­chę po­śmiać się można (ślon­ska godka w ko­smo­sie uba­wi­ła mnie).

 

Bal­la­da o memie i jego za­bój­cy – no cóż… Po­mysł na tekst na­sy­co­ny me­ma­mi w po­rząd­ku, ale pro­blem w tym, że autor prze­do­brzył. Mogło to być dobrą pod­sta­wą pod tekst, gdyby licz­ba memów na aka­pit była mniej­sza o po­ło­wę. Nie do­trwa­łem nawet do po­ło­wy. Nie­trzy­ma­ją­ca się kupy fa­bu­ła nie po­ma­ga­ła (cho­ciaż­by scena, w któ­rej eks­pe­dient­ka rzuca wszyst­ko).

 

Złu­dze­nia dla smo­ko­bój­cy, Ślicz­na Mag­gie Do­la­ro­oka i Od­rzu­ce­ni – dobre tek­sty. Nawet bar­dzo dobre, zwłasz­cza jeśli weź­mie się po­praw­kę na datę ich po­wsta­nia. Pierw­sze dwa dość wy­ma­ga­ją­ce, więc pew­nie nie każ­de­mu przy­pad­ną do gustu, ale koń­co­we sceny mocne. Zde­cy­do­wa­nie mocna stor­na tego nu­me­ru. Swoją drogą wszyst­kie trzy mocno w kli­ma­cie „Po tam­tej stro­nie”, więc nawet nie zdzi­wi­łem się wzmian­ką o tym se­ria­lu w notce opi­su­ją­cej au­to­ra. Tu dy­gre­sja: co praw­da nie wi­dzia­łem wy­mie­nio­ne­go tam od­cin­ka, ale cały se­rial za­słu­gu­je na to, żeby kie­dyś po­ja­wił się ar­ty­kuł na jego temat. Zwłasz­cza, że w na­praw­dę wielu fil­mach widać na­wią­za­nia i in­spi­ra­cje. Nawet „Ludz­kie dzie­ci” wy­da­ją się wa­ria­cją na temat jed­ne­go z od­cin­ków (oczy­wi­ście po­zo­sta­je py­ta­nie, czy jesz­cze wcze­śniej nie było cze­goś in­ne­go ba­zu­ją­ce­go na tym mo­ty­wie).

 

Nie­trzy­ma­ją­ca się kupy fa­bu­ła nie po­ma­ga­ła (cho­ciaż­by scena, w któ­rej eks­pe­dient­ka rzuca wszyst­ko).

Gdy­byś do­czy­tał do końca wie­dział­byś dla­cze­go ona tak po pro­stu po­je­cha­ła z Pepe :-)

To, że “tak po pro­stu” widać od razu i wła­śnie to nie trzy­ma się kupy :) (edit, bo coś źle prze­czy­ta­łem ko­men­tarz po­wy­żej ;) )  Ogól­nie kon­wen­cja dobra, ale do opo­wie­ści przy piwie (piszę to bez iro­nii) albo do szor­tów. Jak widać różne tek­sty pa­su­ją róż­nym od­bior­com :) 

Ech, pa­trząc na okład­kę nu­me­ru ju­bi­le­uszo­we­go, po­czu­łem się jesz­cze star­szy niż je­stem :(. Prze­cież tak nie­daw­no wpa­try­wa­łem się przez szybę kio­sku Ruchu w okład­kę nu­me­ru 2 „Fan­ta­sty­ki” (numer 1 prze­mknął jak me­te­or poza gra­ni­ca­mi at­mos­fe­ry – nie­zau­wa­żal­nie), a tu… Już 35 lat. Tem­pus fugit.

Dobra, to teraz o tre­ści.

