- Hydepark: Najważniejsze opowiadania fantastyczne

Hydepark:

książki

Najważniejsze opowiadania fantastyczne

Ist­nie­ją po­wie­ści, które miały ogrom­ny wpływ na fan­ta­sty­kę, znane nie­mal wszyst­kim "Wład­ca pier­ście­ni", "Lśnie­nie" czy "Rok 1984", a także takie znane ra­czej tylko mi­ło­śni­kom tego nurtu (albo eks­per­tom od li­te­ra­tu­ry) "451 stop­ni Fah­ren­he­ita", "Neu­ro­man­cer", "Obcy w obcym kraju". A co z opo­wia­da­nia­mi? Szcze­gól­nie ważne były one dla scien­ce fic­tion roz­wi­ja­ją­ce­go się w cza­so­pi­smach. Macie ja­kieś pro­po­zy­cje opo­wia­dań, które ukształ­to­wa­ły fan­ta­sty­kę? Kla­sy­ków, które po­win­no się znać? Ta­kich, które może wy­wo­ła­ły ja­kieś kon­tro­wer­sje? Albo po pro­stu ta­kich naj­lep­szych, ide­al­nych w każ­dym calu?

 

Mo­że­cie dawać pol­skie i za­gra­nicz­ne ty­tu­ły. Szcze­gól­nie je­stem cie­kaw opo­wia­dań z fan­ta­sy i hor­ro­ru. Z mojej stro­ny parę fan­ta­stycz­no­nau­ko­wych pro­po­zy­cji:

 

"Nie mam ust, a muszę krzy­czeć" – Har­lan El­li­son

 

"Przy­po­mni­my to panu hur­to­wo" – Phi­lip K. Dick

 

Coś z "Kro­nik Mar­sjań­skich" Raya Brad­bu­ry'ego

 

"Har­ri­son Ber­ge­ron" – Kurt Von­ne­gut

 

"Kwia­ty dla Al­ger­no­na" – Da­niel Keyes.

 

Zga­dza­cie się? Czy może uwa­ża­cie, że nie można wy­bie­rać po­je­dyn­czych opo­wia­dań, bo liczy się cała twór­czość?

Komentarze

ob­ser­wuj

Opo­wia­da­nia kilku pi­sa­rzy - Bor­ge­sa, Cor­ta­za­ra czy choć­by Schul­za, są nie­kla­sy­fi­ko­wal­ne. Dla mnie jedno z naj­waż­niej­szych - wła­śnie Bor­ge­sa "Nie­śmier­tel­ny". Potem idzie Lo­ve­craft...

Trud­no wy­brać jed­no­znacz­nie. Ja szcze­gól­nie cenię opo­wia­da­nia Phi­li­pa K. Dicka i An­drze­ja Sap­kow­skie­go. W od­nie­sie­niu do tego dru­gie­go, ośmie­lę się wy­su­nąć tezę, iż opo­wia­da­nia o wiedź­mi­nie są zde­cy­do­wa­nie lep­sze od po­wie­ści.

Można wy­bie­rać, można.  

"Na­ci­śnij enter" Johna Var­leya.  

"Księ­ży­co­wa ćma" Jacka Vance'a.  

"Bilet na Tra­nai", "Wy­ciecz­ka na Zie­mię" Ro­ber­ta Si­lver­ber­ga, nie­do­ce­nia­ne­go przez więk­szość.

Ach, fak­tycz­nie. Lo­ve­craft! Jak mo­głem za­po­mnieć

Tylko nie cho­dzi­ło mi ogól­nie o au­to­rów, tylko o po­je­dyn­cze, wy­róż­nia­ją­ce się dzie­ła. Wiem, że trud­no wy­brać coś u Dicka, Kinga czy Lo­ve­cra­fta, ale jakby po­sta­wi­li was pod murem i ka­za­li rzu­cić jeden, naj­bar­dziej re­pre­zen­ta­tyw­ny tytuł?

Hmm, dużo by tego było (zbyt dużo, by mi się chcia­ło je wszyst­kie tutaj wy­pi­sy­wać xD), więc wy­pi­szę dwie po­zy­cje, które wpły­nę­ły naj­moc­niej na moją wy­obraź­nię, spoj­rze­nie na świat, itd.

