- Hydepark: Mechanizm wszystkich śmierci - Tensza i Naz w marcowej NF!

Hydepark:

czasopisma

Mechanizm wszystkich śmierci - Tensza i Naz w marcowej NF!

W marcowym, iście kobiecym wydaniu Nowej Fantastyki znajdziecie moc interesujących tekstów, w tym:

 

“Mechanizm gojenia” Tenszy (trzecia publikacja w NF)

“Wszystkie śmierci Apolinarego” Naz (debiut)

 

Zapraszamy do lektury i liczymy na opinie :)

Komentarze

obserwuj

Gratuluję publikacji w NF. Jak tylko przeczytam na pewno podzielę się opinią.

Myślałam, że wspólnie napisałyście opowiadanie ;) No, marcowy numer muszę koniecznie mieć (lutowy sobie odpuściłam ;p).

Gratulacje, dziewczyny <3

 

No i, jeśli redakcja tu zajrzy, to im też chciałabym pogratulować inicjatywy. Fajnie, że wyciągają wnioski z dyskusji toczących się w fandomie i... że chcą coś zmieniać :)

www.facebook.com/mika.modrzynska

Gratulacje :)

Przynoszę radość :)

Dożyłem ;)

Jak przeczytam, to od razu podzielę się opinią :D

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Gratulacje! :) Nowy numer trzymam w rękach, w piątek długa podróż pociągiem, to i przeczytam :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Brawo! Jak mi Mama odda NF (skubnęła mi zanim się zorientowałam), to przeczytam (śmierci Apolinarego jeszcze raz z przyjemnością) i skomentuję – słowo :) 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Gratulacje! NF kupuje od zawsze (obecnie przez rodzinę w kraju) więc i ten numer do mnie kiedyś  dotrze.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Ha, coś mi się wydawało, że nie tylko “Kucenty” wyglądało znajomo. :)

Gratuluję, kobiety!

No dziewczyny, gratulacje ogromne! 

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Dwie sojuszniczki w pisemku, podwójne szczęście <3

:D

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

Dwie sojuszniczki w pisemku, podwójne szczęście <3

To zabrzmiało jakby “pisemko” była zgoła innej natury xD

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Tensza, Naz , ogromne gratulacje! I dla trzeciej wspaniałej autorki (ujawni sie?) też! Wyjątkowy numer <3

Wow! Ogromne gratulacje, dziewczyny! :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Przeczytałem Apolinarego i podobało mi się. Dostałem coś, co wcale nie jest takie częste i oczywiste w NF ostatnimi czasy – wciągającą historię, powoli odkrywającą karty przed czytelnikiem, a nie suchy wykład o poglądach, okraszony nieistniejącą lub nieistotną akcją. Także i tutaj pewne refleksje zostały przemycone, choć w strawnej ilości. Do tego stopnia, że mogłem potraktować opowiadanie jako rozrywkowe. Sama historia jakoś spektakularna czy oryginalna nie jest; fajnie puszczasz oczko w stronę Matrixa, gdy coraz więcej elementów zaczyna przypominać tamtą historię. Niemniej przyznam, że usiadłem do czytania po seansie “Call me by your name” i chyba wciąż podświadomie odnoszę wszystko do tamtej, rewelacyjnej opowieści, mimo że to zupełnie inne estetyki. Stąd zachwyt raczej umiarkowany.

Udany debiut, Naz! Jeszcze raz gratuluję.

Dzięki za gratsy i opinię!

A ja nadal nie mam gazety :( Jadę za godzinkę na uczelnię, to może wreszcie kupię. A zebrać muszę kilka egzemplarzy, bo promotorce trzeba dać, babci... :P W Krk to wcale nie jest takie łatwe, zbierałam egzemplarze dwa lata temu, jak mój artykuł był, to nachodziłam się dość poważnie za NF. Wszędzie po jednym egzemplarzu mieli albo już kupione... Nie wspominając, że u mnie w mieście nie ma wcale.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

W Galerii Krakowskiej w Empiku zawsze jest co najmniej pięć. Lutowy numer kupowałem dosłownie parę dni temu i ciągle mieli kilka – myślę, że tam powinnaś uderzać. ;)

Kurczę, A czemu ja sobie głupio wyobrażałam zawsze że autorzy dostają po kilka egzemplarzy? Albo jeden chociaż.