„Bal­la­da o memie i jego za­bój­cy” Ja­ku­ba No­wa­ka – uczci­wie przy­znam, że za głupi je­stem na to opo­wia­da­nie. Nie zro­zu­mia­łem. Ja­kieś 4cha­ny, beki… Cóż to ta­kie­go? Zo­sta­łem z tyłu za cy­wi­li­za­cją. Są fajne frag­men­ty, jak ten o stwo­rze­niu mema, czy część na­sy­co­na po­pu­lar­ny­mi po­pkul­tu­ro­wy­mi cy­ta­ta­mi typu – „z taką pewną nie­śmia­ło­ścią”, ale jako ca­łość… Po pro­stu nie wiem o co w tym opku cho­dzi. I jesz­cze jedna rzecz – mam już aler­gię na za­bi­ja­nie dzie­ci, ob­rzu­ca­nie kałem i tego typu sztucz­ki fa­bu­lar­ne. Bra­ku­je tylko pe­do­fi­lii i ka­zi­rodz­twa. Takie epa­to­wa­nie po­twor­no­ścia­mi uwa­żam za pój­ście na ła­twi­znę.

„Chwa­ła” Prze­my­sła­wa Zańko – o, to mi się po­do­ba­ło. Kar­ko­łom­ne prze­two­rze­nie mi­to­lo­gii w szta­fa­żu ste­am­pun­ko­wym, a jed­nak się udało. Z nie­ba­nal­ną in­try­gą i za­koń­cze­niem. Duży plus!

„Wy­mia­na kul­tu­ro­wa” Syl­wii Fin­kliń­skiej. Jak to u Fin­kli bywa, wy­jąt­ko­wo nie­sztam­po­we po­da­nie ogra­ne­go sche­ma­tu. Świet­ne za­koń­cze­nie, ale po dro­dze tro­chę prze­ga­da­ne. No i, jako przo­dek za­ło­ży­cie­li Eu­ro­pej­skie­go Ko­smicz­ne­go Kon­cer­nu Gór­ni­cze­go, mam parę uwag me­ry­to­rycz­nych. Ale tymi po­dzie­lę się z Au­tor­ką w spe­cjal­nym wątku. W każ­dym razie – lek­kie i po­my­sło­we, czyta się z za­in­te­re­so­wa­niem.

No i Har­lan El­li­son. Mocno nie­rów­ny. Za­chwy­ci­łem się „Od­rzu­co­ny­mi” (chyba wiem, skąd G. R. R. Mar­tin ze­rżnął po­mysł na świat Dzi­kiej Karty). Z dru­giej stro­ny – jak dla mnie nudna i ni­ja­ka „Ślicz­na Mag­gie do­la­ro­oka”, któ­rej nie ra­tu­je nawet dobre za­koń­cze­nie. Biorę pod uwagę jed­nak, że w mo­men­cie po­wsta­nia mogła być od­kryw­cza. I jesz­cze „Złu­dze­nia dla smo­ko­bój­cy”. Ge­nial­ny po­mysł, jak dla mnie pra­wie za­bi­ty wy­ko­na­niem – ten styl jak ze skrzy­żo­wa­nia „Nad Nie­mnem” z „My Lit­tle Pony”. Ko­lo­ry, dźwię­ki, opisy, po­wtó­rze­nia… Tu też biorę pod uwagę, że było to od­re­ago­wa­nie hard SF w stylu Camp­bel­la i po­cząt­ki Nowej Fali. Ale dziś – tro­chę mało straw­ne.

Aha, w te­ma­cie „Od­rzu­co­nych” – to Har­lan po­pły­nął czy tłu­macz? Na na­szym por­ta­lu ze­brał­by cięgi za „pół­noc­ny kra­niec wszech­świa­ta” czy „bą­bla­mi po­wie­trza uzu­peł­nia wodę”. Bar­dzo po­do­ba­ło mi się omó­wie­nie twór­czo­ści El­li­so­na z na­ci­skiem na za­miesz­czo­ne opo­wia­da­nia – lubię, jak mi ktoś coś wy­ło­ży kawa na ławę.

A co poza tym w pu­bli­cy­sty­ce?

Po pierw­sze – za­chwy­cił mnie Ko­ło­dziej­czak. W życiu nie wpadł­bym, że tak można in­ter­pre­to­wać „Chło­pów” (jedną z ulu­bio­nych lek­tur, po­zna­nych dzię­ki li­ceum).

