- Hydepark: "Głodny Coco czai się tuż", czyli kam w Nowej Fantastyce 8/22

Hydepark:

czasopisma

"Głodny Coco czai się tuż", czyli kam w Nowej Fantastyce 8/22

Hej hej!

 

W sierp­nio­wej Nowej Fan­ta­sty­ce uka­za­ło się moje opo­wia­da­nie “Głod­ny Coco czai się tuż”. Opo­wia­da­nie na­pi­sa­ne na fali no­stal­gii, świe­żo po wy­pro­wadz­ce z tego pięk­ne­go kraju.

 

W pro­gra­mie atrak­cji:

– po­ry­wa­nie i mor­do­wa­nie nie­grzecz­nych dzie­ci

– strasz­li­wy El Coco, po­twór z hisz­pań­skie­go folk­lo­ru

– nocne szla­ja­nie się po ba­rach w Ka­dyk­sie

– mul­tum pysz­nych tapas, od któ­rych zro­bi­cie się głod­ni :)

– i nawet fan­ta­sty­ka jest tym razem obec­na!

 

Opo­wia­da­nie na­pi­sa­ne trzy lata temu, więc nie mam po­ję­cia, kto be­to­wał poza Or­łow­skim – dzię­ku­ję, Or­łow­ski! Póź­niej przy­pad­kiem wy­lą­do­wa­ło na warsz­ta­tach pro­wa­dzo­nych przez Agniesz­kę Hałas, gdzie ze­bra­ło, jak sły­sza­łam, po­zy­tyw­ny fe­ed­back. Obo­wiąz­ko­we dzię­ku­ję ślicz­nie dla MC za jak zwy­kle fajną re­dak­cję.

Jeśli ktoś jesz­cze je pa­mię­ta, pro­szę wrzesz­czeć w ko­men­ta­rzach, oddam ho­no­ry :)

 

 

I ten... jeśli macie fotki opo­wia­da­nia, po­dziel­cie się, okej? Za­pła­cę piwem po po­wro­cie.

Komentarze

ob­ser­wuj

Gra­tu­la­cje, kam :)

Przy­no­szę ra­dość :)

Grat­sy, Kam :)

Known some call is air am

Dzię­ku­ję ❤️ 

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Gra­tu­la­cje :)

Grat­ki! Jak tylko do­sta­nę mój numer, to będę czy­tał (i trza­skał fotki ;))

Nie za­bi­ja­my pie­sków w opo­wia­da­niach. Nigdy.

Gra­tu­la­cje, kam! Świat stoi przed tobą otwo­rem, by­le­by to był wła­ści­wy otwór! :D

Spo­koj­nie. Tak na­praw­dę mnie tu nie ma.

Świat stoi przed tobą otwo­rem, by­le­by to był wła­ści­wy otwór!

:O (to nie otwór, tylko zdzi­wie­nie)

Gra­tu­la­cje! :)

Graty :)

Gra­tu­la­cje! 

Sen jest dobry, ale książ­ki są lep­sze

Uuu klap klask!

Dzię­ku­ję, ko­cha­ni ❤️❤️

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Gra­tu­la­cje :)

ninedin.home.blog

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

heartheart

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Swoją opi­nię zo­sta­wi­łem w wia­do­mym wątku. 

Głod­ny się zro­bi­łem po lek­tu­rze ;).

Ale “prąż­ki ce­bu­lo­we”?? Ech...

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

Gra­tu­la­cje!

„Po­szu­ki­wa­nie praw­dy, która, choć­by naj­gor­sza, mo­gła­by tłu­ma­czyć jakiś sens czy choć­by kon­se­kwen­cję w tym, czego je­ste­śmy świad­ka­mi wokół sie­bie, przy­no­si je­dy­ną moż­li­wą od­po­wiedź: że samo po­szu­ki­wa­nie jest, lub może stać się, ową praw­dą.” J.Kaczmar­ski

Dzię­ku­ję, chło­pa­ki!

 

Nie wiem, czy od­po­wia­dać Ci Sta­rusz­ku tutaj, czy w wątku o nu­me­rze? Tam chyba same re­cen­zje... Od­po­wiem tutaj. Od­kryw­szy prąż­ki ce­bu­lo­we spło­nę­łam ru­mień­cem i wczoł­ga­łam się pod łóżko. Jeśli nadal chcesz za­bi­jać, to masz na to moje po­zwo­le­nie. Jezu, ale głu­po­ta mi wy­szła.

 

Cie­szę się, że faj­nie Ci się czy­ta­ło! Prze­sła­nia tym razem ra­czej nie było – pi­sa­łam to tak, jak się pisze filmy akcji, miała być bez­tro­ska la­ta­ni­na po ba­rach w środ­ku nocy, z po­two­ra­mi, żar­ciem i la­niem się po mor­dach. Mam na­dzie­ję, że na­stęp­nym tek­stem bar­dziej spro­stam twoim ocze­ki­wa­niom :)

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Ce­bu­la ma war­stwy :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

yes

@Kam – ocze­ki­wa­niom spro­sta­łaś, bo po Tobie spo­dzie­wam się do­brze opo­wie­dzia­ne­go opka.

