- Hydepark: Długie opowiadania

Hydepark:

opowiadania

Długie opowiadania

Dzień dobry.

Mam pytanie, dotyczące zamieszczania na stronie NF długich opowiadań. Jak to robić, żeby jak najwięcej osób przeczytało, żeby nie zniechęcić odbiorców objętością? Lepiej wrzucić wszystko “w kupie” i wierzyć, że jak ktoś ma przeczytać, to i tak przeczyta, czy w częściach, w nadziei, że jak komuś spodoba się pierwsza, to “zostanie” z tekstem do końca?

Chciałabym podzielić się jednym opowiadaniem. Jest skończone (nie tasiemiec pisany na bieżąco), tylko po prostu ma hm, słuszną objętość (ponad 160 tys. znaków). Nie chcę kisić go na dysku tylko z powodu jego niestandardowej długości. Jestem ciekawa wrażeń, chciałabym uzyskać konstruktywne opinie, dlatego pytam o optymalną metodę dodawania tu takich tekstów.

Z góry dzięki za pomoc :)

Komentarze

obserwuj

Moim skromnym zdaniem warto najpierw zaprezentować kilka tekstów standardowej długości i niezłej jakości. Znany nick z pewnością przyciągnie później czytelników do czegoś dłuższego. Wrzucanie z kolei w częściach zupełnie mija się z celem – tj. wydaje się, że przyjęła się tradycja, że opowiadania we fragmentach raczej nie są czytane. Natomiast opowiadanie, które ma z dobre 80 stron spokojnie może poleżeć na dysku i na pewno na tym nic nie straci ; )

I po co to było?

Poleżeć może, jeść nie woła :)

Syf. dobrze radzi. Wyrób sobie markę, to nawet długie opowiadanie znajdzie swoich czytelników. Inna sprawa, że nawet wtedy niezbyt wielu (ile długich tekstów sama tu przeczytałaś?). Wstawianie we fragmentach to bardzo zły pomysł i obstawiałabym, że goła pierwsza część może skusić mniej ludzi niż długaśna całość. Z drugą jeszcze gorzej.

Aha, a ten drugi temat usuń. Po co dublować?

Edit: I jeszcze jedno: fragmenty nie mają szans na trafienie do Biblioteki, a to zawsze przywabia nowych spragnionych kontaktu z dobrym tekstem. Porównaj sobie liczbę komentarzy opowiadań bibliotecznych i poczekalnianych.

Babska logika rządzi!

Kłaniam się prawie krajance. Prawie, bo Zgierz przytulony do Łodzi, z której pochodzę.

Masz jeszcze jedną możliwość. Zapytać, czy nie znajdą się chętni do poznania Twojego opowiadania poza portalem. Ale, będę szczery, za bardzo na to nie liczyłbym – jak pisał syf., daj się poznać z krótszych tekstów, stań się zauważalną, będzie łatwiej o betaczytelników, czy to oficjalnych, czy “ukrytych”.

Droga Aineko, to jest akurat kwestia, który i mnie interesuje ze względu na ostatnie moje twórcze paroksyzmy, które – ku mojemu przerażeniu – rozrastają się. Właściwie Szanowni Przedpiśćcy wydali sąd, z którym i ja się zgadzam. Zastanawia mnie tylko, określenie „standardowa długość”. Standardowa czyli – jaka?

Wydaje się, że trynd na szczupłe teksty wynika z oczywistych względów (mniej czasu na polegiwanie przed monitorem, zabieganie, łatwość oceny i konsumpcji krótszego), ale jest też… „niepokojący”. Nie mam nic przeciwko krótkim formom przekazu, ale co z opowiadaniami, których nikt nie przeczyta, bo mają np. 80k znaków, albo jak w Twoim przykładzie 160k? Połowa biedy jeśli mamy do czynienia ze Znanym i Lubianym Autorem (ten poradzi sobie  i wykona efektowny pad na cztery łapy). Gorzej – jeśli tekst wypuści świeższy i mniej zapoznany użytkownik. Poza tym dochodzi sprawa oceny – jak porównać, ocenić tekst który ma, dajmy na to 3000 znaków i tekst który ma tych znaków 160k? Jak porównać nakład pracy, spójność narracji, staranność w wykonaniu tekstu – zakładając, oczywiście, że obydwa warsztatowo sobie nie ustępują i same w sobie stanowią wzór Pisarskiej Elegancji? Według mnie jest to bardzo trudne, czasami wręcz niewykonalne. Nie ma tu, niestety, złotego środka. Albo decydujesz się, Droga Aineko, na krótszy tekst z pełną świadomością, że łatwiej i szybciej zostanie przyswojony przez Czytelniczą Komunę, albo wzorem Joyce’a – idziesz pod prąd, niezrozumiana, biedna, doceniona dopiero po śmierci. Wybór należy do Ciebie ; )

...always look on the bright side of life ; )

[...]  idziesz pod prąd, niezrozumiana, biedna, doceniona dopiero po śmierci.

