Książka

| KOPIUJ

Recenzja:

Ceterari

Dorastanie w świetle reflektorów

{
Wydawnictwo głównie znane z wydawania niezliczonych książek z uniwersum "Metra" rzuciło się na głębokie, różowe wody powieści dla nastoletnich dziewcząt.

Się­ga­jąc po książ­kę dla na­sto­la­tek, (choć nie zda­rza mi się to czę­sto), za­wsze oba­wiam się, że fa­bu­ła okaże się bo­le­śnie na­iw­na, ewen­tu­al­nie bę­dzie miała na celu udo­wod­nie­nie, jak ważne jest po­sia­da­nie chło­pa­ka dla dobra całej ludz­ko­ści. W związ­ku z po­wyż­szym, „Girl On­li­ne. W Tra­sie” na­pi­sa­ne przez Zoe Sugg roz­cza­ro­wa­ło mnie w bar­dzo miły spo­sób. Przede wszyst­kim, książ­ka na­pi­sa­na jest do­brym, płyn­nym ję­zy­kiem. Po dru­gie, hi­sto­ria ukry­wa­ją­ca się mię­dzy ko­lo­ro­wy­mi okład­ka­mi jest cie­ka­wa, wręcz miej­sca­mi wcią­ga­ją­ca. A po trze­cie, co chyba naj­waż­niej­sze, pod tym całym lu­krem i bro­ka­tem, mówi o wielu na­praw­dę waż­nych rze­czach.

 

„Girl On­li­ne. W Tra­sie” to teo­re­tycz­nie drugi tom książ­ki „Girl On­li­ne”. Jed­nak pod­cho­dząc do czy­ta­nia “W Tra­sie” nie trze­ba wiele wie­dzieć o tym, co dzia­ło się w pierw­szej czę­ści. Wy­star­czy to, że głów­na bo­ha­ter­ka to Bry­tyj­ka, szes­na­sto­let­nia Penny, ak­tu­al­nie za­ko­cha­na w przy­stoj­nym, ame­ry­kań­skim, rów­nież na­sto­let­nim gi­ta­rzy­ście, o imie­niu Noah. Zoe Sugg po­słu­cha­ła przy tym kry­tycz­nych gło­sów, jakie po­sy­pa­ły się na jej twór­czość po wy­da­niu pierw­sze­go tomu i drugi jest już o wiele lep­szy, nie tylko ję­zy­ko­wo, ale przede wszyst­kim fa­bu­lar­nie. 

 

Au­tor­ka książ­ki, Zoe Sugg po­ka­zu­je, że nie jest na­iw­ną, choć ślicz­ną blo­ger­ką mo­do­wą pi­szą­cą słod­kie książ­ki dla dziew­cząt. A w każ­dym razie nie tylko. Przede wszyst­kim, głów­na bo­ha­ter­ka jej książ­ki, Penny, mar­twi się tym, że nie wie jesz­cze co chce robić w życiu. To do­brze, bo to ozna­cza, że przy­naj­mniej chcia­ła­by mieć na sie­bie jakiś po­mysł. Myśli o fo­to­gra­fii, ale wie, że przed nią jesz­cze długa droga. Te wąt­pli­wo­ści po­głę­bia­ją się jesz­cze, gdy wraz z ze­spo­łem Noah po­dró­żu­je po całej Eu­ro­pie i za­czy­na się czuć jak przy­sło­wio­we piąte koło u wozu, a przede wszyst­kim uzmy­sła­wia sobie, że nie chce być tylko „dziew­czy­ną sław­ne­go chło­pa­ka”.

 

To tylko jeden z wąt­ków po­ru­sza­nych w „Girl On­li­ne. W Tra­sie”. Mamy tu rów­nież hi­sto­rię na­sto­lat­ka, który oba­wia się swo­jej, ukry­wa­nej przed wszyst­ki­mi od­mien­nej sek­su­al­no­ści, ale przede wszyst­kim prze­ra­żo­ny jest wizją co­ming-outu. Są tu rów­nież wątki po­ru­sza­ją­ce temat przy­jaź­ni i tego, jak jest ważna, ale też po­ka­zu­ją­ce jak łatwo mo­że­my kogoś zra­nić lub za­wieść. I, nie­ja­ko sta­no­wią­ce wi­sien­kę na czub­ku tego bar­dzo ład­ne­go, ale przede wszyst­kim pysz­ne­go li­te­rac­kie­go tortu, w książ­ce znaj­dzie­my roz­wa­ża­nia o tym, że nie za­wsze ci, któ­rych uzna­je­my za na­szych wro­gów rze­czy­wi­ście nimi są, ale też że nie za­wsze warto ufać tym, któ­rzy po­da­ją się za na­szych przy­ja­ciół. Zoe Sugg pisze o prze­śla­do­wa­niu i to nie tylko fi­zycz­nym, ale przede wszyst­kim in­ter­ne­to­wym, a także po­gróż­kach i gło­śnym ostat­nio te­ma­cie hej­ter­stwa. Wszyst­ko to ukry­te jest pod mod­nym i sza­le­nie atrak­cyj­nym płasz­czem ko­me­dii ro­man­tycz­nej dla mło­dzie­ży, w któ­rym Zoe Sugg, znana nie­któ­rym jako Zo­el­la, czuje się jak we wła­snej skó­rze.

