- Hydepark: WSZ: 7 LIPCA TOMASZ BOCHIŃSKI ODPOWIADA NA PYTANIA NASZYCH UŻYTKOWNIKÓW!

Hydepark:

książki

WSZ: 7 LIPCA TOMASZ BOCHIŃSKI ODPOWIADA NA PYTANIA NASZYCH UŻYTKOWNIKÓW!

Moi Drodzy,

 

W ra­mach Wa­ka­cyj­nej Stre­fy Za­ba­wo­wej ko­lej­na atrak­cja: cykl "Spo­tka­nie z Pi­sa­rzem" na fantastyka.pl! Jest to nie­po­wta­rzal­na oka­zja spy­ta­nia o warsz­tat, spra­wy wy­daw­ni­cze czy sto­su­nek do upra­wia­ne­go ga­tun­ku, ale też po­dzie­le­nia się wła­sny­mi wra­że­nia­mi z lek­tu­ry ksią­żek zna­ne­go au­to­ra.

 

Na pierw­szy ogień: TO­MASZ BO­CHIŃ­SKI, autor m.in. ar­cy­za­baw­nych, świet­nie na­pi­sa­nych po­wie­ści: "Wy­jąt­ko­wo wred­na ce­re­mo­nia" oraz "Bo­go­wie prze­klę­ci", twór­ca nie­za­po­mnia­nej po­sta­ci mi­strza cechu gra­bar­skie­go Eli­za­be­dia­tha Monc­ka.

 

 

 

 

Re­gu­ły spo­tka­nia są pro­ste.

1. Każdy z użyt­kow­ni­ków ma prawo wpi­sać 1-2 py­ta­nia do pi­sa­rza w tym wątku.

2. Wątek dla za­da­ją­cych py­ta­nia otwar­ty jest do 6/07/2010 do godz. 23.59.59. Po tym ter­mi­nie nie do­da­je­my pytań.

3. Dnia 7/07/2010 ok. godz. 11.00 do re­dak­cji "NF" przy­cho­dzi TO­MASZ BO­CHIŃ­SKI, lo­gu­je się i OD­PO­WIA­DA NA PY­TA­NIA użyt­kow­ni­ków.

 

Au­to­rzy naj­cie­kaw­szych pytań mogą li­czyć, jak za­wsze w na­szych za­ba­wach i kon­kur­sach, na na­gro­dy-nie­spo­dzian­ki. :))

 

Mo­że­cie już my­śleć nad py­ta­nia­mi do Tomka. :)

Komentarze

ob­ser­wuj

Warto podać jego do­ko­na­nia li­te­rac­kie:

Książ­ki [edy­tuj]

Kró­lo­wa Ali­mor - (wraz z Woj­cie­chem Bą­kiem), Al­ma-Press 1988

Ku­rie­rzy ga­lak­tycz­nych szla­ków, Kra­jo­wa Agen­cja Wy­daw­ni­cza 1990

Sen o zło­tym ce­sar­stwie, Lu­do­wa Spół­dziel­nia Wy­daw­ni­cza 1991

Wy­jąt­ko­wo wred­na ce­re­mo­nia, Fa­bry­ka Słów, sty­czeń 2006

Bo­go­wie prze­klę­ci, Fa­bry­ka Słów, czer­wiec 2009

Opo­wia­da­nia [edy­tuj]

AIDS, (TS Po­li­tech­nik 1985)

Ko­niec ty­siąc­le­cia ("Fenix" 1995)

Trzy razy szczę­ście ("Fenix" 1997)

Fał­szy­wy klej­not ("Fenix" 1998)

Czap­ka dla mia­sta, ("Fenix" 2000)

Wilki z Pa­lenk wraz z Woj­cie­chem Bą­kiem (an­to­lo­gia Ro­bi­my re­wo­lu­cję Pró­szyń­ski i S-ka 2000)

Druga śmierć Thery wraz z Ja­nu­szem Ro­ma­now­skim, ("Fenix" 2000)

Druga liga ("Scien­ce Fic­tion" 2005)

Co wiedź­ma miała na myśli ("Scien­ce Fic­tion, Fan­ta­sy i Hor­ror" 2008)

Cu­dow­ny wy­na­la­zek pana Bella (an­to­lo­gia Niech żyje Pol­ska. Hura! t.2, Fa­bry­ka Słów 2006)

Bar­dzo zły (an­to­lo­gia A.D. XIII t.1, Fa­bry­ka Słów 2007)

Val­kar i mu­zy­ka ciem­no­ści (an­to­lo­gia Kanon Bar­ba­rzyń­ców t.1, Fa­bry­ka Słów 2008)

Ksią­żę­ta z wież ("Scien­ce Fic­tion, Fan­ta­sy i Hor­ror" 2009)

Kra­ina po­two­rów ("Scien­ce Fic­tion, Fan­ta­sy i Hor­ror" 2009)

Tylko pieśń wraz z Agniesz­ką Chod­kow­ską-Gy­urics ("Scien­ce Fic­tion, Fan­ta­sy i Hor­ror" 2010)



Z mojej stro­ny mogę dodać, że autor pisze z hu­mo­rem!

Dzień dobry!

1. Czy będą ko­lej­ne przy­go­dy gra­ba­rza Monc­ka?

2. Czy do­brze ma z wy­daw­cą takim jak FA­BRY­KA SŁÓW autor taki, jak Pan, który czę­sto ksią­żek nie pu­bli­ku­je?
Po­zdra­wiam
Irek

Witam

1. Gdyby mógł Pan się spo­tkać z któ­rymś z nie­ży­ją­cych już au­to­rem ksią­żek, to kto by to był?

2. Jak czę­sto śnią się Panu bo­ha­te­ro­wie Pań­skich ksią­żek? :) 

A co To­masz Bo­chiń­ski sądzi o ro­dzi­mej fan­ta­sty­ce.? Ot tak, za­py­ta­ny z nie­nac­ka.

1. Czy któ­ryś z bo­ha­te­rów umiesz­czo­nych w Pana książ­kach wzo­ro­wa­ny była na wła­snej oso­bie albo na kimś z ro­dzi­ny?

2. Mie­li­śmy na stro­nie kon­kurs na de­fin­cję słowa „fan­ta­sta”. Po­ni­żej link.

http://www.fantastyka.pl/10,853.html

Jaka de­fin­cja tego słowa na­su­wa się na myśl To­ma­szo­wi Bo­chiń­skie­mu?

 

3. Czy po wy­da­niu go­to­wej książ­ki na półki skle­po­we, za­cho­wu­je Pan wła­sne za­pi­ski, wer­sje wcze­śniej­sze itp. czy też wszyst­ko poza koń­co­wym dzie­łem zo­sta­je znisz­czo­ne.

4. Czy, któ­ryś z utwo­rów z Pana do­tych­cza­so­we­go do­rob­ku li­te­rac­kie­go, chciał­by Pan zo­ba­czyć w wer­sji fil­mo­wej i dla­cze­go.

 

Dzień dobry.
Panie To­ma­szu, chcia­łem się do­wie­dzieć, ja­kie­go au­to­ra (nie­ko­niecz­nie fan­ta­sty) uważa Pan za swo­je­go guru lub mi­strza.
I dru­gie py­ta­nie - czy pa­mię­ta Pan swoje pierw­sze do­ko­na­nia li­te­rac­kie i co Pan o nich sądzi z per­spek­ty­wy czasu.

