- Hydepark: Dwa groszki z jednego strąka czyli AlexFagus w NF

Hydepark:

opowiadania

Dwa groszki z jednego strąka czyli AlexFagus w NF

 

 

Biorąc wzór z najlepszych (wybaczysz, Marto, cover tytułu wątku?) i obgryzając z niepokojem pazurki, zapytam Was Drodzy i Szanowni Czytelnicy: I jak?

Komentarze

obserwuj

Dodam jedynie, że takie coś, Fagi, nie jest wzorem i być nie powinno, a już zupełnie nie: najlepszym. Ale, łaskawie wybaczam autoreklamę, choć “krypto”, wybacz, ma się nijak ;)

Nie biegam, bo nie lubię

Corciu, dziękuję, że wybaczasz:) Ach, a tak się cieszyłam, że przeczytałeś opowiadanie i chcesz mi sieknąć po oczach bezlitosną prawdą. A tu tylko obsztorcowanie za brak pomysłu na zagajenie wątku. Ładnie to tak budzić w niewieście fałszywą nadzieję?;)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Mam pewne podejrzenia, że niewieścia nadzieja dopiero zakwitnie w tobie niczym tulipan ;)

Zawsze możesz podesłać pod nic nie warty  już bluzg ;)

Nie biegam, bo nie lubię

Ja czytałam wcześniej, Alex moją opinię zna.

Jednak mam też bardziej ogólną refleksję – w końcu kto miał trafić do NF, jeśli nie Alex? To znaczy – parę nicków z portalu by się na pewno znalazło, osoby, które się za nimi kryją zasługują na druk na pewno nie mniej, ale pisanie Alex to pełen profesjonalizm.

zasługują na druk na pewno nie mniej

Dziękuję, że mnie doceniasz.

:)

 

Ja przeczytam jutro. I nie omieszkam zamieścić recenzji :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dodam jedynie, że takie coś, Fagi, nie jest wzorem i być nie powinno, a już zupełnie nie: najlepszym.

Nie wiem, czy mam się obrazić, czy jak?

 

Alex, bardzo się cieszę, że nareszcie jesteś w NF. Zgadzam się z ochą, zasługujesz w pełni.

Jak tylko wyjdę z dziczy, zdobędę NF i dam znać :) A tymczasem ciesz się tym czasem (powtórzenie zamierzone, żeby nie było)!

https://www.martakrajewska.eu

Dodam jedynie, że takie coś, Fagi, nie jest wzorem i być nie powinno, a już zupełnie nie: najlepszym. Ale, łaskawie wybaczam autoreklamę, choć “krypto”, wybacz, ma się nijak ;)’

Jak to dobrze, że jesteś odosobniony w swoich dziwnych opiniach. Każdy autor wydrukowany w NF i związany z portalem powinien założyć taki wątek i szczerze mnie dziwi, że tak się wydarzyło tylko dwa razy. Ale rozumiem, że niektórych po prostu zżera zazdrość, to narzekają na co tylko się da :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

O właśnie miałem o tym pisać, Berylu. Choć, być może, to dla ciebie nieistotny niuans, z innymi może tak nie być. Czy nie lepiej, gdy z automatu (znaczy Ty ;)), autorowi/autorce udzielającym się na portalu, zakładać po publikacji wątek “podyskutujmy o...”? , no chyba, że ten się nie zgodzi. 

 

Co do zazdrości. Ta już dawno mnie pożarła, teraz mnie wysrywa :D

Nie biegam, bo nie lubię

Czy nie lepiej, gdy z automatu (znaczy Ty ;)), autorowi/autorce udzielającym się na portalu, zakładać po publikacji wątek “podyskutujmy o...”? , no chyba, że ten się nie zgodzi. 

Ja co najwyżej radzę komuś, by wątek sam założył. A jak mnie nie słucha, to cóż mogę zrobić? :) Chociaż nie ukrywam, że kiedyś wpadłem na pomysł zakładania takich tematów własnoręcznie, ale ostatecznie stwierdziłem, że to przecież autorowi, nie mnie, powinno zależeć, a jak nie chce, to może ma powody ;)

 

Co do zazdrości. Ta już dawno mnie pożarła, teraz mnie wysrywa :D

:D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To może należy zostawić opcję,  że autor  ci takowe życzenie glasza.  Zresztą, nie ważne... Tak przynajmniej mogę postrzykać jadem frustracji ;) 

Nie biegam, bo nie lubię

Alex, wczoraj dotarłam mniej więcej do połowy i usnęłam :( Nie martw się – to nie z powodu opowiadania, tylko zmęczenia. Ostatecznie bardzo późno zabrałam się za czytanie i zostałam pokonana przez prozę życia. 

Masz u mnie plusa za imię Maskonur :) Będę kończyć dziś wieczorem. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Alex, wczoraj dotarłam mniej więcej do połowy i usnęłam :(

:D

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ech, choć nie jestem mizoginem,  muszę obiektywnie stwierdzić, że wyżyny kobiecej uszczypiwości nie są i nigdy nie będą mnie, maluczkiemu, dostępne. Widocznie testosteron wytruwa neurony w jakimś ważnym ośrodku odpowiedzialnym za wysublimowane niuanse werbalnych szpileczek:D.  

Nie biegam, bo nie lubię

Cóż, tekst betowałam, więc moją opinię na jego temat znasz. Wersję NF przeczytałam głównie z ciekawości, co do kosza poszło. I muszę stwierdzić z oburzeniem, że moje dwie ulubione sceny! Tak, nie były kluczowe dla opowieśći, ale dosyć dobrze przedstawiały rozwój postaci i tłumaczyły, o co chodzi z Wędrówką. No i jedna z nich była naprawdę zabawna :P

Chodzi mi o sceny: z Piwonią zdradzającą swoją tożsamość i z ucieczką/akrobacjami. Wiem, wiem, ucieczka była, ale okrojona do minimum.

No nic. Jak już wydasz książkę, użyj koniecznie pełnej wersji wydarzeń :)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Czekaj, Beryl – będziesz recenzował cały numer i gwiazdolot ma wolne? :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Gwiazdolot nie ma wolnego :) Proszę latać dalej. Tylko szybciej, bo ostatnio coś napęd nawala :)

No, ale może nie offtopujmy już Alex.

 

 

EDIT: Pozwoliłem sobie dodać obrazek na górze.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Berylu, ale szybciej nie znaczy lepiej – spytaj koleżanki... :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Zdaję sobie sprawę, że masz wystarczająco dużo doświadczeń w byciu szybkim, by uwierzyć Ci na słowo :) Weź jednak pod uwagę, że jak się spóźnisz i przegapisz moment, to też już nie to samo. A zaległości masz spore. Ze skrajności w skrajność...

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Gratulacje Alex! ASAP czytnę;)

Przyczajony użyszkodnik

Beryl :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Przeczytałem!

Bardzo dobra opowieść o tym jak kłamstwo staje się prawdą.

Kawał solidnego, rozrywkowego fantasy.

 

W notce autorskiej, mc, prosi o więcej. Co Ty na to, Alex?

