
Wątek do dyskusji o historii – tej prawdziwej, jaką znamy z naszego świata, i tej alternatywnej, którą tworzymy albo chcielibyśmy stworzyć. Wątek dyskusyjno-pomocowy, no i w ogóle. Oczywiście wypączkowany z krzykpudła.
No bo skoro są już wątki o fizyce, metafizyce i polityce, to czemu nie o historii?
A ponieważ to ja założyłam, to patronować będzie takie altspotkanie <demoniczny śmiech>. Obrazek z kolekcji własnej.
Obecnie czytam sobie trochę o przestępczości w okolicach średniowiecza i renesansu w Polsce, bo chciałem pociągnąć temat z “Orżnąć bóstwo” :)
Kilka ogólnodostępnych tekstów poniżej, a jeśli ktoś poleci coś więcej, to będę wdzięczny. Teksty z Academia.edu wymagają konta Google, względnie Facebook.
"Chociażby w Krakowie, w 1721 r., ścięto chłopca sklepowego, Stanisława Moleckiego, którego studenci wciągnąwszy w szkolną burdę, zaopatrzyli w cepy, a sami zaatakowali profesorów szablami"
Jeden z klasyków tematu, Marcin Kamler – Rozbój na ziemiach koronnych w drugiej połowie XVI wieku... :
Magdalena Kowalska-Cichy, Świat przestępczy Lublina w staropolskich księgach złoczyńców
Bronisław Geremek – Człowiek marginesu w średniowieczu
Do tego oczywiście polecam książki Prof. Baranowskiego, np. poniżej. Także książki z serii PWN “Życie codzienne” mają sporo informacji na ten temat, choć są to przeważnie dość stare pozycje.
https://www.gandalf.com.pl/b/o-hultajach-wiedzmach-i-wszetecznicach/
Inne ciekawe: https://www.gandalf.com.pl/b/hultaje-zloczyncy-wszetecznice/
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
Jakby ktoś potrzebował wsparcia w dziedzinie:
– antyk grecko-rzymski
– Bizancjum, zwłaszcza wczesne
– historia kuchni i gotowania, zwłaszcza antyk – renesans
– łacina, greka, biblijny hebrajski
To się polecam.
ninedin.home.blog
Swego czasu reg zganiła dwa albo trzy opka fantasy, że jest tam wódka.
Czytam sobie “Życie codzienne w Gdańsku w XVI i XVII wieku” i jest tam dość ciekawy ustęp (od “Trudno obliczyć..”, wskazujący, że już na początku XVI wieku picie wódki było dość powszechne, a status wódki jako lekarstwa był, ekhm, nieco umowny.
Więc jeśli dla kogoś “Fantastyka” to ściśle wysokie średniowiecze, to rozumiem, ale jeśli ktoś uznaje, że to bardziej luźny historycznie amalgamat późnego średniowiecza i renesansu albo ich przełom, to jak dla mnie wódka nie powinna zbytnio razić. Ten “Hejnał do gorzałki” jest z 1506 roku, co sugeruje, że pito tanią wódkę na umór nawet przed tą datą.
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
Skoro mamy konkurs z mumiami, to zawsze można wrzucić materiały na ten temat :) Poniżej książki, pokazujące, jak ludzie z tzw. Zachodu znali Egipt przed latami. Ofkoz ma nie być w Egipcie, ale zawsze można poczytać dla inspiracji.