Witam! Też sko­rzy­stam z obec­no­ści ra­so­we­go au­to­ra i zadam dwa py­ta­nia (na pewno nie będą naj­cie­kaw­sze, ale z góry zrze­kam się ewen­tu­al­nej na­gro­dy książ­ko­wej). :)

1. Czy zga­dzasz się z tymi, któ­rzy twier­dzą, jak np. Fe­liks W. Kres, że fan­ta­sy skoń­czy­ło się i że nie ma sensu pisać wię­cej w tym ga­tun­ku, jeśli sa­me­mu nie wy­my­śli się swo­ich ras, swo­je­go świa­ta, swo­jej, jed­nym sło­wem, rze­czy­wi­sto­ści - od pod­staw?

2. Co Cię naj­le­piej sty­mu­lu­je, kiedy pi­szesz? ;) 

Panie To­ma­szu, myślę, że każdy z nas jest cie­ka­wy jaką drogę bę­dzie mu­siał przejść zanim zdoła - je­że­li zdoła - opu­bli­ko­wać pierw­sze opo­wia­da­nie, pierw­szą książ­kę. Ja do­pie­ro za­czy­nam swoją przy­go­dę, a już teraz po­ty­kam się o pierw­sze rzu­ca­ne pod nogi kłody. Jaką Pan prze­szedł drogę zanim się udało? Co było Pana mo­ty­wa­cją?

Pi­sa­nie wy­ma­ga cier­pli­wo­ści. Czy miał Pan kie­dyś taką sy­tu­ację, kiedy padła myśl: "Kur­cze, nie pisze, to nie ma sensu"? Jeśli tak, jak Pan sobie z nią po­ra­dził?

Skąd czer­pa­ne są po­my­sły na ko­lej­ne dzie­ła? Wynik sy­tu­acji z życia? Spon­tan? Ca­ło­noc­ne za­sta­na­wia­nie się "O czym na­pi­sać?".

Witam i o od­po­wiedź pięk­nie pro­szę :)
Jak wy­glą­da pana pi­sar­ski dzień? Pisze pan co­dzien­nie czy od na­tchnie­nia do na­tchnie­nia?
Czy z pi­sa­nia li­te­ra­tu­ry fan­ta­stycz­nej da się wyżyć? ;)

A ja bym sie chciał do­wie­dzieć czy pisze pan pod wpły­wem  - wie pan, piwko, bu­szek ma­lu­szek albo inne czy na sucho :)
Dru­gie­go nie zadam bo mnie zba­nu­ją :P

Czy ki­bi­cu­je Pan komuś z mło­dych pi­sa­rzy, któ­rzy obec­nie de­biu­tu­ją?

Witam ser­decz­nie.
Jak to jest z Pana tek­sta­mi? Czy, gdy na­pi­sze już Pan opo­wia­da­nie, po­wieść; na­nie­sie po­praw­ki i wszyst­ko jest już go­to­we, czy za­wsze od­czu­wa Pan sa­tys­fak­cję, że to jest TO!? Czy może zdaża się panu być nie do końca za­do­wo­lo­nym z wy­ni­ku, nawet gdy wszy­scy wkoło chwa­lą Pana tekst? Pytam, bo sam za­wsze czuję pewny nie­do­syt, gdy na­pi­szę opo­wia­da­nie i chciał­bym wie­dzieć, jak to jest, gdy nie pisze się do szu­fla­dy, lecz na dużo więk­szą skalę.

1. czę­sto sobie myślę, że gdy coś piszę to po­wo­dze­nie, tzn. ukoń­cze­nie utwo­ru za­le­ży od tego, czy zo­sta­ło ono na­pi­sa­ne ,,od­gór­nie''. . Mam przez to na myśli, że utwór jest prze­ze mnie jakby,,od­twa­rza­ny''. Albo że pisze o czymś, co fak­tycz­nie mialo miej­sce, nie ważne jak fan­ta­stycz­ne, ale w innym wy­mia­rze, cza­sie itp. Ma Pan cza­sem takie wra­że­nie?

2. Czyma Pan takie chwi­le, gdy wy­łą­cza się w Panu zmysł czu­cia, sły­sze­nia i wi­dze­nia li­te­rac­kie­go? Jeśli tak, to czy ma Pan ja­kieś spe­cjal­ne re­me­dia na takie przy­pa­dło­sci?

“A les­son wi­tho­ut pain is me­anin­gless. That's be­cau­se no one can gain wi­tho­ut sa­cri­fi­cing so­me­thing. But by en­du­ring that pain and over­co­ming it, he shall ob­ta­in a po­wer­ful, unmat­ched heart. A ful­l­me­tal heart.”

Chcia­ła­bym do­wie­dzieć się, dla­cze­go wy­brał Pan taki ga­tu­nek li­te­rac­ki. Dla­cze­go fan­ta­sty­ka? Prze­cież rze­czy­wi­stość jest cie­kaw­sza...

Ile można "wy­cią­gnąć" mie­sięcz­nie z pi­sa­nia ksią­żęk?:)

Ile miał Pan lat, kiedy prze­niósł Pan na pa­pier (lub mo­ni­tor) swój pierw­szy tekst (wy­pra­co­wa­nia szkol­ne się nie liczą)? :)

Witam.

Z innej becz­ki: Czy jest Pan za­do­wo­lo­ny z wy­ni­ków wy­bo­rów pre­zy­denc­kich?

Py­ta­nie nr 1:
Jakie jest Pana zda­nie na temat dzieł  jo­na­than'a car­roll'a?
Py­ta­nie nr 2:
Moje ulu­bio­ne py­ta­nie do każ­de­go pi­sa­rza: Czy mu­zy­ka Pana in­spi­ru­je, jeśli tak to jaka? I ja­kiej Pan słu­cha pod­czas two­rze­nia, jeśli w ogóle? Mam oczy­wi­ście na myśli czas obec­ny, nie zaś szum­ną prze­szłość :)
Z góry dzię­ku­ję za od­po­wiedź
Ma­te­usz M. Pod­rzyc­ki 

W jakim świe­cie wy­kre­owa­nym przez pi­sa­rzy fan­ta­sty­ki chciał­by się Pan zna­leźć po śmier­ci gdyby oka­za­ło się że tra­dy­cyj­ne niebo nie ist­nie­je i można sobie wy­brać do­wol­ne miej­sce do dal­szej eg­zy­sten­cji? :)

 

czy do­brze płacą w SFFH za opki?

Czy my­ślał pan kie­dyś o na­pi­sa­niu wspól­ne­go utwo­ru z innym au­to­rem?

Za­sta­na­wiał się psn kie­dyś nad pia­sa­niem tek­stów głów­no­nur­to­wych, czyli two­rze­niem tzw. po­waż­nej li­te­ra­tu­ry?

1. Czy wy­zna­je Pan za­sa­dę, że czło­wiek ro­biąc to, co lubi, nie prze­pra­cu­je w swoim życiu ani jed­ne­go dnia?
2. Jaki wpływ na Pań­ską twór­czość ma kon­takt z czy­tel­ni­kiem?

