
Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować betującym. Wiecie, kogo mam na myśli, panowie :).
Gratulacje!
Kto wie? >;
Gratulacje! Widzę, że to SF, oby z fantasy też udało się coś opublikować.
Mr. Marasie, serdeczne gratulacje i brawa!
Pecunia non olet
Gratulacje :)
Przynoszę radość :)
Brawa!
Gratulacje, Marasie!
Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.
Serdecznie Wam dziękuję.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Gratulacje! :D
„Człowiek, który potrafi druzgotać iluzje jest zarazem bestią i powodzią. Iluzje są tym dla duszy, czym atmosfera dla planety." - V. Woolf
Marasie, serdecznie gratuluję! :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Gratulacje :)
Chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować betującym.
Gratulacje, będzie czytane :)
Raz jeszcze dziękuję. Miłej lektury, mam nadzieję.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Gratulacje! :)
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Gratuluję!
Ponownie dziękuję!
Po przeczytaniu spalić monitor.
Graty :D
Sen jest dobry, ale książki są lepsze
Gratulacje, Marasie.
Czasem odnoszę wrażenie, że zredukowanie działalności na forum przekłada się na większe sukcesy literackie poza nim :P Mam nadzieję, że się mylę, bo byłoby to bardzo smutne... :(
Czas nie guma...
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Czasem odnoszę wrażenie, że zredukowanie działalności na forum przekłada się na większe sukcesy literackie poza nim
Hehe. Masz trochę racji, ale to złożona kwestia ;)
Dobra robota, Marasie, gratulacje. Można wiedzieć, kiedy pisałeś ten tekst?
"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."
Dziękuję wszystkim.
Silverze, nie wiem, możliwe, ale są chyba przykłady za i przeciw, akurat moja nieobecność na portalu nie jest raczej związana w jakiś sposób z publikacjami. A one się pojawiają własnym trybem.
CountPrimagenie, jasne. Pierwotnie to był tekst na konkurs empiku z deadline koniec listopaa 2022. Oczywiście nic tam nie zwojował, a Gekikara wjechał mi na ambicję, że potrafię lepiej. Przemyślałem tekst raz jeszcze, przepisałem i rozwinąłem z ok. 20 do 55 tys. znaków, poszedł do NF i tym razem mu się poszczęściło.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Gratulacje
Właśnie jestem w trakcie czytania. Zapowiada się dobrze!
a jakby tak zjeść wszystko i wszystkich?
Fajna historia. Opłaciło się pochylić raz jeszcze :)
"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."
Gratulacje!
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Miłej lektury Meksico.
Recykling to podstawa, CP!
Dziękuję raz jeszcze wszystkim.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Gratulacje!
Dzięki i nawzajem, Oidrin, chociaż dla Ciebie publikacja w NF to już nie pierwszyzna.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Przeczytałem z pewnym opóźnieniem, więc dopiero teraz do gratulacji dorzucę, że opko naprawdę wciągnęło. Klimat gęsty, dobry pomysł... Długo by wymieniać. Zdecydowanie zostanie w głowie (to fajnie) wraz z zawartą w nim “depresyjnością” (to już mniej fajnie). ;P
Sen jest dobry, ale książki są lepsze
Dzięki, Młody Pisarzu, za lekturę i podzielenie się wrażeniami! Fajnie, że mimo niewątpliwej „depresyjności”, opowiadanie wciągnęło i zostanie w głowie.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Dopiero wczoraj udało mi się przeczytać i cóż mogę napisać... bardzo dobry tekst, gratulacje ;)
Jak opisał mnie pewien zacny Bard: "Szyszkowy Czempion Nieskończoności – lord lata, imperator szortów, najwspanialsza portalowa Szyszunia"
Dzięki, cezary_cezary! Fajnie, że przeczytałeś i że tekst oceniasz pozytywnie.
Po przeczytaniu spalić monitor.