I takie do­sta­łem :).

Do tego z cie­ka­wym tłem. I jak smacz­nie opi­sa­nym.

Ale mó­wisz, że nie mam się do­szu­ki­wać dru­gie­go dna?

Tak też zro­bię!

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

Aww – dzię­ku­ję :) I cie­szę się, że ko­niec koń­ców je­ste­śmy oboje za­do­wo­le­ni :)

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Mmm, tapas i fan­ta­sy, ta­kie­go po­łą­cze­nia jesz­cze nie pró­bo­wa­łem :D Gra­tu­lu­ję!

Dzię­ku­ję, Pio­trze :)

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Gra­tu­la­cje ser­decz­ne i ode mnie. :)

Pe­cu­nia non olet

Ślicz­nie dzię­ku­ję, bruce! heart

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

To przy­jem­ność i duma, że można czy­tać o ta­kich Wa­szych suk­ce­sach, brawa. :)

Pe­cu­nia non olet

 A oto ko­men­tarz krwio­żer­cze­go Osval­da do ko­lej­ne­go opo­wia­da­nia z sierp­nio­we­go nu­me­ru Nowej Fan­ta­sty­ki. Au­tor­ka wy­ra­zi­ła chęć przy­tu­le­nia mojej opi­nii, co też ni­niej­szym jej umoż­li­wiam. Re­kla­ma­cji nie przyj­mu­ję i uprze­dzam, że są spo­ile­ry.

 

Au­tor­ka sto­su­je po­pu­lar­ne za­gra­nie, roz­po­czy­na­jąc opo­wia­da­nie od za­koń­cze­nia. W ta­kiej sy­tu­acji przy lek­tu­rze trzy­ma czy­tel­ni­ka nie py­ta­nie: co bę­dzie dalej? ale jak do tego do­szło? Taki za­bieg uwa­żam za udany, gdy fak­tycz­ne za­koń­cze­nie zmie­nia od­biór pierw­szej sceny. Po­wie­dział­bym, że au­tor­ce udało się to czę­ścio­wo, bo nie tyle mamy zwrot akcji, co roz­wi­nię­cie pierw­szej sceny w za­koń­cze­niu. Nie było to na tyle in­te­re­su­ją­ce, bym wró­cił my­śla­mi do po­cząt­ku i po­czuł, że oto wy­ja­śni­ła się za­gad­ka.

Przez całe opo­wia­da­nie prze­wi­ja się je­dze­nie, za­czy­na­jąc od cy­ta­tu z ko­ły­san­ki, po­przez kon­struk­cję tek­stu, na po­chła­nia­ny przez dziew­czyn­kę po­tra­wach koń­cząc. I mam do tego za­bie­gu od­czu­cia am­bi­wa­lent­ne, bo z jed­nej stro­ny jest spój­ny, ale z dro­giej two­rzy sztyw­ny sche­mat i od­wra­ca uwagę od fa­bu­ły. Opis je­dze­nia nie sta­no­wi atrak­cji sam w sobie, bo jest za mało zmy­sło­wy, za bar­dzo en­cy­klo­pe­dycz­ny. Opisy ko­lej­nych po­traw stają się nu­żą­ce. Osta­tecz­nie je­dze­nie od­gry­wa rolę de­ko­ra­cji i to nie­zbyt ład­nych.

Pod­czas lek­tu­ry na­tra­fi­łem też na iry­tu­ją­ce nie­ści­sło­ści, jak na przy­kład te­le­fon matki dziew­czyn­ki. Wy­raź­nie jest opi­sa­ne, jak matka za­bie­ra go z szaf­ki noc­nej, a potem te­le­fon znowu tam jest i ko­bie­ta, wra­ca­jąc po niego, za­uwa­ża za­nik­nię­cie córki. Przy­znam, że nie było dla mnie jasne skąd śmier­tel­nik w za­świa­tach i dla­cze­go, wi­dząc po­two­ra, nie za­re­ago­wał.

Sama fa­bu­ła opar­ta jest na okle­pa­nych mo­ty­wach, ale za to nar­ra­cja pro­wa­dzo­na w ory­gi­nal­ny spo­sób zde­cy­do­wa­nie to nad­ra­bia. Mo­men­ta­mi jed­nak wtrą­ce­nia i gro­te­sko­wy spo­sób wy­po­wie­dzi za­kli­nacz­ki wy­bi­ja­ły z tek­stu.

Za­koń­cze­nie nie zro­bi­ło na mnie wra­że­nia, głów­nie przez bar­dzo okle­pa­ny po­wo­dów, przez które dziew­czyn­ka nie zo­sta­ła zje­dzo­na od razu. Za­kli­nacz­ka ma moc kogoś oca­lić, ale robi to w wy­jąt­ko­wo po­kręt­ny spo­sób. Za­da­łem sobie py­ta­nie, czy gdyby Ma­isie nie po­wie­dzia­ła, że nie jest dziec­kiem, to po­twór i tak by ją zjadł. I od razu na­su­wa się ko­lej­na kwe­stia, czy Coco nie za­uwa­żył, że dziew­czyn­ka do­ro­śle­je?

