Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Kiedy Jack spoglądał w ten blady zachód, z jakąś głupią nadzieją, i tak w głębi serca wiedział, że już nic nie powróci.
– To wszystko przez Boga – pomyślał z goryczą. Na jego czole pojawiły się nieznaczne krople potu, mieszające się ze świeżą krwią.
Wciąż nie przestawał spoglądać w zachodzące słońce.
– Nie, to wszystko przez głupotę ludzką – dodał po chwili. I zaczął rozmyślać o zejściu z tego przeklętego wzgórza.
Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie.
Zapamiętał tę przewróconą szklankę, w której znajdowała się czarna z pianką.
– Ile bym dał, aby taką wypić – pomyślał Jack, po czym zszedł ze wzgórza. I kolejny już raz wiatr przywiał woń ohydnej spalenizny.
– Przeklęci ludzie… – zasyczał Jack, wędrując krętą ścieżką – Gdyby wszyscy przemienili się w prawdziwe ghule takie jak ja, zanim bomby opadły, świat wglądałby zupełnie inaczej. Ach, przeklęci ludzie…
Jack ruszył w stronę ruin swego domu.
– Dym… – spojrzał w górę – Cholerny dym zasłania gwiazdy! Ach, przeklęci ludzie… odebrali nawet radość z oglądania gwiazd…
Można krócej. Np. tak:
"Jack spoglądał w blady zachód z głupią nadzieją i wiedział, że już nic nie wróci.
- To wszystko przez Boga - myślał z goryczą. Na jego czole pojawiły się krople potu wymieszanego z krwią. Spojrzał w słońce.
- Nie, to wszystko przez głupotę ludzką - powiedział. - Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie.
Zapamiętał tę przewróconą szklankę, w której znajdowała się czarna z pianką.
- Ile bym dał, aby taką wypić - pomyślał, po czym zszedł ze wzgórza. I kolejny już raz wiatr przywiał woń spalenizny.
- Przeklęci ludzie - powiedział. - Gdyby wszyscy przemienili się w prawdziwe ghule, jak ja, zanim bomby opadły, świat wglądałby zupełnie inaczej. Przeklęci.
Ruszył w stronę ruin.
- Dym - spojrzał w górę. - Cholerny dym zasłania gwiazdy! Przeklęci ludzie. Odebrali mi nawet to."
Pozdrawiam.