
Dziś chcę Wam zaprezentować powieść z gatunku high fantasy, która spowodowała, że zatęskniłam za fantastyką. Pan Snów zgodnie z cechą gatunku przeniósł mnie w wymyślony/równoległy świat. Świat wyśniony…
„Być może Wszechświat jest niczym innym, jak tylko Snem pewnej Istoty. Jeśli tak, to kim jest owa postać, czym w rzeczywistości jest jej Sen? Sztuczną inteligencją? Umysłem? Jeśli to prawda, to, kim my jesteśmy w tym Śnie?”*
Po przeczytaniu takiego blurbu odczuwałam ekscytację. Fabuła wydała mi się niesamowicie interesująca, a świat przedstawiony intrygujący. Jak poradziła sobie autorka? Jak ja odebrałam tę powieść? Zapraszam Was do lektury poniższego tekstu.
Świat przedstawiony. W kilku słowach: Deliryczny. Depresyjny. Klimatyczny. Pesymistyczny. Posępny. Apatyczny. Niepokojący. Złowrogi. Kasandryczny. Nieszablonowy.
Czemu przedstawiony jest w tak czarnych barwach? Cóż…Główny bohater, a właściwie antybohater oddziałuje na krainę będącą jego Snem bardzo depresyjnie. Jest niczym robaczywe jabłko – na zewnątrz piękny, w środku przeżarty. Jest sercem krainy, które pragnie przestać bić powodując zamęt w całym organizmie.
„Gorycz jest bezpieczna, przyjmuj ją szczodrze. Strzeż się serdeczności. Jeśli coś jest zatrute, to słodycz.”*
Całość świata mimo tak posępnej wizji wypada rewelacyjnie. Mitologia jego powstania poraża ogromem przedstawionych informacji. Chce się krzyczeć „wow”. Mamy m.in. Ziemię Główną i poboczne, Rzeki, Cykle i Sny. Przestrzeń paraastralną. Akt Śnienia. Pierwotne Siły – WszechChaos, PraPorządek. WszechRzekę. Już we wstępie i w podsumowaniu rozmów channelingowych poznajemy każdy z tych elementów, a całość wypada spójnie i logicznie, choć zawile. Przywodzi na myśl połączenie Silmarillionu (szczegółowy opis powstania świata i ras), Władcy Pierścieni (element przygody, postacie i rozległość świata) i Wiedźmina (ostrość i wulgarność występująca w powieści). Opowieść cechuje także konsekwencja – bohaterowie nie schodzą z raz obranej drogi, a kraina trwa w swoich ramach i założeniach. Nie odnajdziecie w niej przypadkowości. Historia wygląda na dogłębnie przemyślaną.
„Zło konieczne jak najbardziej istnieje. Wtedy, gdy dobro zostaje wypaczone przez to, że sobą pozostało, a nic nie mogło zdziałać, rozumiesz? Wtedy rodzi się zło konieczne.”*
Wszystko łączą wątki filozoficzne, ezoteryczne i astralne, występujące w dużym natężeniu, szczególnie na początku historii. To przede wszystkim nawiązania do równowagi w świecie, dwóch przeciwstawnych mocy: Słońca i Księżyca. Dnia i Nocy. Yin i Yang. Tematyka bardzo ciekawa i spójna z fabułą powieści oraz jej bohaterami, jednak wątki te występują w sporym natężeniu, przez co odbiera się je, jako ciężkie i zawiłe. Wstęp, rozmowy channelingowe czy niektóre części tekstu dotyczące mitologii świata musiałam czytać kilkukrotnie. W zagadnieniach tych widać pasję i chęć przekazania wiedzy przez autorkę, która studiowała filozofię, aczkolwiek nie każdemu czytelnikowi taka redundancja pojęć będzie odpowiadać. Uważam, że gdyby pewne hasła czy elementy z tych zagadnień zostały dołączone