
Oczywiście, jako dziecko lubiłam głównie jego "mocne" i znane utwory, takie jak np. "mury". Ponieważ mam całą dyskografię w mp3, odkrywam od wielu lat na moim przepastnym dysku różne nieznane a porywające kawałki. Np Rublow albo hit sezonu – piosenka o Aleksandrze Wacie. Nie mogę powiedzieć, że te teksty i melodie są bezpośrednio moją inspiracją, bo bym skłamała. Ale wpływają na moją wrażliwość, gwałcą ją w jakimś sensie, otwierają nowe światy. Czasem fiksuję się na jednej piosence i słucham jej w kółko, do upadłego (na szczęście dla współlokatorów mam słuchawki). Generalnie, na ogół piszę w ciszy (lubię słyszeć własne myśli), ale bywa, że nastrój wywołany słuchaniem danego utworu wpływa na to, jak piszę i co piszę.
Czy innych piszących inspiruje Kaczmarski? Czy zdarza się Wam go słuchać kiedy piszecie? Czy plastyczna wyobraźnia Kaczmarskiego i jego cudowna giętkość języka może być inspiracją dla autora fantastyki?
Piszesz o moim ulubionym poecie :).
Jeszcze wiele nie napisałem, ale przyznam, że każdy utwór Kaczmarskiego mnie fascynuje.
Cóż teraz nie mam czasu...
Niech bard przemówi! (tak a propos plastycznej wyobraźni):
http://www.youtube.com/watch?v=Js74FLfKgPw
Polecam.
Zainspirował to nie, ale uratował tyłek na kartkówce z polskiego. Przy pytaniach z Potopu zaczęłąm cytować Kaczmarskiego uzyskując maksymalną liczbę punktów z tych pytań :D
Aczkolwiek inspiracją może być. Ja przy nim pisać bym chyba nie mogła, zbyt wsłuchiwałabym się w tekst. Nawet jeśli znam go na pamięć.
Mnie ostatnim czasy zainspirowały silnie kawałki "Ballada Wrześniowa" oraz "Czołg". Na pewno kiedyś wykorzystam te motywy.
W życiu bym nie pomyślał, że Kaczmarski może kogoś zainspirować fantastycznie (choć i takie motywy wykorzystywał i masę wątków użył). A zajmuję się nim, że tak powiem, regularnie :)
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Słuchać - NIGDY. Po prostu nie mój klimat. Same teksty, owszem, ale czytam i "przemyśliwuję";). Czy mają jakikolwiek wpływ na to co piszę. Nie wiem, być może.
Inspiruje, ale pośrednio. Tzn, Kaczmarskiego uwielbiam i wydaję mi się, że wiele jego tekstów wpłynęło na mój obraz świata. Do tego na wierszach Kaczmarskiego można nieźle uczyć się interpretowania tekstów. Ale jak całkiem niedawno spłodziłem utwór inspirowany piosenką "Encore" to wyszło takie dno, że trzeba było wywalić :P więc bezpośrednie inspiracje mi osobiście jakoś nie idą :P
"Zakochani w zbrodni, ofiar wiecznie głodni -
Wodnik i Topielica, Topielica i Wodnik." (Przeczucie)
To jest świetny temat np do rysowania :)
Podobnie:
" Do piekła! Do piekła! Do piekła!
Nie mam czasu na przejażdżki wiedźmo wściekła!"
(Epitafium dla Wysockiego)
Ha, a mnie rozwaliło
"Na co patrzysz, Madonno bufetu,
Znad ołtarza kieliszków i flaszek,
czy oślepia cię światłość kinkietów,
Czy ogłusza cię gwar głosów naszych?"
(Bar w Folies Bergre)
Myślałem nad próbą napisania opowiadania na podstawie tej piosenki, ale stwierdziłem, że nie będe profanował sztuki...
A to jest piosenka do TEGO OBRAZU
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
"Kanapka z człowiekiem" jak sądzę by mogła fantastycznie :P Ale to może odnoszę takie wrażenie przez nowy tekst w opowiadaniach, który lekko nowiązuje.
