- Hydepark: Prawa majątkowe

Hydepark:

inne

Prawa majątkowe

To mój pierwszy post, więc witam fantastycznych użytkowników i od razu zwracam się z prośbą o opinię.

 

Chciałem przesłać kilka swoich opowiadań do oceny i ewentualnego opublikowania do wydawnictwa. Jednak owo wydawnictwo podrzuciło mi do zaakceptowania coś takiego:

 

Oświadczam, że przenoszę nieodpłatnie autorskie prawa majątkowe do utworów i zezwalam na wykorzystanie ich na polach eksploatacji określonych w art.50 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U.z 2006 Nr90 poz. 631 ze zm.)

 

Rozumiem, że jako kompletnie nikomu nieznany, nieśmiało stawiający swoje pierwsze kroczki, nie mogę za bardzo wybrzydzać, ale... czy to oznacza, że wydawnictwo:

  1. Może sobie wydawać moje prace, jak długo sobie będzie chciało? Czyli przejmuje prawa majątkowe na zawsze?
  2. Nawet jak tego nie opublikują, to nie mogę już z tym materiałem nic zrobić? Umieścić na swojej stronie, wysłać gdzie indziej, przetłumaczyć, dać do zekranizowania (wiem, wiem marzenia :-))?
  3. Tworzyć ewentualnej kontynuacji utworu?

Jeżeli szanowni czytający to mają jakieś doświadczenie w tej bezwzględnej, krwiożerczej i usianej pułapkami materii, proszę o podzielenie się. Z wyrazami uszanowania.

 

 

Komentarze

obserwuj

To jakieś wydawnictwo komercyjne, wydaje na papierze itd? A ten zapis dali ci do podpisania, jako dokument, czy masz im po prostu coś kliknąć w formularzu?

Tak wydawnictwo komercyjne. Zgadaliśmy się, wysłałem im fragment i zapytali o więcej. Mam przygotowanych 12 opowiadań. A ten zapis jest w formularzu. Sam już nie wiem, czy przesłać im mailem bez żadnego oświadczenia, przez ten formularz, czy dać sobie spokój?

Może po prostu dopytaj, co mają przez to na myśli?

www.facebook.com/mika.modrzynska

Tak oczywiście, ale wolałem się przedtem trochę przygotować i zasięgnąć języka. Tutaj dużo piszących, więc... :-)

Chcą kupić Twoją dusze!

I to nieodpłatnie!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Duszę to już dawno sprzedałem, tylko głupi nie zaznaczyłem w umowie, że oprócz kasy, wiecznej młodości i powodzenia u kobiet, chciałbym jeszcze, żeby wydawano moje pisanie. ;-)

Nie znam się na komercyjnych wydawnictwach, ale nie jestem pewna czy to, że życzą sobie nieodpłatnej licencji jest z ich strony w porządku. Na pewno nie udzielisz im licencji wyłącznej, jeżeli nie wyślesz im tego na papierze, podpisane własnoręcznie. Czyli, dopóki nie wyślesz im listownie, podpisanego przez siebie dokumentu, z którego by wynikało, że tylko oni mogą publikować twoją pracę, to możesz ją publikować w innych miejscach.

Dziękuję Lena, oczywiście poruszę z nimi tę kwestie i jak będą twierdzić, że kliknięcie w formularzu przenosi na nich wszystko... to sobie ich odpuszczę.

Nie znam się na komercyjnych wydawnictwach, ale nie jestem pewna czy to, że życzą sobie nieodpłatnej licencji jest z ich strony w porządku.

Na mój gust nie ma tutaj mowy o żadnej licencji. Wyraźnie jest napisane – “Oświadczam, że przenoszę nieodpłatnie autorskie prawa majątkowe do utworów”. Nie “udzielam licencji” a oddaję autorskie prawa majątkowe.