- "Sil­ma­ril­lion" J.R.R. Tol­kie­na

- Saga "Diuny" Her­ber­ta (pa­trzę na to jako na ca­łość, więc nie wska­żę kon­kret­nej, wy­bi­ja­ją­cej się czę­ści sze­ściok­sią­gu)

Jeśli był­bym po­sta­wio­ny pod murem i ka­za­li­by mi rzu­cić jeden tytuł, to zanim padł­bym tru­pem ze stra­chu, po­wie­dział­bym "Zło­to­skó­ry" P.K. Dicka. Albo ewen­tu­al­nie "Ostat­nie Ży­cze­nie" Sap­kow­skie­go.

@Das­sa­nar - głowy nie dam, ale to chyba nie są opo­wia­da­nia ;)

Moim ulu­bio­nym opo­wia­da­niem jest "Złote Po­po­łu­dnie" Sapka. Może i trud­no je na­zwać naj­waż­niej­szym, ale oso­bi­ście je uwiel­biam. Ze wska­za­niem ko­lej­nych miejsc miał­bym kło­pot.  

"Naj­pew­niej­szą ozna­ką po­god­nej duszy jest zdol­ność śmia­nia się z sa­me­go sie­bie."

Mi się wy­da­je, że opo­wia­da­nia nie są takie prze­ło­mo­we jak po­wie­ści. Zwłasz­cza w Pol­sce, gdzie ilość za­gra­nicz­nych opo­wia­dań nie jest zbyt przy­tła­cza­ją­ce.

Sy­gna­tur­ka chcia­ła­by być ob­raz­kiem, ale skoro nie może to bę­dzie na­pi­sem

das­sa­nar, saga "Diuny" jest nieco dluż­sza niż ty­po­we opo­wia­da­nie, ale okej.

Snow, w przy­pad­ku scien­ce fic­tion wszyst­ko roz­wi­ja­ło się wła­śnie w opo­wia­da­niach, Asi­mov, Brad­bu­ry, Dick. A już taki El­li­son nie na­pi­sał chyba po­wie­ści, która by wy­prze­dzi­ła sławą jego opo­wia­da­nia. Poza tym nie musi cho­dzić o prze­łom. Co można by za­pro­po­no­wać z cy­ber­pun­ku? "john­ny mne­mo­nic"? Z tego, co pa­mię­tam, to jest tam świat po­dob­ny do tego z  "Neu­ro­man­ce­ra", mimo wszyst­ko można to uznać za ważne opo­wia­da­nie.

Ela­nar, other­sun - tak to jest, jak się nie czyta do­kład­nie te­ma­tu - sorry za ga­pio­stwo, ale późna go­dzi­na i tak dalej :P

Ale w za­sa­dzie mogę na­pi­sać tytuł, który wła­snie ja­kieś pół go­dzi­ny temu prze­czy­ta­łem, bo zro­bił na mnie ogrom­ne wra­że­nie. "Trzy styg­ma­ty Pal­me­ra El­drit­cha" Phi­li­pa K. Dicka.

Moje ulu­bio­ne to "No­te­ka 2015" Le­wan­dow­skie­go.

Trzy styg­ma­ty to też nie opo­wia­da­nie. :P 

Lecą smoki pod ob­ło­ki, wiatr im kręci smo­cze loki

hmm

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

@brajt - wiem, że nie. Ale jak już po­je­cha­łem z Diuną, to już po­zwo­li­łem sobie na of­ftop z Dic­kiem ;p

Jesz­cze po­le­cę "Pa­sa­że­rów" Si­lver­ber­ga, wczo­raj zaj­rza­łem jesz­cze raz do zbio­ru ar­cy­dzieł sf pod re­dak­cją or­so­na scot­ta carda, i tamto opo­wia­da­nie fak­tycz­nie za­pa­dło w pa­mięć. Z tej samej an­to­lo­gii do­rzu­cę też: "Wszy­scy wy zmar­twych­wsta­li" He­in­le­ina, "Nie­sta­ły księ­życ" Ni­ve­na i "Pia­secz­ni­ki" Mar­ti­na.

