- Hydepark: Najdziwniejsze porównania

Hydepark:

inne

Najdziwniejsze porównania

 

Hej lu­dzie!

 

Ostat­nio, w roz­mo­wach ze zna­jo­my­mi sły­sza­łem dość dziw­ne i śmiesz­ne za­ra­zem, po­rów­na­nia. Z pa­mię­ci:

 

"Masz śmiech jak ha­mu­ją­cy po­ciąg".

 

"Twoje oczy mają kolor dwu­let­niej mazdy mo­je­go kum­pla".

 

I tu, moje py­ta­nie: jakie naj­dziw­niej­sze po­rów­na­nia zda­rzy­ło się Wam prze­czy­tać/na­pi­sać/usły­szeć ?

 

Komentarze

ob­ser­wuj

Moje ulu­bio­ne: Za­je­ba­łeś, jak łysy grzyw­ką o kant kuli.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

1. Masz usta, jak brze­gi od wanny. 2. Zgrzał się, jak sie­kie­ra na sa­niach.

3. Pić się chce, jak we żniwa. 4. Otrza­ska­ny, jak drzwi od kibla. 5. Mo­je­go skrom­ne­go au­tor­stwa: wścib­ski, jak wzier­nik do od­by­tu.

Wzier­nik do od­by­tu… Dobre!

No i jesz­cze ro­dzy­nek: 6. Po­waż­ny, jakby pod­pa­skę zmie­niał.

A to chyba z "Ko­no­piel­ki": 7. Po­waż­ny, jakby skwar­ka po­li­zał. I jesz­cze coś od Kinga: 8. Płyta lot­ni­ska była gład­ka, jak cycek stu­dent­ki z ko­edu­ka­cyj­ne­go aka­de­mi­ka.

"za­tkaj oczy przed smro­dem moich słów"

ta sy­gna­tur­ka ule­gła uszko­dze­niu - dzwoń na in­fo­li­nie!

Kie­dyś stwo­rzy­łem jesz­cze coś ta­kie­go: 9. Wci­nał się, jak strin­gi w dupę. 10. Słoń­ce było czer­wo­ne, jak dupa Win­ne­tou.

Szka­pa sza­le­je. Mój ko­le­ga kie­dyś zdzi­wił mnie takim po­rów­na­niem:

Za­pcha­ny, jak PKS do Grój­ca.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Wali się, jak zamek w Chę­ci­nach

Beryl, świet­ne !

Mój dzia­dek miał kie­dyś psa. Pies wszedł na łóżko i po­ło­żył się na po­dusz­ce. Dzia­dek wska­zał go ręką i po­wie­dział do mnie: – Patrz, jak pie­ron leży, jakby mie­siąc w ko­pal­ni robił.

Szka­pa, je­steś ko­pal­nią wie­dzy, oczy­wi­ście;)

To chyba też z Kinga: Oczy jej się świe­ci­ły jak la­tar­nie na je­bo­dro­mie, a to Lau­ren Beu­kes: Golf to dżen­tel­meń­ska wer­sja po­lo­wa­nia z pał­ka­mi na foki, tyle że nie taka za­baw­na, Pi­sa­nie o ce­le­bry­tach jest jak umie­ra­nie od ope­ra­cji pla­stycz­nej nosa, która skoń­czy­ła się gan­gre­ną.

King, o klat­ce scho­do­wej w aka­de­mi­ku: "Klat­ka pach­nia­ła, jak bok­ser­ski ochra­niacz na jądra, po wy­jąt­ko­wo za­ja­dłej walce." I jesz­cze tro­chę z innej becz­ki – stare po­rów­na­nia nosa: Miał nos, jak klam­ka od za­chry­stii. Miał nos, jak ha­mu­lec do ka­ru­ze­li. Miał nos, jak stopa cy­ga­niąt­ka.

Ma­sa­kra:), chyba trza za książ­ki Kinga się brać. Do­praw­dy, nie wie­dzia­łem, że tak barw­nie można opi­sy­wać ludz­ki nos. Sam mam kum­pla, który ewi­dent­nie ma klam­ko­wa­ty nos.

No, jeśli cho­dzi o po­rów­na­nia, King to praw­dzi­wy… king.

