- Hydepark: INEDIA - niech moc będzie z wami :)

Hydepark:

INEDIA - niech moc będzie z wami :)

Wcześniej zainspirowany inedią napisałem opka "Państwo Kwitnącej Świadomości".

Zatem czym jest niejedzenie?

"To dobrowolne i naturalne pozostawanie (umiejętność życia) zupełnie bez jedzenia (często także bez picia) przy właściwie funkcjonującym ciele, przez długi okres czasu (miesiące, lata). Inedyk nie czuje głodu, nie pości, nie zmusza się do niejedzenia. Ciało inedyka, po osiągnięciu właściwej masy, nie chudnie.

 

Inedię praktykują osoby, które przystosowały się do stylu życia bez jedzenia. Osiągnięcie inedii może być zamierzone, wtedy jest to wynik (albo inaczej: etap na drodze) tzw rozwoju duchowego, powodującego rozszerzanie się sfery Świadomości, w której dana osoba żyje. Inedykiem może też zostać, niezamierzenie, osoba głęboko zaangażowana praktykami religijnymi. W biografiach tzw świętych można znaleźć przypadki inedii u tych osób.

 

Wielu niejedzących, z różnych powodów, czasem napije się wody, herbaty, kawy czy innego napoju. Niektórzy z nich czasami, np. raz na kilka tygodni, dla zaspokojenia zmysłu smaku, zjedzą kostkę czekolady, ciastko, ser, chrzan itp. Niejedzący twierdzą, że nie chodzi o ascetyczne umartwianie ciała ale o wolność i korzyści, jakie daje styl życia bez jedzenia.

 

Nie nazywa się inedykiem (niejedzącym) osobę, która regularnie pije płynne jedzenie np. soki, wtedy mówimy o diecie płynnej. Inedią (niejedzeniem) nie jest też post albo głodówka, chociaż także wtedy człowiek nie przyjmuje pokarmów, ponieważ trwa to przez określony czas, po czym wraca się do jedzenia.

 

Inedia jest stanem, który przychodzi najczęściej jako efekt uboczny rozszerzenia się sfery Świadomości, w której dana istota żyje. Inedia może też zdarzyć się nieoczekiwanie z różnych powodów i trwać przez jakiś czas.

 

Inedykiem nie jest osoba zmuszająca się na siłę do nieprzyjmowania pokarmów – takie szkodliwe dla ciała działanie zazwyczaj prowadzi do śmierci głodowej. W tej materii osobnym tematem są posty lecznicze.

 

Droga do świadomego stania się inedykiem prowadzi głównie przez działania powodujące rozszerzenie sfery Świadomości, w któej osoba żyje. Zatem inedia (niejedzenie) to bardziej cecha charakterystyczna stylu życia niż tylko sprawa nieprzyjmowania pokarmów. Inedyk (niejedzący), ponieważ uwolnił się od potrzeby wprowadzania do organizmu pożywienia, ma wolność wyboru, jeść czy nie jeść. Jedno jest pewne, że nie musi jeść, żeby jego organizm właściwie funkcjonował. Więcej opisane jest w książce "Styl Życia Bez Jedzenia" i na forum)."

Komentarze

obserwuj

Bzdura.

 

Tyle mojego komentarza.

?!
Ale co, po co, dlaczego?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Skąd pewność siebie? A stąd, że jeszcze żaden z takich ludzi nie poddał się obiektywnym testom, tak samo jak żaden z domniemanych telepatów, telekinetyków itd. itp. Daj mi przykład takiego, który pozwolił się gdzieś zamknąć bez jedzenia i picia na tydzień, pod stałą obserwacją. 

Człowiek to organizm zywy, który podlega procesom biologicznym z udziałem hormonów i enzymów. Nawet procesy myślowe są spowodowane ciąglym uwalnianiem neuroprzekaźników i ich oddziaływaniem na komórki. Fajnie jak człowiek się rozwija duchowo i tworzy nowe połączenia między neuronami, ale z tym rozwijaniem świadomości to już przesada. Człowiek jest zwierzęciem, a nie jakimś niematerialnym bytem i pewnych rzeczy po prostu nie może dokonać. Ciekawe z czego ci niejedzący czerpią energię potrzebną do podtrzymywania metabolizmu? Z energii kosmicznej? Na mój gust to wielka ściema. Wymyślają to ludzie, ktorzy chcą na siłę odbić się od reszty społeczeństwa i nie jedząc, uważają się za lepszych od innych. Za jakichś nadludzi. A to, że są dowody, że jakiś tam mnich nie jadł to żadne dowody. Organizmy wyszkolone w procesie medytacji wymykają się ogolnie przyjętych norm i nie można takich jednostkowych przypadków odnosić do reszty społeczeństwa, która pracuje, potrzebuje dopływu energii, żeby nie paść z wyczerpania w polowie dnia.