;-)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Skończyłam, nie czekając późnego wieczora :)

Powiem tak – popadam w kompleksy i podgryza mnie zazdrość – kiedy ja się nauczę tak pisać?

Że zacytuję: “bogactwo niby niewiele znaczących detali w tle” i dodam – które mają swoje uzasadnienie i cel. A ja mam tylko nic nie wnoszące garnitury ;)

Jeszcze raz gratuluję i chętnie zobaczyłabym pełniejszą wersję, o której wspomniały dziewczyny, bo zwłaszcza komentarz Tenszy pobudził ciekawość, co tam wycięto.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Odpowiadam – coś zaznaczone na żółto...

 

I wszystko jasne! ;-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

i jak?

Wrażenia jak najbardziej pozytywne, co nie powinno dziwić, albowiem:

w końcu kto miał trafić do NF, jeśli nie Alex? [...] pisanie Alex to pełen profesjonalizm

(zgadzam się z Ochą).

 

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Mam pewne podejrzenia, że niewieścia nadzieja dopiero zakwitnie w tobie niczym tulipan ;)

Corciu, czasem mnie przerażasz;P

 

– berylu – dzięki za wstawienie obrazka:)

– ocho, jerhu – dzięki:) się rumienię się

– krajemar, Mechaniszkinie – dziękuję i czekam na opinie

– Tenszo – jak wreszcie się wezmę tyłek w troki i zmobilizuję się do zrealizowania zamierzeń, to pewnie powstanie hybrydka – bo część scen w ostatecznym tekście wydaje mi się nieco lepsza, ale bez “żółtego”, jak to ładnie ujął Rybka, niektóre wydarzenia w innych opowiadaniach sprawiają wrażenie wziętych z... sufitu:D

– Nazgulu – miło mi bardzo:) O, jeśli _mc_ nie ugryzie się w język po ewentualnych recenzjach, to może spróbuję podesłać do NF następne opowiadanie o Kotiku, w nieco bardziej – hmm – eklektycznych klimatach.

– śniąca – komu jak komu, ale Tobie przegraną ze snem wręcz trzeba wybaczyć;D Z zazdrością bym nie przesadzała, ale cieszę się przeokrutnie, że przypadło do gustu:) Jeśli serio chcesz przeczytać pierwotna kolumbrynę na jakieś 90 tys znaków, to napisz mi adres na priva, a podeślę.

 

 

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Ja też zajrzę wreszcie i powiem, że obiema rencyma pod pierwszy komentarzem Ochy się podpisuję.

Ech... ten Kotik. Do wszamania.

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Zacząłem chwilę temu czytać, ale prawie zasnąłem... nie, to nie dlatego, że opowiadanie takie słabe, ale jestem już po prostu zmęczony, bo godzina późna :) Wrócę do tekstu (a raczej przeczytam od początku) jutro.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

To zanotujmy tylko na marginesie, że  “prosząc o jeszcze”, niekoniecznie mówiłem tylko o tekstach z tego uniwersum. (Bo ogólnie uważam, że duża część młodych stażem autorów tylko robi sobie krzywdę, od razu wikłając się w całe cykle; co jednak nie znaczy, że to jakaś absolutna reguła).

 

 

A ja chciałbym tylko dodać, korzystając z obecności Michała Cetnarowskiego, że dla publikacji w papierowej NF, jestem gotów... nawet się z kimś przespać!

;-)

 

_mc_, co Ty na to?! ;)

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Przeczytałam, podobało mi się. Fakt, zabrakło mi wyjaśnienia po co w ogóle ta Wędrówka, ale ogólne wrażenie bardzo na plus. Gratuluję :)

Czytałem, podobało mi sie. Widać że opko zostało okrojone, natlok nazw, wspomniana Wędrówka. Trochę za krótkie chętnie zapoznalbym sie z pełną wersją. Gratuluję publikacji i czekam na kolejne teksty w NF.

Graty wielkie!

Czytnąłem oczywiście. Bardzo dobre – bo od Alex :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Przeczytałem wreszcie i ja. Co prawda chyba nieco pogubiłem się w opowiadaniowej teologii, ale to raczej wielkiego wpływu na lekturę nie miało. Porządne opowiadanie :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Emelkali, Bellatrix, belhaju, koiku – dziękuję za przeczytanie i ciepłe słowa:)

_mc_ – zanotowane: nie wysyłać tekstów z uniwersum Aoii. Czyli trzeba się będzie wreszcie zabrać za chodzące za mną od prawie roku powiedzmy-post-apo:/ Przy okazji: dziękuję za niezwykle  miłą notkę.

berylu – dzięki:) A tak w kwestii doskonalenia – w którym miejscu przysnąłeś?

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Alex, to tylko taki żart był, w nawiązaniu do komentarza Śniącej :) Zabrałem się za opowiadanie, będąc śpiącym, i nie dałem rady nawet zacząć, więc zostawiłem sobie na lepszą godzinę.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Beryl – dobre :)

 

Alex, jeszcze raz dzięki. Przeczytałam wczoraj w pociągu (plus całą NF wrześniową i jeszcze parę rzeczy innego sortu – ale nadrobiłam!) i muszę przyznać, że podobało mi się o wiele bardziej. Jest pełniejsze. Kilka rzeczy wyjaśnionych nieco bliżej, a jednak wciąż wiele pozostaje dla wyobraźni i domysłów czytelnika. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

A jeżeli ktoś przeczytał opowiadanie Alex i chcę się wykazać twórczością, to może napisać coś tutaj:

http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/14673

Niestety, jakoś na razie nikt się zabawą nie zainteresował, więc nachalnie ją reklamuję :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Alex, przede wszystkim jeszcze raz ogromne gratulacje! I publikacji i świetnego pisania.

Urzekł mnie sam początek – te pierwsze dwa akapity. Miodne. Bardzo też kręcą mnie motywy boskości i niemal-boskości, czyli tematycznie jak dla mnie strzał w dziesiątkę, zwłaszcza, że patent na ten motyw wymyśliłaś zacny. 

Literacko  – no wiadomo, pełna profeska :)

Czytając miałam jednak czasem poczucie, że nie wszystko mi się z łatwością składa w całość, co – zwłaszcza po poczytaniu komentarzy tutaj – sądzę, że wynika ze sporych cięć. Na przykład nijak nie mogłam skleić po co królewska para urządza tę całą podmiankę. Rozumiem, że ciężko im się rozstać z synkiem, ale decyzja taka wydaje mi się mało rozsądna, skoro Wędrówka miała być tak kształcąca. No w każdym razie wydaje mi się to słabo umotywowane. 

Przez chwilę przeraziłam się też, że stracę panowanie nad imionami groszków. Zwłaszcza jak Bernor-Ogarek-Kotik napomknął coś o Garocie ;)

Wiesz, też chętnie przeczytałabym tę pełną wersję. 

Podobało mi się – bardzo! :o)

Przez chwilę przeraziłam się też, że stracę panowanie nad imionami groszków. Zwłaszcza jak Bernor-Ogarek-Kotik napomknął coś o Garocie ;)

O to, to, to! Aż dziwne, że sam o tym nie wspomniałem :)

 

Wiesz, też chętnie przeczytałabym tę pełną wersję. 

