- Hydepark: Imperium Empiku i co w związku

Hydepark:

Imperium Empiku i co w związku

Za sugestią furious_wizarda tworzę osobny wątek dla tematu zapoczątkowanemu w poradniku wstawiania linków DJ-a Jajko [DJ, wiesz, że właściwie poprawnie byłoby „DJ-a Jajki"? :P].

JeRzy wkle­ił tam link do TEGO NIE­DŁU­GIE­GO AR­TY­KU­ŁU z New­swe­eka o tym, jak Empik, ko­rzy­sta­jąc ze swo­je­go prak­tycz­nie cał­ko­wi­te­go mo­no­po­lu w biz­ne­sie książ­ko­wym, spy­cha wy­daw­ców do na­roż­ni­ka, czy też, jak ujął to autor ar­ty­ku­łu, doi ich. Pro­blem wy­daw­ców po­le­ga na tym, że po­je­dyn­cze wy­daw­nic­two nie ma fi­zycz­nych moż­li­wo­ści jak­kol­wiek się temu prze­ciw­sta­wić, na­to­miast jak do tej pory nie ze­bra­ło się ich wię­cej, żeby zor­ga­ni­zo­wać akcję na szer­szą skalę.

 

-----------------------------------------------------------------------

 

Tu może wkle­ję posty z po­przed­nie­go wątku:

 

JeRzy 2011-10-05 19:54

To ja w ra­mach ćwi­cze­nia po­le­cam wszyst­kim http://kultura.newsweek.pl/jak-doic-wydawcow,82833,1,1.html, który warto roz­pro­pa­go­wać, żeby czy­tel­ni­cy wie­dzie­li, z czym muszą się nie­ustan­nie bo­ry­kać wy­daw­cy.

 

fu­rio­us_wi­zard 2011-10-05 23:26

Cie­ka­wy ar­ty­kuł i aż nie­wy­obra­żal­ne, żeby dys­try­bu­tor do­sta­wał aż 50% ceny książ­ki! To ile do­sta­je autor? Bez któ­re­go prze­cież nie by­ło­by czego sprze­da­wać. Po­win­no się jakoś ukró­cić taką prak­ty­kę. Marża 50%?!

 

Na­to­miast przej­mo­wa­nie to aku­rat nie widzę w tym nic złego. Wolno im.

Pro­ble­mem jest ra­czej to, że wy­daw­cy nie po­tra­fią w ta­kich wa­run­kach wal­czyć, aby to oni sta­wia­li wa­run­ki. Jeśli nie zrze­szą się i wspól­nie nie wy­mo­gą na dys­try­bu­to­rach zmia­ny ta­kie­go stanu to bę­dzie jesz­cze go­rzej.

A mówi się, że książ­ki są dro­gie i dla­te­go Po­la­cy nie czy­ta­ją...

 

Di­riad 2011-10-05 23:30

Strasz­ne to, JeRzy, i rze­czy­wi­ście bar­dzo cie­ka­we. Hop, pro­pa­gu­je­my, wrzu­cam na fa­ce­bo­oka.

Di­riad 2011-10-05 23:31

A jak to jest na za­gra­nicz­nych ryn­kach? Też tak mają z ja­kimś Vir­gi­nem, czy czymś takim, w USA, Wiel­kiej Bry­ta­nii czy Fran­cji?

 

AdamKB 2011-10-06 16:48

Jeśli nie zrze­szą się i wspól­nie nie wy­mo­gą na dys­try­bu­to­rach zmia­ny (...).

To do­pie­ro fan­ta­sty­ka...

 

fu­rio­us_wi­zard 2011-10-06 20:22

To nie fan­ta­sty­ka, tylko smut­na pol­ska rze­czy­wi­stość, że każdy pa­trzy tylko na sie­bie i nie zdaje sobie spra­wy, że w kupie raź­niej, więk­sza siła (jeśli cho­dzi o za­pach) i nikt nie ruszy ;)

Co mogą małe wy­daw­nic­twa do ta­kie­go Em­pi­ku, który ma prak­tycz­nie w tej chwi­li mo­no­pol? Empik dyk­tu­je wa­run­ki!

A jeśli po­szły­by razem to za­wsze coś można wymóc.

 

AdamKB 2011-10-06 20:37

Smut­na pol­ska rze­czy­wi­stość? Nie tylko nasza. Zysk, za każdą cenę zysk teraz zaraz już, i cały dla mnie, tylko dla mnie...

 

Di­riad 2011-10-06 22:03

Tak sobie myślę, że to dość dobra sy­tu­acja dla ja­kiejś bo­ga­tej za­gra­nicz­nej sieci (Vir­gin? Jakiś tam w Pol­sce jest, ale tyle, co nic. In­nych w sumie nie znam, ja­kie­kol­wiek są.), żeby wkro­czyć na pol­ski rynek. Gdyby zro­bi­ła to z pompą i za­ofe­ro­wa­ła lep­sze wa­run­ki niż Empik wy­daw­com (a o gor­sze cięż­ko), oni praw­do­po­dob­nie wy­co­fa­li­by się z Em­pi­ku – a to już mo­gło­by być dla niego re­al­nym cio­sem, na­to­miast nowej sieci dać nie­złą po­zy­cję star­to­wą. A co dwóch kon­ku­ren­tów, to nie mo­no­pol – mo­gło­by to jako tako za­cząć po ludz­ku funk­cjo­no­wać. Co są­dzi­cie?

 

-----------------------------------------------------------------------

 

No więc? Co wy na to?

Komentarze

ob­ser­wuj

Przy­dał­by się jakiś im­puls, który do­pro­wa­dził­by do stwo­rze­nia kon­ku­ren­cji dla em­pi­ku. Ale to pra­wie gra­ni­czy z cudem. Dzię­ki kon­ku­ren­cji, może i nasi pol­scy pi­sa­rze za­czę­li­by wię­cej za­ra­biać, a ich proza sta­ła­by się bar­dziej po­pu­lar­na za gra­ni­cą.

Nikt tu nie wej­dzie i nie bę­dzie le­piej do­pó­ki cena jed­nej książ­ki w Pol­sce bę­dzie sta­no­wić rów­no­war­tość cięż­kiej dniów­ki gór­ni­ka czy mu­ra­rza. Rynek jest u nas śmiesz­nie mały. Książ­ki muszą być tań­sze. I to nie o te 25% vatu czy czego tam, ale o 70/80%, żeby sprze­daż była ma­so­wa, jak nie­gdyś. Ina­czej jesz­cze długo ska­za­ni bę­dzie­my na takie em­pi­ki i in­nych spe­ców od wy­ci­ska­nia krwi z ka­mie­nia.

Ta "sprze­daż ma­so­wa, jak nie­gdyś" to zu­peł­nie inna spra­wa :) I głu­pio zwa­lać spa­dek czy­tel­nic­twa na ceny ksią­żek, bo tak na­praw­dę, jak ktoś chce czy­tac, to czyta. Jak nie chce, to mu bez róż­ni­cy, czy książ­ka kosz­tu­je 30 zł czy 10. 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Su­zu­ki M. uwierz mi - jest róż­ni­ca.

I głu­pio zwa­lać spa­dek czy­tel­nic­twa na ceny ksią­żek, bo tak na­praw­dę, jak ktoś chce czy­tac, to czyta. Jak nie chce, to mu bez róż­ni­cy, czy książ­ka kosz­tu­je 30 zł czy 10.

Wy­bacz Su­zu­ki, ale oso­bi­ście uznam to naj­bar­dziej mylną opi­nię jaką dane mi było sły­szeć przez ostat­nie kilka dni (sta­ra­łem się na­zwać to ła­god­nie).

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Spa­dek czy­tel­nic­twa to jedno i myślę, że w nim aku­rat cena ksią­żek nie ma ja­kiejś wiel­kiej roli, choć jakąś za­wsze. Na­to­miast pro­blem jest taki, że nie­któ­rzy (np. ja), któ­rzy czy­ta­ją nie­ma­ło, bar­dzo mało ksią­żek ku­pu­ją. Co tylko mogę, wy­po­ży­czam z bi­blio­tek. Gdyby książ­ki były tań­sze, na pewno ku­po­wał­bym dużo więk­szą cześć tego, co czy­tam. A myślę, że ta­kich jak ja zna­la­zło­by się sporo.

Na­to­miast spa­dek cen o te 70-80% jest mocno nie­re­al­ny. Rze­czy­wi­ście u nas książ­ki są droż­sze w sto­sun­ku do za­rob­ków niż na za­cho­dzie, ale nie aż tyle. Sza­cu­ję, że w po­rów­na­niu z ce­na­mi in­nych rze­czy, książ­ki w Wiel­kiej Bry­ta­nii kosz­tu­ją od­po­wied­nik mniej wię­cej 20 zł. U nas zej­ście do ta­kie­go progu to tak 40-50% ob­niż­ki. A ja ofi­cjal­nie de­kla­ru­ję się, że gdyby tak się stało, ku­po­wał­bym wię­cej niż dwa razy tyle, niż ku­pu­ję teraz.

Za­sta­na­wia mnie jesz­cze jedno. Jak to się dzie­je, że marża Em­pi­ku jest taka hor­ren­dal­na, a ceny "okład­ko­we" są do niej do­sto­so­wa­ne? Mam na myśli - czy mniej­sze sieci nie mo­gły­by do­li­czać sobie nieco mniej, a w efek­cie mieć tań­sze książ­ki? Bo teraz gdzie by się nie ku­po­wa­ło (poza roz­ma­ity­mi "Ta­ni­mi Książ­ka­mi"), prak­tycz­nie za­wsze płaci się cenę z okład­ki. Jak to jest?

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Nie­czy­ta­ją­cy swoją drogą, ale cho­dzi też o tych, któ­rzy czy­ta­ją dużo i tyle też chcie­li­by ku­po­wać, ale tego nie robią, bo ich nie stać. Sprze­daż na skalę ma­so­wą? A jakże. Mało nas jest, tych bu­szu­ją­cych po księ­gar­niach i za­sta­na­wia­ją­cych się, co wy­brać, bo chcia­ło­by się kupić kilka ty­tu­łów, ale kasy w port­fe­lu na jeden star­czy? A od­no­śnie do Em­pi­ku,  nie ku­po­wać u nich. Wy­bie­rać mniej­sze księ­gar­nie, czę­sto zresz­tą ma­ją­ce lep­sze niż Empik ceny.

Ja ze wzglę­du na ceny ksią­żek w na­szym kraju, jeśli cze­goś po­trze­bu­ję, to na pierw­szy ogień idą an­ty­kwa­ria­ty. Ten u mnie w mie­ście, czy na al­le­gro. Do­pie­ro, jeśli tam nie ma tego co chcę, drżą­cą ręka wy­kła­dam pie­nią­dze w skle­pie.

Za­ufaj Al­la­ho­wi, ale przy­wiąż swo­je­go wiel­błą­da.

Cena ma zna­cze­nie, Su­zu­ki. Nawet je­że­li jest się nie wia­do­mo jak wiel­kim fanem czy­ta­nia, to mając dy­le­mat czy kupić buty dla dziec­ka, czy książ­kę ulu­bio­ne­go au­to­ra, za­wsze wy­bie­rze się to pierw­sze. Ot, mi­nu­sy do­ro­sło­ści.
Może i rze­czy­wi­ście w po­rów­na­niu do za­rob­ków w W. Bry­ta­nii nasze książ­ki są tylko o 50% droż­sze. Może. Ale trze­ba wziąć pod uwagę fakt, że na inne za­ku­py (choć­by te buty dla dziec­ka) Bry­tyj­czo­ko­wi zo­sta­je z pen­sji sporo wię­cej pie­nię­dzy niż Po­la­ko­wi. I nawet gdyby zejść u nas na cenie o te 50% to i tak znaj­dzie się masa in­nych, da­le­ko waż­niej­szych, wy­dat­ków. Myślę, że aby po­ziom czy­tel­nic­twa w na­szym kraju był po­rów­ny­wal­ny już nawet nie z Za­cho­dem, ale choć­by z Rosją, to bio­rąc pod uwagę siłę na­byw­czą Po­la­ków, zwy­kła książ­ka w mięk­kiej okład­ce nie po­win­na kosz­to­wać wię­cej niż 9-12 zł. Jak to osią­gnąć? Przede wszyst­kim ciąć wszel­kie moż­li­we po­dat­ki. I to nie tylko na fi­nal­ny wyrób, ale już nawet na pa­pier i farbę dru­kar­ską. Wpro­wa­dzić ulgi albo zwol­nie­nia po­dat­ko­we dla wy­daw­nictw, dru­kar­ni i dys­try­bu­to­rów. Uła­twić otwie­ra­nie ta­ko­wych. Niech bę­dzie ich moż­li­wie naj­wię­cej. To je­dy­na droga. Książ­ka nie obro­ni się w wa­run­kach wol­ne­go rynku, w kraju, w któ­rym ponad po­ło­wa ludzi żyje po­ni­żej mi­ni­mum so­cjal­ne­go. Pań­stwu chyba po­win­no za­le­żeć, żeby lu­dzie czy­ta­li za­miast wy­sta­wać pod blo­kiem i szu­kać guza?

Firma Valve eks­pe­ry­men­to­wa­ła z ob­niż­ka­mi cen gier na plat­for­mie Steam. Wy­ni­ki:
Du­ring the 16-day sale win­dow over the ho­li­days, third-par­ties were given a cho­ice as to how se­ve­re­ly they would di­sco­unt their games. Those that di­sco­un­ted their games by 10 per­cent saw a 35% uptick in sa­les--that's dol­lars, not units. A 25 per­cent di­sco­unt meant a 245 per­cent in­cre­ase in sales. Drop­ping the price by 50 per­cent meant a sales in­cre­ase of 320 per­cent. And a 75 per­cent de­cre­ase in the price point ge­ne­ra­ted a 1,470 per­cent in­cre­ase in sales.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

A móg­byś po pol­skie­mu? Bo ja je­stem pro­sty cho­pek i umie­nie dwóch ję­zy­ków na po­zio­mie ko­mu­ni­ka­tyw­nym to dla mnie zbyt wiela...

Za­ufaj Al­la­ho­wi, ale przy­wiąż swo­je­go wiel­błą­da.

To i ja się włą­czę do dys­ku­sji.
Di­riad, podam Ci przy­kład księ­gar­ni ma­tras. Tam wła­ści­wie wszyst­ko jest lub bę­dzie kie­dyś prze­ce­nia­ne. No­wo­ści mają czę­sto rabat 25%. A ma­tras jest w Pol­sce dużą sie­cią i chyba na każde mia­sto z Em­pi­kiem  przy­pa­da też ma­tras. Dalej, in­ter­ne­to­wy Gan­dalf. Tam nie ma ksią­żek bez prze­ce­ny. Wa­cha­ją się od 5 do nawet 70%. Ku­pu­jąc "hur­tem" nie pła­cisz za wy­sył­kę, i na 6 książ­kach oszczę­dzasz po­wiedz­my 35 zł. A jeśli cho­dzi o nie­ku­po­wa­nie i wy­po­ży­cza­nie z bi­blio­tek - to one też mają mniej ksią­żek przez wy­so­kie po­dat­ki, choć oczy­wi­ście ich hur­tow­nie są znacz­nie tań­sze (o 50%, ale osoby pry­wat­ne nie mogą w nich ku­po­wać).

@ Ro­bert Oszczyk - Moim skrom­nym zda­nie ob­ni­że­nie cen ksią­żek aku­rat w Pol­sce nie jest wy­ko­nal­ne. Duża część spo­łe­czeń­stwa nie czyta w ogóle, nie ko­rzy­sta nawet z bi­blio­tek. Po­wo­dy różne - od nie­chę­ci do sa­me­go czy­ta­nia, przez brak pie­nię­dzy, po brak czasu. Ale tych, co po pro­stu nie chcą czy­tać, jest, jak się wy­da­je, na tyle dużo, że gdyby ob­ni­żo­no ceny ksią­żek, sprze­daż wzro­sła­by nie­pro­por­cjo­nal­nie do zy­sków. In­ny­mi słowy wy­daw­cy i dys­try­bu­to­rzy za­ra­bia­li­by mniej niż teraz. Co do eks­pe­ry­men­tu Valve, be­ry­lu, to nie­po­rów­ny­wal­nie wię­cej ludzi gra na kom­pu­te­rze niż czyta książ­ki, więc oczy­wi­ście rzu­ci­li się na pro­mo­cje. I na ko­niec muszę zgo­dzić się z Su­zu­ki M. jak ktoś chce czy­tać, to bę­dzie ciu­łał i czy­tał, a jak nie chce, to bę­dzie wy­da­wał pie­nią­dze na al­ko­chol/pa­pie­ro­sy/nar­ko­ty­ki/kom­pu­ter/te­le­wi­zję sa­te­li­tar­ną. (wi­dzia­łem na jed­nej wy­ciecz­ce starą, roz­pa­da­ją­cą się drew­nia­ną cha­łu­pę w ja­kiejś za­pa­dłej wsi, no ale an­te­na sa­te­li­tar­na być musi! Ża­łu­ję, że nie zro­bi­łem zdję­cia, bo wy­glą­da­ło to dość ko­micz­nie)

LK     

Sorry, ale to jest my­śle­nie breż­nie­wow­skie. Czyli, że nie warto pod­no­sić pen­sji skle­po­wym, bo i tak sobie do­krad­ną. :) Nie wiem o ile wzro­sło­by czy­tel­nic­two, gdyby książ­ki dra­stycz­nie sta­nia­ły, ale wiem na pewno, że nie wzro­śnie, gdy będą dro­żeć. Trze­ba by się wła­śnie za­sta­no­wić na ile ten dzi­siej­szy wtór­ny anal­fa­be­tyzm jest wła­śnie wy­ni­kiem po­li­ty­ki ce­no­wej, a na ile złej woli le­ni­we­go spo­łe­czeń­stwa. Moim zda­niem to pierw­sze. Pa­mię­tam czasy PRLu i wtedy czy­ta­ło się w każ­dym domu, a więk­szy lub mniej­szy księ­go­zbiór znaj­do­wał się nawet w wiej­skich cha­tach. Więk­szość ro­dzin pre­nu­me­ro­wa­ła też po kilka cza­so­pism.

Ja głow­nie ze wzglę­du wła­śnie na ceny prze­rzu­ci­łam się na czy­ta­nie za­miast z pa­pie­ru to z mo­ni­to­ra, i je­dy­nym za­ku­pem ksią­zek są im­pre­zy dzie­cia­ków (oboje książ­ki lubią bar­dzo i jak tak po­pa­trze na swoją ro­dzi­nę - ta dal­sza rów­nież -  to po­wiedz­my ze 25% fak­tycz­nie nie czyta - cała resz­ta bar­dzo chęt­nie). Nie wiem tylko czemu was tak dziwi 50% marży, ge­ne­ral­nie kosz­ty dys­try­bu­cji to z re­gu­ły w wy­pad­ku więk­szo­ści pro­duk­tów ok 60-70% ceny (ok 30% - do­sta­je pro­du­cent).

I tak mi się sko­ja­rzy­ło , np w 82r.  ( wiem ze dla nie­kto­rych to za­mierz­chłe czasy) Fan­ta­sty­ka kosz­to­wa­ła 50 zł ( była to rów­no­war­tość 2,5 kg ziem­nia­ków - cos koło 17 zł za 1kg) teraz kosz­tu­je 10 zł ( w prze­li­cze­niu na ziem­nia­ki to 10-15 kg )

Nie­ca­łe 30 kg. 5.80 za worek 15 ki­lo­wy ak­tu­al­nie, a na gieł­dzie jesz­cze ta­niej :P

Za­ufaj Al­la­ho­wi, ale przy­wiąż swo­je­go wiel­błą­da.

Ma­de­li­ne­Fer­ron, a dla­cze­go ma nas nie dzi­wić taka marża skoro, dys­try­bu­tor nie po­no­si prak­tycz­nie żad­ne­go ry­zy­ka. Autor ślę­czy i pisze co naj­mniej ty­go­dnia­mi, wy­daw­nic­two musi zro­bić re­dak­cję, ko­rek­tę, wy­dru­ko­wać itp.
A co robi dys­try­bu­tor? Tylko wy­sta­wia dla klien­ta! Czyli płaci tylko za swój sklep. A jeśli prze­czy­tasz do­kład­nie ar­ty­kuł to się do­wiesz, że nie płacą z góry tylko po wielu mie­sią­cach od ku­pie­nia przez klien­ta książ­ki ze skle­pu! Czyli przez ten czas pie­nią­dze są u nich i oni nimi mogą ob­ra­cać. Co wię­cej, jeśli książ­ka nie sprze­da się, to wszyst­ko mogą oddać, bez kasy, bez ry­zy­ka - żyć, nie umie­rać! Więc dla­cze­go mają mieć taką marżę skoro ich wkład jest naj­mniej­szy?

Ja obec­nie je­stem na eta­pie wy­po­życz­nia ksią­żek z bi­blio­te­ki. Ow­szem, lubię mieć książ­kę na wła­sność, jed­nak to się zwy­czaj­nie nie opła­ca. Nie cho­dzi tu wcale o cenę (choć i to boli) a fakt, że wy­daw­cy usi­łu­ją mnie na­cią­gnąć ile­kroć coś wy­da­dzą. Zbyt wiele już razy czy­ta­łem na okład­ce, jaką to od­kryw­czą i prze­ło­mo­wą książ­kę zaraz kupię. Zbyt wiele razy dałem się na to na­brać. Krót­ko mó­wiąc: mam po­czu­cie, że to wy­daw­cy mnie usi­łu­ją oszu­kać. Teraz już tylko bi­blio­te­ka. Książ­ki wy­łącz­nie wy­pró­bo­wa­ne­go au­to­ra.
Jak cho­dzi o Em­pi­ki to za­sta­nów­cie się chwi­lę ile kosz­tu­je utrzy­ma­nie sieci skle­pów tych roz­mia­rów. Nie wiem, może marżę mają rze­czy­wi­ście nie­ludz­ką, ale gwa­ran­tu­ję, że nikt nie wej­dzie z kon­ku­ren­cją. Bu­do­wa ta­kiej sieci oraz jej wy­pro­mo­wa­nie jest zwy­czaj­nie bez fi­nan­so­we­go sensu.

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Do­kład­nie. 50% to roz­bój w biały dzień. Mimo wszyst­ko nie uwa­żam, że dys­try­bu­to­rzy są źli z na­tu­ry i nie­re­for­mo­wal­ni. To tylko pol­ski pseu­do-ry­nek książ­ki do­pusz­cza, lub wręcz wy­ma­ga, takie dzia­ła­nia. Książ­ki są dro­gie, na­kła­dy ni­skie, sprze­daż mała. Empik ko­rzy­sta zatem z po­zy­cji mo­no­po­li­sty, bo ni­ko­mu wię­cej nie chce się wcho­dzić na taki "rynek". Je­dy­ny spo­sób na takie prak­ty­ki to pod­nie­sie­nie po­zio­mu sprze­da­ży ksią­żek, a tego bez zna­czą­cej ob­niż­ki cen nie da się zro­bić.

Mały przy­kład. Kie­dyś, wy­ru­sza­jąc w jakąś dłuż­szą po­dróż, ku­po­wa­ło się książ­kę do po­czy­ta­nia w po­cią­gu. Dzi­siaj książ­ka to nawet rów­no­war­tość bi­le­tu ko­le­jo­we­go Gdańsk- War­sza­wa. Więc o czym tu mówić?

Cho­dzi­ło mi o to że pro­blem wy­so­kich kosz­tów dys­try­bu­cji to nie tylko pro­blem ksią­żek, ku­pu­jesz sok, masło, spodnie i do pro­du­cen­ta tra­fia z tego 30%, może cza­sem wie­cej tro­che z lo­kal­nych pro­duk­tów. Tak po­pro­stu dzia­ła rynek. Fakt, że te kosz­ty mozna by ob­ni­życ jeśli komuś rze­czy­wi­ście za­le­ża­ło by na roz­pro­pa­go­wa­niu czy­ta­nia, ale my­sli­cie że za­rów­no Em­pi­ko­wi czy wy­daw­com czy cho­ciaż­by mi­ni­ster­stwu kul­tu­ry za­le­ży na tym? Ra­czej wat­pie,  im cho­dzi o zysk, jak wiek­szo­ści. A takie sa prawa rynku jak juz mó­wi­łam i jeśli ktos na tym po­tra­fi ko­rzy­stać to za­ra­bia i tyle. Wi­docz­nie wy­daw­com tez to się w jakis spo­sob opła­ca albo ida po naj­mniej­szej lini oporu, bo mamy na­praw­dę sze­ro­kie moż­li­wo­ści pro­mo­cji i wy­ko­rzy­sta­nia za­so­bów jakie nam daje tech­ni­ka, trze­ba tylko do­brze po­glów­ko­wać i wy­daw­cy mogli by się wy­rwać spod mo­no­po­li­sty.

Nie ma po­ję­cia o ja­kiej bran­ży mó­wisz, która ge­ne­ru­je aż taki na­rzut od dys­try­bu­cji. Po­dej­rze­wam, że coś sobie wkrę­ci­łaś. Zwy­kle marża hur­to­wa to 5-8%, de­ta­licz­na 15-20%. Gdyby jakiś dys­try­bu­tor za­rzą­dał sobie 70% marży od ceny pro­du­cen­ta to by go wy­śmia­li. Pra­co­wa­łem tro­chę w han­dlu, więc nie opo­wia­daj tu nie­stwo­rzo­nych hi­sto­rii.

Ja pra­cu­je w nim od kil­ku­na­stu lat mniej wie­cej. Li­czysz marże koń­co­we­go skle­pu. To wlicz w to cały pro­ces dys­try­bu­cji to ci wyj­dzie. Cenę de­ta­licz­ną dla klien­ta koń­co­we­go minus kosz­ty pro­duk­cji. Ow­szem są bran­że gdzie ten pro­cent jest mniej­szy, ale uogul­nia­jąc wy­cho­dzi mniej wię­cej tyle.

Tak dla po­par­cia to koszt wy­pro­du­ko­wa­nia 1 bu­tel­ki piwa (nie bede po­da­wać marki, żeby nie robic re­kla­my albo an­ty­re­kla­my)  to ok 80gr w skle­pie sred­nio cena sprze­da­ży 3,49 zł.

No pew­nie to tak jak ze wszyst­kim w Pol­sce - naj­wię­cej po­wi­nien za­ro­bić ten, co naj­mniej zro­bił!

Nie tylko w Pol­sce. Koszt pro­duk­cji jed­nej z kon­so­li to 100 $ a koń­co­wy klient do­sta­nie ja za 250$.

No i nie wolno za­po­mni­nać, że Empik nie kwapi się, żeby ode­brać od wy­daw­nictw książ­ki tylko same mu do­star­cza­ją, więc trans­port też od­pa­da.

Tak ale li­czysz tylko trans­port od wy­daw­cy do ma­ga­zy­nu głów­ne­go. Po­dej­rze­wam że kosz­ty dys­try­bu­cji w ob­rę­bie sieci juz po­kry­wa sam Empik. Bo jakoś nie wie­rze w sy­tu­ację gdzie wy­daw­ca jez­dzi po każ­dej pla­ców­ce i zo­sta­wia po kilka ksią­żek:)

    Z nie­ma­łym stra­chem, ale jed­nak coś na­pi­szę...

    Empik to, Empik tamto, ceny za­bój­cze dla więk­szo­ści chęt­nych na­by­cia, wy­daw­cy wpro­wa­dza­ją w błąd, za­chwa­la­jąc bez umia­ru każdy tytuł, czy tego wart, czy nie, a czy­tel­nic­two sys­te­ma­tycz­nie spada i spada, bo (patrz i czy­taj od po­cząt­ku o po­wo­dach)...

    Jak do tej chwi­li nikt nie od­wa­żył się na­pi­sać, co jesz­cze de­cy­du­je o za­ist­nie­niu równi po­chy­łej, po któ­rej ze­śli­zgu­ją się au­to­rzy, wy­daw­cy i dys­try­bu­to­rzy.

    Zmia­na ustro­ju.

    Zanim kto­kol­wiek wy­sko­czy z wrza­skiem, że za PRLem tę­sk­nię, niech się w łeb stuk­nie, po­my­śli, spraw­dzi, jak się rze­czy miały. Otóż, co by złego nie dało się o bu­du­ją­cych na siłę so­cja­lizm (pro­szę nie chrza­nić mi tu o ko­mu­niź­mie, do sta­rej kon­sty­tu­cji zaj­rzeć!), jedno przy­znać trze­ba: do­stęp do jak naj­tań­szej kul­tu­ry był wpi­sa­ny w ide­olo­gię. Miało to cel rów­nież mało chlub­ny — in­dok­try­na­cję — ale skut­ki w in­te­re­su­ją­cym nas za­kre­sie po­cią­ga­ło za sobą takie, że prak­tycz­nie każ­de­go stać było na za­peł­nie­nie półek książ­ka­mi. Skoń­czył się me­ce­nat pań­stwo­wy, za­czę­ły się walki o zyski. Na dzień dobry było słod­ko: pa­pie­ru ile ze­chcesz i zdo­łasz kupić, druk bez pro­ble­mów, można było za­cząć ze sa­my­mi do­bry­mi chę­cia­mi, bo mi­ło­śni­cy fan­ta­sty­ki ku­po­wa­li, uszczę­śli­wie­ni ze­rwa­niem tamy brali jak leci bez prze­bie­ra­nia...

    Zmia­na re­aliów.

    Po­stę­pu­ją­cy de­mon­taż wszyst­kie­go, co słusz­nie i ze zwy­kłe­go roz­pę­du też brano za nie­słusz­ne, bo to panie i pa­no­wie spu­ści­zna po tych no wie­cie po kim, spro­wa­dzał do par­te­ru, a czę­sto jesz­cze niżej lo­ko­wał, coraz licz­niej­sze grupy spo­łecz­ne. Bie­dak naj­pierw szuka wczo­raj­sze­go chle­ba za pół ceny, książ­ki mu nie w gło­wie... — a bo­ga­ci po­py­tu nie pod­trzy­ma­ją (bo też nie czy­ta­nie im, prze­waż­nie, w gło­wie).

    Spa­dek po ewo­lu­cji.

    Nie żar­tu­ję. Ale nie mam za­mia­ru (bo też je­stem ewo­lu­cyj­nie ob­cią­żo­ny, jak wszy­scy) ni­cze­go do­wo­dzić, dróg do wie­dzy wy­ty­czać. Kto chce, niech szuka — bar­dziej poza In­ter­ne­tem, dodam zło­śli­wie... Ad rem. Je­ste­śmy wzro­kow­ca­mi. Film, gra kom­pu­te­ro­wa tra­fia­ją do nas nie­mal bez­po­śred­nio i nie­mal na­tych­miast. Ga­ze­ta, ta­niut­ka ga­ze­ta z mnó­stwem fo­to­gra­fii przy­cią­ga uwagę sil­niej i jest ła­twiej­sza w od­bio­rze. Jak ma z takim bru­kow­cem wy­grać Tol­kien? Gdy co­kol­wiek czy­tam, na pół świa­do­mie wi­zu­ali­zu­ję ele­men­ty tre­ści. Bo dys­po­nu­ję „bi­blio­te­ką wideo”. Jak każdy — ale nie każdy po­tra­fi i chce z niej ko­rzy­stać. Kto na­praw­dę nie po­tra­fi, dajmy takim spo­kój. Go­rzej z nie prze­ja­wia­ją­cy­mi ocho­ty. Bo to wy­ma­ga prze­szu­ka­nia za­so­bów, uru­cho­mie­nia sko­ja­rzeń, prze­pro­wa­dze­nia po­rów­nań i mo­dy­fi­ka­cji — nie­waż­ne, że to się dzie­je poza, no, nie­mal poza naszą świa­do­mo­ścią, bo ważny jest im­puls ini­cju­ją­cy oraz koszt ener­ge­tycz­ny ope­ra­cji. Co to ma do czy­ta­nia? Dużo, nie­mal wszyst­ko. Kto za­czy­nał od fil­mów za­miast lek­tur (gdzie baran, który na to ze­zwo­lił?), kto za­czął od gry kom­pu­te­ro­wej, gdzie wszyst­ko po­da­ne na ta­le­rzu, ni­cze­go sobie sa­me­mu wy­obra­żać nie po­trze­ba, ten się w książ­ce już nie za­ko­cha... A co jest w ca­ło­ścio­wym roz­ra­chun­ku bar­dziej opła­cal­ne, furt nowe książ­ki ku­po­wać, czy raz na trzy lata kom­pu­ter i raz na pół roku gier­kę? W tym dru­gim przy­pad­ku do­cho­dzi zysk po­za­ma­te­rial­ny, bo dzie­cię o nic nie pyta, wszyst­ko ma na ekra­nie... Jesz­cze te­le­wi­zja. Po­ziom taki, żeby nikt, broń Mzimu, sza­rych ko­mó­rek nie prze­grzał, bo tsza, panie, do śred­niej szlu­so­wać, ło­glon­dal­ność tylko takie ro­biom... — no i leci sit­com za tań­cem, se­rial za te­le­dur­nie­jem. Kto z za­go­rza­łych te­le­ma­nia­ków się­gnie po książ­kę? Nikt. Chyba przez po­mył­kę, jesz­cze w im­pul­sie jed­no­ra­zo­wym prze­ro­stu am­bi­cji — i nigdy wię­cej, bo po­ło­wy nie zro­zu­mie, bo nikt nie po­ka­zał, nie po­wie­dział, co na­le­ży o tym my­śleć, a sa­me­mu ani się chce, ani, wsku­tek braku wpra­wy, już nie po­tra­fi. Bo je­ste­śmy, też uwa­run­ko­wa­ni ewo­lu­cją, le­ni­wi, W sen­sie: nie­skłon­ni do po­dej­mo­wa­nia tru­dów, nie przy­no­szą­cych na­tych­mia­sto­wych zy­sków...

    Na­le­ży po­waż­nie oba­wiać się, że te wszyst­kie zja­wi­ska są nie­od­wra­cal­ne.

    I to by było na tyle, jeśli cho­dzi o zdo­ło­wa­nie czy­tel­nic­twa.

    Uwaga: za­wsze ist­nie­ją wy­jąt­ki, jeśli więc ge­ne­ra­li­za­cja­mi ko­go­kol­wiek do­tkną­łem, to na­tych­miast i szcze­rze prze­pra­szam.

Bzdu­ra. Pokaż mi bro­war, który sprze­da­je piwo po 80 gr za bu­tel­kę. A je­że­li sprze­da­je, to to piwo kosz­tu­je potem w Tesco 1,29 a nie 3,49. W El­blą­gu to już 10 lat temy piwo u pro­du­cen­ta kosz­to­wa­ło 1,60 (potem w skle­pie około dwóch zło­tych). Poza tym co ty li­czysz? Kosz­ty wy­pro­du­ko­wa­nia? No to ile może kosz­to­wać wy­pro­du­ko­wa­nie jed­ne­go eg­zem­pla­rza książ­ki (pa­pier + tro­chę farby)? Li­czy­my chyba marżę od ceny za jaką sprze­da­je towar pro­du­cent, a nie od tego ile kosz­tu­je go wy­pro­du­ko­wa­nie to­wa­ru? Pew­nie, gdy towar przej­dzie przez kilka rąk to tych marży tro­chę się uzbie­ra, więc w nie­któ­rych przy­pad­kach zgoda. Ale po to się chyba two­rzy duże sieci han­dlo­we, żeby ogra­ni­czyć licz­bę tych rąk, praw­da? A w przy­pad­ku em­pi­ku to tylko jedne ręce. Do­sta­ją towar bez­po­śred­nio od pro­du­cen­ta. Wy­obra­żasz sobie marżę 50% w Tesco?

Ma­de­li­ne­Fer­ron, znów jeśli wczy­tasz się w ar­ty­kuł i drugi (po­ru­szo­ny w tek­ście) to za­uwa­żysz, że wy­daw­cy muszą robić to co im Empik każe.Raz mu­sie­li roz­wo­zić do każ­de­go skle­pu sieci, raz Empik kazał do ma­ga­zy­nu zbior­cze­go.

Aha, no i my tu mó­wi­my marża 50%, a tak serio to 50% to z ceny koń­co­wej ma Empik. Na­to­miast jeśli mówić o marży to w tym przy­pad­ku wy­no­si ona 100%.

AdamKB - z dwoma pierw­szy­mi te­za­mi zga­dzam się. Z trze­cią nie do końca. Po­ziom te­le­wi­zji, in­ter­ne­tu i gier jest na Za­cho­dzie taki sam jak u nas, a jed­nak tam lu­dzie czy­ta­ją.

Ro­bert wy­bacz ale, tym ostat­nim stwier­dze­niem mnie roz­ba­wi­łeś:) Oczy­wi­ście, że sobie wy­obra­żam, tak się skła­da że aku­rat mam wzgląd w ceny za­ku­pu w Tesco i w ceny sprze­da­ży - pra­cu­ję tam obec­nie nie­ste­ty. A my­ślisz, że ile tesco za­ra­bia na pro­duk­tach? 5%? Na pro­duk­tach 2 w cenie 1 jesz­cze maja do­dat­nią marże, to chyba wy­star­czy. A co do piwa to mó­wi­łam o cenie wy­pro­du­ko­wa­nia  ( razem z kosz­ta­mi ener­ge­tycz­ny­mi i pra­cow­ni­czy­mi) jed­nej bu­tel­ki piwa wraz z ety­kie­tą. My­ślisz, że pro­du­cent sprze­da ci piwo po kosz­tach?

Adaś a co do skut­ków ewo­lu­cyj­nych to każdy je może w mniej­szym lub więk­szym stop­niu od­wró­cic na swoim po­dwór­ku, trze­ba chcieć. Zdzi­wił­byś sie ile pytań ma 6 let­nia dziew­czyn­ka po obej­rze­niu na kom­pu­te­rze pro­gra­mu o di­no­zau­rach i czym mam sie niby wspie­rać, żey za­spo­ko­ić jej cie­ka­wość,  jak nie ksiąz­ka­mi :P

Śred­nie marże we wszyst­kich skle­pach Tesco (czyli w Pol­sce i za gra­ni­cą) w roku 2009 to 6%.
Źró­dło: The Irish Times --> http://www.irishtimes.com/newspaper/frontpage/2009/0511/1224246256045.html
Baw się dalej.

Po­nie­waż o samym Em­pi­ku tro­chę za dużo mu­siał­bym pisać (a sił brak), to tylko tak się przy­cze­pię:
AdamKB na­pi­sał:
so­cja­lizm (pro­szę nie chrza­nić mi tu o ko­mu­niź­mie, do sta­rej kon­sty­tu­cji zaj­rzeć!)

Pro­szę za­uwa­żyć, iż so­cja­lizm to po­ję­cie bar­dziej ogól­ne - nie ro­dzaj kon­kret­ne­go sys­te­mu, a ide­olo­gii - w któ­rym mie­ści się ko­mu­nizm.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

So­cja­lizm czy nie so­cja­lizm, to jed­nak po­rzą­da­ne spo­łecz­nie dzie­dzi­ny trze­ba do­to­wać. A przy­naj­mniej nie zdzie­rać z nich tyle co z in­nych. Do tych dzie­dzin można wła­śnie za­li­czyć li­te­ra­tu­rę. Ale komu to mówić? Tym bła­znom z rządu, dla któ­rych szczy­tem kul­tu­ral­nie wy­ro­bio­ne­go czło­wie­ka jest pan Fibak, wręcz z dumą oświad­cza­ją­cy, że on ksią­żek nie czyta, bo nie ma czasu na głu­po­ty?

spo­łe­czeń­stwo idio­cie­je od wol­no­ści słowa, za­miast dzia­łać, dzia­du­je­my na fo­rach, to­cząc ślinę aż roz­le­je się na beton, wsiak­nie, a na ko­niec wy­pa­ru­je.

Każdy mo­no­po­li­sta ma słaby punkt. Na tym sie skup­my.

ba­azy­lu, spo­łe­czeń­stwo nie idio­cie­je od wol­no­ści słowa, ale w wy­ni­ku pro­mo­wa­nia za­cho­wań spo­łecz­nych na­sta­wio­nych na cał­ko­wi­ty brak prze­my­śleń.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

I dla­cze­go wódka jest tań­sza niż kie­dyś a książ­ki są droż­sze? Ę?

A sam ste­reo­ty­po­wy Polak to al­ko­ho­lik nie­czy­ta­ją­cy ksią­żek...

mniam - to ko­lej­ny dowód, że jeśli ob­ni­ży się ceny ksią­żek, to ich sprze­daż wzro­śnie bar­dzo znacz­nie. Czy­tel­nic­two pew­nie też, choć mniej.

Fa­so­let­ti: nikt Ci dotąd nie prze­tłu­ma­czył, więc ja z lek­kim opóź­nie­niem to zro­bię (plus minus):
Pod­czas szes­na­stu dni sprze­da­ży w oko­li­cach świąt, pro­du­cen­ci mogli wy­brać, jak bar­dzo prze­ce­nią swoje gry. Ci, któ­rzy ob­ni­ży­li cenę o 10%, uj­rze­li wzrost sprze­da­ży o 35%. 25-pro­cen­to­wa ob­niż­ka ozna­cza­ła sprze­daż zwięk­szo­ną o 245%. Prze­ce­na o 50% zwięk­sza­ła sprze­daż o 320%, a 75-pro­cen­to­wa pro­mo­cja da­wa­ła wy­ni­ki sprze­da­ży więk­sze o 1470%.

I jak­kol­wiek nie uwa­żam, żeby w przy­pad­ku ksią­żek wy­ni­ki były AŻ takie - bo rze­czy­wi­ście, dużo wię­cej osób gra na kom­pu­te­rze - to wie­rzę, że wy­star­cza­ją­co, żeby to się wy­daw­com opła­ca­ło.

AdamKB - aż tak pe­sy­mi­stycz­ny co do na­szych re­aliów bym nie był. W Wiel­kiej Bry­ta­nii czyta się dużo wię­cej niż tu, a tam książ­ki są sto­sun­ko­wo tanie. A jak już mó­wi­łem, uwa­żam, że nawet z obec­nym po­zio­mem czy­tel­nic­twa, mo­gli­by­śmy za­pew­nić wy­star­cza­ją­cy popyt na tanie książ­ki, żeby to dzia­ła­ło.

---------

Jesz­cze jedna spra­wa. Mam tu przed sobą książ­kę "Ma­la­fre­na" au­tor­stwa Ur­su­li Le Guin. Ładne wy­da­nie, tro­chę tylko mniej­sze niż zwy­kle, bo "kie­szon­ko­we". Napis w sło­necz­ku głosi "Na każdą kie­szeń" - i rze­czy­wi­ście, bo cena z okład­ki to 11,99. I da się? Da, jakoś opła­ca­ło się komuś to wy­pro­du­ko­wać. Więc czemu "zwy­kłe" książ­ki tyle nie kosz­tu­ją, może zło­tów­kę lub dwie wię­cej za więk­szy for­mat?

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Lord Kovir - mia­łem już po­wie­dzieć, że u mnie w Kiel­cach ma­tra­su nie ma, a tu zna­la­złem, że 2 mie­sią­ce temu otwo­rzy­li w nowej wiel­kiej ga­le­rii han­dlo­wej ;) Przyj­rzę mu się bli­żej, kiedy będę miał oka­zję.
A to przez po­dat­ki tak drogo? VAT na książ­ki to, jeśli się nie mylę, tylko 5%...

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Thx Di­riad za prze­tłu­ma­cze­nie.

Za­ufaj Al­la­ho­wi, ale przy­wiąż swo­je­go wiel­błą­da.

Ro­bert tak się tylko spy­tam wie­rzysz we wszyst­ko co pisza? Te 6% nie bar­dzo bym im star­czy­ło na opła­ce­nie kosz­tów pra­cow­ni­czych na mar­ke­cie wiel­ko­ści 10k, a teren, ener­gia, trans­port i cała ster­ta in­nych dzia­łań mar­ke­tin­go­wych czy wy­dat­ków biura głów­ne­go? Nie­ste­ty nie moge ci tu przy­to­czyc liczb, mimo że nie sy­gnu­je swo­ich wy­po­wie­dzi imie­niem i na­zwi­skiem, co za pro­blem spraw­dzić kto pisze, a umowa nie po­zwa­la:) Nawet na pro­duk­cji wła­snej (pie­czy­wa) jest dużo wiek­sza marża.

A tak z innej becz­ki , są jesz­cze ja­kieś sieci księ­gar­ni poza po­da­nym to Ma­tra­sem, albo tanie in­ter­ne­to­we z cie­ka­wy­mi za­so­ba­mi?
Wy­cho­dze z za­ło­że­nia, że jak sie nam nie po­do­ba Empik to po­pro­stu nie ma co tam ku­po­wać, a miło bylo by sie wy­mie­nić do­staw­ca­mi od któ­rych za­ku­pu­je­cie książ­ki.

->Di­riad.
Wiel­ka Bry­ta­nia nie prze­szła ta­kie­go pro­ce­su prze­mian, ni­we­czą­cych po­przed­ni po­rzą­dek rze­czy i spraw. To raz. Dwa --- roż­ni­ce w li­czeb­no­ści po­pu­la­cji. Przy tym samym / zbli­żo­nym pro­cen­cie tak zwa­nej in­te­li­gen­cji w po­pu­la­cji o wiele więk­szej popyt na dobra kul­tu­ry be­dzie więk­szy.
Nie cho­dzi o pe­sy­mizm, ale o próbę dia­gno­zy. Że wnio­ski bar­dzo ciem­no szare, to już nie moja wina.

Je­stem wy­brań­cem. Nie ku­pu­ję w Em­pi­ku, wpa­dłem w macki sieci Ma­tras. Tak na mar­gi­ne­sie, wła­śnie mają pro­mo­cję, i wiele ksią­żek sprze­da­ją z ra­ba­tem 25%. Tak ku­pi­łem wła­śnie "Be­he­mo­ta" We­tser­fiel­da, i z takim samym upu­stem można np. kupić Pie­śni Lodu i Ognia.

A wol­ność słowa to ście­ma. Macki cen­zu­ry się­ga­ją wszę­dzie, ostat­nio nawet na forum ty­go­dni­ka NIE, a nawet na 4chan'ie.

Ba­ran­ku, Be­ry­lu - a roz­róż­nia­cie takie po­ję­cia jak czy­tel­nic­two a sprze­daż? (sorki, że do­pie­ro teraz, ale zu­peł­nie za­po­mnia­łam, że się ode­zwa­łam w tym te­ma­cie ;) Tak jak na­pi­sał Di­riad, jak ktoś chce czy­tać, to znaj­dzie spo­sób na po­zy­ska­nie ksia­żek do czy­ta­nia.

Ja się przy­znam, że jakoś nie­da­no dałam się po­rwać dra­ma­tycz­ne­mu ape­lo­wi jed­ne­go z red­ka­to­rów cza­so­pi­sma na temat mang i anime, który żalił się, że pol­ski rynek mang ma po­dwój­nie prze­cha­la­pa­ne - z jed­nej stro­ny od Ja­poń­czy­ków, któ­rzy mają swoje wizje co do kosz­tów li­cen­cji, a z dru­giej stro­ny od em­pi­ku, który ma swoje wizje cen dys­try­bu­cji. Re­dak­tor podał jeden tak pro­sty spo­sób na wspo­mo­że­nie pol­skich wy­daw­nictw man­go­wych, że chyba sama bym na to nie wpa­dła: ku­po­wać pro­sto od wy­daw­cy. Nie dość, że cała kasa, która by szła na dys­try­bu­cję trafa do wy­daw­nic­twa, to jesz­cze cza­sem się zda­rza, że pro­duk­ty są odro­bi­nę tań­sze.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ma­de­li­ne­Fer­ron - ja mogę po­le­cić bonito.pl, zwłasz­cza tym, któ­rym wy­god­nie ode­brać książ­ki z sie­dzi­by, którą mają w War­sza­wie tuż obok metra Sto­kło­sy. Co praw­da do­tych­czas ku­po­wa­łem tam tylko nie-be­le­try­sty­kę, ale jak teraz zer­k­ną­łem na kilka ty­tu­łów z fan­ta­sty­ki, to wszyst­kie mają, i to w ob­ni­żo­nych ce­nach.

AdamKB - To raz to racja, cóż wię­cej po­wie­dzieć. A po­pu­la­cja... No racja, mają więk­szą, ale znowu nie tak dra­stycz­nie. Nie wiem czy rynek wy­daw­ni­czy jest jeden dla Wiel­kiej Bry­ta­nii, czy po­dzie­lo­ny na pań­stwa Zjed­no­czo­ne­go Kró­le­stwa, ale dla ca­ło­ści to 62 mln, dla samej An­glii 52 mln.
Mają tam na­to­miast jakiś świet­ny sys­tem do­to­wa­nia li­te­ra­tu­ry, któ­re­go jed­nym z przy­kła­dów jest ist­nie­nie księ­gar­ni "wszyst­ko po 2 funty" (w prze­li­cze­niu 10 zł, w mojej oce­nie pro­por­cjo­nal­nie od­po­wied­nik 4-5 zł). Mają tam masę nie­uży­wa­nych ksią­żek wy­da­nych nie tak dawno, bo ze 2-3 lata temu. Ja ku­pi­łem rok temu w Oxfor­dzie w ta­kiej księ­gar­ni za 2 funty pięk­ne, duże wy­da­nie Uczty dla kru­ków (ca­łość, nie po­dzie­lo­na na tomy) Mar­ti­na o okład­ko­wej cenie 12 fun­tów i sta­łem się wiel­kim fanem skle­pu ;)

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

@ Ma­de­li­ne­Fer­ron - inne księ­gar­nie? Np. Gan­dalf na in­ter­ne­cie, szcze­rze po­le­cam też Tanią Książ­kę. Co by nie mówić, można nawet no­wo­ści do­stać za gro­sze. (I wy­da­nie Tol­kie­na z Zysku za 5 zeta, a uży­wa­ny na al­le­gro po 20...). 

@ Adam - Zga­dzam się z Twoim wy­wo­dem, ale w za­sa­dzie do­szli­śmy do ta­kie­go punk­tu, kiedy trze­ba przy­znać, że tak na­praw­dę zbyt mało wiemy. Lu­dzie, któ­rzy sie­dzą w wy­daw­nic­twach na pewno mają coś w ro­dza­ju "koła wza­jem­nej ad­o­ra­cji". Fa­bry­ka Słów otwo­rzy­ła wła­sny sklep in­ter­ne­to­wy, a róż­ne­go ro­dza­ju wy­daw­nic­twa "spe­cja­li­zu­ją­ce się w de­biu­tach" mają na przy­kład taką oto ofer­tę:

"Sys­tem Wy­daw­ni­czy For­tu­net po­le­ga w naj­więk­szym skró­cie na tym, że:

Autor fi­nan­su­je wy­da­nie swo­jej książ­ki
Wy­daw­nic­two Po­li­graf tę książ­kę wy­da­je i zaj­mu­je się jej dys­try­bu­cją
Wła­ści­cie­lem ca­łe­go na­kła­du jest Autor
75% wszyst­kich wpły­wów ze sprze­da­ży książ­ki tra­fia na konto Au­to­ra; te wpły­wy to 50% ceny de­ta­licz­nej, umiesz­czo­nej na okład­ce(to Autor de­cy­du­je, jaka bę­dzie to cena), resz­ta to marże hur­tow­ni­ków i księ­ga­rzy"

I co? Rze­czy­wi­ście, marże wy­no­szą te 50%, a z tek­stu wy­ni­ka, że wła­ści­wie wy­daw­ca do­sta­je naj­mniej ze sprze­da­ży książ­ki. No ale prze­cież musi mu się to opła­cać, skoro tak się re­kla­mu­je. W han­dlu nie sie­dzę, więc mam dość blade po­ję­cie o tym wszyst­kim. Chciał­bym tylko zwró­cić uwagę na jedną rzecz - że nie do­wie­rzał­bym temu, co piszą w ga­ze­tach, tak samo jak przez pry­zmat pa­trzę na to, co sły­szę w wia­do­mo­ściach. Jak New­swe­ek tak "zje­chał" Empik, to czemu, na znak pro­te­stu, nie wy­co­fał się stam­tąd? Kiedy ostat­ni raz byłem, można było "new­swe­eka" kupić. Prasa, li­te­ra­tu­ra i księ­gar­nie jadą na jed­nym wózku. Ba­aaar­dzo dziw­ne mi się wy­da­je, żeby za­czę­ły nagle wy­stę­po­wać prze­ciw sobie.

LK 

    

Je­steś pe­wien, że te ksie­gar­nie mają coś wspól­ne­go z do­to­wa­niem, a nie są po pro­stu od­po­wied­ni­kiem na­szych ta­nich księ­garń?

www.portal.herbatkauheleny.pl

Po­nie­waż ope­ro­wa­nie licz­ba­mi się nie spraw­dzi­ło (bo to prze­cież gry, itd.) to ja może po­wiem, dla­cze­go wy­da­je mi się, że niż­sze ceny pod­nio­sły­by znacz­nie czy­tel­nic­two. Takie, że tak to nazwę, ży­cio­we przy­kła­dy. "Na chłop­ski rozum", jak to mówią.
Po pierw­sze. Przy­kład wy­prze­da­ży jako ta­kich. Chyba każdy z nas wi­dział w jaki spo­sób to dzia­ła i wie, że gdyby nie opła­ca­ło­by się to sprze­daw­com, to by cen nie ob­ni­ża­li. Czy to mar­ko­we ciu­chy, czy bu­tel­ka na­po­ju ga­zo­wa­ne­go - za­wsze kiedy po­ja­wia się ob­niż­ka cen, licz­ba ku­pu­ją­cych mnoży się kil­ku­krot­nie. Lu­dzie strasz­nie łatwo ule­ga­ją po­ku­sie oka­zji.
Nie, nie tylko na rze­czy, któ­rych nor­mal­nie po­trze­bu­ją. Bo zaraz ktoś mi wy­sko­czy z ar­gu­men­tem, że prze­cież pić i ubie­rać się musi każdy, a czy­tać nie­ko­niecz­nie.
Jeśli cho­dzi o wy­prze­da­że ksią­żek to do­brze tutaj za­dzia­ła ilu­stra­cja "bi­blio­tecz­ki Bie­dron­ki". Za­praw­dę po­wia­dam Wam, książ­ki stam­tąd ku­pu­ją lu­dzie, któ­rych nigdy bym nie po­są­dził o ze­tknię­cie się z czymś wię­cej poza lek­tu­ra­mi X lat temu. Jak sprze­da­wa­li kie­szon­ko­wą wer­sję hob­bi­ta, to co i rusz pod­cho­dził jakiś dzie­ciak/na­sto­la­tek, się­ga­jąc po książ­kę, a potem pró­bu­jąc prze­ko­nać ro­dzi­ców na zakup (swoją drogą jak można od­mó­wić dziec­ku kupna książ­ki? jak potem ma ono ro­zu­mieć to całe pie­prze­nie, w któ­rym przy­mu­sza się je do czy­ta­nia lek­tur?).
Po dru­gie. Przy­kła­dy z mo­je­go życia.
Empik (ech...) swego czasu urzą­dził nam wy­prze­daż ksią­żek po 5 i 10zł. Było sporo ty­tu­łów po an­giel­sku. Sam sobie ku­pi­łem jedną książ­kę w tym ję­zy­ku. Po­wie­dzia­łem zna­jo­mym. Wła­ści­wie to nie spo­dzie­wa­łem się, że pój­dzie wię­cej niż może jed­na-dwie osoby. Po­szło kilka. Dla­cze­go? A no bo "za 5 zł miał­bym książ­ki sobie nie kupić?".
Po­dob­nie było jak otwo­rzy­li w Ga­le­rii Ma­tras z jego ob­niż­ka­mi 25%. Nie wiem jak osta­tecz­nie było ze sprze­da­żą, ale do księ­gar­ni wa­li­ły tłumy ludzi. Chcąc wy­po­sa­żyć się w "Grę o Tron", któ­rej kilka eg­zem­pla­rzy wi­dzia­łem dzień wcze­śniej, nie zdą­ży­łem. Wy­ku­pi­li.

A tak na ko­niec wspo­mnę tylko, że jak sły­szę od nie­któ­rych, że ob­niż­ka ceny jest dobra dla tych, co już ku­pu­ją, a ci, co tego nie robią to i tak nie za­czną, to mi się włosy na gło­wie jeżą. Za ta­kich eli­tar­nych się uwa­ża­cie, bo fan­ta­sty­kę czy­ta­cie, czy jak? No, wie­cie... coś na za­sa­dzie: nie­oczy­ta­ne po­spól­stwo vs ja.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Beryl!!! Ko­lej­ny raz ape­lu­ję, żebyś nie mylił czy­tel­nic­twa ze sprze­da­żą!!!

www.portal.herbatkauheleny.pl

A ja bez bicia przy­znam się, że ku­pu­ję w Em­pi­ku i za­pew­ne wielu z was też tak robi. Może i empik wy­nisz­cza nasz ro­dzi­my rynek, ale jak już zo­sta­ło za­uwa­żo­ne:"czy­tel­nik su­ge­ru­je się ceną książ­ki", a ja czy­tam od 3 do 8 ty­tu­łów mie­sięcz­nie, które ku­pu­je z wła­snej kie­szen (a je­stem stu­den­tem bez pracy, więc chyba ro­zu­mie­cie).
Do tego miesz­kam w za­ścian­ko­wym Olsz­ty­nie i z wiel­kim bólem serca muszę przy­znać, że Empik jest moi je­dy­nym ra­tun­kiem, je­że­li chcę coś prze­czy­tać po ob­ni­żo­nej cenie (mam 20% zniż­ki, a to już jest coś), oczy­wi­ście są tu inne po­mniej­sze księ­gar­nie w stylu Książ­ni­cy Pol­skiej, ale one nie dają żad­nych zni­żek, a to po­tra­fi odbić się po kie­sze­ni. Więc póki na runku nie na­stą­pią ra­dy­kal­ne zmia­ny, z bólem serca, nadal będę ku­po­wał w Em­pi­ku.

Pro­mo­cje i ob­niż­ki cen w Em­pi­ku są ro­ga­ni­zo­wa­ne tak, żeby ich kosz­ty po­niósł wy­daw­ca, a zysk do­stał Empik. W ogól­nym za­ry­sie: Sprze­da­my wasze książ­ki za pół ceny, ale marżę weź­mie­my od peł­ne­go kosz­tu. Jeśli coś dla was zo­sta­nie, kie­dyś ci to za­pła­ci­my.

Omi­ja­nie Em­pi­ku na ile to moż­li­we, to dobry od­ruch - prak­ty­ki opi­sy­wa­ne w ar­ty­ku­le w New­swe­eku to tylko wy­ci­nek tego, co po­tra­fią robić; ja sam sły­sza­łem już od wy­daw­ców różne, bar­dzo nie­we­so­łe hi­sto­rie. Warto wspie­rać kon­ku­ren­cję - tym bar­dziej, że Empik wy­ku­pił nie­daw­no jedną księ­gar­nię in­ter­ne­to­wą (Gan­dalf) i trzy wy­daw­nic­twa. Teraz mogą pod­ku­po­wać no­wo­ści innym wy­daw­com (któ­rym za­le­ga­ją z płat­no­ścia­mi) i pro­mo­wać swoje wy­daw­nic­twa w sa­lo­nach Em­pi­ku, spy­cha­jąc kon­ku­ren­cję na mar­gi­nes i żą­da­jąc od niej za­po­ro­wych cen za pa­kie­ty pro­mo­cyj­ne.

Naj­lep­szą opcją jest ku­po­wa­nie ksią­żek w księ­gar­niach in­ter­ne­to­wych bez­po­śred­nio u wy­daw­ców. Czę­sto ceny tych ksią­żek są niż­sze, co spra­wia, że przy jed­no­ra­zo­wych za­ku­pach paru ty­tu­łów koszt prze­sył­ki prze­sta­je grać rolę, a nawet udaje się kilka zło­tych oszczę­dzić (no i do­sta­wa do domu to miła rzecz). Takie dzia­ła­nie spra­wia, że pie­nią­dze tra­fia­ją bez­po­śred­nio do wy­daw­cy, a nie na­bi­ja­ją kabzy po­śred­ni­kom. Gdyby wśród czy­tel­ni­ków upo­wszech­nił się ten nawyk, na pewno bar­dzo by to po­mo­gło.

Po­ga­daj­cie z pre­ze­sem WP, która co rusz  uru­cha­mia nowe kon­ten­ty na sprze­adaż, co za pro­blem po­roz­ma­wiać o "tram­wa­ju", czyli wy­ko­rzy­stac ilość uni­kal­nych użyt­kow­ni­ków (cos koło mi­lio­na), by uru­cho­mić nowy kanał dys­try­bu­cji ksiąz­ki pa­pie­ro­wej. Tylko do tego po­trzeb­ny jest sta­bil­ny i w miarę duży wy­daw­ca, może "pró­szń­ski i ska" ?
Mam pisać dalej, by kon­ku­ren­cja prze­chwy­ci­ła po­mysł? macie tam u sie­bie Jego Eks­ce­len­cje ds Pro­pa­gan­dy, niech ruszy rzyć w teren...

Su­zu­ki M. - Ow­szem. Byłem w takim szoku, że spy­ta­łem sprze­daw­czy­nię, jak to się dzie­je, że te książ­ki są takie tanie. Ona mi po­wie­dzia­ła, że to wła­śnie przez pań­stwo­we do­ta­cje pro­pa­gu­ją­ce czy­tel­nic­two.

A co do Two­jej uwagi do be­ry­la - myślę, że nie ma aku­rat teraz pro­ble­mu, bo przez tań­sze książ­ki wzro­sło­by i czy­tel­nic­two, i sprze­daż w sto­sun­ku do czy­tel­nic­twa ;)

A więc po­sta­no­wio­ne - Empik staje się dla mnie tylko czy­tel­nią ;)

---------

Ach, mam jesz­cze jeden przy­kład do­ta­cji (tym razem nie je­stem pe­wien czy na pewno, ale chyba to do­ta­cje) i jesz­cze jedno miej­sce dobre do ku­po­wa­nia ksią­żek - an­glo­ję­zycz­nych: księ­gar­nia www.bookdepository.co.uk - ma przy­naj­mniej tro­chę prze­ce­nio­ne książ­ki (a cza­sem i o kil­ka­dzie­siąt pro­cent) i, co ważne, dar­mo­wą wy­sył­kę na cały świat :)

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Jerzy, muszę się z tobą zgo­dzić. Ale co zro­bić, gdy po­trze­bu­je cze­goś na gwałt, a na wy­sył­kę nie mogę cze­kać? Po­zo­sta­je mi ten nie­szczę­sny Empik, któ­re­go teraz po­sta­ram się omi­jać szer­szym łu­kiem ( chodź nie za­wsze to się uda).
Po­zo­sta­je jesz­cze pro­blem, gdy czło­wiek sobie upa­trzy książ­ki z kilku róż­nych wy­daw­nictw i po prze­kal­ku­lo­wa­niu nie opła­ca się za­mó­wić z każ­de­go wy­daw­nic­twa po jed­nej książ­ce, co wtedy?

Chcia­łem też po­ru­szyć pro­blem płac dla au­to­rów, ile oni do­sta­ją 10-15% od zysku ze sprze­da­ży, czy od po­je­dyń­czej książ­ki? Czyli i tak wy­cho­dzą gro­szę, a to oni są twór­ca­mi dzieł, które czy­ta­ją ty­sią­ce ludzi. Ja się nie dzi­wie, że wy­daw­cy za­le­wa­ją nas la­wi­ną ksią­żek, tylko po to, żeby pod­nieść zyski, a bied­ni au­to­rzy muszą pisać po 10-15 ksią­żek, żeby za­ist­nieć na na­szym rynku. To co się u nas dzie­je jest strasz­ne. 


Naj­lep­szą opcją jest ku­po­wa­nie ksią­żek w księ­gar­niach in­ter­ne­to­wych bez­po­śred­nio u wy­daw­ców.

To niech wy­daw­cy, mali i duzi, zdo­bę­dą się na jeden je­dy­ny sko­or­dy­no­wa­ny wy­si­łek: wspól­na stro­na star­to­wa z listą po­szcze­gól­nych "pod­księ­gar­ni", po­dzia­łem te­ma­tycz­nym oraz re­cen­zja­mi. Poza tym niech za­ofe­ru­ją ceny za­wsze o pięć pro­cent niż­sze...
Za­ma­wiam in­te­re­su­ją­ce mnie po­zy­cje w księ­gar­ni DK, i płacę tyle, ile wy­no­si cena okład­ko­wa. Minus nie­mal sym­bo­licz­ny rabat sta­łe­go klien­ta. Zysk dla mnie? Wy­go­da. Niech płacz­ki z wy­daw­nictw ob­my­ślą coś po­dob­nie wy­god­ne­go...

Ma­de­li­ne­Fer­ron, nie wie­rzę we wszyst­ko co piszą, ale w bajki opo­wia­da­ne na fo­rach też nie wie­rzę. :) Zresz­tą, zo­staw­my to. Tesco ksią­żek nie sprze­da­je, więc to nie temat na tę dys­ku­sję.

Taa, tu 5% ta­niej, tam 10% zniż­ki. O czym my mó­wi­my? O bie­ga­niu po księ­gar­niach w po­szu­ki­wa­niu dzia­dow­skich oszczęd­no­ści, czy o sys­te­mo­wych roz­wią­za­niach, które po­zwo­li­ły­by WSZĘ­DZIE zna­czą­co ob­ni­żyć ceny ksią­żek i pod­nieść po­ziom czy­tel­nic­twa? Bo wy­da­wa­ło mi się, że o tym dru­gim?

Su­zu­ki, świet­na po­sta­wa, nie ma co. :) Kto na­praw­dę chce czy­tać, ten znaj­dzie spo­sób. Za­pew­ne. Kto chce chlać, ten też za­wsze znaj­dzie spo­sób, żeby się uwa­lić, mimo iż wódka znowu coraz droż­sza. Dzię­ki takim po­sta­wom ten sys­tem funk­cjo­nu­je. Tylko że ta­kich de­spe­ra­tów czy­ta­nia robi się coraz mniej, a w końcu zo­sta­ną nie­licz­ni. Żeby na­praw­dę zna­czą­co pod­nieść po­ziom czy­tel­nic­twa w spo­łe­czeń­stwie ko­niecz­na jest po­wszech­na do­stęp­nośc ta­niej książ­ki, a nie po­ży­cza­nie i bie­ga­nie po pro­mo­cjach. Tego nie prze­sko­czysz. I albo coś się z tym u nas zrobi, albo zo­sta­nie­my w czar­nej d...

Ro­bert, tanie książ­ki są po­wszech­ne (drugi obieg, mar­ke­ty, księ­gar­nie ta­niej książ­ki), a z bi­blio­te­ki mo­zesz nawet wy­po­ży­czyć książ­kę (o zgro­zo!) za darmo. No i co z tego? Czy­tel­nic­two po­dob­no leci na łeb na szyję (po­dob­no, bo ja nie po­tra­fię wy­mie­nić żad­ne­go zna­jo­me­go, który by nie czy­tał). Tu serio nie cho­dzi o czy­tel­nic­two, tylko o czy­stą sprze­daż, o kasę. I mie­sza­nie do tego ja­kich­kol­wiek wyż­szych ide­ałów jest po pro­stu śmiesz­ne.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Je­że­li dla cie­bie drugi obieg i księ­gar­nie ta­niej książ­ki to jest po­wszech­ność, to gra­tu­la­cje. Od razu widać, że nigdy nie ru­sza­łaś się poza War­sza­wę czy Kra­ków. Dla mnie po­wszech­ność jest wtedy, kiedy pan Heniu, wra­ca­jąc z ro­bo­ty w mia­stecz­ku, w któ­rym nie ma nie tylko księ­gar­ni ta­niej książ­ki czy bi­blio­te­ki, ale nawet em­pi­ku, wstę­pu­je po dro­dze do księ­ga­ren­ki pana Sta­sia, albo kio­sku i ku­pu­je sobie książ­kę za 10 zło­tych do po­czy­ta­nia wie­czo­rem, bo w te­le­wi­zji aku­rat głupi film leci. To jest po­wszech­ność. Cała resz­ta to tylko pie­prze­nie in­te­lek­tu­ali­stów z wiel­kie­go mia­sta.
Osła­bia­cie mnie. Wy­co­fu­ję się z dys­ku­sji. :)

No gra­tu­lu­ję czuja do ludzi, je­stem po­cho­dza­cą ze wsi bi­blio­te­kar­ką :) A Twoje ide­ały są na­praw­dę cu­dow­ne, ale to­tal­nie nie do zre­ali­zo­wa­nia nie w kwe­stii mar­ke­tin­go­wej, ale w kwe­sti ota­cza­ją­ce­go nas świa­ta :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

No to jesz­cze mała dy­gre­sja. Su­zu­ki, kie­dyś to My kształ­to­wa­li­śmy ota­cza­ją­cy nas świat. To smut­ne, że teraz - gdy mamy de­mo­kra­cję - już tego nie ro­bi­my. I ni­czym dawni tu­byl­cy po­zwa­la­my rżnąć się ko­lo­ni­za­to­rom z wiel­kich kor­po­ra­cji za per­kal i pa­cior­ki. :/
Je­steś bi­blio­te­kar­ką? No to wszyst­ko wy­ja­śnia. Po pro­stu nie ro­zu­miesz, że żeby lu­dzie za­czę­li czy­tać to trze­ba z tą książ­ką do nich wyjść. Nie­mal­że wci­snąć im ją w kie­szeń.

Oj, nie, widzę, że tu nie ma sensu roz­ma­wiać, bo nie kie­ru­jesz się lo­gi­ką, tylko ja­kimś ab­sur­dal­nym sen­ty­men­ta­li­zmem i nie­re­al­ny­mi wy­obra­że­nia­mi :) 

www.portal.herbatkauheleny.pl

O co, u dia­bła, pro­wa­dzi­cie spór? Różne do­świad­cze­nia, więc różne re­flek­sje. Nie le­piej za­cząć od kla­sycz­ne­go: z moich ob­ser­wa­cji, a pra­cu­ję jako, wy­ni­ka, że...? Mam dobre kon­tak­ty w / z, i jak widzę oraz sły­szę...
Poza tym cho­dzi nie tyle o jed­nost­ko­we roz­wią­za­nia, dobre tu i teraz, ale o tak zwane sys­te­mo­we. VAT, marża, koszt pro­duk­cji, dys­try­bu­cji, in­for­ma­cja dla po­ten­cjal­ne­go klien­ta...

Z mo­je­go punk­tu wi­dze­nia to cho­dzi o to, że empik po­wo­li dąży do mo­no­po­lu na SPRZE­DAŻ ksią­żek, co ne­ga­tyw­nie wpły­wa na pol­ski RYNEK WY­DAW­NI­CZY. A co po­nie­któ­rzy pró­bu­ją udo­wod­nić, że empik jest winny spad­ko­wi CZY­TEL­NIC­TWA w Pol­sce, co jest dosyć dziw­ne, bo chyba kilka z obec­nych tu osób przy­zna­je się, że książ­ki ku­pu­je głów­nie w em­pi­ku. :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

No wła­śnie nie wiem o co ten spór. Je­że­li Su­zu­ki uważa, że ceny ksią­żek są w po­rząd­ku, to nie ma te­ma­tu. A je­że­li uważa, że są za dro­gie, to nie ma in­ne­go spo­so­bu na to, żeby były tań­sze, niż ma­so­wa sprze­daż. Je­że­li książ­ki po­zo­sta­ną to­wa­rem dla elity spo­łecz­nej to i cena za­wsze bę­dzie eli­tar­na. Ja nie twier­dzę, że tylko empik przy­czy­nia się do spad­ku czy­tel­nic­twa, bo to szer­szy pro­blem. Książ­ki ogól­nie są za dro­gie. A twier­dze­nie, że nie ma to wpły­wu na po­ziom czy­tel­nic­twa, bo kto na­praw­dę chce, to znaj­dzie sobie coś ta­niej do czy­ta­nia, to czy­sta bzdu­ra i de­ma­go­gia. To tak jakby twier­dzić, że cena mięsa nie ma wpły­wu na wy­so­kość jego spo­ży­cia.

empik po­wo­li dąży do mo­no­po­lu na SPRZE­DAŻ ksią­żek, co ne­ga­tyw­nie wpły­wa na pol­ski RYNEK WY­DAW­NI­CZY. A co po­nie­któ­rzy pró­bu­ją udo­wod­nić, że empik jest winny spad­ko­wi CZY­TEL­NIC­TWA w Pol­sce

I zu­peł­nie nie wy­da­je Ci się, że jed­nak wzrost sprze­da­ży to ozna­ka wzro­stu czy­tel­nic­twa?

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

A twier­dze­nie, że nie ma to wpły­wu na po­ziom czy­tel­nic­twa, bo kto na­praw­dę chce, to znaj­dzie sobie coś ta­niej do czy­ta­nia, to czy­sta bzdu­ra i de­ma­go­gia. To tak jakby twier­dzić, że cena mięsa nie ma wpły­wu na wy­so­kość jego spo­ży­cia.