Moim zdaniem są utwory, którym należy poświęcać się bez reszty, bez zawracania sobie głowy pisaniem w trakcie.
Kaczmarski miał talent do opisywania obrazów :)
Kanapka z człowiekiem też jest inspirowana OBRAZEM
Ale w tym momencie temat powinien się zmienić na: inspiracje malarskie przy pisaniu fantastyki :D
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
O konwekcji fantasy Kaczmarski napisał "Trolle" oraz "schedę po Tolkienie" (której autorskiego wykonania nigdy nie znalazłem- wie ktoś, czy w ogóle istnieje?).
Kiedy jeszcze byłam małym chłopcem :P usłyszałam "Obławę". Oczywiście odebrałam ją dosłownie, jako piosenkę o biednych zwierzątkach, ale te "małe wilczki dwa na strzępy rozszarpane" to była przyczyna mojego pierwszego buntu przeciwko niesprawiedliwości świata ;) Jak to ktoś mógł zabić te "ślepe, ufne tak, puszyste kłębki dwa". Beczałam, kiedy tego słuchałam.
Teraz słucham Kaczmarskiego i odbieram podobnie do Ciebie, Katy :) Też fiksuję się na jednej piosence, też mam wrażenie, że te piosenki otwierają jakieś nowe światy i przy okazji nieużywane klapki w mózgu... Może nie można mówić o bezpośredniej inspiracji, ale początek mojego "Pamiru", który zamieściłam na tej stronie, powstał wskutek słuchania w kółko "Ambasadorów" - fascynacja tą piosenką zbiegła mi się z wykładem "Historia odkryć geograficznych"... i tak jakoś wyszło :D
Ta niesamowita wrażliwość Kaczmarskiego i umiejętność odkrywania nowych sensów w pozornie znanych i wytartych symbolach, obrazach, książkach, postaciach... tak naprawdę niewielu poetów to potrafi. Niewielu potrafi też sprawić, że dreszcze przechodzą po plecach, a podczas słuchania np. "Naszej klasy" po raz setny, ciągle czuję te same dreszcze.
Ach, DJ Jajko, nawet link jest...
Obrazy ludzi nudzą. Piosenki nie. Stąd zapewne prędzej inspiracja po wysłuchaniu piosenki, niż obejrzeniu obrazu.
Ok, może w 50% wypadków :)
Ale za to jest pewne grono ludzi, którzy poznali obrazy, którymi inspirował się Kaczmarski.
I dobrze :)
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
A bo to jak z tą rosyjską poezją...
czyli?
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Nie wiem, czy wypada tak przy wszystkich :)
"Jest pewne grono ludzi, którzy poznali obrazy, którymi inspirował się Kaczmarski.", jak również takie, które niechcący poznało rosyjską poezję, etc etc.
I znów zmiana tematu nastąpiła niechcący ;).
(Nadal mnie nie ma, zwłaszcza, gdyby Agazgaga szukała :P)
Kaczmarski większość swoich teksów opierał na książkach, postaciach, obrazach, wydarzeniach.
Czy mogę przy nim pisać - nie. Nie wiem dlaczego, bo lubię, kiedy coś mi do ucha brzdąka, zawsze. Nie tylko podczas pisania.
Jego teksty nie raz mi uratowały tyłek i w liceum, i potem na studiach :) Na Kaczmarskim uczyłam się wersyfikacji i poetyki :) Bo trzeba mu przyznać - był niesamowity jeśli chodzi o wersyfikację. chyba jako jedyny poza Mickiewiczem napisał coś po polsku sylabotonikiem, co miało sens. A wiersz sylabotoniczny (gdzie w każdym wersie zgadza się liczba sylab i zestrojów akcentowych) jest jak jednorożec - wszyscy słyszeli o nim, ale za cholere nikt nie widział. Więc dla mnie przede wszystkim był mistrzem od "technicznej" strony.
Teraz, po latach, śmiem twierdzić, że z tria : Kaczmarski, Gintrowski, Łapiński - najbardziej lubię Gintrowskiego. Przepraszam, nie bijcie.