I o tym... : )

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Porządne opowiadanie :-)

śniąca – cieszę się ogromnie:) A gdybyś miała ochotę poczytać coś jeszcze (wiem, bezczel ze mnie;)), to mam w kopiach roboczych jeszcze jedno opowiadanie o Kotiku.

Werweno – dziękuję ślicznie! Z imionami – wydaje mi się, że w całości świata ma to sens (przynajmniej jako taki), ale w opowiadaniu mogło trochę utrudniać czytanie. Co do całości – jeśli napiszesz mi swój adres na PW, to z przyjemnością wyślę pierwotna wersję. Innym chętnym też:)

berylu – wysłałabym, ale mam tylko adres kawkowy. Słać na tamten, czy podasz inne namiary?

prosiaczku – dziękuję i z niecierpliwością czekam na Twoje:)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

beryl@fantastyka.pl – tu poslij.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

mam w kopiach roboczych jeszcze jedno opowiadanie o Kotiku

I dopiero teraz o tym mówisz? Ty niedobra! Dawaj :)

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Gratulacje :). Dziś czytałam. Całość sprawnie napisana, ale już przed czytaniem wiedziałam, że to wersja okrojona (tak, przejrzałam komentarze), niemniej bardzo mi się podobało i też chętnie przeczytałabym “pierwotną” wersję. A i to jeszcze jedno o Kotiku też ;), jeśli jest taka możliwość. Swoją drogą, całość przyjemna, ale mnie najbardziej urzekł mały Ogarek.

Dziękuję, Emtri:) Podaj maila tu lub na PW, to wyślę plik.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Kupiłem wrześniową NF tylko ze względu na “Dwa groszki”. Ładnie napisane, płynie się przez tekst i nawet wyróżnia się w warstwie językowej na tle prozy polskiej.

Ale – do samego końca nie wczułem się w to opowiadanie, przeszkadzały mi dziwne nazwy przy dość rzeczywistym świecie, miałem wrażenie, że to tylko kawałek czegoś większego... i tak mi się przez to opowiadaniu płynęło, tak nic nie zwracało większej uwagi, że już nie bardzo pamiętam, o czym to właściwie było. Niestety, nie przypadło mi do gustu (właściwie mało co – jeśli nie nic – mi się podoba w fantasy ;) )

Fantasy w NF! Szok. A do tego takie normalne, porządne, bardzo dobrze napisane. Opowiadanie bez zbędnych udziwnień, nawału neologizmów, tworzenia praw fizyki od podstaw i innych głupot tego typu, robionych na siłę, bo przecież trzeba się wyróżnić; a to właśnie, niestety, z tym ostatnim typem twórczości zderzam się zbyt często z okazji zaglądania do kolejnych numerów NF.

Fantasy, w którym – mimo bogactwa szczegółów – czytelnik nie jest nimi przyduszony, wręcz przeciwnie – tu nadal najważniejsi pozostają bohaterowie, ich relacje, przemiany i emocje, a szczegóły tła jedynie uwiarygodniają konkretne decyzje i reakcje. O, jak ja lubię takie opowieści, które wciągają do samego początku, w których postacie drugoplanowe też są w jakiś sposób “żywe”, charakterne i wiarygodne, całość ma sens i prowadzi do konkretnego rozwiązania, miast mamić czytelnika wizją pozornego wyboru, gdzie otwartość zakończenia ma z reguły maskować brak pomysłu autora na jakiekolwiek sensowne podsumowanie.

Co tu dużo pisać, Alex – lektura Twojego opowiadania sprawiła mi prawdziwą przyjemność. Nie mogę powiedzieć, że zaskoczyła jakością – bo znam Twoje poprzednie teksty, więc spodziewałem się czegoś napisanego tak, że będzie się samo czytało. Cóż – dostałem to, czego się spodziewałem, i co wyróżnia się pozytywnie na tle pstrokatego tłumu innych niby-oryginalnych opowiadań. Bardzo dziękuję za to, że mogłem przenieść się choć na chwilę do stworzonego przez Ciebie świata.

Hej-ho!

Sorry, taki mamy klimat.

Alex, ja również jestem po lekturze. Podobało mi się Twoje opowiadanie, choć nieco pogubiłam się na samym początku z tymi imionami. Nie wiem, czy to wina cięć, czy przez to, że stworzyłaś większe uniwersum i jest to część większej całości (tak masło maślane, ale mam nadzieję, że zrozumiesz co miałam na myśli:P).  W drugiej i trzeciej części już było gładko. Ciekawy pomysł na księcia i stróża. Postać mamy Piwonii, choć było jej mało także mnie zaciekawiła. Wyszły Ci bardzo ładnie zarysowane postacie i one sprawiły, że przez tekst wręcz przemknęłam. 

Powtórzę po reszcie. Chcę wiedzieć, co wycięto... ;)

Jeszcze raz gratuluję publikacji, oby to był dobry początek wielkiego pisarskiego sukcesu! :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Alex, cięcia wyszły dobrze, a nawet bardzo dobrze. Mimo, ze poznałem tekst wczesniej, zassał mnie po całości ponownie. Klęknąłem.

Leniwy siusiak że mnie, więc sobie wkleję:

 

Jak ja lubię takie dobrze napisane przygodówki. Ciul, że fantasy. Groszki są dobre – skomponowane jak trzeba, przyjemne, przygodowe, z odrobinką mistycyzmu. Nie nudzą się, nie dłużą, bohaterowie ciekawie zarysowani. Awanturnicza opowiastka fantasy z zestawem pieprznych żarcików w środku :-)

 

Mam cichą nadzieję, że ogarnęłaś Trawca i resztę swojego opus magnum :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

@Sirinie – przykro mi, że się zawiodłeś. Starałam się, żeby światek nie przytłoczył opowieści, ale z myślę, że całkowite odcięcie się od tła pozbawiłoby opowiadanie i smaku, i sensu. Miło mi, że przynajmniej językowo źle nie było.

@ Sethraelu –  lejesz miód na moje serduszko! Dzięki:)

@ Morigiano – Dziękuję:) Co do zamieszania – wynika po trochę z obu powodów. Jeśli masz ochotę przeczytać pierwotny materiał – podaj mi e-mail na priva.

@PsychoFiszu – ogarnianie idzie jak po grudzie, ale mam nadzieją, że do wiosny się poprawię. Ale bez szturchańców trudno się zmobilizować:) EDIT: A kiedy Twoje?

 

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Ok, i ja szepnę słówko, żeby ślad zostawić. Nie czytam komentarzy powyżej na razie, by mi nie skrzywiły poglądu.

 

Podoba mi się sposób, w jaki piszesz, Alex. Gładko wchodzi i tyle. Ale na przykład Poranek Szerszenia mi się nie podobał i do dzisiaj zdania nie zmieniłam : ) Tak czy owak, jako że jestem zwolenniczką nurtu rzemieślników uważam, że ktoś, kto ładnie pisze, ma zadatki na powodzenie, o ile tylko ma do przekazania czytelnikom historię, którą sam uważa za ciekawą.

