- Hydepark: "Szepty Ciemności" czyli debiut Sabre77

Hydepark:

książki

"Szepty Ciemności" czyli debiut Sabre77

Zdarzają się w życiu historie z happy endem. W końcu udało mi się wydać swój debiut :) 

Forum Nowej fantastyki było dla mnie bezcennym źródłem wiedzy o pisaniu. Dodatkowo opublikowanie tutaj moich opowiadań i otrzymana bezinteresowna pomoc od naszej społeczności, dała potrzebnego “kopa” do napisania powieści. Bardzo dziękuję zwłaszcza Regulatorzy za konstruktywne korekty i uwagi. 

Krótki opis:

Warszawa, 1928 rok.

Świat skurczył się do enklaw stłoczonych w zasięgu życiodajnego światła. Zwykła, dobrze znana ciemność stała się Ciemnością – nieznaną siłą spychającą ludzi w otchłań obłędu i sprowadzającą nieuchronną śmierć na każdego, kto wyjdzie poza obszar światła. Tuż obok śmiercionośnego niebezpieczeństwa nadal tętni życie. Niezmiennie pieniądze przechodzą z rąk do rąk, w knajpach strumieniami leje się zakazany koniak, a w luksusowych burdelach czekają zupełnie inne przyjemności. 

 

W tym świecie żyje Jerzy, weteran trzech wojen, były oficer kontrwywiadu i prywatny detektyw z konieczności. Poszukiwania zaginionej dziedziczki znakomitego rodu od początku wydawały się śliską sprawą. I najchętniej odmówiłby przyjęcia tego zlecenia, gdyby nie absurdalne wręcz wynagrodzenie. "Strzeżcie się Greków, nawet gdy przynoszą dary". Jerzy powinien był o tym pamiętać.

Szepty ciemności

 

Komentarze

obserwuj

Gratulacje!

 

Opis i okładka zdecydowanie zachęcają do zakupu, co z pewnością uczynię :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

cezary_cezary  Dziękuję :) Mam nadzieję, że się spodoba :)

Zapowiada się nieźle. Na pewno przesłucham, jak tylko wyjdzie w audiobooku. Gratulacje!

Uuu, art-deco/noir okładka super. Opis też brzmi ciekawie. Gratulacje!

ośmiornica,  krzkot1988 Dziękuję :) Audiobook ma być niebawem :)

Wygląda ciekawie! Kupię :))

Kto wie? >;

skryty Super :) Dziękuję :)

Gratuluję :)

Gratulacje!

Lożanka bezprenumeratowa

Ambush Bardzo dziękuję :)

Koala75 Bardzo dziękuję :)

Gratulacje!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

krar85 Bardzo dziękuję :)

Serdecznie gratuluję, Sabre77. I jest mi niezmiernie miło, że uznałeś moje łapanki za przydatne. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Szczere gratulacje! Jak kiedyś coś wydam pewnikiem też będę składał tutaj podziękowania, bo też właśnie tutaj dla wielu wszystko się zaczyna. Przynajmniej ta poważna strona pisania (w moim przypadku).

Życzę dalszych sukcesów! 

regulatorzy Jak dla mnie Twoje “łapanki” są dla tego portalu bezcenne :) Ze swojej strony mogę tylko dodać, że bardzo mi pomogły w szlifowaniu warsztatu. Oczywiście jeszcze długa droga przede mną :)

Realuc Wielkie dzięki :) Ten portal był i jest dla mnie bardzo ważny :)

Sabre77, bardzo się cieszę, że mogłam pomóc i życzę Ci wielu sukcesów w dalszej pracy twórczej. Pisz jak najwięcej i rób to najlepiej jak potrafisz. :D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Gratulacje. :)

Pecunia non olet

bruce Dziękuję bardzo :)