Po­wsta­ją w Pol­sce szko­ły pi­sa­nia. Co Pan o nich sądzi, i czy wi­dział­by się Pan w roli wy­kła­dow­cy?

Witam!
Zgod­nie z obiet­ni­cą Ja­ku­ba od­po­wiem na za­da­ne py­ta­nia. Część nie­wiąt­pli­we mnie za­sko­czy­ła ale przy­jem­nie. Po­zdra­wiam jesz­cze raz i prze­cho­dzi­my do na­szych ba­ra­nów.

Ba­ra­nów :) :) Ale ja czę­sto nie ro­zu­miem dow­ci­pów.

 

Irek  2010-07-05  09:13
Dzień dobry!

1. Czy będą ko­lej­ne przy­go­dy gra­ba­rza Monc­ka?

2. Czy do­brze ma z wy­daw­cą takim jak FA­BRY­KA SŁÓW autor taki, jak Pan, który czę­sto ksią­żek nie pu­bli­ku­je?
Po­zdra­wiam
Irek

Hej,

Nie od­że­gnu­ję się od kon­ty­nu­acji cyklu o Monc­ku, jed­nak po pracy nad po­wie­ścią która za­ję­ła mi ponad dwa lata muszę nieco od­po­cząć od gra­ba­rza. Jedno roz­grze­ba­ne opo­wia­da­nie czeka w ko­lej­ce do na­pi­sa­nia.

Nie bar­dzo poj­mu­ję sens dru­gie­go py­ta­nia. Fa­bry­ka jest wy­daw­nic­twem, które nie dość że samo się do mnie zgło­si­ło to jesz­cze nie sta­wia­ło mi  (i nie sta­wia) żad­nych ogra­ni­czeń w wy­bo­rze te­ma­ty­ki utwo­rów jak i czasu ich do­star­cze­nia. Za­pew­ne Wy­daw­nic­two wo­la­ło­by bym wię­cej pisał ale ro­zu­mie­ją że nie jest to pro­duk­cja pa­ró­wek. Każdy autor ma swój cykl pracy.

Lu­ci­fer  2010-07-05  10:50
Witam

1. Gdyby mógł Pan się spo­tkać z któ­rymś z nie­ży­ją­cych już au­to­rem ksią­żek, to kto by to był?

2. Jak czę­sto śnią się Panu bo­ha­te­ro­wie Pań­skich ksią­żek? :) 

Co do pierw­sze­go py­ta­nia: wo­lał­bym nie spo­ty­kać mar­twych ko­le­gów po pió­rze. To mo­gło­by być nieco stre­su­ją­ce... oczy­wi­ście żar­tu­ję. Jeśli po­zo­sta­je­my w kręgu fan­ta­sty­ki to chęt­nie po­dy­sku­to­wał­bym z Ar­thu­rem C. Clar­kiem albo E.A van Vog­tem. Nie wiem czy ośmie­lił­bym się roz­ma­wiać J. R.R. Tol­kie­nem choć i do niego miał­bym parę pytań. Na mar­gi­ne­sie tego py­ta­nia mogę po­wie­dzieć że udało mi się roz­ma­wiać z wie­lo­ma mi­strza­mi - naj­więk­sze chyba wra­że­nie uczy­nił na mnie J. Al­diss, świet­ny autor i wspa­nia­ły czło­wiek.

 

Jeśli cho­dzi o sny to ra­czej rzad­kie przy­pad­ki. Choć nie jest ta­jem­ni­cą że kilka opo­wia­dań przy­śni­ło mi się tak szcze­gó­ło­wo iż po­zo­sta­ło te sny tylko za­pi­sać, co też uczy­ni­łem na szczę­ście.

 

 ro­bert_w  2010-07-05  12:19
A co To­masz Bo­chiń­ski sądzi o ro­dzi­mej fan­ta­sty­ce.? Ot tak, za­py­ta­ny z nie­nac­ka.

Taki nie­na­cek to pod­stęp­na rzecz. Temat py­ta­nia nie­sły­cha­nie sze­ro­ki na „dłu­gie Po­la­ków roz­mo­wy". Ge­ne­ral­nie uwa­żam pol­ską fan­ta­sty­kę w uję­ciu ca­ło­ścio­wym tj. od jej naj­daw­niej­szych ko­rze­ni aż po dziś za jedną z lep­szych na świe­cie. W Eu­ro­pie kon­ku­ru­ją z nami li­te­ra­tu­ra fan­ta­stycz­na bry­tyj­ska i ro­syj­ska. Po­zo­sta­łe nawet nie mogą na­wią­zać rów­no­rzęd­nej walki.

ije­di­je­de­os  2010-07-05  13:02
1. Czy któ­ryś z bo­ha­te­rów umiesz­czo­nych w Pana książ­kach wzo­ro­wa­ny była na wła­snej oso­bie albo na kimś z ro­dzi­ny? 
2. Mie­li­śmy na stro­nie kon­kurs na de­fin­cję słowa „fan­ta­sta". Po­ni­żej link. 
http://www.fantastyka.pl/10,853.html 
Jaka de­fin­cja tego słowa na­su­wa się na myśl To­ma­szo­wi Bo­chiń­skie­mu? 

Więk­szość bo­ha­te­rów - stwo­rzo­nych prze­ze mnie po­sta­ci ma ja­kieś moje cechy. To nie­unik­nio­ne. Jed­nak żadna nie jest moim alter ego. Co do ro­dzi­ny to w jed­nym z opo­wia­dań wy­ko­rzy­sta­łem nie­sły­cha­nie cie­ka­wą hi­sto­rię mego dziad­ka - par­ty­zan­ta na ty­łach Armii Czer­wo­nej w 1919 roku, więź­nia łagru, czło­wie­ka który ucie­ka­jąc z nie­wo­li prze­był jako szes­na­sto­la­tek bez­miar Sy­be­rii... zresz­tą po­le­cam opo­wia­da­nie „Druga Liga" gdzie jego przy­go­dy sta­no­wią kanwę opo­wie­ści jak naj­bar­dziej fan­ta­stycz­nej. Za­sta­na­wia­łem się nad po­wie­ścią przy­go­do­wo hi­sto­rycz­ną opar­tą o jego losy ale nie­ste­ty mam zbyt mało da­nych aby to rze­tel­nie opi­sać.

Hm, de­fi­ni­cja?

Fan­ta­sta to czło­wiek z otwar­tym umy­słem, który nie zna słowa „nie­moż­li­we". Fan­ta­sta to ktoś kogo sny są bar­dziej re­al­ne niż dla in­nych jawa. Fan­ta­sta jest de­miur­giem dla któ­re­go czas i prze­strzeń nie są klat­ką a od­skocz­nią słu­żą­cą do zgłę­bia­nia ta­jem­nic uni­wer­sum.

ije­di­je­de­os  2010-07-05  13:23
3. Czy po wy­da­niu go­to­wej książ­ki na półki skle­po­we, za­cho­wu­je Pan wła­sne za­pi­ski, wer­sje wcze­śniej­sze itp. czy też wszyst­ko poza koń­co­wym dzie­łem zo­sta­je znisz­czo­ne. 
4. Czy, któ­ryś z utwo­rów z Pana do­tych­cza­so­we­go do­rob­ku li­te­rac­kie­go, chciał­by Pan zo­ba­czyć w wer­sji fil­mo­wej i dla­cze­go. 
 