A tak w ogole jedzenie jest bardzo przyjemne.

Ależ to nie są głodne kawałki :) Niektórym ludziom się wydaje, że nie potrzebują cielesności i że ona ich ogranicza. Najchętniej by się jej pozbyli i pędzili cudowny żywot jako jakaś forma energii. Ale to jest bardzo złudne, bo ta cielesność i co za nią idzie fizjologia tworzy naszą osobowość i świadomość. Bez niej nie byłoby żanych emocji, uczuć. To jest sprawa czyto hormonalna. I cokolwiek ludzie by nie robili, nigdy nie przestaną być zwierzętami. Jesli ktoś nie chce jeść, to niech sobie nie je, ale niech przestanie piep***ć o rozwoju świadomości, wyższym stopniu swojego jestestwa, bo to wygląda na zwyczajne fanaberie :)

A myślisz, że skąd mitochondria czerpią energię? Podpowiem Ci - z substancji pochodzacych z pokarmów (w normalnych warunkach) lub z własnych tkanek (w przypadku głodu), które są w nich metabolizowane z wyzwoleniem energii. Sama z siebie to ta energia w mitochondriach nie powstaje.

Elleth, ja rozumiem, że myśli to tylko reakcje chemiczne itede., ale zlituj się i nie nazywaj człowieka zwierzęciem, bo jak czytam po raz kolejny to popularne stwierdzenie, to aż mi się niedobrze robi. To oczywiste, że jako organizm biologiczny jesteśmy częścią przyrody w ogóle i że utrzymanie życia wymaga od nas podstawowych czynności fizlologicznych ale może nie zapędzajmy się w tak daleko idące uproszczenia jak to, że człowiek jest zwierzęciem, dobrze?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A poza tym, Elleth, to nie masz racji, bo ja czerpię energię z promieniowania reliktowego ;-) Wszechświat mnie żywi.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

"czyż portal nie jest dla fantastów, którzy widzą świat inaczej?"

"Dla tych, którzy czują więcej" jest Wróżka, Czwarty Wymiar i inne ezoteryczne brukowce.
Zamiłowanie do literatury fantasy nie wyklucza zdrowego rozsądku. 

Hehe, naukowo jest też udowodnione, że wygłodniały człowiek jest bardziej agresywny. A ja sobie właśnie dobrze pojadłam i nie będę się sprzeczać :) Napiszę tylko, że postrzeganie tego określenia, że 'człowiek jest zwierzęciem' w sposób pejoratywny bierze się z niewłaściwego spojrzenia na zwierzęta, jako na istoty gorsze od człowieka. To nie jest obraźliwe stwierdzenie, jesli weźmiemy pod uwagę naszą biologię.

Beryl, w takim razie kim/ czym jest człowiek, jeżeli nie zwierzęciem? Jemy to samo, pijemy to samo, nawet nasz rozwój z punktu zarówno psychologii jak i socjologii jest bardzo podobny. Bardzo wiele badań, które potwierdziły się na ludziach, choćby znane wszystkim odruchy Pawłowa, były najpierw przeprowadzane na zwierzętach. Ba! Badanie, który obszar mózgu za co odpowiada, przeprowadzane było na kotach.
Od zwierząt różni nas inteligencja, empatia (choć i ta nie zawsze) oraz umiejętność przewidywania zdarzeń. Ale to zostało wypracowane w toku ewolucji.
Tak więc, człowiek jest zwierzęciem, czy tego chcemy czy nie.

beryl nie jest, on jest boskim posłańcem.
Rigante, wyjęłaś mi to z klawiatury.
baazyl, Ty nie obiecywałeś niedawno, że skończysz z tymi niezwykłymi topicami?

Rigante, sory, wyjąłeś :P

a.k.j. nie boskim posłańcem, ale bogiem po prostu. Popraw się w tej chwili!

Elleth, lady_madder -> tak jak napisałem, procesy biologiczne zachodzą u nas tak samo jak u zwierząt, bo, oczywiście, niemożliwe jest, żeby istniała jakakolwiek istota żywa, która by się w to nie wpisywała. Bo już tak działa świat. Wiem, że tego nie przeskoczymy. Ale może należy spojrzeć na sprawę trochę szerzej niż tylko przez kontekst prostych fizjologicznych procesów.
Elleth, nie chodzi mi o to, że to jest obraźliwe stwierdzenie, po prostu wydaje mi się, że jest nieprawdziwe.
Lady, psychologia zwierząt? Nie znam również żadnych badań, które by stawiały rozwój społeczny jakichkolwiek zwierząt na stopniu i o podobnym mechanizmie co ten ludzki. Oczywiście możemy się bawić w takie uproszczenia jak porównywanie mrowiska czy ula do tysiącletnich cywilizacji ludzkich, albo sikanie z zachwytu po tym jak człekokształtna wskaże prawidłowy obrazek. Takie podstawowe reguluje - w pierwszym wypadku - instynkt, w drugim - odruchy.
Lady, tak się nawymieniałaś: inteligencja, empatia... umiejętność przewidywania zdarzeń... A może zamkniemy wszystko w jednym prosty określeniu o nazwie "rozum". Wydaje mi się, że możliwości jakie daje nam rozum (logiczne myślenie, abstrakcyjne myślenie, wszystkie zdolności, które są domeną jedynie ludzi itd. itp.) wystarczają, żeby wyrwać człowieka z definicji zwierzęcia. Moim zdaniem pasuje ona jedynie, kiedy będziemy patrzeć tylko przez pryzmat biologii, choć takie procesy jak myśli i rozwinięte uczucia i w tym przypadku odróżniają nas od zwierząt.

Beryl, w takim razie kim/ czym jest człowiek, jeżeli nie zwierzęciem?
No, człowiekiem chyba. Naprawdę potrzeba nam szukać innych określeń dla siebie?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

*takie podstawowe zachowania tam powinno być w jednym miejscu, zjadłem jeden wyraz :p

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

berylku, napisałam, że wykształciliśmy to w toku ewolucji. Co mam ci jeszcze dodać? A nasz rozum niestety wywodzi się z biologii właśnie, ilości neuroprzekaźników, wielkości mózgu... Ale na ten temat można się kłócić i do niczego nie dojdziemy (jak zawsze zresztą :P).

Ewolucja. To słowo tutaj jest kluczowe ;)
Zwierzęta wykształciły się z form "mikrożycia", bo przecież te był na początku. Tak samo my teraz, ludzie, jesteśmy kolejnym, najwyższym stadium rozwoju życia i odróżniamy się od zwierząt ;) A wszystko to oczywiście i niepodważalnie w granicach biologii.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

O matko, znowu zadyma offtopic ;) Aż dorzucę swoje trzy grosze, co tam! 

Z biologicznego punku widzenia człowiek jest zwierzęciem (bo nie roślinką przecież). Z punktu wiedzenia ekonomii, jest "jednostką gospodarującą". A z punktu wiedzenia filozofii, to w ogóle czymś strasznie skomplikowanym... np. z definicji Boecjusza: "indywidualną substancją o myślącej naturze" :)

Jednym słowem, wszystko zależy od kontekstu.

A nie jednym słowem, tylko całą ich garścią --- od jakiej nie zacząć bzdury, kończy się na grzmotnięciu czółkami o kant żelbetonowej sosny.
Pozdrawiam wszelkie byty wyższe, ezoteryczne i egzotyczne.

Faktem jest, że człowiek świadomie nie jedzący może przeżyć wiele miesięcy (a słyszałem, że nawet i więcej), z kolei człowiek, któremu jedzenia brakuje, umiera z głodu nawet po kilku- kilkunastu dniach. Wszystko zależy od autosugestii, od nastawienia. Tak jest zresztą ze wszystkim na tym świecie, jak patrzymy, tak widzimy.

A anoreksja? Minimalne jedzenie i wysiłek fizyczny, i żyją tak wiele lat. I jest to choroba.
Potem organizm zaczyna redukować zwoje najzbędniejsze organy wewnętrzne, po to by nie tracić na nie zbędnej energii. A później się umiera.
Wiem, że nie o to Wam chodzi, ale nie mogłam się powstrzymać. Takie udowadnianie sobie i światu, że potrafię panować nad swoi organizmem i żyć np. o minimalnych dawkach żywnościowych nie jest dla mnie wyższym poznaniem świata, tylko głupotą.

Ekstrema nie tworzą reguł powzechnie obowiązujących, a jedynie mało prezyzyjnie oznaczają granice.
Nie marnuj czasu i energii na przekonywanie słowem, opublikuj podręcznik, jak żyć nie jedząc, ale zachowując zdolność do pracy, a zrobisz furorę i zdobędziesz majątek. Z którego przekażesz 10% dla mnie, za pomysł.

Adam, takich książek jest od groma ;) Ale baazylowi życzę powodzenia, jest bardzo energiczny.

Adam nie wiem dlaczego, ale po przeczytaniu opublikuj podręcznik, jak żyć nie jedząc, ale zachowując zdolność do pracy, dostałam ataku śmiechu :D

Ok, powiedzieć co jak to zrobić? To łatwe: jesz tylko to co dostarcza ci niezbędnej energii do życia, przy obliczeniu ile musisz tego jeść, by móc normalnie funkcjonować. Ścisła dieta się to nazywa. I trzymasz się godzin posiłku i jego małego rozmiaru. I MUSI on być energetyczny. Po pewnym czasie organizm się przyzwyczai i przestaniesz odczuwać głód i innych godzinach niż te przeznaczone na jedzenie twoich minimalnych ilości.
I znowu żadne cuda tylko biologia.

Słyszałeś coś o dopingach? Zauważyłeś, że tak zwanych sportowców prawie hoduje się kierunkowo, by mieli szanse na rekord? Lepiej dobieraj argumenty...

->Lady.
Bo pomyślałaś to, co ja. Że jakiś tybetański dupek medytator może sobie siedzieć i nic nie robić, a my musimy zap***ać do roboty, bo nie znamy sekretu życia bez żarcia, a za darmo to tylko w pysk pod monopolowym dają.

miało być "powiedzieć Ci jak to zrobić"... czas na poprawianie literówek poproszę raz!
A dlaczego naukowe? Bo ja nie wierzę w te wszystkie brednie. Tak naprawdę, dzięki silnej sugesti mogę wmówić dowolnej osobie że jest opętana, gdy ona mi uwierzy, to stanie się opętana. I będzie się tak zachowywać.
Taki mały przykład.
A może ja po prostu jestem wyprana z wyobraźni i biologia oraz socjologia zrobiły ze mnie nieczułą na cuda świata osobę.

Nie utożsamiamy Cię z nimi...Tylko jesteś jedyną osobą w opozycji.

Bazyl pokarz mi ten przypadek to się będziemy zastanawiać. Niech go zbadają lekarze. Niech będzie pod obserwacją, która udowodni, że nic mu nie jest i nie oszukuje i wtedy pomyślimy.

To była uwaga do tego zdania "Jeśli istnieje choć jeden przypadek człowieka, który ograniczył jedzenie do absolutnego minimum i nadal jego organizm poprawnie funkcjonuje, to oznacza ni mniej nie więcej, że jest to możliwe." Tempo dyskusji mnie przerasta.

Eee... znaczy, że w moje odżywianie się promieniowaniem reliktowym też nie wierzycie?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja! Ja uwierzyłam! Odżywianie za pomocą promieniowania słonecznego, to jest coś! Tylko zaraz... Idzie wiosna, więc przydałoby się przejść na jakąś dietę. Chyba wykreślę z jadłospisu solarium i zainwestuą w krem z filtrem. Wie ktoś może ile kalorii ma jeden foton?

Fotony? Spaghetti? Mniam!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Kalorii? Kilogramów chyba :D Jeden foton to plus dziesięć kilo ;)

baazyl 2011-01-24  21:34
Bo myślę samodzielnie? hyhy

Jeśli wklejanie brednych linków niepodpartych żadnymi dowodami prócz dowodów anegdotycznych nazywamy samodzielnym myśleniem, to ok :) 

baazyl 2011-01-24  21:34
Bo myślę samodzielnie? hyhy

Jeśli wklejanie brednych linków niepodpartych żadnymi dowodami prócz dowodów anegdotycznych nazywamy samodzielnym myśleniem, to ok :) 

lady madder - o nie! :(((( To teraz już wszystko jasne! W Hiszpani nie utyłam od paelli i winka, tylko przez to zdradliwe słońce! O ja nieszczęsna! Od dzisiaj nie wychodzę z domu bez parasola... Albo nie! Mam lepszy plan. Kupię na Allego taką arabską burkę. Ciekawe co o fotonach pisze dr Dukan? Czy można się opalać w drugiej fazie? Poradźcie coś! Help!!!!! Czy to już objawy fotoreksji? :((((  


;)

Lady, jeśli to by było 10kg, to Ranferiel po jednym dniu opalania na plaży w Hiszpanii uczyniła by sobie z naszej planety własną satelitę ;)
Tak, tak... Wybaczcie, ale nie mogłem się powstrzymać.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Podejrzewalem, że to przenosi się nawet przez światłowody i druty, przełazi przez meandry układów procesorów i atakuje w postaci niewidzialnego, bezwonnego fluidu z monitorów...

beryl - a skąd wiesz, że nie piszę z orbity okołoziemskiej. Pamiętasz? Niedawno było zaćmienie słońca ;)

Ranferiel, to Ty uważaj, bo w końcu się zapadniesz pod własną masą :O Uciekaj lepiej tam gdzie światła nie ma. 

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

W Australii badano rzekome umiejętności znanej babki od inedii (jej książki zabiły trzy osoby), niejakiej Jasmuheen. Oczywiście test oblała. Randi, fundator znanej nagrody nie przyjmuje już zgłoszeń od inedyków. Jego zdaniem nauka wykazała jasno, nie jesz - nie żyjesz. Oczywiście zaraz znów pojawi się argument o jednym joginie z Indii, który przeprowadził dwie długotrwałe głodówki, zawsze przy tym pomija się, ile kilogramów masy stracił ten facet.

Ja jako człowiek otwarty na nowe idee, nie zamknąłem się na więdzę, którą baazyl pragnie rozświetlić nasze mroczne horyzonty i przeprowadziłem badanie empiryczne.

Cóż, wyniki są jednzonaczne i wskazują na kompletną i całkowitą bzdurność tej teorii. Co prawda próba jest dość mała (ja) i czas trwania relatywnie krótki (kilka godzin), ale przy umiejętnym zastosowaniu metod statystycznych ekstrapolowałem to na całą populację.

W czasie eksperymenty brak jedzenia nie poprowadził badanych jednostek do osiągnięcia stanu pełnej somoświadomości i osiągnięcia nirwany, lecz do otępienie i agresywności (potwierdza tezę Elleth).

Pozdrawiam,
Snow

PS baazyl, mam nadzieję, że to jednoznacznie rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Ja proponuje przeprowadzić eksperyment:
Grupa badawcza: zgłaszać chęć udziału.
Wielkość próby badawczej: sztuk jeden o nazwie Baazyl.
Hipoteza zerowa: Nie jedzenie nie wpływa na kondycje organizmu. (poziom istotności= 0,05)
Hipoteza pierwsza: Zdolność umysłowa organizmu jest zależna od ilości spożytego jedzenia.
Hipoteza druga: Zdolność umysłowa organizmu nie jest zależna od ilości spożytego jedzenia.
Jako metodę statystyczną do potwierdzenia lub obalenia hipotezy wybierzemy test chi kwadrat.
To jak?
Ps. Nie mogłam się powstrzymać.

"chi" pisze się "hi" a nie "chi", oczywiście jeśli miałaś na myśli tekst "hi hi hi, hahaha, hu hu" kwadrat, bo jeśli "chi" kwadrat to faktycznie "chi" a nie "hi"
hi hi

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

baazyl 2011-01-25 13:18
ziew...

Merytoryczność przekazu mnie zabiła.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

dr Jajko nie, nie hi hi ;) choć rozmowa od dawna zmierza w kierunku hi hi ;)
Beryl, mnie też :D
Baazyl nie to nie jest energia CHI

nie dr tylko dj Jajko :D ach to bieganie za wykładowcami miesza już biednym studentom w głowach :D

Chi kwadrat dobre będzie, tylko jeszcze trzeba zbadać heteroskedastyczność ;)

czuję dziś w sobie rozkład.
rozkład studenta

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ranferiel, nie wiem jak mogłam o tym zapomnieć ;)
Ps. Idzie sprawdzić co to znaczy :D

Aaaa... no tak, już wiem :D To w takim razie, naprawdę nie wiem jak mogłam zapomnieć :D

Kwi...kwiii... hihihihi...

Do kompletu z otwartym umysłem jest także potrzebna umiejętność weryfikacji informacji :>

Może dajmy sobie spokój z tym eksperymentem? Obawiam się, że rezultat byłby taki sam, jak puenta pewnego starego dowcipu: "Operacja się udała... Pacjent zmarł" ;)

Ranferiel, a tam, kto by się przejmował takimi drobnostkami :D
Nie no, tak na poważnie, to skończmy to rzeczywiście :D

Nowa Fantastyka