- Hydepark: NF 06/2013 już na rynku i co w związku z tym? W związku z tym dj coś chce powiedzieć.

Hydepark:

NF 06/2013 już na rynku i co w związku z tym? W związku z tym dj coś chce powiedzieć.

Okładka w wątku _mc_ poniżej, więc nie będzie dj dublować.

 

Ten temat zakładam z jednego powodu: opowiadania "Mono no aware" Kena Liu

 

 

 

Jest to najgenialniejsze opowiadanie, jakie czytałem w ostatnich miesiącach (nie, latach) w NF i jeśli bym się tą wiedzą z Wami nie podzielił to bym chyba uświerkł (jeśli jajko może uświerknąć).

 

 

 

Kto przeczytał niech się wypowie, zgodnie z sumieniem, bo ciekawi mnie, czy tylko dj widzi w tym (słowo uzasadnione wzruszeniem) pieprzone arcydzieło.

 

 

 

dj

Komentarze

obserwuj

Ken Liu powiadasz? Trzeba będzie wybrać się do kiosku na polowanie.

Ja zapoluję na listonosza:P

“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”

Opowiadanie bez wątpienia mądre i pouczające, ale czy genialne? "Człowiek, który zatrzymał historię:dokument" tegoż samego autora, według mnie, jest ciekawszy.

Czemu jak widzę nazwisko Liu to mi się wydaje, że to dziewczyna?

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

bo Lucy?

O, zagadka rozwiązana. :)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Lucy Liu potrafi namieszać w głowie;)

A mogę się podpytać, co w tym opku takiego genialno-arcydziełowego?

Gdybym miała wąsy, to bym była dziadkiem, a tak jestem sygnaturką!

Czy ja wiem... "Pieprzonym arcydziełem" była "Papierowa menażeria", która naprawdę mnie wzruszyła. A "Mono no aware" było jakieś takie... bezpłciowe? Ot kolejna zagrywka z poświęceniem się dla dobra ogółu i mówiąca o "życiu chwilą". Takie opowiadanie, gdyby pojawiło się np na tej stronie, od razu zostałoby skreślone jako "przeciętne" i "z oklepanym przesłaniem".

Bardzo lubie teksty Kena Liu, ale tego jeszcze nie przeczytałem. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Czyli zachwyt i wzruszenie nie są powszechne. Trudno - i tak musiałem się tym podzielić :)

Co było arcydziełowego: absolutnie prosta (wręcz banalna) historia, od a do z, doskonale zamknięta i spójna. Pisana ze znajomością tematu, jakim są ludzie w danym kraju. Napisana doskonałym językiem, gdzie każde słowo ma swoje znaczenie i miejsce. Plastyczna aż do bólu.

No i jak dla mnie wzruszająca.

 

Ale papierowa menażeria też była mistrzostwem.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Aha, to już prywatnie ale tematy orientalne dja interesują, więc okoliczność obyczajowa jest dla mnie na wielki plus

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Bo na tej stronie w szczególności, a na innych w ogóle, grasują Fanfantastycy, którzy już wszystko widzieli i czytali, więc zachwyt i wzruszenie...? :) To oczywiście nie jest krytyka z mojej strony!;) 

dj - faktycznie, wzrusza!:)

 

Osobiście jestem pod wrażeniem, Liu w tak krótkim tekście świetnie pokazał specyfikę Japończyków jako społeczeństwo oraz pojedynczych jednostek. Jedno z najlepszych opowiadań science fiction ze zbioru przeczytanych przeze mnie w tym roku. Może nie "pieprzone arcydzieło", ale "pieprzony bardzo dobry tekst" chyba tak.

Cholerka, a mnie to opowiadanie nie ruszyło tak jak  poprzednie. Było dobrze napisane, to fakt, ale jak to ktoś określił, takie bezpłciowe.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Wszystkim życzę takich bezpłciowych opowiadań. W takim stylu opowiadać proste, ludzkie historie jest chyba najtrudniej.

Mi, z czerwcowego numeru, najbardziej przypadł do gustu Olejniczak ze swoimi "Widmami...", ale Liu przyznaję koikowe srebro. Brąz dla Wawrzyńca (to nazywam imieniem!) Podrzuckiego za artykuł o deekstynkcji.

Pozdrawiam.

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Przeczytałem, gdy tylko dostałem prenumeratę. Mnie od dawna nie poruszały żadne opowiadania, książki itd. "Mono no aware" się udało.

Mee!

Nowa Fantastyka