Nobla mu.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Tak jak ja nie będę ku­po­wać fil­mów na dvd, tylko dla­te­go, że bę­dzie tani, tak samo ktoś, kto nie czyta książ­ki nie kupi jej tylko dla­te­go, że jest tania. Ro­bert, obudź się, mamy XXI wiek i lu­dzie nie re­zy­gnu­ją z czy­ta­nia ksią­żek dla­te­go, że sa dro­gie, tylko dla­te­go, że maja lep­sze roz­ryw­ki. I jak we­pchniesz cżło­wie­ko­wi książ­kę do kie­sze­ni, to naj­wy­żej rzuci ja w domu na półkę i tam sobie bę­dzie le­ża­ła. Bo jeśli książ­ki go nie in­te­re­su­ją, to jak mu sie­bę­dzie nu­dzi­ło, to sie­bę­dzie wolał prze­spać, niż czy­tać.

Ja Wam tylku usi­łu­ję po­ka­zać, że tu nie cho­dzi o czy­tel­nic­two, tylko o to, co takie dzia­ła­nia robią z pol­skim ryn­kiem wy­daw­ni­czym. Prze­czy­taj­cie posta Je­rze­go, do­kłąd­nie i trzy razy, może w końcu zro­zu­mie­cie, o co cho­dzi.  Empik nie dzia­ła na szko­dę czy­tel­ni­ka, nawet po­mi­mo cen ksią­żek. Dzia­ła na szko­dę wy­daw­nictw i to jest pro­blem.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Su­zu­ki, ale Ty z góry stwier­dzasz (BŁĘD­NIE), że ktoś nie czyta bo nie lubi i tylko dla­te­go. Nie wpa­dłaś na to, że może nie czyta bo woli/musi wydać te 30zł na coś in­ne­go, niż książ­ka? Że chęt­nie by prze­czy­tał sobie jakiś tytuł, ale jed­nak czy­ta­nie nie na­le­ży do jego głów­nych za­in­te­re­so­wań, więc woli wydać pie­nią­dze na coś in­ne­go?
A teraz, jakby ta książ­ka kosz­to­wa­ła 15zł, to cał­kiem moż­li­we, że klient by się sku­sił.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Empik robi o tyle złą ro­bo­tę, że wła­śnie przy­czy­nia się do eli­tar­no­ści książ­ki. Nie in­te­re­su­je go ma­so­wa sprze­daż tylko chce spi­jać śmie­tan­kę. Drogo, w krót­kich se­riach i naj­le­piej same be­st­sel­le­ry i no­wo­ści.

Beryl, jak bę­dzie chciał prze­czy­tać, to prze­czy­ta :) Jakby było tań­sze, to by to kupił na wła­śność i to jest je­dy­na róż­ni­ca.  Ale jak dla mnie, to na­praw­dę nie jest sens tego te­ma­tu!

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ro­bert, empik jest jedną z nie­wie­lu firm w Pol­sce, która książ­ki sprze­da­je wła­śnie na ma­so­wą skalę :| W ogóle co Ty za bred­ne wy­pi­su­jesz? :| Masz ja­kieś źró­dła sen­sow­ne czy wy­my­slasz to na po­cze­ka­niu? :|

www.portal.herbatkauheleny.pl

Su­zu­ki, a ty nie ro­zu­miesz, że lu­dzie nie czy­ta­ją nie dla­te­go, że nie chcą, bo czy­ta­nie wy­szło z mody, tylko dla­te­go, że po pro­stu nie mają na co dzień z książ­ką stycz­no­ści? Bo jest droga, bo skoro jest droga to słabo się sprze­da­je, a skoro słabo się sprze­da­je, to jest coraz mniej miejsc, w któ­rych można ją do­stać? A skoro jest coraz mniej ta­kich miejsc, to lu­dzie mają coraz mniej z nią stycz­no­ści? :)

Ro­bert, zli­tuj się. Idź się przejdź, albo coś po­czy­taj, bo czuję się, jakby mi sze­ścio­la­tek tłu­ma­czył co to jest seks.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Beryl, jak bę­dzie chciał prze­czy­tać, to prze­czy­ta :) Jakby było tań­sze, to by to kupił na wła­śność i to jest je­dy­na róż­ni­ca.

Gry o Tron (dla przy­kła­du) nie prze­czy­ta, bo w mało któ­rej bi­blio­te­ce jest :))
A poza tym, żeby wy­po­ży­czyć książ­kę to trze­ba kartę wy­ro­bić, prze­cież to takie cza­so­chłon­ne dla prze­cięt­ne­go Po­la­ka! :p

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Ro­bert, zli­tuj się. Idź się przejdź, albo coś po­czy­taj, bo czuję się, jakby mi sze­ścio­la­tek tłu­ma­czył co to jest seks.

Masz rację. Mam lep­sze rze­czy do ro­bo­ty niż spie­ra­nie się z prze­mą­drza­łym dziec­kiem neo. Że­gnam.

Zro­bi­ło się nie­mi­ło :( Nie bądź­cie tacy, to tylko róż­ni­ca zdań. Nie ma po­wo­du do wza­jem­nej agre­sji!

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Ale Ty zda­jesz sobie spra­wę, że roz­ma­wiasz z bi­blio­te­kar­ką? Pro­szę mi ta­kich kitów nie wci­skać :| Ja pra­cu­ję na uczel­ni tech­nicz­nej, a "Grę o tron" mamy. Nawet mamy Nową Fan­ta­sty­kę ;P

Tu na­praw­dę nie cho­dzi o czy­tel­nic­two. Tym, co robi empik po­win­ni­ście się mar­twić ra­czej jako przy­szli au­to­rzy. Teraz jest na rynku kilka wio­dą­cych wy­daw­nictw, jesli cho­dzi o fan­ta­sty­kę. Jak się nie uda w jed­nym, mo­że­cie pró­bo­wać w innym. A po­tra­fi­cie sobie wy­obra­zić, co bę­dzie, gdy to, czy zo­sta­nie­cie wy­da­ni, bę­dzie za­le­ża­ło tylko i wy­łącz­nie od tego, czy empik bę­dzie chiał Was sprze­da­wać? 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ale Ty zda­jesz sobie spra­wę, że roz­ma­wiasz z bi­blio­te­kar­ką? Pro­szę mi ta­kich kitów nie wci­skać :| Ja pra­cu­ję na uczel­ni tech­nicz­nej, a "Grę o tron" mamy. Nawet mamy Nową Fan­ta­sty­kę ;P

Za­dzi­wia­ją­ce, bo ja nawet nie mo­głem tego do­stać w Bli­blio­te­ce Ja­giel­loń­skiej jak szu­ka­łem kilka mie­się­cy temu. Ani w prak­tycz­nie żad­nej pu­blicz­nej bi­blio­te­ce w dwóch mia­stach :)

No, ale zba­cza­my z te­ma­tu :P

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Boże, to dziec­ko neo to jest tak samo tra­fio­ne, jak to, że się nigdy nie ru­sza­łam poza War­sza­wę albo Kra­ków XD

www.portal.herbatkauheleny.pl

Mu­sia­łeś słabo szu­kać :)

Po­le­cam Karo  ;)

www.portal.herbatkauheleny.pl

ech te bi­blio­te­kar­ki... zwy­kle wię­cej tem­pe­ra­men­tu niż ro­zu­mu. Wiem to z fil­mów porno ;) Bi­blio­te­kar­ki także ubie­ra­ją się tak pro­wo­ku­ją­co, że od­wra­cją uwagę od czy­tel­nic­twa! Wiem, bo żad­nym fil­mie porno nie wi­dzia­łem, żeby co­kol­wiek czy­ta­li ;)
To oczy­wi­ście żart Su­zu­ki :) Nie gnie­waj się :)

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

a teraz frag­ment wy­po­wie­dzi serio serio:
Jaka za to to jest przy­jem­ność, wejść do księ­gar­ni i sa­me­mu coś sobie zna­leźć? Jakże by było miło, by na tej dro­dze to­wa­rzy­szył nam oczy­ta­ny księ­garz? W re­zul­ta­cie, kon­se­kwent­ne oszu­ki­wa­nie czy­tel­ni­ków przez wy­daw­ców do­pro­wa­dzi­ło do tego, że czy­tam książ­ki wy­łącz­nie z bi­blio­te­ki i wy­łącz­nie wy­pró­bo­wa­nych au­to­rów. W ciągu ostat­nich dzie­się­ciu lat tra­fił mi się tylko jeden ślepy traf: "Brad­non San­der­son". Też ra­czej nie ge­nial­ny, ale przy­naj­mniej ten jeden raz nie plu­łem sobie w brodę, że wy­daw­ca mnie na­cią­gnął. Szu­ka­nie re­cen­zji w in­ter­ne­cie też jest zdra­dli­we. Taki re­cen­zent za­zwy­czaj do­stał książ­kę od wy­daw­cy do zre­cen­zo­wa­nia. Co zatem ma pisać taki sko­rum­po­wa­ny ciem­niak?
Wiele osób ty­pu­je wy­so­kie marże dys­try­bu­to­rów jako pro­blem czy­tel­nic­twa w na­szym kraju. Co jed­nak ma po­wie­dzieć nie czy­ta­ją­cy za wiele Ko­wal­ski, skoro na tyl­nej okład­ce na­pi­sa­li mu, że no­wa­tor­skie i że prze­ło­mo­we? Prze­czy­ta w mę­kach i doj­dzie do wnio­sku, że to nie dla niego. Że on woli napić się wódki z ko­le­ga­mi. Bo tań­sza i ma lep­szą fa­bu­łę. Po­nad­to nie­sie wię­cej myśli po­nad­cza­so­wych.
Po­win­no ist­nieć ja­kieś prawo prze­ciw wpro­wa­dza­niu kon­su­men­ta w błąd. Je­że­li wy­daw­ca twier­dzi, że książ­ka za­pew­nia nie­za­po­mnia­ne do­zna­nia mi­ło­śni­kom po­dró­ży w ko­smo­sie, to niech Her­ma­szew­ski ma prawo ich za­są­dzić za kłam­stwo mar­ke­tin­go­we, które jest tak na­praw­dę oszu­stwem. Jako zaś zwy­kłe oszu­stwo pod­pa­da to pod pro­ku­ra­to­ra. Nie po­win­no być ko­niecz­no­ści ści­ga­nia cze­goś ta­kie­go z po­wódz­twa cy­wil­ne­go!

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Czy­tel­nic­two, jego po­ziom, za­le­ży od:
--- chęci czy­ta­nia;
--- umie­jęt­no­ści czy­ta­nia;
--- do­stęp­no­ści tek­stów.
Chęć --- prze­waż­nie razem z umie­jęt­no­ścią --- zdo­by­wa się wcze­śnie. Wy­no­si się ją z domu, dzie­dzi­czy się w pew­nym sen­sie, cza­sem na­by­wa się ich pod wpły­wem pre­sji śro­do­wi­ska, naj­rza­dziej są efek­ta­mi wła­snych dążeń. Po­zo­sta­je do­stęp­ność. I tu rolę grają ceny oraz do­stęp­ność typu ogól­no­do­stęp­ne zbio­ry bi­blio­tecz­ne.
Ceny, wy­da­je się nie tylko mi, spa­dły­by --- czyim kosz­tem, nie miej­sce na takie dy­wa­ga­cje --- gdyby przez kilka mie­się­cy nikt nie za­ro­bił na zbyt dro­gich książ­kach.
Teraz po­trzeb­na de­cy­zja, o czym toczy się dys­pu­ta. O ce­nach czy po­zio­mie czy­tel­nic­twa. O krzyw­dzie wy­daw­ców czy bie­dzie au­to­rów. Może tak z osob­na, potem syn­te­za?

Czyli czy­tel­nic­two nie ma nic wspól­ne­go z po­czu­ciem wie­lo­krot­ne­go oszu­stwa przez wy­daw­cę? Dla mnie ma!

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Po­szu­kaj Usta­wy o zwal­cza­niu nie­uczci­wej kon­ku­ren­cji ( z dn. 16.04.993 r. Dz. U. Nr 47, poz. 211; z późn. zm.)
Zgod­nie z art. 3 usta­wy czy­nem nie­uczci­wej kon­ku­ren­cji jest dzia­ła­nie sprzecz­ne z pra­wem lub do­bry­mi oby­cza­ja­mi, je­że­li za­gra­ża lub na­ru­sza in­te­res in­ne­go przed­się­bior­cy lub klienta.Zgodnie z art. 3 usta­wy czy­nem nie­uczci­wej kon­ku­ren­cji jest dzia­ła­nie sprzecz­ne z pra­wem lub do­bry­mi oby­cza­ja­mi, je­że­li za­gra­ża lub na­ru­sza in­te­res in­ne­go przed­się­bior­cy lub klien­ta. ( ...) nie­uczci­wa lub za­ka­za­na re­kla­ma ( i dalej) Re­kla­ma re­kla­ma wpro­wa­dza­ją­ca klien­ta w błąd i mo­gą­ca przez to wpły­nąć na jego de­cy­zję co do na­by­cia to­wa­ru lub usłu­gi. Mamy z nią do czy­nie­nia gdy po­wsta­łe na jej pod­sta­wie wy­obra­że­nia nie są zgod­ne ze sta­nem rze­czy­wi­stym, de­cy­du­ją­ce zna­cze­nie mają wy­obra­że­nia ad­re­sa­tów re­kla­my, a nie opi­nie re­kla­mu­ją­cych.

Tak że masz prawo podać do sądu wy­daw­cę za umiesz­cze­nie nie­uczci­wej re­kla­my, kwe­stia tylko czy gra warta świecz­ki.

Oczy­wi­ście, że nie warta świecz­ki. To jest zapis po­zwa­la­ją­cy na eg­ze­kwo­wa­nie na dro­dze cy­wil­nej. Wia­do­mo, że nikt się na to nie zde­cy­du­je. Ta­ki­mi spra­wa­mi jak oszu­stwo po­win­na zaj­mowć się pro­ku­ra­tu­ra.

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

To zna­czy co, wy­daw­ca za­chwa­la książ­kę jaką bar­dzo dobrą, a klient czyta i stwier­dza, że to gniot. Klient po­da­je do sądu wy­daw­cę za nie­uczci­wą, kłam­li­wą re­kla­mę. Wy­daw­ca się broni, broni książ­ki. Dla niego książ­ka nie jest gnio­tem, we­dług jego wła­snej su­biek­tyw­nej oceny jest zna­ko­mi­ta. I sąd ma co osą­dzić? Bo chyba nie skaże wy­daw­cy za gust? Chyba się tro­chę za­ga­lo­po­wa­li­ście. 

ej, nie
ale wy­daw­ca nie po­wi­nien prze­gi­nac
po­row­na­nie kaz­de­go gowna do Tol­kie­na to chyba prze­sa­da?
Poza tym ja czuje sie wpro­wa­dzo­ny w błąd każ­dym tek­stem na okład­ce. Sąd nie po­wi­nien tego roz­są­dzać, bo szko­da jego czasu. Jest na­pi­sa­na nie­praw­da? Wy­ni­ka­ją z tego sank­cje. Nie ma sensu z każ­dej ta­kiej spra­wy robić spra­wy są­do­wej, jed­nak od ta­kich rze­czy jest wła­śnie sąd. Bo w tej chwi­li mam wra­że­nie, że głów­nym za­da­niem sądu jest wo­że­nie się, jak bar­dzo jest za­ję­ty i jak to wszyst­ko jest dla niego za mało po­waż­ne. Wy­da­je mi się, że już je­ste­śmy na tyle cy­wi­li­zo­wa­ni, żeby po­bi­cia i kra­dzie­że nie mu­sia­ły być głów­ną tro­ską sądu.

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Hehe cho­ciaż tak sobie po­my­śla­łam, że jakby tak wy­to­czyc ze dwie, trzy spra­wy przy takim jaw­nym prze­gi­na­niu i to od­po­wied­nio na­glo­śnić, to z pew­no­ścią ko­lej­ne po­ja­wia­ja­ce się opisy na ksiąz­kach były by już ostroż­niej­sze:)

Po­do­ba mi się Twoj tok my­śle­nia Ma­de­li­ne :)

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

rinos, ale Tol­kien to takie tro­che shit jest, przy­naj­mniej dla nie­któ­rych ;)

Książ­ki to rzecz gustu, nie można karać za blurb :)

Su­zu­ki M. do­brze prawi. Po­ziom czy­tel­nic­twa nie ma­le­je przez ceny, tylko ogól­ny anal­fa­be­tyzm wtór­ny na­sze­go spo­łe­czeń­stwa, na który naj­mniej­szy wpływ ma wła­śnie po­ziom cen ksią­żek. A wy­daw­nic­twa godzą się na mo­no­pol, za­miast z nim wal­czyć. Dziw­ne :(

Nie­ste­ty, teraz więk­szość ludzi za­miast siąść na fo­te­lu z książ­ką w ręce, woli obej­rzeć Sra­nie z gwiaz­da­mi czy Shit of po­land...
I to we­dług mnie kwe­stia cza­sów, jakie na­sta­ły. Te­le­wi­zja czy kom­pu­te­ry są dużo bar­dziej atrak­cyj­niej­szą roz­ryw­ką, wy­ma­ga­ją­cą mniej­szej ak­tyw­no­ści umy­sło­wej. W tej kwe­stii się zga­dzam z Ada­memKB, bo widzę to po naj­bliż­szej ro­dzi­nie czy zna­jo­mych.
I na pewno ceny oraz gier­ki wy­daw­nictw czy dys­tru­bu­to­rów grają tutaj nie małą rolę, choć przy­znam szcze­rze, że je­stem chyba jed­nym z nie­wie­lu ist­nie­ją­cych jesz­cze po­je­bów, który za­miast butów na zimę woli kupić kilka ksią­żek. A już jedna na mie­siąc to u mnie nie­zbęd­ne mi­ni­mum.

Za­ufaj Al­la­ho­wi, ale przy­wiąż swo­je­go wiel­błą­da.

No wła­śnie, wy­daw­nic­twa się godzą na mo­no­pol. I tu jest pro­blem. Bo za­sta­na­wiam się, co samo pań­stwo może po­ra­dzić na obec­ną sy­tu­ację. Tak, mogą być ja­kieś do­ta­cje, ale coś mi się nie widzi, żeby to miało re­al­ny wpływ na same okład­ko­we ceny ksią­żek. VAT-u też wiele nie ob­ni­żą, bo już jest na po­zio­mie 5%. A więc co? Chyba wy­ni­ka z tego, że pro­blem leży jed­nak po stro­nie wy­daw­nictw?

No i wra­cam do wspo­mnia­nych prze­ze mnie ta­nich wydań kie­szon­ko­wych za ok. 12 zł. Skoro takie książ­ki ist­nie­ją, to musi się to jakoś jed­nak opła­cać. A skoro się opła­ca, to dla­cze­go wszyst­kie książ­ki nie mogą tyle kosz­to­wać? Może parę zło­tych dro­żej za lep­szy pa­pier itp. (choć, szcze­rze mó­wiąc, ja tam wolę wła­śnie taki kie­szon­ko­wo-wy­da­nio­wy pa­pier).

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

a po ch... maja z nim wal­czyc, skoro we­dlug cie­bie ceny nie maja wply­wu na czy­tel­nic­two? pod­nio­sa cene i dalej wyjda na swoje.
sorry, lu­dzie, ale pier...licie tak, ze pla­kac sie chce. nic dziw­ne­go, ze nikt sie z wami nie liczy.

a.k.j to ja sie spy­tam ina­czej.
1. Jak czę­sto czy­tasz ksiąz­ki? Jak czę­sto je ku­pu­jesz? A jak czę­sto byś je ku­po­wał gdyby były po­ło­we tań­sze?
2. Przy­kład mo­je­go star­sze­go syna: wy­czy­tał po pare razy to co ma w domu, wy­czy­tał wszel­kie in­te­re­su­ją­ce go po­zy­cje w bi­blio­te­ce szkol­nej (miej­ską mam kawał drogi , poza tym mie­sięcz­ne opła­ty, plus do­jazd .. mówią same za sie­bie) i teraz za­miast się uczyć to nie czyta ksią­żek a oglą­da filmy, ale wiem, że jak mu coś cie­ka­we­go pod­rzu­cę to zo­sta­wi film i za­cznie czy­tać. A nie uwa­żam żebym miała ja­kie­goś nad wyraz wy­jąt­ko­we­go i je­dy­ne­go ta­kie­go w świe­cie syna:).
A ja przy­znam szcze­rze, że obec­nie czy­tam tylko to co uda mi się zna­leźć w necie, albo jak w pracy sie nudzę to ścią­gnę z półki, za­mknę sie w biu­rze i po­czy­tam tro­chę. Kwe­stia taka że jak mam wydac 40 zł na ksiaż­kę to nie­ste­ty szko­da mi.

w.s — po to wal­czyć, żeby wy­daw­nic­twa za­ra­bia­ły. Bo nie o to w ar­ty­ku­le cho­dzi, że lu­dzie mało ku­pu­ją, ale o to, że wy­daw­nic­twa do­sta­ją mało kasy z tego, co sprze­da­dzą.

MF — ku­pu­ję co­najm­niej 2 w mie­sią­cu, za­zwy­czaj tanie wy­da­nia. Gdyby książ­ki w em­pi­ku były tań­sze, to ow­szem, ku­po­wał­bym wię­cej. Ale nie wię­cej czy­tał — do tej pory radzę sobie z bi­blio­te­ka­mi i ebo­oka­mi. Czyli nie zwięk­szy­ło­by to czy­tel­nic­twa, a je­dy­nie sprze­daż no­wych ksią­żek.

Bo nie o to w ar­ty­ku­le cho­dzi, że lu­dzie mało ku­pu­ją, ale o to, że wy­daw­nic­twa do­sta­ją mało kasy z tego, co sprze­da­dzą.

po­wie­dzia­lem. pod­nio­sa cene i wyjda na swoje. maly pro­cent od wy­so­kiej ceny to i tak sporo kasy. a skoro we­dlug was takie nu­me­ry nie maja wply­wu na po­ziom czy­tel­nic­twa to w czym pro­blem?

Ale nie wię­cej czy­tał — do tej pory radzę sobie z bi­blio­te­ka­mi i ebo­oka­mi.

a co, je­ze­li ktos nie ma in­ter­ne­tu, a w jego miej­sco­wo­sci nie ma bi­blio­te­ki (czyli po­lo­wa kraju)?

a co, je­ze­li ktos nie ma in­ter­ne­tu, a w jego miej­sco­wo­sci nie ma bi­blio­te­ki (czyli po­lo­wa kraju)?

A to, że wtedy za­czy­na de­cy­do­wać od­le­głość do naj­bliż­szej księ­gar­ni oraz cena, o któ­rej wy­so­ko­ści wy­ra­żasz się dość, hm, lek­ce­wa­żą­co.

A to, że wtedy za­czy­na de­cy­do­wać od­le­głość do naj­bliż­szej księ­gar­ni oraz cena, o któ­rej wy­so­ko­ści wy­ra­żasz się dość, hm, lek­ce­wa­żą­co.

nie. lek­ce­wa­za­co o sto­sun­ku cena = czy­tel­nic­two wy­ra­za sie Su­zu­kiM, a.k.j i spo­lka. u mnie to sar­kazm. :) ja po­pie­ram tych, kto­rzy twier­dza, ze niska cena ksia­zek to pod­sta­wa roz­wo­ju czy­tel­nic­twa. co zas do bi­blio­tek, to w moim 15 tys. mia­stecz­ku nie ma za­dnej. ksie­gar­nie na­to­miast sa dwie. tylko ze kogo k... na nie stac? na pewno nie tych co maja ro­dzi­ny na utrzy­ma­niu.

Fa­so­let­ti - nie je­steś sam, ja też po­tra­fię wydać ostat­nie pie­nią­dze na książ­kę niż kupić sobie ka­nap­ke. Zda­rza mi się też, że gdy stoję w ko­lej­ce z jakąś rze­czą w stylu kla­wia­tu­ra albo innym przed­mio­tem, to prze­li­czam to na książ­ki, po czym od­dkła­dam na miej­sce i idę do księ­gar­ni ;)

I tak macie jesz­cze to szczę­ście, że mło­dzi je­ste­ście (czy­taj: nie­żo­na­ci, nie­dzie­cia­ci). Ja kie­dyś też po­tra­fi­łem nie kupić sobie butów, a kupić książ­kę. Ale gdy teraz mam wybór mię­dzy nie kupić butów DZIEC­KU, a kupić książ­kę, to nie mam żad­ne­go wy­bo­ru. U mnie też nie ma żad­nej bi­blio­te­ki w pro­mie­niu czter­dzie­stu ki­lo­me­trów i kilku prze­sia­dek po­cią­giem, więc moje czy­ta­nie ogra­ni­cza się do tego co wy­cze­szę w necie (czyli w 99% spi­ra­cę). To tak pod roz­wa­gę Pani Bi­blio­te­kar­ce, która tak lekko szer­mu­je łat­ka­mi.

