
Cześć,
zacznę od tego, że wciąż jestem tu dość nowy i mam szczerą nadzieję, że ten temat niczego nie dubluje ani nie narusza. Mam świadomość, że może być trochę kontrowersyjny – a w moim przypadku wręcz autoiroczny (z punktu widzenia przesłania, które pojawia się na pierwszym lub drugim planie moich opowiadań, a którym jest zagrożenie związane z ekspansją, uzależnieniem czy nadmiernym zaufaniem AI).
Ostatecznie jednak pokusa jest dla mnie zbyt silna – AI daje mi bowiem możliwość realizacji mojego odwiecznego marzenia, jakim jest zilustrowanie własnych tekstów. Zwłaszcza że jak dotąd żaden żywy ilustrator nie podjąłby się pewnie takiego zadania.
Jak jest u Was? Korzystacie z AI do ilustracji własnych tekstów? A może to dla Was coś niegodnego uwagi lub wręcz nieetycznego? Dla mnie osobiście największą frajdą jest porównywanie tego, co wygeneruje sztuczna inteligencja, z obrazami, które miałem wcześniej w głowie podczas pisania. Zawsze wygląda to u mnie właśnie w ten sposób – najpierw tworzę obraz w wyobraźni, a dopiero potem generuję grafikę. Robienie tego w odwrotnej kolejności (czyli pisanie pod gotowy obraz) wydawałoby mi się dziwne, choć wiem, że niektórzy tak robią.
A może uważacie, że już sprzedałem duszę diabłu?
A może powiecie, że sprzedałem duszę diabłu?
Podaję przykłady ilustracji wraz z tekstem, który był ilustrowany.
1. “W matni algorytmów [AIOLI1]” – link do całego tekstu – ilustracje wygenerowane do pierwszej sceny w opowiadaniu
a) program: Dalle-E
Inne interpretacje tej samej sceny:
b) Ideogram
c) Dall-E
Fragment tekstu do ilustracji
W luksusowym apartamencie Melindy Krupniewskiej panowała kameralna, wieczorowa atmosfera. Analogowe dźwięki jazzu z potrzaskującej płyty winylowej dobrze komponowały się z ciepłym blaskiem cyfrowego ognia w e-kominku.
Dyrektorka pionu biotechnologii w Musabori Corp, odpowiedzialna za region Europy Centralnej, w samotności topiła stresy i smutki w butelce wina. Tego wieczora opróżniła ją jeszcze szybciej niż zwykle. Dolała do kieliszka ostatnie krople dopiero co otwartego Château Pétrus, rocznik 1999.
Leżąc na kanapie, wpatrywała się w ekran smartfona. Panorama nocnej Warszawy, rozciągająca się za przeszkloną ścianą, wyglądała olśniewająco z wysokości pięćdziesiątego drugiego piętra. Od dawna jednak nie zwracała na nią uwagi. Widok, który kiedyś zachwycał, teraz budził w niej irytację – nie potrafił wypełnić przytłaczającej pustki.
– Musicie jeszcze poczekać, wygłodniałe psiaki. Któregoś z was w końcu nagrodzę wspólną nocą – wyszeptała, zamykając aplikację randkową.
Od wielu dni zwodziła mężczyzn perfekcyjnie dobranych przez randkowy algorytm, obiecując, że któregoś z nich zaprosi na małe tête-à-tête.
Do innego fragmentu tego samego opowiadania
ilustracja wygenerowane do opisu pracowni smartfonistrza (Dall-E)
Fragment opowiadania:
Do piwnicy smartfonistrza trzeba było zejść po stromych schodkach. Szli ostrożnie, jak do ciemnej jaskini. Drewniane drzwi głośno zaskrzypiały. W środku panował nieprzyjemny zaduch papierosowego dymu, kurzu i stęchlizny. Kiko przełykała ślinę raz za razem, próbując powstrzymać mdłości.
Stare urządzenia piętrzyły się na półkach, w gablotach, na meblach i podłodze. Większość dawno wyszła z użytku – maszyny do pisania, komputery z masywnymi kineskopowymi ekranami, głośniki, gramofony oraz wieże hi-fi.
Ogromną część sprzętów stanowiły zegary, cyfrowe i analogowe. Niektóre wciąż działały, mącąc ciszę jednoczesnym tykaniem wskazówek. Charakterystyczny dźwięk, jakiego próżno było szukać gdziekolwiek indziej.
Wśród nich były telefony, jakich Kiko i Tymek nigdy wcześniej nie widzieli – masywne słuchawki z kablami w kształcie spirali i numerycznymi tarczami, a także archaiczne komórki z małymi ekranami i klawiaturami, które nie miały innych funkcji, niż zwykła rozmowa głosowa. Były też smartfony: jedne z popękanymi ekranami, inne pokryte grubą warstwą kurzu i oplecione pajęczynami.
