- Hydepark: Nowa Fantastyka - czytelniczy koncert życzeń

Hydepark:

Nowa Fantastyka - czytelniczy koncert życzeń

Zakupiłem niedawno nowy numer, ten z Peterem Wattsem i parę rzeczy rzuciło się w oczy, by ewentualnie zastanowić się nad zmianami wersji papierowej NF.

 

 

Osobiście mogę zapłacić nawet dwadzieścia zetów za numer, o ile będzie trzy razy grubszy i zmieszczą się dłuższe opki lub nawet fragmenty rekomendowanych przez redakację powieści. Zdaję sobie sprawę, że podniesienie ceny może być przysłowiowym strzałem w stopę, o ile nie zrobi się tego z głową. Może czas najwyższy, by zastanowić się nad dwumiesięcznikiem, w którym w końcu znajdzie się trochę więcej miejsca dla nowych twarzy? Albo połączyć wydanie specjalne w jedną całość z periodykiem? ALbo dołączyć interesującą treść w multimedialnej formie? Bonusy na CD ROMie?

W jakim kierunku będzie ewoluować pismo? Mam nadziję, że zamiast marudzenia pojawią się dodatkowe wpisy, co jak dlaczego?

 

 

 

 

Komentarze

obserwuj

były już podobne wątki, nic z nich nie wyniknęło;P ale coż, może czasami warto być namolnym z tym wątkiem , mze cos sie ruszy;p przede wszystkim miło by było, żeby byla grubsza, tzn NF, droższa nie, bo bez przesady;P sff&h JEST DOSĆ GRUBE A JEST W TEJ SAMEJ CENIE;P gratisy, częstsze też sa super. ale to już mocno podniosłoby koszty;p

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

SFFiH jest grubsza, ale z tego co się orientuję na gorszym papierze i czarnobiała, co automatycznie zaniża koszty druku.
Mnie jak na razie irytują tylko niektóre opowiadania, ale to kwestia gustu oraz wywiady. Zamiast nich wolałbym jakiś ciekawy artykuł.
Co do tego CD, to było kiedys takie coś, co się nazywało Click Fantasy. Była tam dołączona płyta, były fajne opowiadania, masa ciekawych artykułów, czasem plakat dołączyli... I co? I zdechło.

Co do objętości NF, to ja też nawet i dwie dychy bym wydał, byle znalazło się więcej miejsca na opowiadania.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Osobiście możesz zapłacić nawet 20zł, ale zważywszy na to, że nakłady całej pracy lecą na łeb na szyję (w ubiegłym roku wzsrost miały bodajże tylko "Wprost" i "Gazeta Polska"), byłby to dla "NF" nie tyle strzał w stopę, a raczej w głowę.

Łączenie NF z FWS mija się z celem. Co to da? Tak samo jak robienie dwa razy grubszego miesięcznika - jaka to różnica? Tylko łączylibyśmy w jedno coś, co obecnie można - zgodnie z upodobaniami - kupować osobno.

I dla kogo miałby to być miejsce? W sensie, kim są te nowe twarze? Sorki, ale na łamach NFu jest mało debiutantów głównie dlatego, że więcej na druk nie zasługuje. Problemem jest nie ilość miejsca, ale jakość tekstów. No chyba że celem jest zwiększenie objętości, tak aby kryteria publikacji zostały obnożone.

A płyty CD to się dodaje do czasopism komputerowych. Już ktoś to proponował. Co mielibyśmy dodawać? Zwiastuny? Fragenty? To wszystko jest w sieci. Dodatkowych opowiadań nie ma co, bo cena NFu musiałaby skoczyć.

M.

 

No, akurat co do profilu czytelnika NF to też jestem ciekawa. Z drugiej strony - próba trafienia z opowiadaniem do "przeciętnego czytelnika" może się skończyć fiaskiem ;) To już wolę skrajności, bo w nich łatwiej jest mi znaleźć coś dla siebie.