Mam pełne kar­to­ny ma­ku­la­tu­ry jaką uzbie­ra­łem przez dzie­siąt­ki lat. Jed­nak kil­ka­kroć dzię­ki temu uciąż­li­we­mu dla ro­dzi­ny przy­zwy­cza­je­niu oszczę­dzi­łem sobie sporo pracy wy­ko­rzy­stu­jąc stare kopie do po­pra­wek albo nawet stwo­rze­nia już cał­kiem in­nych utwo­rów.

Chęt­nie zo­ba­czył­bym ze­kra­ni­zo­wa­ne opo­wia­da­nia pra­skie to jest urban fan­ta­sy dzie­ją­ce się na war­szaw­skiej Pra­dze. Być może dzię­ki temu że de­ko­ra­cje wciąż stoją fil­mow­com udało by się mniej schrza­nić ro­bo­tę niż to zwy­kle u nas czy­nią.  Te opo­wia­da­nia opi­su­ją świat i ludzi któ­rzy już od­cho­dzą, są swego ro­dza­ju hoł­dem dla nich. Film na­krę­co­ny na pod­sta­wie tych tek­stów mimo za­kła­da­nej fan­ta­stycz­no­ści prze­ka­zał­by wię­cej praw­dy o mojej „małej oj­czyź­nie" niż do­tych­cza­so­we opo­wie­ści fil­mo­we gdzie Praga to jeno ban­dy­te­ria, cwa­niac­two i cham­stwo.

an­drze­j1970  2010-07-05  13:25
Dzień dobry.
Panie To­ma­szu, chcia­łem się do­wie­dzieć, ja­kie­go au­to­ra (nie­ko­niecz­nie fan­ta­sty) uważa Pan za swo­je­go guru lub mi­strza.
I dru­gie py­ta­nie - czy pa­mię­ta Pan swoje pierw­sze do­ko­na­nia li­te­rac­kie i co Pan o nich sądzi z per­spek­ty­wy czasu.

Chciał­bym umieć pisać tak jak Ste­phen King gdy two­rzył „To" czy też „Lśnie­nie" . Gdy­bym stwo­rzył coś choć­by w po­ło­wie tak do­bre­go po­czuł bym się pi­sa­rzem speł­nio­nym.

Pierw­sze tek­sty two­rzy­łem już jako dzie­się­cio­la­tek, nie wiem jed­nak czy można je na­zwać do­ko­na­nia­mi li­te­rac­ki­mi. Mam je gdzieś nawet na dnie prze­past­nych kar­to­nów. Jeśli cho­dzi zaś o utwo­ry wy­da­ne to tak „Be­st­sel­ler"  (1984) opu­bli­ko­wa­ny w fan­zi­nie „Kwa­zar" jaki i „AIDS" (1985) umiesz­czo­ny w Ty­go­dni­ku Stu­denc­kim „Po­li­tech­nik" zaj­mu­ją po­cze­sne miej­sce w moim sercu. Warsz­ta­to­wo są to tek­sty słabe a jed­nak od nich się wszyst­ko za­czę­ło. „Be­st­sel­ler" zo­stał nawet po­cię­ty przez cen­zu­rę...

Jakub  2010-07-05  13:34
Witam! Też sko­rzy­stam z obec­no­ści ra­so­we­go au­to­ra i zadam dwa py­ta­nia (na pewno nie będą naj­cie­kaw­sze, ale z góry zrze­kam się ewen­tu­al­nej na­gro­dy książ­ko­wej). :)

1. Czy zga­dzasz się z tymi, któ­rzy twier­dzą, jak np. Fe­liks W. Kres, że fan­ta­sy skoń­czy­ło się i że nie ma sensu pisać wię­cej w tym ga­tun­ku, jeśli sa­me­mu nie wy­my­śli się swo­ich ras, swo­je­go świa­ta, swo­jej, jed­nym sło­wem, rze­czy­wi­sto­ści - od pod­staw?

2. Co Cię naj­le­piej sty­mu­lu­je, kiedy pi­szesz? ;) 

Wąt­pię żeby Kres na serio coś ta­kie­go po­wie­dział. Jed­nak praw­dą jest że nie wy­obra­żam sobie na­pi­sa­nia po­wie­ści peł­nej usza­tych her­ma­fro­dy­tów i bro­da­tych kur­du­pli. No chyba że pa­ro­dię... Pa­mię­tam, gdy sia­da­łem do pi­sa­nia po­wie­ści fan­ta­sy (jed­nej z pierw­szych na na­szym rynku: Sen o zło­tym ce­sar­stwie) moją pod­sta­wo­wą tro­ską było by nikt mnie po­są­dził o „zrzyn­kę" z Tol­kie­na. Jed­nak nie trze­ba wy­my­ślać świa­ta od pod­staw by opo­wie­dzieć cie­ka­wą hi­sto­rię - jak znam Kresa to cho­dzi­ło mu tylko o to by jed­nak uni­kać naj­bar­dziej „wy­jeż­dżo­nych" po­my­słów i się­gać po in­spi­ra­cje poza tol­kie­now­skie. Je­ste­śmy fan­ta­sta­mi nie mu­si­my po­wta­rzać po kimś jego świa­tów.

Naj­bar­dziej przy pi­sa­niu sty­mu­lu­je mnie wizja so­wi­te­go  ho­no­ra­rium, które po­zwo­li mi prze­żyć do na­stęp­ne­go ty­go­dnia... hehe. No i oczy­wi­ście dobra mu­zy­ka. Różna dla róż­nych utwo­rów. Fan­ta­sy pi­sy­wa­łem przy Clan­na­dzie a spa­ce-ope­ry przy ka­pe­lach me­ta­lo­wych lub ra­czej hard roc­ko­wych. Tek­sty pra­skie wspo­ma­ga Mar­ty­na Ja­ku­bo­wicz.

pyrek  2010-07-05  13:37
Panie To­ma­szu, myślę, że każdy z nas jest cie­ka­wy jaką drogę bę­dzie mu­siał przejść zanim zdoła - je­że­li zdoła - opu­bli­ko­wać pierw­sze opo­wia­da­nie, pierw­szą książ­kę. Ja do­pie­ro za­czy­nam swoją przy­go­dę, a już teraz po­ty­kam się o pierw­sze rzu­ca­ne pod nogi kłody. Jaką Pan prze­szedł drogę zanim się udało? Co było Pana mo­ty­wa­cją?