Książki egiptolożki Barbary Metz, która pisała też powieści pod pseudonimem Barbara Michaels i Elizabeth Peters, oddające nieco mniej aktualny stan wiedzy historycznej o Egipcie. Można wypożyczyć na archive.org.
https://archive.org/details/redlandblackland00mert_0/page/n11/mode/2up
https://archive.org/details/templestombshier0000mert_o3e4/mode/2up
Tamże podróżnicza “A thousand miles up the Nile” Ameli Edwards, nazywanej “matką Egiptologii” z 1890 do pobrania, jest kilka wydań, np. https://archive.org/details/thousandmilesupn0000edwa
Współczesne odkrycie nt. balsamowania:
https://humanities.ku.dk/news/2021/ancient-egyptian-manual-reveals-new-details-about-mummification/
Odniesienia do starożytnych źródeł o balsamowaniu (wymaga darmowego konta, teksty dość stare):
https://www.jstor.org/stable/3854816
https://www.jstor.org/stable/3854973
Artykuł o Egipcie w literaturze i prasie brytyjskiej przełomu XIX i XX wieku:
Naukowcy, towarzyszący Napoleonowi, spisali swoje przygody w książce, którą uważa się za początek mody na Egipt w XIX-wiecznej Europie:
https://archive.org/details/descriptionofegyptvol2
W epoce wiktoriańskiej w Anglii miały miejsce “Mummy unwrapping parties”:
Renesansowa Egiptomania:
https://www.jstor.org/stable/751090
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
Ooo, ciekawe ciekawostki.
Co do wódki: najwcześniej X wiek. Destylację wynaleźli alchemicy arabscy, a jej produkty służyły do celów ściśle naukowych i medycznych (początkowo). Surowiec bardzo łatwo otrzymuje się z daktyli ^^
Natomiast wódka z kartofli, oczywiście, może się pojawić dopiero po sprowadzeniu tych ostatnich z górzystych okolic Ameryki Południowej, gdzie rosną w naturze. Trzeba też wpaść na metodę ich obróbki, ale znając analogiczne metody obróbki zboża – można.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Fajne miejsce :). Widzę nawet kilka rzeczy, które umieściłam w swoim opowiadaniu na mumie, dojrzewającym do wypuszczenia na wolność :).
Tak więc, taktyczna kropka .
Skoro pojawił się taki wątek, to może ktoś będzie wstanie mi pomóc. Szukam informacji o Starożytnym Egipcie do gry, którą robię (do wydania) i właśnie znalazłam na pewnym blogu takie informacje o instrumentach:
Wiele z instrumentów miało swoje konkretne przeznaczenie, np. sistrum, instrument kojarzony z boginiami Hathor i Bastet był instrumentem używanym głównie w świątyniach i podczas obchodów świąt religijnych. Wierzono, iż dźwięki sistrum potrafią również odpędzić złe moce. W świątyniach sistrum często towarzyszyła harfa. Na ucztach i świętach państwowych grano zazwyczaj na lutniach, fletach, tamburynach, bębnach, klaskankach i lirach (które w większej mierze były produktem importowanym z Sumeru i początkowo grały na nich tylko kobiety). Trąbek używano często do celów wojskowych, natomiast bębny nadawały rytm wiosłowania wioślarzom oraz kapłanom niosącym barkę z posągiem boga podczas procesji.
Część z tego co wiem zgadza się z prawda, natomiast nie umiem zweryfikować wszystkich informacji. Czy np. harfy i bębny nie pojawiały się w takim razie także na ucztach?
Jak masz trochę czasu, to pogrzebię w posiadanej pracy naukowej o instrumentach muzycznych w Biblii, która wbrew tytułowi nie jest tylko o Biblii, tylko sięga w szeroki egipsko-bliskowschodni kontekst kulturowy. Ale pewnie będę mieć czas dopiero koło czwartku, żeby zajrzeć.
ninedin.home.blog
W serii “Życie codzienne w czasach...” powinno coś o tym być, zapewne też istnieje jakieś naukowe opracowanie muzyki egipskiej, niemniej warto jeszcze zwrócić uwagę na kwestie chronologii: historia Egiptu to tysiąclecia i jakkolwiek to była bardzo zachowawcza kultura, szczegóły mogły się zmieniać. Mnie się na przykład sistrum kojarzy z Izydą, ale zajmowałam się swego czasu głównie epoką hellenistyczną...
http://altronapoleone.home.blog
Dziękuję za odzew .
ninedin
Nie trać na to czasu, bo będę mieć wyrzuty sumienia . Myślałam, że to prostsza sprawa :).