Jak zawsze muszę prosić baazyla o przypisy :P
debiutanci to raczej słowo wytrych niż pobożne życzenia.  [czyli???] Miałem na myśli pisarzy, których do tej pory nie było na łamach pisma. Przyznaję się też bez bicia, odkąd sam tworzę mój gust ewoluował, jest bardziej wymagający. - to znaczy? O jakich pisarzach np. myślisz? Bo mnie na przykład to sformułowanie podsunęło na myśl, żeby od czasu do czsu wpuścić na łamy NF kogoś, kto... nie jest kojarzony z fantastyką. Jestem ciekawa np. co do NF napisałby Pilch :D to mógłby być ciekawy eksperyment, a i okazja do pozyskania nowych czytelników. Ciekawe, kto by się na to zgodził :)

Nasi etatowi pisarze jakoś się nie kwapią, by coś wrzucić na ruszt, zapewne są skupieni na powieściach niźli krótkich formach, za które ciężko się utrzymać. - i znowu: o jakich etatowych pisarzach myślisz? Bo np. w ostatnim SFFiH jest opowiadanie Pilipiuka, jak najbardziej "etatowego". No i jest... takie sobie, idealnie przeciętne. A jakie opowiadania podobają się Tobie, baazyl? Rzuć jakimś tytułem, z NF czy nie z NF :)

Swoją drogą to to, co pisze malakh, raczej źle wróży temu numerowi specjalnemu z opowiadaniami debiutantów :P

Najwyżej numer nie zostanie wydany i z głowy.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Dziabągi moje miłe żyjecie w iluzji. SFFiH wydaje się obszerniejsze tylko z tej racji, że ma grubszą okładkę, nieco lepszy papier i klejony grzbiet. Realnie wygląda to tak, że pismo ma 80 z okładkami włącznie, podczas gdy "Nowa Fantastyka" ma 80 stron z wyłączeniem okładek, czyli 4 strony więcej. SFFiH ma tylko cztery strony koloru - w NF są 32 strony na kolorze. Cena - faktycznie ta sama. Kto nie wierzy, może porównać numery obu pism, tak samo, jak ja to zrobiłem przed chwilą z sierpniowymi wydaniami.

A 800 stronicowy Harry Potter jest cieńszy niż 500 stron powieści Trudi Canavan ;) Moc dmuchanego papieru :)

Ja bym objętości nie ruszał, jak na miesięcznik jest OK, byle była dobrze wypełniona ;)
Osobiście: więcej szortów, mniej recenzji filmów (jest dział kino, jest dvd, wreszcie Orbitowski - i tylko ten ostatni ciekawy). Recenzji gier nie dawałbym na papierze w ogóle: jak ktoś gra, to zapewne ma net, a jak ma net, to wiadomo gdzie mu taką recenzję zamieścić. Komiksowi w odcinkach też raczej mówię "nie". Stary już jestem i po miesiącu niekoniecznie kojarzę wątki ;) No i komiks bez koloru, to trochę kupa jednak... Natomiast jakiś Ratman na stronkę czy coś w tym guście, jak najbardziej. Ze 2,3 strony na sensowne artykuły popularno-naukowe czy jakieś fantastyczne spekulacje niebeletrystyczne może też nie byłoby od rzeczy - ostatnio to trochę kuleje, raz coś jest, raz nie ma...
No i życzenia w sprawie chochlików drukarskich, które zapewne podsuwają środki nasenne korektorom, by ich zastąpić w robocie. Kurczę no, zróbcie coś z tym, bo czasami oczy bolą...

Co to znaczy dobrze wypełniona? Już tak jest, że jeden lubi rybki, a drugi pipki. Zadowolić wszystkich się nie da. Dodatki na płytkach to miały rację bytu w czasach, gdy dostęp do internetu był rzadkością. Dziś dodaje się do gazet tylko gry i filmy, nie dlatego że nie można ich w necie dorwać, tylko dlatego, że tanim kosztem można mieć legalną wersję.