Pa­mię­tam, że było sporo opo­wia­dań, które na mnie po­dzia­ła­ły. Jed­nak prze­waż­nie nie pa­mię­tam ich ty­tu­łów ;).

Cho­ciaż je­stem w sta­nie przy­wo­łać dwa z nich.

"Róża dla Ekle­zja­ste­sa" Ze­la­zne­go
"Mów mu, panie" Dick­so­na

Sy­gna­tur­ka chcia­ła­by być ob­raz­kiem, ale skoro nie może to bę­dzie na­pi­sem

"Kra­niec świa­ta" Sap­kow­skie­go - naj­lep­sza pu­en­ta w hi­sto­rii pol­skiej fan­ta­sty­ki.

"Liść, dzie­ło Nig­gle'a" Tol­kie­na - za naj­po­god­niej­szą chyba ale­go­rię życia w fan­ta­sty­ce.

Ważne dla fan­ta­sty­ki (pod­kre­ślam: dla fan­ta­sty­ki, a nawet Fan­ta­sty­ki):

Duch piąty

Pia­secz­ni­ki

oraz wszyst­ko Shec­kleya (nigdy nie spo­tka­łem au­to­ra le­piej ra­dzą­ce­go sobie z krót­ką formą)

Zga­dzam się, że Sap­kow­ski lep­sze pisał opo­wia­da­nia, niż po­wie­ści. Tyle, że iry­tu­je mnie to cią­głe wy­mie­nia­nie Sap­kow­skie­go i Dicka, jakby się nic in­ne­go nie czy­ta­ło.

Ach, jesz­cze bym za­po­mniał: Pik­nik na skra­ju drogi "Stru­gac­kich" - opo­wia­da­nio­we mi­strzo­stwo!

A Si­lver­berg mi­strzem był (choć na­pi­sał ze trzy słab­sze tek­sty)!

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

A na pod­sta­wie "I have no mouth, but I must scre­am" po­wsta­ła jedna z naj­bar­dziej przej­mu­ją­cych gier w hi­sto­rii.

Je­stem sy­gna­tur­ką i czuję się nie­po­trzeb­na.

@Ro­ger:

SCRE­AMERS to tytuł filmu a nie opo­wia­da­nia Dicka :) Tytuł opo­wia­da­nia to: DRUGA OD­MIA­NA (The Se­cond Va­rie­ty).

"Wszy­scy je­ste­śmy zwie­rzę­ta­mi, które chcą przejść na drugą stro­nę ulicy, tylko coś, czego nie za­uwa­ży­li­śmy, roz­jeż­dża nas w po­ło­wie drogi." - Phi­lip K. Dick

A nie "Model numer dwa"? Przy­naj­mniej takie kie­dyś było w nowej Fan­ta­sty­ce...

Ja się nie mogę zgo­dzić z po­glą­dem że Sap­kow­skie­mu wy­cho­dzi­ły opo­wia­da­nia niż po­wie­ści. Z opo­wia­dań np. ze zbio­ru "Coś się koń­czy, coś się za­czy­na " mało które zro­bi­ło na mnie więk­sze wra­że­nie niż try­lo­gia Hu­syc­ka, śmiem nawet twier­dzić że żadne. Choć z dru­giej stro­ny oso­bi­ście wolę ostat­nie ży­cze­nie od sagi o Wiedź­mi­nie.

Kwe­stia gustu - "Tro­chę po­świę­ce­nia" to jeden z naj­piek­niej­szych tek­sów, jaki czy­ta­łem, a Try­lo­gia Hu­syc­ka mnie wy­nu­dzi­ła.

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

rinos, "Pik­nik na skra­ju drogi" leży na mojej półce w for­mie po­je­dyn­czej książ­ki, więc nie wiem czy to jest opo­wia­da­nie. Prę­dzej można użyć okre­śle­nia mi­kro­po­wieść, a skoro już o tych mowa, to po­le­cę też "Mgłę" Ste­phe­na Kinga. A "Pia­secz­ni­ki" też były świet­ne.

