
Wrocław, rok 2033, dwadzieścia lat po wojnie nuklearnej. Ci którzy ocaleli kryją się w podmiejskich kanałach, tworząc enklawy, niewielkie zamknięte społeczności. W jednej z nich mieszka Nauczyciel, główny bohater powieści. Jeden z niewielu żyjących Pamiętających, czyli ludzi którym czasu sprzed Ataku nie są obce. Razem ze swoim niepełnosprawnym synem, na skutek knowań jest zmuszony opuścić bezpieczną enklawę i udać się w podróż do górującej nad miastem Wieży, ruin wieżowca Sky Tower.
Tak zaczyna się ta postapokaliptyczna powieść. Wpisuje się ona w Uniwersum Metro 2033. Szmidt stara się wdrażać nowe pomysły, opisuje powojenny Wrocław, społeczności które powstały na zgliszczach cywilizacji. Mamy tu państwo kościelne – Nowy Watykan, Wolne Enklawy, należącą do kibiców Ligę, kanibali zwanych Lekterytami. Pod pretekstem wędrówki głównego bohatera autor ukazuje nam realia życia na i pod powierzchnią zniszczonego miasta.
Największym plusem powieści są starannie zarysowani bohaterowie. Nawet postaci drugoplanowe są ciekawie przedstawione i zapadają w pamięć. Czy to opryskliwa małolata Iskra, kowal Stannis, stalker Farciarz. Każdy ma swój unikalny sposób bycia, mówienia. Najmniej wykorzystaną postacią w powieści jest niepełnosprawny syn głównego bohatera. Jego relacje z ojcem są nakreślone ogólnikowo przez co tracą na wiarygodności.
Szmidt popuścił wodze wyobraźni w wymyślaniu mutantów zamieszkujących powierzchnię i Strefę Zakazaną. Mamy tu skrzydłocze, pilaki, cieniaki, stąpacze, pokąsie, szariki, sarlaki czy kotokaty. Z częścią maszkar bohaterowie muszą się zmierzyć, inne są tylko wspomniane i opisane.
„Otchłań” to rozrywkowa powieść, z przewodnim motywem podróży. Doskonale wpisuję się w Uniwersum Metro i można ją polecić każdemu fanowi postapokalipsy. Napisana jest prostym, dosadnym językiem dzięki czemu czyta się jednym tchem.
Dobre czytadło :) Dodatkowy plus za zakończenie.
"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "