- Opowiadanie: Ragga - Ostatnie spotkanie

Ostatnie spotkanie

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Ostatnie spotkanie

Spojrzałam na jej smutną twarz nie wierząc, ze kiedykolwiek mogłabym ją taką zobaczyć. Starość już dawno dala o sobie znać. Oczy nie potrafiły zobaczyć już niczego, były takie puste i pełne smutku. Ponoć czas leczy rany, w tym wypadku to było jedynie wyczekiwanie na koniec. Na koniec, który nieubłaganie kroczył ku niej. Śmierć spoglądała w jej ślepe oczy i wyciągała okrutne łapska, aby zabrać kolejny skrawek jej ciała. Serce wystukiwało coraz to wolniejszy rytm nie mając już siły na kolejny dech. Krzyczałam nie wydając z siebie żadnego odgłosu prócz cichego westchnięcia pełnego bólu. Nie mogłam nic zrobić, cicho siedząc wpatrywałam się w nią. Oddychała tak ciężko, ze strachem łaknąc kolejnego oddechu. Widziała, że to koniec, ale trzymała się jak mogła. Króliczki mają czyste uszy. Króliczki są zdrowe i niedługo wrócą do domu i będą czekały aż przyjdzie ktoś z rodziny. Nigdy nikt nie przychodził. Przegrała swoje życie raniąc tak wiele ludzi nawet o tym nie wiedząc. Zachowywała się tak sztucznie, a może to był po prostu mechanizm obronny, albo nie potrafiła inaczej. Łzy cisnęły mi się na oczy, jednak emocje nie miały odwagi szukać ujścia. Muszę być twarda, muszę pokazać im wszystkim, że jest i będzie dobrze, że damy rade to przetrwać, że Ona da rade. Wiedziałam, że oszukuje sama siebie i Ona robiła to samo. Tak ciężko jest żyć. Czy łatwiej jest umierać? Piękne kwiaty, piękne białe kwiaty tam stoją. Nie było ich, jednak Ona je widziała – te śnieżnobiałe bzy, które pojawią się na jej grobie za chwilę. Ci wszyscy, którzy są tu przy niej, a których nie widzi, będą płakać nad jej nieruchomym ciałem. Sen zwany życiem pryśnie jak bańka mydlana. Obrzydliwie brudna bańka pełna bólu, smutku i cierpienia.

Koło niej zebrali się wszyscy, którzy byli przy niej za życia. Osób było niewiele, wszyscy pogrążeni w lęku, który swoją atmosferą przepełniał całe pomieszczenie. Bali się, że odejdzie, chociaż nadchodził jej czas. Cisza panująca w tamtym pokoju była przepełniona siarkowym zapachem zbliżającej się śmierci.

Wieczorem przyszła do mnie. Była tak słaba, że ledwo wyczuwałam jej energie, ale widziałam, ze to właśnie Ona. Chciała się pożegnać i ostatni raz spojrzeć w moje pełne bólu oczy. Nie siedziała długo. Przyszła tylno na chwilę, aby się powiedzieć, że to już koniec. To wszystko już nigdy nie wróci. Pod koniec pamięta się tylko te dobre chwile, więc zapamiętam ją jako uśmiechniętą, starszą kobietę jaką była przed laty. Umierając długo cierpiała, jakby musiała przeżyć te wszystkie złe uczynki, które uczyniła innym zawczasu. Wszystko do nas wraca, niestety dowiadujemy się o tym kiedy jest już za późno.

Niedługo znów się spotkamy, tylko w nieco większym gronie i wszyscy ubraniu w wymowną czerń. Zobaczymy się prawdopodobnie po raz ostatni nad jej grobem w spokojnej cmentarnej kapliczce. W uszach zabrzmi ta sama smutna melodia co na innych pogrzebach. Nie sądzę, aby wielu dowiedziało się o jej śmierci, mimo tego spotkamy się tam wszyscy, którzy bardziej lub mniej byli za życia. Przyjdą wszystkie córki i nie wszyscy już synowie, wnuczki i sąsiedzi, jeśli w ogóle dowiedzą się o jej śmierci. Starych znajomych pewnie nie będzie, za dużo ran im zadała, o których wiedzą tylko oni i Ona sama. Czy będzie patrzyła na nich stojąc nieopodal swojego nieruchomego ciała? Przekonam się w trakcie pogrzebu. Chciałabym żeby była i ostatni raz porozmawiała ze mną zanim odejdzie. Nigdy nie byłyśmy sobie szczególnie bliskie i nie wiem czy bardziej mam tego żałować, czy się cieszyć. Gdybyśmy było blisko ból byłby jeszcze większy, a strata przeraźliwie bolesna. Teraz nie straciłam wiele. Bezdusznie, nie odczuwając większych emocji powątpiewam, że to się stało już teraz. Króliczki mają czyste uszy. Tak trudno przegryźć te słowa wypływające z ust umierającej kobiety.

