PUBLICYSTYKA
Znowu brakuje (i to bardzo!) Wattsa. Szkoda.
Tekst Tomka Kołodziejczaka… Hm, lubię jego artykuły, ale tym razem nie wiem co chciał osiągnąć. Felieton to nie jest. Przybliżenie historii komiksu tez nie bardzo. Raczej taki test, kto skojarzy tytuły, a kto nie. Bo ani ciekawostek dla tych, którzy skojarzą, ani jakiegoś przybliżenia dla tych, którzy nie kojarzą.
Felieton Kosika – porusza problem uproszczeń tylko po to, by natychmiast samemu w ten problem wpaść (bo co z tego, ze jakaś suma podzielona na liczbę obywateli jest mała, jeśli takich dzielonych sum jest znacznie więcej). Poruszony temat ciekawy, ale moim zdaniem znowu mu nie wyszło (choć jak widzę Staruch ma odmienne zdanie, możliwe, że jestem uprzedzony po iluś uproszczeniach, jakie nagminnie wpadają w felietony RK – cały czas podkreślając, ze równolegle bardzo cenię lekturę jego opowiadań). I żeby nie było czarno-biało… Uważam, że pewne kwoty dla osób z dostępem do ważnych informacji (ministrowie, zarząd spółek o strategicznym znaczeniu itp.) są istotne, chociażby ze względów szeroko pojętego bezpieczeństwa, ale do jasnej cholery, wypadałoby czytelnika traktować jako istotę inteligentną i nie stosować argumentacji na poziomie internetowego komentarza z przypadkowego forum.
Ogólnie naprawdę marzy mi się, żeby RK wykorzystywał tę kolumnę do publikowania szortów, zamiast do barowych dyskusji.
Marek Starosta – tu już dobrze. Ciekawy problem opisuje, nawet bardzo ciekawy. Szkoda, ze zabrakło informacji jak dokładnie te systemy działają. Ostrzegają z daleka, czy po przekroczeniu określonej linii? Bo jeśli z daleka, to powstaje ciekawy problem, gdy w ramach chronienia osób zapatrzonych w telefon, jednocześnie atakuje się zmysły osób z sensory overloaded – a tych aż tak mało znowu nie ma (choć dużo mniej niż tych od smartphonów).
“Opowiadania na ekranie” – ciekawe podejście do recenzji. Bo niby tekst skupiony na “Love, Death + Robots”, a jednak bardzo dużo dygresji, ciekawostek i podpowiedzi co do innych krótkich animacji.
OPOWIADANIA
“Garncarska igraszka” – mogło być dobrze, gdyby skompresować do połowy długości. Mniej wody, więcej emocji i treści, a efekt byłby ciekawy. Zamiast tego tekst wyszedł “niby dobry warsztatowo, a przegadany”. Ten autor potrafi lepiej.
“Kot Baskerville’a” – znając teksty Cobolda z portalu oczekiwałem czegoś, co mocno bazuje na emocji i zamyśleniu, nastroju, atmosferze. Nie dostałem tego, a szukałem do końca. Zamiast tego do druku trafiło opowiadanie, które zawiera mnóstwo fragmentów, które z czystym sumieniem można skrócić i detektywa, który nagle znajduje rozwiązanie nie pasujące do konwencji tekstu (hm, lubię skakanie po konwencji, ale tu nie wyszło). Tu, na forum, Cobold publikuje bardzo dobre teksty. Ten z bieżącego numeru NF jest zwykły, spokojny, momentami rozwlekły. Emocji brakło, nastroju brakło. tytuł też obiecywał więcej i przekorniej.
Słyszałem, że ten tekst w połączeniu z jego kontynuacją wygląda lepiej… Nie wiem, bo nie czytałem. Natomiast zdecydowanie z teksów Cobolda było co wybierać, więc można było wybrać coś o wiele, wiele lepszego.
“Nożem i widelcem” – bardzo dobre opowiadanie, z sygnałem jakiejś głębszej tajemnicy. Fantastyki tu nie ma, horroru nie ma, jest sygnał thrillera w tle. Ale czyta się dobrze, wiec to dobra równowaga dla reszty tekstów polskich z tego numeru. Brak fantastyki mi nie przeszkadza.
“Modelka Crispina” – oooo, to jest solidny kawał horroru, klimatu, czegoś budzącego niepokój. Bardzo dobry tekst, najlepszy w tym numerze.
“Konik z Dalarny” – dość ciekawe, nietypowe podejście do postapokalipsy i do roli SI. Sam tekst wyszedł średniawo, w dodatku z dziurami logicznymi, ale wydaje mi się, że dokładnie ten sam pomysł dałoby się zrealizować dużo mocniej.
“Zamówienie na steki” – solidnie, ciekawie, nawiązujące do różnych procesów społecznych, i gospodarczych. Świetnie się czytało. Końcówka mogła być trochę dokręcona (bez zmiany fabuły, raczej pod względem sposobu opisania), ale mimo to w połączeniu z “Modelką Crispina” ten tekst mocno winduje numer w górę.