
Udało się przemknąć, więc zapraszam do lektury “Oko Boga nie zobaczy” w NF 11/23.
Tekst jak na moje standardy bardzo długi, ale pewnie większość z was uzna za szort ;-)
A jeśli ktoś ma w zasięgu starsze numery, to rok temu, w NF 11/22, miałem okazję pojawić się z opowiadaniem “Spójrz na to wszystko tak” :-)
PS. Przy okazji podrzucę link do mojego profilu, khe, khe, autorskiego.
Gratulacje wilku.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Gratulacje!
Gratsy, wilku :)
Known some call is air am
Gratulacje, Wilku <3
Ponoć robię tu za moderację, więc w razie potrzeby - pisz śmiało. Nie gryzę, najwyżej napuszczę na Ciebie Lucyfera, choć Księżniczki należy bać się bardziej.
Gratulacje :)
Gratulacje!
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Gratuluję. :)
Pecunia non olet
Gratulacje Wilku!
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Gratulacje. Ostatnio nie jestem na bieżąco z NF, ale ten numer kupiłem (świetna okładka). Dam znać, jak przeczytam.
Dzięki wszystkim :) Publikacja publikacją, ale mam nadzieję, że czytelniczo się spodoba :)
Napisałem już dwa zdania tam, gdzie wiadomo, to tu trochę rozwinę.
Pomysł rewelacyjny! Fabuła wciąga, przestojów nie ma. czyli opowiadanie takie jak lubię. Niemalże, bo mam trzy zastrzeżenia.
Pierwsze – akcja jak z Holywoodu. Każą gościom coś zbadać, a ci, kiedy już widzą pierwsze trupy, to zamiast się wycofać i zaczekać na kawalerię, idą naprzód. Bo cóż złego może nam się stać, kiedy poprzednią załogę wytłukło do nogi coś, o czym nie mamy pojęcia?
Drugie – grawitacja. Nawet spore asteroidy mają ciążenie niemal zerowe. Za mała masa po prostu. I nie da się na nich robić susów, bo się można w Słońce wystrzelić. A i drabinki w korytarzach niepotrzebne. Już raczej jakieś liny czy uchwyty.
Trzecie – grodzie. Grodzie to nie burty czy włazy. Grodzie to wewnętrzne przegrody. I nie istnieją “grodzie do ich statku”.
Tyle czepialstwa.
Co nie znaczy, że po lekturze nie miałem znanego skądinąd uczucia – czemu ja na to nie wpadłem?
Bo tekst BARDZO mi się podobał (ech, ten pomysł) :)
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Graty, Wilku :)
Dzięki, Silverze!
Dzięki też Staruchu!
Co do uwag, zacznę od najprostszej :) Z grodziami zapewne masz rację, mój błąd, powinienem sprawdzić na etapie pisania.
Z kolei z grawitacją – w tekście pada wzmianka o przewodach asekuracyjnych. Zastanawiałem się nawet, czy ją później powtórzyć, ale uznałem, że ich obecność została już zasygnalizowana – być może niesłusznie. Niemniej ta grawitacja cały czas była na względzie, stąd np. pojawiają się metalowe płyty do “trzymania się” powierzchni elektromagnesami. A drabinki? W miejscu, gdzie się znajdują, mogą być wygodniejsze od uchwytów ze względu na lepszą możliwość kontroli szybkości poruszania.
[Uwaga, akapit z potencjalnym spoilerem]
Na koniec rzecz najtrudniejsza – “akcyjność”. Tu przyznam, ze sam miałem problem. Bo o ile początku będę bronić (właśnie dlatego, ze to nie film i pierwsze, czego można się spodziewać, to wypadku/błędu ludzkiego), to później już miałem problem. Próbowałem rozmową załogi naprowadzić na nastój wypadkowej między naukową ciekawością, a świadomością, że jeśli odlecą, a sprawą zajmie się “inna strona”, może to być jeszcze groźniejsze. Przyjmuję jednak z pochyloną głową, że ten element widocznie mi nie wyszedł, skoro pojawiło się odczucie w drugą stronę.
[koniec potencjalnego spoilera]