- Hydepark: Imię pani H. - czyli mój Pluton w NF :)

Hydepark:

czasopisma

Imię pani H. - czyli mój Pluton w NF :)

Nadszedł ten dzień, że zapowiadany od lat Pluton ukazał w marcowej NF (03/2023). Tekst powstał na srebrnopiórkowe zaproszenie MC (konkurs ‘Serce Kapsuły Czasu’), któremu serdecznie dziękuję za redakcję i niezwykle miłe przyjęcie tekstu.

Bardzo dziękuję też Chrościsku za wsparcie, mobilizowanie mnie do pisania i cenne uwagi do pierwszych wersji opowiadania. Jak również dziękuję całej ekipie z portalu (w szczególności discordianom;)) za nieustający doping :)

Zapraszam do czytania i komentowania :)

 

Komentarze

obserwuj

Najserdeczniejsze gratulacje i wyrazy podziwu!

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Mega gratulacje! Będzie czytane, Indi już się niecierpliwi – obszczekał listonosza, gdy przeszedł obojętnie obok domu i nie wrzucił prenumeraty do skrzynki!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Gratki! W poniedziałek lecę po NF i będzie czytane heart

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Gratulacje. :)

Pecunia non olet

Wiwat!

Слава Україні!

Czytałem.

Dobre jest.

Można sobie poskładać puzzle z różnych odwołań. ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

ლ⁠(⁠◕⁠ω⁠◕⁠ლ⁠) Gratki!

Gratulacja! A jeszcze wczoraj wątpiłem, czy się w ogóle ukaże! XD

"Wolność polega na tym, że możemy czynić wszystko, co nie przynosi szkody bliźniemu naszemu". Paryż, 1789 r.

Gratulacje! :D

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Muszę przyznać, że zachwycił mnie pomysł puzzlartów.  I ta konsekwencja w budowaniu z puzzli całej historii. Ogólnie, konstrukcyjnie, opowiadanie to majstersztyk. Ale takie poprowadzenie fabuły ma swoje zalety, ale i wady. Muszę przyznać, że tekst nie należy do najprostszych. Przez lwią część opowiadania zastanawiałem się dokąd to wszystko zmierza. Czytałem kilka dni, wieczorami, nie spieszyłem się, bo czułem, że coś może mi umknąć, jakaś wskazówka, kawałek, fragment puzzlartu. Albo, co gorsza, że jakiś element umieściłem w niewłaściwe miejsce. Po lekturze nadal nie mam pewności, czy obraz jaki mam przed oczami jest dokładnie taki jaki Autora ułożyła w swojej głowie... 

Zafascynował mnie pomysł z oddłanem. To koncepcja tak genialna, że, jak tylko pojawiła się w tekście, nie dawała mi spokoju. Ciągle czułem, że jakiś wątek jest fałszywy, że, co rusz, Autorka mnie zwodzi, każe szukać miejsca dla kawałka, którego cel istnienia ogranicza się właśnie do tego, że nigdzie nie pasuje. Wspaniała zagrywka! 

Nie chcę zdradzać tutaj za wiele z fabuły, ale wielkie brawa za żywodźwigi. Kolejny świetny pomysł. Podczas lektury wręcz wyczekiwałem kolejnych fragmentów o nich, by dowiedzieć się więcej. 

Z początku trochę mi przeszkadzało. że wszyscy koloniści nie używają imion, tylko przydomków. Dla mnie było to takie niepoważne, wręcz infantylne. Ale wraz z kolejnymi przeczytanymi stronami zmieniłem zdanie. Te przydomki nabierały siły, powagi, znaczenia.

Co do fabuły, to dla mnie ciekawsze były te wydarzenia “dziejące się w tle”. Czyli związane z żywodźwigami. Wiem, że każdy fragment był ze sobą powiązany, że wszystkie tworzyły jeden puzzlart, ale ja, przez większość czasu odbierałem ja jako odrębne historie i to do tego stopnia, że zacząłem wierzyć, że to śledztwo w sprawie pani Hensold to oddłan... Naprawdę tak podejrzewałem! :) Ale to tylko dowodzi wysokiej klasy opowiadania. Zaskoczyli mnie też bohaterowie. W sumie to taka zgraja wariatów :) Ale w końcu kilku nawet polubiłem. Zwłaszcza Wieczną Dziewczynkę.

