- Hydepark: Nowa światowa waluta poza władzą banków centralnych

Hydepark:

Nowa światowa waluta poza władzą banków centralnych

W swojej książce „Cryptonomicon" Neal Stephenson jednym z głównych wątków uczynił starania, których celem było stworzenie kryptograficznej waluty, której obieg w Sieci nie mógłby być kontrolowany przez żadną władzę. Próby stworzenia cyfrowej kryptogotówki podejmowano także w świecie rzeczywistym, choć jak do tej pory takie środki płatnicze nie zaistniały w realnej gospodarce. Czy zmienić to może projekt Bitcoin, wymyślony przez japońskiego dewelopera Satoshi Nakamoto?

Bitcoin to waluta typu peer-to-peer. Tworzą ją ludzie, a nie bank centralny. Tworzone przez użytkowników cyfrowe monety są wymieniane w sieci, której oprogramowanie zapewnia, że nikt nie jest w stanie oszukiwać w tej ekonomicznej wymianie – nikt nie może stworzyć więcej monet, niż jest to dopuszczalne, nikt nie może wydać dwukrotnie tej samej monety, nie można też przejąć monet bez zgody ich prawowitego właściciela.

W Bitcoinie udało się rozwiązać w innowacyjny sposób dwa problemy – temu, jak zapobiec wielokrotnemu wydaniu tej samej cyfrowej monety bez polegania na centralnym ośrodku uwierzytelniającym, oraz jak w takich warunkach ograniczyć dostępność monet.

Pieniądze w nieograniczonej ilości to hiperinflacja – dlatego oprogramowanie Bitcoina zaprojektowano tak, by stworzyć można było jedynie 21 milionów cyfrowych monet. Obecnie powstawać one mają w tempie 300 jednostek monetarnych na godzinę.

 

Każdy, kto próbuje stworzyć cyfrową monetę Bitcoina, stara się być pierwszym, który utworzy tzw. „blok". „Blok" to zestaw wszystkich transakcji (kupno, sprzedaż, podarunek), które wydarzyły się od utworzenia poprzedniego bloku. Aby stworzyć monetę, oprogramowanie klienckie nasłuchuje nowych transakcji, pakuje je w blok, a następnie uruchamia na tych danych algorytm haszujący, transformujący te dane w pakiety po 256 bitów. Gdy znaleziony zostaje najmniejszy możliwy hasz, oprogramowanie rozgłasza, że „wygrało wyścig do następnego ważnego bloku". Wówczas zostaje nagrodzone przez sieć 50 nowymi monetami.

 

Obecnie każdy z bloków jest wart 50 monet. Węzły w sieci oceniają co dwa tygodnie, ile bloków zostało stworzonych, i niezależnie od siebie modyfikują trudność takiej operacji, tak że średnio dla całej sieci jeden blok powstaje co 10 minut. W ten sposób ograniczana jest podaż pieniądza bez udziału centralnego serwera.

 

Odmiennie niż w przypadku konwencjonalnej waluty fiducjarnej, Bitcoin nie pozwala żadnemu nadzorcy kontrolować waluty ze względu na swoją zdecentralizowaną naturę, łagodząc możliwe niestabilności powodowane przez banki centralne. W budowie oprogramowania Bitcoin jest na stałe zakodowana ograniczona kontrolowana inflacja, ale jest ona przewidywalna i z góry znana wszystkim uczestnikom systemu na starcie. Inflacja nie może więc być centralnie manipulowana aby redystrybuować wartość od innych użytkowników.

 

Transfery są wykonywane bezpośrednio, bez używania operatorów finansowych prowadzonych przez osoby trzecie. Ten typ transakcji czyni refundacje niewykonalnymi. Klient sieci Bitcoin ogłasza transakcję do otaczających go węzłów, które propagują płatność do reszty sieci. Uszkodzone lub niewłaściwe transakcje są odrzucane przez "uczciwe" węzły. Transakcje są w większości darmowe, ale w celu priorytyzowania transakcji, wobec innych węzłów może być uiszczana opłata.