Autorskie prawa majątkowe to podstawowe uprawnienie, obok praw osobistych, przysługujące autorowi z tytułu stworzenia utworu. Prawa te są zbywalne w każdy dozwolony przez prawo sposób (m.in.sprzedaż, darowiznę) oraz  podlegają dziedziczeniu, zarówno w drodze testamentu, jak i dziedziczenia ustawowego. Na treść autorskich praw majątkowych, opisanych art.17 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Pr.aut.), składa się wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. “

Nie jestem prawnikiem, ale na moje oko Twoje wydawnictwo chce mieć “wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji”, co oznacza dla mnie, że podpisując coś takiego, oddajesz za friko to co napisałeś. Nie będziesz mógł na tych utworach w żaden sposób zarabiać, ani nawet ich gdzie indziej publikować, bo kto jest w posiadaniu autorskich praw majątkowych ma na to wyłączność. Jedyne co Ci pozostanie, to nazwisko autora pod tymi tekstami, bo tego nikt i w żaden sposób Ci nie zabierze.

Ja bym czegoś takiego nie podpisał. Ty zrób jak uważasz, ale może najpierw zasięgnij opinii prawnika. Chyba, że zależy Ci jedynie na publikacji, nawet za cenę oddania wszelkich praw do publikowanych tekstów.

 

EDIT

Czy do tego oświadczenia dołączona jest lista utworów, do których prawa oddajesz, czy tylko jest to tak ogólnie sformułowane? Żebyś nie oddał czasem praw do wszystkiego, co napiszesz. 

Faktycznie po przyjrzeniu się temu... wygląda jakbym miał się zrzec całej swojej twórczości, nie tylko literackiej. Już wysłałem konkretne zapytanie. Dziękuję Unfall. Człowiek nawet nie wie, ile pułapek na niego wszędzie czeka.

Bardzo bym prosił autorów rad, by nie podpowiadali autorowi tematu BEZ zapoznania się z całością dokumentu. Bez znajomości reszty zapisów nie jestem w stanie stwierdzić (ani ja, ani osoby bardziej zajmujące się stroną prawną wydawania tekstów) czy jest to próba zrobienia autora w bambuko, czy jednak normalny, standardowy zapis.

https://fantazmaty.pl

Zgodnie z sugestią Fenrirra – nie zaszkodzi, amorficzny, jakbyś wrzucił cały dokument. Wyrzuć wszystko co identyfikuje wydawnictwo i ewentualnie inne podmioty i wrzuć pełen tekst.

Natomiast:

Czy to oznacza, że wydawnictwo:

Tworzyć ewentualnej kontynuacji utworu?

Na pewno nie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Tak oczywiście, opiszę tu wszystko dokładniej, jak tylko skończę z nimi korespondencję. Może nie potrzebnie spanikowałem, a może wręcz przeciwnie.

@Amorficzny

Po pierwsze – pełna treść dokumentu, inaczej trudno ci doradzić, a przytoczony fragment, wyrwany z kontekstu, nie brzmi dobrze dla twórcy. Więc najlepiej dostarcz kontekst ;-)  Beryla pytaj o prawnicze detale w tym obszarze ;-)

 

Tak bardzo ogólnie, w prawie polskim, dla prostych ludzi:

umowa na pełne przeniesienie praw majątkowych autorskich – zabierają ci wszystko, jeśli brak określenia czasu trwania – przeważnie na zawsze, na określonych polach eksploatacji (warto doprecyzować pola eksploatacji, bo zapis na ‘wszystkich’ wprawdzie dotyczy wszystkich pól eksploatacji znanych w dniu zawierania umowy, ale jest i tak cholernie szeroki). Jeżeli wynagrodzenie jest jednorazowe i niskie lub brak wynagrodzenia, to jest to imo b. niekorzystne dla twórcy. Wydawnictwa/producenci lubią takie umowy, bo to dla nich korzystniejsze, nawet jeżeli umowa określa regularne tantiemy dla twórcy np. od sprzedanej sztuki, w formie procentu od przychodu z tytułu etc.