Wod­ni­ku, szcze­rze wąt­pię, żeby w 15 tys. mia­stecz­ku nie było bi­blio­te­ki. Po­dej­rze­wam, że je­steś po pro­stu igno­ran­tem, któ­re­mu nie chce się spraw­dzić, czy ta­ko­wa ist­nie­je. Ja po­cho­dzę ze wsi, która ma nie­speł­na 1,200 miesz­kań­ców, a jest w niej bi­blio­te­ka. W samej gmi­nie bi­blio­tek jest dzie­więć, więc nie wci­skaj ni­ko­mu kitu. 

Poza tym dra­ma­ty­zu­je­cie. Do ja­snej cho­le­ry, ja je­stem bi­blio­te­kar­ką, a książ­ki ku­pu­ję. Jasne, że faj­nie by było, gdyby były tań­sze, ale nie roz­pa­czam, jak za ładne wy­da­nie upra­gnio­ne­go tek­stu muszę wy­bu­lić 40-50 zł, a nie je­stem bo­ga­ta. Po pro­stu jak ktoś nie po­tra­fi żyć bez ksią­żek, to te książ­ki zdo­bę­dzie. Jak ktoś nie lubi czy­tać, to nie bę­dzie czy­tał nawet, jak do­sta­nie za darmo. Książ­ki za­wsze były i będą dla elit. 

Ja dalej nie ro­zu­miem, dla­cze­go z te­ma­tu, który do­ty­czy stric­te wy­ko­rzy­sty­wa­nia wy­daw­nictw przez empik zro­bi­li­ście po­ga­dan­kę o czy­tel­nic­twie :|
 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Autor -> tekst -> wy­daw­ca -> sprze­daw­ca -> cena trud­na do za­ak­cep­to­wa­nia -> re­zy­gna­cja z kupna.
Dla­te­go.

Oj, tego to ja się do­my­ślam ;P Tylko wy­da­je mi się, że mało kto z dys­ku­tu­ją­cych prze­czy­tał tekst, od któ­re­go dys­ku­sja się za­czę­ła i przy­szli tylko sobie po­psio­czyć, że lu­dzie nie czy­ta­ją, bo książ­ki są dro­gie :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Weź pod uwagę, że ini­cju­ją­cy temat tekst, cho­ciaż mówi o "prze­mo­cy" Em­pi­ku wobec wy­daw­ców, pro­stą drogą pro­wa­dzi do kwe­stii cen. Edy­tor też chce, musi za­ro­bić, Empik mu to utrud­nia, marża dys­tru­bu­to­ra rzu­tu­je na cenę de­ta­licz­ną, a to już bez­po­śred­nio do­ty­czy na­byw­ców... --- i temat wyj­ścio­wy idzie w za­po­mnie­nie, ćmie­nie wła­sne­go zęba jest do­le­gliw­sze od cu­dzej mi­gre­ny.
Plus to jesz­cze, że nawet gdy­by­śmy tu wspól­nym wy­sił­kiem zna­leź­li ge­nial­ny spo­sób na bo­lącz­ki wy­daw­ców i au­to­rów, to nikt tej re­cep­ty nie pozna, a nawet gdy cudem ja­kimś pozna, to nie za­sto­su­je, bo co tam panie mą­dre­go mogą te głup­ki od fan­ta­sty­ki wy­my­ślić. Po­zo­sta­je po­ga­dać o tym, co za­wsze...

Po­dej­rze­wam, że je­steś po pro­stu igno­ran­tem, któ­re­mu nie chce się spraw­dzić, czy ta­ko­wa ist­nie­je.

g... wiesz o moim zyciu, a z tego co wy­pi­su­jesz widze, ze g... wiesz o zyciu w ogole. jak ty je­stes bi­blio­te­kar­ka i po­cho­dzisz ze wsi to ja je­stem chin­skim ce­sa­rzem. po­dej­rze­wam, ze je­stes jedna z tych wy­szcze­ka­nych pa­nie­nek z du­ze­go mia­sta, ktore w zyciu nawet sie nie otar­ly o pro­blem braku pie­nie­dzy, a lubia po­uczac in­nych. trud­no. miej sobie po­gla­dy jakie chcesz, ale nie ubli­zaj ni­ko­mu od igno­ran­tow, bo mo­zesz kie­dys za­ro­bic w zeby.

Do­rzu­cę -- po­zwól­cie -- swoje trzy gro­sze do dys­ku­sji.
Gdzieś tam wyżej ktoś pisał, że w kupie siła, że wy­daw­ca nie po­wi­nien go­dzić się na takie wa­run­ki, bla bla bla i tak dalej. Wszyst­ko pięk­nie, ale żaden z Was nie wziął pod uwagę jed­ne­go, bodaj naj­waż­niej­sze­go aspek­tu dzia­łal­no­ści Em­pi­ku: sieci sprze­da­ży (przy­naj­mniej ja nie za­uwa­ży­łem ni­g­dzie uwagi o tym, ale w sumie prze­glą­da­łem po­bież­nie). Ak­tu­al­nie nikt nie jest w sta­nie za­pew­nić ta­kie­go do­stę­pu do klien­ta, jak sto sie­dem­dzie­siąt sa­lo­nów Empik. Ma­tras ma "tylko" około sie­dem­dzie­siąt. Innej dużej księ­gar­ni w Pol­sce nie ma, a nie wszy­scy ku­pu­ją w in­ter­ne­cie. Dla­te­go wła­śnie Empik ma po­zy­cję jaką ma i nic w naj­bliż­szej przy­szło­ści tego nie zmie­ni, nawet ma­so­wy bunt wy­daw­ców. 
Z dru­giej jed­nak stro­ny Empik ma za­miar kon­se­kwent­nie zmniej­szać ilość po­wierzch­ni prze­zna­czo­ną w sa­lo­nach na książ­ki. To po­zwa­la po­dej­rze­wać, że część dys­try­bu­cji zo­sta­nie prze­rzu­co­na na inne ka­na­ły, ale wąt­pię, żeby dzię­ki ta­kiej dzia­łal­no­ści Em­pi­ku wzro­sła sprze­daż w tra­dy­cyj­nych księ­gar­niach. Wbrew po­zo­rom książ­ki nie są atrak­cyj­nym to­wa­rem.
Jeśli cho­dzi o czy­tel­nic­two, pro­ble­mem nie jest cena ksią­żek, a kul­tu­ra w ja­kiej ży­je­my. Jasne, książ­ki są dro­gie, ale u nas nie ma wy­kształ­co­nej kul­tu­ry czy­ta­nia (w więk­szo­ści ro­dzin), dla­te­go książ­ki nie cie­szą się po­pu­lar­no­ścią. I nie świad­czy o tym sprze­daż, ale ilość od­wie­dzin w bi­blio­te­kach. W końcu prze­cięt­ny Polak czyta jedną książ­kę rocz­nie, a bi­blio­te­ki nie od­wie­dza w ogóle.
Miej­sca­mi -- czy­ta­jąc ten temat -- mia­łem wra­że­nie, że nie­któ­rzy tutaj wy­cho­dzą z za­ło­że­nia, że le­kiem na całe zło dzie­ją­ce się w Pl książ­kom jest oba­le­nie mo­no­po­lu Em­pi­ku. Na­praw­dę za­baw­ne twier­dze­nie.

Po­zdra­wiam,
extu­rio 

Lu­dzie, lu­dzie, bez ta­kich wy­cie­czek już. Są 2 frak­cje, jedna uważa, że ni­skie ceny ksią­żek spo­wo­du­ją wzrost sprze­da­ży, bo wię­cej osób za­cznie czy­tać (a w mniej­szym stop­niu także dla­te­go że osoby, które już czy­ta­ją, będą wię­cej ku­po­wa­ły), druga od­wrot­nie - że ni­skie ceny ksią­żek spo­wo­du­ją wzrost sprze­da­ży, bo czy­ta­ją­cy będą wię­cej ku­po­wa­li (a w mniej­szym stop­niu też dla­te­go, że wię­cej osób za­cznie czy­tać).
Nie wi­dzi­cie, że wszy­scy się w za­sa­dzie zga­dza­my, z róż­ni­cą tylko w tym, co ma więk­szy wpływ? A to zu­peł­nie nie­istot­ne, bo i pod­sta­wa jest ta sama. Książ­ki muszą być tań­sze, a wtedy tak wy­daw­cy, jak i ku­pu­ją­cy wyjdą na swoje. Oczy­wi­ście, ra­czej pi­sząc tu nic nie zmie­ni­my ale może doj­dzie­my do ja­kichś cie­ka­wych wnio­sków? Już do paru do­szli­śmy, w miej­scach aku­rat wol­nych od kłót­ni.

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Ja już dawno pi­sa­łem, że nie mam nic do em­pi­ku. Wy­ko­rzy­stu­je po pro­stu taką sy­tu­ację jaka jest na rynku i tyle, ale nie on ją stwo­rzył. Książ­ki są za dro­gie i upa­dek em­pi­ku tego nie zmie­ni. Mo­gła­by to zmie­nić wy­łącz­nie po­li­ty­ka rządu. A pa­trząc na to czym zaj­mu­ją się po­li­ty­cy i na takie dys­ku­sje jak ta tutaj, je­stem pe­wien, że empik może spać spo­koj­nie.
Nie ma kul­tu­ry czy­ta­nia w na­ro­dzie? Ano nie ma. Skoro po 89 roz­pie­przo­no więk­szość bi­blio­tek, a w tych co po­zo­sta­ły można sobie co naj­wy­żej wy­po­ży­czyć Łyska z po­kła­du Idy, skoro lep­sza książ­ka kosz­tu­je tyle co dwie dniów­ki ro­bot­ni­ka, to niby skąd ma być ta kul­tu­ra czy­ta­nia?

Chyba ra­czej chcia­łeś na­pi­sać, że lep­sza książ­ka kosz­tu­je tyle, co dwie bu­tel­ki Żo­łąd­ko­wej.

Ro­bert, ale co w takim razie rząd może niby zro­bić? Pytam po­waż­nie, bo nie wiem. VAT to 5%, choć­by go ucię­li i do zera, pra­wie nic to nie zmie­ni. Co jesz­cze mogą z po­zio­mu po­li­ty­ki?

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Chyba ra­czej chcia­łeś na­pi­sać, że lep­sza książ­ka kosz­tu­je tyle, co dwie bu­tel­ki Żo­łąd­ko­wej.

Myślę, że każdy z pi­szą­cych sam wie naj­le­piej, co chciał na­pi­sać.
Przy­znam, że sam ksią­żek nie ku­pu­ję. Je­stem -- nie ma co owi­jać w ba­weł­nę -- igno­ran­tem. Cza­sa­mi, rzad­ko, sko­czę do bi­blio­te­ki, ale czę­sto­tli­wość za­trwa­ża­ją­ca nie jest. Na tle więk­szo­ści pi­szą­cych tutaj wy­pa­dam bar­dzo blado. I nawet gdyby książ­ki kosz­to­wa­ły 10% ak­tu­al­nej ceny, nic by to w moim czy­tel­nic­twie nie zmie­ni­ło. Ale, jak wia­do­mo, każda wy­mów­ka jest dobra, praw­da?

IpMan: dla jed­ne­go dwie bu­tel­ki Żo­łąd­ko­wej, dla dru­gie­go buty lub bilet mie­sięcz­ny do szko­ły dla dziec­ka.

Di­riad: po­win­no się wpro­wa­dzić jakiś sys­tem do­ta­cji. Nie mów­cie mi tylko, że to ko­mu­nizm, bo w nie­jed­nym kraju książ­ki są do­to­wa­ne. A i u nas do­tu­je się choć­by leki. Nie za­szko­dzi­ła­by po­nad­to jakaś usta­wa re­gu­lu­ją­ca marże han­dlo­we w tej bran­ży.

A ja mam gdzieś, nie będąc pi­sa­rzem, po­ziom czy­tel­nic­twa. Mam w dupie czy są­siad, kum­pel czyta, czy nie. Mam to gdzieś. Ja czy­tam. Ku­pu­ję na ile mnie stać, a nie na tyle, na ile bym chciał. Je­stem czy­tel­ni­kiem i je­stem ego­istą. I się pytam: dla­cze­go książ­ka jest droga kiedy droga być NIE MUSI. Dla­cze­go jest luk­su­sem. Ja nie psio­czę że mer­ce­des jest drogi. Ja nie chcę szpa­no­wać książ­ką przed kum­pla­mi. Jaki to szpan. Bo oczy­wi­ście kum­ple na su­per­wy­rą­bia­sty te­le­fon dla szpa­nu, kasę wy­ło­żą. Mam ich gdzieś. Chcę sobie kupić książ­kę, pfff, chcę sobie kupić 10 ksią­żek mie­sięcz­nie, bo tyle czy­tam, i chcę mieć na to. Co za luk­sus, kurna. Dla­cze­go? Z ja­kiej pa­ra­fii? Ro­zu­miem, że nie­któ­re rze­czy są dla bo­ga­czy, ale dla­cze­go książ­ka ma być taka? Dla­cze­go? Bo ład­nie wy­glą­da po­sta­wio­na na półce?Bo prze­cież nie dla­te­go, że pa­pier i tusz są bez­cen­ne. No kurde. A na tek­sty typu: bo lu­dzie mało ku­pu­ją/czy­ta­ją rzy­gać mi się chce. Książ­ka, którą prze­czy­tam w dwa dni w cenie butów na trzy se­zo­ny. Ja pier­do­lę. Bo lu­dzie nie czy­ta­ją. Niech nie czy­ta­ją. Nie zna­czy to, ze książ­ka jest dla bo­ga­tej elity.

Ja na­to­miast nie mam gdzieś po­zio­mu czy­tel­nic­twa. I rów­nież kie­ru­je tu mną czy­sta pry­wa­ta. Bo wolę żyć w spo­łe­czeń­stwie, które czyta książ­ki za­miast chlać wódę. Mózg się od tego mniej la­su­je. Żywię też na­iw­ną na­dzie­ję, że nawyk czy­ta­nia za­trzy­ma część mło­do­cia­nych wy­rost­ków w domu wie­czo­rem, w związ­ku z czym ry­zy­ko obi­cia mi mordy na ulicy się zmniej­szy.

No fakt, o wpły­wie ksią­żek na ludzi nie po­my­śla­łem. Och, pew­nie dla­te­go, że kiedy stoję w księ­gar­ni i biorę do ręki tytuł, to myślę: 40 zło­tych? Ku**a. Nie mam tyle! Na­to­miast nie myślę: 40 zło­tych! Lu­dzie nie mają na to i dla­te­go nie czy­ta­ją i dla­te­go jak będę wra­cał z księ­gar­ni, jeden z dru­gim może mi mordę obić.

A jed­nak taka jest praw­da. Zdzi­cze­nie oby­cza­jów ma ści­sły zwią­zek z upad­kiem wyż­szej kul­tu­ry.

I naj­le­piej my­śleć o jed­nym i dru­gim. :)

Praw­da.

Po na­my­śle: o tym, że książ­ka ma dobry wpływ na spo­łe­czeń­stwo, wy­cho­wu­je, po­win­ni my­śleć ci, któ­rzy przy­czy­nia­ją się do wyj­śćia ksią­żek na rynek. Ale oczy­wi­ście nie myślą, bo ważne, żeby port­fel puchł, ech.

Wod­ni­ku, nie dość, że je­steś igno­ran­tem, to pew­nie nawet nie skoń­czy­łeś jesz­cze pod­sta­wów­ki.

Ro­bert, mi się marzy żyć w świe­cie, w któ­rym lu­dzie nie jedzą mięsa, ale wiem, że nawet, gdyby rząd roz­da­wał wa­rzy­wa za darmo, to lu­dzie i tak je­dli­by mięso, bo tak lubią, tak wolą i tak im bar­dziej pa­su­je. Tak samo z książ­ka­mi, jaki ro­bot­nik wróci do domu i be­dzie czy­tał książ­kę, kiedy może sobie włą­czyć jakiś od­móż­dża­ja­cy pro­gram w tv i przy nim po­spać? Tak długo, jak tego nie przyj­miesz do wia­do­mo­ści, tak długo bę­dziesz pisał bzdu­ry. Chcesz coś robić dla czy­tel­nic­twa, to rób, masz mega moż­li­wo­ści. Cho­ciaz na po­czą­tek do­brze by było, gdy­byś spraw­dził, co Twoje lo­kal­ne śro­do­wi­sko ma do za­ofe­ro­wa­nia w tej dzie­dzi­nie, bo po­dej­rze­wam, że więk­szość na­rze­ka­ja­cych nawet nie zdaje sobie spra­wy, że w ich oko­li­cach ja­kieś akcje się dzie­ją.

Wra­ca­jąc do te­ma­tu: w jaki inny spo­sób (opróćz ceny) dza­łal­ność em­pi­ku od­bi­ja się ry­ko­sze­tem na czy­tel­ni­kach? Pro­sta spra­wa: ob­ni­że­nie ja­ko­ści ksią­żek, więk­szy od­rzut (nie ważne, czy książ­ka jest war­to­ścio­wa, tylko czy znaj­dzie ma­so­we­go na­byw­cę), brak kasy na wy­ku­py­wa­nie li­cen­cji na książ­ki za­gra­nicz­ne... 

Wie­cie, osta­tecz­nie sami je­st­śmy sobie winni, bo to my ku­pu­je­my książ­ki w em­pi­ku, za­miast od wy­daw­cy czy w tra­dy­cyj­nych księ­gar­niach. A dla­cze­go ku­pu­je­my? Bo empik dba o klien­ta. Bar­dzo duży wybór, ele­ganc­kie sa­lo­ny, książ­ki spro­wa­dza­ne na za­mó­wie­nie... No raj po pro­stu. My się go­dzi­my, żeby empik doił wy­daw­ców, więc pre­ten­sje o wy­so­kie ceny po­win­ni­śmy mieć głów­nie do sie­bie.

 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Wie­cie kiedy ostat­nio ku­pi­łam coś w Em­pi­ku? a wła­ści­wie w Kmpi­ku jesz­cze?:) ze 20 lat temu, więc jakos nie po­czu­wam się do tego że to moja wina że ksiąz­ki są dro­gie:P

To mo­zesz śmia­ło zwa­lać winę na tych, co w em­pi­ku ku­pu­ją ;)

www.portal.herbatkauheleny.pl

A w bi­blo­te­ce która mam koło sie­bie nie mam już nic do czy­ta­nia. Na­to­miast wy­pra­wa do miej­skiej to 5,6zł plus 10 zł mie­sięcz­nie, śred­nio mnie to prze­ko­nu­je mimo wszyst­ko - li­cząc że mogę wy­po­ży­czyć 2 książ­ki na raz czyli mu­sia­ła­bym być tam śred­nio 8-10 razy w mie­sią­cu co­najm­niej , czyli wy­szło by mnie to 65 zł, a to zna­czy, że wole opła­cić za to in­ter­net i za­pła­cic dziec­ku po­ło­we mie­sięcz­nych obia­dów w szko­le. Jed­nym sło­wem mniej czy­tam, bo książ­ki są za dro­gie, tak czy ina­czej. A kwe­stia tego co tracą/zy­sku­ją wy­daw­cy na współ­pra­cy z Em­pi­kiem.. sądzę że zy­sku­ją bo ina­czej by tego nei ro­bi­li, a że na­rze­ka­ja.. jest takie stare po­rze­ka­dło "daj palec a ze­chce całą rekę".

@Ma­de­li­ne­Fer­ron:
Jed­nym sło­wem mniej czy­tam, bo książ­ki są za dro­gie, tak czy ina­czej

Twoje ar­gu­men­to­wa­nie jest bez sensu. 65 zł mie­sięcz­nie, 8-10 kur­sów do bi­blio­te­ki czyli 16-20 ksią­żek. Tro­chę ma­te­ma­ty­ki i oka­zu­je się, że za wy­po­ży­cze­nie książ­ki pła­cisz 3,25-4,06 zł. Czyli zga­du­ję, że żeby opła­ca­ło Ci się wię­cej czy­tać książ­ki po­win­ny być tań­sze niż 3 zł? Tro­chę przy­zwo­ito­ści.

Ma­de­li­ne, pro­blem w tym, że wy­daw­cy za bar­dzo nie mają wy­bo­ru, a nie, że chcą. (Btw. moja mama na­le­ży do Dys­ku­syj­ne­go Klubu Książ­ki przy bi­blio­te­ce wiej­skiej, cały klub to chyba ja­kieś 10-15 osób, nie dość, że z sa­me­go klubu, który jest ogól­no­pol­ską ini­cja­ty­wą In­sty­tu­tu Książ­ki, do­sta­ją do bi­blio­te­ki naj­now­sze i naj­bar­dzi­je po­czyt­ne po­zy­cje, to jesz­cze w ra­mach wła­snych moż­li­wo­ści każda książ­ka ku­pio­na przez jedną osobę wę­dru­je do wszyst­kich po­zo­sta­łych, w efek­cie moja mama czyta około 40 ksią­żek rocz­nie, nie ru­sza­jąc się poza wieś. Jak się chce, to na­praw­dę można...)

www.portal.herbatkauheleny.pl

@e­xtu­rio wy­bacz, ale co mam za te 4 złote? książ­kę wy­po­ży­czo­na na 2-3 dni. Nie po­rów­nuj tego z po­sia­da­niem ksiaż­ki. Zakup by mnie in­te­re­so­wał w gra­ni­cach ok 20 zł.

@Ma­de­li­ne­Fer­ron:
Tak czy ina­czej, skoro nie mo­żesz się po­świę­cić dla książ­ki za 4 zł, (10% ceny skle­po­wej za prze­czy­ta­nie), żeby móc nie­mal co­dzien­nie czy­tać jedną, to mó­wie­nie, że "nie czy­tam, bo książ­ki są dro­gie" wy­da­je mi się nieco hi­po­kry­zyj­ne. Je­stem jed­nak zwo­len­ni­kiem teo­rii Su­zu­ki, że dla chcą­ce­go nic trud­ne­go, a mal­kon­tent za­wsze znaj­dzie powód do na­rze­ka­nia.

Od da­wien dawna więk­szość zysku ze sprze­da­ży ksią­żek tra­fia do po­śred­ni­ków - hur­tow­nie, em­pi­ki, etc. To do­ty­czy zresz­tą nie tylko ksią­żek, ale aku­rat na rynku wy­daw­ni­czym sy­tu­acja zro­bi­ła się fa­tal­na.

Wy­obraź­cie sobie taką sy­tu­ację: wy­daw­nic­two X wła­śnie wy­pu­ści­ło nową po­wieść - tytuł ce­nio­ny na Za­cho­dzie, a w Pol­sce rów­nież zbie­ra­ją­cy dobre lub bar­dzo dobre opi­nie od re­cen­zen­tów, któ­rzy czy­ta­li go przed­pre­mie­ro­wo. Książ­ka ma na­kład około pię­ciu ty­się­cy eg­zem­pla­rzy. Z tej licz­by Empik bie­rze do dys­try­bu­cji... 60 (słow­nie: sześć­dzie­siąt) eg­zem­pla­rzy na całą Pol­skę. Nie­wie­le ponad 1% na­kła­du. Część z nich nawet nie tra­fia na półki, tylko za­le­ga w cen­tral­nym ma­ga­zy­nie. Może Empik wziął­by wię­cej i nawet wy­sta­wił w sa­lo­nach, gdyby wy­daw­nic­two wy­ku­pi­ło pa­kiet pro­mo­cyj­ny, który obec­nie kosz­tu­je - o ile mnie pa­mięć nie myli - śred­nio 20000 zł od ty­tu­łu. Za­kła­da­jąc, że książ­ka kosz­tu­je 30 zł, koszt jej pro­mo­cji to rów­no­war­tość 666 eg­zem­pla­rzy, czyli ponad 13% ca­łe­go na­kła­du. Oczy­wi­ście, od sprze­da­ży Empik po­bie­ra rów­nież stan­dar­do­wą marżę. Stan­dar­do­wo, kiedy przy­cho­dzi pora za­pła­ce­nia wy­daw­cy, Empik od­sta­wi swój ta­niec i od­wle­cze spra­wę, jak to opi­sa­no w ar­ty­ku­le. Wy­daw­ca w mię­dzy­cza­sie mu­siał po­nieść koszt praw do po­wie­ści, tłu­ma­cze­nia, okład­ki, re­dak­cji, ko­rek­ty, druku, dys­try­bu­cji i ewen­tu­al­nej pro­mo­cji (w to na­le­ży wli­czyć koszt wy­sy­ła­nych eg­zem­pla­rzy re­cen­zenc­kich - a czeka go rów­nież po­da­tek od do­cho­du, któ­re­go jesz­cze nie wi­dział na oczy.