Gratuluję Autorce. Jest to zdecydowanie najlepsze opowiadanie w NF od lat!

 

Jako czytelnicze podziękowanie zamieszczam zdjęcie rosa damascena. Nie z Plutona. Z Ziemi. Ale od serca:

 

 

 

 

Jako końcowy komentarz pozwolę sobie na cytat z opowiadania (Jeśli Autorce to przeszkadza, usunę go):

 

Raz ułożony puzzlart możesz powiesić na ścianie, możesz też schować na półkę i zapomnieć o nim, a możesz wrócić do początku i ułożyć go jeszcze raz, delektując się każdym elementem i wyłapując drobiazgi, których nie zauważyłeś za pierwszym razem.

Dla mnie, ten fragment, to kwintesencja tego opowiadania. Tekst, do którego warto wracać, by odkrywać ciągle coś nowego.

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Gratulacje! 

Serdecznie wszystkim dziękuję za gratulacje, a Nazgulowi za komentarz, który “zrobił mi dzień” :) Oczywiście, nie mam nic przeciwko wstawieniu cytatu, to miłe i cieszę się, że tak go zinterpretowałeś :)

I czekam na kolejne opinie ;)

Niestety nie czytałem tego z tak nabożną czcią jak Nazgul (a szkoda), a po prostu bezczelnie przeczytałem sobie opowiadanie mocząc się w wannie (tej samej, w której przyszła mi do głowy Zagłada Blasku).

Wybacz – że tak niepoważnie do tego utworu podszedłem (żałowałem! ale to, że król jest nagi i że nawet ołówka nie miałem by coś podkreślić czy zaznaczyć – zrozumiałem dopiero podczas lektury).

Czytałem to długo, woda zdążyła już całkiem wystygnąć i z ciepłej kąpieli się zrobiła chłodną kąpielą, ale sam tekst – nieustannie rozgrzewał.

Udało Ci się mnie zwieść, bo co prawda dość wcześnie rozszyfrowałem (a raczej pomyślałem – gdzie sam bym umieścił) – gdzie jest świadomość pani H. – ale jednak do końca nie wierzyłem... że pani H. w ogóle kiedykolwiek istniała. Myślałem po prostu, że profesor jest tak ekscentrycznym osobnikiem, że stworzył sobie pseudo żonę-androida tylko po to by sfingować własną śmierć i wyrwać się na Plutona.

Konstrukcyjnie jest to bardzo dobre. Podobnie jak Nazgulowi podoba mi się zbudowanie całości jako puzzleartu i mocne zasygnalizowanie, że tu będzie coś więcej, coś, co nie będzie pasować. Ale uznałem pochopnie, że oddłanem jest tu po prostu psycholog – bo on najmniej pasował do reszty.

Podoba mi się słowotwórstwo – oddłan, okureny, puzzleart, żywodźwig – jest tego w sam raz, nie za dużo, konsekwentnie stosowane, oddaje dobrze klimat bliskiego sci-fi.

Żeby nie było tak słodko – z dwa czy trzy razy zdarzył się jakiś gwałt na gramatyce (co mnie zatrzymało i wybiło z imersji bardziej niż ziębnąca woda), a przynajmniej jeden na fizyce. Niestety nie wynotowałem co to dokładnie było jeśli chodzi o gramatykę (coś tam było z błędnie użytym zaimkiem, przy przyglądaniu się sobie i jeszcze coś, nia pamiętam niestety, może jak ponownie przeczytam to wyłapię) co do fizyki – scena z przeskakiwaniem przez jakąś barierkę, wiem, że wydała mi się mało realistyczna (a przynajmniej niezbyt dobrze oddająca towarzyszące takiemu skokowi zjawiska). Chodziło o to, że owszem, na Plutonie ciążenie jest około 15 razy mniejsze niż na Ziemi, ciężar jest więc też te 15 razy mniejszy, ale masa obiektów się nie zmienia – przy tak niskim ciążeniu wyhamowanie pędzącego ciała i przerzucenie przez barierkę powinno być po prostu trudne – ale po chwili przestałem to drążyć i zrzuciłem to na karb tych wszczepów, które kolonistom tyle ułatwiały, plus jakiegoś przeszkolenia.