Jacku, serca nie masz. To ma być dobrą radą? Radą w ogóle? To jest straszak!

Oj, tam. Trochę podkoloryzowałem – dla lepszego efektu fabularnego ; / A już tak bardziej serio: zawsze trzeba się liczyć z możliwością odniesienia porażki. To, wbrew pozorom, pomaga zachować systematyczność w pisaniu i nie załamywać się chwilowymi niepowodzeniami (szczególnie, jeśli bierzemy pod uwagę  młodego, niedoświadczonego  twórcę).

PS. Aineko, jeśli uważasz, że tekst jest dobry – wyślij go do jakiegoś wydawnictwa, a jeśli nie otrzymasz oferty współpracy, daj go na portal.

...always look on the bright side of life ; )

Pamiętam, jak pod moim debiutanckim opowiadaniem na jedyne 49tys znaków przez miesiąc nie miałam żadnego komentarza. Ależ to był dół;(

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Z wiadomych względów trudno znaleźć czytelnika dla tak długiego opowiadania.

Mimo wszystko, o czym tutaj wielokrotnie było mówione – dzielenie na fragmenty jest pozbawione sensu i wyrządza większą szkodę. Wystarczy, że cały tekst podzielisz na rozdziały – od tego w końcu są, żeby ktoś mógł odsapnąć. Ale jako radzili przedmówcy – rzeczywiście, lepiej najpierw zrobić dobre wrażenie krótszym tekstem, niż od razu dawać ludziom minipowieść na pożarcie : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Do powyższego dodam jeszcze, że do krótszego tekstu dostaniesz więcej podpowiedzi poprawek warsztatowych (powtórzenia, interpunkcja itp.) bo w tekście na 160k mało kto będzie miał na to siły.

A uczyć się warto, bo nawet czytając własny tekst milionowy raz nie zauważysz podstępnej literówki, czy powtórzenia, które włapie z miejsca ktoś inny.

Wrzuć najpierw coś krótkiego. Potem możesz poprosić nawet w Hyde Parku o betę tego długiego.

https://www.martakrajewska.eu

Wydaje się, że trynd na szczupłe teksty wynika z oczywistych względów (mniej czasu na polegiwanie przed monitorem, zabieganie, łatwość oceny i konsumpcji krótszego), ale jest też… „niepokojący”. Nie mam nic przeciwko krótkim formom przekazu, ale co z opowiadaniami, których nikt nie przeczyta, bo mają np. 80k znaków, albo jak w Twoim przykładzie 160k?

 

Może i jest taki trynd – ale w zakresie używania strony ma on bardzo racjonalne uzasadnienie; mianowicie można poświęcić bez żalu krótki czas na przeczytanie standardowego opowiadanka, gdzie istnieje nieco większe ryzyko trafienia na słaby tekst, a jeżeli chce się zagłębić się w dłuższą historię, no i poświęcić odpowiednio więcej czasu, to jednak człowiek raczej  szuka tekstów wydrukowanych, a zatem już jakoś przefiltrowanych, gdzie to ryzyko spada. 

Zresztą, ale to moja uwaga, teksty o długości w okolicach 100.000 znaków mają taki minus, że to ani opowiadanie, ani powieść – więc za długie na jedną posiadówę, a za krótkie, żeby się przyzwyczaić ; )

A co do długości standardowej – 15.000-30.000 znaków to chyba optymalna długość opowiadań na stronę. 

I po co to było?

@syf.: Dzięki za te cenne informacje. Teraz mam już pełną  jasność w temacie :)

...always look on the bright side of life ; )

Jak dla mnie, wszystko zależy od jakości tekstu. Wczoraj w nocy tekst wcześniej nie znanej mi Marianny przykuł do monitora i nie pozwalał się oderwać (znaków ponad 100k). Z kolei trafiam i krótkie teksty, które zniechęcają po pierwszym akapicie.

Mimo wszystko, im krótszy tekst tym większa ma szanse, żeby zaistnieć -szczególnie jeśli jest średnich lotów. Przy tych dłuższych, jeśli nie zaciekawią mnie na starcie, zdarza się, że czytam “na przewijaniu” dalszą część. 

I podejrzewam, że co byśmy tu nie mówili, większość osób tak ma.

And one day, the dream shall lead the way

Nowa Fantastyka