Gratki! :)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

O, akurat muszę do Galerii zajrzeć. Zapomniałam o Empiku zupełnie. Thx, oszczędzisz biegania :P

Werweno, jeden się dostaje, z tego co kojarzę, a może nawet kojarzę, że dwa lata temu dostałam dwa. Może coś jeszcze do mnie przyjdzie, ale Tensza powinna mieć świeższe i większe doświadczenie w tej kwestii. Jednakże kupić parę sztuk i rozdać najbliższym/mentorkom to w tym wypadku sama przyjemność ;)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Wracam z komentarzem po lekturze “Mechanizmu gojenia”. Przyznam, że podchodziłem do tego opowiadania sceptycznie, bo jakiś czas temu odbiłem się od Eudajmonii, natomiast obawy miałem niepotrzebne, bo znów, jak w zodiakach, zaserwowałaś tekst, przez który płynie się lekko i który dostarcza dużo satysfakcji.

Przyczepiłbym się elementów humorystycznych, bez których to opowiadanie mogłoby się obejść. Początek tekstu jest bardzo dobry – gdy nadlatuje Lotta, nie wiadomo czego się po niej spodziewać i powstaje fajne napięcie. A potem pada, jaki jest powód poszukiwań i poczułem się trochę oszukany. Dałoby radę wymyślić jakąś sensowniejszą usterkę.

Na dole strony z obrazkiem stoi “nie możliwe” zamiast “niemożliwe”. Ups. :p

Ogólne wrażenie mam jednak bardzo pozytywne i taką Tenszę, płynnie poruszającą się po futurystycznych realiach, chcę czytać. Wątek psychologiczno-socjologiczny, o poszukiwaniu kontaktu z innym człowiekiem, to najjaśniejszy element tego opowiadania. Zaraz za nim worldbuilding. Historia jak dla mnie zbyt prościutka, ale nie można mieć wszystkiego. :)

Szczerze gratuluję i … szczerze zazdroszczę :)

Pisałem już w szałtboksie, ale napisze i tu: gratulacje!

 

Jak przeczytam, to od razu podzielę się opinią :D

Tensza, nie czytałaś jeszcze “Mechanizmu”? :O 

Gratulacje!

 

Kurczę, A czemu ja sobie głupio wyobrażałam zawsze że autorzy dostają po kilka egzemplarzy? Albo jeden chociaż.

Jeden dostają. Ale trzeba trochę poczekać.

Jaśnie Strono, dziękuję za opinię :) Wprawdzie żal, że od Eudajmonii się odbiłeś, ale nie będę narzekać, skoro Machnizm wciągnął. Zwłaszcza że doceniłeś to, co jest dla mnie w tym tekście najważniejsze, czyli właśnie wątek psychologiczno-socjologiczny. A bez elementów humorystycznych to ja nie umiem pisać, przykro mi :P

wilku-zimowy, no jakoś tak wyszło, że na papierze nie czytałam :D

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Wrzuciłem swoje, nadzwyczaj subiektywne, opinie o opowiadaniach do wątku o najnowszym numerze “NF”.

Aha, Tenszo, błąd to może nie jest, ale zamiast “pieprzone femme fatale” powinno być chyba “pieprzone femmes fatales”. Nie znam co prawda francuskiego, ale tak wydaje mi się bardziej prawidłowo :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Przeczytałem oba. Zanim zacznę chwalić, powiem tylko, że bardziej spodobał mi się zbitek tytułów “Mechanizm wszystkich śmierci”, niż każdy z osobna (choć oba są przyzwoite) :D

 

Tenszo, już od pierwszego zdania z jakiegoś powodu czułem, że to Twoje :) Zaskoczyło mnie natomiast pójście w stronę steampunku – dotychczas kojarzyłem Cię z bardziej cyberpunkowym SF. Ale to na plus. Fajnie łączysz elementy różnych gatunków. Najbardziej spodobał mi się motyw porzucenia skansenu wraz z ludźmi i odizolowanie od kontaktu. 