Gratki. To raz. Podwójne gratki, bo przeczytałem po nabyciu drogą kupna. Akcja 8/10. Dramaturgia i twist 9/10. Płynność wejścia w świat opisany 8/10. Bohaterowie 7/10. A nawet byłoby więcej, gdyby główny bohater, stary wiarus frontowy, tak łatwo nie wpadał w infantylizmy. I nie był tak młodzieńczo sztubacki sentymentalny. Aha, pomysł 10/10. To się będzie pamiętać po lekturze dłużej niż trzy dni. A teraz minusy: korekta – fatalna. Zwłaszcza interpunkcyjna! Redakcja – kuleje. Żaden prawowierny Żyd nie nazwie Boga imieniem Jahwe! To imię zakazane poza Świątynią i najwyższymi Lewitami, a i to tylko przy Arce. Żydzi mówią co najwyżej Adonai! Teraz główny bohater: poważna wtopa, kiedy piszesz, że nie miał pojęcia jak obsługiwać broń czarnoprochową odprzodową. Po pierwsze – jako oficer MUSIAŁ znać reguły obsługi choćby pistoletów pojedynkowych. I strzelać jako dziecko z odprzodowego kapiszonowego flowera. Już nie mówiąc o kapiszonowych flintach dla młodych myśliwych. A jako żołnierz okopowych Szturmowców MUSIAŁ używać najpopularniejszej wówczas (IWŚ) broni okopowej, czyli stareńkiej krócicy odprzodowej i czarnoprochowej, walącej z grubej lufy z bliskiego dystansu chmarą siekańców. Powtarzam – to była megapopularna wtedy , nieregulaminowa broń żołnierzy frontowych wszystkich mocarstw. I tu zonk – bo gdyby to było zapodane zgodnie z realiami, osiłka w pałacyku myśliwskim załatwiłby w try miga. A poza tym bardzo dobrze i udany debiut! Gratki zatem zasłużone. Aha, sławojki – ta nazwa pojawiła się w Polsce dopiero po roku 1928, a raczej dopiero w latach 30. XX wieku, i dopiero po uporczywych terenowych inspekcjach polityka i generała Felicjana Sławoja Składkowskiego po wioskach RP. Które w dobie Ciemności byłyby rzecz jasna niemożliwe. Szczegóły ważne są! Tak na przyszłość.;).

Już tylko spokój może nas uratować

Rybak3 Serdecznie dziękuję za miłe słowa. Przyznam, że dodają skrzydeł :) Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nad warsztatem muszę pracować, pracować i jeszcze raz pracować :) Na szczęście głęboko wierzę w to, że rozwijać się trzeba do końca życia.

Wpadkę z Jahwe/Adonai biorę na klatę. To całkowicie moja wina, że nie sprawdziłem tak ważnej kwestii.

Co do broni czarnoprochowej, to pozwolę sobie lekko popolemizować :) Jerzy w pruskiej armii był jedynie podoficerem, a stopień oficerski uzyskał dopiero później, w trybie przyspieszonych studiów w szkole kontrwywiadu II RP.  Sama przeszłość Jerzego zostanie wyjaśniona dopiero w trzecim tomie.

Bardzo zainteresowała mnie Twoja informacja o popularności krócicy na frontach Wielkiej Wojny. Przyznam szczerze, że pośród większości źródeł dotyczących walk okopowych nie spotkałem się z tą bronią, przynajmniej na froncie zachodnim. Najwyraźniej muszę uzupełnić wiedzę, człowiek uczy się całe życie :)

Na koniec kwestia sławojki :) Sama ustawa powstała w 1928 roku, czyli okresie, w którym toczy się akcja powieści. Faktycznie w rzeczywistości, złośliwa nazwa toalet pojawiła się kilka lat później, jednak tu zastosowałem ją w pełni świadomie. Przepełnione ponad miarę miasta i wymuszona elektryfikacja wymusiły drobne zmiany w chronologii. Miło jest mi jednak, że zauważyłeś ten drobiazg :) W tej wersji rzeczywistości minister Składkowski musiał zacząć swoją toaletową misję nieco wcześniej :)

Garłacze. To były garłacze. Krócice podobne, ale nie mają lejkowatej lufy. Czasami używano też zwyczajnych obrzynów kapiszonowych. Pozdr.

Już tylko spokój może nas uratować

Kończąc, zaciekawiła mnie kiedyś ta kwestia. A wzięło się to stąd, że etatowe pistolety, np lugery, przysługiwały z powodu ceny i funkcji tylko oficerom. Tymczasem zwyczajni szturmowcy posyłani do walki okopowej mieli w okopach wielki problem z przydziałowymi długimi karabinami. Stąd adaptowali do roli pistoletów, do walki w okopach, czyli często w zwarciu, co tylko w rękę im wpadło. Stąd kariera krócic i garłaczy czarnoprochowych odprzodowych, stąd adaptowanie na obrzyny XIX wiecznych strzelb myśliwskich, kapiszonowych, stąd też niezwykła kariera wśród szturmowców maczug! i kastetów. Albo obuchów. Wszystko to archaiczne, ale w walce okopowej niezastąpione. Dopiero pistolet maszynowy z czasów późniejszych rozwiązał problem. Np fińskie bodajże suomi czy sowiecka pepesza, a nawet nasz przedwojenny klon suomi.

Już tylko spokój może nas uratować

Rybak3 dzięki za dokładne wyjaśnienia :) W kwestii broni białej mam sporo źródeł, głównie niemieckich lub francuskich, ale nie dopadłem żadnej pozycji dotyczącej improwizowanej broni palnej. Do tej pory dorobiłem się kilkunastu noży okopowych (Prusy, Belgia, Holandia, Francja, USA, i inne), jednak z maczugami i innymi samoróbkami jest ogromny problem z fałszywkami. Muszę rozejrzeć się za wspomnianymi przez Ciebie garłaczami, może coś będzie w zachodnich domach aukcyjnych. Jeszcze raz dzięki za poszerzenie wiedzy :)

Nowa Fantastyka