
Przez ostatnie półtora roku używałem do pisania Ulyssesa (https://ulysses.app/), który byłby ogólnie wyśmienity i godny polecenia, gdyby nie jedna dyskwalifikująca (jak dla mnie) cecha: subskrypcja. Subskrypcji po prostu nie lubię, nie czuję się pewnie uwiązany do jakiejś aplikacji i humorów właścicieli. Ponieważ już niedługo wygasa moja subskrypcja, pytam niniejszym, jakich narzędzi używacie do pisania? Niestety przywykłem do luksusu, dlatego interesują mnie szczególnie rzeczy stworzone dla ludzi pióra, pozwalające budować wewnętrzne foldery i podfoldery postaci, lokacji, notatek, kalendarzy, etc., najlepiej z możliwością eksportu bezpośrednio do ePub, a przynajmniej do PDF i z jak najczystszym międzymordziem, bo nie cierpię, jak mi coś mruga, drży, odświeża się w tle i żebrze o opinię – i bez subskrypcji. Wspominałem już, jak nienawidzę subskrypcji?
W rezerwie mam zawsze iA Writera, który może nawet i nie jest zły, ale, jak to mawia Bilbo Baggins, chyba jestem gotowy na kolejną przygodę.
Hmmm ja piszę na telefonie :). Polecam, można pisać w łóżku, na podłodze, w autobusie – też na podłodze jeśli ktoś tak lubi ;). A jak już piszę na kompie to w wordzi:).
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Na telefonie?! Ło matko, szanuję i podziwiam, ale ekranów dotykowych nienawidzę i nie potrafię na nich pisać, muszę mieć fizyczną klawiaturę. Po napisaniu rozdziału na telefonie chyba z miejsca mógłbym się zgłaszać do ZUSu po rentę. :D
I z tymi słowy krewki pan Josek przypalantował panią Łaję w gambetę.
:D i właśnie dlatego muszę kiedyś odnieść sukces. Ktoś mnie zapyta, jak powstawały te wybitne dzieła. A ja na to – brałem piwo kładłem się na podłodze, wyciągałem telefon z kieszeni i pisałem ;). Taka historia nie może się zmarnować :D
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Word. Wiem i rozumiem, kosztuje, ale daje duże możliwości. Alternatywa to któryś z darmowych edytorów, ale nie podam nazw, wywietrzały z pamięci na skutek kilku lat braku aktywności.
Próbowałem kiedyś trochę ze Scrivenerem. Ostatecznie bardzo fajnie mi się sprawdził w kwestii organizowania i przechowywania różnych notatek itd, ale wbudowany edytor niezbyt mi podchodził (mocno kwestia polskiego słownika, z tego co pamiętam). Przy czym z tego co słyszałem od paru osób to nie mieli takich problemów, może ten słownik poprawili, może to moja wina była. W każdym razie opcja do rozpatrzenia.
Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.
Bardjaskier – to może stanowić również wdzięczny temat konwersacji podczas wywiadu lekarskiego:
– A co panu tak cały czas chodzi ten kciuk, panie Bard?
– Z przyzwyczajenia, panie doktorze. Wie pan, w wolnych chwilach biorę piwo, kładę się na podłodze, wyciągam z kieszeni telefon i piszę. I tak już mi teraz zostało, że jak leżę, to piszę, piszę, piszę...
:D
AdamKB – Worda oczywiście znam, bo mam z nim do czynienia w pracy, ale to nie to. Po pierwsze: subskrypcja; po drugie: to zwykły edytor tekstu. Żeby dokopać się do notatek, map, charakterystyk postaci etc. trzeba wychodzić z pisanego dokumentu i przedzierać się przez folderologię. Za dużo klikania. Zdaję sobie sprawę, że Word ma również swoje plusy (wszechobecność), ale rozchodzi się o to, żeby te plusy nie przesłoniły wam minusów.
Arnubis – dzięki za tę sugestię. O Scrivenerze słyszałem i czytałem, głównie opowieści grozy o nie do końca przemyślanym i przytłaczającym międzymordziu (szczególnie dla początkujących użytkowników). Osobiście lubię taplać się w technologii, więc to skomplikowanie jakoś za specjalnie mnie nie odstręcza – przynajmniej w teorii. Skłaniam się również ku Storyist (https://storyist.com/) – zobaczymy, będę testował obydwie opcje za jakiś czas, bo, po przemyśleniu sprawy, wolę jednak nie żonglować książką między platformami w trakcie pisania, zwłaszcza że jestem na 95% pewny, że uda mi się skończyć pisanie, zanim wygaśnie subskrypcja Ulyssesa. Redakcję mogę robić już w czymś innym.
I z tymi słowy krewki pan Josek przypalantował panią Łaję w gambetę.
:D i to by się zgadzało z rzeczywistością :D
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."