Bardzo dobre opowiadanie. 

Jeśli miałbym się czegoś czepiać – przydałoby się większe napięcie. Trochę tekstu minęło, zanim uświadomiłem, o co toczy się “gra”. I jest gdzieś tam wzmianka, że Hana za nic w świecie nie chce być samotna, ale moim zdaniem za mało to wyeksponowane. Chciałbym się mocniej przejąć jej losem. 

Ale w zakończeniu wszystko ładnie wskakuje na swoje miejsce :)

Gratulacje :)

 

Naz, udany debiut i najlepsze z Twoich opowiadań, które czytałem :) Gratulacje!

Historia aż kipi od pomysłów. Spodobał mi się motyw inwazji przez nieokreślonego wroga, a szczególnie to, że ów motyw udźwignęłaś, nie wpadając w kicz. Nieco pretensjonalne wydały mi się zapiski Apolinarego, które zresztą są jedynym poważniejszym (choć nie jakimś wielkim) zarzutem – moim zdaniem mogłoby ich nie być, wystarczyłaby tylko narracja trzecioosobowa. 

Najbardziej spodobała mi się końcówka: to, że do “wszystkich śmierci” w pewien sposób zaliczyłaś też “żadną śmierć”. 

Zastanawiam się też, dlaczego wybrałaś imię Apolinary. Zdradzisz? 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

*_* Fun, czytanie takich rzeczy to sam miodek. Dzięki za komentarz. Zapiski rozwinęłam i rozbiłam, starając się uzupełniać luki wypatrzone przez bety i MC. Początkowo tekścik nie miał nawet piętnastu tysięcy znaków, a dziennik był iście szczątkowy. Rozwinęłam nieco i akcję, i dziennik. Można to było zrobić na pewno jeszcze na kilka sposobów, ale jestem z tej formy zadowolona.

A Apolinary przyszedł mi do głowy ot tak. Mój mózg wyłapuje słowa, których estetyka mu się podoba, i przechowuje w jakimś tajemniczym magazynie, z którego wyciąga nazwy i imiona jak króliki z kapelusza, kiedy ich potrzebuję.

 

Tenszo, kilka słów ode mnie odnośnie opowiadania: świetnie operujesz pewnymi rzeczami, z którymi sama jestem nieoswojona – jak ludzkie nawyki, wydzieliny, proste doznania. Twoje opowiadanie nabiera autentyczności, gdy jest tak dopracowane w szczegółach, które każdy zna – bo każdy chciał rozdrapać lub rozdrapał ranę, czuł mniej lub bardziej głupią zazdrość, nie chciał prosić o pomoc czy zmachał się i zgrzał okrutnie, wlokąc się w upale.

Historia swojska, mimo że w obcym świecie. Fantastyczny opis porzuconej planety; brakowało mi trochę większej ilości opisów, bo mnie jednak bardziej urzekają wizje światów niż historie o zazdrości i bólu nogi. Chciałabym też nieco większego opisu parogryf...a(?) i zaznać odrobinę szczegółów technicznych (wszak bohaterka mogła zarzucić jakimiś branżowymi ciekawostkami). Ale finał mi wynagrodził niezaspokojone tęsknoty, bo jest z rodzaju moich ulubionych. No i bohaterka została dobrze skrojona, z krwi i kości, nie sprawia wrażenia twojej ani niczyjej marionetki. 

Osobiście próbowałabym zastosować formę żeńską mechanika. Pewnie napisałabym mechaniczka. No ale wiadomo, zboczenie feministyczno-naukowe :P

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Funie, dzięki wielkie za wyczerpujący komentarz :D i tobie, Nazik, też. Aż serce rośnie.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Będąc w bezinternetowej otchłani, mogłem oddać się lekturze NF. Na wstępie – oba opowiadania bardzo dobre :)

 

“Mechanizm gojenia” to mój ulubiony typ historii. Prosta, ale jak się poskrobie, to widać nitki łączące całość w ciekawy pomysł, podszyty głębszym motywem (tu: człowiek nie chce być sam). Najciekawiej dla mnie wypadł fragment o tym, czemu porzucono ów steampunkowy świat – kolejny plus, bo wychodzi, że te “zabawki” mogą być bardziej zaawansowane, niż wyglądają. Lubię takie niejednoznaczności, pozwalają popłynąć mojej wyobraźni.