Ostat­nio sporo roz­ma­wiam w re­dak­cji i poza nią ze zna­jo­my­mi z bran­ży. Wszy­scy widzą za­paść na rynku - nie­któ­rzy wy­daw­cy zmniej­sza­ją licz­bę no­wych ty­tu­łów, ogra­ni­cza­jąc się tylko do bez­piecz­nych pew­nia­ków, inni prze­su­wa­ją ter­mi­ny pre­mier, nie­któ­rzy po pro­stu tego nie prze­trwa­ją.

Wszy­scy widzą za­paść na rynku (...).
Dwa tak zwane głu­pie py­ta­nia:
--- wcze­śniej nie do­strze­ga­li, co się szy­ku­je?
--- wezmą się za po­szu­ki­wa­nie wyj­ścia czy skoń­czy się na la­bi­dze­niu?

Tak samo z książ­ka­mi, jaki ro­bot­nik wróci do domu i be­dzie czy­tał książ­kę, kiedy może sobie włą­czyć jakiś od­móż­dża­ja­cy pro­gram w tv i przy nim po­spać?

Ro­bot­nik Ro­bert Oszczyk na ten przy­kład. Od razu widać, że nie masz po­ję­cia o śro­do­wi­sku, na temat któ­re­go się wy­mą­drzasz. Dla cie­bie, jak dla więk­szo­ści pseu­do-in­te­li­gen­ci­ków z wiel­kie­go mia­sta, ro­bot­nik to po pro­stu pry­mi­tyw­ny cham, dla któ­re­go je­dy­ną roz­ryw­ką jest piwo i te­le­wi­zor. Ja, Pani Bi­blio­te­kar­ko, pra­cu­ję jako zwy­kły ochro­niarz, a o moim wy­kształ­ce­niu szko­da nawet wspo­mi­nać, a jed­nak czy­tam i nawet piszę (nie bez pew­nych suk­ce­sów). A mój teść, który był tylko ro­bot­ni­kiem rol­nym w pe­ge­erze, ma­lo­wał ob­ra­zy. Na­praw­dę ma­lut­ko wiesz o życiu. I albo je­steś jesz­cze bar­dzo mło­dziut­ka, albo pełna po­gar­dy. Ja rów­nież wat­pię, żebyś kie­dy­kol­wiek choć­by prze­jeż­dża­ła przez wieś czy małe mia­stecz­ko.

To wiele tłu­ma­czy, dla­cze­go pi­szesz takie bzdu­ry :) Skoro ro­bot­ni­cy tak ocho­czo czy­ta­ją, po­wy­mie­niaj­cie się książ­ka­mi i pro­blem z głowy :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Za­czy­nam my­śleć, że to jed­nak praw­da, co mówią o bi­blio­te­kar­kach... :))

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Dobra, raz już wy­cho­dzi­łem z tej dur­nej dys­ku­sji i nie wiem po co wra­ca­łem. Żeby dalej sprze­czać się z bez­czel­ną gów­nia­rą? Do­ro­śniesz to zro­zu­miesz nie­któ­re rze­czy. A póki co, na­praw­dę pro­po­no­wał­bym ci po­wścią­gnąć tro­chę ję­zy­czek. Ja wiem, że in­ter­net daje po­czu­cie ano­ni­mo­wo­ści, ale nie­wy­klu­czo­ne, że spo­tkasz kie­dyś na ja­kimś zlo­cie czy kon­wen­cie któ­re­goś ze swo­ich prze­ciw­ni­ków w dys­ku­sji, któ­rych teraz na­zy­wasz igno­ran­ta­mi pi­szą­cy­mi bzdu­ry. Od­po­wie­dzial­ność za wła­sne słowa to też ozna­ka do­ro­sło­ści.

Beryl, nawet sobie nie wy­obra­żasz, jak bar­dzo to jest praw­da ;) (ej, a Ty nie mia­łeś mi wy­słać swo­ich roz­bie­ra­nych zdjęć?) Boże, uwiel­biam być na­zy­wa­na gów­nia­rą, to takie miłe :D Jak się po­zna­my na żywo, to po­wtó­rzę Ci w oczy do­kład­nie to samo, co tutaj. Cie­ka­we, co Ty po­wiesz mi :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Żad­nych zdjęć. Pre­fe­ru­ję kon­takt bez­po­śred­ni :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Tylko wiesz, ja je­stem stara, gruba, a do tego boją się mnie dzie­ci, a eme­ry­ci na mój widok prze­cho­dza na drugą stro­nę ulicy... Może le­piej wy­slij te zdję­cia i wszy­scy będa szcze­sli­wi ;)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ro­ber­cie, przy­kro mi stwier­dzić, ale jed­nak za­uwa­ży­łem, że w dys­ku­sji to jed­nak z Two­jej kla­wia­tu­ry leci wię­cej in­wek­tyw. Więc co do bra­nia od­po­wie­dzial­no­ści za słowa, to dzia­ła w dwie stro­ny. Co do wodnika.szuwarka to już cał­kiem po­ni­żej po­zio­mu. U nas na wsi, jak ktoś gro­ził ja­kiejś dziew­czyn­ce po­bi­ciem, to kiep­sko na tym wy­cho­dził. No cóż, może u mnie ro­dzi­ny wiej­sko ro­bot­ni­cze le­piej dbały o wy­cho­wa­nie.

Nie wie­rzę w miej­sce, w któ­rym w pro­mie­niu kil­ku­na­stu ki­lo­me­trów nie ma bi­blio­tek. Nie wie­rzę, że lu­dzie jadąc do naj­bliż­sze­go mar­ke­tu po za­ku­py, nie mogą od­wie­dzić bi­blio­te­ki. Dzie­ci cho­dzą do szko­ły, tam też ist­nie­ją wy­po­ży­czal­nie ksią­żek. Prócz naj­now­szych be­st­se­le­rów jest od groma kla­sy­ki, którą warto prze­czy­tać i która jest wła­ści­wie wszę­dzie.

Książ­ka kosz­tu­je 40 zlo­tych. 4 pacz­ki fajek, 16 piw, 2 flasz­ki wódki, mie­sięcz­ny abo­na­ment na ka­blów­kę. Jasne, też chciał­bym, żeby były tań­sze, ale nie z do­ta­cji tylko z kon­ku­ren­cji.
Drogi Ro­ber­cie, do­ta­cje szły­by z po­dat­ków. Z po­dat­ków spo­łe­czeń­stwa, które w więk­szo­ści nie czyta. Nie sądze, żeby spo­łe­czeń­stwo in­te­re­so­wa­ło do­to­wa­nie na­sze­go hobby.

Su­zu­ki, ja bym nie był szczę­śli­wy ;p

Drogi Ro­ber­cie, do­ta­cje szły­by z po­dat­ków. Z po­dat­ków spo­łe­czeń­stwa, które w więk­szo­ści nie czyta. Nie sądze, żeby spo­łe­czeń­stwo in­te­re­so­wa­ło do­to­wa­nie na­sze­go hobby.
Pu­blicz­ne pie­nią­dze idą na wiele rze­czy, z któ­rych nie ko­rzy­stam, może więc raz by mi się przy­da­ły na coś. Ale - tym razem mó­wiąc serio - ja ra­czej był­bym za po­my­słem pro­mo­cji czy­tel­nic­twa, nie do­kła­da­nia pań­stwo­wych fun­du­szy na wy­da­wa­nie ksią­żek w ogóle. Nie te czasy :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

be­ry­lu, wiem, że idą na wiele nie­po­trzeb­nych rze­czy. I szko­da do­rzu­cać ko­lej­ną :)

Pro­mo­cja czy­tel­nic­twa — to już jest. Mo­gło­by być wię­cej, racja.
A co do cen ksią­żek, jak tylko bie­dron­ka po­li­czy, że opła­ca się jej bi­blio­tecz­ka, to bę­dzie i do­stęp do tań­szej książ­ki. Tak mi się zdaje :)

Nie wie­rzę w miej­sce, w któ­rym w pro­mie­niu kil­ku­na­stu ki­lo­me­trów nie ma bi­blio­tek.

To jed­nak praw­da o tej Pol­sce A i B. I jedna dru­giej nigdy nie zro­zu­mie. Mało tego, nie wie­rzy nawet w jej ist­nie­nie. Za­pra­szam zatem do zwie­dze­nia Żuław, wo­je­wódz­twa za­chod­nio­po­mor­skie­go, war­miń­sko-ma­zur­skie­go itd.

Cie­ka­we, co Ty po­wiesz mi :)

Po­wiem ci, że wczo­raj i dzi­siaj ob­ra­zi­łaś wiele osób. Ale mniej­sza o to. Ty i tak tego nie zro­zu­miesz, a ja nie mam cier­pli­wo­ści tłu­ma­czyć ci dla­cze­go. Nie by­ło­by to zresz­tą moż­li­we bez uży­cia in­wek­tyw, a ja nie chcę zni­żać się do ta­kie­go po­zio­mu dys­ku­sji. Wła­śnie zda­łem sobie spra­wę, że tracę tu nie­po­trzeb­nie nerwy i czas. Czas, który mógł­bym po­świę­cić na na­pi­sa­nie kilku stron do no­we­go opo­wia­da­nia. Koń­czę zatem pu­blicz­ne wy­po­wia­da­nie się tutaj na ja­kie­kol­wiek te­ma­ty. Przy­naj­mniej do­pó­ki nie za­czną mi za to pła­cić.

pzdr

Dziw­ne. Z racji stu­diów miesz­kam teraz w ku­jaw­sko-po­mor­skim, miesz­ka­łem w war­miń­sko-ma­zur­skim, a po­cho­dzę z pod­cie­cha­now­skiej wsi (no dobra, po­cho­dzę z Cie­cha­no­wa, ale na wieś się prze­pro­wa­dzi­łem). I wiesz co — bi­blio­te­ki szkol­ne, bi­blio­te­ki gmin­ne itp. wi­dzia­łem wszę­dzie. Jeśli się chce, to się znaj­dzie. Nie za­kła­daj Ro­ber­cie tez o swo­ich dys­ku­tan­tach, które nie są do końca praw­dzi­we :)

Sam sie­bie ob­ra­zi­łeś i ośmie­szy­łeś :) I, jak dla mnie, to je­steś tutaj je­dy­ną osobą, no poza Wod­ni­kiem, ob­ni­ża­ja­cą po­ziom dys­ku­sji. Poza tym już chyba czwar­ty raz pi­szesz, że się nie bę­dziesz udzie­lał :) A po­myśl, ile ksią­żek mógł­byś kupić, gdy­byś zre­zy­gno­wał z in­ter­ne­tu? :] A ilu ner­wów i upo­ko­rzeń byś sobie oszczę­dził? :) A jeśli chcesz, żeby Ci pła­ci­li za ga­da­nie głu­pot, to pro­po­nu­ję ka­rie­rę po­li­ty­ka, nie pi­sa­rza. :) Po­zdra­wiam :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Su­zu­ki co do in­ter­ne­tu to zły przy­kład:) Żad­nej ksiaż­ki, może je­dy­nie ze dwie ko­lo­ro­wan­ki dla dzie­ci:)

Po­wiem ci, że wczo­raj i dzi­siaj ob­ra­zi­łaś wiele osób.

daj sobie spo­koj, czlo­wie­ku. do kogo ty to mo­wisz? nie wiesz, ze takie fora to gow­nia­ze­ria roz­ocho­co­na po­zor­na ano­ni­mo­wo­scia in­ter­ne­tu? dzie­cia­ki z netem i stu­dia­mi opla­co­ny­mi przez sta­rych, ale za to ze swie­tym prze­ko­na­niem, ze wszyst­ko wie­dza naj­le­piej. spo­dzie­wasz sie, ze do ta­kie­go kogos dotra po­wa­zne ar­gu­men­ty? taka Su­zu­ki M. to pew­nie do­pie­ro gim­na­zjum, sa­dzac z wy­po­wie­dzi, a ty do niej ze spo­le­czen­stwem i pro­ble­ma­mi do­ro­slych. zejdz na zie­mie.

Dobra, koń­ców­ki już nie do­czy­ta­łem, ale na­pi­szę jedno, pro­ściut­kie słowo:
SPO­KÓJ

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Przy­znam szcze­rze, że z po­wie­ścia­mi ja nie mam więk­szych pro­ble­mów.Wy­mie­niam się na bo­ok­mo­ochu i po­da­ju, ze zna­jo­my­mi z tego ostat­nie­go por­ta­lu stwo­rzy­li­śmy ko­lej­ko­wo - wy­sta­wia się wła­sną książ­ka, do­pi­su­je się do niej ko­lej­ka i książ­kę wy­sy­ła się pocz­tą ko­lej­no do za­pi­sa­nych, a na ko­niec wraca do wy­sta­wia­ją­ce­go (chyba że chce się jej po­zbyć czy wy­mie­nić się z kimś). Jeśli ko­niecz­nie muszę coś mieć na półce, to cze­kam do kra­kow­skich tar­gów książ­ki albo wy­szu­ku­ję wy­prze­da­że w necie - naj­lep­sze pod tym wzglę­dem są księ­gar­nie w mniej­szych mia­stach, np. Biel­sku czy Ryb­ni­ku (zniż­ki więk­sze nić w em­pi­ku czy ma­tra­sie). Zde­cy­do­wa­nie go­rzej jest z książ­ka­mi na­uko­wy­mi - w ich wy­pad­ku 40 zł to wcale nie jest tak dużo (mam listę do za­sta­no­wie­nia, któ­rych ceny wy­no­szą 60-80, nie­ste­ty), więc muszę je do­kład­nie przej­rzeć, zanim się zde­cy­du­ję na zakup.

Dla nas naj­waż­niej­sze jest, że jeśli zwięk­szy się sprze­daż i za­ro­bek sa­mych wy­daw­nictw, a nie dys­try­bu­to­rów, to bedą miały więk­sze moż­li­wo­ści wy­da­wać książ­ki bar­dziej ni­szo­we. Nie wiem, czy ko­ja­rzy­cie Agniesz­kę Hałas? Nie­ca­le dzie­sięć lat temu wy­da­ła zbiór opo­wia­dań, w bar­dzo ni­skim na­kła­dzie, że ni­g­dzie ich nie można było zna­leźć, a w bi­blio­te­ce cze­ka­łam rok (i to mam to szczę­ście, że miesz­kam w Ka­to­wi­cach i mam bli­sko miej­ską z dzia­łem fan­ta­sty­ki). Rok temu pi­sa­ła na ja­kimś forum, że wresz­cie zna­la­zła wy­daw­cę na nowy tomik opo­wia­dań, po paru mie­sią­cach, że coś wy­daw­ca prze­cią­ga i w końcu zre­zy­gno­wał (osta­tecz­nie w tym roku udało jej się wydać, ale już nie wiem, czy w tym samym wy­daw­nic­twie). Co mnie za­dzi­wi­ło - prze­cież dziew­czy­na re­cen­zje miała świet­ne, na esen­sji jej opo­wia­da­nia były za­czy­ta­wa­ne, w bi­blio­te­ce cięż­ko do­stać zbiór, a mimo to miała pro­ble­my. Bo po­wszech­nie uważa się, że zbio­ry opo­wia­dań są nie­do­cho­do­we. I jeśli wy­daw­nic­two nie ma szczę­ścia, by wydać jakiś be­st­sel­ler, nawet na bar­dzo ni­skim po­zio­mie, ale jed­nak sprze­da­ją­cy się, to cho­ciaż bar­dzo by chcia­ło wy­da­wać inne po­wie­ści, czę­sto zwy­czaj­nie go nie stać. Szcze­gól­nie jeśli to jest de­biut i przy­da­ła­by się jesz­cze po­rząd­na re­kla­ma.

Co do em­pi­ka i in­nych księ­garń (bo wszyst­kie biorą też po parę ty­się­cy za wy­sta­wia­nie ksią­żek na sto­ja­kach z no­wo­ścia­mi, o wy­sta­wie nie wspo­mi­na­jąc) dobrą al­ter­na­ty­wą jest, jak już tu pi­sa­no, sprze­da­wa­nie ksią­żek na stro­nie wy­daw­nic­twa bez opłat dys­try­bu­cyj­nych + dobre umowy z ku­rie­ra­mi. Wia­do­mo, że nigdy nie kupi się tyle ksią­żek, ile by się chcia­ło, ale gdyby więk­szość ku­pu­ją­cych ku­po­wa­ła pro­sto od wy­daw­nictw, to same księ­gar­nie mu­sia­ły­by zmie­nić swoją po­li­ty­kę. Innej moż­li­wo­ści nie ma, bo nikt tego od­gór­nie nie zrobi - w końcu mamy wolny rynek.

Co do czy­tel­nic­twa, nie nad­uży­wa­ła­bym słowa "elita". Sporo osób z po­ko­le­nia ro­dzi­ców, które wiem, że czy­ta­ją, to byli ro­bot­ni­cy po za­wo­dów­kach i tech­ni­kach, i nie ogra­ni­cza­ją się tylko do po­wie­ści, ale też sporo ksią­żek na­uko­wych po­chła­nia­ją. Znowu wiele osób po stu­diach, jak już przyj­dzie praca, za­ło­żą ro­dzi­ny, to czasu nie mają. Naj­le­piej widzę to po mojej bra­to­wej, która wcze­śniej po­chła­nia­ła książ­ki po­dob­nie do mnie (cza­sem kilka ty­go­dnio­wo), a teraz to może "Ku­bu­sia Pu­chat­ka" czyta;-) I wcale jej się nie dzi­wię, bo jak jeden z bra­tan­ków jest u mnie cały dzień, to gdy koło 21 po­ło­żę go spać,  póź­niej też padam. Wolę sobie na razie nie wy­obra­źać, co by było, gdy­bym miała go na co dzień, a już nie daj Boże dwóch na raz:D Nie można więc ob­ra­żać ludzi, któ­rzy nie czy­ta­ją. Odkąd po­ja­wi­li się bra­tan­ko­wie, do­sko­na­le zro­zu­mia­łam, że można nie mieć czasu, to raz. A dwa, jak­bym mu­sia­ła sama się utrzy­mać z mojej pen­sji, to nawet wy­prze­da­że by nie po­mo­gły czy ko­lej­ko­wo. Miesz­ka­jąc w Ka­to­wi­cach mam szczę­ście do bi­blio­tek, które są do­brze za­opa­trzo­ne, ale w prze­ci­wień­stwie do nie­któ­rych je­stem świa­do­ma tego, że na wsiach jest róż­nie. Znam dwie (we wsi obok dziad­ków i u przy­ja­ciół­ki) - ksią­żek mało, więk­szość to ro­man­se, a no­wo­ści brak. Jasne, sporo za­le­ży od samej bi­blio­te­ki i gminy, tylko że by mogli otrzy­mać ja­kieś fun­du­sze, to muszą mieć czy­tel­ni­ków, a skoro nie ma ksią­żek... - i koło się za­my­ka.
Poza tym od wie­ków na całym świe­cie za­wsze tak było i bę­dzie, że czyta (w sen­sie dużo) tylko garst­ka spo­łe­czeń­stwa. Nie można się o to obu­rzać, bo lu­dzie są różni i nie muszą lubić tego, co my. Nie sądzę też, by ja­kie­kol­wiek akcje czy pro­mo­cje to zmie­ni­ły. Znam ludzi, któ­rzy dzi­wią się, jak można czy­tać, że o pi­sa­niu już nie wspo­mnę, i uwa­ża­ją, że to jakaś cho­ro­ba umy­sło­wa musi być. Trą­bie­nie w tv czy na pla­ka­tach, by czy­tać na pewno nie zmie­ni tego po­dej­ścia.

Piwak, aku­rat we­dług badań sta­ty­stycz­nych "god­po­dy­nie do­mo­we" sta­no­wią w Pol­sce naj­więk­szą grupę czy­ta­ją­cą ;) W sumie to po­twier­dza też moje ob­ser­wa­cje, bo cze­sto przy śpia­cym dziec­ku nie da sie robić nic in­ne­go ;)

www.portal.herbatkauheleny.pl

a czy za­miast wal­czyc z em­pi­kiem nie le­piej stwo­rzyc nowa siec dys­try­bu­cyj­na? Moze tro­che w innej for­mu­le niz kla­sycz­ny mo­no­po­li­sta?
Wy­da­je sie wiel­ce praw­dzi­we twier­dze­nie ze gdyby empik za­czal nor­mal­nie pła­cic po­sze­dl­by z tor­ba­mi?

btw, czy ko­la­ga szu­wa­rek nie za­po­zy­czyl nicka? Jesli nie, to wi­ta­my fa­brycz­ne­go go­ścia z pierw­szej półki FS.

sorki za pal­cow­ki, to przez po­śpiech, ko­le­go wod­ni­ku szu­war­ku :P

ba­azyl 2011-10-10  13:42
a czy za­miast wal­czyc z em­pi­kiem nie le­piej stwo­rzyc nowa siec dys­try­bu­cyj­na? Moze tro­che w innej for­mu­le niz kla­sycz­ny mo­no­po­li­sta?

Ty na po­waż­nie?

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

No pew­nie, że na po­waż­nie. Ba­azyl tym się zaj­mie, ma do­świad­cze­nie. On wszyst­kim po­tra­fi się zająć.
Osta­tecz­nie prze­cież za­wsze można się wy­co­fać.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Prze­cież ta nowa sieć dys­try­bu­cyj­na ist­nie­je. Tor­ren­ty, fora z lin­ka­mi do ser­wi­sów ho­stin­go­wych, wa­re­zi­ki, emule itp. ;) Spró­buj prze­bić ich ceny, ba­azy­lu :)

A gdyby tak, or­dy­nar­nie, zro­bić taką akcję:
Otwie­ra­my por­tal, "książ­ka z ka­ra­ibów" gdzie za po­wiedz­my 15 zł - jest to za­łóż­my mi­ni­mal­ny koszt wy­dru­ko­wa­nia spi­ra­co­ne­go pdfa, wy­sła­nia :) - wy­sy­ła­my do­wol­ną książ­kę, któ­rej pi­ra­ta już gdzieś znaj­du­je­my i od­pa­la­my wy­daw­nic­twu po­wiedz­my pią­ta­ka.

Nie chce­my za­ra­biać - chce­my, żeby lu­dzie mieli do­stęp do ta­nich ksią­żek.

*uwaga: pre­zen­to­wa­ne po­glą­dy nie są po­glą­da­mi Nowej Fan­ta­sty­ki - jest do de­bil­ny po­mysł i pry­wa­ta dj Jajka

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Była kie­dyś taka akcja (około 2004 roku), fre­ebo­oks się na­zy­wa­ła. Po­le­ga­ło to zdaję się na tym, że jak prze­czy­ta­łeś książ­kę, to zo­sta­wia­łeś ją potem np. na ławce na dwor­cu, tak by ktoś mógł sobie po­czy­tać, i też potem pod­rzu­cić w miej­sce pu­blicz­ne. Ale chyba się nie przy­ję­ło. Przy­naj­mniej w Pol­sce czy­ta­łem o tym tylko w necie.

A do­stęp do ta­nich (ba! dar­mo­wych) ksią­żek jest, wy­star­czy się za­pi­sać do bi­blio­te­ki, i od­da­wać książ­ki w ter­mi­nie, nie tak jak ja :)

U mnie pod aka­de­mi­kiem jest skrzy­necz­ka do wol­nych ksią­żek. Pusta nie­ste­ty. W lo­ka­lu, w któ­rym cza­sem jadam, też le­ża­ły książ­ki. Szyb­ko znik­nę­ły.

dj Jajko, lu­dzie, któ­rzy chcą, znaj­dą pi­ra­ta na cho­mi­kach i sobie wy­dru­ku­ją. I le­piej nie po­pie­rać pi­rac­twa, autor, mimo, że do­sta­je tylko małą część z ceny książ­ki, coś jeść musi. To nie muzyk, który pi­rac­two może kon­cer­ta­mi nad­ro­bić, nie­ste­ty.