 

Całkowita liczba bitmonet w czasie dąży do 21 milionów. Zasoby pieniądza rosną jak szereg geometryczny co 4 lata. W roku 2013 połowa całkowitych zasobów będzie wygenerowana, a w 2017 3/4 zostanie wygenerowane. W miarę dochodzenia do tego miejsca, wartość bitmonet zacznie doświadczać deflacji (wzrostu realnej wartości) z powodu braku wprowadzania środka płatniczego do obiegu. Bitmonety są jednak podzielne do 8 miejsc po przecinku (co razem daje 2.1 x 1015 jednostek), usuwając praktyczne limitacje zniżkowych korekt cenowych w środowisku deflacyjnym. W tym okresie oczekuje się, iż węzły generujące (zapisujące transakcje do bloków) będą utrzymywać się z umiejętności konkurencyjnego zbierania opłat transakcyjnych, zamiast z bicia nowych bitmonet.

 

Możliwe scenariusze fiaska dla Bitcoina zawierają dewaluację waluty, zmniejszającą się bazę użytkowników lub globalne rządowe sankcje skierowane przeciwko temu oprogramowaniu. Jednakże, może nie być możliwym "zakazanie wszystkich krypto-walut podobnych do Bitcoin". Decentralizacja oraz anonimowość wbudowana w Bitcoin wygląda na reakcję na ataki rządu USA skierowane przeciwko e-gold i Liberty Dollar. W dochodzeniowym artykule Irish Times Danny O'Brien zraportował "Kiedy pokazuję ludziom tą ekonomię Bitcoin, oni pytają: 'Czy to jest legalne?'. Pytają: 'Czy to jest oszustwo?' Wyobrażam sobie, że są prawnicy i ekonomiści, którzy borykają się z odpowiedzią na obydwa te pytania. Przypuszczam że wkrótce będzie można dopisać ustawodawców do tej listy.

 

Poniżej lista kantorów, gdzie BitCoin można już wymieniać na aktualne waluty. Amazon.com zamierza wprowadzić ją jako środek płatniczy w tym roku.

 

https://en.bitcoin.it/wiki/Trade#Currency_exchange

 

 

 

Komentarze

obserwuj

Interesujące :) Z ekonomicznego punktu widzenia taka waluta ma jak najbardziej rację bytu. Wartość pieniądza symbolicznego opiera się przecież na zaufaniu, a nie jakiejkolwiek władzy (w domyśle - władzy banku centralnego, mniej lub bardziej niezależnego od państwa). Poza tym pieniądz symboliczny jest de facto starszy niż zinstytucjonalizowana władza. Nic nie stoi na przeszkodzie, by dawne "muszelki itp." zastąpić czymś wirtualnym. Pytanie brzmi, czy to się przyjmie, a jeżeli tak, to jakie będą konsekwencje dla gospodarki światowej? Polityka monetarna nadal pozostaje jednym z filarów makroekonomicznej polityki poszczególnych państw. Konsekwencje braku tego narzędzia bywają różne (vide problem wspólnej waluty vs brak wspólnego budżetu w krajach UE). Ciekawe, ciekawe :)

Jesteś jakimś bojownikiem przeciwko NWO?

Nie wypowiadając się narazie o samej idei, pytanie, ja sam emituje sobie te pieniądze? Czyli 'drukuje' sobie kaske i ją wydaje, tak? Nie widzę tego. To generuje jeszcze więcej nadużyć niż normalne pieniądze, a w opisany system nie wierzę, wymaga takiej samej uczciowści jak komunizm. Człowiek z natury szukał by luk, a takie na peweno by się znalazły. Zwłaszcza w oprogramowaniu nie wspieranym przez żaden rząd, oprogramowaniu, które nie przynosi korzyści materialnych dla twórcy.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

"to jest pieniądz o charakterze deflacyjnym, czyli im więcej emitentów go wytwarza tym jest droższy, bo został założony limit monet: 21 mln. Nie ma możliwości zwiększenia ilości monet w obiegu. Dwa tygodnie temu za 50 bitcoinów można było dostać 200 zł, teraz już 400 zł."

Wytłumacz mi to. Bo narazie brzmi to jak puste słowa. Bo im więcej osób go wytwarza tym jest go wiecej. Im więcej go jest tym jest droższy? Niby dlaczego? Tylko niepisz proszę: "bo jest to pieniądz o charakterze deflacyjnym"

Chodzi pewnie o to, że nałożono limit. Im więcej monet wygenerowano, tym mniej zostało jeszcze do wyczerpania tego limitu, więc ich wartość rośnie. Tak jak np. z biletami na mecz. Im mniej miejsc zostało, tym więcej jesteś skłonny zapłacić za wstęp na te, które jeszcze pozostały. Tu wszystko działa odwrotnie niż w przypadku normalnego pieniądza gdzie limitem są obłożone towary i usługi, których wartość pieniądz ma pokrywać ( i to powoduje inflację ). Tak mi się wydaje :-)

Czyli tak na chłopski rozum:

Wypuszczam w obieg niestniejący (witualny) towar, którego wartością jest wyłącznie to, że obiecałem, że będzie go określona, skończona ilość. Sprzedaje go (bo wymiana walut to w sumie sprzedaż) za prawdziwe pieniądze. I czekam, aż jego wartość będzie wzrastać? Hmmm... Sprytne.Jakby to mogło się nie udac?

Fajne, ale przyznam, że nie zrozumiałem ani słowa.
Ale dobrze napisane!

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Ciekawe. A co będzie, jak będę chciał sobie wziąć kredyt? Bo banki centralne przejęły prawo do emisji pieniadza od władców państw, żeby ci nie deprecjonowali waluty wedle własnego widzimisię. Ale banki jako takie powstały dla łatwego przesyłu środków (co w sieci odpada) oraz dla pożyczek właśnie.

Poza tym, z tego, co pamiętam, deflacja w gospodarce nie jest fajna. Bo po co mam kupować coś teraz za 200 zł, skoro za tydzień będzie to warte 150 zł? Brak możliwości sterowania podażą pieniądza powodował cykliczne kryzysy i nmocno spowalniał rozwój gospodarki - wprawdzie w XIX wieku gospodarka rozwijała się stale, ale wolno, znacznie wolniej niż w XX wieku.

Jasne, ale przykład wpływu deflacji na gospodarkę to Japonia w latach 90-tych. Poza tym - mówimy o jednej walucie dla wszystkich, a to z kolei przykład XIX wieku, kiedy faktyczną walutę stanowiło złoto. To trochę inna sprawa.

"Wyobraźmy sobie, że ilość złotówek w wyemitowanych przez NBP jest stała, np 1 000 000. Jeśli rosnie nam produkt narodowy brutto to wartość naszej złotówki również rośnie." - No i tu jest pies pogrzebany. Za walutą emitowaną przez państwo stoji jego PNB. Mam słowo emitenta, że jest wstanie oddać mi "coś", co ma realną wartość wzamian za swistek papieru na którym wybite kilka cyfr. Co jest gwarantem wartości bitcoina? Równie dobrze ja mógłbym, obiecać ludzią że wydrukuje milion Rigantodolarów i zacząć sprzedawać stu Rigantoodolarówki po dwieście złotych i mówić ludzią, że to okazja życia bo im bliżej będziemy miliona tym mocniejsza będzie Rigantodolarówka. Kupiłbyś?

Gdzie robię bląd? 

"Tworzone przez użytkowników cyfrowe monety są wymieniane w sieci, której oprogramowanie zapewnia, że nikt nie jest w stanie oszukiwać w tej ekonomicznej wymianie - nikt nie może stworzyć więcej monet, niż jest to dopuszczalne, nikt nie może wydać dwukrotnie tej samej monety, nie można też przejąć monet bez zgody ich prawowitego właściciela."
Dopóki ktoś tego oprogramowania nie złamie. Skoro są hakerzy, którzy włamują się do profesjonalnych banków... A tutaj po włamaniu gość mógłby manipulować nie tylko sumami na kilku kontach, a rozwalić cały system monetarny...
Już nie mówiąc o tym, ze nie widzę niczego złego w kontrolowaniu waluty przez banki centralne. Przecież to jest włąśnie po to, żeby dostosować politykę monetarną do aktualnej sytuacji gospodarczej. Jak wspomniał Rigande - waluta musi być ekwiwalentem towarów będących na rynku. Kiedy odrywamy walutę od realnej produkcji, zaczynają się spekulacje, nabijanie sztucznych zysków i kończy się to kryzysem.

baazyl, ty jesteś jakimś antyglobalistą demagogiem ^^.

Do kryzysów trzeba przywyknąć, były, są i będą więc Twoje predykcje nie są odkrywcze ;)

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

słowo daję, czytam i nie rozumiem.
możesz sobie być anty czy pro gloalistą, nie oglądam x-factor.

Dla mnie to po prostu za trudne do ogarnięcia.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

@baazyl, meczysz się żeby wytłumaczyć? Nie odpowiedziałeś na żadne moje pytanie. Zamiast tego zalałeś nas jakąś nowomową.

A wymienialność waluty na złoto to teoria trochę z ekonomicznych "czasów mroku".

ręce opadają, człowiek się męczy, by wytłumaczyć jak działają globalne finanse i zaraz otrzymuje łatkę antyglobalisty albo propagatora teorii spiskowych.
Wiem, że was interesują inne rzeczy, kto wygra x-factor albo eliminacje w pierwszej kolejności, co będziecie sobie zaprzątać głowy ubożeniem całych społeczeństw.

Mylisz się baazyl, nie oglądam x-factor, studiuję nauki ekonomiczne na SGH, z historii systemów walutowych pisałem jakiś czas temu pracę zaliczeniową. Więc pomyślałem sobie, że jestem wystarczająco kompetentny, żeby mieć własne zdanie na tematy, o których piszesz.

Stosujesz tutaj typową metodę mediów, to jest naświetlasz sprawę tylko z jednej strony i traktujesz ją mega powierzchinowo.

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Za wartością dolara nie musi stać złoto bo stoi za nim PNB stanów zjednoczonych. Czym złoto różni się od zboża, telewizora, czy usługi fryzjerskiej?

I w jaki sposób cokolwiek co napisałeś jest odpowiedzią na pytanie: "Co jest gwarantem wartości bitcoina"?

Pozostaję na stanowisku, że jestem głupi i nic z tego nie rozumiem. Wymiana jajko za szczaw czy kurę za słoik dżemu jednak bardziej mi odpowiada.
Kurcze, jeśli kiedyś do wszystkich ludzi dotrze, że pieniądz to coś, co nie istnieje - świat się załamie.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

@ Snow Chyba to nie jest tak, że nie dałoby się wrócić do parytetu złota, ale byłoby to trudne. Szczerze mówiąc, musiałbym sobie przypomnieć, jakie były powody rezygnacji ze standardu złota.

@Rigante Złoto od PNB różni się tym, że złoto jest, a PNB nie ma. Jasne, niby ktoś coś tam produkuje, ale ile tego jest dokładnie - o tym decyduje statystyka. Z tego, co pamiętam, to spora część naszego PKB to są szacunki szarej strefy, a teraz ma być jeszcze wliczana podobno praca niewyceniana, czyli np. opieka matki nad dziećmi. Innymi słowy - to jest wielki pic. No i złoto jest trudniejsze do zniszczenia niż tv, zboże czy tez gabinet fryzjera lub sam fryzjer.

@ baazyl Nadal się nie dowiedziałem, czy mogę wziąć kredyt w tych nowych monetach? I jak ja wezmę kredyt, to komu się je odbierze (liczba monet jest stała ponoć)?

Teoria, że dzięki emisji dolara Amerykanie mają w bród pieniędzy i mogą kupować wszystko po niskich cenach, nie trzyma się kupy. Masz oczywiście rację - dzięki temu, że dolar jest walutą światową, Amerykanom łatwiej i taniej jest finansować deficyt budżetowy, ale jednocześnie napływ inwestycji do USA powoduje, że amerykańskie towary stają się relatywnie drogie. Może i Amerykanie będa kupować towary amerykańskie, ale z eksportem jest gorzej. Sposobem na to jest przeniesienie produkcji do tańszych krajów (Amerykanie biorą więc kasę za know-how), ale kłopot polega na tym, że te tańsze kraje po pewnym czasie przestają być tańsze (gdyby Chińczycy przestali sztucznie zaniżać kurs juana, toby już nie byli tacy tani) i wtedy ten numer przestaje działać (tak sie składa, że z tym własnie mamy do czynienia).

Dostaję pensję, wydaję pieniądze, rozumiem pieniądz jako umowę między kontrahentami, że taki papierek jest ważny tyle i tyle, żeby się nie wymieniać krowę za dżem i że jest to gwarantowane przez państwo.

Ale od tego do zrozumienia zasad finansów międzynarodowych (czytaj - jak kto kogo dyma i zarabia miliardy, co to jest dług publiczny i milion innych spraw) jest jakieś zazylion rzędów wielkości.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

"nie za bardzo jest tak jak piszesz, to banki ingerują w gospodarkę, wcale nie są potrzebne do obrotu walutami."
Polityka monetarna musi być zintegrowana ze stanem gospodarczym obszaru walutowego (niekoniecznie państwa, przykładem UE). Ponadto czasem potrzebna jest właśnie ingerencja w gospodarkę poprzez zmianę tejże polityki monetarnej. Niekiedy jest to ostatnia deska ratunku przy wychodzeniu z kryzysu. Nie wydaje mi się, żeby system koordynowany przez garstkę ideologów był bardziej stabilny, niż ten zarządzany przez najlepszych ekonomistów, którzy mają dostęp do odpowiednich danych i potrafią je analizować.

Po prostu nie należy ulegać manii i jarać się czymś

Kurde ludzie nie czaicie bazy wogole o pieniądzach. Polecam na YT filmy "Money as a debt"  oraz "Money as a debt II"
no i zapraszam na polskie forum bitcoin !

melasek, kto nie czai ten nie czai... Ale nie generalizuj, proszę.

@ baazyl - jednym ze skutków napływu inwestycji do jednego kraju jest wzmocnienie jego waluty. Więc owszem, gdyby było tak jak mówisz, cena dolara rosłaby, więc koszty akwizycji byłyby niskie. Jednak cena dolara spada, jak sam to zaznaczyłes. Np. w stosunku do euro, ale także juana. A więc ceny akwizycji rosną.
@ Gedeon - z ekonomistami jest trochę tak, jak z wodzami. Ich dokonania widać po fakcie. Jeszcze nie tak dawno Greenspan był bogiem ekonomii, a teraz uznawany jest za jednego z twórców banki spekulacyjnej na rynku nieruchomości, która była bezpośrednią przyczyną kryzysu. Obecnie Ben Bernanke ratuje amerykańską gospodarkę, gasząc tamtejszy pożar przy pomocy polewania benzyną innych części świata. Za chwilę będzie powtórka z kryzysu, bo ceny surowców nie mogą iść w nieskończoność  w górę, a coraz więcej pieniędzy (tanich) idzie właśnie na surowce. Dokonania obecnej RPP będzie widać po czasie. Jednak warto pamiętać, co ci panowie robili wcześniej - niejaki Andrzej Bratkowski do spółki z obecnym ministrem finansów proponował jednostronne wprowadzenie euro. To, jakie to ma skutki, widac na Łotwie i na Litwie. Jan Winiecki był głownym ekonomistą WestLB Polska (obecnie bank został przejęty przez IDMSA, nie radził sobie najlepiej).
O kilku innych osobach można powiedziec, że to naukowcy, o Rzońcy - w najlepszym razie młody i być może zdolny. Do tego jeszcze troche polityków. Nie jestem pewien, czy naprawdę naszą gospodarka kierują najlepsi ekonomiści.

Nowa Fantastyka