Bohaterowie zarysowani wyraziście, szczególnie przypadł mi do gustu Fulko i motyw zmieniających się osobowości w zależności od kasety.

Parę negatywów jednak też by się znalazło. Przede wszystkim odebrałem, że Fulko bardzo słabo starał się przekonać Lottę – nie wiem, mógł przecież pokombinować, jak zgubić Mikasę (swoją drogą, czy tylko mnie ta postać kojarzyła się z tą Mikasą ;) ), jak przekupić właścicielkę gryfa itp. Końcowy impuls z ucieczką Lotty, nie powiem, zaskoczył, bo do tej pory szło bardzo spokojnie.

Jednak podsumowując: opowiadanie ciekawe, z fajnym tłem i ukrytymi smaczkami.

 

A teraz “Wszystkie śmierci Apolinarego”. Mi skojarzyło się w pierwszej mierze z “Nier: Automata” – Panie to androidy, tajemniczy przeciwnicy to Maszyny ;) Podobnie jak u Tenszy, ta cała niejasność działa dla mnie na plus, mogę pobawić się w interpretację jak klockami :)

Sam doktor i jego odczucia przypadły mi do gustu, ale ostatni motyw ze Slavą zgrzytnął. Niby wskazówki są rozsiane po tekście (fajnie zapowiada to np. czemu Apolinari jest stary i gra na czas, a Panie dały mu tylko rok), ale nagle pojawia się nowa frakcja, nowe horyzonty, które do tej pory nie były rozważane – i wtedy opowiadanie się kończy. Owszem, to ostatnie zdanie naprawdę działa na wyobraźnie, ale ten kolejny gracz w toczącej się rozgrywce trochę za bardzo pomieszał szyki, by nagle tak go zbyć.

Podsumowując: fajne opowiadanie pełne działających na wyobraźnię niejasności.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Gratulacje, dziewczyny!

The only excuse for making a useless thing is that one admires it intensely. All art is quite useless. (Oscar Wilde)

NF powoli pracuje nad poziomem :)

 

Cudowna rzecz, kiedy działa synergia portal->pismo. Dj jest niezwykle zadoszczęśliwy.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

NVM – chyba pomyliłeś Mikasa (facet) z Haną (główna bohaterka) :D Ale i tak twój komentarz bardzo cieszy. Dziękuję.

A teraz kilka słów o “Wszystkich śmierciach...” – w sumie jak wymyśliłyśmy tytuł wątku, to tak jak fun pomyślałam, że brzmi lepiej niż oryginalne tytuły opowiadań xD No cóż, trudno.

Opowiadanie samo w sobie bardzo mi się podobało. Uwielbiam takie klimaty rodem z Matrixa (jestem wielką fanką Ghost in the Shell, na którym Wachowscy się wzorowali). Właściwie trudno mi się do czegoś przyczepić oprócz szczątkowej fabuły – dla mnie “Wszystkie śmierci...” są trochę jak rozbudowany opis świata pod dłuższą historię. Jest intryga, są haczyki... jednak finał całkowicie zaprzecza temu (mylnemu najwyraźniej) odczuciu. Zakończenie to taka wisienka na torcie, która sprawia, że wybaczam poczucie niedosytu ;) Ogólnie najlepsze twoje opowiadanie, jakie czytałam, Nazik.

 

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

chyba pomyliłeś Mikasa (facet) z Haną (główna bohaterka) :D

Nie chyba, tylko na pewno :D Czyli to mnie się jednoznacznie “Mikasa” kojarzy ;)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Znam to anime, ale skojarzenia cosik nie miałam, jako że postać jest mężczyzną :P

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Przyrównywanie Matriksa do Ghost In The Shell jest dość śmiałe :)  GITS jest jednak kilka klas wyżej, a i fabularnie mocno się różni.