Wiele do ży­cze­nia po­zo­sta­wia war­stwa ję­zy­ko­wa. Jak na tak krót­ki tekst jest tu zde­cy­do­wa­nie zbyt wiele błę­dów i nie­do­cią­gnięć. Podam kilka przy­kła­dów.

„Pa­trzy­li w ocean, po po­wierzch­ni któ­re­go śli­zga­ło się świa­tło księ­ży­ca…”.

Czy na pewno pa­trzy­li „w ocean”? I po­win­no być „po któ­re­go po­wierzch­ni”.

„Byłam w po­bli­żu, ale nie sły­sze­li chyba mo­je­go wo­ła­nia”.

„Chyba” nie jest tu wsta­wio­ne w opty­mal­nym miej­scu.

– Śpij, dzie­ciąt­ko, śpij­że już, bo głod­ny Coco czai się tuż! – za­śpie­wa­ła ko­bie­ta, tuląc swoją có­recz­kę do snu.

Zbęd­ny za­imek.

„Chro­po­wa­ta pa­nier­ka draż­ni­ła język przez uła­mek se­kun­dy, nim gład­ko prze­szła w przez rybi po­smak”.

Zbęd­ne „przez”.

„Bar spo­wi­ja­ła biała mgła, a choć z po­cząt­ku wy­da­ła się on dziew­czyn­ce ma­gicz­na, zaraz spo­strze­gła, że po­ło­wa roz­krzy­cza­nych Hisz­pa­nów ma­cha­ła dłoń­mi, w któ­rych za­tknię­te mieli pa­pie­ro­sy”.

W tym jed­nym zda­niu jest li­te­rów­ka („ona”, a nie „on”), pod­miot jest po­mie­sza­ny, bo zda­nie brzmi tak, jakby mgła spo­strze­gła, spój­nik „a” nijak nie pa­su­je. I to wszyst­ko, żeby na­pi­sać, że bar był pełen pa­pie­ro­so­we­go dymu.

„Wa­rzy­wo znik­nę­ło za za­my­ka­ją­cą się pust­ką”.

Ten opis nie ma sensu.

„Ko­bie­ta wy­ma­ca­ła je na le­piej pod­ło­dze i znów unio­sła do ust”.

Po­win­no być na „lep­kiej”.

Ca­ło­ścio­wo oce­niam opo­wia­da­nie jako przy­zwo­ite, ni­czym mnie nie urze­kło i mam sporo za­strze­żeń, ale do­czy­ta­łem do końca bez bólu.

„Ten, który z de­mo­na­mi wal­czy, wi­nien uwa­żać, by sa­me­mu nie stać się jed­nym z nich" – Frie­drich Nie­tz­sche

Hej Osval­dzie!

 

Dzię­ku­ję za od­wie­dzi­ny i tak wy­czer­pu­ją­cą ana­li­zę tek­stu. Cie­szę się, że osta­tecz­nie było przy­zwo­icie – a że ni­czym nie urze­kło, to mówi się trud­no. Może na­stęp­nym razem.

 

Wy­bra­łam kon­wen­cję baj­ko­wą, by wła­śnie ta rze­czy­wi­stość, wi­dzia­na ocza­mi dziec­ka, nie­ko­niecz­nie trzy­ma­ła się kupy (np. pre­cy­zyj­ność klą­twy zna­chor­ki i moż­li­wo­ści tra­wien­ne Coco) – i oczy­wi­ście ża­łu­ję, że ten za­bieg nie przy­padł ci do gustu. Mnie taka nar­ra­cja wy­da­ła się lo­gicz­nym roz­wią­za­niem, choć praw­do­po­dob­nie za­bra­kło umie­jęt­no­ści, by wy­eg­ze­kwo­wać to sku­tecz­nie.

Za błędy sza­le­nie mi przy­kro. Też sama kilka wy­ła­pa­łam po ostat­niej lek­tu­rze – po­zwo­le­nie tek­sto­wi od­le­ża­ko­wać trzy lata, jak się oka­zu­je, sza­le­nie po­pra­wia umie­jęt­no­ści wy­ła­py­wa­nia li­te­ró­wek. Nie­ste­ty, nie­wdzięcz­ny pa­pier nie po­zwo­li na po­praw­ki.

 

Jesz­cze raz dzie­ku­ję za lek­tu­rę i ko­men­tarz, Osval­dzie!

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Jesz­cze raz dzie­ku­ję za lek­tu­rę i ko­men­tarz, Osval­dzie!

Pro­szę bar­dzo.

„Ten, który z de­mo­na­mi wal­czy, wi­nien uwa­żać, by sa­me­mu nie stać się jed­nym z nich" – Frie­drich Nie­tz­sche

Nowa Fantastyka