Jako że czuję się "spe­cja­li­stą" od fan­ta­sty­ki grozy, to podam kilka kla­sycz­nych ty­tu­łów opo­wia­dań w tym ga­tun­ku, z po­mi­nię­ciem Lo­ve­cra­fta.

"Pia­skun" E.T.A.Hoffman

"Za­gła­da domu Ushe­rów" Poe

"Wen­di­go" A.Blackwood

"W domu sę­dzie­go" jakoś mało znane, acz zna­ko­mi­te opo­wia­da­nie twór­cu Dra­ku­li, czyli Sto­ke­ra oczy­wi­ście

"Szczu­ro­łap" A.Grin

"Lo­te­ria" Jack­son

Dalej już są białe plamy, to zna­czy wiele waż­nych tek­stów wciąż nie prze­ło­żo­nych na język pol­ski...

Nie ko­niecz­nie na­pi­sze w te­ma­cie, ale po­wiem jakie opwo­dia­da­nia na mnie wy­war­ły wra­że­nie:

- "Pia­secz­ni­ki" Mar­ti­na

- "Oko po­two­ra", "Ruch ge­ne­ra­ła", "Król bólu i pa­si­ko­nik", "Ka­te­dra" - Du­ka­ja

- opo­wi­da­nia B. Ster­lin­ga, który zde­cy­do­wa­nie jest lep­szy w krót­kiej for­mie ( nie podam ty­tu­łów bo nie pa­mię­tam )

- "W gó­rach sza­leń­stwa" Lo­ver­cra­fta

- "Kar­na­wał" Ja­ku­ba No­wa­ka

no i  Dick oraz Sap­kow­ski - ci pa­no­wie bry­lu­ją rów­nież w krót­kiej for­mie, dla­te­go nie wy­mie­niam ty­tu­łów.

"I ne­eded to be­lie­ve in so­me­thing"

"Bilet na Tra­nai", "Wy­ciecz­ka na Zie­mię" Ro­ber­ta Si­lver­ber­ga, nie­do­ce­nia­ne­go przez więk­szość. -- Ada­mie, przez nie­uwa­gę po­my­li­łeś Si­lver­ber­ga z Shec­kley­em i jakoś nikt Cię nie po­pra­wił.


À pro­pos, Si­lver­berg na­pi­sał w 1980 roku opo­wia­da­nie  "Our Lady of the Sau­ro­pods". Akcja toczy się na sta­cji ko­smicz­nej, gdzie z ko­pal­ne­go DNA przy­wró­co­no do życia di­no­zau­ry. To oczy­wi­ście spe­ku­la­cja, ale je­że­li Crich­ton pi­sząc "Park Ju­raj­ski" in­spi­ro­wał się "OLotS", to Si­lver­berg miał po­śred­nio spory wpływ na kino roz­ryw­ko­we.

 

Wiem, tego opo­wia­da­nia ra­czej nikt tutaj nie zna ;-) Jeśli cho­dzi o ulu­bio­ne opo­wia­da­nia sf, to jest tego wiel­ki worek róż­no­ści. Wyjmę coś na oślep.

-- "No i rzu­ci­łem ro­bo­tę u Harry'ego" -- Law­ren­ce Watt-Evans -- kie­dyś opo­wia­da­nie po­ja­wi­ło się w "Fe­nik­sie", nie­daw­no od­świe­rzy­łem je sobie; po­do­ba mi się m.in. ze wzglę­du na bar­dzo sen­sow­ną pu­en­tę (też nikt nie czy­tał? Trud­no :P)

-- "Elek­try­bałt Trur­la" -- S. Lem ;-)

I do­łą­czam się do pro­mo­cji "Pia­secz­ni­ków" Mar­ti­na. Jeśli ktoś nie czy­tał -- warto. Naj­le­piej z ja­kimś całym Mar­ti­now­skim zbio­rem.


Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

*od­świe­ży­łem

Total re­co­gni­tion is cliché; total sur­pri­se is alie­na­ting.

Nowa Fantastyka