Jasne, że jest kilka klas wyżej ;D Ale to akurat coś, z czym Wachowscy się nie kryli – klimat i nawet niektóre sceny z Matrixa są wzorowane na GITSie. A opowiadanie Naz właściwie skojarzyło mi się z obiema seriami, tyle że widziałam już w komentarzach Matrixa, to nawiązałam do niego ;)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Mnie tam Mikasa kojarzy się z piłką do siatkówki... ;D

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Jeżeli Wachowscy (w sumie to teraz już Wachowskie) się nie kryli, to nawiązania im słabo wyszły, widzę mnóstwo podobieństw do innych filmów i opowieści (i to takich nawiązań, że całość wydaje mi się mocno odtwórcza), ale do GITSa trudno mi się dopatrzyć :D 

Dzięki, Tenszo :) 

W ogóle, co do skojarzeń, MC wymienił zacne pozycje, ale Terminator... ;D Moje jedyne skojarzenie z tym tytułem to twarz Arnolda.

 

Edytka: NWM, zapomniałam tobie również podziękować ;< Wiem, że zdarza mi się dużo zarysować i nie wszystko rozwinąć. Przynajmniej w krótkiej formie. Będzie coraz lepiej ;)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Przeczytałem, odczucia po lekturze powędrowały do wątku o nowym numerze NF.

 

Tensza, mam nadzieję, że nie obrazisz się za zamieszczoną tam opinię, ale chyba po wcześniejszych bardzo solidnych tekstach tutaj było zbyt zwyczajnie. Może kwestia tego, że “Czwarta wiadomość” wywindowała oczekiwania :)

 

Za to Naz tekstem o Apolinarym wbiła mnie w krzesło. Hm, no o tutaj tez właśnie doszło do wysokiego ustawienia poprzeczki na starcie :) Bardzo podoba mi się to, że właściwie nie do końca wiadomo kim są wrogowie (i czy w ogóle są? czy są obcy, czy może to działania Kreatorek?) i kim są właściwie Kreatorki (SI? obcy przejmujący SI?).

 

A – to zdanie przecudne uwielbiam :)

"Ze swojego ascetycznego mieszkania doktor miał widok na wrzosowisko za miastem, ale gdyby podszedł bliżej szyby, zobaczyłby także mur."

 

Zatkało mnie :P

To wielka satysfakcja, usatysfakcjonować czytelnika, Wilku :)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Wilku-zimowy, nie mam się, co obrażać. Szczególnie że podajesz jako główny powód swojego niezadowolenia to, jak bardzo ci się spodobały poprzednie moje teksty :P

Dzięki za opinię. Z jedną rzeczą będę polemizować, ale to w osobnym temacie.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Dziewczyny, przeczytałam już jakiś czas temu, ale zabrakło mi spokojnej chwili na napisanie opinii na świeżo, zatem, niestety, ograniczę się do ogólności.

 

Naz, Twoje opko spodobało mi się najbardziej. Urzekło mnie klimatem, fajnie ustawiłaś perspektywę bohatera, czułam się blisko niego i dzięki temu opowiadanie mnie wciągnęło, pomimo tego, że jest dość statyczne. Fajny, ciekawy świat. Gratki! :)

 

Tenszo, “Mechanizm” zrobił swoją robotę – świetnie domknął się, w zakończeniu zdradzając, o czym tak naprawdę opowiada. Lubię takie patenty i doceniam :) Problem miałam jednak z tym, że zanim się okazało, o czym to naprawdę jest, dałam się zwieść temu, że jest jednak o czymś innym, i to coś innego podeszło mi raczej średnio – bo widziałam w tym taką tam sobie opowiastkę o zazdrosnej pannie uganiającej się za chłopem. Jakby nic specjalnego. I z jednej strony tym bardziej doceniam tę głębię, która się w końcu ukazuje, ale z drugiej strony nie wiem, czy gdyby nie znajomość i zaufanie do autorki, nie przerwałabym lektury zanim do tego sedna dotarłam. 