 

benny, jeżeli szukasz popularnonaukowych artykułów, to zapraszam do kupowania gazetek "Wiedza i Życie" i "Młody Technik", z tej samej stajni co NF. A fantastycznych spekulacji tyle w necie, że się rzygać tym chce pomału. Wpisz sobie słowa klucze takie jak "apokalipsa 2012" czy "ufo", a będziesz zadowolony. Ludziska które wierzą w UFO, zarazem nie uznają ataku na WTC, lądowania na księżycu, wierzą w Nibiru, tajemne moce umysłu, wolną energię, paleoastronautykę, astrologię, Yeti, NWO, chemtraile itd. Będziesz zadowolony mnogością oferty, a ja nie widzę sensu zapychać tym cenne miejsce w gazecie.

 

I tak jeszcze na koniec, podobały mi się opowiadania w ostatnich NF i FWS. Dawno nie było tak dobrych numerów pod tym względem.

Dlatego piszę dość ogólnie, czego mi brakuje, bo wiadomo że ilu czytelników, tyle gustów.
Artykuł popularnonaukowy z dobrym rozwinięciem na jego podstawie jakiegoś fantastycznego pomysłu, to trochę coś innego niż zawartość WiŻ czy MT. Nie mam tu bynajmniej na myśli spekulacji rodem z "Wróżki", "Świata Tajemnic"czy co dzikszych zakamarków salon24.pl, które nie wiedzieć czemu czynisz przedmiotem mojego zainteresowania. Pamiętam, że kiedyś był w NF cykl np. o alternatywnej ewolucji i o coś w tym stylu mi chodzi. Pod tematykę naukową podpadają oczywiście ciekawostki dotyczące różnych religii, mitologii, militariów, socjologii, nurtów artystycznych w literaturze, nie mówiąc już o tradycyjnej dla SF problematyki sztucznej inteligencji, podróży czasoprzestrzennych itd... To oczywiście w NF bywa, ale z jakością i objętością tekstów jest różnie. Oczywiście można to wszystko wypchnąć do CzF, ale tam to już są rozbudowane formy, nie zawsze zresztą strawne.

Z takim ujęciem tematu trudno się nie zgodzić. Problemem jest objętość czasopisma. Postaw się w pozycji Naczelnego, i zdecyduj jakie teksty wrzucić, a jakie wyrzucić, tak żeby każdy był kontent. Może więcej artykulów o mniejszej objętości? Zarzucą pobieżne potraktowanie tematu...

 

Do tego nie zapominajmy, że wszystko o czym piszesz jest przecież poruszane także w opowiadaniach. O sztucznej inteligencji masz chociażby Vernora Vinge "Prawdziwe imiona", w 03/11 FWS, czy też "Algorytm miłości" Ken Liu, w 07/11 NF. Moim zdaniem to wyczerpuje określenie: "Artykuł popularnonaukowy z dobrym rozwinięciem na jego podstawie jakiegoś fantastycznego pomysłu".

 

Jestem zdania, że stałą popularyzację osiągnięć nauki powinno się pozostawić pismom specjalistycznym. NF to magazyn poświęcony kulturze (literatura, film, komiks itd), fakt że tematyka zobowiązuje, ale główny nacisk powinien być położony tam gdzie jest. Ja tam nie narzekam.

 

No i najważniejsze. Zapominacie, że redakcja dała nam portal. Ten e-suplement czasopisma ma tę zaletę, że każdy może być jego współtwórcą. Kto komu broni udzielać się na nim, pisząc o tym co lubii? Piszcie artykuły! Od czego jest dział Publicystyka? Zamiast naciskać na Redakcję, żeby dokonała niemożliwego (tj. upchnięcia na 80 stronach materiałów zadowalających 100% miłośników fantastyki), dajcie coś z siebie! Mnie to też dotyczy. Mam od chu... książek z czarnej serii książek popularnonaukowych, a siedzę na czterech literach i żłopie bimber. A mógłbym co nieco skrobnąć z tematyki Cię interesującej. Zresztą, czasem wystarczy zwykłe polecenie książek. Taki Michio Kaku o fantastyce i nauce zrobi to lepiej ode mnie. Zatem dość marudzenia, i do pracy Rodacy!