Nie je­stem pe­wien czy to się liczy, ale na­tych­miast mi się przy­po­mnia­ło "Gdyby wziąć wo­sko­wą kukłę Jacka Ni­chol­so­na, przy­mo­co­wać jej do głowy czte­ry kule do krę­gli i starą czer­wo­ną te­ni­sów­kę, a ca­łość po­sy­pać ka­wał­ka­mi mor­ta­de­li, otrzy­ma­li­by­śmy coś zu­peł­nie nie­po­dob­ne­go do ka­pi­ta­na Har­ri­sa" opis po­sta­ci z książ­ki Do­na­ta Szyl­le­ra "Mar­twe dziw­ki idą do nieba".

Wu­jo­stwo mojej byłej ma­wia­ło, że ktoś/coś jest "ele­ganc­kie jak dziad Am­bro­ży"

Dziad Am­bro­ży? Znam oso­bi­ście. Cha­rak­te­ry­sty­ka: Wy­stro­jo­ny, jak stróż w Boże Ciało. Rudy, jak lis na wio­snę. Oczy, jak jajka sa­dzo­ne, no i rży… jak ko­by­ła Ło­sia­ków, gdy jej Ste­fek wci­snął w zadek go­rą­cy kar­to­fel.

A oto jedna z porad ku­li­nar­nych Ma­kło­wi­cza: "Cia­sto musi być kru­che, jak pokój na bli­skim wscho­dzie."

Wy­stro­jo­ny to jak szczur na otwar­cie ka­na­łu. Jeden z moich zna­jo­mych po­wie­dział kie­dyś o pew­nej pani: "star­sza od węgla".

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ej, Fin­kla, ja chcia­łam o szczu­rze! :P To ode mnie: "bły­sko­tli­wy jak ka­ret­ka na sy­gna­le".

Pisz tylko rtę­cią, to gwa­ran­tu­je płyn­ność nar­ra­cji.

A King, mimo traf­nych po­rów­nań, jakoś do mnie nie prze­ma­wia. :)

Pisz tylko rtę­cią, to gwa­ran­tu­je płyn­ność nar­ra­cji.

"Ma nos jak nie­miec­ki dia­beł pytę do mie­sza­nia smoły".

https://www.martakrajewska.eu

Bia­ło­łęc­ka, chyba w "Tka­czu ilu­zji": roz­pusz­czo­ny jak war­kocz ta­niej dziw­ki (o dzie­cia­ku).

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

To z ja­kie­goś meczu bok­ser­skie­go: Jego obro­na (za­wod­ni­ka) śmier­dzi jak dwor­co­wa knaj­pa.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Można by jakiś ple­bi­scyt nawet urzą­dzić, tyle tego! A po­dej­rze­wam że jest jesz­cze wiele in­nych, sma­ko­wi­tych po­rów­nań. Jesz­cze ode mnie jedno (pew­nie zna­cie): "Masz bi­cep­sy jak pająk pięty".  

A, jesz­cze Wik­tor Zbo­row­ski, u Wo­je­wódz­kie­go bo­daj­że: "Film jest jak gówno – naj­pierw się go robi, potem oglą­da".

mój ulu­be­niec Cor­ta­zar: "jak się nie ma for­sy, wszys­tko idzie jak kur­wie w deszcz" i "wódka przy­bija słowa jak mo­tyle do deski" i  "błą­kał się wśród dni jak dziw­ka w świe­cie bez tro­tu­arów"

Gu­mi­siu, z mu­sku­ła­mi to zna­łam po­rów­na­nie "jak bo­cian łydki".

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Mu­sku­ły jak ko­ma­rze pięty, ale to… cien­kie, jak dupa węża.

Kla­sy­ka: Jak wąż boa obu­rącz. (Czyli tak, jak Woj­ski chwy­tał swój róg ba­wo­li).

I dla rów­no­wa­gi: Na widok Igli­cy prze­cho­dzi­ły mnie ciar­ki. Przy­po­mi­na­ła obe­lisk w Wa­szyng­to­nie. Kie­dyś ro­bi­li mi przy nim pro­mo­cyj­ną sesję zdję­cio­wą: nie­za­po­mnia­ne wra­że­nie, ten psy­chicz­ny cię­żar ol­brzy­miej, gład­kiej bryły neo­sta­li za ple­ca­mi. Jak wiel­ki biały kutas po­su­wa­ją­cy niebo.

(Mat­thew Wo­odring Sto­ver "Caine Czar­ny Nóż", tłum. M. Strze­lec, W. Szy­pu­ła)

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Przy­po­mnia­ło mi się jesz­cze coś ta­kie­go: Za­krę­co­ny, jak słoik na zimę. To jest pro­ste, jak ro­ga­lik/jak metr sznur­ka w kie­sze­ni.