Wy­wiad z Robin Hobb – Brawo JeRzy. Po mo­no­lo­gach pani Ku­ła­kow­skiej w roz­mo­wie z Wat­t­sem, do­brze prze­czy­tać wy­wiad, z któ­re­go można się coś do­wie­dzieć o in­da­go­wa­nej i jej dzie­le. Wstyd się, przy­znać, ale nic jesz­cze p. Hobb nie czy­ta­łem. Może pora za­cząć?  Jedna tylko uwaga – skoro wspo­mi­na się znaną po­wieść, to wy­pa­da­ło­by podać tytuł pod któ­rym ją znamy. Bo „Wzgó­rze kró­li­ków” to tytuł ad­ap­ta­cji fil­mo­wej, a po­wie­ści – „Wod­ni­ko­we Wzgó­rze”.

BTW – fry­zu­ra ze zdję­cia dość… ory­gi­nal­na :P.

Dobry po­mysł z wie­lo­ma wstęp­nia­ka­mi, roz­mo­wa o su­per­bo­ha­te­rach za krót­ka, takie mu­śnię­cie te­ma­tu, ar­ty­kuł o Al­dis­sie może za­chę­ci kogoś do się­gnię­cia po jego książ­ki (a warto), fe­lie­ton Ko­si­ka to ra­czej stru­mień świa­do­mo­ści. Ko­mik­so­wi dam szan­sę i od­cze­kam z kilka od­cin­ków. W każ­dym razie – tra­fio­ny po­mysł. I świet­nie się pre­zen­tu­je na nowym pa­pie­rze, do któ­re­go muszę się po­wo­li przy­zwy­cza­ić (i wą­cha­łem, ale w Em­pi­ku chyba mój eg­zem­plarz wy­wie­trzał).

Mam py­ta­nie do re­dak­cji – byli King, Le Guin, Hal­de­man, teraz El­li­son. Który z Wiel­kich bę­dzie na­stęp­ny?

Li­te­ró­wek – dzie­więć, z czego dwie to brak kre­ski nad „ó”, czyli re­dak­cja też się ju­bi­le­uszo­wo przy­ło­ży­ła. Brawo!

Widzę, że w „NF” za­do­mo­wił się już Sirin. Gra­tu­la­cje!

 

 

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

Pa­mię­tam, jak na po­cząt­ku wy­ty­ka­łeś nam tylko li­te­rów­ki. A póź­niej za­czą­łeś pisać o ko­lej­nych nu­me­rach wię­cej i bar­dzo się z tego cie­szę. Lubię czy­tać Twoje re­cen­zje, Sta­ru­chu, bo są rze­tel­ne i grun­tow­ne – nawet jeśli zbie­ra nam się za coś po uszach, to wiem, że kry­ty­ka jest prze­my­śla­na i po­par­ta ar­gu­men­ta­mi, po pro­stu kon­struk­tyw­na.

 

Jeśli cho­dzi o El­li­so­na – to jest facet nie­zwy­kle trud­ny w tłu­ma­cze­niu. Ze wzglę­du na dłu­gość i kon­struk­cję zdań, ten stru­mień świa­do­mo­ści, w który chwi­la­mi po­ry­wa czy­tel­ni­ka. Ze wzglę­du na nie­zwy­kłe sko­ja­rze­nia i eks­pe­ry­men­ty ję­zy­ko­we. On fak­tycz­nie po­tra­fi po­pły­nąć i w ory­gi­na­le to brzmi, a w prze­kła­dzie trze­ba się nie­źle na­pra­co­wać. Przy “Złu­dze­niach dla smo­ko­bój­cy” po­sta­wi­łem sobie za punkt ho­no­ru, że sam prze­ło­żę to opo­wia­da­nie i w efek­cie mia­łem mo­men­ty “lo­ve-ha­te re­la­tion­ship” z El­li­so­nem. Bo po­tra­fił za­ser­wo­wać w opi­sie rejsu frag­ment, przy któ­rym nawet Mar­cin Mort­ka, prze­cież do­świad­czo­ny tłu­macz prozy ma­ry­ni­stycz­nej, nie umiał mi pod­po­wie­dzieć, o co może cho­dzić, a kiedy już jakoś to (chyba) roz­gry­złem, chwi­lę póź­niej tra­fi­łem na słowo, które oka­za­ło się ar­cha­icz­nym szkoc­kim okrzy­kiem, za­po­ży­czo­nym z fran­cu­skie­go, a bę­dą­cym ostrze­że­niem dla prze­chod­niów przed wy­le­wa­ną przez okna na ulice za­war­to­ścią noc­ni­ków. Serio (słowo, gdyby to kogoś in­te­re­so­wa­ło, brzmi “gar­dy­loo”).