No, to tyle tytułem wstępu.

 

Teraz Groszki.

 

Pierwsza moja uwaga jest taka, że redakcja odwaliła fuszerę. Zaczynamy tekst od magicznego rytuału, który wiąże dwie osoby na śmierć i życie. Po czym zaraz potem te osoby zostają rozdzielone na dziesięć lat, a czytelnikowi nikt nie wyjaśnia, dlaczego. Brak logiki wręcz powala. To po to młody władca dostaje Stróża, żeby ten Stróż przez kupę czasu przebywał gdzie indziej i go, hm, nie strzegł? Uniesienie brwi i wzruszenie ramion.

 

Druga uwaga – przewrót pałacowy jest sztampowy do bólu i był przewidywalny odkąd padło pierwsze zdanie o stryju, a jeszcze bardziej przewidywalne było to, że skoro chłopcy zamienili się rolami, to koniec końców Ogarek/Kotik będzie sprawował władzę.

 

Trzecia uwaga – bardzo fajny pomysł z tym, kim Ogarek faktycznie jest, a jeszcze lepszy z twistem wykorzystującym potęgę wiary, dzięki czemu książę i Maskonur faktycznie czynią Ogarka tym, czym jest. Za to wielki plus.

 

Czwarta uwaga – zgrzytało mi, że pod koniec członkowie rodziny prawowitego księcia w odniesieniu do Ogarka byli nazywani również jako członkowie rodziny. Np. zły stryj był złym stryjem księcia, a nie Ogarka, więc w opisach (kiedy książę już nie żył) używanie terminów oznaczających powiązania rodzinne mi przeszkadzało. Hm, nie wiem, czy napisałam to jasno, bo jakiś chaotyczny ten akapit mi wyszedł ; p

 

Piąta moja uwaga – po co tyle imion? Ogarek, Bernor, Kotik. I o co chodzi z Garotą i Stołową Nogą...? To jakiś zwyczaj tego świata, by nazywać kogoś od przedmiotów, którymi zabija?

 

Ok, tyle jeżeli chodzi o hejt, bo w końcu jak mogę pochwalić opowiadanie, które dostało się do NF zamiast jakiegoś mojego ; P

A tak na serio to czytałam z zainteresowaniem, zaś zakończenie bardzo mi przypadło do gustu. Tego, czego się czepiam, czepiam się, bo uważam, że nawet jeśli mówimy o tekście, który już dokądś poszedł i nigdy nie zostanie poprawiony/przerobiony, to każda uwaga może autorowi pomóc na przyszłość. Sama nienawidzę, kiedy ludzie zjeżdżają moje opowiadania, ale łykam łzy upokorzenia i jadę dalej, starając się trzymać w pamięci, co się nie podobało, by nie wchodzić dwa razy do tej samej wody : )

 

Pozdrawiam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dzięki, Jose:)

Co do uwagi pierwszej – pierwotnie było nieco szersze wyjaśnienie, co jednak braku logiki nie eliminowało. Krótko mówiąc – tradycja o podłożu religijnym, a wtedy trudno o związki przyczynowo-skutkowe. Przy np. obrzezaniu kobiet to i tak nic.

Dwa – tu nawet się nie zamierzam bronić. Biorę na klatę.

Trzy – cieszę się:)

Cztery – hmm ponieważ “stryj” to brat ojca, a tego książę i Ogarek mieli tego samego – to stryj księcia był też stryjem Ogarka. Bo chyba legalność związku ma tu niewiele do rzeczy. A chwilowa radość z braku pokrewieństwa wynikała z niewiedzy.

Pięć – wiem, że męczy i trochę pomysłu żałuję, ale już go raczej nie zmienię. A z Garotą i Stołową Nogą – dokładnie: Stróż ostatecznie nosił imię po broni, której pierwszy raz użył do obrony Pana.

Pozdrawiam, przełknąwszy łzy, i postaram się to i owo wziąć pod rozwagę przy kolejnych tekstach:D

 

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Łomatko, ale to teraz zabrzmiało ; P Nie chciałam doprowadzić Cię do łez, fajnie mi się czytało! (Ale sama te łzy zawsze mam, nawet jeżeli chodzi o drobiazgi ; p)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie, no tak serio to nie płaczę:D (Choć przyznam, że ból tyłka po burze przy “Poranku Szerszenia” do dziś pamiętam. I swoje chwilowe święte oburzenie:) Ja tu przychodzę, świeżynka niewinna, duszę obnażam, a Ci Straszni Ludzie depczą moje marzenia, chlip;) Ale nawet wówczas poddychałam, przemyślałam i w końcu byłam szczerze wdzięczna za uwagi, a od tego czasu chyba nauczyłam się chyba ciut lepiej reagować na krytykę).

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

W sumie z “reakcji na krytykę” to ktoś powinien jakieś warsztaty dla początkujących twórców zacząć prowadzić ; ]

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Alex, ja też miałem wątpliwości co do drugiego punktu wspomnianego przez Joseheim. Poza tym zapomniałem wspomnieć, że – szczególnie na samym początku czytania – miałem silne skojarzenia z “Diuną” Herberta oraz “Enderem” Carda, a to drugie, nadmienię, wcale nie z powodu występującego u Scotta Groszka. Jednym zdaniem klimacik był i żałowałem, że tak szybko się skończyło.

Ta pełna, reżyserska wersja ma dodatkowe podrozdziały czy pełniejsze te oficjalne?

Nie płacz, tylko zabieraj się za kolejne opowiadanie ;-)

Ło matko, Joseheim, Alex – a myślałam, że tylko ja taka nienormalna. ;)

 

“Warsztat wryjobrania i cięgozbierania – czyli jak przetrwać spotkanie z krytycznym czytelnikiem”. Prowadzę ja, za jedyne 99,99 od ćwiczenia. ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

@prosiaczku – oklepany motyw wziął się trochę z genezy bohatera. Bo Kotik narodził się dawno, dawno temu jako postać właściwie trzecioplanowa, a takim odrobina sztampy w życiorysie przecież nie szkodzi, czyż nie? Jednak potem jakoś nie potrafiłam się z draniem rozstać:) Cieszę się, że był klimacik. “Diunę” czytałam jeszcze w czasach licealnych i choć dużo faktów z niej mi uciekło, to pamiętam, że bardzo mi się podobała i pewnie piętno odcisnęła. Za Carda się dopiero zabieram. Co do pierwotnej wesji – na pewno miejscami była przydługa, nudnawa i gorzej skomponowana, ale miała kilka scenek zbędnych może dla samej fabuły, ale coś tam mówiących o świecie.

@ocho – ja myślę, że przeżywanie krytyki, nawet jeśli chodzi o drobiazgi, jest zupełnie normalne i naturalne. Inaczej nie miałoby się parcia, by kolejnym razem było lepiej i tkwiłoby się w miejscu.

I fakt, PsychoFish jest doskonałym kandydatem do prowadzenia proponowanych warsztatów ;D

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Alex, przepraszam Cię, ale się pomyliłem. Chciałem napisać, że miałem wątpliwości co do motywów dotyczących wyjazdu tego małego diabła z pałacu. Sztampa – nie widzę jej i nie mam takich zarzutów, oczywiście.