Cięż­ko od­po­wie­dzieć na to py­ta­nie a to dla­te­go gdyż ja de­biu­to­wa­łem w zu­peł­nie innej rze­czy­wi­sto­ści. Ksią­żek sf uka­zy­wa­ło się rocz­nie kil­ka­na­ście - wszyst­kich ksią­żek  wraz z tłu­ma­cze­nia­mi, wy­daw­nic­twa do­sta­wa­ły przy­dzia­ły pa­pie­ru, pism o pro­fi­lu fan­ta­stycz­nym było sztuk jeden. In­ter­net nie ist­niał... Naj­skrom­niej­szy nawet de­biut zda­wał się być nie­osią­gal­ny. Uka­zy­wa­ły się tzw. fan­zi­ny czyli ama­tor­sko two­rzo­ne pi­sem­ka ale i tych było nie­wie­le a na­kła­dy to dzie­siąt­ki co naj­wy­żej setki sztuk. Jed­nak czło­wiek który uwa­żał że ma coś do opo­wie­dze­nia, był upar­ty, nie­prze­ma­kal­ny i po­sia­dał ko­niecz­ną iskrę ta­len­tu miał szan­sę za­ist­nieć. Co praw­da na książ­kę jeśli już ją przy­ję­to cze­ka­ło się la­ta­mi - Wik­tor Żwi­kie­wicz na Drugą je­sień po­cze­kał lat sie­dem. Ja na pierw­szy zbio­rek cze­ka­łem ze trzy lata. Jed­nak jest coś co łączy twoje i moje czasy - kon­kur­sy li­te­rac­kie. To chyba naj­prost­szy spo­sób prze­bi­cia ba­rie­ry nie­moż­no­ści. Po­le­cam go de­biu­tan­tom. Ja wła­śnie tak za­ist­nia­łem. Do­sta­łem III na­gro­dę w kon­kur­sie li­te­rac­kim (au­to­rów było ponad dwu­stu) i choć moja mi­kro­po­wieść nigdy się nie uka­za­ła to za­in­te­re­so­wa­ło się mną parę osób. Mię­dzy in­ny­mi Ma­ciek Pa­row­ski, który umoż­li­wił mi pro­fe­sjo­nal­ny de­biut w Po­li­tech­ni­ku. Drogi pyrku obec­nie masz sy­tu­ację luk­su­so­wą. Sze­reg wy­daw­nictw, kilka pism sf. Moż­li­wość po­ka­za­nia się w Sieci. Oczy­wi­ście dalej trze­ba mieć iskrę ta­len­tu i dużo uporu, ale o ileż jest ła­twiej!

Co do mo­ty­wa­cji - za­wsze chcia­łem opo­wia­dać cie­ka­we hi­sto­rie, a że mówca ze mnie hm... śred­ni po­zo­sta­wa­ło je za­pi­sać. I tak robię już dwa­dzie­ścia pięć lat.

Ra­ezes  2010-07-05  14:29
Pi­sa­nie wy­ma­ga cier­pli­wo­ści. Czy miał Pan kie­dyś taką sy­tu­ację, kiedy padła myśl: "Kur­cze, nie pisze, to nie ma sensu"? Jeśli tak, jak Pan sobie z nią po­ra­dził? 

Skąd czer­pa­ne są po­my­sły na ko­lej­ne dzie­ła? Wynik sy­tu­acji z życia? Spon­tan? Ca­ło­noc­ne za­sta­na­wia­nie się "O czym na­pi­sać?".

Ra­ezes przy więk­szo­ści dłuż­szych tek­stów taka myśl się po­ja­wia. Ale wiem że na­stęp­ne­go dnia albo za ty­dzień to przej­dzie. Prze­cze­ku­ję, chyba że ter­min goni. Wtedy za­ci­skam zęby i rzeź­bię. Do skut­ku.

Py­ta­nie o po­my­sły stare jak świat. Mógł­bym od­po­wie­dzieć że nocą pod­kra­dam się do biu­rek ko­le­gów  pi­sa­rzy i do­kład­nie spraw­dzam co mają w szu­fla­dach, ale to już Chan­dler wy­my­ślił. Jed­na­ko­woż nie sia­dam do pi­sa­nia jeśli na po­cząt­ku nie na­kre­ślę głów­nych ram opo­wie­ści. A - po­my­sły biorę ze­wsząd. Po­tra­fią się przy­śnić, albo też biorę pod lupę ja­kieś zda­rze­nie i roz­pa­tru­ję „co by było gdyby". Jak choć­by w opo­wia­da­niu „Ko­niec ty­siąc­le­cia" gdzie roz­pa­tru­ję skut­ki bitwy pod Po­itiers 732 roku, którą u mnie Fran­ko­wie prze­gry­wa­ją. I wobec tego około roku ty­sięcz­ne­go Pol­ska ma na za­chod­niej gra­ni­cy armię Sa­ra­ce­nów.  Po­my­słów na tek­sty mam wię­cej niż je­stem w sta­nie zre­ali­zo­wać - skrzęt­nie je no­tu­ję.

 mi­sia­kq  2010-07-05  14:32
Witam i o od­po­wiedź pięk­nie pro­szę :)
Jak wy­glą­da pana pi­sar­ski dzień? Pisze pan co­dzien­nie czy od na­tchnie­nia do na­tchnie­nia?
Czy z pi­sa­nia li­te­ra­tu­ry fan­ta­stycz­nej da się wyżyć? ;)

Gdy­bym pisał tylko wtedy gdy przy­cho­dzi na­tchnie­nie oba­wiam się że do­ro­bek mój można by zmie­ścić w jed­nym nu­me­rze NF. Tak się nie da. Sta­ram się pisać co­dzien­nie, ale też pi­sa­nie jest już w sumie koń­co­wym eta­pem pracy. Jeśli więc przy­kła­do­wo zo­ba­czysz mnie w parku na ławce wpa­trzo­ne­go wzro­kiem kil­le­ra w żuka gno­ja­ka mo­żesz być pe­wien że wła­śnie  opra­co­wu­ję w gło­wie jakąś trud­ną scenę czyli piszę.

Co do wy­ży­cia z fan­ta­sty­ki to wy­star­czy na­pi­sać jeden be­st­sel­ler albo tuzin ksią­żek bar­dzo do­brych (o prze­pra­szam, po­czyt­nych, to nie jest wbrew po­zo­rom jedno i to samo) i da się żyć. Choć nie twier­dzę że luk­su­so­wo...

Lord le­via­than  2010-07-05  14:35
A ja bym sie chciał do­wie­dzieć czy pisze pan pod wpły­wem  - wie pan, piwko, bu­szek ma­lu­szek albo inne czy na sucho :)
Dru­gie­go nie zadam bo mnie zba­nu­ją :P

Za­czy­nam dzień od spo­re­go klina. Na­stęp­nie wy­pi­jam śnia­da­nie i już około dwu­na­stej jak dżen­tel­men mogę usiąść ze szkla­necz­ką do­bre­go ły­ska­cza nad ko­lej­nym tek­stem. Trzy szklan­ki póź­niej koń­czę pracę i idę wypić obiad.

Trak­tu­jąc rzecz serio nie pijam przy pracy. To się nie kal­ku­lu­je, szko­da al­ko­ho­lu i ro­bo­ty. W moim przy­pad­ku to co stwo­rzę „ na fleku" można od razu i bez czy­ta­nia spu­ścić w ka­na­li­za­cji. No, może jeden ko­nia­czek się zda­rzy od czasu do czasu ale to i wszyst­ko.

are­kjot  2010-07-05  14:37
Czy ki­bi­cu­je Pan komuś z mło­dych pi­sa­rzy, któ­rzy obec­nie de­biu­tu­ją?

