
Czy ktoś z nas jest na tyle zaznajomiony z łaciną, aby pomóc mi w przetłumaczeniu jednego zdania?
Zdanie brzmi:
Żeby śmierci służyć, trzeba życia użyć.
Docelowo nie musi się rymować ;)
Sam nie jestem pewien, a internetowe tłumacze podpowiadają różne rozwiązania. Np, guglowy tłumacz podaje “Ad mortem serviendum, vita utendum est”. Inny internetowy tłumacz pl-łac zaproponował “Ad mortem servire, vita uti debes”. A ChatGPT mówi "Ut mors serviam, vita utendum est." No i w końcu nie wiem, jakie tłumaczenie będzie właściwe.
HELP!!!
Tłumaczenie jest ok, ale to się powinno jednak rymować. zatem napisz po prostu tak (i pal licho składnię zdania łacińskiego z est na końcu!):
Ad mortem serviendum, vita est utendum.”
pozdr.
Już tylko spokój może nas uratować
NIGDY nie używaj translatorów do tekstów łacińskich. To język pełen subtelności, których anglojęzyczni programiści nie czują. Pytaj ninedin lub drakainy. Wersja Rybaka brzmi dobrze, ale skonsultuj się.
ETA: A, i – łacina jest po pierwsze językiem fleksyjnym. Zatem – jeśli translator nie odmienia wyrazów, a powinien, to jest jeszcze gorszy od przeciętnego.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Rybak3
Super :) Dziękuję Ci bardzo. Jeszcze na dodatek się rymuje!!! Lepiej bym sobie tego nie mógł wyobrazić.
Tarnina
NIGDY nie używaj translatorów do tekstów łacińskich.
Nie pomyślałem nawet o tym, dzięki za podpowiedź. Choć muszę przyznać, że od dawna mam świadomość, że sieciowe translatory nadają się tylko do tego, żeby w sklepie zagranicą wklepać pytanie i pokazać pani w sklepie ;) W pracy często potrzebuję tłumaczyć między polskim i angielskim, czasem hiszpańskim i za każdym razem gdy wpadnie mi do głowy pomysł, żeby przyspieszyć pracę translatorem, to potem tego żałuję.
XXI century is a fucking failure!
O tempora, o mores :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Będzie wesoło, jak to ma trafić na tatuaż. I zbiorowym wysiłkiem uwiecznimy na koledze jakąś bzdurę
The KOT
Ha! Nie pomyślałem o tatuażu, ale jeśli się zdecyduję, to pośpieszę z dokumentacją fotograficzną
Tu chodzi o napis na wstędze, która ma ozdobić sztandar ekipy na bitewne larpy w uniwersum Warhammera.
XXI century is a fucking failure!
I zbiorowym wysiłkiem uwiecznimy na koledze jakąś bzdurę
Klasyczny tatuaż “po chińsku” – Tanio i smacznie!
Tu chodzi o napis na wstędze, która ma ozdobić sztandar ekipy na bitewne larpy w uniwersum Warhammera.
To tam gadają po łacinie?
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Tarnina
To tam gadają po łacinie?
Tak, w zależności od edycji i gry. W WH40K łacina wręcz dominuje w stronnictwie Imperium. W WH Fantasy Roleplay jest gęsto przeplatana z niemieckim, również w ujęciu impreialnym.
XXI century is a fucking failure!
Mniejsza o dokumentację tatuaży – koniecznie pokaż nam potem fotki z larpa z tym sztandarem
Podoba mi się to
The KOT
W WH40K łacina wręcz dominuje w stronnictwie Imperium.
Ciekawostka. Może trzeba się zainteresować? :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Trochę czasu minęło, ale sztandar został wreszcie wykonany.
Uszyła go krawcowa, która specjalizuje się w sztandarach. Na co dzień wykonuje sztuki dla straży pożarnych, szkół itp, więc to zlecenie przyjęła z wypiekami na twarzy i potraktowała je, jak prawdziwe wyzwanie. Muszę przyznać, że zrobiła rzecz zawodowo.
Baner jest doskonale zrobiony, obustronny, z naturalnych tkanin i ma różne, profesjonalne patenty, które np. pozwalają naprawiać powierzchnię i wymieniać elementy bez prucia całości. Okazuje się, że są sposoby szycia sztandarów, o których filozofom się nie śniło.
Tu jeszcze w akcji:
XXI century is a fucking failure!
I jeszcze w obozie
A to w ogóle ja:
Sztandar zagrał we wrześniu na larpie Inwazja i było epicko. A sentencja, która powstała z Waszą pomocą, zagrała istotną rolę w fabule mojego oddziału
XXI century is a fucking failure!
Wow! Wygląda full-pro – i sztandar, i ekipa, i Wasz ekwipunek.
Jaka to konkretnie imperialna frakcja? Dawno w Młotka nie grałem, dlatego pytam :)
Known some call is air am
Czaaad :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Larpy w Polsce, a szczególnie bitewne, przeszły długą drogę. Dzisiaj nawet rekonstruktorzy patrzą na larpiaków z zazdrością. Czasy glanów i płaszczyka z prześcieradła odeszły w niepamięć.
Jeśli zaś chodzi o frakcję, to mój oddział staje na larpach po różnych stronach, czasem bywa neutralny, czasem daje się wynająć za monetę. Fabuła jest taka, że jesteśmy chorągwią inkwizycji morryckiej Zakonu Rycerzy Kruka, powołaną do walki z nieumarłymi i bluźnierstwami przeciwko regule Morra, boga umarłych. Za duchowego patrona przyjęliśmy dawnego zwierzchnika, inkwizytora Ingmara von Kiel herbu Axeflügel. Potocznie Ingmaryci.
Członkowie oddziału to ludzie odratowani od stosu lub stryczka, ale nie bierzemy zwykłych bandziorów, tylko takich, którzy zostali skazani za kontakty z Chaosem. Ale ponieważ brzmi to okrutnie mrocznie, dlatego wymyśliliśmy sobie taką, a nie inną dewizę, żeby nie było za ciężko. Dlatego zło ciachać – owszem, koniecznie, ale potem w te pędy karczma i zamtuz
XXI century is a fucking failure!
Ja to pamiętam czasy Orkonów i właśnie takie ajnfachowe stroje, o jakich wspomniałeś, Caernie :)
Known some call is air am
Ooo, widzę że się przydało! Fajnie:)
Już tylko spokój może nas uratować
Oj, przydało się i to bardzo!
XXI century is a fucking failure!
ut morte servias, vita uti debeas
ninedin.home.blog
No i pozamiatane, ninedin :D
Known some call is air am
ninedin
Kurde, o kilka miesięcy za późno ;)
XXI century is a fucking failure!
BTW: porady łacińskie / greckie / antyczne = piszcie do mnie zawsze, jak potrzebujecie, najlepiej na fejsie XD
ninedin.home.blog