Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

Ceterari

Miasto ruin

{
Pisząc tę recenzję trafiłam w radiu na krótki reportaż dotyczący znikającego w wodach Pacyfiku państewka Kiribati. Niedługo ślad po nim zaginie, a wszystko przykryją zimne i granatowe wody.

Co jednak stanie się z ludźmi, którzy tam żyją? Uważają, że ziemia równa się ludziom i powinni rodzić się i umierać tam, gdzie ich przodkowie. Za kilkanaście lat stracą tę możliwość na zawsze.

Przenieśmy się teraz w zupełnie inny obszar świata, na granicę Ameryki Północnej i Kanady, do kiedyś potężnego miast Detroit. Sytuacja tych ludzi jest zdumiewająco podobna…

 

"Detroit. Sekcja zwłok Ameryki" Charliego LeDuffa opowiada o ruinach, które zostały po mieście słynącym z wielkiego przemysłu, nowatorskich rozwiązań i produkcji samochodów. Nie jest to jednak reportaż o szczątkach miasta, a opowieść o ludziach, którzy utknęli w ziemskim przedsionku do piekła. A autor książki, Charlie LeDuff jest jednym z nich. Wracając z Nowego Jorku do miasta swoich narodzin, niesławnego Detroit, pisze książkę bardzo emocjonalną i subiektywną, przeprowadzając na Detroit tytułową „sekcję zwłok Ameryki”.

 

To opowieść pełna złości i pretensji, dlatego też język autora bywa czasami obraźliwy i brutalnie szczery. LeDuff nie waha się także używać przekleństw. Jest pełen nienawiści w stosunku do ludzi, którzy doprowadzili jego miasto do upadku i umywają do dzisiaj ręce, udając, że dziura zwana Detroit nigdy nie istniała. LeDuff rozumie też patologię współczesnego Detroit i  nadzieję dosłownie umierającą na ulicach swojego miasta. Zaczyna swoją książkę od zamarzniętych zwłok w szybie niedziałającej windy, którymi nikt się nie interesuje. I dalej pisze: „Detroit zaczynało mocno ryć mi mózg. Nie umiałem już zachować rutynowego, reporterskiego dystansu. To był mój dom. Miejsce, w którym żyłem. Miejsce, w którym wychowałem moje dziecko i w którym – w śmierdzącej piwnicy, niecałe sześć tygodni po moim przyjeździe – umarło dziecko mojej siostry. A tego ranka patrzyłem na dorosłych facetów, którzy z  upadku gównianego domu cieszyli się tak bardzo, jakby walił się mur berliński. Detroit robiło ze mną coś, czego nie zrobiła dotąd żadna inna historia. Raniło mnie.

 

W „Detroit. Sekcji zwłok Ameryki” pisze o  własnych patologiach rodzinnych, zerwanych więziach i to jest ta bardzo intymna część jego reportażu. Ale rozmawia też z mieszkańcami miasta ruin: bezrobotnymi i bezdomnymi, strażakami i politykami, ukazując problemy, z jakimi boryka się amerykańska była klasa robotnicza. Oraz, a może przede wszystkim, ludzie, którzy powodowani prawie szalonym patriotyzmem lokalnym, postanowili zostać w mieście-widmie. Tych historii jest tyle, ilu mieszkańców Detroit. LeDuff pokazuje niektóre z nich, tworząc historię pełną bólu i gniewu.

 

Jednak tli się w nim iskierka nadziei. Pod koniec książki mówi, że nie wierzy w reinkarnację, ale w dawane znaki. Wierzy, że dawne Detroit nigdy już nie wróci, lecz z jego szczątków może powstać coś nowego.

 

Nie dowiecie się z tej książki wiele o historii Detroit. Nie dostaniecie też obiektywnego reportażu o sytuacji jednego z wielu amerykańskich miast. Jeśli szukacie książki w tym stylu, nie sięgajcie po “Detroit. Sekcję zwłok Ameryki”. Ta książka to krwawa i brutalna autopsja, którą LeDuff przeprowadza na swoim mieście i na swoim życiu. To historia o emocjach i o ludziach. Tylko tyle i aż tyle.

Komentarze

obserwuj

Dobrze napisana recenzja, ciekawej książki.

W przypadku Detroit słynny amerykański sen uległ swoistemu odwróceniu.

“To opowieść pełna złości i pretensji, dlatego też język autora bywa czasami obraźliwy, pełen brutalnej szczerości i przekleństw. LeDuff jest pełen“ – powtórzenie

 

“zamarzniętych zwłok w szybie“ – łomatko, ale w szybie nie wiem, okna wystawowego? W szybie kopalnianym? W jakiej/jakim szybie?

 

Hm, zainteresowałaś mnie. Nie konkretnie tą książką, może, ale samym Detroit. Już sam suchy opis na Wikipedii ścina krew w żyłach. Wow. To taka postapokalipsa przed apokalipsą, niesamowite.

 

Swoją drogą zaś tak, recenzja udana.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Szybie niedziałającej windy z tego co kojarzę ;)

 

Zaraz poprawię pełnego.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Po recenzji tej książki dochodzę do wniosku, że gdyby ktoś miałby napisać coś podobnego w polskich klimatach, to pewnie byłoby o Radomiu :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

No, ale zwłok w szybie nie poprawiłaś... Naprawdę nie sądzisz, że brak dookreślenia brzmi wieloznacznie? ; )

 

@Beryl – biedactwo!

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Dobra książka! Choć mocno jednostronna – same minusy, mimo, że gdzieś tam nieśmiało jakieś plusy wychylają głowę.

Natomiast co do przyczyn tego rozkładu – tak to jest, jak ideologia ma pierwszeństwo przed zdrowym rozsądkiem. 

Warto przeczytać!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nowa Fantastyka