Co to zna­czy czy ki­bi­cu­ję? Trzy­mam kciu­ki? Po­ma­gam? Ge­ne­ral­nie jesz­cze parę lat temu po­ma­ga­łem kon­ty­nu­ato­rom Klubu Tfur­cuf w warsz­ta­tach. Teraz jed­nak już nie mam na to czasu a i mło­dzież zro­bi­ła się co­kol­wiek le­ni­wa.

Na­to­miast trzy­mam kciu­ki za każ­de­go mło­de­go adep­ta jeśli widzę u niego chęć do pracy nad tek­sta­mi a nie tylko prze­moż­ne pra­gnie­nie bycia PU­BLI­KO­WA­NYM. Gdyby mówić o kon­kret­nych na­zwi­skach to ostat­nio de­biu­to­wał w SFFiH młody (te­go­rocz­ny ma­tu­rzy­sta ) autor z Bia­łe­go­sto­ku Hu­bert So­snow­ski, będę śle­dził jego do­ko­na­nia.

 

edil  2010-07-05  20:13
Witam ser­decz­nie. 
Jak to jest z Pana tek­sta­mi? Czy, gdy na­pi­sze już Pan opo­wia­da­nie, po­wieść; na­nie­sie po­praw­ki i wszyst­ko jest już go­to­we, czy za­wsze od­czu­wa Pan sa­tys­fak­cję, że to jest TO!? Czy może zdaża się panu być nie do końca za­do­wo­lo­nym z wy­ni­ku, nawet gdy wszy­scy wkoło chwa­lą Pana tekst? Pytam, bo sam za­wsze czuję pewny nie­do­syt, gdy na­pi­szę opo­wia­da­nie i chciał­bym wie­dzieć, jak to jest, gdy nie pisze się do szu­fla­dy, lecz na dużo więk­szą skalę.

Jeśli tekst koń­co­wy za­wie­ra ponad 50 % pier­wot­nych za­mie­rzeń i za­ło­żeń uzna­ję go za udany i od­da­ję wy­daw­cy. Jeśli 70-80 % wtedy bacz­nie ob­ser­wu­ję losy utwo­ru bo re­ak­cja czy­tel­ni­ka może wtedy być bar­dzo miła. Ze dwa razy w życiu wy­ko­na­łem po­wy­żej 90% mojej pry­wat­nej normy. I są to naj­lep­sze tek­sty we­dług mojej oceny jakie na­pi­sa­łem.

Ale nie­do­syt po­zo­sta­je za­wsze, nie da się jed­nak bez końca po­pra­wiać tek­stu. Wresz­cie trze­ba sobie po­wie­dzieć: „ręce precz od ob­ra­zu"!

 

Mar­syl­ka  2010-07-05  20:40
1. czę­sto sobie myślę, że gdy coś piszę to po­wo­dze­nie, tzn. ukoń­cze­nie utwo­ru za­le­ży od tego, czy zo­sta­ło ono na­pi­sa­ne ,,od­gór­nie''. . Mam przez to na myśli, że utwór jest prze­ze mnie jakby,,od­twa­rza­ny''. Albo że pisze o czymś, co fak­tycz­nie mialo miej­sce, nie ważne jak fan­ta­stycz­ne, ale w innym wy­mia­rze, cza­sie itp. Ma Pan cza­sem takie wra­że­nie? 
2. Czyma Pan takie chwi­le, gdy wy­łą­cza się w Panu zmysł czu­cia, sły­sze­nia i wi­dze­nia li­te­rac­kie­go? Jeśli tak, to czy ma Pan ja­kieś spe­cjal­ne re­me­dia na takie przy­pa­dło­sci?

Ra­czej nie mie­wam wra­że­nia że coś pisze „za mnie". Ale gdy czy­tam utwór już wy­da­ny zda­rza się nie tak rzad­ko że przy­cho­dzi mi z tru­dem uwie­rzyć że to ja sam coś ta­kie­go na­pi­sa­łem. Nie dla­te­go że dobre czy złe ale obce memu co­dzien­ne­mu spo­so­bo­wi my­śle­nia.

Co do dru­gie­go py­ta­nia masz na myśli coś co pi­sa­rze na­zy­wa­ją writ­ter's block i zda­rza się więk­szo­ści z nich. Nie ma na to jed­ne­go le­kar­stwa. Cza­sa­mi wy­star­czy od­po­czy­nek, ale cza­sem wręcz prze­ciw­nie po­trze­ba no­wych wra­żeń i prze­żyć by po­now­nie uru­cho­mić mózg - to cu­dow­ne na­rzę­dzie - które nie­ste­ty nie jest cał­kiem nie­za­wod­ne.

ka­ju­ta  2010-07-05  21:03
Chcia­ła­bym do­wie­dzieć się, dla­cze­go wy­brał Pan taki ga­tu­nek li­te­rac­ki. Dla­cze­go fan­ta­sty­ka? Prze­cież rze­czy­wi­stość jest cie­kaw­sza...

Ile można "wy­cią­gnąć" mie­sięcz­nie z pi­sa­nia ksią­żęk?:)

Bana pro­wo­ka­to­ro­wi!

To fan­ta­sty­ka mnie wy­bra­ła - pierw­sza książ­ka ja­ką­kol­wiek prze­czy­ta­łem sa­mo­dziel­nie na­le­ża­ła do nurtu „twar­dej fan­ta­sty­ki na­uko­wej". Jed­nak sia­da­jąc do pi­sa­nia nie stwier­dzam: a teraz na­pi­szę rzecz spod znaku fan­ta­sty­ki. De­kla­ru­ję: na­pi­szę in­te­re­su­ją­ca hi­sto­rię. A tak już się jakoś samo skła­da że każda z nich za­wie­ra więk­szą czy mniej­szą dawkę tego co na­zy­wa­my fan­ta­sty­ką.

Wy­cią­gnąć można tyle ile sobie wy­pra­cu­jesz. Pani Row­ling pew­nie setki ty­się­cy, mistrz Sap­kow­ski za­pew­ne ty­sią­ce choć w zło­tów­kach. Rafał Ziem­kie­wicz mawia zaś że gdy siada do pi­sa­nia to czuje się jakby ob­ra­bo­wy­wał ro­dzi­nę, w końcu jest tyle in­nych zajęć i to wy­so­ko płat­nych. No i py­ta­nie za­wie­ra błąd lo­gicz­ny - to wolny zawód roz­li­cze­nia mie­sięcz­ne ra­czej w nim nie funk­cjo­nu­ją.  

 

An­go­uele­me  2010-07-05  21:19
Ile miał Pan lat, kiedy prze­niósł Pan na pa­pier (lub mo­ni­tor) swój pierw­szy tekst (wy­pra­co­wa­nia szkol­ne się nie liczą)? :)

W cza­sie, gdy po­sta­no­wi­łem pisać kom­pu­te­ry do­mo­we nie ist­nia­ły. A te ist­nie­ją­ce zaj­mo­wa­ły wiel­kie szafy jeśli wręcz nie całe sale. Pierw­szy tekst na­pi­sa­ny pod wpły­wem opo­wia­dań Lema „Ter­mi­nus" i „Al­ba­tros" po­peł­ni­łem mając lat dzie­sięć.

 

 izakw  2010-07-06  08:51
Witam.