 

Robin Hobb zde­cy­do­wa­nie warto prze­czy­tać; jeśli nie mia­łeś dotąd oka­zji, go­rą­co po­le­cam!

Dzię­ki za miłe słowa :). Tro­chę się uspra­wie­dli­wię – za­wsze sta­ram się czy­tać uważ­nie, ale wtedy się za­go­to­wa­łem. Bo, jak kie­dyś wspo­mi­na­łem, ja to taki tro­chę “szcze­gó­larz czy­tel­ni­czy” je­stem. I wku­rza­ją mnie nie­do­rób­ki w tek­stach. Ale, jak już za­czą­łem się cze­piać “Fan­ta­sty­ki”, to rów­nie kry­tycz­nie spoj­rza­łem na inne lek­tu­ry. I tu “NF” pla­su­je się gór­nych re­jo­nach sta­ran­no­ści wy­daw­ni­czej. Już nie będę się pa­stwił nad “Panem Świa­tła” Ze­la­zny’ego – to mój sztan­da­ro­wy przy­kład, jak nie­chluj­stwem wy­daw­ni­czym można zabić lek­tu­rę. Ale na przy­kład, czy­ta­na ostat­nio – “Mas­sa­lia 49 p.n.e.” Bel­lo­ny, któ­rej żaden re­dak­tor nawet chyba nie prze­kart­ko­wał! “Przy­żą­dzać”, “wy­ksztu­sić” czy “spi­sa­ny na po­raż­kę” to tylko kilka “kfiat­ków”. Kosz­mar po pro­stu!

Toteż – za­czą­łem do­ce­niać to, co mi “NF” co­mie­sięcz­nie do­star­cza. A kiedy jesz­cze sam spró­bo­wa­łem coś skrob­nąć i po­czu­łem na wła­snej skó­rze, jak trud­no się ba­bol­ków wy­strzec, mój sza­cu­nek wzrósł nie­po­mier­nie!

Co nie ozna­cza, że cze­piał się nie będę – tak już mam :)! 

A co do El­li­so­na – wi­dzia­łem, jak się gim­na­sty­ko­wa­łeś w tłu­ma­cze­niu :). I do tłu­ma­cze­nia obiek­cji nie mam (tym bar­dziej że nie czy­tam w ory­gi­na­le), ale do samej kwie­ci­sto­ści stylu au­to­ra.

Hobb mam na półce “Cza­ro­dziej­ski sta­tek”. To dobry po­czą­tek?

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

Trze­ba się bę­dzie przejść do Em­pi­ku.

 

Z Hobb warto za­cząć od try­lo­gii Skry­to­bój­ca. Ży­wo­stat­ki to chro­no­lo­gicz­nie druga try­lo­gia roz­gry­wa­ją­ca się w tym samym świe­cie (choć można czy­tać nie­za­leż­nie, zna­jo­mość pierw­szej nie jest po­trzeb­na). Ale sto­sun­ko­wo wolno się roz­krę­ca i nie­któ­rzy bo­ha­te­ro­wie po­tra­fią być strasz­nie iry­tu­ją­cy (na szczę­ście prze­cho­dzą ewo­lu­cję, tylko, że jak ktoś jest mało cier­pli­wy, to może nie do­cze­kać. Dwie po­zo­sta­łe książ­ki z tej try­lo­gii zde­cy­do­wa­nie na­bie­ra­ją tempa. Choć ja naj­bar­dziej lubię trze­cią w ko­lej­no­ści try­lo­gię Zło­to­skó­ry, ale tu już Skry­to­bój­cę warto znać ;)

 

It's ok not to.