 

 

udzielenie licencji na czas określony/nieokreślony – twórca udziela licencji na korzystanie z utworu na określonych polach eksploatacji i określonym terytorium; po upływie okresu licencji wszelkie prawa w jej zakresie wracają do twórcy i może je sprzedać ponownie; w przypadku licencji na czas nieokreślony twórca ma i tak możliwość – po upływie pięciu lat – wypowiedzieć taką umowę jednostronnie, z zachowaniem jednorocznego okresu wypowiedzenia. Z tego powodu, jeśli nie masz silnej pozycji negocjacynej lub nie wiesz, co negocjować, wydawnictwo/producent będzie unikał umowy licencyjnej (przeważnie, nie wszyscy), bo to dla nich korzystniejsze. Jeżeli wydawnictwo/producent samo z siebie kładzie na stole umowę licencyjną na sensownych zasadach, to imo ma +100 do uczciwości w podejściu do tematu ;-)

 

 

W sieci jest mnóstwo materiałów na temat prawa autorskiego w prawie polskim, umów etc. Wystarczy parę godzin z Googlem, by poznać podstawy, zrozumieć standardowe wzorce umów, znać ogólne zasady zawierania tych umów. Czasem warto zapytać prawnika.

 

Przy takich umowach zwracałbym tez szczególnie na dozwolony zakres ingerencji w utwór. Nierzadko Nabywca/Licencjobiorca wprowadza bardzo ogólny zapis o modyfikacji (bardzo niemiły w praktyce, bo oznacza dowolne cięcie i gięcie utworu) który często z powodzeniem można zastąpić kilka precyzyjniejszymi zapisami o zakresie dozwolonych zmian w utworze. Po co to? Cóż, jeśli chcielibyście być zaskoczeni kawałkiem własnego dzieła przyciętym/przerobionym i użytym w sposób, jakiego byście sobie nie życzyli – to właśnie ogólny zapis o modyfikacji wam to może zapewnić ;-D

 

Ogólna zasada: pola eksploatacji i dopuszczalne ingerencje w utwór każdorazowo twórca powinien negocjować, by były określone i przycięte do tego, co nabywca/licencjobiorca kupuje. Inaczej potem może okazać się, że autor oddał wszystkie prawa do dzieła życia za śmieszne pieniądze lub bezcen.

 

Ponadto sposób wynagrodzenia (jednorazowe, jednorazowe + royalties, jednorazowe + royalties po sprzedaniu min. XXX egzemplarzy/przekroczeniu konkretnej kwoty przychodu) powinien być dokładnie określony. Wszelkie rozliczenia wynagrodzenia cyklicznego imo powinny odbywać się na podstawie ‘czystych’ danych, tj. gdy np. autor dostaje 1,5PLN od sprzedanej sztuki, autor może np. negocjować otrzymanie takiego samego raportu sprzedaży i zwrotów od dystrybutora, jaki otrzymuje wydawca etc. etc. To umożliwia później, gdyby zaszła potrzeba, weryfikację wyliczeń wydawcy/producenta. Często np. producenci muszą dostarczać raporty ilościowe wyprodukowanych sztuk, bo umowa licencyjna określa, że opłata się należy od każdej wyprodukowanej kopii etc. – a jeśli brak takiego raportu, to ryczałt Y (i tu odpowiednio wysoka kwota).

 

W dużym skrócie: nie każdy wydawca/producent będzie chciał z mało znanym twórcą negocjować. Zaskakujące jednak jest to, że mimo wszystko często można podjąć rozmowę i często uzyskać warunki lepsze, niż standardowa umowa rzucana na stół ;-) Warto rozmawiać, negocjować, potargować się, zrozumieć powody i pobudki drugiej strony i dostosować swoje oczekiwania do nich tak, by przy okazji nie oddać swojego utworu po całości za niewielkie pieniądze, a jeśli już – to zrobić to świadomie, rozumiejąc konsekwencje.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Publikacja w papierowej NF też wymaga podpisania (osobiście) umowy?

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

A można umowę podpisać nie osobiście (pomijam pełnomocnika)?