Z tego co gdzieś czytałam, to raczej mogły tam być. Poszperam jeszcze w swoich dwóch książkach o Egipcie. Bardziej mi potrzebne, czy takie instrumenty po prostu występowały u nich, a taka dokładna rozpiska mnie zaciekawiła. Ja niestety interesuję się Egiptem, jako laik i nawet jeśli czytam coś ciekawego czy oglądam, to zaraz to ulatuje z mej pamięci.
Re: linki do ciekawostek
Naukowcy, towarzyszący Napoleonowi, spisali swoje przygody w książce, którą uważa się za początek mody na Egipt w XIX-wiecznej Europie:
Yeah, opowiadam o tym ostatnio wszędzie gdzie się da z okazji tego dwustulecia hieroglifów, ale to niezupełnie tak, bo “Description de l’Égypte” to ostatecznie ponad trzydziestotomowe naukowe dzieło wydawane przez wiele lat (do końca lat dwudziestych), będące owocem przede pracy zarówno naukowców, jak i przede wszystkim rysowników (to angielskie w linku to jakiś dziwny skrót, nie wnikałam), a modę na Egipt zapoczątkowało dziełko krótsze, wydane w 1802 roku zaledwie czterotomowe “Voyage dans la Basse et la Haute Égypte pendant les campagnes du général Bonaparte” Dominique Vivanta Denona, skądinąd głównego rysownika wyprawy. To też nie są “spisane przygody”, ale już troszkę bliżej, bo sporo w tym własnych refleksji i obserwacji autora, a nie tylko opisy naukowe.
Natomiast tea parties z odwijaniem mumii to jak najbardziej prawda.
http://altronapoleone.home.blog
Wiem, że to nietypowe pytanie, ale nie mogę znaleźć odpowiedzi, a może akurat ktoś wie :
Jak brzmi precz, po staroegipsku?, Albo coś w podobie? Potrzebuję do opowiadania.
Ryzykując, jako osoba, która nie zna języka, ale ma teoretyczną podstawę wiedzy o tym, jak on działa, podręcznik do gramatyki + słowniki: jedną z możliwych opcji jest rwj, [wym. ruj], dosłownie “odejść” Doczytałam się w podręczniku, że w formie trybu rozkazującego zasadniczo używa się rdzenia czasownika, stąd forma podstawowa prawdopodobnie będzie także funkcjonować jako forma trybu rozkazującego “odejdź, idź stąd, idź precz”.
W zapisie hieroglificznym to wygląda tak:
Jeżeli przyjdzie ktoś, kto zna język, i powie, że to zupełnie nie tak, to trzeba mu będzie uwierzyć: to jest wyłącznie rekonstrukcja osoby, która wie, jak korzystać z podręczników do takich języków XD
PS. to jest średnioegipski, od 2000 do mniej więcej 1300 p.n.e., najbardziej klasyczna postać języka i najlepiej nam znana.
EDIT, dla jasności:
rdzeń czasownika i jego zapis są z fachowego słownika (nie netowego translatora)
Rekonstrukcja formy gramatycznej wg podręcznika Allena (Cambridge 2010)
ninedin.home.blog
Jak brzmi precz, po staroegipsku?, Albo coś w podobie? Potrzebuję do opowiadania.
A dlaczego nie uscire (wyjdź) albo trochę ostrzej mamatay (odejdź z opcją umrzyj) :-)
Języka oczywiście nie znam, ale Egipt mnie kręci!
Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny
Uscire (bezokolicznik; tryb rozkazujący: usci, uscite) to po włosku :O
http://altronapoleone.home.blog
Dziękuję za odpowiedzi .
To w takim razie, jeśli chciałby krzyknąć to :
– Ruj!
czy
– Mamatay (nie ukrywam że brzmi groźnie)
Uscire (bezokolicznik; tryb rozkazujący: usci, uscite) to po włosku :O
Sorry, źle kliknąłem :-)
Nawet mi brzmiało nadmiernie indoeuropejsko!
Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny
A mamatay, wedle wiktionary, to “umrzeć” w tagalogu (jeden z oficjalnych języków Filipin). Radek sobie tu z nas wszystkich żarty robi :)
ninedin.home.blog
Nie :-(
Klikać nie umiem :-(
Jestem śmiertelnie poważny! Zawsze!
Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny
Czyli zostaje ruj . Chyba nie ma tu wielu mówiących w staroegipskim, to ewentualny błąd nie zostanie wychwycony
.
Swoją drogą ciekawa stronka Radek.
Monique, ja jeszcze zerknę, jak chcesz, na jedną rzecz: a mianowicie na to, jak W PRZEKŁADZIE brzmią egipskie klątwy w średnioegipskiej literaturze, może poza oryginałem znajdzie się jakaś fajna formuła odpędzenia, nawet w PL brzmiąca intrygująco i egzotycznie (a że właśnie czytam teksty średnioegipskie, to nie jest to dla mnie problemem)
ninedin.home.blog
ninedin
Klątwa to może niekoniecznie (jestem przesądna), ale takie ostre słowo by go zostawili i sobie poszli .
O, mamy na przykład takie (z “Księgi umarłych” (z wersji z tzw. Papirusu Nu, znajdującego się w British Museum); przekład mój z ENG: “Odwróć się do mnie tyłem i odejdź na własnych nogach” :D – skierowane do groźnych boskich istot po drodze w zaświaty;
Jak znajdę coś podobnego, co być może będzie mogło być przydatne, dopiszę :)
ninedin.home.blog
W sprawie języka egipskiego wrzucam ciekawy film z youtuba. Twórca jest specjalistą od lingwistyki. Najbardziej niesamowitą rzeczą jest to, że język faraonów żyje do dziś.
https://www.youtube.com/watch?v=J-K5OjAkiEA
A teraz spróbuję kliknąć na poważnie :-)
W słowniku wpisuję “go away” i dostaję hieroglif h3 (głowa ptaka o nazwie Patalea – jeden z ibisów, ale nie ten i nie nazywamy go warzęchą podobno). Potem sprawdzam w liście hieroglifów i czyta się to fonetycznie “pꜣq” i tu poległem. Choć słuchając powyższego (jak brzmi język egipski), nie dziwię się.
Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny
Chciałem ocucić wątek kilkoma wesołymi anegdotami.
Wojny karczmiane na przełomie XVII i XVIII wieku, za prof. Baranowskim “Polska karczma...”.
Narzekania satyryków na stroje cudzoziemskie w Rzeczypospolitej, za J. Bystroniem, “Dzieje obyczajów w dawnej Polsce. Wiek XVI-XVIII”:
Zgniły i zniewieściały Zachód, karmiący polską szlachtę trawą:
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
Cudne, zwłaszcza to pierwsze :) Muszę poszukać tej książki.
http://altronapoleone.home.blog
Polecam książki prof. Baranowskiego, tam są piękne historie z życia wzięte, w tym o duchach i zjawach. Choć wiem, że niektóre jego książki były krytykowane przez historyków.
Szukam ostatnio informacji o językach złodziejskich, i takie cuś znalazłem. We wstępie przywołane są bardzo ciekawe teksty literackie z obiegu, powiedzmy, półoficjalnego.
Karol Estreicher – Gwara złoczyńców, 1867
http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/doccontent?id=3404
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
@GreasySmooth:
Rozumiem, że to widziałeś:
https://pl.wiktionary.org/wiki/Indeks:Polski_-_Gwara_wi%C4%99zienna
choć to wygląda na przypadkową mieszankę lat trzydziestych XXw i wersji współczesnej.
Nie ma np. Kanady ani “cichego chodu po ulicy”.
Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny
Chciałabym (w związku z prowadzoną właśnie dyskusją przy jednym z opowiadań) zapytać o Wasze zdanie – na ile danemu Autorowi opowiadania fantastycznego można pozwolić na przeinaczenie prawdy historycznej. Bo ja, przyznaję bez bicia, oczekuję na tym Portalu nade wszystko opowiadań fantastycznych i z tego też powodu zdaję sobie sprawę, że rozbieżności (nieraz – bardzo duże) mogą się zdarzać. Odsuwam na plan dalszy moje czepialstwo historyka i stawiam nade wszystko na fantastykę.
Sama nawet próbowałam sił przy tego typu tekstach, np. wymyślając, że Kościuszko zdołał jednak porwać i uciec z ukochaną Ludwiką, więc inaczej potoczyły się losy przyszłego Naczelnika Insurekcji.
Czy, jako twórcom fantastyki, wolno nam w opowiadaniach podawać fakty nieprawdziwe historycznie, tworzyć tło, odbiegające od prawdziwego, prowadzić losy znanych bohaterów inaczej niźli dzieje poprowadziły?
Pecunia non olet
Sam generalnie zawsze preferowałem historyczną fikcję/fantasy, gdzie główny bieg wydarzeń zostawał taki sam, a jedynie bohaterowie robili swoje szmery bajery, ewentualnie wpływając na historię, ale w taki sposób, żeby pozostała “kanoniczna”.
Natomiast zacząłem się ostatnio przekonywać do alt-histu. W ramach Baśniowców pomyślałem o takim wątku – co, gdyby Brytowie wygrali bitwę pod Deorham i zdołali odepchnąć najazd Anglów i Sasów? Póki co skupiam się na powstaniu Budyki i tym jak nasi kochani baśniowcy mogli je kierować, czy na kryzys w Brytanii około 793 roku, ale ta “arturiańska” wojna w wersji alternatywnej za mną łazi.
Ninedin, na pewno jeszcze kiedyś Cię pomęczę, bo poza tym wczesnym średniowieczem zafiksowałem się na punkcie epoki brązu. :P
Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.
A, no właśnie, BarbarianCataphract. :)
Wydaje mi się, że twórcy opowiadań fantastycznych czasem wręcz muszą odchodzić od prawdy dziejowej. Pytanie zasadnicze – czy to jest duży/niewybaczalny błąd, jeśli np. w opowiadaniu posypią się elementy, które nijak nie pasują do epoki?...
Pozdrawiam serdecznie. :)
Pecunia non olet
Aaa, mówimy o anachronizmach? No, jeśli na przykład autor bardzo stawia na sam fakt wstawienia wydarzeń w realia historyczne, to dobrze by było, gdyby trzymał się faktów. Wiadomo, nie zawsze da się wszystko znaleźć, czasem nam coś umknie, trudno jest ogarnąć całe dawne dzieje. Teraz i tak jest łatwiej z dostępem do internetu, dawniejszym utworom historycznej fikcji/fantasy łatwiej wybaczyć jakieś anachronizmy czy takie tam.
Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.
Czasami źródła historyczne o czymś po prostu nie mówią, więc trzeba sobie dopowiedzieć, tak też bywa.
Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.
A, ninedin, czy nek to dobry egipski odpowiednik naszej starej dobrej polskiej ku...? xD
Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.
Rzeczywiście, teraz internet wiele pomaga w tym względzie.
Ja mimo wszystko spodziewam się tutaj większych przekłamań historycznych, ale za to sporej dawki fantastyki. :)
Pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
Reanimuję.
No bo jest sobie ta historia alternatywna, nie? I tak się zastanawiam, na ile dopuszczalne w kreowaniu takich alternatywnych wizji jest odwoływanie się do ,,twardej” fantastyki. Szybki research w internecie wskazuje na to, że praktykujący taki ,,poważny” alt-hist nie mają na temat fantastycznych wersji zbyt dobrego zdania – a próby znalezienia książek (czy czegoś tam) w tym klimacie zaowocowały głównie cyrkami typu ,,podróżujący w czasie kosmici dają Rzymianom kałasznikowy i atomówki”, więc w ogóle się nie dziwię...
