Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Złodziej/Zabójca
„Czerwony pustynny demon"
Mikołajowi wystarczył zaledwie jeden dzień żeby znienawidzić pustynie. Słońce, piasek oraz świeże powietrze przyprawiały Mikołaja o bul głowy.
Za pomocą irytujących wskazówek typu: Za dwie wydmy skręć na wschód, Trzy dni drogi na północ, Za następnym szkieletem w lewo. Mikołaj dotarł do niewielkiej oazy, składającej się z błotnistego oczka wodnego, dwóch palm, kępy krzaków i wysokiej trawy oraz trzech ceglanych domków z płaskimi dachami.
Na miejscu otrzymał kolejne instrukcje: Tu za trzy dni, Nie pij, nie śpij, czuwaj. Przyszykuj: gogle, chustę, długi kij grubości palca wskazującego.
Mikołaj zaś chlał na umór i spał do południa. Odgłosy bitwy brutalne obudziły skacowanego Mikołaja.
Fajsal już od trzech księżyców walczył z tymi innowiercami na tej przeklętej ziemi. Niedługo żniwa, a wszystkich braci pochłonęły piaski, jeśli Fajsal nie wróci nie będzie nikogo kto mógłby zebrać plony.
Wytaczający się z budynku Mikołaj znalazł się w samym środku bitwy, na domiar złego szalała burza piaskowa.
Starszy wioski lubił opowiadać historie o złych duchach pustynnych, demonach oraz śmiałkach toczących z nimi nierówną walkę. Fajsal zaś wolał słuchać opowieści o dawnych czasach, minionych dniach o ludziach którzy odeszli. Przez całe życie Fajsal uważał że duchami i demonami powinni zajmować się kapłani a zwykli ludzie uprawą roli, hodowlą bydła, sprawami rodzinnymi. Dziś żałował swych podglądów.
Mikołaj pochylił się nad powalonym mężczyzną. – Fajsal słuchaj uważnie bo nie będę powtarzał. Dostaniesz stalowe słowo, stalową liczbę, stalowy świat, to wszystko w jednej stalowej płytce. – Mikołaj rzucił na pierś Fajsala stalową kwadratową płytkę.. – Zakopiesz ją głęboko pod swym domem. Nikomu o niej nie powiesz, nauczysz się zapisywać słowa i będziesz opisywał świat który cię otacza, a także przeszłość i teraźniejszość. A teraz ukryj się w krzakach koło palmy, gdyż za kilka chwil narodzi się legenda. Fajsal bardzo dokładnie słuchał brodatego ubranego w szaty koloru krwi pustynnego demona i wykonywał jego polecenia najlepiej jak tylko mógł.
Teti powalił kolejnego napastnika, nim tamten wyzionął ducha Teti obciął mu jedną dłoń przy pomocy metalowego sierpa z drewnianą rączką. W momencie amputacji drugiej dłoni niewielki szaroczarny kamień trafił Tetiego w tył głowy.
Zamroczony Teti nie był w stanie bronić się. Niewielkie wyszczerbione ostrze włóczni rozpruło ciało Tetiego tym samym kończąc jego żywot. Burza piaskowa nagle ucichła powodując konsternacje u obu walczących stron. Fioletowy piorun uderzył w piasek nieopodal martwego ciała Tetiego. Z chmury piasku i pyłów powstałej po uderzeniu pioruna uformowała się postać mężczyzny z głową szakala ubranego wyłącznie w przepaskę biodrową.
Fajsal był prostym człowiekiem, wierzył jedynie w to co widział dlatego idea bogów nigdy do niego nie przemawiała. Lecz dziś na własne oczy ujrzał Anubisa.
Mikołaj nachylił się nad martwym ciałem Tetiego. – Żegnaj stary druhu, obyś znalazł upragniony spokój.
Anubis stanął za plecami św. Mikołaja. – Żądam jakiegoś sensownego wyjaśnienia tej sytuacji!.
Mikołaj leniwie odwrócił się w stronę złego boga śmierci. – Naprawdę jest mi niezmiernie przykro. Sam nie wiem jak to mogło się stać. Dosłownie na chwile zamknąłem oczy….
Anubis stracił resztki cierpliwości. – Nie okłamiesz mnie, za to co zrobiłeś powinienem pożreć twoją dusze.
Twarz świętego wykrzywiła się w lekkim uśmiechu. – Przecież przeszłości niemożna zmienić.
– Obaj wiemy jak to naprawdę działa, ale ty jesteś zbyt arogancki by zaakceptować i zrozumieć konsekwencje takich czynów.
– Arogancki?! Ja?! Co najwyżej jestem bucem i ignorantem.
Bóg śmierci jedynie warknął groźnie, a następnie podszedł do nieżywego Tetiego i szybkim ruchem ręki wyrwał z martwej piersi serce. Po czym zmienił się na powrót w chmurę pyłów a wraz z min serce Tetiego.
Mikołaj wyjął z kieszeni szklaną butelkę wypełnioną brunatnym alkoholem. Całą zawartość butelki św. wylał na sponiewierane zwłoki drobnego Egipcjanina.
Fajsal uważnie obserwował wszystko z swojego schronienia w kępie krzaków. Nagłe zniknięcie Anubisa i kilka chwil później czerwonego pustynnego demona było niczym nie wypowiedziana komenda odwrotu. Obie armie w kompletniej ciszy znikły za wydmami otaczającymi oazę. Fajsal jeszcze długo leżał w krzakach i ściskał metalową płytkę jak gdyby nie istniało nic cenniejszego na świecie.
Z nastaniem zmroku Fajsal ruszył w stronę rodzinnej wioski.
Ból ! a nie bul. Tak poważny błąd ortograficzny na samym początku tekstu...
Trudno mi to ocenić, przeczytałem raczej bez entuzjazmu. Może jak przeczytam pozostałe części będę mógł napisać coś więcej.
Pozdrawiam :)
Dziękuje za komentarz.
I przepraszam za błędy, starałem się poprawić wszystkie ale ten mi najwyraźniej umknął.
Całość opowiadania składała się z 10-12 części.
Więc dopiero za jakieś dwa-trzy miesiące wszystkie części będą skończone i dodane.
Wprowadzenie
„Urlop czyli jak zostać św. Mikołajem"
Pierwsza dusza
Socjolog/Technik ogrodnictwa
„Najpaskudniejszy dzień w roku"
Druga Dusza
Złodziej/Zabójca
„Czerwony pustynny demon"
Trzecia Dusza
Gracz/Technik komputerowy
„Klatka szaleńców" - Podzieliłem na dwie części
Ponownie Druga Dusza
Kleptoman
„Magistrala chaosu"
Czwarta Dusz
Mechanik
„W ogrodzie cieni" - Przypuszczalnie też będzie w dwóch częściach
Jeszcze Raz Druga Dusza
Kleptoman
Piąta Dusza
Wojownik
Epilog Mikołaja
„Przesunięty Świat"
Epilog Enifa
„Nuklearny Guzik"