 

PS Po raz kolejny pisanie zajęło mi pewną ilość czasu, i przy próbie zamieszczenia komentarza tekst przepadł, a ja zostałem wylogowany. Tym razem byłem na to przygotowany, i przed kliknięciem knefla "dodaj", skopiowałem tekst do schowka. Czy Szanowny Pan odpowiedzialny za stronę techniczną portalu mógłby wreszcie coś z tym zrobić? Nie zawsze cieszę się tak dobrą pamięcią, i czasem przepadają mi pisane pół godziny komentarze, których nie chce mi się pisać ponownie. Że już o możliwości edycji komentarzy, po raz kolejny, nie wspomnę...

I jeszcze jedno. Zwolniło się miejsce po komiksie. Może Redakcja rozważy wykorzystanie tych czterech strona na stałą rubrykę debiutów literackich z portalu? To zamknie usta tym, którzy mają parcie na papier, i czują że ich wybitny talent przepada w otchłani ukladów.

Powiedz mi coś nowego... Kiedyś telewizja kształciła gusta odbiorców, dziś jest na odwrót. Dlatego królują wszelkiej maści tańce z gwiazdami, idole, tańce na lodzie i tym podobne gówna, natomiast genialny program z czasów PRL, "Sonda", nie miałby dzisiaj racji bytu. W czasach bilansu ekonomicznego i słupków oglądalności/sprzedaży nakładu, liczy się trafienie w jak najszerszy "target odbiorców", jak mawiają fachowcy od sprzedaży. A że szeroki target oznacza połacie matołów, jest jak jest. I lepiej nie będzie. 

No to stary najechałeś mi na platfusa. Owszem, jest od groma kanałów tematycznych, ale Sonda ma (miała) nad nimi tę przewagę, że nie traktowała wyłącznie o osiągnięciach najnowszej nauki na polu inżynierii, techniki, fizyki itp. ale dostarczała także elementarnej wiedzy z codziennego życia, znanej jednym grupom (agrotechnikom), a innym nie. Dla przykładu, niektóre odcinki w ciekawy sposób omawiały zagadnienia związane z rolnictwem, jak orka, czy problemy z produkcją mleka. Dzięki temu kupa odcinków nadal jest aktualnych i ciekawych dla dzisiejszego widza. Polecam np. dostępny w necie odcinek Olej. Za cholerę bym nie pomyślał, że to taka złożona konstrukcja chemiczna:

 

http://www.youtube.com/watch?v=PHZVmyjm9v0

 

Dziś pewnie trzeba by uzupełnić listę dodawanych komponentów, ale konia z rzędem temu, co przed obejrzeniem tego odcinka nie myślał, że olej silnikowy to tylko kupa lepkiego, tłustego gluta i nic więcej. Znajdź mi taki program na Discovery.

Do tego dochodzi niepowtarzalna formuła programu, polegająca na naukowej sprzeczce prowadzących, co powoduje, że Sonda była nie tylko programem popularnonaukowym dostarczającym zwykłej informacji, ale także skłaniała do przemyśleń. I wolę wytwór chałupniczy, siermiężny, jeżeli kryje się za nim więcej treści, niźli we współczesnych fikołajkach.

Miałem na myśli pisarzy, których do tej pory nie było na łamach pisma. Przyznaję się też bez bicia, odkąd sam tworzę mój gust ewoluował, jest bardziej wymagający

 

A co to znaczy? Co to za mityczni twórcy? Spoza fantastyki? Wiesz, jeste jeden problem - w Polsce 99% opowiadań piszą fantaści. Głównonurtowcy nie, bo i tak nie mają gdzie publikować.

 

Dodatkowo warto też sprawdzić jaki jest aktualny target NF, czy są to pryszczate małolaty, czy emerytowani czytelnicy, wychowani na Fantastyce z lat 80-ch (mam na myśli periodyk)

 

Miks. Sporo jest cztalników, którzy są z NF od zawsze, ale są też młodzi. A odnośnie opowiadań, nie mam zamiaru w dziale zagranicznym celować w czyjeś inne gusta. Opko ma podobać się mnie, przede wszystkim.

 

Czyli zostają zagraniczni autorzy, którym wsio ryba czy ich wcześniejsze opowiadania trafią do Zimbabwe czy do równie egzotycznego kraju w Juni.

 

Serio uważasz, że Polska to taki egzotyczny kraj? Bądź poważny.

 

Osobiście: więcej szortów, mniej recenzji filmów (jest dział kino, jest dvd, wreszcie Orbitowski - i tylko ten ostatni ciekawy).

 

Mniej filmu fantastycznego? I tak jest go za mało. Film to ogromny rynek, ogromna rzesza potencjalnie zainteresowanych.

 

I jeszcze jedno. Zwolniło się miejsce po komiksie. Może Redakcja rozważy wykorzystanie tych czterech strona na stałą rubrykę debiutów literackich z portalu?

 

W sensie, że co miesiąc znajdzie się przynajmniej jeden tekst warty druku? Optymista.

W sensie, że co miesiąc znajdzie się przynajmniej jeden tekst warty druku? Optymista.

Rzeczywiście Funky'ego nic nie jest w stanie zastąpić, tytuł nadany przez czytelników zobowiązuje.

Ci z mainstreama mog asię drukować jest sporo dotowanych czasopism, oraz calkiem komercyjne jak bluszcz (100k nakladu miesiecznego).
O jakich dotowanych czasopismach mówisz? I skąd masz dane o nakładzie "Bluszczu" (bo ja mam inne, sporo mniejsze :P) Wiesz, opowiadania drukuje też "Wróżka", "Mój pies" i "Kocie sprawy" (czasem bardzo fajne, swoją drogą ;). Ale myslę, że znaleźliby się autorzy, którzy przedłożyliby nad te pisma NF. Serio piszę o tym Pilchu :P

Co do uzasadnień, to jak najbardziej Cię popieram, zawsze fajnie przeczytać coś w rodzaju "Opowiadanie XY nagrodzone za fenomenalny pomysł, wartką akcję i umiejętne wplecenie w realia XVI-wieczne steampunkowych maszyn" :P Ale powiedz mi, czym innym są nagrodzone opowiadania jak nie "dobrymi warsztatowo utworami z oryginalnymi pomysłami". Czy redakcja promuje złe opowiadania (w końcu Twoje się wśród nich znalazły :P) Co jest w nich nie tak? Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, jakie Tobie opowiadania w NF i na stronie się podobały. Bo jak zwykle jedziesz ogólnikami, a ja bym chciała konkrety.

Bluszcz ma 100 k nakładu? Niby skąd te dane? I jakie to inne czasopisma drukują opowiadania? Może "Lampa"? Nakład 1800 egz.

 

Polska jest egozotycznym krajem dla Anglosasów, zas bestsellery to naklad ok 20k ezg.

Co nie wie, to zmyśli. Nie, Polska nie jest egzotyczna dla Anglosasów - przedwczoraj chociażby C.S. Friedman sama przesłała mi nowe opowiadanie, regularnie dostaję teksty od autorów ze Stanów i Wlk. Brytanii. Sami podsyłają, bo chcą być tu publikowani. A bestsellery w Polsce mają o 60 tys. nakładu (ostatni King), a i 300 tys. ("Jedz, módl się i kochaj"). Ne pisz więc wyssanych z palca bzdur.

Zatem droga Redakcjo, narzekacie na jakosc nadsylanych znakomickich dziel? A co robicie by zmienic ten stan rzeczy?


Mamy uczyć pisania? Tego można się nauczyć jedynie bardzo dużo czytając. To pierwszy i najważniejszy krok. A od udzielania rad są na portalu ludzie. Ja, gdy mam czas, także zajrzę. Sęk w tym, ze pisać można, ale fakt, że ktoś ukończy tekst nie powinien być równoznaczny z wysłaniem go do czasopisma. U mnie na półce leży mnóstwo powiesci - propozycji wydawniczych od ludzi, który wysłali, bo naisali. Ale żeby to dało się czytać...

Jakoś u nas pokutuje przekonanie, że gdzieś ta czają się rzesze autorów, który na pewno by zadebiutowali,gdyby Maciek szybciej czytał. Owszem, kilkoro takich by się znalazło, ale nie tylu, żeby co numer drukować. Tak robią w SFFiH - teksty są drukowalne, ale nic ponad to.

Prawda jest tak, że wszystkim nie dogodzisz. Dla przykładu ja bym w ogóle nie chciał widzieć w NF opowiadań zagranicznych (może z wyjątkiem tych z krajów naszego byłego obozu), felietonów typu "co Pan Pisarz myśli o...", gier wszelakich, a życzyłbym sobie więcej dobrych artykułów popularnonaukowych (padł znakomity przykład serii "Alternatywy ewolucji"), opowiadań polskich autorów (ale niekoniecznie debiutantów) i mikro-komiksu typu "Garfield". :) Jednak jest to tylko mój gust, a nikt nie będzie wydawał pisma dla jednego czytelnika, więc doskonale rozumiem ciężką dolę redaktorów, którzy muszą znaleźć nam złoty środek.
Można by jednak zaspokoić część ambicji młodych autorów z tego portalu i jakoś uporządkować wyłapywanie nieodkrytych jeszcze talentów, wprowadzając jednego/dwóch redaktorów społecznych (jak np. w QFancie), którzy REALNIE (a nie jak Loża), stanowiliby część redakcji i zajmowaliby się wyłącznie portalem. Można by (choć nie wiem jak to naprawdę jest z tym miejscem w NF) utworzyć w piśmie stały comiesięczny (albo chociaż cokwartalny) dział "Debiut" i drukować tam co miesiąc (lub co kwartał) jednego debiutanta, zamiast akcji doraźnych typu "numer specjalny".

"Doza"? To może jeszcze "Qfant"? Owszem, są, a nawet publikują teksty, ale ciężko tu mówić o poważnej publikacji. Równie dobrze można wymieniać "Magazyn Literacki RED" - można, tyle że nakład malutki.

 

[i]O nakładzie bluszcza dowiedziałem się od kogoś z redakcji jeszcze spzred czasów Bryndala.[/i]

 

Ktoś ci kit wciskła, bo Bryndala zatrudniono po to, by "odmienić" pismo, które tak sobie się przedawało. Nie było 100 tys.

 

[i]Co do bestsellerów, takie są realia. Może parę tytułów sprzedaję się w nakłądzie kilkuset tysiecy jak tomiska o Potterze, ale w przypadku naszych rodzimych pisarzy sprzedaż jest mniej więcej na poziomie 20k+.[/i]

 

Jakoś wczesniej nie rozróżniałeś na rodzimych i nie-rodzimych autorów. Zresztą, wciąż się mylisz. chmielewska, Kalicińska czy Wiśniewski, naawet pilipiuk - ponad 30 000 egz.

 

[i]malakh,masz krótka pamięć, sugerowałbym przewertowanie wątku o eliminacjach do NF, gdzie napisałeś dość stanowczo i nonszelancko, że nie macie czasu na czytanie nadsyłnych opowiadań, bo są ważniejsze rzeczy.[/i]

 

Nie czytam wszystkiego, co jes tutaj wrzucane. Ale raz na ruski roz zaglądam i oceniam kilka opowiadań. Na chwilę obecną bez rewelacji.

 

[i]pisałem tylko o tym, byście kreowali gusta użytkowników przez stosowanie promocji dobrych warsztatowo utworów z oryginalnymi pomysłami.[/i]

 

Promujemy - takie publikujemy w piśmie.

W sensie, że co miesiąc znajdzie się przynajmniej jeden tekst warty druku? Optymista.

 

Z tego co się orientuję, teksty z portalu nie ukażą się drukiem w NF. Za to autorów wartych uwagi paru się tu znajdzie.

Baazylu, ostrzegam, że bardzo nie lubię, gdy ktoś przekręca moje słowa, tudzież sugeruje, że powiedziałem coś, czego nie powiedziałem. Wypowiadanie się w imieniu redakcji NF zostaw natomiast redakcji NF.

1. redakcja chce podnieść nakład

Odkrywcze.

2. redakcja nie ma tylu dobrych tekstów, by wypełnić szpalty

Niby gdzie tak napisałem?! Cały czas rozmawiamy o wannabe-pisarzach, przyszłych debiutantach. Gdyby się chciało publikować przynajmniej jednego w każdym numerze, ba, raz na dwa numery, wtedy faktycznie byłby problem. Masz przykład - SFFiH. Większość tekstów, które tam się ukazuje jest na poziomie "drukowalności", ale nic poza tym.

3. redakcja nie ma czasu na czytanie nawet nagradzanych tekstów

JA nie mam czasu czytać tych tekstów, JA. A w redakcji jest nas kilku. Proza polska do dominium Maćka, a strona Kuby. Ja mam inne rzeczy na głowie, stos opowiadań i powieści, a tutaj zagądam z ciekawości.

4. redakcja nie ma ochoty pisać komentarzy pod nagrodzonymi utworami

A to po czym wnosisz? Strona to domena Kuby - być może po prostu uznał, że opinia Loży wystarczy. Ale to już jego pytaj.

5. redakcja czyta teksty nadsyłane przez pisarzy (równiez anglojęzycznych)

Kolejny wybitnie odkrywzy wniosek. Tylko nie wiem, do czego prowadzi.

6. redakcja promuje tylko tych debiutantów, których opowiadnia zakwalifikowały się do druku ( nie wiadomo jak, bo ..patrz pkt  3,4)

Nigdzie tak nie napisałem. Napisałem, że poprzez druk promujemy teksty dobre warsztatowo i z oryginalnymi napisami.

Serio ostrzegam cię przed bawiem się w populistę, przekręcaniem moich słow i wypowiadanie się w imieniu NF. 

* pomysłami, nie napisami

Malakh, apeluję: niech ktoś z redakcji wreszcie przeczyta ten tekst baazyla i go skomentuje, to mniej psucia nerwów będzie :) Krótki jest :P

Lol

Mniej filmu fantastycznego? I tak jest go za mało. Film to ogromny rynek, ogromna rzesza potencjalnie zainteresowanych.

No tak, tylko poziom tego co się kręci i trafia do kin jest jakby słabiutki. I zajmowanie miejsca na recenzję okraszoną zdjeciami, by skonstatować, że oto mamy kolejne badziewie, jest marnotrawstwem. To już lepiej wynaleźć jakiś odpowiednik horrorystycznego Orbita, żeby pisał o niszowych pozycjach SF. Bieżączkę kinową w kwestii recenzji załatwiają dzienniki. Tzn. lepiej = ja bym wolał ;) bo może publiczność nastoletnia trochę inaczej nowe produkcje odbiera, niż staruszek pod czterdziechę. A i z dystrybutorami pewnie lepiej żyć w jakiejś tam symbiozie, ze względu na reklamy chociażby...

Bądźmy poważni - NF nie może ignorowac fantastycznego kina. Co z tego, że większość filmów to kicha? Z książkami jest tak samo. Ale, po pierwsze, wciąż od czasu do czasu pojawiają się naprawdę dobre filmy, a po drugie - recenzja złego filmu też jest przydatna, bo ostrzega przed chłamem.

Nowa Fantastyka