Tak było w moim przypadku, sensowna licencja.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Czyli musiałeś się fatygować do Warszawy, by podpisać umowę na jedno opowiadanie :/

A co gdybym mieszkał za granicą? Musiałbym przylecieć do Warszawy strzelić podpis i odebrać wynagrodzenie, które (może) zwróci mi koszty podróży?

 

Albo jak to wygląda w przypadku Autorów z działu zagranicznego? 

 

Trochę obok tematu, ale póki  czekamy, aż amorficzny  udzieli nam więcej informacji, to może porozmawiajmy o tym.

 

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Nie wiem jak to jest praktykowane w NF, ale istnieje coś takiego jak poczta, Nazgulu :) Uzgodnioną np. mailowo umowę można przesyłać pocztą i osobiście podpisać. Ja tak robiłam wiele razy.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Nazgul, 

Podpisujesz, wysyłasz dwie kopie i czekasz na odesłanie kopii z kontrasygnatą.

Jeśli chodziło ci o obecność gdzieś, to niewymagana.

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ok, dziękuję.

 

EDIT:

Chociaż obawiam się, że w moim przypadku _mc_ chciałby osbiście pogratulować mi genialnego opowiadania, uścisnąć dłoń, zrobić sobie fotkę...

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

O ile dobrze pamiętam to miałam w swojej umowie z wydawnictwem coś podobnego, z tym, że te prawa przeniesione na okres 2 lat. No i dokładnie określone, że dotyczyły konkretnego opowiadania o konkretnym tytule.

Podsumowując sprawę:

  1. Wydawnictwo 7dusz (7dusz.pl)
  2. Na moje pytanie czy to oświadczenie jest obligatoryjne odpowiedzieli, że tak.
  3. Na prośbę o sprecyzowanie zakresu przekazania praw majątkowych już odpowiedzi nie uzyskałem.
  4. Olałem ich :-)

Dziękuję wszystkim za zainteresowanie i pomoc.

Update:

Napisali jednak. Krótka informacja, że to jest zapis ogólny i do niczego mnie nie ogranicza, poza podaniem ich do sądu za publikację.

Nie chcę się jakoś do nich specjalnie uprzedzać, ale IMVHO prawnicy mieliby odmienne zdanie ;-)

Powtórzę: bez wglądu we wszystkie zapisy umowy to możemy sobie gdybać. 

https://fantazmaty.pl

Zerknęłam na tę stronę i cały wic polega na tym, Fenrirze, że tam nie ma żadnej umowy, a przeniesienie praw jest na dzień dobry jako okienko do odhaczenia przy formularzu kontaktowym.  Zacytuję cały zapis:

 

Poszukujemy autorów krótkich form grozy, którzy chcieliby, aby ich teksty zostały opublikowane w (mam nadzieję, że cyklicznym) zbiorze w postaci e-book’a, sygnowanego przez Siedem Dusz i dostępnego w naszej księgarni. Jeśli poziom będzie zadowalający to nie wykluczamy, po jakimś czasie, druku w postaci antologii.

Dla każdego nagroda w postaci kodu zniżkowego na zakupy w księgarni.

Zasady:

Zgłoszone teksty powinny mieć (nie będziemy się czepiać o parę słów mniej) minimum 10 stron A4 tekstu znormalizowanego,

Można wysłać nieograniczoną ilość opowiadań,

Teksty powinny być odpowiednio podpisane: tytuł, imię, nazwisko, pseudonim artystyczny (opcjonalnie), dane kontaktowe (email, telefon), informacja o wcześniejszym publikowaniu tekstu w innych miejscach (konkursy, magazyny itp. – proszę podać nazwy i linki),

Zastrzegamy sobie pierwszeństwo w publikacji drukowanej nadesłanych tekstów,

E-book’a będziemy starali się publikować cyklicznie, w postaci kwartalnika. Zależy to oczywiście od ilości i jakości zgłoszeń.