UWAGA, SPOJLERY
Gratki:)
Aż przeczytałem (choć również dlatego, że swego czasu obiecałem Zanaisowi) i w sumie spoko opowiadanie. Fajny pomysł – ciekawa sprawa z przeżyciem całego życia na statku, chętnie przeczytałbym więcej ekspozycji tego (nawet kosztem dłuższego tekstu albo cięciach w głównym wątku). Człowieczeństwo maszyny nie jest szczególnie nowym pomysłem w literaturze, ale temat chyba dobrze działa z resztą tekstu.
Ponoć też jest tak, że współcześnie w science-fiction przekłada się ciężar z fantastyki materialnej (stricte pomysłów) na kwestie psychologii, ale również wątków obyczajowych/ludzkich/jakby ich nie nazwać.* W każdym razie nie jest to może odkrywcza myśl, ale tekst w te tendencje się świetnie wpisuje:D
Z minusów: skłonność do pompatyzowania dialogów Alana, które zwykle nie prowadzą do szczególnie widocznej ewolucji bohaterów (z grubsza obraz środka miałem taki, że Alan parę razy się focha, rzuca monologiem o człowieczeństwie, a Jane marudzi, jak ją to zabolało. W dużym uproszczeniu rzecz jasna). No i ta pomieszana we wspomnieniach chronologia to też chyba ryzykowny zabieg – ja tam wszystko zrozumiałem, ale jak dałem komuś do czytania i skonfrontowania opinii, to musiałem dotłumaczyć;)
Na koniec pytanie, jeśli autor będzie miły udzielić odpowiedzi. W trakcie wspomnianej konfrontacji pojawił się spór na temat interpretacji zdarzeń.
Wersja A: coś na Ziemi się zmieniło – np. androidy/jakieś formy sztucznej inteligencji zajęły miejsce ludzi (w dużym uproszczeniu)
Wersja B: rzecz była zaplanowana od początku, a obecność Alana miała na celu “uczłowieczenie” Jane i nadanie jej tego ludzkiego elementu do bycia dobrym reprezentantem.
Sam skłaniam się do wersji A, szczególnie po przeczytaniu końcówki, ale wersja B brzmi w sumie bardziej pociągająco i również mającą niezerowe prawdopodobieństwo. Która jest poprawna (jeśli któraś)?
Pozdrawiam Cię, Panie Marasie, i raz jeszcze gratuluję NFowego debiutu;)
* – A przynajmniej według znajomego profesora, pracującego przy sf. Sam nie czuję się dość kompetentny, by się na ten temat wypowiadać ^^
Слава Україні!
Zapomniałem Ci pogratulować, Marasie, tego tekstu. A w zasadzie to zapomniałem pogratulować publikacji w NF, bo moje zdanie na jego temat znasz :)
Known some call is air am
UWAGA SPOILERY!
Hej! Dzięki za lekturę i rozbudowany komentarz, Golodhu. Zawsze fajnie usłyszeć, że ktoś o tekście gdzieś z kimś dyskutuje, krytycznie, merytorycznie czy jeszcze inaczej.
Masz rację, człowieczeństwo maszyny to temat stary jak fantastyka, ale chciałem go trochę odświeżyć, nie wyjaśniając do końca za kogo można naprawdę uznać Cate/Jane. Ona sama w pewnym punkcie tekstu opisuje to inaczej.
Z tymi wątkami ludzko/społeczno/itd. masz chyba rację. Ninedin również zwracała uwagę, że tekst się wpisuje w obecny trendy. Jeśli tak, to trochę nieświadomie. Chciałem napisać taką nieco humanistyczną soft SF w kosmosie.
Pompatyczne teksty Alana. Tak, masz w tym sporo racji, bywają takie. Czasem taki ton lepiej wyraża pewne sprawy, nastroje, myśli, prościej i dosadniej. Zwłaszcza w opowiadaniach. Mam na myśli ułatwienia dla autora, nie bohatera. Alan gada sztucznie do maszyny do pewnego czasu, potem ma bardziej wywalone na wszystko.
Fochy Alana. Fakt, już mi ktoś gdzieś podobnie podsumował relacje Cate-Alan. Będę się bronił tym, że innych relacji w takiej sytuacji, w jakiej się znalazł bohaterm trudno oczekiwać. Raczej bunt, wkurw, rozpacz, jakieś przebłyski zapału i znów deprecha. Chyba w podobnych okolicznościach trudno oczekiwać czegoś innego.