Zatem uczucia mam mieszane, ale i tak serdecznie Ci gratuluję kolejnego sukcesu i trzymam kciuki za kolejne :)

Trochę późnawo, ale w końcu też przeczytałem! 

Gratuluję zarówno publikacji, jak i bardzo dobrych opowiadań smiley

Werweno, dziękuje za wyczerpujący komentarz :) “Mechanizm...” jest dosyć krótki i nie wiem, czy kiedyś nie przekuję go w coś większego, więc mam nadzieję, że więcej osób jednak dotrze do prawdziwej natury tekstu. W końcu to tylko jakieś 15-20k znaków, ale może przeceniam cierpliwość współczesnego odbiorcy :D

rogasie, dziękuję!

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Werweno, serce rośnie :D Rogasie, dzięki wielkie :)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Co ja widzę, w numerze jest też opowiadanie innej portalowej autorki. Co prawda dawno jej tu nie widziałam, ale jednak :)

 

Co do “Mechanizmu” – moje zdanie znasz. Widać, że tekst doszlifowany i fajnie, że znalazł się wreszcie w druku. Pogratulować jaśniejącej gwiazdy ;)

 

Apolinary mnie kupił, lubię takie klimaty. Mam wrażenie, że odrobina makabry to Twój znak rozpoznawczy i że chętnie korzystasz z symboliki mostu. Umiejętnie dozujesz informacje, budując atmosferę tajemnicy – to na plus. Końcowa rozmowa podobała mi się mniej, ta “diagnoza ludzkości” była jednak trochę banalna, a tragizm postaci Apolinarego nieco za mało podkreślony. Ale to szczegóły. Ostatnie zdanie super.

The only excuse for making a useless thing is that one admires it intensely. All art is quite useless. (Oscar Wilde)

Mirabell, mam nadzieje, że to nie jest po... osobliwe, że na widok “odrobina makabry to twój znak rozpoznawczy” cieszę się jak dziecko ;d Co do mostu, faktycznie, to kolejny już raz... Biorę do serca uwagi. Dzięki za opinię :)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Tensza – Bardzo fajny świat (ciekaw jestem jak nazywa się trzecia składowa Tripolis – Spatia? ;), kapitalna postać Fulko. Żałuję, że nie pociągnęłaś tego jeszcze  trochę, rozwijając kwestię więzi Hana/Fulko w perspektywie jej odejścia do Lotty.  Sam motyw leczenia robota/leczenia człowieka też bardzo intrygujący.  Początek bardzo dobrze napisany – pierwszy akapit i sposób wprowadzenia Mikasa – nic tylko się uczyć. Środek faktycznie trąci słabym young adult, z misją odzyskania niewiernego chłopaka.  Ale, ale: końcówka nadaje temu fragmentowi  zupełnie nowy wymiar. Nie chodzi mi o sam twist, wywracający wszystko do góry nogami, ale o kwestię tożsamości bohaterki, starszej osoby z cechami otępienia. Takie osoby potrafią być sztywne, właśnie dziecinne w zachowaniu, a przy tym okrutne w swoim egocentryzmie bardziej niż dzieci. Oglądane z tej perspektywy zachowania Hany zyskują zaskakującą głębię psychologiczną. Fajnie też wychodzi sprawa rzekomej fascynacji Mikasa Lottą, będącej w rzeczywistości projekcją potrzeb Hany. Lotta nieco sztuczna w wypowiedziach, co mogłoby współgrać z jej półsztucznością fizyczną – moim zdaniem postać o nie wykorzystanym potencjale, zwłaszcza w aspekcie konfrontacji wyobrażeń Hany o człowieku (naprawdę warto byłoby pociągnąć ten tekst dalej – odejście Hany do Lotty, rozczarowanie i może późniejszy powrót do Fulko).