do słowniczka na końcu, a historia dotycząca powstania i funkcjonowania świata oraz zbiór ras była przedstawiona w formie graficznej, jako dodatek do powieści – całość czytałoby się płynniej. Problem zawiłości znika gdzieś w połowie książki, gdy uzyskujemy wszystkie informacje, które pragnęła przekazać autorka. I wtedy rozpoczyna się akcja, która wbrew pozorom nie pędzi w tempie ekspresowym, a płynie niczym WszechRzeka, zawierająca w sobie pierwotne siły stanowiące równowagę. Zagadnienie równowagi przewija się przez całą opowieść i widoczne jest w każdym elemencie historii – działaniach bohaterów czy funkcjonowaniu świata. Podobnie jest z magią, która otacza cały przedstawiony świat. Nie jest jego głównym elementem, nie razi w oczy, jednak:
„Magia była emocją, jaką odczuwał każdy element tego bajkowego miejsca”s.54*
Nieszablonowość. Z takim przedstawieniem świata i narodzin poszczególnych ras nigdy wcześniej się nie spotkałam. Opisywana kraina jest niezwykle barwna, lecz są to odcienie szarości – odcienie rozpaczy. Wątek snu nie jest czymś nowym, był poruszany choćby w cyklu Sen o Krwi, ale zarówno świat przedstawiony jak i bohaterowie czy mitologia znacznie różnią się od Pana Snów. Zabójczy Księżyc i Mroczne Słońce z przytoczonego wyżej cyklu – ukazują świat bardziej ugładzony, pogodny i niepodzielony na rasy. Przedstawiają pojedyncze niebezpieczeństwa danego świata. Pan Snów ukazuje niebezpieczeństwo w każdej linijce opowieści – od autodestrukcji po zbiorowe, powolne umieranie.
„Piekło… Jeśli barwa jest cierpieniem światła, to światło może być bólem ognia, ogień – łzami piekła, a ono samo– potrzebą barw, by cokolwiek odróżnić i rozpoznać”s.310*
Styl. Rozbudowany. Momentami filozoficzny. Ostry. Wulgarny. Pesymistyczny. Dostosowany do poszczególnych ras, postaci i funkcji, jakie sprawują w powieści. Dialogi nie są drętwe, a my poznajemy historie z perspektywy różnych graczy – Ostatniego Strażnika, jego towarzysza Setha, skoczka będącego świeżakiem w szeregach krainy czy postaci knujących spisek.
W Panu Snów odnajdziecie także wiele odmian języków i gwar. Choćby te w poniższych cytatach.
„Elh’clle masshet’a nhre eap reekhe. (porzekadło wampirze)
Kto kocha prawdziwie, nie kłamie.”*
„– Czy oni zawsze…
– Zawsze. Najebani jak szpoki. A jak spróbujesz rzec Strażnikowi, coby tyle nie żłopał, to ci powie, żebyś ta nie fefloł, bo ciebie i całą tę pierońską Krainę dziewięćset dni i nocy tworzył bez krzty procenta, toć mu się należy.
– A jak powiesz Sethowi, coby się może ograniczył, bo chleje jeszcze więcej, to ci, odwarknie, że nie może na trzeźwo wydolić z tą zapitą, obrażoną na cały świat cholerą.”*
Widać, iż autorka zrobiła porządny research. Pan Snów pełen jest szyderstw, nawiązań do wątków homoseksualnych szczególnie wśród elfów, mimo to każdy z tych elementów wpisuje się idealnie w pesymistyczny i posępny klimat powieści. Oczywiście nie każdemu czytelnikowi taki język i zachowanie bohaterów będzie odpowiadać. Choć nie jestem zwolenniczką wulgarnego stylu i języka w powieściach, tutaj w ogóle mi one nie przeszkadzały.