Z innej becz­ki: Czy jest Pan za­do­wo­lo­ny z wy­ni­ków wy­bo­rów pre­zy­denc­kich?

Nie nie je­stem, choć mój kan­dy­dat wy­grał. Po­sta­wio­no mnie jed­nak przed wy­bo­rem: go­rącz­ka krwo­tocz­na albo grypa. Co zro­bić - wy­bra­łem grypę.

 

•      2010-07-06  13:00
Py­ta­nie nr 1:
Jakie jest Pana zda­nie na temat dzieł  jo­na­than'a car­roll'a?
Py­ta­nie nr 2:
Moje ulu­bio­ne py­ta­nie do każ­de­go pi­sa­rza: Czy mu­zy­ka Pana in­spi­ru­je, jeśli tak to jaka? I ja­kiej Pan słu­cha pod­czas two­rze­nia, jeśli w ogóle? Mam oczy­wi­ście na myśli czas obec­ny, nie zaś szum­ną prze­szłość :)
Z góry dzię­ku­ję za od­po­wiedź
Ma­te­usz M. Pod­rzyc­ki 

Jeśli cho­dzi o Car­rol­la to jego „Kra­ina Chi­chów" jest moją ulu­bio­ną książ­ką. Czy­ta­łem ją wie­le­kroć i nie da się ukryć za­zdro­ści­łem tak po­my­słu jak i wy­ko­na­nia. Prze­czy­ta­łem kilka in­nych po­wie­ści tegoż au­to­ra ale po­zo­sta­wi­ły mnie obo­jęt­nym. Nie był­bym w sta­nie obec­nie po­wie­dzieć o czym trak­to­wa­ły, cał­ko­wi­cie je wy­par­łem.

Co do mu­zy­ki to od­po­wie­dzia­łem już przy py­ta­niu jakie zadał mi Jakub. Mogę tylko dodać, że ra­czej nie pi­su­ję w śmier­tel­nej ciszy, pod­kład mu­zycz­ny jest mi ko­niecz­nie po­trzeb­ny.

 

ije­di­je­de­os 2010-07-06  13:24
W jakim świe­cie wy­kre­owa­nym przez pi­sa­rzy fan­ta­sty­ki chciał­by się Pan zna­leźć po śmier­ci gdyby oka­za­ło się że tra­dy­cyj­ne niebo nie ist­nie­je i można sobie wy­brać do­wol­ne miej­sce do dal­szej eg­zy­sten­cji? :) 

Jest taka po­wieść Ro­ber­ta He­in­le­ina Szlak chwa­ły.  Myślę że to dobre miej­sce do spę­dze­nia wiecz­no­ści. Ko­bie­ty są pięk­ne, wro­go­wie ho­no­ro­wi, wino smacz­ne i za­wsze jest popyt na bo­ha­te­ra a i dla barda znaj­dzie się miej­sce.
 

moF­Fiss  2010-07-06  19:08
czy do­brze płacą w SFFH za opki?

Nie wiem. Ja tam za­wsze daję opo­wia­da­nia. Za opo­wia­da­nia płacą umiar­ko­wa­nie, jed­nak pu­bli­ka­cja w pra­sie to re­kla­ma i przy­po­mnie­nie na­zwi­ska. I tak to trak­tu­ję.

Ro­bertZ  2010-07-06  22:46
Czy my­ślał pan kie­dyś o na­pi­sa­niu wspól­ne­go utwo­ru z innym au­to­rem?

Nie tylko my­śla­łem ale i zre­ali­zo­wa­łem taki po­mysł i to nie­jed­no­krot­nie. Mój pierw­szy zbio­rek opo­wia­dań fan­ta­sy na­pi­sa­łem z przy­ja­cie­lem Woj­cie­chem Bą­kiem, potem zda­rzy­ło mi się na­pi­sać pu­bli­ko­wa­ne w Fe­ni­xie opo­wia­da­nie z ko­le­gą z Klubu Tfur­cuf Ja­nu­szem Ro­ma­now­skim. Cał­kiem nie­daw­no zaś uka­za­ło się w SFFiH opo­wia­da­nie na­pi­sa­ne wraz z żoną. Myślę, że w tym du­ecie po­peł­ni­my jesz­cze parę tek­stów.

Ro­bertZ  2010-07-06  22:48
Za­sta­na­wiał się psn kie­dyś nad pia­sa­niem tek­stów głów­no­nur­to­wych, czyli two­rze­niem tzw. po­waż­nej li­te­ra­tu­ry?

Bana pro­wo­ko­wi! Fan­ta­sty­ka jest po­waż­ną li­te­ra­tu­rą! Ale jak myślę cho­dzi o tzw. głów­no­nur­to­wą be­le­try­sty­kę. Ow­szem myślę o po­wie­ści hi­sto­rycz­nej, ale to po­waż­ny pro­jekt - wraz ze zbie­ra­niem ma­te­ria­łów za­brał­by mi trzy czte­ry lata. Jesz­cze się nie zde­cy­do­wa­łem. Zresz­tą moje opo­wie­ści pra­skie zbli­ża­ją się do głów­ne­go nurtu.

 

domek  2010-07-06  22:59
1. Czy wy­zna­je Pan za­sa­dę, że czło­wiek ro­biąc to, co lubi, nie prze­pra­cu­je w swoim życiu ani jed­ne­go dnia?
2. Jaki wpływ na Pań­ską twór­czość ma kon­takt z czy­tel­ni­kiem?

To pięk­na mak­sy­ma ale nie do końca praw­dzi­wa. Po pierw­sze w pro­ce­sie pi­sa­na są czyn­no­ści, któ­rych ser­decz­nie nie zno­szę, po dru­gie nie­ste­ty pi­sa­rzo­wi nad głową skrze­czy co­dzien­ność, którą trze­ba się zająć by rzecz na­pi­sa­na w ogóle uj­rza­ła świa­tło dzien­ne i szla­chet­ne ob­li­cza czy­tel­ni­ków. Ale - oczy­wi­ście do­brze jest robić coś co choć­by po czę­ści spra­wia nam ra­dość.

Kon­takt z czy­tel­ni­kiem jest dla mnie bar­dzo ważny. To osta­tecz­ne po­twier­dze­nie ce­lo­wo­ści pracy, w którą wkła­dam wiele wy­sił­ku. Cza­sa­mi też uwagi czy­tel­ni­ków na­pro­wa­dza­ją mnie na po­my­sły, które ina­czej być może wcale by się nie wy­klu­ły. I nie oszu­kuj­my się - jeśli ktoś pra­cu­je nad czymś mie­sią­ce albo i lata a od­bior­ca po­twier­dzi iż nie był to czas stra­co­ny - jest to ogrom­na sa­tys­fak­cja.

 

 do­ri­n64  2010-07-06  23:07
Po­wsta­ją w Pol­sce szko­ły pi­sa­nia. Co Pan o nich sądzi, i czy wi­dział­by się Pan w roli wy­kła­dow­cy?