A wy co myślicie? Gwoli ścisłości, przez ,,twardą fantastykę” rozumiem rzeczy, których na 100% nie mogło ,,tam” być (choćby smoki etc.).
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Mnie się wydaje, że to jest kwestia wiarygodności. Niech jedno wynika z drugiego, daje się sensownie wytłumaczyć i tyle.
Przynoszę radość :)
A jak już temat wypłyną, to opowiadanie Rybaka właśnie idealne wpasowało się w wątek;)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Alterhistoria jest fantazją opartą o rzetelną (gigantyczną sine qua non!) wiedzę. Stąd w porządnej alterhistorii, jako niby opowieści fantastycznej, 99 procent MUSI stanowić... nauka. Historia czyli. Nic tak nie zabija alterhistorii, jak anachronizmy. Tudzież nieznajomość "normalnej" historii przez autora (-rkę). Stąd np. opowieści z parowymi nqdddźwiękowymi samolotami myśliwskimi na węgiel to czysta fantazja, a nie alterhistoria. Podobnie jak historie w których w XIX wieku australijscy czy namibijscy aborygeni tworzą supercywilizację, przy której ta europejska to nic. No niestety, Wakandy z gospodarki koczowniczej nie zrobisz (choć podobno co dziesiąty Afroamerykanin w istnienie utajnionej Wakandy a jakże – wierzy.
Już tylko spokój może nas uratować
Rybaku, nie będę ukrywał, liczyłem, że się tu zjawisz. (:
Nic tak nie zabija alterhistorii, jak anachronizmy. Tudzież nieznajomość "normalnej" historii przez autora (-rkę). Stąd np. opowieści z parowymi nqdddźwiękowymi samolotami myśliwskimi na węgiel to czysta fantazja, a nie alterhistoria.
Tu się jak najbardziej zgadzam. Ale:
Wakandy z gospodarki koczowniczej nie zrobisz
Tu właśnie leży sedno sprawy. Marvelowska Wakanda nie rozwinęła się sama z siebie, tylko dzięki dostępowi do ultrarzadkiego metalu, który trafił na Ziemię razem z meteorytem (w filmach było jeszcze coś na kształt magicznego ziela od kociej bogini). To jest fantastyka. A gdyby Wakandyjczycy zamiast udawać, że nie istnieją, ruszyli na podbój Afryki? O takie sytuacje mi chodzi.
Inny przykład, z czapy – załóżmy, że... nie wiem, w czasie wojny trzydziestoletniej kult czarownic przywołał Wielkiego Przedwiecznego. :P Przeszłoby w grze wideo/RPG, w ostateczności w filmie klasy od B do Ż. A w książce? Oczywiście cały czas przyjmując, że, nawiązując do postu Anet, autor wie, co robi, i potrafi wyciągnąć logiczne wnioski ze swoich dziwnych pomysłów (bo fantastyka nie zwalnia, a przynajmniej nie powinna zwalniać z logiki).
Show us what you've got when the motherf...cking beat drops...
Wakanda to raczej klasyczne fantasy wrzucone w "normalną" rzeczywistość. Taki miszmasz gatungów, w czym Marvel celuje.
Już tylko spokój może nas uratować
To ja sobie pogdybam. Pewnie mi się dostanie od drakainy, hej!
Uważam, że jednym z kluczowych wydarzeń, kształtujących Europę, a cechującym się dużym stopniem swobody (na wiele sposobów mogło do niego nie dojść) była depesza emska. Krótka gra słów w depeszy obróciła porażkę dyplomatyczną Prus w ukoronowanie całej polityki tego państwa. Francja została sprowokowna do wypowiedzenia wojny, którą z kretesem przegrała.
Gdyby nawet Prusy wypowiedziały wojnę, prawdopodobnie układ sojuszy byłby inny (np. Anglia i cześć państw niemieckich walczy po stronie Napoleona III) i walka dwóch mocarstw mogłaby potoczyć się inaczej.