Kris­baum, to się na­zy­wa bo­ok­cros­sing i jak naj­bar­dziej nadal funk­cjo­nu­je :)

Co do miejsc, gdzie jesz­cze można nabyć tanie książ­ki: stra­ga­ny ulicz­ne (na tar­gach/ryn­kach też się zda­rza­ją). Ja jesz­cze nie mia­łam sy­tu­acji, żebym na ja­kimś nie zna­la­zła cze­goś faj­ne­go za 1-3 zł.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Dawno mnie nie było i taka cie­ka­wa dys­ku­sja :P Jak za­wsze tra­fiam na ko­niec, więc za­cznę od po­cząt­ku :P

Pra­cu­ję w wy­daw­nic­twie, z Em­pi­kiem mam po­śred­nio do czy­nie­nia co­dzien­nie i po­wiem szcze­rze, nie poj­mu­ję lo­gi­ki jego dzia­łań :) Tzn. jedno można z całą pew­no­ścią stwier­dzić, ela­stycz­ni to oni nie są. Tro­chę jak w TV, gdzie zdej­mu­je się pro­gram o 30-let­niej tra­dy­cji, ale ma­ją­cy niską oglą­dal­ność, tak w Em­pi­ku książ­ki o ni­skiej "sprze­da­wal­no­ści" (autor nie­zna­ny, okład­ka nie taka jak trze­ba) może zo­sta­ną wzię­te na półki, ale mają nikłą szan­sę na pro­mo­cję i sze­ro­ką dys­try­bu­cję. O ile to dru­gie je­stem w sta­nie (z tru­dem) zro­zu­mieć, o tyle pierw­sze­go nie - w końcu to wy­daw­nic­twa do tej pro­mo­cji do­pła­ca­ją, ry­zy­ko Em­pi­ku jest pra­wie żadne... :/ Inny przy­kład braku ela­stycz­no­ści, z mo­je­go po­dwór­ka - książ­ka o Żo­li­bo­rzu sprze­da­ła się w Em­pi­ku na placu Wil­so­na (czyli na Żo­li­bo­rzu) w ilo­ści kil­ku­set eg­zem­pla­rzy; co zro­bił Empik? Ano, stwier­dził że ma be­st­sel­ler i ro­ze­słał książ­kę po wszyst­kich sa­lo­nach w kraju :D Zdzi­wił się tro­chę, że gdzie in­dziej sprze­daż nie szła już tak do­brze... i tak dalej, i tak dalej...

To, że wy­daw­nic­twa po­tra­fią się ze­brać w kupę po­ka­za­ła choć­by walka o Targi Książ­ki i wy­au­to­wa­nie Ars Po­lo­ny, ale w przy­pad­ku Em­pi­ku spra­wa jest trud­niej­sza. No bo co mają zro­bić wy­daw­nic­twa? Po­wie­dzieć "to nie bę­dzie­my wam sprze­da­wać ksią­żek"? Śmiech na sali.

A co do wspo­mnia­ne­go na po­cząt­ku Vir­gin, to ow­szem po­ja­wił w Pol­sce, na razie pod szyl­dem HDS (spół­ka do któ­rej na­le­żą też punk­ty Relay i In­Me­dio, księ­gar­nie Aka­pit i inne). HDS to tak na­praw­dę trze­ci gracz po Em­pi­ku i Ma­tra­sie, kło­po­ty z Em­pi­kiem na pewno dzia­ła­ją na jego ko­rzyść, kto wie co z tego bę­dzie?

Co do miejsc, gdzie można nabyć książ­ki za darmo, przy tym się twór­czo speł­nia­jąc, to po­le­cam kon­kur­sy i wy­róż­nie­nia Nowej Fan­ta­sty­ki.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

W Qfan­cie też się można cze­sto na coś za­ła­pać ;)

Fe­no­me­nal­ny ten przy­kład z Żo­li­bo­rzem XD 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Su­zu­ki M., dziec­ko musi jesz­cze chcieć za­snąć, a jak już ła­ska­wie za­śnie na go­dzin­kę czy dwie, to wy­pa­da­ło­by jakiś obiad zro­bić, bo nikt tego za cie­bie nie zrobi. Zresz­tą "go­spo­dy­nie do­mo­we" to rów­nież zawód umie­ra­ją­cy, coraz rza­dziej mę­żo­wie za­ra­bia­ją tyle, by ko­bie­ty mogły nie pra­co­wać. Ale jak już pi­sa­łam, jedni mają czas czy­tać, inni nie. Jedni to lubią, inni nie. I za­wsze tak było i to nie jest pro­blem. Naj­waż­niej­sze, by wy­daw­nic­twa miały wy­star­cza­ją­co kasy, by mogły wy­da­wać książ­ki, które z za­ło­że­nia nie będą się sprze­da­wać jak taki np. "Zmierzch", ale też będą miały choć tro­chę więk­szą war­tość. A żeby tak było, to naj­prost­szym spo­so­bem jest ku­po­wa­nie pro­sto od wy­daw­ców, czy ze stron in­ter­ne­to­wych, czy na tar­gach. War­szaw­skie ponoć upa­dły, w każ­dym bądź razie u mnie w pracy zde­cy­do­wa­no, że już na nie nie jeź­dzi­my, ale kra­kow­skie nie­źle się trzy­ma­ją i jest na nich co roku mnó­stwo ludzi. 

A pro­pos jesz­cze  re­klam. Nie wiem, czy je­stem je­dy­na, ale zwy­kle, gdy widzę ja­kieś okład­ki na pla­ka­tach, to budzi to tylko moją nie­uf­ność. Naj­czę­ściej spraw­dzam zna­jo­me wy­daw­nic­twa, co mają no­we­go, czy­tam frag­men­ty (co zwy­kle jest naj­lep­szym spo­so­bem zo­rien­to­wa­nia się, czy ksiąz­ka bę­dzie mi od­po­wia­dać, może z wy­jąt­kiem Fa­bry­ki Słów, gdzie zwy­kle po­tra­fią wy­brać cie­ka­we frag­men­ty, nawet jak książ­ki ogól­nie są kiep­skie, więc do ich ksią­żek po kilku spa­że­niach w ostat­nich la­tach pod­cho­dzę bar­dzo ostroż­nie). A szu­ka­jąc in­for­ma­cji, czy o kon­kur­sach, czy o pracy na zle­ce­nie, znaj­du­ję za­wsze jakiś mniej znane wy­daw­nic­twa i jak mają do­brze zro­bio­ną stro­nę, to też można "prze­trze­pać" ich ka­ta­log. Tak więc w moim wy­pad­ku roz­le­kla­mo­wa­nie książ­ki w ogóle nie jest po­trzeb­ne, wy­star­czy dobra stro­na www.

Wiesz, bo sa osoby, które książ­ki czy­ta­ją i osoby, które książ­ki ku­pu­ją. Niby cze­sto to ta sama osoba, ale nie za­wsze :) Mi się wy­da­je, że te naj­bar­dziej roz­re­kla­mo­wa­ne książ­ki, to takie, co do któ­rych bez pro­ble­mu można wmó­wić lu­dziom, nawet nie czy­ta­ja­cym, że wy­pa­da je mieć (z czy­ta­niem to już róż­nie bywa) - bio­gra­fie, re­por­ta­że, ksiaż­ki wła­śnie ekra­ni­zo­wa­ne...  Takie, któ­ry­mi można się po­chwa­lić przed zna­jo­my­mi, że wła­śnie się ją ku­pi­ło i po­czuć się na ja­kimś wyż­szym po­zio­mie kul­tu­ral­nym (choć książ­ka wcale nie musi ta­kie­go po­zio­mu pre­zen­to­wać). Wy­da­je mi się, że mocno re­kla­mo­wa­ne (nie tylko w księ­gar­niach) są tylko te książ­ki, co do kto­rych wy­daw­cy mają pew­ność, że wy­star­czy spo­łe­czeń­stwo po­in­for­mo­wac, że taka książ­ka ist­nie­je, a na pewno zo­sta­nie za­ku­pio­na (cho­ciaż­by na pre­zent "na po­zio­mie"). Ta książ­ka "ab­so­lut­ny must", chyba tak to się teraz mówi ;)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Su­zu­ki, Twoja dia­gno­za spo­łe­czeń­stwa tro­chę mnie prze­ra­ża.
Nor­mal­nie banda anal­fa­be­tów i szpa­ne­rów ;)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

be­ry­lu, ja nie­ste­ty znam i mam w ro­dzi­nie taki przy­pa­dek. Nijak nie mogę wy­tłu­ma­czyć, żeby jak już musi, to ku­po­wał coś cie­ka­we­go, a nie ko­lej­ną drę­twą bio­gra­fię, któ­rej nikt nie prze­czy­ta :)

Ale może ten Twój przy­pa­dek na­praw­dę lubi czy­tać bio­gra­fie? :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Beryl, jesz­cze dwu­li­co­wych i ego­istycz­nych ;)

www.portal.herbatkauheleny.pl

No wła­śnie nie, do mebli ma mu pa­so­wać :( a to nawet nie sta­ro­dru­ki ;P

Wcho­dzi klient do księ­gar­ni i mówi: po­pro­szę metr czer­wo­nych ksią­żek :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

To, wbrew po­zo­rom, nie jest wcale czy­sta kpina. Może nie w księ­gar­ni, ale da się kupić atra­pę półek peł­nych ksią­żek do na­kle­je­nia na ścia­ny. Cze­góż to lu­dzie nie wy­my­ślą... a co już zdą­ży­li wy­my­ślić...

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Pro­ble­my z czy­tel­nic­twem ksią­żek, a pro­ble­my wy­daw­nictw to dwie nieco od­mien­ne bajki. To, że jakaś bi­blio­te­ka kupi eg­zem­plarz książ­ki, który póź­niej prze­czy­ta choć­by sto osób, może i wpły­nie na czy­tel­nic­two, ale na sy­tu­ację wy­daw­nic­twa już mniej. Co in­ne­go, gdyby te sto osób ku­pi­ło po jed­nym eg­zem­pla­rzu. Nie mie­szaj­my zatem pro­ble­mów.

AdamKB zadał dwa, jak sam twier­dzi "głu­pie py­ta­nia" do­ty­czą­ce wy­daw­ców:
- wcze­śniej nie do­strze­ga­li, co się szy­ku­je?
- wezmą się za po­szu­ki­wa­nie wyj­ścia czy skoń­czy się na la­bi­dze­niu?
Fak­tycz­nie, py­ta­nia do naj­mą­drzej­szych nie na­le­żą. Ow­szem do­strze­ga­li, co się szy­ku­je. Ow­szem, nie­ustan­nie po­szu­ku­ją roz­wią­zań. Tyle, że wy­daw­nic­twa nie funk­cjo­nu­ją w próż­ni, są za­leż­ne od mnó­stwa ze­wnętrz­nych czyn­ni­ków, któ­rym nie da się prze­ciw­dzia­łać, a które nie­ubła­ga­nie zwięk­sza­ją za­paść na rynku. Ceny pa­pie­ru, koszt druku i dys­try­bu­cji, so­lid­ność kon­tra­hen­tów, wy­so­kość po­dat­ków i marże po­śred­ni­ków, ogól­na za­moż­ność spo­łe­czeń­stwa, itd., itp. Poza tym samo po­szu­ki­wa­nie roz­wią­zań nie ozna­cza zna­le­zie­nia cze­goś, co za­dzia­ła - to się prze­waż­nie od­by­wa me­to­dą prób i błę­dów, przy czym błędy oczy­wi­ście kosz­tu­ją i jesz­cze bar­dziej po­gar­sza­ją sy­tu­ację.

Sza­now­ny JeRzy, ośmie­lam się przy­po­mnieć, że swoje py­ta­nia na­zwa­łem tak zwa­ny­mi głu­pi­mi --- po­nie­waż do­ty­czą spraw, chyba nie tylko moim zda­niem, fun­da­men­tal­nych.
Ceny pa­pie­ru --- tak, peł­zną, chwi­la­mi idą do góry.
Kosz­ty druku --- dys­ku­syj­ne, bo znam wiele przy­pad­ków ob­ni­ża­nia cen dla utrzy­ma­nia klien­ta. Fakt, do­ty­czy to mniej­szych za­kła­dów, nie mo­lo­chów.
Dys­try­bu­cja --- zwyż­ku­je, bo wozi się po pięć sztuk przez pół Pol­ski, a pa­li­wo dro­że­je...
So­lid­ność kon­tra­hen­tów --- od­sy­łam do tych, któ­rzy gar­dło­wa­li coś na temat wy­pa­da­nia z rynku przed­się­bior­ców nie­so­lid­nych, nie­uczci­wych...
Po­dat­ki pła­ci­my wszy­scy --- poza dys­ku­sją.
Marże --- no, skoro wszy­scy chcą z dnia na dzień na ni­czym mi­lio­ny za­ro­bić, to nie moja wina. Dwa punk­ty wcze­śniej...
Ogól­na za­moż­ność --- niech żyje brak wy­wa­żo­nej re­dy­stry­bu­cji.
Me­to­da prób i błę­dów --- skoro lep­szych metod nie znają, to tylko taka po­zo­sta­je.
Bar­dzo pro­szę, nie bierz po­wyż­sze­go za czy­stą, od serca pol­ską zło­śli­wość i pie­niac­two. Też bar­dzo by­ło­by mi miło, gdyby ty­tu­ły sy­pa­ły się jak z rę­ka­wa, co jeden to lep­szy, i żeby stać mnie było na wszyst­kie, no, po­ło­wę jed­no­cze­śnie --- ale na to się nie za­no­si za mo­je­go ży­wo­ta... Wy­po­wie­dzia­łeś się tak ogól­ni­ko­wo, że wprost mu­sia­łem po­cią­gnąć Cie­bie za język --- bo z tam­tej" stro­ny nie mam oglą­du.
Dzię­ku­ję za te parę słów.

Ale prze­cież to jest na praw­dę bar­dzo pro­ste.
20 naj­więk­szych wy­daw­nictw zbie­ra się i usta­la jedną po­li­ty­kę em­pi­ko­wą:
Po­pro­si­my o ludz­kie wa­run­ki albo spa­daj­cie na drze­wo i sprze­da­waj­cie wszyst­ko but książ­ki.

Dajem im 2 mie­sią­ce na de­cy­zję, w tym cza­sie wy­co­fu­je­my wszyst­ko. Jak em­pi­ko­wi spad­ną ob­ro­ty o ileś­tam pro­cent bo jed­nak książ­ki to spora dział­ka to może się opa­mię­ta.

A 2 mie­sią­ce a nawet i pół roku nie za­bo­li wy­daw­nictw, bo i tak ter­mi­ny płat­no­ści em­pi­ku to wiele, wiele mie­się­cy :)
HA!

Ale po­nie­waż ży­je­my w Pol­sce to prze­my­śla­łem spra­wę.
Jeśli 2 wy­daw­nic­twa się do­ga­da­ją to zjem wła­sną sko­rup­kę

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Inna spra­wa, że od groma ku­pu­ją­cych książ­ki uważa, że jak cze­goś nie ma w em­pi­ku, to to nie ist­nie­je... Jak dla mnie je­dy­nym roz­wią­za­niem, na któ­rym zy­ska­ły­by i stro­ny przed i po dys­try­bu­cji, by­ło­by po­wsta­nie fak­tycz­nej kon­ku­ren­cji, ale jakoś sie na to nie za­po­wia­da.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Nawet nie wy­obra­żam sobie, jaka in­we­sty­cja mu­sia­ła­by być uczy­nio­na, aby po­wsta­ła kon­ku­ren­cja dla em­pi­ku.
Jak lu­dzie przy­zwy­cza­ją się bar­dziej ku­po­wać książ­ki przez sieć to może. Ale cią­gle po­ma­ca­nie przed za­ku­pem jest nie­zbęd­ne

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Ksią­żek? :| Wy­da­je mi się, że ksiaz­ka to coś, czego aku­rat macać nie trze­ba... W końcu i tak naj­bar­dziej liczy sie autor i tytuł, a nie roz­miar, gru­bość, pa­pier, itp... No i za­wsze mo­zesz sobie pójść do em­pi­ku przej­rzeć, a potem za­mó­wić przez neta i być pew­nym, że be­dzie miała te same pa­ra­me­try :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ja tam lubię macać.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Jed­nak jest coś w tym, że mo­żesz tę książ­kę do­tknąć, po­wą­chać, prze­kart­ko­wać, itd. Nie wiem co, ale coś w tym jest :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Hmmm... To może ja je­stem dziw­na, ale przez dłu­gie lata za­ma­wia­lam książ­ki do domu przez Świat Książ­ki, bo tam były mniej zma­ca­ne i znisz­czo­ne niż w co po­nie­któ­rych księ­gar­niach...

(Beryl, nie rób znowu z NF por­ta­lu ero­tycz­ne­go...) 

www.portal.herbatkauheleny.pl

To co po­wiem nie do­ty­czy Em­pi­ku, ale po­ru­sza wątek po­bocz­ny: do­stęp­ność ta­niej i prze­ce­nio­nej książ­ki. W War­sza­wie na dwor­cu pkp po­ja­wił się au­to­mat z książ­ka­mi. Wrzu­casz drob­ne, i voila! wy­ska­ku­je ci to­misz­cze do po­czy­ta­nia w po­cią­gu i nie tylko:) Przy­znam, że to dość cie­ka­wy spo­sób na do­tar­cie do klien­ta i walkę z książ­ko­wą dro­ży­zną:) 

Wy­da­je mi się, że na kilka eg­zem­pla­rzy książ­ki w księ­gar­nii, rzad­ko zda­rza się, żeby każdy był "zma­ca­ny i znisz­czo­ny". Wi­docz­nie nie po­trze­bu­jesz "kon­tak­tu" z książ­ką przed jej za­ku­pie­niem. Ja jed­nak taki pre­fe­ru­ję.

Ja nic nie robię, to tylko Twoje nie­grzecz­ne myśli.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Beryl, a prze­gla­da­łeś kie­dyś w em­pi­ku ko­mik­sy? Zwłasz­cza te za­gra­nicz­ne i dro­gie? Im droż­szy i cię­żej do­stęp­ny eg­zem­plarz, tym gor­szy jego stan...

www.portal.herbatkauheleny.pl

Zda­rza­ło mi się mangę prze­glą­dać i nie wy­glą­da­ły jej to­mi­ki wcale źle.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Bo mangi kosz­tu­ją 13-25 zł i jest ich za­zwy­czaj po kil­ka­na­ście sztuk. Obej­rzyj sobie ko­mik­sy, ale te z ce­na­mi po­wy­żej 60 zł. Za­zwy­czaj jest jeden eg­zem­plarz i to od razu za­czy­ta­ny...

www.portal.herbatkauheleny.pl

Nie wiem, ko­mik­sy mnie nie in­te­re­su­ją, więc nic mi do tego :) Mówię o tym, że książ­ki nie są znisz­czo­ne, a przy­kład ko­mik­sów to już inna rzecz.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Po­dej­rze­wam, że z trud­no do­stęp­ny­mi i dro­gi­mi książ­ka­mi sy­tu­acja jest taka sama...

www.portal.herbatkauheleny.pl

Nie wiem co mam ro­zu­mieć po­przez "drogą książ­kę". Czy 60zł to już drogo, czy jesz­cze nie?
Pa­mię­tam, że świe­żo po pre­mie­rze trud­no było mi do­stać to - udało się tra­fić na kilka eg­zem­pla­rzy do­pie­ro w Em­pi­ku. Do­słow­nie kilka. Wszyst­kie jed­nak w sta­nie wręcz ide­al­nym.
Inną spra­wą jest to, że już kil­ka­na­ście dni póź­niej książ­ka była o wiele bar­dziej do­stęp­na i za­żar­cie pro­mo­wa­na.

Przez Cie­bie, Su­zu­ki, wy­cho­dzę na obroń­cę złego Em­pi­ku.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Ale prze­cież ja mó­wi­łam, że dla klien­ta empik jest wręcz rajem :) To tylko przy­kła­dy uza­sad­nia­ją­cy moją ob­se­sję po­sia­da­nia "dzie­wi­czych" ksią­żek :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Na świe­cie coraz trud­niej o dzie­wi­ce, dla­cze­go wśród ksią­żek mia­ło­by być ina­czej? :)

Mów sobie co chcesz, ja przed za­ku­pem wolę ze­tknąć się z pro­duk­tem. Czy to książ­ka, czy co­kol­wiek in­ne­go.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Beryl, nie pro­wo­kuj mnie XD 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ko­bie­to, twe myśli są złe. Ja nie pró­bo­wa­łem nawet pro­wo­ko­wać :d

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Do pro­po­zy­cji DJ-a do­cho­dzi jesz­cze na­gło­śnie­nie przez media (sły­sze­li­ście kie­dyś o straj­ku wy­daw­ców? :P) i pod­kre­śla­nie, że gdzie in­dziej książ­ki są - i po spra­wie.

...ale tak, to Pol­ska.

Bez po­waż­ne­go do­ga­da­nia się wy­daw­ców widzę wyj­ście tylko w po­waż­nej kon­ku­ren­cji dla em­pi­ku, żeby za­czę­ła się jakaś ry­wa­li­za­cja. Ale wkro­cze­nie ta­ko­wej jest chyba jesz­cze bar­dziej nie­re­al­ne.

A więc, re­dak­cjo? Do te­le­fo­nów, to­wa­rzy­sze nie­do­li cze­ka­ją na przy­wód­cę re­wo­lu­cji!

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Jak lu­dzie przy­zwy­cza­ją się bar­dziej ku­po­wać książ­ki przez sieć to może. Ale cią­gle po­ma­ca­nie przed za­ku­pem jest nie­zbęd­ne.
Jest, bo te za­jaw­ki, za­chwa­lan­ki, re­cen­zyj­ki wpro­wa­dza­ją­ce w błąd... Prawo do zwro­tu by się przy­da­ło. Wtedy za­cznę ku­po­wać w Sieci rze­czy, co do któ­rych mie­wam wąt­pli­wo­ści.

Masz prawo zwró­cić każdą rzecz za­ku­pio­ną w in­ter­ne­cie w prze­cią­gu 10 dni.
O ile do­brze pa­mię­tam.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Do­brze pa­mię­tasz - jeśli jest to zakup nie u pry­wat­ne­go sprze­da­ją­ce­go tylko u przed­się­bior­cy, to masz 10 dni na zwrot, bez po­da­nia przy­czyn. A jak on na stro­nie w re­gu­la­ni­mie nie ma po­da­nej tej in­for­ma­cji? To masz wtedy 30 dni :)

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Tak, tylko czy w pra­wie jest coś o zwro­cie za kosz­ty wy­sył­ki? Z tego, co wi­dzia­łam na stro­nach księ­garń, tylko nie­któ­re in­for­mu­ją, że zwró­cą je - ale to zwy­kle, gdy towar jest nie­peł­no­war­to­ścio­wy i wtedy naj­czę­ściej się go wy­mie­nia, na­to­miast jak się komuś "od­wi­dzi" albo stwier­dzi tylko, że książ­ka mu się nie po­do­ba, to wąt­pię. I wszyst­ko wtedy za­le­zy od wagi i ceny książ­ki, może się oka­zać, że le­piej ją wy­sta­wić na al­le­gro. Dla­te­go hi­sto­rycz­ne książ­ki, szcze­gól­nie jak cena sięga 80 zł i wzyż, muszę naj­pierw do­kład­nie przej­rzeć, bo na stro­nach rzad­ko nawet spisy tre­ści za­miesz­cza­ją, o frag­men­tach już nie wspo­mnę. Ku­pu­ję po te­ma­tach, nie au­to­rach, więc nie mam po­ję­cia, czego się spo­dzie­wać. Teraz np. po­szu­ku­ję "Ma­triar­cha­tu" - ksiąz­ka ja­kieś ty­siąc stron, ale że sporo bzdur wy­pi­su­je się na ten temat, bez żad­ne­go od­nie­sie­nia do źró­deł (a szcze­gól­nie jeśli ktoś od gen­der hi­sto­ry bie­rze się za to), to nie mogę sobie po­zwo­lić na ku­pie­nie w sieci bez do­kład­ne­go jej przej­rze­nia. W przy­pad­ku po­wie­ści zwy­kle prze­czy­ta­nie frag­men­tu wy­star­cza, by pod­jąć de­cy­zję, chyba tylko w przy­pad­ku "Ar­cy­ma­ga" się za­wio­dłam - we frag­men­tach nic nie wska­zy­wa­ło, że w całej książ­ce bra­ku­je lo­gi­ki.

Fakt, to jest minus za­ku­pów w sieci... Kosz­ty prze­sył­ki. Cza­sem się trze­ba na­kom­bi­no­wać, żeby wy­szło na plus w po­rów­na­niu do za­ku­pu w tra­dy­cyj­nej księ­gar­ni.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Albo ze­brać grup­kę ludzi, by cena prze­kro­czy­ła 100 zł - zwy­kle taka jest gra­ni­ca dar­mo­wej prze­sył­ki. A że po­dob­ny cią­gnie do po­dob­ne­go, cza­sem się to udaje:-)

Szcze­gól­nie wtedy, gdy jest się je­dy­nym za­in­te­re­so­wa­nym ta­ki­mi za­ku­pa­mi ta­kiej li­te­ra­tu­ry.

klu­czem do zla­ma­nia mo­no­po­lu em­pi­ku nie jest bu­do­wa­nie sieci ksie­garn i czy­tel­ni w jed­nym, po­nie­waz ksiaz­ka jest jed­nym z nie­wie­lu pro­duk­tów, ktore mozna "za­sma­ko­wac: kon­ten­tu  wpo­sta­ci  do­wol­nej dłu­go­sci spoj­le­ra, czyli czy­tel­nik nie­ko­niecz­nie ku­pu­je kota w worku.
Jak mozna sprze­da­wac SF poza em­pi­ka­mi? A choc­by wklad­ki re­kla­mo­we /ze­szty­to­we/ wpi­na­ne do NF, jako extras, bonus ico­tyl­ko. Koszt ta­kie­go ze­szy­tu kil­ku­stronn­ni­co­we­go njest duzo mniej­szy niz stopa dys­kon­ta na za­mro­zo­nej kwo­cie w em­pi­ku. Roz­wia­za­nie ma same za­le­ty, bo two­rzac taki zbior opkow plus wklad­ka zwie­lok­tot­nia­my za­sieg mar­ke­tin­go­wy pro­duk­tu, bo ko­rzy­sta­my łącz­nie z in­nych ka­na­łów dys­try­bu­cji in­for­ma­cji - NF bo sprze­da­je sie w sie­ciach de­ta­licz­nych (ruch, kol­por­ter i td) zas wy­daw­nic­twa w innym uzu­peł­nia­ja­cych sie miej­scach ( net, pro­mo­cje, even­ty w ksie­gar­niach itd).
Wy­obra­zmy sobie ze np FS plus Runa , MAg wrzu­ca­ja do wklad­ki lacz­nie 20+ stron kon­ten­tu z frag­men­ta­mi powiesci...mozna to po­la­czyc z opka­mi pi­sa­rzy, kto­rych frag­men­ty po­wie­sci sa ...rownie zo­bec­ne w po­erio­dy­ku.

przy okazj zmniej­sza­my kosz­ty sa­me­go periodyku...no wie­cie : taka re­kla­ma tez kosz­tu­je, hehe

re­asu­mu­jac: wkład­ka jako tram­waj mar­ke­tin­go­wy, plus po­da­nie info gdzie mozna nabyc owe dzie­ła, oczy­wi­ście w księ­gar­niach in­ter­ne­to­wych. Wy­daw­ca NF ma prze­cież go­to­wą plat­for­mę, może nie jest to merlin.pl, czy empik,pl , ale dla czy­tel­ni­ka to wsio ryba, czy kupi na www.jadzia.pl, czy jak wyzej, liczy sie cena i do­step­nosc.

obej­scie kosz­tów kla­sycz­nej dys­try­bu­cji plus księ­garz spo­wo­du­je zna­cza­cy spa­dek kosz­tów, ba wręcz od­mro­że­nie czę­ści ka­pi­ta­łu...który wcze­sniej wi­siał li tylko na fak­tu­rach dla em­pi­ku

chyba pro­ste jak drut w TPSa na słu­pach

Och! Ba­azyl rze­czy­wi­ście lo­gicz­nie kom­bi­nu­je tym razem. Jako scep­tyk za­kła­dam, że w ro­zu­mo­wa­niu tym są luki. Jed­nak to tylko kwe­stia uprze­dzeń. Nie jest to na pewno spo­sób na zwy­cię­stwo z Em­pi­kiem, ale może spo­sób na zdo­by­cie kilku punk­tów? Viva ba­azyl - zor­ga­ni­zu­je się taką formę pro­mo­cji! Niech znaj­dzie się jedno wy­daw­nic­two go­to­we wy­ku­pić takie spo­ile­ro­we wkład­ki w NF a bę­dziesz zwy­cięz­cą :)

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

in­ny­mi słowy ko­rzy­staj­cie z do­bro­dziejstw wla­snych ak­ty­wow, jakim jest mie­dzy in­ny­mi marka NF - mar­ke­ting jest tan­szy, bo nie wy­ma­ga­ne jest po­zy­cjo­no­wa­nie dys­try­bu­to­ra/

rinos wal sie, ja ro­zu­mu­mie wy­lacz­nie pro­ce­so­wo, lo­gicz­nie zan­czy.
Co ma sie nie zna­lezc, tutaj wy­star­czy zwy­kly kal­ku­la­tor i info o za­sie­gu pe­rio­dy­ka, za­klad­ma ze ok 25tys egz idzie na rynek, tylu tez masz po­ten­cjal­nych czy­ta­czy wkla­dek.
Do tego do­cho­dzi re­kla­ma sa­me­go po­my­slu, spo­koj­nie , be­dzie wrza­wa i zainteresowanie...kazdy wy­daw­ca ma rze­sze do­sko­na­le zor­ga­ni­zo­wa­nych fanow

sorki za pal­cow­ki, ale je­stem dzi­siaj wy­kon­czo­ny  , ledwo pat­zre na oczy

to jak ko­lo­ro­we misie? Może ktoś na­pi­sze: po­do­ba­mi­sie!

Nawet chcia­łem to prze­czy­tać, ale jak zo­ba­czy­łem tyle po­stów...

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

na­step­ny mo­siek nez uprzę­ży, po­tra­fisz tylo wierz­gać ję­zo­rem? Może ja­kieś kontr ar­gu­me­ty a nie stu­kot kopyt na be­to­nie.

le­piej brzmi: stu­kot zębów na be­to­nie...:)))

ba­azyl, za­sta­nów się dwa razy zanim klik­niesz "dodaj", bo na­praw­dę nie­wy­god­nie się to czyta. I sło­wo­to, i po­sto­tok. I od­py­sko­wy­wa­nie.
A jak rinos już na­pi­sał, że mu się po­do­ba, to go zje­cha­łeś - świę­ta za­chę­ta do po­pie­ra­nia. Poza tym, dałeś lu­dziom kilka minut le­d­wie - -'
Ale do­brze, skoro na­le­gasz - po­mysł in­te­re­su­ją­cy. Choć nie znam się na re­aliach wy­daw­ni­czych.

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

bo wcze­sniej jak pi­sa­lem to wy­wa­la­ło tekst w ko­smos, tzn gdy za długo się zwlę­ka z za­twier­dze­niem: dodaj, stąd tyle po­stów.

Na przy­szłość na wszel­ki wy­pa­dek ko­piuj tekst do schow­ka przed wy­sła­niem - i po pro­ble­mie :)

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

ba­azyl, łykaj leki na uspo­ko­je­nie. Piszę Ci, że to nie­czy­tel­ne i nic wię­cej. Uprząż pro­po­nu­ję Tobie za­ło­żyć, a jak nie po­dzia­ła to ka­ftan bez­pie­czeń­stwa.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

oj ba­azyl, sesja jest ak­tyw­na tak długo, że po­wi­nie­neś sobie po­ra­dzić z na­pi­sa­niem posta, nawet pi­sząc me­to­da bi­blij­ną "szu­kaj­cie a znaj­dzie­cie" (cho­dzi o szu­ka­nie li­te­rek na kla­wia­tu­rze) oraz ro­biąc po­waż­ną ko­rek­tę sty­li­stycz­ną i me­ry­to­rycz­ną.

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

a to praw­da, prze­pra­szam wszyst­kich, teraz jak pa­trzę wy­po­czę­tym okiem...a przy­dał­by się jakiś edy­tor z ko­rek­cją błę­dów, bo cza­sem i po drin­ku coś czło­wio­ek chlap­nie, bez ogon­ków i bez sensu

to jak lecim z tym kok­sem? Czy ku­pu­je­my ropę od ru­skich?

Niech oni Cie­bie od nas kupią naj­pierw.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

beryl, chyba wy­pa­dłeś sroce spod ogona

Nie wiem, kto byłby tak głupi, żeby kupić ba­azy­la :) Chyba, że na zwie­rzę po­cią­go­we...

www.portal.herbatkauheleny.pl

wiem, wiem, masz po­ciąg do ba­azy­la...:P

Sam se po­ciąg ;P

www.portal.herbatkauheleny.pl

Su­zu­ki, za­dzi­wiasz mnie coraz bar­dziej :)

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

ba­azyl: nie przej­muj się. Ja też ostat­nio sta­łem się tu pa­ria­sem. Zo­ba­czysz, razem ku­pi­my gdzieś na lewo tro­tyl i wy­sa­dzi­my kilka Em­pi­ków ;)

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Rinos, ba­azyl wła­śnie leci Cię pod­ka­po­wać za­rzą­do­wi em­pi­ku i już pla­nu­je, czy za­żą­da za to kasy czy ja­kie­goś wy­so­kie­go sta­no­wi­ska w fir­mie ;)

(Beryl, ale że czemu?) 

www.portal.herbatkauheleny.pl

Su­zu­ki: dzię­ki za ostrze­że­nie. Będę uwa­żał!

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Su­zu­ki: a bo tak jakoś.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Su­zu­ki, wi­dzia­lem kie­dys gra­fi­kę Mlecz­ki: "ba­ra­nie nie je­steś sam!" po­le­cam

rinos, po co wy­sa­dzać, wy­starcz wsa­dzić kij w mor­wi­sko

O ile pa­mię­tam w tym ry­sun­ku cho­dzi­ło o kry­ty­kę "owcze­go pędu" czyli ła­że­nia za sta­dem?

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

ra­czej o sa­mo­gwałt, czyli o do­ga­dza­niu sobie a nie innym

no to nie pa­mię­tam tego ry­sun­ku

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

samo życie, to tak jak­bym czy­tal na­sze­go fo­ru­mo­we­go kla­sy­ka: nie czy­tam opkow na­gro­dzo­nych bo mi sie nie chce, mam inne rze­czy na gło­wie :))))

to ten od prozy nie­po­lskiej

ja tam go ro­zu­miem. nie czy­tam pra­wie nic no­we­go. wszyst­ko warte prze­czy­ta­nia uka­za­ło się przed moim uro­dze­niem, czyli przed 72 ro­kiem dwu­dzie­ste­go wieku. i tak nie dam rady prze­czy­tac wszyst­kie­go.

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

a czy­ta­les moich "przed­lu­dzi"?

Jak mozna sprze­da­wac SF poza em­pi­ka­mi? A choc­by wklad­ki re­kla­mo­we /ze­szty­to­we/ wpi­na­ne do NF, jako extras, bonus ico­tyl­ko.
Ba­azyl, a czy Ty przy­pad­kiem nie wy­wa­żasz otwar­tych drzwi? Oso­bi­ście wi­dzia­łam parę wszy­wek do NF w ostat­nich mie­sią­cach :)

Zresz­tą, NF jest też sprze­da­wa­ny poza em­pi­ka­mi. Co praw­da na tra­sie do pracy (przez pół mia­sta cho­dzę), do­pie­ro w czwar­tym czy pią­tym kio­sku zna­la­złam, ale zna­la­złam. I myślę, że jakby wię­cej osób py­ta­ło, to i spro­wa­dza­no­by do więk­szej ilo­ści kio­sków. Trze­ba jed­nak pa­mię­tać, że to ni­szo­we pismo i nigdy nie bę­dzie się sprze­da­wać jak plot­kar­skie bru­kow­ce.

Cho­le­ra, co to sie po­ro­bi­lo. Pa­mię­tam jak było 200tys na­kła­du i lu­dzie się za­bi­ja­li by kupić. Ni­szo­we pismo... kurza jego twarz. A ra­czej prze­ra­ża­ją­cy pysk wol­ne­go rynku. Jak ostat­nio chcia­łem kupić to prze­ży­wa­łem takie przy­go­dy, że PRL mi się przy­po­mniał. W końcu jest! W jed­nym kio­sku tra­fi­łem na NF jak na bo­nan­ze!
Z nu­me­rem spe­cjal­nym jest gor­sza spra­wa. Za­py­tam zna­jo­me­go di­le­ra nar­ko­ty­ków czy to miewa. Może jakaś sprze­daż wią­za­na z LSD? Cie­ka­we ile LSD trze­ba kupić by do­stać numer spe­cjal­ny NF? Por­cja na dwie osoby i gwa­ran­tu­ję, że lek­tu­ra przy­pad­nie do gustu!

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Dre­am­my, kto wie, ponoć wszyst­ko już zo­sta­ło wy­my­slo­ne, a teraz tylko ko­lej­ne in­te­ra­cje wa­ria­cji

a pro­pos, chce­cie wal­czyć z em­pi­kiem, a w ogóle wie­cie coś wię­cej na jego temat :
*ponad 170 sa­lo­nów w Pol­sce i pra­wie 30 na Ukra­inie (stan: 30.06.2011 r.)
*33 ka­wiar­nie empik cafe w całej Pol­sce (stan: 30.06.2010)
*ok. 80 tys. m2 po­wierzch­ni total w Pol­sce w po­ło­wie 2010 roku
*520 tys. ty­tu­łów w ka­ta­lo­gu kra­jo­wym na www.empik.com
*ponad 1 880 000 ty­tu­łów z ka­ta­lo­gu za­gra­nicz­ne­go.
*1,5 mi­lio­na ty­tu­łów w ję­zy­ku an­giel­skim
*ku­pi­li merlina.pl i gandalfa.pl

tutaj macie bi­lans za 2010:
http://slimak.onet.pl/_m/nb/biznes/20110325/115218/nfi_emf_jednostkowe_sprawozdanie_finansowe_roczne_na_dzien_31_12_2010.pdf

tutaj za pierw­sze pół­ro­cze dla całej grupy ka­pi­ta­ło­wej ( z po­dzia­łem):
http://www.emf-group.eu/dokumenty/prezentacje/Wersja_1_dla_inwestorow.pdf

może czas na wnio­ski? Bo oprócz ścia­ny pła­czu i moczu, nie widać sen­sow­nych pro­jek­cji biz­ne­so­wych, cała wcze­sniej­szą  dys­ku­sję prze­bi­ja wątek dy­wer­syj­ny.

Cie­ka­we, czy tylko ja tak mam, że jak czy­tam Twoje posty, to mi się robi strasz­nie we­so­ło :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

ko­bie­to o uro­dzie Lo­li­ty, mnie też się robi...

pod­po­wiem wam wnio­ski: sprze­daj­cie NF em­pi­ko­wi!

o losie!

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

pen­sje będą więk­sze, opcje pew­nie się tra­fią od całej grupy, a i w ciem­no nie bę­dzie­cie anal­zio­wać rynku, bo tam robią stale ja­kieś ba­da­nia ryn­ko­we, nie wspo­mnę też o płyn­no­ści fi­nan­so­wej. A kto wie, może nawet bę­dzie NF po ukrai nsku, ro­syj­sku i co tylko

Wy­bacz, ale empik nie jest go­to­wy na moją wiel­kość

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

myślę, że oni  nie za­uwa­żą ta­kiej wiel­ko­ści,...ale tak na po­waż­nie, to jest dobra droga, sen­sow­na biz­ne­so­wo, szcze­goł­nie że empik do­ku­nu­je cały czas jakiś akwi­zy­cji na rynku wy­daw­ni­czym, kto wie, czy nie uzu­peł­nią ofer­ty o cza­so­pi­sma spe­cja­li­stycz­ne. Czy to jakiś pro­blem, by z nimi po­roz­ma­wiać o takim po­my­śle? Na­pi­sać wam me­mo­ran­dum?

Do­ko­nam teraz ma­łe­go in­te­lek­tu­al­ne­go qui pro quo i wcie­lę się w ba­azy­la:

Drogi em­pi­ku!
Ja, ba­azyl, zwra­cam się z uprzej­mym me­mo­ran­dum (czyli listą za­ku­pów do za­pa­mię­ta­nia? do­brze zro­zu­mia­łem?) że­by­ście wy­ku­pi­li "Nową Fan­ta­sty­kę"!
Wszyst­kim to zrobi do­brze, mmm, do­brze a ja, ba­azyl, wpra­wię się w pi­sa­niu me­mo­ran­dów.
To pi­sa­łem ja, ba­azyl!
ba­azyl

Jak mi po­szło?

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Za­bra­kło żądań ze stro­ny ba­azy­la jako po­my­sło­daw­cy :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

ziew...

Mam dobre wie­ści w spra­wie Em­pi­ku, być może już nie­dłu­go jego rządy osłab­ną, oby tak się stało. A tym­cza­sem ame­ry­kań­ska firma Ama­zon jest w fazie fia­na­li­za­cji roz­mów o prze­ję­cie jed­nej z naj­więk­szych księ­gar­ni in­ter­ne­to­wych w Pol­sce :) Je­że­li ceny okażą się na na­praw­dę do­brym po­zio­mie, to nawet śmiem stwier­dzić, że roz­wi­nie się han­del in­ter­ne­to­wy, a empik bę­dzie mu­siał pójść na ugodę z wy­daw­nic­twa­mi, je­że­li ze­chce za­cho­wać swoją do­tych­cza­so­wą po­zy­cję.

O. Ku­po­wać książ­ki w Ama­zo­nie, to do­pie­ro lans :D

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Już nie mogę się do­cze­kać ^^

Hmmm... To może ja je­stem dziw­na, ale przez dłu­gie lata za­ma­wia­lam książ­ki do domu przez Świat Książ­ki, bo tam były mniej zma­ca­ne i znisz­czo­ne niż w co po­nie­któ­rych księ­gar­niach...
Kur­cze Su­zu­ki, w takim razie i ja je­stem dziw­na. Całe lata za­ma­wia­łam książ­ki ze Świa­ta Ksiąz­ki. Aż tu pew­ne­go pięk­ne­go dnia otwar­to Świat Książ­ki w mojej pro­win­cji. Bo­go­wie! Jak ja lu­bi­łam tam prze­sia­dy­wać, wą­chać (!),oglą­dać, czy­tać frag­men­ty i ku­po­wać. Eu­fo­ria nie trwa­ła jed­nak zbyt długo. Moją ra­dość bru­tal­nie prze­rwa­no. Nie­ja­ki We­lt­bild bez­par­do­no­wo za­pa­no­wał nad  ŚK...Teraz z wy­staw "księ­gar­ni" uśmie­cha­ją się do mnie szy­der­czo kra­sno­lud­ki, aniel­skie świa­teł­ka na ad­went i inne ba­dzie­wia. Chod­nik ła­zien­ko­wy może? Tak zu­peł­nie przy oka­zji...:)Książ­ki też są. W tle...
Empik...hmm byłam tam kilka razy. Obej­rza­łam, byłam za­sko­czo­na ma­je­sta­tem i ce­na­mi rów­nież. Nie dla mnie to. Za drogo, za ame­ry­kań­sko­no­wo­cze­śnie. Ku­pu­ję w zwy­kłych księ­gar­niach i wy­po­ży­czam z bi­blio­te­ki.

Jak na razie to PWN i Pru­szyń­ski trzy­ma­ją formę. Co praw­da na re­cen­zjach nie za bar­dzo i nie za­wsze można po­le­gać, ale to już tak wszy­scy mają... Ale nie na­rze­kam. Prze­ciw­nie, po­le­cam.

Kilka nie­złych ksią­żek dla chło­pa­ków ku­pi­łam też z NK i WSiP.  Teraz będę zwra­cać bacz­niej­szą uwagę na wy­daw­nic­twa. Dzię­ki :)
PS Choć nie po­wiem, Pru­szyń­ski zwy­kle mnie raczy do­bry­mi ty­ty­ła­mi :)

Ja mam ra­ba­ty w PWN :) Więc nie na­rze­kam.
O Pru­szyń­ski to nawet nie będę wspo­mi­nał, bo mam jak Aga :) Świet­ne wy­daw­nic­two.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Pró­szyń­ski.
Pru­szyń­ski to bla­chy da­cho­we :)

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

:D Wła­śnie coś mi nie pa­so­wa­ło jako wzro­kow­co­wi, ale żeby spraw­dzić to już sie nie po­fa­ty­go­wa­łam :D :D
Oczy­wi­ście PRÓ­SZYŃ­SKI ;)

Po­win­ni fuzję zro­bić.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

wg mnie wy­daw­ca prze­spał rynek. Z hi­sto­rycz­ne­go punk­tu wi­dze­nia, cały czas i sys­te­ma­tycz­nie traci udzia­ły na rynku. Wy­prze­daż ak­ty­wów bę­dzie jest ko­lej­nym kro­kiem stra­te­gii grupy. Brak po­my­słu na cdn...wysokie kosz­ty utrzy­ma­nia sta­tus quo, spa­da­ją­ce na­kła­dy, nie­tra­fio­ne w rynek ksiąz­ki...oraz ogól­nie zła kon­dy­cja bran­ży nie wróży naj­le­piej rów­nie NF. Stąd pa­tent na od­sprze­da­nie naj­więk­sze­mu pol­skie­mu gra­czo­wi na rynku, lub jest jesz­cze jedna moż­li­wość...przejęcie cza­so­pi­sma przez funów, można za­sta­no­wić się nad for­mu­ła praw­ną, by kazy za­in­te­re­so­wa­ny czy­tel­nik nabył udzia­ły, czy akcje itd...
Zgod­nie z tren­dem jaki za­ini­cjo­wał fa­ce­bo­ok, spo­łecz­no­ści sie­cio­we sta­wią klucz do od­ni­sie­nia praw­dzi­we­go, w tym fi­nan­so­we­go, suk­ce­su.

Spo­łecz­no­ści sie­cio­we to spo­łecz­no­ści z nazwy. Fik­cja, wir­tu­al bez czyn­ne­go prze­ło­że­nia na real. Epa­to­wać licz­bą za­re­je­stro­wa­nych każdy po­tra­fi. Chwi­lo­we za­in­te­re­so­wa­nie mło­dym lu­dziom szyb­ko mija...

Nie masz racji Ada­mie.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

W nie­któ­rych przy­pad­kach nawet nie mogę mieć racji, ale ge­ne­ral­nie, nie­ste­ty, mam.

Lek­kie "uspo­łecz­nie­nie" tego por­ta­lu wy­szło­by na dobre. Co do tego nie ma wąt­pli­wo­ści.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Czte­ry ty­sią­ce z ma­lut­kim ha­czy­kiem za­re­ja­stro­wa­nych. Ak­tyw­nych w całym tego słowa zna­cze­niu, czyli tych, któ­rym na czymś za­le­ży --- ilu? Nie­za­chę­ca­ją­ca pro­por­cja.

Ale jakby nam to, tym nie­licz­nym, milej było...

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Wy­bacz­cie, że się wtrą­cam do dys­ku­sji, ale chciał­bym za­uwa­żyć, że nigdy nie uda się za­an­ga­żo­wać wię­cej niż 50% użyt­kow­ni­ków, no chyba, że to fa­ce­bo­ok.

A sprze­da­wa­nie akcji to mógł wy­my­ślić tylko ba­azyl ;)

Jak na fa­ce­bo­oku jest 50% ak­tyw­nych to ja je­stem świę­ty tu­rec­ki...

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Sta­ty­sty­ki, kto­kol­wiek?

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Je­że­li za ak­tyw­ność przy­jąć chęć oraz umie­jęt­ność klik­nię­cia w (na przy­kład) "lubię to", to może nawet 75%...

Chyba tro­chę ide­ali­zu­jesz fa­ce­bo­oka. Ale w sumie nie wiem. Nie pu­bli­ku­ją prze­cież ta­kich sta­ty­styk. Wg mnie i 25% by­lo­by do­brze. Wszę­dzie w i-ne­cie więk­szość sta­no­wią "mar­twe dusze". Wia­do­mo: za­lo­go­wać się po to, żeby zo­ba­czyć co to jest i już nigdy nie zaj­rzeć. Tak mi się wy­da­je.

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

Praw­da, je­dy­nie nie­licz­ni za­czy­na­ją drą­żyć temat głę­biej.

takie formy spół­dziel­ni są okre­śla­ne jako ko­lej­ne ogni­wo w ewo­lu­cji or­ga­ni­zmów eko­no­micz­nych. To jest praw­dzi­wa war­tość do­da­na dla firmy, która nawet nie­któ­rzy po­tra­fią wy­ce­nić w ak­ty­wach.
tutaj macie przy­kład z po­dwór­ka: czy­tel­nik

Empik wy­ku­pił cały na­kład "Apa­ra­tu­sa" Pi­li­piu­ka w twar­dej opra­wie oraz wy­łącz­ność na to wy­da­nie. W opra­wie mięk­kiej bę­dzie można kupić gdzie in­dziej, ale jak ktoś woli książ­ki w twar­dych opra­wach i ta­kie­go "Apa­ra­tu­sa" bę­dzie chciał mieć, bę­dzie mu­siał kupić w Em­pi­ku. O ja pier­dziu, to się robi na­praw­dę nie­zdro­we :/ Cze­kam na tę książ­kę, ale chyba za­do­wo­lę się mięk­ką, bo po­przy­sią­głem sobie do Em­pi­ku nie cho­dzić. Tylko że jak Em­po­ik bę­dzie wy­ku­py­wał na­kłą­dy, to może być tak, że nie bę­dzie wy­bo­ru... Skur­czy­by­ki.

Żeby cho­ciaż ten cały na­kład sprze­dał, a nie ode­słał po paru mie­sią­cach :/

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Nowa Fantastyka