Z chronologią zwyczajnie wierzyłem w czytelnika. Moja 75 letnia mama się rzeczywiście pogubiła zaraz na starcie, a np. Ninedin zasugerowała wprowadzenie jakichś dat, dla ułatwienia odbioru dla części czytelników, ale ja pozostałem w tym chaosie, który chyba jednak można ogarnąć, mam nadzieję, gdy włączy się tryb „ona przywołuje wspomnienia niechronologicznie tylko według innych kryteriów”. Pozostaje pytanie, czy cały proces odbywa się po raz pierwszy i czy za każdym razem w tej samej kolejności? ;)
Co do wersji A i B, wolę nie wykładać wszystkiego kawa na ławę. Poza tym, dlaczego miałyby się te opcje wykluczać? ;) Oczywiście wieloznaczny tytuł (mam nadzieję, że taki jest) nieco naprowadza na jedną z tych opcji, podobnie jak rozmyślania Cate po odebraniu wiadomości. Ale znamy tylko jej ograniczony punkt widzenia. Na pewno proces uczłowieczania Cate u boku Alana był planowany, czynnik ludzki, który trzeba potem usunąć to przecież także jej człowieczeństwo zawarte i zbudowane we/na wspomnieniach życia spędzonego z Alanem i jej mimowolnego „odhaczania” wszystkich punktów z listy, jaką on przedstawił, opisując prawdziwego człowieka. Dzięki za opinię i pozdrawiam.
Outta, jesteś jednym z tych wspomnianych na samej górze, którym dziękuję za betę. I raz jeszcze dziękuję.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Co do Alana – myślę, że tu jest dużo rzeczy do wyważenia;) Ta pompatycznością masz w zasadzie rację i po zastanowieniu to jakoś bardzo wsm nie szkodzi – a do tego raczej nie stoisz tu dalej, niż niektórzy klasyczni autorzy:P Fochy z kolei są zrozumiałe, ale może jakieś przełamanie tego schematu by pomogło.
Przypomniało mi się jeszcze – ale to techniczna drobnostka – że Jane tłumaczy, że zmniejszają “tempo hamowania”, co wydłuży ich lot o pięćdziesiąt parę lat (str. 19). Tylko chodziło raczej o jego zmniejszenie, tudzież przyspieszenie hamowania – ale w tym sensie, że zaczną je wcześniej i przez to będą lecieli dłużej. Bo samo sformułowanie w tekście sugeruje, że zaczęliby później, co akurat długość lotu by zmniejszyło;)
Tak czy inaczej dziękuję za rozbudowaną odpowiedź;)
Слава Україні!
To zwiększanie tempa hamowania to rzeczywiście niefortunne określenie, lepiej było już użyć, chociażby słowa zmiana zamiast niejednoznaczne zwiększanie. Chodziło mi oczywiście o przyspieszenie procesu hamowania, co spowodowałoby szybszą utratę prędkości, a co za tym idzie dłuższy lot do celu.
Ale można to było ująć zdecydowanie lepiej i jedyne co tutaj mogę powiedzieć, że to tylko słowa Cate, która próbuje ułożyć sobie odpowiednią gadkę dla Alana. Dzięki za zwrócenie uwagi. Jak zawsze sam też znajduję już po publikacji sporo rzeczy, które można było napisać lepiej i baboli, których można było uniknąć. Ale to ju niestety musztarda po obiedzie.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Przeczytane wreszcie, komentarz jutro (jak strona nie będzie zamulać).
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Będzie mi niezmiernie miło, bez względu na to, czy to opinia pozytywna, czy negatywna, Krarze85. Każdy feedback w cenie, a przy publikacjach poza portalem zazwyczaj ciężko o komentarze.
Po przeczytaniu spalić monitor.
Przeczytałem już dość dawno temu, ale tekst o nowym numerze NF i Twoim opku, MrMarasie, wrzuciłem tam, gdzie zawsze ;).