Kwartalnik Krótkich Form Grozy, z założenia będzie do pobrania za darmo w sklepie, a także zostanie załączany automatycznie jako gratis do każdego zakupu.

Rabaty dla autorów będą przyznawane po rejestracji w sklepie, w ciągu maksymalnie siedmiu dni roboczych od daty nadesłania tekstu, nie wcześniej jednak niż z datą uruchomienia sprzedaży on-line.

Zapraszamy!

Formularz zgłoszeniowy

 

Imię i nazwisko (wymagane)

Adres email (wymagane)

Telefon (wymagane)

Pseudonim artystyczny

Tytuł pracy (wymagane)

Plik .doc (max 3MB)

Uwagi

Oświadczam że przenoszę na księgarnię SIEDEM DUSZ w Krakowie, nieodpłatnie autorskie prawa majątkowe do utworów i zezwalam na wykorzystanie ich na polach eksploatacji określonych w art.50 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U.z 2006 Nr90 poz. 631 ze zm.)

 

Jak dla mnie czysta kpina. Ja bym się od czegoś takiego trzymała z daleka.

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

e-book’a

email

No korekty to oni nie zapewniają na pewno.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Ja bym nie zakładał złej woli – po zwiedzeniu strony czytam to tak:

 

Nieduże przedsiębiorstwo chce zrobić coś oryginalnego, promując przy okazji “świeże”, nowe nazwiska. Z jakiegoś powodu wymuszają na dostawcach treści oświadczenie o bezterminowym przekazaniu praw majątkowych w zamian za druk i rabacik w księgarni (w obecnej formie to chyba podpada pod przyrzeczenie publiczne, ale tutaj to już prawnik bez dwóch zdań), co w mojej opinii jest totalnie nie fair i na co bym się nie zgodził, gdybym tekstu i tak nie planował puścić za free w sieci.

 

Czyli, jeżeli masz takie teksty, amorphusie – działaj. Ale imo zaznaczając to oświadczenie stracisz kontrolę nad oddanym kawałkiem na amen. Na twoim miejscu zwyczajnie napisałbym mailem: Mam tekst, który może pasować do Państwa koncepcji, przesyłam go w załączeniu. Nie pasuje mi bezterminowe przekazanie praw majątkowych, bo wg mojej wiedzy oznacza to coś innego, niż Państwo twierdzą w swojej odpowiedzi z dnia dd/MMM/yyyy. Jeżeli moje opowiadanie pasuje do Państwa koncepcji i jesteście nim Państwo zainteresowani, jestem skłonny do... (np. przekazania praw majątkowych na 12-24 miesiące/podpisania umowy na udzielenie licencji bezterminowej na okreslonych polach eksploatacji etc.). 

Załączasz teksty i czekasz. Albo się odezwą, albo nie ;-)

 

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Dzięki za odpowiedzi. Może i faktycznie nie mają złej woli... ale: oddajesz bezterminowe prawa majątkowe bez gwarancji wydania opowiadań. Czyli równie dobrze mogą zbierać sobie twórczość początkujących autorów, nigdzie jej nie wydawać i trzymać na chwilę, aż któryś z nich się wybije... a wtedy czysty profit :-)

To jest nie fair i skoro na samym początku są takie zagrywki, to po prostu nie ma co sobie tym wydawnictwem zawracać głowy.

Podbijam temat i stawiam kolejne pytanie:

Jak to jest z wykorzystaniem czyichś obrazów?

Wyjaśniam:

znalazłam sobie w internecie obraz Klimta, dałam go na początku opowiadania z nazwiskiem autora oraz tytułem jako źródło inspiracji.

znalazłam obraz współczesnego, żyjącego malarza i postąpiłam jak wyżej.

Potrzebuję jakiejś zgody albo czegoś innego? Oczywiście mówię o przypadku, gdyby ktoś zdecydował się wydać takie opowiadanie.

Ktoś coś wie konkretnego?