Powracając do tego co mi się podoba – to zakończenie. Dobrze rozegrałaś wszystkie karty i wzięłaś wszystko aż do ostatniej lewy! Jak dla mnie – udało się ugrać szlema :) Sam od ćwierć wieku nie grałem w brydża, natrafiłem na info o nim w Twoim bio i tak mi się to skojarzyło :)

Podobały mi się też postacie. Ich pseudonimy z początku mnie troszkę raziły, ale potem skojarzyły mi się z Panem Światła Rogera Zelaznego (wiem, bardzo odległe skojarzenie) – i jak już tak mi to weszło, to spodziewałem się wręcz, że pójdziesz w jakąś hinduską albo buddyjską mitologię. Od razu mówię: to uwaga na plus, bo Pana Światła czytałem kilka razy, w różnych okresach swojego życia i zawsze mi się podobał (choć najbardziej za pierwszym razem, gdy czytałem go jako nastolatek, sam romansując z jakimiś ruchami w stylu zen i hare kriszna, zaczytując się Bhagavatgitą itp.). Czasem dziwne rzeczy mi w głowie rezonują – wystarczy mi dać paluszek, a Jim w wyobraźni sobie dośpiewa nie tylko całą rękę, a piękną tańczącą hurysę.

Podsumowując – utwór mi się bardzo podobał i z pewnością przeczytam go jeszcze raz. Gdyby był tutaj – skarżyłbym do biblioteki i o piórko (choć Tobie już żadne brązowe piórko niepotrzebne, bo skoro to jest – srebrne albo złote, nie znam się :) )

 

 

pozdrawiam,

 

 

Jim

 

 

PS.

 

Podoba mi się pomysł, że tu zrobiłaś na opinie specjalny wątek (nie wiem, czy to się tak praktykuje, ale mi się podoba).

Dzięki temu nawet taki maruda jak Jim, mógł dorzucić swoje trzy grosze (a nawet pińć).

 

PS. II

 

Słowotwórstwo Twoje uważam za tak dobre, że warto by Twe słowa wprowadzić na stałe do słownika fantastów piszących fantastykę bliskiego zasięgu. Skoro Urszula Le Guin dała nam ansibl a Karel Čapek dał nam robota, to może inni powinni skorzystać ze słów, które ukuła Paulina Klimentowska?

Mi się najbardziej chyba podobają “okurany” :)

 

PS. III

Z ciekawości: Ile to opko miało znaków?

Na papierze mi się o wiele lepiej czyta niż z ekranu, a to czytałem dość długo (woda wystygła, co prawda dla mnie to nie problem, jestem zimnolubny, ale jednak pewnego rodzaju miara czasu), pewnie z ekranu bym czytał na parę podejść, a może nawet by mi się tak dobrze nie czytało. Ciekawe na ile medium zmienia sposób odbioru (z ekranu wolę krótkie teksty, bo moje starcze oczy szybko się męczą).

Może jakbym musiał to czytać z okuranów by już mi się tak nie podobało ;-)

entropia nigdy nie maleje

Uuu, klap klask

Przeczytałam Twoje opowiadanie. Nie należę do osób, które piszą długie opinie na temat tekstu, bo generalnie jeśli nie ma się do czego przyczepić, to po co strzępić język. Opowiadanie długaśne i oczywiście, jak u Ciebie  pojawia się motyw LGBT i to jest fajne, bo potrafisz ładnie wpleść go w historię do dziś zachwycam się Twoim starym opowiadaniem z portalu o świecie, w którym ludzie mogli dobierać się w pary tylko swojej płci. Niestety nie pamiętam tytułu.

Koncepcja puzzlartów zachwycająca. Ja gdzieś w połowie domyślałam się, jak może się to skończyć i generalnie trochę błędów zrobiłam, ale wiele się nie pomyliłam. Spodobała mi się także koncepcja skolonizowania Plutona. 

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Nowa Fantastyka