Dzię­ki do­gs­dum­pling. Wrzu­co­ne do schow­ka w księ­gar­ni, na­bę­dzie się przed świę­ta­mi. Może Emel­ka­li zdąży wydać swoją, bo obie­ca­łem nabyć?

Co praw­da – lek­tur nie bra­ku­je, ale może czas na ja­kieś fan­ta­sy? Z re­gu­ły nie prze­pa­dam, ale zda­rza­ją się pe­reł­ki. Poza tym na “NF”-owych i fo­ru­mo­wych po­le­can­kach jesz­cze się nie za­wio­dłem (ach, jak cze­kam na Dres­de­na, chlip).

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

Ja wiel­ką fanką fan­ta­sy też nie je­stem, ale aku­rat Hobb bar­dzo lubię. Po­do­ba mi się, że jej po­sta­ci nie są jed­no­znacz­ne i sta­tycz­ne – roz­wi­ja­ją się. Ra­czej nie ma po­sta­ci, które wpi­sy­wa­ły­by się w sche­mat czar­ne albo białe. A nawet przy po­sta­ciach jed­no­znacz­nie ne­ga­tyw­nych (choć tu też mamy do czy­nie­nia z  per­spek­ty­wą bo­ha­te­ra)  jest za­wsze pod­bu­do­wa psy­cho­lo­gicz­na i mo­ty­wa­cja. Do­dat­ko­wo, różne wy­da­rze­nia mają dłu­go­fa­lo­we kon­se­kwen­cje. No i świat, który two­rzy jest barw­ny, szcze­gó­ło­wy i do­brze prze­my­śla­ny.

 

U mnie też lista lek­tur cały czas się wy­dłu­ża ;)

It's ok not to.

Dzię­ki, Sta­ruch. Do­brze mi w tej NF i kom­bi­nu­ję, jak od czasu do czasu wyjść poza kącik z re­cen­zja­mi.

 

Wtrą­ca­jąc trzy gro­sze:

‘Wy­mia­na Kul­tu­ro­wa’  – Opo­wia­da­nie Fin­kli jest sym­pa­tycz­ne, a nawet in­spi­ru­ją­ce. I nie jest to błaha de­kla­ra­cja. Tro­chę szko­da, że gór­ni­cy po­de­szli do te­ma­tu tak bar­dzo na serio. Gdyby ga­da­li o ko­smi­tach przy piwie po szych­cie, by­ło­by za­baw­niej. 

Har­lan El­li­son  wy­bit­nym kla­sy­kiem jest. Tylko fan­ta­sy w jego wy­ko­na­niu mnie nie prze­ko­nu­je, ale to pew­nie dla­te­go, że w ogóle fan­ta­sy mnie nie prze­ko­nu­je.

‘Chwa­ła’ – ok

Opo­wia­da­nia o me­mach nie zro­zu­mia­łem. 

O pu­bli­cy­sty­ce może póź­niej

 

 

 

 

Le­piej brzyd­ko peł­znąć niż efek­tow­nie buk­so­wać

W pol­skim dzia­le po­zio­mem od­sta­je "Wy­mia­na kul­tu­ro­wa". Je­że­li miało to być opo­wia­da­nie lek­kie i hu­mo­ry­stycz­ne to śred­nio się au­tor­ce udało. No chyba, że za miarę lek­ko­ści przy­jąć in­fan­tyl­ność fa­bu­ły; a za humor che­chesz­ki i dys­ku­sję gór­ni­ków nad wyż­szo­ścią roz­mna­ża­nia płcio­we­go. Wza­jem­ne po­zna­wa­nie się dwóch ob­cych cy­wi­li­za­cji po­przez wy­mia­nę kwe­stio­na­riu­szy oso­bo­wych? Nie­zro­zu­mie­nie utwo­ru dra­ma­tycz­ne­go jako pre­tekst do zgła­dze­nia dru­giej stro­ny? To gim­na­zja­li­ści, któ­rzy ogar­nę­li "Romea i Julię" muszą się czuć pod­bu­do­wa­ni skoro biją in­te­lek­tem obce, cy­wi­li­zo­wa­ne formy życia po­tra­fią­ce ot tak na­uczyć się pol­skie­go. Parę mie­się­cy temu ktoś re­cen­zu­jąc jedno z opo­wia­dań za­su­ge­ro­wał, że po­win­no ono nie w NF się po­ja­wić tylko w Małej Fan­ta­sty­ce. Wy­glą­da na to, że ja też zna­la­złem swo­je­go kan­dy­da­ta do nie­ist­nie­ją­ce­go już pisma.

El­li­son świet­ny. Naj­bar­dziej po­do­ba­ły mi się "Złu­dze­nia dla smo­ko­bój­cy". Po­mysł, za­koń­cze­nie i tro­chę po­etyc­ka forma za­pa­da­ją w pa­mięć. Tłu­macz rze­czy­wi­ście mu­siał się na­pra­co­wać :) Na szczę­ście nie jest za dłu­gie, bo struk­tu­ra tego opo­wia­da­nia może utrud­niać czy­ta­nie – prak­tycz­nie brak dia­lo­gów dy­na­mi­zu­ją­cych fa­bu­łę.

"We chase mi­sprin­ted lies, We face the path of time [...]"- Alice in Cha­ins

‘Bal­la­da o memie i jego za­bój­cy’  

Nie cią­gnie mnie do vir­tu­al re­ali­ty, bo jeden po­ziom umow­no­ści w li­te­ra­tu­rze zu­peł­nie mi wy­star­czy. W opo­wia­da­niu Ja­ku­ba No­wa­ka cho­dzi jesz­cze o styl. Dia­lo­gi niby zdaw­ko­we, ale ce­le­bro­wa­ne z nar­cy­stycz­nym za­pa­łem, przez co pa­ra­dok­sal­nie ocie­ra­ją się o wo­do­lej­stwo. A jak już bo­ha­ter – twar­dziel/ za­bi­ja­ka  coś po­czu­je albo po­my­śli, to jest tak waż­kie, że aż warte osob­ne­go aka­pi­tu. Ta ma­ło­mów­ność jest bar­dzo kon­wen­cjo­nal­na wbrew po­zo­rom i chyba za­mie­rze­niom.

Za dużo w tek­ście neo­lo­gi­zmów, w do­dat­ku trans­kry­bo­wa­nych nie­kon­se­kwent­nie. Bo skoro ‘ori­dżin’ i ‘dżobs’ to dla­cze­go nie ‘dżip’, tylko ‘jeep’.  Jak już zna­jo­me słowo się po­ja­wi, to się oka­zu­je że autor ma coś in­ne­go ma na myśli. Np.‘beka’. Mój au­to­ry­tet ję­zy­ko­znaw­czy, prof Bral­czyk twier­dzi,  że ozna­cza ‘ubaw’ (mieć z kogoś bekę). Może jakiś słow­ni­czek trud­niej­szych ter­mi­nów by się przy­dał?

Jest su­ge­stia red. Cet­na­row­skie­go, że opo­wia­da­nie jest warte na­gro­dy Zaj­dla. Na­praw­dę tak  her­me­tycz­ny tekst, skie­ro­wa­ny do fa­chow­ców od in­for­ma­ty­ki i in­ter­ne­tu może zdo­być Zaj­dla? Sorry , nie znam się, ale czy o tej na­gro­dzie de­cy­du­ją lu­dzie o n-tym stop­niu wta­jem­ni­cze­nia? Bar­dzo do­brze, że Autor ma fa­scy­na­cje, ale trze­ba wyjść z tym do ludzi, nie tylko do współ­wy­znaw­ców. 