Aczkolwiek – moją opinię na temat tego tekstu znasz już z bety.
Po prostu bardzo dobry tekst!
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Dziękuję serdecznie za opinię i miłe słowo, ale przede wszystkim za betę!
Po przeczytaniu spalić monitor.
Primo: Gratulacje z okazji publikacji w NF.
Zastanawiałem się, cóż to będzie, a jak okazało się, że SF, to serduszko szybciej zabiło. Czytałem ze szczerym zainteresowaniem i nie zawiodłem się, kawał solidnego, ciekawego opowiadania w klasycznych, kosmicznych realiach. Socjo to nie mój konik, jednak szczególnie mi to nie przeszkadzało, bo zadbałeś o różne aspekty i całość broni się bez większego trudu. Poszatkowana i z pozoru chaotyczna opowieść składa się powoli w historię i obraz bohaterki starającej się dostrzec sens w sytuacji, w którą została wrzucona. Czy można się tu doszukiwać alegorii macierzyństwa? Jak zdefiniować istotę ludzką w czasach, kiedy rozwój techniki wreszcie sprawił, że to pytanie przestało być zagadnieniem teoretycznym? I ta pamięć, w której można majstrować, choć nigdy nic weń nie ginie.
Ciekawie eksplorujesz tematy, przed którymi ludzkość kiedyś może wreszcie stanąć. W dodatku sprawnie je pokazujesz, pozostawiając spore pole dla czytelnika. Dobrze napisany tekst, pełen niby banalnych, ale jakże trzymających w napięciu zwrotów akcji, małych dramatów człowieka wysłanego by... Jakkolwiek brzmi to absurdalnie, to motyw szalonego bogacza kupuję. Tacy ludzie miewają dziwne pomysły. Dobrze zakrywa dziurę logiczną, pozwalając skupić uwagę na innych aspektach.
Jeżeli do czegoś miałbym się przyczepić, to do technikaliów, ale nie one są tu najważniejsze, a ja się chyba wreszcie nauczyłem cieszyć SF bez zbytniego analizowania aspektów technicznych. To tekst o ludziach, a nie projekt wstępny misji kosmicznej i jak na tekst wszystko jest zacnie.
Pozdrawiam i życzę kolejnych, równie udanych, opowiadań!
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Dzięki wielkie, za tak rozbudowany komentarz i ciekawą analizę, Krarze85. Fajnie, że się podobało i że się nie zwiodłeś. Z czym ja mógłbym do NF wystartować? Ostatnio w NF jakby mniej SF, więc chociaż z takim softem uderzyłem. Co do technikaliów, sam mam kilka drobnych poprawek już po publikacji, ale nic już nie poradzę i mam nadzieję, że lektura broni się jako całość, bo nie jest to przecież hard sf (za głupi jestem). I masz racje, to tekst głównie o człowieku w dosyć ekstremalnej sytuacji. Poza tym cieszę się, bo jako pierwszy zwracasz uwagę na trop z "macierzyństwem" i ja się nie obrażam na takie interpretacje, bo kilka sugestii w tekście by się znalazło.
Raz jeszcze dziękuję.
Po przeczytaniu spalić monitor.
i ja się nie obrażam na takie interpretacje, bo kilka sugestii w tekście by się znalazło.
Sugestii w tekście jest sporo, nie tylko w tę stronę. Całościowo pokazałeś stosunek bohaterki do... kogoś, kim opiekowała się przez całe tego kogoś życie. Natomiast ograniczyłeś się do zostawienia tropów, nie informujesz wprost, kim był pierwowzór bohaterki (jeśli w ogóle był, chyba że przegapiłem), co tylko buduje ciekawość w trakcie lektury, jednocześnie pozostawiając pole do interpretacji.
Chyba najfajniej wypada tu scena walki i próba zniszczenia statku. Ona walczy, świadomie krzywdzi podopiecznego. Dla jego dobra (mierzonego w konkretny sposób). Zacne to i naprawdę przyjemnie się czytało.
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Jak przyjemnie, to najważniejsze.
Po przeczytaniu spalić monitor.