Przesłałabyś mi pełną wersję? :-)

Edit – okej, widzę coś na poczcie. Zerkniemy ;-)

Ocho, Alex dobrze mówi. Trzeba się przejąć, bo jak się nie przejmiesz, to nie masz skąd się podnosić, a jak nie masz skąd się podnosić, to nogi Ci nie urosną ;-)

Z przyjemnością, tylko wyślij adres:)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Alex, Prosiaczku – jasne, macie rację. Mój problem polega jednak na tym, że po krytyce (takiej większej, i to rzeczy, na których mi naprawdę zależy, nie jakichś tam drobiazgów) chowam się do skorupy i na pewien czas zupełnie tracę pewność siebie. Po jakimś czasie mi przechodzi, chociaż wątpliwości pozostają. Ale może to i dobrze?

Dobra, wątek nie o tym, nie śmiecę i nie marudzę. :)

A więc pisarza mierzy się długością nóg? Czy kobiety piszą zatem lepiej? ; p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Ocho, ale skoro dostałaś już tysiąc pochwał, a będzie pewnie jeszcze tysiąc, to chyba jedno zruganie nie zapędzi Cię do skorupy, czyż nie? :-)

Joseheim, a propos drugiego pytania – niekoniecznie, choć może to oznaczać, że macie, kobiety, większy potencjał ;-)

Wiesz, Prosiaczku, to zależy od tego, jaka to krytyka i jak bardzo, we własnym przekonaniu, można jej zaufać. 

No i jest też problem z miejscami takimi jak to, na których ma się już jakąś tam opinię – trudno wtedy czasem ze stuprocentową pewnością stwierdzić, czy opinię dostaje twój tekst czy twój nick. ;) Krytyka “gdzie indziej” tekstów, które tu uzyskały dość entuzjastyczne komentarze, zmusza do zastanowienia, nawet jeśli nie dano w żaden sposób do zrozumienia, że pisanie to nie twoja broszka.

I zupełnie na marginesie, w nawiązaniu do powyższego. Nie wiem, czy portal się zmienił, czy moje aspiracje wzrosły, czy może jedno i drugie. Ale mam wrażenie, że łatwiej tu teraz o entuzjastyczne komentarze do całkiem średnich tekstów. Tak jakby – jesteśmy amatorskim portalem, więc nie oceniajmy się jak zawodowcy, tylko właśnie jak  amatorzy. Może marudzę, może sobie sama zaprzeczam, bo przed chwilą napisałam, że krytyka mnie boli. Ale jednak rzeczowa krytyka jest lepsza niż głaskanie i utwierdzanie się w poczuciu własnego geniuszu. Bo to jest dla naszego ego bardziej niebezpieczne niż dostać czasem łopatą przez łeb. ;)

 

Sorry, Alex! :)

A mnie się wydawało, że krytykujemy się po staremu, a czasem nawet bardziej, bo i bardziej się znamy.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Że się wtrącę, pojechałeś Psycho aż miło przeczytać

Wyjątkowo ostry byłem, co?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Gwidonie, bo Sajko te cęgi i pejcze wyjmuje zwykle w betowym zaciszu. Żeby nikt krzyków nie słyszał;)

Zresztą wydaje mi się, że ogólnie łatwiej jest się zdobyć na szczerą krytykę “w cztery oczy”. Bo i krytykowany zwykle dużo lepiej taką znosi.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Psycho i pejcze? Ładne rzeczy ; p

 

Ja najgorzej znoszę krytykę Beryla ; ]

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Potwierdzam, Psycho jest jak ostry bicz. :-P

Jak Psycho został biczą... :-)

Dajcie spokój, bo nie będzie klapsów! To jest promo-watek Alex, która w dwóch groszkach upchnęła Kotika, mokre marzenie części niewiast. :-) No właśnie, jak dużej części i dlaczego prosiaczek tak ryje noskiem?

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Wypraszam sobie, jestem żonaty.

Żona musi być szczęśliwa :-D

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Jestem w trakcie czytania opowiadania. Na razie nie powala.

To omijając na razie pejcze i wracając do meritum, czyli do opowiadania :P

 

Znalazłam w końcu czas na przeczytanie i muszę powiedzieć, że mi się podobało. Mam jednak wrażenie, że cięcia ostatecznie były za duże – ja wiem, inteligentny czytelnik powinien sobie poradzić i dośpiewać, odrobina tajemniczości itd, ale miałam wrażenie, że brakuje mi kilku puzzli. Zgadzam się też z Joseheim, że ten cały rytuał i motyw Stróża są niejasne, szczególnie w kontekście wysłania Stróża w podróż. Rozumiem, że to “stara, religijna tradycja”, ale religijne tradycje też mają swoje uzasadnienie – najczęściej i mityczne, i użytkowe :) No i ten “Garota”… to też było niezrozumiałe.

 

Natomiast nie przeszkadzała mi przewidywalność przewrotu pałacowego – nie o zaskoczenie tu chodziło. Postacie są barwne, fabuła wciąga i urzekły mnie morskie przydomki, które pasują do całości. Zmiana nastrojów, od komedii do krwawej jatki też jest na plus, ja lubię takie pomieszanie. No i ostatnie zdanie wywołało uśmiech na mojej twarzy. Nadawałoby się na tytuł (nie żebym narzekała na “Groszki”).

 

A poza tym to gratuluję i oczywiście piekę się na rożnie własnej zazdrości ;)

The only excuse for making a useless thing is that one admires it intensely. All art is quite useless. (Oscar Wilde)

Dzień dobry. Bardzo fajnie, że jest taki temat. Gratuluję druku, gratuluję reklamy i czytelników. :)

Szkoda, że na tym forum nie postępuje tak każdy autor – wystarczy popatrzeć, jak wiele opinii zgarniasz Ty, by uznać, że założenie takiego tematu na forum to strzał w dziesiątkę. A przecież opinie są cenne.

Tekst udany. Długi, ale nie nudny. Co prawda nie do końca rozumiem co to ta wędrówka i dlaczego. I po co komu stróż, który nie pilnuje swojego pana. Albo po co te roszady z imionami. Ale poza tym, przyrzekam, podobało mi się! :) Nie przeczytałem jeszcze całego numeru, ale jak na razie prowadzisz.

@ gwidonie, gdybyś napisał, że Ci się podobało, byłabym dogłębnie zdziwiona.

 

@ Mirabell, cieszę się, że się podobało mimo zagmatwania.

Trochę głupio się tłumaczyć z opowiadania, ale ogólnie z Wędrówką było tak:

Dawno, dawno temu bóg morza Thuun – który był straszliwym babiarzem i rwał wszystko, co miało dwie nogi, trochę rozumu, nosiło kieckę i na drzewo nie uciekało, niezależnie od rasy i gatunku (na usprawiedliwienie drania dodam, że miał facet nieco problemów w życiu, bo wówczas od wielu wieków pozostawał jedyną w swoim rodzaju istotą na tej planetce, nieśmiertelną i diabelnie znudzoną, a wcześniej, po ponad milenium całkiem udanego związku, żona rzuciła go, by realizować się jako bogini płodności;)) – postanowił poznać uroki ojcostwa. Porwał Zajął się więc jednym ze spłodzonym w trakcie którejś z licznych przygód malcem, podrzuciwszy na jego miejsce przygarniętą pod wpływem kaprysu sierotę (ot, smutne skutki narażenia w młodości na “Pigmaliony”, “Księciów i żebraków” czy inne niecne lektury). Na szczęście obaj chłopcy przeżyli ten eksperyment. Syn Thuuna wrócił do matki, gdy osiągnął pełnoletność,a wiele lat później zjednoczył założone przez piratów państewka północno-wschodniego wybrzeża Morza Zielonego i został pierwszym władcą Mokhrany.

Zaś jego potomkowie uznali, iż to dzięki doświadczeniom z dzieciństwa osiągnął swą wielkość.

Błotniacy argumentowali, że następca tronu, ucząc się od ludzi o różnych profesjach i wychowując się wśród przyszłych poddanych, nabiera tężyzny, szacunku do tych, którymi przyjdzie mu rządzić oraz wyrabia sobie własną ocenę rzeczywistości. Mistrzowie, którym powierzano dzieci, zwykle w taki czy inny sposób byli związani z książęcym wywiadem i znali się na wojaczce, więc potrafili zapewnić bezpieczeństwo swym podopiecznym. Zaś kiedy pełnoletni już książę wracał na łono rodziny, w pałacu oczekiwał na niego absolutnie lojalny Stróż, przez lata szkolony na obrońcę i doradcę władcy, mający przez kolejne lata być jego tarczą i wsparciem.

Co nie zmienia faktu, że reszta kontynentu uważała tę tradycję za czysty idiotyzm i wynik zbyt liberalnego podejścia Błotniaków do używania substancji odurzających;)

 

@SirBrecktonie – dziękuję:) Cieszy mnie ogromnie tak duża ilość opinii i to, że dzięki Tobie i Pozostałym Komentatorom wiem, co przy kolejnych tekstach mogę zrobić lepiej.

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Ależ Alex, dlaczego ? Twoje złe zdanie o moim guście , jest naprawdę bolesne. Nie napisałem przecież, że tekst jest zły, tylko że nie powala. Nie każdy tekst musi byc genialny i zasługiwać na Zajdla. Gwidonowe prawo, że ma kilka zastrzeżeń,co do pomysłu , na którym oparto opowieść. A oto one – Kompletnie nie zrozumiałem instytucji strażników – jak wynika z treści była ona wręcz zbędna. Według gwidona intryga powinna opierać się na podobieństwie obu chłopców – z polecenia matki zostaje odszukany klon księcia i wysłany w niebezpieczną(sic!) podróż. Zabieg z wymową l zamiast r jest kuriozalny. W dwa dni po zamianie wszyscy wiedzieliby że do niej doszło. Zresztą nic do tekstu nie wnosi, podobnie jak braterstwo krwi. Dalej – Kotik wraca z niebezpiecznej (sic!) podróży, cały, zdrowy i przeszkolony na zabójcę. Po co został straznikiem skoro tego księcia nie bronił? To raczej księciu przydałaby sie ta podróż, by zrobić z niego mężczyznę. Największe zastrzeżenia mam do rewolty w pałacu – mniejsza o to, że królowa podstawia szpilkę do szyi uzurpatora, zamiast go nią chociaż próbować dźgnąć.  Mniejsza o samobójstwo Bernora. Otóż, dowiadujemy się że Kotik ma niezwykłe moce magiczne, jednym gestem unieszkodliwia straż, zabija stryja i przejmuje władzę. Pytanie brzmi – dlaczego mając te moce pozwala na śmierć książąt a zwłaszcza samobójstwo Bernora? Wytłumaczenie że był w transie jakoś mi nie pasuje. Za dużo mysli i doskonale wie co robi. Dodatkowo: na kim ma się mścić,skoro winni buntu nie żyją? Owszem,mógłbym uznać, że za wszystkim stał Maskonur, ale niestety musiałby być pierwszym do odstrzału.

W sumie Gwidon ma rację w pewnej zabawnej rzeczy: skoro Wędrówka uczyniła z Kotika takiego bad-assa, to gdyby książę sam na nią pojechał, nie potrzebowałby żadnego Stróża ; )

I koniec końców to, że mały książę mówił l a nie r, nie zostało chyba wyjaśnione, nie? A fakt, że to powinno demaskować zamianę prędziutko...

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

@Gwidonie, a czy ja twierdzę, że masz zły gust? Po prostu wydawało mi się na podstawie wcześniejszych obserwacji, że ten typ tekstów nie jest dla Ciebie tym, co tygryski lubią najbardziej. Być może błędnie.

Co do uwag:

– to że to raczej księciu przydałaby się Wędrówka – i owszem, tak właśnie miało być, ale spróbuj wytłumaczyć upartej matce, by wysłała ukochanego jedynaka w niebezpieczną podróż i na dziesięć lat straciła kontakt z własnym dzieckiem.

– po co komu Stróż, który nie strzeże? A jaką to ochronę może zapewnić komuś sześcio– czy ośmiolatek? Zabójczy atak techniką “ząb-ząb-ząb”? Do czasu pełnoletności chłopcom zapewniali szkolenie i ochronę ludzie mający ku temu odpowiednie predyspozycje. To po powrocie z Wędrówki na księcia miał czekać wyszkolony na doradcę i zabójcę Stróż. Tu, przez machlojki księżnej, się trochę posypało w czasie okresu przejściowego (bo jak rzekomy książę miał ganiać za buntujacym się “Stróżem”?)

– kwestia wymowy – owszem, jeśli ktoś, jak Maskonur, znał obu chłopców, sprawa była od razu jasna. Tyle, że Kotik/Ogarek w pałacu przebywał krótko, a przypuszczam, że niewiele osób zwracało uwagę na sposób wysławiania się nie mającego jeszcze zbyt wysokiej pozycji sześciolatka. Jak myślisz, ile obcych osób będzie pamiętało, że przygarnięty nie wiedzieć skąd szczeniak tydzień wcześniej kilka razy powiedział “r”? Zresztą można dzieciaka od razu wysłać na jakiś czas np. na wieś, żeby biedak nie doznał szoku przy tak nagłej zmianie otoczenia, a tam służba raczej nie będzie wiedziała, czy chłopiec rerał, czy nie:) Książę to oczywiście inna bajka, ale jak było wspomniane, Kotik po zamianie starał się udawać jego sposób mówienia.

– A co dałoby księżnej zadźganie uzurpatora? Natychmiastową śmierć jej i syna z rąk jego podwładnych? Poza tym co innego być zdolnym do grożenia śmierciom komuś, kogo uważało się przez lata za członka rodziny, a co innego zabić go bez mrugnięcia okiem. Xeną to ona zresztą nie była.

– dowiadujemy się że Kotik ma niezwykłe moce magiczne, jednym gestem unieszkodliwia straż, zabija stryja i przejmuje władzę. Pytanie brzmi – dlaczego mając te moce pozwala na śmierć książąt a zwłaszcza samobójstwo Bernora?

Bo wcześniej ich po prostu nie miał – to wiara i męczeństwo Bernora uczyniły go czymś więcej niż człowiekiem. A pomniejsze talenty, które przejawiał przed śmiercią brata zawdzięczał wierze Maskonura, Piwonii i kilku innych osób. Kurcze, myślałam, że akurat tę kwestię dostatecznie zaakcentowałam, bo w sumie głównie na tym opiera się opowiadanie.

– na kim ma się mścić,skoro winni buntu nie żyją?

Nie żyje Petrel i jego przyboczni. Ale przecież uzurpator sam nie zdołałby zorganizować buntu tak, by bez problemu pokonać gwardię i oszukać Cienie. Musiał mieć sojuszników w tych formacjach, wsparcie części szlachty, pewnie i armii. Jedna osoba może zabić władcę, ale nie oznacza to przecież automatycznego przejęcia władzy.

@joseheim – idąc tym tokiem rozumowania, każdy kto skończył fizykę powinien być drugim Hawkingiem:) Wynik końcowy to suma szkolenia i predyspozycji. Poza tym Kotik w trakcie Wędrówki miał jeden cel, do którego obsesyjnie dążył: zyskać zdolności, które pozwolą mu jak najlepiej pełnić rolę obrońcy i doradcy swego Pana (co wynikało właśnie z braterstwa krwi). Prawdziwy książę miałby nieco inne priorytety.

 

 

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Zdublowało Ci się, Alex ; )

 

Jakby co nie chcę Ci utrudniać życia ani marudzić. Jak wyjaśniasz to i owo, pewne rzeczy nawet mają sens. Ale niestety pierwsze wrażenie po przeczytaniu tekstu będzie zawsze najsilniejsze, nie każdy czytelnik poświęci czas na poszukanie drugiego dna i próbę wyjaśnienia sobie samemu, o co właściwie chodzi... Ale też, druga rzecz, analizujemy tekst który został mocno okrojony przez redakcję. To nie Twoja wina ; ]

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

– po co komu Stróż, który nie strzeże? A jaką to ochronę może zapewnić komuś sześcio– czy ośmiolatek? Zabójczy atak techniką “ząb-ząb-ząb”?

Jako ojciec siedmiolatki pragnę stanowczo zaprotestować.

Kotik po zamianie starał się udawać jego sposób mówienia.

A tego wyjaśnienia nie rozumiem. Skoro niewiele osób wiedziało, że Bernor nie wymienia r, to skąd miało tym wiedziec Trzciniak?

 

– A co dałoby księżnej zadźganie uzurpatora? Natychmiastową śmierć jej i syna z rąk jego podwładnych? Poza tym co innego być zdolnym do grożenia śmierciom komuś, kogo uważało się przez lata za członka rodziny, a co innego zabić go bez mrugnięcia okiem. Xeną to ona zresztą nie była.

I tak ich oboje zabiłaś.

Bo wcześniej ich po prostu nie miał – to wiara i męczeństwo Bernora uczyniły go czymś więcej niż człowiekiem.

Skąd Kotik dowiedział się o wierze i meczeństwie Bernora? Z tekstu wynika, że wszedł z marszu do komnaty  ich wszystkich załatwił. Nie ma nic, że był mantatem.

Rzecz w tym, gwidonie, że Kotik się nie dowiedział.

 

Dla mnie było jasne, że samobój Bernora dał ten niestandardowy efekcik z mgiełką dekandencji i finałową rozpierduszką. Maskonur przecież maskuje przed Kotikiem, cóż tak naprawdę uczynił...

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho – uważasz, że tekst był dla mnie za trudny, czy czegoś w nim zabrakło?

Mmm, ani to, ani to. Po prostu wyjaśnienie tej jednej kwestii znajduje sie w wydrukowanym tekście. Wizyta Maskonura u proroka, narracja z punktu widzenia Maskonura w końcówce.

Co do reszty, to nie jestem obiektywny, bo znam tę poszerzoną wersję – kilka twoich wątpliwości na pewno adresuje. 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem, Alex wysłała poszerzoną wersję, a cięcia redakcyjne spowodowały, że opowiadanie stało się niezrozumiałe?

Jeszcze raz, bo nie jestem pewien, czy się rozumiemy:

 

Skąd Kotik dowiedział się o wierze i meczeństwie Bernora?

Nie wiedział, nie dowiedział się i miał się nie dowiedzieć z tajemniczego, nie przedstawionego czytelnikowi powodu. Ta rzecz jest wyklarowana w wydrukowanym tekście. 

 

Co do sensu Wędrówki i “zamianki” – jak tak spojrze na twoje pytania, to w tej szerszej części tekstu rzeczywiście był cytowany przez Alex fragment (plus kilka innych zdań), co może spowodować, że brak dobrego uzasadnienia dla takiego, nie innego obrotu spraww wydrukowanej wersji. Myślę, ze Alex robiła cięcia w porozumieniu z redakcją, a nie redakcja cięła Alex bez litości, ale to już sama zainteresowana musiałaby powwiedzieć jak jej, akhem, stosunki przebiegały.

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie drukowałem za MC, wiec nie będę dyskutował. Za Maćka Parowskiego nikt ze mną nie dyskutował o cięciach w tekście. Ostatnie opowiadanie Znowu poszło już do druku jak się dowiedziałem, że zostało wzięte.

Ok. Nie ma co piany bić.

Gratulacje Alex, wzięli Twój tekst  i git, bo to ważna rzecz.

No, przeczytałam i ja. Misie. Gratuluję. :-)

Lubię dzieci w fantastyce; słodkie, niewinne istotki z gigantycznym potencjałem. Podobało mi się nawiązanie do Szekspira. I ptasie imiona też bardzo sympatyczne. I nie takie pospolite potomki dinozaurów; żadnych Wróbli i Gołębi. Ale dlaczego w takim razie Ogarek i Kotik? Może to kwestia kasty/ klanu/ czegoś tam...

Fajny pomysł na magiczny rytuał łączący chłopców.

Tekst został pocięty? Ojjj, szkoda.

Babska logika rządzi!

To w NF tną!!!surprise

Wstydźcie się!no

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Gwoli wyjaśnienia: cięłam ja, gdy dostałam bojowe zadanie przerobienia tekstu liczącego 90 tys. znaków na taki około 50 tys. Żadnej samowolki ze strony Redakcji nie było, wręcz przeciwnie – jestem szczerze wdzięczna MC za cierpliwość i okazaną pomoc. Dzięki temu udało mi się uniknąć części nękających pierwowzór dłużyzn, ale niestety nie zdołam zmieścić wszystkich obecnych wcześniej wyjaśnień. Ale to już moja własna wina, bo można było napisać to lepiej.