Wyobraźmy sobie, że wskutek awantury o tron hiszpański między Francją i Prusami (Francja bała się, że na tronie zasiądzie Hohenzollern i zostanie okrążona) pruski władca Wilhelm I się wycofuje (tak zamierzał), a kanclerz Bismarck składa skuteczną dymisję. Król pruski miał silną opozycję liberalną w Berlinie i także wśród elit arystokratycznych i ogólnie nie był orłem ani silnym charakterem. Bez Bismarcka zapewne nie chciałby albo nie zdołałby naruszyć status quo.
Spektrum możliwości jest ogromne.
Prawie na pewno nie dochodzi do zjednoczenia Niemiec pod egidą pruskiego nacjonalizmu-militaryzmu.
Wobec tego cała historia Europy XX wieku, jaką znamy, z dwoma wojnami światowymi na czele, nie zadziałaby się.
Bismarckowska polityka ległaby w gruzach. To miałoby ogromne znaczenie dla Prus. To fascynujący przypadek, gdy jeden człowiek narzucił swoją politykę w kraju wbrew jego elitom i w jakiejś mierze wbrew władcy.
W realnej historii Bismarck ograł socjalistów przez wprowadzenie ustawodawstwa w zakresie ochrony pracy, świadczeń socjalnych. Pruskie elity arystokratyczne same z siebie mało rozumiały zagrożenie socjalistyczne i ferment wśród robotników fabrycznych.
Bismarck gardził kolonializmem jako stratą czasu i zasobów. A co gdyby po jego dymisji Prusy odbiły sobie porażkę dyplomatyczną programem kolonialnym o kilka dekad wcześniej?
Bismarck uważał germanizację Polaków za pruską rację stanu. Co, gdyby do głosu doszli arystokraci, którzy często mieli propolskie sympatie? Może powstałoby państwo dwóch narodów, o którym marzył gen. Jan Henryk Dąbrowski?
Bismarck gardził pomysłem wojny prewencyjnej przeciw Rosji. Bez niego ten pomysł mógłby wrócić do łask.
W Niemczech mamy do czynienia z wieloma silnymi państwami, jak np. Bawaria czy Saksonia. Saksonia przecież sięgnęła po koronę polską w ramach aspiracji do wybicia się na naczelne mocarstwo Europy, a przynajmniej Cesarstwa Rzymskiego.
Austria dyszy żądzą zemsty na Prusach za porażkę z 1866 i do tego sama ma plany zjednoczenia Niemiec.
Z drugiej strony w momencie kryzysu pod znakiem zapytania stoi spójność Austrii. Co zrobią Czesi, Węgrzy, Włosi, Polacy, Ukraińcy?
Francja pozostaje cesarstwem pod władzą podstarzałego i zmęczonego życiem Napoleona III, którego paryska opinia publiczna delikatnie mówiąc nie ceni. Rosnącą siłą w kraju są też socjaliści.
Co zrobią Prusy? Dalej są państwem z potężną armią, zdolnym do szerokiego wachlarzu sojuszy. Może zwrot ku Anglii? Sojusz z Rosją?
Być może nie doszłoby do wymuszonego przez zagrożenie pruskie sojuszu Rosji i Francji. Sojusz ten był we Francji przyjęty z delikatnie mówiąc mieszanymi uczuciami (”dlaczego ojczyzna praw człowieka brata się z krajem despotycznym”?).
Podobnie zbliżenie Francji i Anglii z końca XIX wieku byłoby mało prawdopodobne.
facebook.com/tadzisiejszamlodziez
Dobrze napisane :-)
Masz pomysł na opowiadanie w tych realiach? Czy może coś nawet więcej?
Np. Sojusz Prus i Japonii w 1905? Razem z Port Arthur (Lüshun) pada Twierdza Nowogieorgijewska (Modlin)?
Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny