Książka

| KOPIUJ

Recenzja redakcyjna:

Joanna Kułakowska

Tajemnica Charlesa Dickensa

{
Ta historia to specyficzny suplement do „Tajemnicy Edwina Drooda”, niedokończonej powieści Dickensa.

To nie­mal maj­stersz­tyk grozy z epoką wik­to­riań­ską w tle. Do­sta­je­my fa­scy­nu­ją­cą fik­cję li­te­rac­ką na temat mrocz­nej stro­ny słyn­ne­go au­to­ra, któ­re­go po­czy­na­nia ko­men­tu­je przy­ja­ciel, Wil­kie Col­lins – po­wie­ścio­pi­sarz i per­so­na nie­zbyt krysz­ta­ło­wa. Jądro fa­bu­ły zwią­za­ne jest z ka­ta­stro­fą ko­le­jo­wą, przy oka­zji któ­rej cudem oca­la­ły Dic­kens po­zna­je ta­jem­ni­cze­go pana Dro­oda. Spo­tka­nie to owo­cu­je nie­bez­piecz­ną ob­se­sją.

Sim­mons przed­sta­wił in­try­gu­ją­ce stu­dium re­la­cji, przede wszyst­kim mię­dzy Dic­ken­sem a Col­lin­sem. Ów pa­mięt­nik, a za­ra­zem list do czy­tel­ni­ka z przy­szło­ści (na­wią­zu­ją­cy do stylu au­to­rów epoki), uka­zu­je am­bi­wa­lent­ny sto­su­nek Col­lin­sa do sław­ne­go ko­le­gi. Ogląd rze­czy­wi­sto­ści i forma re­la­cji zmie­nia­ją się wsku­tek emo­cji nar­ra­to­ra, a w miarę lek­tu­ry prze­ko­na­my się, że ten za­bieg to nie tylko ozdob­nik. Dic­kens zo­sta­je przed­sta­wio­ny jako po­stać o wiel­kiej cha­ry­zmie i eru­dy­cji, bu­dzą­ca gniew, tra­wio­na żądzą zdo­by­cia od życia cze­goś wię­cej. Cała po­wieść zdaje się sta­wiać py­ta­nie, gdzie leży gra­ni­ca ta­kich pra­gnień. Z dru­giej stro­ny, jest też opi­sem uza­leż­nie­nia. Col­lins uza­leż­nio­ny jest od lau­da­num i swego przy­ja­cie­la-prze­ciw­ni­ka Dic­ken­sa, Dic­kens zaś od... to już za­gad­ka dla czy­tel­ni­ków i czy­tel­ni­czek.

Jest tu wiele smacz­ków. Widać za­ba­wę kon­wen­cją i po­pkul­tu­rą. Licz­ne są na­wią­za­nia do po­wie­ści obu bo­ha­te­rów. Książ­ka spodo­ba się mi­ło­śni­kom su­spen­su, lecz praw­dzi­wą grat­kę sta­no­wić bę­dzie dla zna­ją­cych Ta­jem­ni­cę Edwi­na Dro­oda, oraz to­wa­rzy­szą­ce jej dys­ku­sje. Ele­men­ty Dro­oda łączą się z po­sta­cia­mi, wy­da­rze­nia­mi i sfor­mu­ło­wa­nia­mi w książ­ce Dic­ken­sa, na­da­jąc im nowe zna­cze­nie. Dłu­gość frag­men­tów hi­sto­rycz­no-oby­cza­jo­wych ob­ni­ża nie­ste­ty na­pię­cie. Lecz groza znów łapie za gar­dło, a nie­jed­no­znacz­ność po­sta­ci i świa­ta przy­ku­wa uwagę.

Nowa Fantastyka