Informacje

11.11.17, g. 23:42

Nowości na listopad od Genius Creations

W listopadzie wydawnictwo Genius Creations szykuje wiele nowości. Należą do nich między innymi:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Michał Ochnik – Zima – 30 listopada

Do Vadeline, sennej miejscowości zagubionej gdzieś na rubieżach świata Zimy, przybywa młody teatrolog, Victor Caillou. Poszukuje zaginionych sztuk Samuela Zimmermana, genialnego, acz szalonego dramaturga. Wierzy, że znajdzie w nich zaszyfrowane wskazówki, jak unicestwić Białą Królową – tajemniczą nieśmiertelną istotę, która od dwustu lat bezwzględnie panuje nad całym światem.

„Zima” to nastrojowa opowieść o prostych ludziach. O małych i wielkich radościach oraz idących z nimi w parze tragediach. O walce prowadzonej zarówno słowem, jak i mieczem. O poszukiwaniach utraconej tożsamości. O sztuce, która uwalnia ze szponów strachu. O drodze, która często ważniejsza jest od celu.

 

Bartosz Orlewski – Armadillo  – 30 listopada

Do Armadillo przyjechali tak jak przystało na Dzikim Zachodzie: w samo południe, z rewolwerami w dłoniach, by obrabować bank. Niestety, nic nie poszło zgodnie z planem. Zginęli, a miasteczko zostało przeklęte. Dla czterech z nich był to prawdziwy koniec, ale dla Toma dopiero początek.

Sto lat później klątwa zaczyna słabnąć, a Tom, strażnik Armadillo, wreszcie poznaje prawdę o tajemniczym magu-bankierze, odpowiedzialnym za śmierć przyjaciół i jego własny parszywy los.

Jednak w Armadillo prawda nie wyzwala, nie uszlachetnia… zmienia jedynie kajdany na okowy i z deszczu lądujesz prosto w gównoburzy!

 

 

 

Marcin Kowalczyk – Pętle Pamięci – 3o listopada

Vermil Olson pragnie zostać pisarzem. Niestety, nie ma ani odrobiny talentu. Korzysta więc ze zlepiacza narracyjnego: urządzenia, które potrafi wydestylować fabułę wprost z mózgu „autora”. Szybko okazuje się jednak, że jego pisanie to coś więcej niż tylko zaspokojenie potrzeby tworzenia. W powstającej powieści podświadomość Vermila ukrywa bowiem informacje, które mogą uratować mu życie.

„Pętle pamięci” łączą klasyczne fantasy z science fiction, tworząc zaskakujący koktajl sensów i reinterpretacji, prowadzący do niespodziewanego finału.

 

 

Małgorzata Lisińska – Tropiciel –  30 listopada

Sodi Yudherthardere, dla przyjaciół i ludzi z problemami wymowy po prostu Sodi, to krasnoludzki Tropiciel ze słabością do kobiet, alkoholu, złota, bijatyk i magii (dosłowną). U boku Yasy (najpotężniejszego żyjącego maga) i Likal (seksownej, potężnej i kompletnie nim niezainteresowanej uczennicy maga) wyrusza w podróż po Krainie, a w drodze przeważnie cierpi na migrenę. Niczym bohaterowie bajek, tylko zupełnie inaczej, ta trójka stawia czoła wyzwaniom godnym herosów.

Książka dla czytelnika dorosłego lub posiadającego certyfikat znajomości łaciny podwórkowej!

 

Istvan Vizvary – Vivo –  30 listopada

John Lennon ma sto dwadzieścia lat i komponuje piosenki wyłącznie dla bogatej, pięknej i szaleńczo w nim zakochanej kobiety. Alfred Ulver, psychiatra hochsztapler, utrzymuje się głównie z pracy swojego cyfrowego klona i sesji cochingowych. Lizę Trommer, skromną krawcową, odwiedza w domu dawno zmarły ojciec, który uciekł z Forever, wirtualnego świata spokojnej starości.

Alskopp, dumny i potężny król smoków Drumloftu, wydał ostatnie tchnienie na londyńskiej Tottenham Court Road. Uderzenie skrzydeł motyla może zmienić losy świata. Upadek smoka zmienia, i to diametralnie! Rzeczywistość i światy wirtualne okazują się być połączone znacznie ściślej, niż się to dotąd wydawało i nie są tym, za co je uważano.

Co jest prawdziwe, a co urojone? Kim jesteśmy, a kogo jedynie odgrywamy? Czy śmierć jest ostateczną granicą, a jeśli tak, to kto mieszka za nią?

 

Komentarze

Małgorzata Lisińska to emelkali z portalu, dobrze kojarzę?

Zdaje się, że tak. A właściwie– nawet na pewno tak! Zakup zaklepany! 

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Lubiłem opowiadania Emelkali z tymi bohaterami. Ciekawe czy wydawana pozycja to zbiór czy powieść.

Skoro Emelkali została rozpoznana to ja tylko dodam, że Istvan to lakeholmen.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

O, pseudonim. I to sugerujący obcokrajowca. To chyba już rzadkość na naszym rynku.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Dlaczego pseudonim? Może lakeholmen ma na imię Istvan? :)

Możesz mieć rację MrBrightside. To stereotypy w mojej głowie widocznie się odezwały. Ktoś z tak węgierskim (?) nazwiskiem jakoś mi się nie skojarzył z literaturą pisaną w języku polskim. 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Istvan Vizvary to, z tego co kojarzę, prawdziwe imię i nazwisko autora.

A pseudonimami, obecnymi na rynku, są np. Robert M. Wegner i Marek Huberath.

 

Tak czy owak, gratulacje dla Emelkali i Lakeholmena!