Na ścianach wisiały dyplomy potwierdzające mistrzowski kunszt oraz nagrody przyznane za specjalistyczne zasługi. Kiko przeszedł dreszcz na widok niepokojącego obrazu przedstawiającego starego mężczyznę, który odbiera skrzydła młodzieńcowi. Były też plakaty – wśród nich „Blade Runner” Ridleya Scotta i „Incepcja” Christophera Nolana.
Sędziwy mężczyzna o krępej sylwetce siedział w szerokim fotelu obitym pomarańczową skórą. Jego cera miała niezdrowy, bladoszary odcień, jakby od dawna nie widział słońca. Sterta niedopałków wypadała z popielniczki na stoliku.
Na ramieniu smartfonistrza siedział czarny ptak z żółtym dziobem i charakterystycznym wzorem na głowie. Przyglądał im się przenikliwym wzrokiem, jakby chciał coś powiedzieć.
– Dzień dobry, chcielibyśmy… – zaczął w końcu Tymek.
– Ćśś! – uciszył go smartfonistrz wymownym gestem.
Zegary zaczęły bić, jeden po drugim, wybijając wpół do trzeciej. Dopiero gdy dźwięk ucichł, starzec opuścił palec.
Ilustracje do innych fragmentów opowiadania (nie wszystkie całkowicie udane):
Ilustracje do nadchodzących tekstów:
3. “Szybowanie poza Strefą [AIOLI3]” – tekst niebawem trafi do betowania (mam nadzieję), na razie nie będę wklejał tekstu, aby nic nie spalić
Pozdrowienia,
Zygi
Ale po co piszesz wierutne bzdury takie jak “Zwłaszcza że jak dotąd żaden żywy ilustrator nie podjąłby się pewnie takiego zadania”, skoro po prostu ewidentnie nie chcesz płacić za cudzą pracę?
Cześć Majkel123,
Dziękuję za interesujący komentarz. Domyślam się, że właśnie doszło do niesamowitego zjawiska określanego jako “zaburzenie kontinuum”, tudzież “efekt międzywymiarowego przesunięcia”.
Otóż domyślam się, że żyjemy w innych wymiarach.
W Twoim wymiarze pisarze amatorzy, którzy na 99% nigdy nie zarobią złamanego grosza na swojej twórczości, dysponują budżetami, które hojną ręką przeznaczają na rysowników, filmowców i muzyków, by ilustrowali i filmowali ich twórczość (która potem i tak nieodpłatnie trafia do garski pasjonatów).
W moim wymiarze sytuacja jest odwrotna. Otóż pisarze amatorzy nie dysponują budżetami na cele związane ze swoją twórczością. W związku z tym albo nie ilustrują swoich opowiadań (publikowanych oczywiście bezpłatnie, bo nikt “nie chce płacić za ich pracę”, a oni tego nie oczekują) albo korzystają z opcji bezpłatnych. Gwarantuję Ci, że jeśli Zygi Sonar w moim wymiarze zarobi kiedyś coś na pisaniu, chętnie zapłaci za zilustrowanie jego prozy profesjonalnemu, a może nawet amatorskiemu rysownikowi.
Serdecznie pozdrawiam,
Zygi
Super sprawa, Zygi, dzięki, pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
Ilustrowanych opowiadań nie czytałem, ale ryciny zachęcają do lektury ;-)
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Autorze, zainspirowałeś mnie. Dogadałem się z ChatemGPT i stworzył dla mnie obrazek, który wstawiłem do szortka “Genialna AI”. Ciekaw jestem reakcji. :)
Jest wspaniały, Koalo75. :)
Pecunia non olet
Jim – to nic prostrzego, niż zabrać się do czytania – zachęcam! :)
“W matni algorytmów” – moje debiutanckie opko, dostało 4 pkt, a więc chyba nie tak źle :)
Koala75 – bardzo się cieszę! moją mini-reckę zamieściłem pod Twoim opko (pisanie jak na razie wychodzi Ci lepiej niż ilustrowanie, ale z czasem można nabrać wprawy!)
Bruce – pozwoliłem sobie zilustrować Twoją “Studzienkę”, która bardzo przypadła mi do gustu – ciekawy jestem, czy Ci się spodoba :)
Jim – to nic prostrzego, niż zabrać się do czytania – zachęcam! :)
Nie wiesz o co prosisz :)
Bo jak przeczytam, to skomentuję, i będziesz się miał z pyszna.
A tak na serio – tyle teraz świetnych tekstów na portalu, że po prostu nie nadążam z czytaniem i niektóre zakolejkowane miałem przez ponad miesiąc, lol.
Tak więc tekstów do czytania ci u nas dostatek.
Ale i te dwa przyjmujemy...
https://www.youtube.com/watch?v=yLpqqOJTYFo
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Bruce – pozwoliłem sobie zilustrować Twoją “Studzienkę”, która bardzo przypadła mi do gustu – ciekawy jestem, czy Ci się spodoba :)
Wow, wspaniale, dzięki, Zygi_Sonar, to dla mnie zaszczyt, już sprawdzam. :) Pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
I gdzie ta ilustracja? Też chcę zobaczyć... :(
Coś się nie wkleiło?
Też nie widzę... :(
Pecunia non olet
Chyba nie można nic wstawić do cudzego tekstu. Gdy chciałem wstawić wygenerowany dla mnie do mojego szorta, zapisałem obrazek najpierw na dysk jako kopię w formacie .jpg. Ciekaw jestem prostszego sposobu. :)
Ale jako komentarz też nie? To dziwne...
Edit, próba, moje ukochane fiołki teraz wykonane przez AI:
Pecunia non olet
Bruce, ładne to.
Ba, bo to fiołki, Koalo75, najcudniejsze kwiaty świata. :)
Pecunia non olet
Fiołki fikołki :)
Jako człowiek prosty wolę róże i tulipany, ale fiołki mają swój urok :) Kojarzą mi się z dzieciństwem – wtedy często je deptałem i dostawałem za to bury ;-)
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Jim – czy nie wiem o co proszę? Hmmm. Wychodzę z założenia, że mocny plaskacz w opinii chwilę popiecze w ego, a potem i lepsze krążenie, i szybszy chód. Także zapraszam :) (PS. W międzyczasie “W matni algorytmów” awansowało do Biblioteki! Trochę mnie duma rozpiera)
Bruce & M.G.Zanadra – nie wiem czemu się nie wyświetlają (na komórce też nie widzę, na laptopie dobrze widać). Może teraz zadziałają? Wklejam je inaczej.
To pierwsze jest bardzo niepokojące, a drugie słodkie.
Genialne!
Pecunia non olet
Fajnie, że dało się wkleić. Ładne. :)
Oprócz dziwnych oczu i złamanego palca wskazującego niepokoją mnie nożyczki wbite w dłoń właścicielki mieszkania...
W tekście głównym też brakuje kilku ilustracji, a przynajmniej u mnie się nie wyświetlają. Widzę osiem, ale z tekstu wynika, że ma być więcej?
Bruce & Koala75 – dziękuję! Fajnie, że przypadły Wam do gustu
M.G.Zanadra – zamieszczam poniżej dwa brakujące obrazki z pierwszego wpisu + poprawione ilistracje do opowiadania Bruce :). Z tymi ilustracjami od AI to jest tak, że bardzo rzadko pierwsza wersja jest dobrej jakości i aby wyeliminować wszystkie błędy, oraz aby ilustracje spełniały założenia autora, trzeba nad nimi sporo popracować. Te wrzuciłem w takiej formie, która wydała mi się względnie zadowalająca, ale jak widać pewne elementy jeszcze mogłem dopracować. Ogólnie AI często (choć nie zawsze) miewa problemy z oczami i dłońmi.
Ilustracje do opowiadania “Szybowanie poza Strefą (Wolność – kocham, nie rozumiem)” – niebawem wrzucę je do betowania (w sumie to bardziej już nowela, niż opowiadanie, jeśli chodzi o objętość i złożoność)
Poprawione ilustracje do opowiadania “Studzienka”
Zygi, świetna sprawa, ilustracje są przepiękne. Tak to sobie właśnie wyobrażałam. :)
Fiołki fikołki :)
Jako człowiek prosty wolę róże i tulipany, ale fiołki mają swój urok :) Kojarzą mi się z dzieciństwem – wtedy często je deptałem i dostawałem za to bury ;-)
Jimie, urok to jedno, ale ten zapach... Mmm... I leśne, i te ogrodowe/cyklameny/alpejskie. Rewelacyjny zapach!
Kiedy chodziłam po marketach, zawsze wpadałam do działu z roślinami, aby powąchać fiołki alpejskie w doniczkach. :)
Pecunia non olet
Tak, racja, @bruce Jak już jesteśmy przy kwiatach na “F” to floksy też mają ładny zapach, za to zapach fuksji jest dla mnie praktycznie niewyczuwalny.
Poranne eksperymenty z grafiką AI (niezbyt udane, bo oczekiwałem innego efektu, ale nie mam niestety czasu bawić się dłużej):
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Przepiękna grafika.
Floksy miałyśmy z Mamą w ogórku, są super, tylko bardzo nietrwałe. :) Fuksję znam minimalnie. :) Za to maciejka – wow! – ta to pachnie wieczorem! I bzy. :) I goździki takie niskie, białe, ogrodowe. :) Albo jaśmin (też miałyśmy). Genialna sprawa, wiosna znowu nam rozkwitnie i wszystko wkoło będzie pachnieć przez tyle miesięcy... :)
Pozdrawiam, Jimie. :)
Pecunia non olet
Wiosna wiosna wiosna ach to ty :)
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Dla zabawy stworzyłem za pomocą ChatGPT ilustracje do moich tekstów – “Trzech małych wróżek” oraz “Olbrzyma w Lillimerze”:
"Moim ulubionym piłkarzem jest Cristiano Ronaldo. On walczył w III wojnie światowej i zginął, a teraz gra w reprezentacji Polski". Antek, 6 l.