Le­piej brzyd­ko peł­znąć niż efek­tow­nie buk­so­wać

El­li­so­na zo­sta­wi­łem sobie jaki tru­skaw­kę na tor­cie ;)

Na ten mo­ment prze­czy­ta­łem tekst Fin­kli, o któ­rym wy­po­wie­dzia­łem się już w innym wątku. Po­do­ba­ła mi się za to Chwa­ła Zańki. Cie­ka­we po­łą­cze­nie, nie­dłu­gie, do­brze skon­stru­owa­ne i prze­my­śla­ne opo­wia­da­nie. 

Co do pu­bli­cy­sty­ki to prze­czy­ta­łem tylko fe­lie­to­ny. Wy­so­ki po­ziom pre­zen­tu­je Ko­ło­dziej­czak, choć cią­gle mam na­dzie­ję, że po­wró­ci do NF rów­nież z nowym opo­wia­da­niem.

3 punk­ty– WY­MIA­NA KUL­TU­RO­WA, Syl­wia Fin­kliń­ska

2 punk­ty– OD­RZU­CE­NI, Har­lan El­lion

1 punkt– CHWA­ŁA, Prze­my­sław Zańko

 

BAL­LA­DA O MEMIE I JEGO ZA­BÓJ­CY, Jakub Nowak– Nie dałem rady za jed­nym po­sie­dze­niem tego prze­czy­tać. Jak na drugi dzień kon­ty­nu­owa­łem lek­tu­rę to i tak mu­sia­łem czy­tać od po­cząt­ku bo nie pa­mię­ta­łem co dzia­ło się wcze­śniej. I tak nie wiem o czym jest to opo­wia­da­nie. Je­dy­ny prze­błysk ra­do­ści z czy­ta­nia mia­łem przy sfor­mu­ło­wa­niu “fruż­ki wolą opty­mi­stów” bo jest to tytuł utwo­ru mo­je­go ulu­bio­ne­go ra­pe­ra, któ­rym jest Łona. Długo nie się­gnę po nic in­ne­go tego au­to­ra.

Za numer do­pie­ro się za­bra­łem.

Cie­ka­wy ar­ty­kuł o kuch­ni w Star­Trek, nowa seria o pi­sa­niu też za­po­wia­da się cie­ka­wie

Wy­mia­na Kul­tu­ro­wa – Fin­kli bar­dzo sym­pa­tycz­na i dość wcią­ga­ją­ca. Może i ogra­ne te­ma­ty ale lekko po­da­ne. Smacz­ne opisy ro­ba­li, we­so­ła godka gór­ni­ków.

Bal­la­da o memie i jego za­bój­cy – Choć autor, zdaje się z ru­bry­ki pod tek­stem, że uta­len­to­wa­ny, to nawet jeśli bal­la­da zo­sta­ła na­pi­sa­na w taki spo­sób ce­lo­wo, to ja po­dzię­ku­ję. Wia­dra pomyj by mi nie star­czy­ło na re­cen­zję, szko­da było tyle stron zmar­no­wać.

"Taki ide­al­ny wy­lu­zo­wy­wacz do obia­du." NWM

Prze­czy­ta­ne pra­wie mie­siąc temu, ale do­pie­ro teraz się “au­to­od­ba­no­wa­łam”, więc opi­nia o tek­stach na pod­sta­wie tego, co mi zo­sta­ło w gło­wie po tym cza­sie :)

“Chwa­ła” – cie­ka­wy po­mysł, ład­nie zbu­do­wa­na sce­no­gra­fia, nie­na­chal­nie wple­cio­ny prze­kaz, umie­jęt­ne i ory­gi­nal­ne na­wią­za­nia do mi­to­lo­gii. Nie wiem, czy to kom­ple­ment, ale mia­łam wra­że­nie, że czy­tam opo­wia­da­nie z dzia­łu “prozy za­gra­nicz­nej” :)