Bohaterowie. Pan Snów pełen jest przeróżnych istot. Smoków Ognistych. Elfów: Słońca, Błędnych, z Gór i Wysokich, Krasnoludów, Wampirów, Ludzi i Wilków. Sposób ich narodzin, codzienność czy funkcje, które pełnią to elementy, z którymi w takiej kompilacji wcześniej się nie spotkałam. Każdy z bohaterów literackich jest postacią niejasną i wielowymiarową. Postacie nie dają się określić w kategoriach dobra i zła. Funkcjonują, skupiając się na prywatnych celach: życiu, śmierci, miłości czy władzy. By nie odczuwać depresji, żalu i smutku Poruszyciela – Ostatniego Strażnika uciekają w najdalsze zakątki krainy lub nadużywają wszelkich substancji odurzających.
„W opowieść pełną magii, chwały, planów zbawienia i cierpień za całą społeczność naszego Snu”s.9*
Główny protagonista to Ostatni Strażnik Równowagi – antybohater, który próbując ratować ludzkość, stracił w nią wiarę. Przeznaczenie z niewiadomych powodów się nie spełnia, a Poruszyciel staje się coraz bardziej zrezygnowany, apatyczny, bierny i ponury. Używki są jego pożywieniem. Znieczula się by funkcjonować, a jego ból odczuwa każdy mieszkaniec Snu, w szczególności jego towarzysz, Seth Irinina, który podobnie jak główny bohater jest Elfem Wysokim. Są niczym Noc i Dzień. Awers i Rewers. Dwie postacie zapewniające wzajemną Równowagę. Irinina próbuje walczyć, miota się, jednak Strażnik jest bezwzględny i zmęczony. Nie chce walczyć ani żyć, a uśmiercenie go jest praktycznie niemożliwe. I tutaj na scenę wkraczają postacie, które nie ukazują swoich drugich oblicz innym bohaterom historii. Podejmują działanie z różnych, typowo ludzkich pobudek: miłości, nienawiści, rozpaczy, realizując elementy uknutego spisku. To postacie o ogromnej mocy i wiedzy. Nie przerażają, gdyż cała kraina jest wystarczająco złowroga, by plasować wszystkie postacie na równym poziomie. Interesującą osobowością jest także Rafael – świeżak w tej grupie – zbawiony męczennik, empata, który nie wiadomo do końca, czemu służy: złu czy dobru. Poznaje świat i ludzi czując ich emocje. Jakie otrzymał zadanie? Czekam z niecierpliwością na jego dalsze losy.
„Pod twoją skórą pełza zło. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Białe jak śnieg, bez koloru ani nazwy, tak jest wielkie. Oślepia i kaleczy wzrok. Udaje jasność i w sumie… Czemu go z nią nie pomylić? Prawda?”*
Podsumowując postacie nie są płaskie, wpisują się idealnie w apatyczne otoczenie. Bohaterowie tej powieści nie każdemu przypadną do gustu. Natężenie rozpaczy i beznadziei, jaka ich otacza oraz częsty brak woli walki powodują, iż trudno się z nimi utożsamiać. W pewnym momencie nawet ich żałujemy, czekając na koniec, który w tej historii nie jest jednoznaczny. Pozostawia sporo niedopowiedzeń – mam nadzieję odkryć je w kolejnej części cyklu. Czekam, aż zaczną walczyć, planować i odzyskają wiarę w siebie, ludzkość i możliwość zbawienia.
„To nie może być zdrowa miłość do chorej istoty” *
Podsumowanie. Ze względu na konsekwencje w ukazaniu świata przedstawionego, kreacji postaci i stylu – powieść wypada wiarygodnie. To historia stworzona z rozmachem i wyobraźnią, która powinna przypaść do gustu nawet najbardziej wybrednym fanom fantastyki. Powieść ambitna, z dobrym warsztatem, choć momentami zawiła i skomplikowana. Spokojnie mogę pokusić się o stwierdzenie, iż Pan Snów to najlepsza polska fantastyka, jaką miałam okazję ostatnio przeczytać. Każdy jej element zgadza się z podstawowymi założeniami gatunku. Pierwszy tom trylogii Sen o Niczym to fascynujący świat, wielowymiarowi bohaterowie i mitologia, która zachwyca mnie swoim rozmachem. Gorąco i szczerze polecam.
*cytaty pochodzą z omawianej powieści