Więc Gwidonie – obecnie chyba sytuacja wpływu na ostateczny kształt własnego tekstu wygląda lepiej. Btw: gratuluję śmiercionośnej siedmiolatki;D

 

Finklo – ha, rzeczywiście, z pobocznych bohaterów tylko ptasi się ostali:) Bardziej celowałam ogólnie w zwierzęta związane z morzem. A co do Ogarka/Kotika: Mama Piwonia, pochodząca z trochę innego kręgu kulturowego i mająca, hmm, szerszą wiedzę ogólną, wierzyła, że każdy ma swoją opiekuńczą gwiazdę. Dla chłopca był nią Procjon – na Ziemi świecący w Małym Psie – stąd pieszczotliwy Ogarek. Tyle że na Aoii należał do gwiazdozbioru Kotika. Więc, gdy mały miał wybrać sobie imię...:)

 

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

To Alex tnęła?!

Przepraszam redakcję.

A, Ty Alex, wstydź się ;)

Ja bym się na 40k znaków do wycięcia nie zgodził. Debiut musi być mocny, silny, wyrazisty, bo Autor zginie w tłumie.

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Ha, Nazgulu, czyli na przespanie się z kimś, byś się zgodził, ale na cięcie już nie? O.o

;)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Nazgul sypia z redaktorami?!

O ja cię... :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Psycho, nie wiadomo. Na razie Nazgul złożył MC interesującą propozycję. A ja z niecierpliwością czekam na odpowiedź redaktora. ;-)

Alex, przepraszam za offtop.

Babska logika rządzi!

Alex – ; DDD Mistrzyni ciętej riposty!

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Przyjmuję wszystkie docinki z zimnym wyrazem twarzy...

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

To teraz czekamy, aż przy profilu Alex pojawi się złote piórko. :)

Sorry, taki mamy klimat.

Ha, rzeczywiście, było, ale się zmyło:)

Portal wagi piórek nie odróżnia i jak pojawia się nowe, to jest na wierzchu. I brązowe mi znowu złote wypchnęło.

Uśmiechnę się do beryla:)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Ty i tak masz lepiej; mi wraz ze znaczkiem loży piórko w ogóle zniknęło i nie mogę do biblioteki punktów dawać. :/

Sorry, taki mamy klimat.

Macie znowu oboje odpowiednie piórka. Znaczek Loży nie miał nic do piórka.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dzięki. :)

Sorry, taki mamy klimat.

No, nadrobiłem Twoje opowiadanie. Może zrobiłbym to szybciej, gdyby nie ten tytuł... Tu dworskie intrygi na najwyższym szczeblu, a tu – groszki, brzmiące jak jakaś dziecięca humoreska.

Ale poza tytułem – podobało mi się! Ogólnie jestem zdania, że takie klasyczne, rozrywkowe fantasy nie bardzo nadaje się na opowiadania, bo pełnię możliwości pokazuje dopiero w długich (czasem dłuuugich) formach. Ale są wyjątki – są opowiadania wiedźmińskie (których długie formy... no cóż, nie dorównywały krótkim) i są Twoje “Groszki”. Udało Ci się w tych 50 tys. znaków wciągnąć mnie w świat i opowieść – a o to w sumie chodziło.

Ja jakoś nie miałem problemu z uzasadnieniem Wędrówki jako czasu przygotowywania obu braci do swoich funkcji, natomiast załamywałem ręce nad rodzicami do Wedrówki nie dopuszczającymi. Pewnie dodałbym przedstawienie matki jako faktycznie niespełna rozumu z nadopiekuńczkości... Ale pisałaś Ty, nie ja, przełknąłem to bez bólu i poszedłem dalej.

Momentami faktycznie troszkę się gubiłem i zakładam, że być może do wycięcia poszło trochę za dużo. Ale nie bez winy była też późna pora.

(Dodam jeszcze, że mojej Lubej również się podobało, a czytaliśmy razem :) )

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Dzięki, Driadzie:) Ogromnie się cieszę. I pozdrowienia dla Lubej:)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Dziękuję, zygfrydzie:D

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Dobrze się czytało. 

Pomysł na plus.

Najbardziej podobały mi się sceny przewrotu pałacowego – stryj głównego bohatera pewnie nie był pierwszym uzurpatorem w historii, któremu plan zaczął wymykać się z rąk – nieźle oddałaś ten chaos.  

A teraz o innym chaosie: w pewnym miejscu napomknęłaś, o wielokulturowym tyglu, ale przy tej objętości tekstu, momentami nazwy (nie bardzo mogłem wyłapać żadnej prawidłowości w nazewnictwie miejsc i postaci) i nowe pojęcia (znak żass, gra w lenro) balansowały na granicy chaosu. W zasadzie przyjąłem ten “wielokulturowy tygiel” jako usprawiedliwienie i jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało, wyobrażam sobie, że przy dłuższej formie albo byłabyś bardziej konsekwentna, albo wtrąciła tu i ówdzie wytłumaczenie. Jeśli nie, to powinnaś ;)). 

Wątek boskości został potraktowany troszkę po macoszemu, ale w ogólnym założeniu fajnie się komponował z historią brata-sobowtóra, więc tu również mogę pochwalić autorkę za wyobraźnię. 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Dzięki, Nevazie.

Nie bardzo miałam miejsce na tłumaczenie co, skąd i dlaczego, a nie chciałam zupełnie odzierać świata ze szczegółów. Staram się panować nad chaosem informacyjnym, ale nie zawsze mi się udaje. Wynik długiego taplania się w ulubionym bagienku:)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Nie było źle, tylko sugeruję, że ktoś mógłby się poczuć troszkę oszołomiony nadmiarem tego i owego : >

 

Poza tym, zapomniałem wspomnieć, że oczarowałaś mnie wspomnieniem z dzieciństwa – zawsze wyjadałem groszek u babci na podwórku. Taki słodki, taki zielony <3

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Zajrzałam do zalinkowanej treści. Może będę wredna, ale po prostu nie mogę się powstrzymać: 

historia dwóch sześcioletnich chłopców: księcia Bernorza i bękarta Ogarka. Oboje są podobni do siebie jak dwie krople wody

I to pisze osoba, określająca się jako Filolog. Dziennikarka. Ręce opadają...

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Śniąca, czepiasz się. Oboje są do siebie podobne. Bębny i fortepiany też. Przynajmniej dla kogoś z moją znajomością muzyki. ;-)

Babska logika rządzi!

Odkąd tu urzęduję, to takie czepialstwo weszło mi w krew i wsiąkło lepiej niż elementy wyssane z mlekiem matki ;) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Śniąca, nie rozumiem, w czym problem. Z treści utworu wyraźnie wynika, że to była ta Ogarek :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Oj, tam, błędy błędami, a jak przeczytałam recenzję (od razu jak się ukazała, bo czaiłam się na nią niczym dziki łowca), to przez cały dzień szczerzyłam się jak głupi do sera, a duma tak mnie rozparła, ze dalej mi się obwód brzucha powiększa;)

”Kto się myli w windzie, myli się na wielu poziomach (SPCh)

Nie no, oczywiście jest powód do radochy :) Na Twoim miejscu, Alex, też bym się pewnie nie przejmowała, ale jako postronny widz, wyszkolony tutaj, zgrzytam zębami :) Przewrażliwiona najwyraźniej jestem :) Albo to wpływ pełni ;) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Nowa Fantastyka