“Wy­mia­na kul­tu­ro­wa” – jak dla mnie to czy­sta hu­mo­re­ska. Nie­któ­re żarty po­do­ba­ły mi się bar­dziej, nie­któ­re mniej, ogól­nie jako ca­łość na plus acz­kol­wiek po Fin­kli spo­dzie­wa­łam się moc­niej­sze­go tek­stu i bar­dziej po­waż­ne­go. Naj­więk­sze za­strze­że­nie mam do za­koń­cze­nia – wnio­sek, że “nikt nie sły­szał o Ka­pu­le­tich więc ich wy­koń­czy­li” jest nie­lo­gicz­ny. Wszak to rasa no­wo­od­kry­ta i też się w “bazie da­nych” nie znaj­do­wa­li, czemu nie za­ło­ży­li, że “Ka­pu­le­ti” są po pro­stu jesz­cze nie od­kry­ci?

“Bal­la­da o memie” – z tek­sta­mi J. No­wa­ka mam duży pro­blem. Nie spo­sób mu od­mó­wić bo­ga­tej wy­obraź­ni, oczy­ta­nia, po­my­sło­wo­ści, ale jego opo­wia­da­nia nie wcią­ga­ją, wręcz męczą. Brak im fa­bu­ły, brak tego “cze­goś” co przy­ku­wa do tek­stu i nie pusz­cza. “Bal­la­da” do tego wy­ma­ga jesz­cze bycia na bie­żą­co z tym, co obec­nie modne w in­ter­ne­cie i nie broni się jako sa­mo­dziel­ne opo­wia­da­nie. Bar­dzo się zdzi­wię, jak w ogóle zo­sta­nie do Zaj­dla no­mi­no­wa­na, na wy­gra­nie, imho, 0 szans. Jak dla mnie, naj­słab­szy tekst w nu­me­rze.

“Od­rzu­ce­ni” – tekst mocno prze­wi­dy­wal­ny, ale świet­ny. Tu wple­ce­nie róż­nych po­my­słów wy­szło lekko i na­tu­ral­nie. “Mag­gie do­la­ro­oka” – lubię kli­ma­ty ka­sy­no­we, acz­kol­wiek de facto opo­wia­da­nie było o czymś innym niż ha­zard ;) nie­mniej, nie­złe. “Złu­dze­nia” za to mnie zmę­czy­ły i po­zo­sta­wi­ły obo­jęt­ną.

ale do­pie­ro teraz się “au­to­od­ba­no­wa­łam”

Bella, wra­casz na stałe?

(Ważne py­ta­nie.)

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

A ja już dzi­siaj do­sta­łem od li­sto­no­sza numer li­sto­pa­do­wy. Tylko wątku li­sto­pa­do­wej NF jesz­cze nie ma.

Kam_mod, ja za­wsze wra­cam :) (a czemu ważne?:))

(a czemu ważne?:))

(Bo pla­nu­ję dodać cię na moją listę do Loży, a nie byłam pewna, czy chcesz brać udział w życiu forum. Ale jak je­steś za­wsze, to już wiem:))

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

:) dzię­ku­ję w takim razie :)

Czy można jesz­cze gdzieś kupić ten nr? Nie­ste­ty mój uległ znisz­cze­niu…

Prze­czy­ta­ne.

“Bal­la­da…” zu­peł­nie mi nie po­de­szła, po­zo­sta­łe dwa pol­skie (”Chwa­ła”, “Wy­mia­na”) nie­złe.

Co do El­li­so­na – “Złu­dze­nie…” jak dla mnie nie­straw­ne, “Ślicz­ną…” dało się prze­czy­tać i mimo paru kilku wąt­pli­wych frag­men­tów oce­niam po­zy­tyw­nie, choć szału nie zro­bi­ło. “Od­rzu­ce­ni” zde­cy­do­wa­nie naj­lep­sze spo­śród tej trój­ki.

Nowa Fantastyka