 

„Girl On­li­ne. W Tra­sie” to fan­ta­stycz­na książ­ka dla mło­dzie­ży, szcze­gól­nie dla dziew­czyn w wieku od trzy­na­stu do osiem­na­stu lat. Hi­sto­ria tu przed­sta­wio­na opo­wia­da o tym, o czym marzą wszyst­kie na­sto­lat­ki: o przy­stoj­nym i sław­nym chło­pa­ku, który na do­da­tek jest osza­ła­mia­ją­cym mu­zy­kiem. O sza­lo­nej po­dró­ży po świe­cie, bez nad­zo­ru ro­dzi­ców, za to w gru­pie zna­nych, cie­ka­wych i zróż­ni­co­wa­nych oso­bo­wo­ści. Jed­no­cze­śnie nie ma w „Girl On­li­ne. W Tra­sie” ni­cze­go, co mu­sie­li­by cen­zu­ro­wać ro­dzi­ce wspo­mnia­nych na­sto­la­tek. Mimo tego sza­leń­stwa mu­zycz­no-ce­le­bryc­kie­go naj­gor­szym, na co można tu na­tra­fić, to picie piwa przez osiem­na­sto­lat­ków, ewen­tu­al­nie trzy­ma­nie się za ręce i spo­ra­dycz­ne po­ca­łun­ki mię­dzy głów­ny­mi bo­ha­te­ra­mi.

 

To dobra książ­ka dla roz­bry­ka­nych na­sto­la­tek, bo będą za­chwy­co­ne lek­tu­rą, a może jesz­cze przez przy­pa­dek wy­nio­są z tej książ­ki coś wię­cej, niż tylko zna­jo­mość hi­sto­rii Penny i Noaha?

 

Komentarze

ob­ser­wuj

Jako, że nie za­li­czam się do grona od­bior­ców tej po­zy­cji cięż­ko mi się na temat wy­po­wie­dzieć. Ale re­cen­zja w cie­ka­wy spo­sób oma­wia książ­kę.

Ja rów­nież nie za­li­czam się do grona po­ten­cjal­nych od­bior­ców ; p Mimo wszyst­kie­go po­zy­tyw­ne­go, co na­pi­sa­łaś o tej książ­ce, i tak chce mi się wy­mio­to­wać na myśl o bo­ha­ter­ce-na­sto­lat­ce, dziew­czy­nie przy­stoj­ne­go sław­ne­go gi­ta­rzy­sty, roz­wa­ża­ją­cej co by tu zro­bić, by na­le­ży­cie wejść w do­ro­słe życie. Bleh ; p Wolę czy­tać inne rze­czy...

 

Ale re­cen­zja po­rżąd­na ; )

"Nigdy nie re­zy­gnuj z celu tylko dla­te­go, że osią­gnię­cie go wy­ma­ga czasu. Czas i tak upły­nie." - H. Jack­son Brown Jr

Bo nie masz na­sto­let­niej córki smiley. Może to jest wzór do na­śla­do­wa­nia? Dla trzy­na­sto­lat­ki (za­in­te­re­so­wa­nej wil­ko­ła­ka­mi) lek­tu­ra  bę­dzie od­po­wied­nia?

Pierw­sze prawo Sta­ru­cha - li­te­rów­ki w cu­dzych tek­stach są oczo­bi­ją­ce, we wła­snych - nie­do­strze­gal­ne.

Ja też niby nie je­stem od­bior­cą do­ce­lo­wym (tzw. tfu, tar­ge­tem), ale po­trze­bo­wa­łam cze­goś do od­móż­dże­nia, a to aku­rat było w za­się­gu... ;)

 

Sta­ruch, wil­ko­ła­ków to tam aku­rat nie ma... trud­no mi praw­dę mó­wiąc po­wie­dzieć, myślę, że bar­dziej bę­dzie za­in­te­re­so­wa­na tego typu książ­ką za jakiś rok-dwa. Po­da­łam nieco więk­szy limit wie­ko­wy, na­to­miast te­ma­ty­ka eg­za­mi­nów, pierw­szych mi­ło­ści i pro­ble­mów z do­ra­sta­niem za­le­ży chyba od kon­kret­nej na­sto­lat­ki, sam znasz le­piej tę wspo­mnia­ną. Jak woli krew, flaki i wam­pi­ry to jej od­puść. A jak lubi blogi i se­ria­le w stylu Han­nah Mon­ta­na to jak naj­bar­dziej ;)

 

PS. Jose, czy z twoim po­rząd­nym wszyst­ko w po­rząd­ku? Bo mam jakąś dziw­ną krop­kę na ekra­nie w oko­li­cy “rz”… :)

Za­pra­szam na stro­nę au­tor­ską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szu­ma­cher

Nowa Fantastyka