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Co prawda raczej nie znajdę o tej porze odpowiednich zapisów, ale na 99% jestem pewien, że nie – gdyby do takiej replikacji były niezbędne zgody, to właściwie sparaliżowałoby to działanie internetu i wydawnictw naukowych, o innych podmiotach nie mówiąc.

 

Może coś z tego się przyda:

https://prawokultury.pl/kurs/zakres-przedmiotowy-prawa-autorskiego

https://fantazmaty.pl

DZięki, Fenrirr. Tak sądziłam, ale wolałam się upewnić. Zresztą, gdyby doszło do publikacji, wydawnictwo zapewne będzie wiedziało na 100%. 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Bemik:

Prawa majątkowe do obrazu Klimta wygasły, więc za podaniem autorstwa i bez urągania innym prawom osobistym możesz go wykorzystywać bez obaw. Natomiast co do drugiego przypadku:

Art. 29 Prawa autorskiego: Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów oraz rozpowszechnione utwory plastyczne, utwory fotograficzne lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym celami cytatu, takimi jak wyjaśnianie, polemika, analiza krytyczna lub naukowa, nauczanie lub prawami gatunku twórczości.

Ja wiem, że najprościej jest powiedzieć “na 99% można wykorzystywać obraz bo inaczej by internet nie działał”, ale obraz jest tak samo utworem, jak opowiadanie. W tym miejscu zadaj sobie pytanie, czy chciałabyś, żeby ktoś bez Twojej zgody wykorzystywał Twoje teksty w swoich publikacjach? Jak widzisz wyżej, prawo cytatu różnicuje, ze względu na ich specyfikę, utwory plastyczne i fotograficzne (które można cytować w całości) i inne utwory (np. literackie). Nie dlatego, że dzieła plastyczne są gorsze i można sobie je cytować w całości, ale dlatego, że w ich przypadku cytowanie urywków najczęściej (acz nie zawsze) pozbawione byłoby sensu i prawie zawsze godziłoby w prawa osobiste autora (integralność utworu).

Artykuł 29, czyli tzw. prawo cytatu było rok temu nowelizowane i od tej pory brzmienie przepisu uzasadnia nieco bardziej liberalne podejście do cytowania, jednak nawet teraz należy pamiętać o tym, że cytat to tak naprawdę ingerencja w prawa majątkowe twórcy utworu cytowanego, stąd jego wykorzystanie musi być uzasadnione. Według profesor E. Traple cytat służący upiększeniu utworu (np. stanowiący jego motto) może być dopuszczalny, chociaż akurat w przypadku wykorzystania całego utworu plastycznego miałbym wątpliwości (chodziło jej raczej o drobne cytaty dzieł literackich, np. zwrotka wiersza). W Twoim wypadku należałoby odpowiedzieć na pytanie, czy takie wykorzystanie utworu plastycznego, o którym mówisz jest uzasadnione “prawami gatunku twórczości” – bo cała reszta dozwolonych przypadków odpada. Moim zdaniem nie jest, ale ze mnie żaden autorytet.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No  i widzisz, berylu, miałam podobne wątpliwości. Bo niby fajnie, że czyjś obraz zainspirował mnie do napisania opowiadania, ale z drugiej strony, może autor obrazu wcale sobie tego nie życzy. Ale też zamieszcza obrazy w internecie, więc tak jakby – powtarzam: tak jakby liczył się z tym, że jego dzieło zostanie wykorzystane. To też rodzaj promocji (podaję autora i tytuł). Tyle że ja na przykład chciałabym wiedzieć, gdzie, kiedy i do czego ktoś spożytkuje moją twórczość. 

Dobra, na razie nie będę sobie nad tym głowy łamała. Jak ktoś zechce moje opowiadania do druku, to wtedy będę się martwić. Może wyślę zapytanie do owych autorów, a może poproszę kogoś znajomego o ilustracje.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ja bym wysłał zapytanie do autora obrazu i przesłał tekst, który miałby obraz ilustrować (o ile wersja językowa czytelna dla autora jest) ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Nie dla wszystkich :-(

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Nowa Fantastyka