A cien­kie coś może być jak szklar­nio­wy szczy­pio­rek. Albo jak zupka wię­zien­na.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Myślę, że zupka szpi­tal­na jest jesz­cze cień­sza, nie­ste­ty…

…ale być może mi się tylko tak wy­da­je. Może, po pro­stu: gadam, jak po­tłu­czo­ny i głupi je­stem, jak but z lewej nogi, lub też tępy, jak kołek w pło­cie, albo ciem­ny, jak ta­ba­ka w rogu. A jeśli już mowa o ciem­no­ści to: Jest ciem­no, jak w dupie u mu­rzy­na po czar­nej kawie. A tutaj jesz­cze kwia­tek z cza­sów, kiedy "Dy­na­stia" biła re­kor­dy oglą­dal­no­ści: Je­steś sexy, jak Ale­xis. Apro­pos kwiat­ków: Pa­su­je, jak kwia­tek do ko­rzu­cha. Je­steś, jak kwiat róży po burzy… tylko łeb za duży. Pa­su­je, jak pięść do oka. Uff, gadam, jak na­ję­ty. No po pro­stu – język lata, jak ło­pa­ta…

"Wy­glą­dać jak pół­du­pek zza krza­ka" jest dość za­baw­ne. A z bar­dziej par­la­men­tar­nych: gdzieś jest "cie­pło jak w uchu".

Szka­po, je­steś za­krę­co­ny jak ruski ter­mos.

Sorry, taki mamy kli­mat.

I czuj­ny, jak pies po­dwój­ny.

Skoro o Ro­sja­nach Se­th­ra­el przy­po­mniał: ma wszy jak ru­skie czoł­gi i nie wie, co go gry­zie.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

O, kie­dyś sły­sza­łem tez taką cie­ka­wost­kę: co tak pa­trzysz jak ko­mor­nik na szafę? :)

Sorry, taki mamy kli­mat.

"Za­krę­co­ny jak tam­pon w piz­dzie" – żeby nie było, po­rów­na­nie to padło z ust ko­bie­ty.

Za­sły­sza­ne­lub prze­czy­ta­ne, ale nie pa­mię­tam gdzie: Jego śmiech brzmiał, jakby koń szczał na bla­chę

Głu­pia jak kilo gwoź­dzi  

"Cza­sem przy­pa­da nam rola go­łę­bi, a cza­sem po­mni­ków." Hans Ch. An­der­sen ****************************************** 22.04.2016 r. zo­sta­łam bab­cią i je­stem nią już na pełen etat.

A ze śmie­chem to jesz­cze było: jakby koza na bęben ro­bi­ła.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Jakby koza na bęben ro­bi­ła? Co to w ogóle za po­rw­na­nie, co? Nie po­do­ba mi się.

Mee!

To może to Ci przy­pad­nie do gustu: z niego taki [tu wsta­wia­my od­po­wied­nie słowo] jak z ko­zie­go ogona wal­tor­nia. Te kozy to muszą być bar­dzo mu­zy­kal­ny­mi stwo­rze­nia­mi… ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Wła­śnie na­tkną­łem się w Uczcie dla wron na sma­czek. Spraw­dzi­łem pol­skie tłu­ma­cze­nie: "Jest z niego rów­nie mało po­żyt­ku, co z sut­ków na na­pierśœniku" ;) (Szka­po, rze­czy­wi­ście sy­piesz tymi po­rów­na­nia­mi jak z rę­ka­wa, ale bła­gam, daj spo­kój z tymi prze­cin­ka­mi przed każ­dym "jak"…)

„Widzę, że po­peł­nił pan trzy błędy or­to­gra­ficz­ne” – mar­kiz Fa­vras po otrzy­ma­niu wy­ro­ku ska­zu­ją­ce­go go na śmierć, 1790

Po­rą­ba­ny jak chiń­skie li­ter­ki.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

W dzie­ciń­stwie czy­ta­łem sporo ko­mik­sów. do dziś pa­mię­tam tekst z "Kajko i Ko­kosz" Chri­sty. Ko­kosz wło­żył dło­nie do mi­secz­ki z ma­ścią, która po­wo­do­wa­ła nie­na­tu­ral­ne po­więk­sze­nie ciała. Przyj­rzał się swoim dło­niom i po­wie­dział z prze­ra­że­niem: "Jak ba­le­ro­ny z tura. Nawet nie da się po­dłu­bać w nosie."

Nowa Fantastyka