 

Naz – trochę już o tym tekście rozmawialiśmy. Na pewno obecna wersja najlepsza z tych, które mi było dane czytać (i chyba ten wzrost jakości nastąpił w skokowy sposób). Dobra decyzja o podziale pamiętnika, zupełnie zmieniona ostatnia scena i czytelna motywacja bohatera. W ogóle jestem pod wrażeniem Twojego sposobu korzystania z bety – żadnego tłumaczenia, obrony własnych okopów, tylko chłodne, rzetelne wyłapywanie sygnałów od betujących, przy zachowaniu wierności swojej koncepcji. I praca. Solidna i szybka. Szacun. Nadal nie wszystko rozumiem, bo jako cobold starej daty odbijam się nie tylko od firewalli, ale i od zwykłych podsieci i kodów,  dlatego w ogóle mam problemy z cyberpunkiem. Wciąż fajne wrażenie robi enigmatyczność Pań i dwuznaczna kwestia ich pochodzenia. Zostają też w głowie pojedyncze sceny – ta z Badim w taksówce (od początku moja ulubiona), rzeźnia w szpitalu i teraz jeszcze ta przy moście, ze Slavem (dobrze, że dostał imię). Ładna, dopinająca tytuł końcówka.

coboldzie, dziękuję ślicznie za jakże wyczerpujący komentarz :D ogólnie kusi mnie, żeby kiedyś pociągnąć ten tekst dalej (Spatia mi się podoba! przyznam, że nie wymyślałam 3 nazwy). Jeśli chodzi o postać Lotty jestem zaskoczona, jak ludzie na nią reagują. Wielu się podoba, często zapada w pamięć i tak jak ty twierdzą, że potencjał został niewykorzystany ^^ A przy tej postaci nie starałam się... hm, jakby to ująć. Nie starałam się, by ludzie ją lubili. I niekoniecznie ją lubią, ale jednak chcieliby jej więcej :D

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Coboldzie, a to mnie zdziwiłeś tym komentarzem o becie. Myślałam, że większość tak postępuje... :P Jeszcze raz dziękuję ci za pomoc i opinię. Bardzo budująca :)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Dawno mnie na portalu nie było, ale jednak Nową Fantastykę czytam, więc korzystając z okazji (portalowe nazwiska), postanowiłem wpaść. Tenszo, nie miałem wcześniej okazji zapoznać się z czymś Twojego autorstwa, ale po “Mechanizmie gojenia” już wiem, że te całe Reflektory to jednak nie na darmo przyznają i z chęcią przeczytam coś jeszcze. Bardzo fajny pomysł, sztafaż i końcowy twist. W wykonaniu czasem coś zazgrzytało (zdania typu: “Cały czas spoglądając na Hanę, zeskoczyła ze skrzydlatej paromaszyny i zacisnęła ramię dziewczyny...”), ale było to rzeczy małe i proste do doszlifowania, więc nie będę narzekał. Tylko korekta coś zaszwankowała! W kilku miejscach brak spacji przy myślnikach (dialogi) i wielokropku (przy wielokropku bodajże dwa razy, więcej nie pamiętam). (Podobnych braków “spacjowych” nie zauważyłem ani we “Wszystkich śmierciach...”, ani w “Czasie deszczów”, więc może to taka “mechanizmowa” przypadłość ;)).

Rorschachu, witam z powrotem, fajnie, że wpadłeś :) Bardzo cieszy mnie twoja opinia, szczególnie jako zachęta na zaś, dziękuję. Co do potknięć korekty – nie zdziwiłabym się, gdyby mój tekst był naszpikowany jakimiś potworkami formatowania. Tak się pechowo złożyło, że byłam w Brazylii, gdy _mc_ wysłał mi plik do redakcji i musiałam robić zmiany... na telefonie ;] Zainstalowałam wprawdzie mobilnego Worda, ale wciąż – to tylko telefon.

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Ja swoje wrażenia zostawiłam w wątku o całym numerze, przyszłam tylko zameldować, że przeczytałam i chyba nawet zrozumiałam (to Naz, Tenszy było prostsze), i niezależnie od tego, ile zrozumiałam, podobało mi się ;D

 

jako cobold starej daty odbijam się nie tylko od firewalli, ale i od zwykłych podsieci i kodów,  dlatego w ogóle mam problemy z cyberpunkiem.

 

Ech, to samo u mnie :C

www.facebook.com/mika.modrzynska

Dzięki, zygfrydzie :)

Ni to Szatan, ni to Tęcza.

Nowa Fantastyka