Ciekawe czy wydawana pozycja to zbiór czy powieść.

Z rozmowy pod Syndromem Śnieżki wywnioskowałem, że raczej to pierwsze.

Antybajki Emelkali zawsze w cenie, Count jest zainteresowany. Szkoda tylko, że okładka taka... parszywa. Jak art z gry :(

Za to u Lakeholmena zdecydowanie lepiej :D

 

Gratulacje.

"Tam, gdzie nie ma echa, nie ma też opisu przestrzeni ani miłości. Jest tylko cisza."

maras,

Ktoś z tak węgierskim (?) nazwiskiem jakoś mi się nie skojarzył z literaturą pisaną w języku polskim. 

Słusznie ci się kojarzy. Ojciec lakeholmena jest Węgrem :)

 

Jakbym była bogata, to CG czytałabym i czytała, strasznie mnie kuszą ich pozycje. I nie zniechęcają nawet brzydkie okładki :D

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

Spore zniżki na madbooks. pl, kam_mod. Może się skusisz :)?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Spore zniżki na madbooks. pl, kam_mod. Może się skusisz :)?

Jak już zostanę milionerką (co z pewnością niedługo nastąpi), to skuszę się na wszystko XD A póki co spokojnie, jedna książka co jakiś czas. Trudny los studenta :P

www.instagram.com/mika.modrzynska.pisarka/

A pseudonimami, obecnymi na rynku, są np. Robert M. Wegner i Marek Huberath.

I Feliks W. Kres. I Anna Lange

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Feliks W. Kres już złożył pióro do piórnika. Marek S. Huberath nie wydał niczego od pięciu lat. O Robercie M. Wengerze nie wiedziałem do końca, czy to pseudonim. Anny Lange nie kojarzę :/

Po przeczytaniu spalić monitor.

Kres wyłonił się ostatnio z niebytu, może coś kombinuje.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Hmmm. To SQN wydaje Annę Lange. Ktoś czytał owe Magiczna akta Scotland Yardu? Dobre to?

Po przeczytaniu spalić monitor.

A pseudonimami, obecnymi na rynku, są np. Robert M. Wegner i Marek Huberath.

I Feliks W. Kres. I Anna Lange

Ciekawych rzeczy się dowiedziałem. Dzięki.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja czytałam “Magiczne akta...”. Do pewnego czasu bardzo, bardzo fajne, a potem zaczął się wątek romansowy i stało się nieznośnie irytujące. Ale tak naprawdę nieznośnie. Świetny przykład na to, jak romans może zepsuć fajną książkę. Tak bardzo zepsuć, że nie będę chciała przeczytać drugiej części, chociaż do połowy pierwszej byłam niemal zachwycona.

Potwierdzam, że Istvan Vizvary to naprawdę Istvan Vizvary ; p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Z Istvanów to pamiętam Istvana Nemere. Zresztą z Fantastyki. Istvana Vizvary’​ego jestem ciekaw po zamieszczonym powyżej opisie książki.

Ocha, dzięki za info. Moje zainteresowanie twórczością Anny Lange spadło właśnie do zera absolutnego.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Moje zainteresowanie twórczością Anny Lange spadło właśnie do zera absolutnego.

W sumie nie wiem, czy to dobrze. ;) Ta książka naprawdę miała potencjał. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek wcześniej byłam tak zła na tak bardzo spierniczony wątek. Bo mogło być super, a wyszło... Ech, szkoda.

 

Ach, ale przede wszystkim gratuluję Emelkali i Lakeholmenowi. Oraz pozostałym autorom.

Hej hej! Dziękuję za wszystkie miłe słowa i przyznaję się do bycia Istvanem z imienia i posiadania węgierskiego paszportu. Powieść jest pisana prawie cała po polsku ( z wyjątkiem nowych piosenek Johna Lennona). 

 

 

IMHO Anna Lange świetnie sobie poradziła jak na debiut ;) Jej Magiczne akta miały ogromny potencjał, trochę ścięty tym wątkiem romantycznym, ale całość czyta się naprawdę przyjemnie. Nic wybitnego, za to ciekawe, miłe czytadło w fajnych realiach. Nie skreślałabym z miejsca :) 

Z miejsca nie, ale mężczyzna może nie przyjąć za dobrze tej fabuły jednak ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Moim zdaniem sprawę zarżnęła główna postać kobieca. Miała być odważna, inteligentna i w ogóle super, ale dowiadujemy się tego tylko z tego, że Autorka pisze, że jest ona odważna, inteligentna i w ogóle super. Naprawdę jest kompletnie nijaka. A męscy bohaterowie (dla mnie zwłaszcza Clovis) są akurat fajnie skonstruowani i po prostu żal takich postaci na standardową do bólu historię miłosną.

Dlatego napisałam, że byłam po prostu zła na to, w którą stronę skręciła ta książka z potencjałem.

 

Chyba się offtop zrobił. ;)

Kupiłem kiedyś powieść "Zabójcza podróż" niejakiej Kathy Reichs, współautorki serialu "Kości" i miała ten sam problem. 2/3 to całkiem porządny thriller, a potem wyjechała z trójkątem miłosnym i szlag mnie trafił. Dlatego drogie panie, nie ulegajcie pokusie kończenia książek w ten sposób. Panowie zresztą też. ;)

Nic tak nie zarzyna dobrej fabuły jak kiepski romans. Istvan, Emelkali, wielkie graty!

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Mam nadzieję, że moje romanse nie są kiepskie ;-)

Gratulacje :) Na pewno zakupię albo zażyczę sobie “pod choinkę” :D 

Nowa Fantastyka