Przy­znam szcze­rze, że pa­trzę na te ini­cja­ty­wy po­dejrz­li­wie i ra­czej nie­chęt­nie. Jak długo jest to dzia­łal­ność non pro­fit to jesz­cze to jakoś można za­ak­cep­to­wać. Ale po­ja­wi­li się różni „biz­nes­me­ni" któ­rzy na tym pró­bu­ją za­ra­biać. A to już dla mnie - czło­wie­ka z po­przed­niej epoki ma po­smak ne­ga­tyw­ny. Dla­cze­go? Bo - tak jak ja to widzę - rzecz ba­lan­su­je na gra­ni­cy oszu­stwa. Że­ru­je się tu na na­dzie­jach i ma­rze­niach. Nikt nie jest się w sta­nie na­uczyć bycia pi­sa­rzem. Można na­uczyć się pisać po pol­sku ale to szko­ła na po­zio­mie pod­sta­wo­wym po­win­na tego uczyć i kle­ce­nia fabuł wedle róż­nych wzo­rów, które po­tra­fią nie­źle na­mie­szać w gło­wie.

Uczest­ni­czy­łem przed laty w warsz­ta­tach li­te­rac­kich Klubu Tfur­cuf. To z nich wy­szli Ziem­kie­wicz, Kres, Ko­ło­dziej­czak, a póź­niej Ko­mu­da, Pi­li­piuk i wielu wielu in­nych, ale było to sa­mo­kształ­ce­nie i nikt od nas nie brał pie­nię­dzy ani nie obie­cy­wał nam że na­uczy nas pisać, być pi­sa­rzem.

No i wiesz... ja wy­kła­dow­cą? To po­nu­ra wizja. Wy­kła­dow­ca jest je­dy­nym czło­wie­kiem na wy­kła­dzie, który nie może uciec.

mal­kon­tis - cho­dzi oczy­wi­ście o fran­cu­skie po­wie­dzon­ko: Re­ve­nons à nos mo­utons. Po­wróć­my do te­ma­tu.

:) :) :) i już czuję się bar­dziej fran­cu­ski. To mi­lu­sie uczu­cie. Dzię­ku­ję za nie.

I jesz­cze, za po­zwo­le­niem, użyję go, jeśli tylko Jakub zwięk­szy limit zna­ków :)

* mo­uton - baran (franc.
Ps. Ksiąz­ki za naj­cie­kaw­sze py­ta­nia wyśle Jakub. Dla tych któ­rzy je otrzy­ma­ją niech bę­dzie to nie­spo­dzian­ka.
Dzię­ku­ję za cie­ka­we py­ta­nie. Jeśli ktoś bę­dzie chciał jesz­cze ze mną po­roz­ma­wiać to z pew­no­ścią jesz­cze tu zaj­rzę.

Dzię­ku­ję Tom­ko­wi za spo­tka­nie.
Wam dzię­ku­je za cie­ka­we py­ta­nia. Piąt­ka au­to­rów naj­cie­kaw­szych pytań otrzy­ma, jako się rze­kło, po eg­zem­pla­rzu "Bogów prze­klę­tych". Z au­to­gra­fem Tomka i pie­czę­cią cechu gra­bar­skie­go, którą Tomek przy­niósł do re­dak­cji. :)
 

My rów­nież dzię­ku­je­my za miłe spo­tka­nie.

UWAGA! Pra­gnę po­in­for­mo­wać wszyst­kich, że ko­lej­nym au­to­rem, któ­re­go za­pro­si­li­śmy na fantastyka.pl, bę­dzie Jakub Ćwiek. Wątek, gdzie bę­dzie można wpi­sy­wać py­ta­nia do Ja­ku­ba Ćwie­ka zo­sta­nie za­ło­żo­ny nie­ba­wem, a sam autor od­wie­dzi re­dak­cję i od­po­wie na py­ta­nia już 22 lipca br.  

No, ale które py­ta­nia zo­sta­ły uzna­ne za naj­cie­kaw­sze?

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

łeee, na Ćwie­ka nie bę­dzie mnie w mie­ście i bede bez do­stę­pu do kompa.. buuuu

“A les­son wi­tho­ut pain is me­anin­gless. That's be­cau­se no one can gain wi­tho­ut sa­cri­fi­cing so­me­thing. But by en­du­ring that pain and over­co­ming it, he shall ob­ta­in a po­wer­ful, unmat­ched heart. A ful­l­me­tal heart.”

A więc tak: ije­di­je­de­os, Mar­syl­ka, Redil, Pyrek i All_a­bo­ut_22 otrzy­ma­ją książ­ki Tomka z au­to­gra­fem i pie­czę­cią gra­bar­ską. Wła­śnie zbie­ram ad­re­sy, żeby wy­słać na­gro­dy ku­rie­rem. Miała być ta­jem­ni­ca, ale skoro dj Jajko na­le­ga... ;)

ach ta pre­sja:P

“A les­son wi­tho­ut pain is me­anin­gless. That's be­cau­se no one can gain wi­tho­ut sa­cri­fi­cing so­me­thing. But by en­du­ring that pain and over­co­ming it, he shall ob­ta­in a po­wer­ful, unmat­ched heart. A ful­l­me­tal heart.”

Dzię­ku­ję :) Się cie­szę bar­dzo :) I nie mogę się do­cze­kać na pana Ćwie­ka :)

ja oczy­wi­ście też dzię­ku­ję:)

“A les­son wi­tho­ut pain is me­anin­gless. That's be­cau­se no one can gain wi­tho­ut sa­cri­fi­cing so­me­thing. But by en­du­ring that pain and over­co­ming it, he shall ob­ta­in a po­wer­ful, unmat­ched heart. A ful­l­me­tal heart.”

O! Nie spo­dzie­wa­łem się, a tu pro­szę - nie­spo­dzian­ka... Dzię­ku­je bar­dzo:)

UWAGA! UWAGA! ije­di­je­de­os, ślij adres! Mejla Ci wy­sła­łem, ale bez od­po­wie­dzi. :)

Nie na­le­ga­łem, ale grzecz­nie się do­py­ty­wa­łem :)
Czy ja mogę tu coś w ogóle na­le­gać?

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

PEW­NIE NIE:p

“A les­son wi­tho­ut pain is me­anin­gless. That's be­cau­se no one can gain wi­tho­ut sa­cri­fi­cing so­me­thing. But by en­du­ring that pain and over­co­ming it, he shall ob­ta­in a po­wer­ful, unmat­ched heart. A ful­l­me­tal heart.”

ksią­żecz­ka dzi­si­ja do­szła. dzię­ku­ję:)

“A les­son wi­tho­ut pain is me­anin­gless. That's be­cau­se no one can gain wi­tho­ut sa­cri­fi­cing so­me­thing. But by en­du­ring that pain and over­co­ming it, he shall ob­ta­in a po­wer­ful, unmat­ched heart. A ful­l­me­tal heart.”

Do mnie rów­nież do­szła na ku­rier­skich, zmę­czo­nych no­gach. Dzię­ku­ję bar­dziej niż bar­dzo :)

dzię­ku­je­my1

“A les­son wi­tho­ut pain is me­anin­gless. That's be­cau­se no one can gain wi­tho­ut sa­cri­fi­cing so­me­thing. But by en­du­ring that pain and over­co­ming it, he shall ob­ta­in a po­wer­ful, unmat­ched heart. A ful­l­me­tal heart.”

do mnie tez do­szła , dzie­ku­je :)

Ja też dzię­ku­ję:D

Nowa Fantastyka