Na jej grobie położę białe kwiaty, które widziała przed śmiercią. Białe niczym rozgrzeszenie za całe jej życie.

Koniec

Komentarze

Mam wrażenie, że dużo, dużo lepszą formą do wyrażenia takiej treści byłby wiersz. To co chcesz przekazać to są emocje, wspomnienia i wewnętrzne refleksje podmiotu potencjalnie lirycznego, a czytając to jako opowiadanie ma się wrażenie, że to wyrywek, fragment jakiejś książki poprzedzonej pewnymi wydarzeniami.

 

Możliwe, że jestem za głupi, aby zrozumieć o co chodzi z tymi królikami, wpisałem nawet ,,Króliczki mają czyste uszy" w google, ale ku mojemu rozczarowaniu nie był to fragment jakiegoś poematu.

 

Bardzo pozytywne jest natomiast to, że od razu widać, że jesteś bardzo wrażliwa.

Miałem sen, ale już mnie odszedł...

„Spojrzałam na jej smutną twarz nie wierząc, ze kiedykolwiek…' – że

 

„Starość już dawno dala o sobie znać. Oczy nie potrafiły zobaczyć już…”

 

„Krzyczałam nie wydając z siebie żadnego odgłosu prócz cichego westchnięcia pełnego bólu.” – Jak się krzyczy i wzdycha jednocześnie?

 

„Przegrała swoje życie raniąc tak wiele ludzi…” – wielu

 

„…że damy rade to przetrwać, że Ona da rade…” – radę x 2

 

„Była tak słaba, że ledwo wyczuwałam jej energie, ale widziałam, ze to właśnie Ona.” – energię, że

 

„Przyszła tylno na chwilę, aby się powiedzieć…” – tylko, zbędne się

 

„…jakby musiała przeżyć te wszystkie złe uczynki, które uczyniła innym zawczasu.” – Nie sądzę, by „zawczasu” było tu dobrym określeniem. To nie dokładnie to samo co „wcześniej”.

 

„…wszyscy ubraniu w wymowną czerń…” – ubrani

 

„Zobaczymy się prawdopodobnie po raz ostatni nad jej grobem w spokojnej cmentarnej kapliczce” – Grób w kapliczce? Jak to?

 

„…mimo tego spotkamy się tam wszyscy, którzy bardziej lub mniej byli za życia.” – Byli za życia jacy?

 

 

 

Zgadzam się z Nidrilem, że wiersz mógłby bardziej Ci przypasować… i że nie wiadomo, o co chodzi z króliczkami?

Nie wiem, co skłoniło Cię do napisania tego tekstu, natomiast dla mnie, stojącej z boku, jest to tekst z gatunku "o niczym". Raczej impresja, urywek wrażeń, wspomnienie, nie opowiadanie. A już na pewno nie opowiadanie fantastyczne.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Ja po połowie tekstu byłem myślami tak daleko stąd, że drugą połowę doczytałem jednym ciągiem ze składnikami czipsów nadrukowanymi na opakowaniu leżącym obok monitora. I z jednego i drugiego zapamiętałem tyle samo.

Niestety, ale poetyzować naprawdę trzeba umieć. Zgadzam się z Jose, że jest to raczej impresja, nie opowiadanie.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mnie także zaintrygowały króliczki z czystymi uszami i to w zasadzie wszystko, co zapamiętam z Ostatniego spotkania

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ech, gdyby w tekście było tyle fantastyki, ile jest literówek i usterek interpunkcyjnych…

Tak, króliczki ciekawią.

Serce wystukiwało coraz to wolniejszy rytm nie mając już siły na kolejny dech.

To ona oddychała sercem?

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka