
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Prolog
„ To jest takie miasteczko. Panuje w nim obojętność urozmaicona od czasu do czasu nieświadomym lub co gorsza świadomym złem".
Stephen King.
1
Zbudził się kiedy autokar skręcił ostro w prawo. Do Ciechocinka jechał po raz pierwszy i nie byłdo końcaprzekonany co do tej miejscowości. Wydawała mu się kolejnym zadupiem w środkowej części Polski. Do wyjazdu namówili go rodzice. Kończył już szkołę wiec pomyśleli o zorganizowani mu wyjazdu 'na własną rękę'. Ojciec namawiał go żeby się trochę rozerwał i 'wyrwał jakąś laskę'. Tak to mniej więcej określił. Spojrzał na ojca wymownym spojrzeniem i dyskusja została zakończona. Nie był zły na swoich rodziców o to,że prezentują mu taki wyjazd ale nie spodziewał się że wyślą go do takiej dziury. Nic nie mówiąc z aprobatą przyjął propozycje choć miał wiele wątpliwości.
Jego wątpliwości okazały się słuszne.
Nazywał się Mateusz Karwowski. Miał około 170cm wzrostu,ważył 63 kg, twarz przesłaniały długie włosy i ubierał się w stylu lat 80'. Na podróż założył jasne dżinsy, flanelową koszulę w czerwoną kratę oraz skórzane trapery. Strój uzupełniała skórzana torba podróżna. Nigdy nie przywiązywał większej wagi do ubioru a przyjęty styl wydawał mu się najbardziej pasujący do jego osobowości. Oparł się rękoma o oparcie na przeciw i uświadomił sobie w co się wpakował. Kierowca powiadomił właśnie podróżujących,że zatrzyma się na pobliskiej stacji i zorganizuje 30 minutowy postój. Wybrał stację Orlenu tą na której zawsze tankowali jego rodzice. Kiedy podchodziło się do kasy zawsze kasjerzy zawracali głowę punktami które można wymienić na pierdoły. Zamiast załagodzić nerwy schudnięciem portfela to tylko je podsycali jak węgle na grillu. Człowiek wsiadał do samochodu wściekły inatychmiast pokłócił się z wszystkimi pasażerami. Autokar ostro zahamował na żwirowym podjeździe stacji.
-30 minut postoju!-wrzasnął kierowca choć nie wyglądał na człowieka o takim głosie. Siwe włosy po bokach nieogolona twarz i okulary czyniły z niego klasycznego kierowce autokaru. Wysiadając z autokaru zauważył że jesień dała o sobie znać. Stację benzynową otaczał szereg rozległych kasztanowców które mieniły się czerwonymi liśćmi. Zmierzając do sklepu znajdującego się na stacji uświadomił sobie ,że nic nie wie o tym mieście. Zdziwiło go to,że nawet z własnej ciekawości nie przeczytał jego historii. Drzwi do sklepu były obrotowe. Szyby były obklejone rozmaitymi reklamami i psuły cały wygląd. Kiedy wszedł do środka zauważył,że sklep jest o wiele mniejszy niż z zewnątrz. Wyjął z lodówki Pepsi i podszedł do lady. Za nią stał wysoki gruby mężczyzna na oko miał około 40 lat. Krótka koszula w prążki i ciasne dżinsy słabo maskowały widoczną nadwagę. Podał mu 5 złoty i otrzymał 2 reszty. Zdziwiła go dosyć niska cena jak na stację w samym środku pola. Zakończył rozmyślania o cenie puszki i zabrał się do jej opróżnienia. Otworzył ją po czym wydała charakterystyczny dźwięk. Wypił połowę duszkiem i postawił ja na ziemi. Obcierając usta rękawem zauważył,że kierowca kończy dopalać papierosa. Dziwiło go ,że w takim wieku palił papierosy. Dopalił papierosa do samego końca i zgniótł go butem na żwirowej drodze. Mateusz dopił ostatni łyk Pepsi,która zdążyła stracić już swój gaz i ruszył w stronę autokaru. Poczuł ucisk w szyi spowodowany pewnie długim siedzeniem w jednej pozycji i spojrzał w górę pocierając bolące miejsce. Zauważył,że niebo się zachmurzyło i lada chwila może zacząć mocno padać,więc przyspieszył kroku. Kiedy wchodził do autokaru zaczęło padać. Usiadł wygodnie w fotelu obserwując krople spływające po szybie niczym baletnice tańczące w teatrze. Już miał odpłynąć w krainę snów,kiedy pewna rzecz przykuła jego uwagę. Po drugiej stronie szosy stał mężczyzna. Był ubrany w ciemny płaszcz. Twarz przysłaniał czarny kapelusz spod ,którego wystawały siwe włosy. Mateusz wbił się w fotel ciągle obserwując postać. Autokar zaczął ruszać. Człowiek powoli zdjął kapelusz. Spod niego wyłoniła się twarz człowieka zmęczonego życiem. Uśmiechnął się szeroko do Mateusza odsłaniając pożółkłe zęby. Kiedy Mateusz zaczął tracić go z pola widzenia przystawił twarz do szyby. Postać pokręciła głową i znowu uśmiechnęła się szeroko. Kiedy stracił go z pola widzenia opadł na fotel. Spojrzał po wszystkich czy widzieli coś równie dziwnego jak on ale nikt nie zwrócił na niego uwagi. Odetchnął głęboko i natychmiast zasnął. Śniły mu się przerażające zdarzenia których nie mógł nawet sam opisać. Przyśnił mu się nawet Ciechocinek okryty jakąś nieprzyjazną atmosferą i mrokiem. Obudził się kiedy autokar dojechał do celu.
Ciechocinek zawsze uchodził za miejsce odpoczynku i spokoju. Tylko do tego momentu.
2
Uzdrowisko Ciechocinek-"Perła Kujaw" najbardziej znane uzdrowisko nizinne ,położone w północno-zachodniej części kraju na lewym brzegu płynącej w szerokiej dolinie Wisły,zwanej Niziną Ciechocińską. Powstanie uzdrowiska związane jest z lokalnymi źródłami solankowymi.(…)
Rozwój Ciechocinka jako osady i uzdrowiska spowodowało przyznanie w 1916 roku praw miejskich. Obecnie źródło Ciechocinek posiada specjalistyczne obiekty przyrodolecznicze:Dom Zdrojowy,Sanatoria i Prewentoria. Pierwszoplanowym profilem leczniczym są schorzenia narządów ruchu,układu krążenia, reumatologia. Drugoplanowym profilem objęte są choroby układu oddechowego.(…)
Ciechocinek jest również miejscowością wypoczynkowo-wczasową dla osób spragnionych wytchnienia i odpoczynku wśród zieleni i kwiatów. Tereny zielone zajmują wyjątkowe miejsce.(…)Osobliwością jest jego specyficzny mikroklimat,który sam w sobie jest uznanym tworzywem leczniczym. W latach 1824-33 powstały tężnie I i II, a w 1858 r. została postawiona tężnia numer III.
Projektantem był Jakub Graff,a wyjątkowe na skalę europejską i światową wystawiono z inicjatywy Stanisława Staszica. Tężnie mają konstrukcję drewnianą, po bokach zabezpieczone podporami. Między żebrami ułożony jest chrust z tarniny po którym spływa solanka o stężeniu 27%.Wysokość konstrukcji wynosi około 16 metrów,a łączna długość to 1741,5 metra.
W tak spokojnym miasteczku nie może wydarzyć się nic złego….
,,Spojrzał na ojca wymownym spojrzeniem...'' . A można napisać: ,, Spojrzał wymownie na ojca''.
Myślę, że szczegółowe podawanie wzrostu i wagi postaci jest niepotrzebne, a wystarczy określić bohatera jako szczupłego, średniego wzrostu młodzieńca, nie wdając się w takie pierdoły, które brzmią też niezanajlepiej.
Zwracaj uwagi na przecinki, trochę ich pozjadałeś. I liczby pisz słownie.
Jest to chyba jedynie wstęp do historii. Kontynuuj zatem.
Rany Julek!!!
King lubuje się w opisach. Dzięki nim tworzy atmosfere swoich utworów. Nawet gdy pisze o byle czym to dzięki tworzonym przez niego opisem czyta się to dobrze. Niestety powyższy tekst nie czyta się dobrze. Budowa zdań jest nienajlepsza. Fabuła sprowadza sie do faceta stojącego na poboczu. Nie ma sprawy, ale dobrze byłoby abym ja się jego przestraszył. A ja się go nie boje. Historia o Ciechocinku ten tekst jeszcze bardziej dołuje. Tworzy w nim niezamierzoną śmieszność. A przecież miało być poważnie.
Ma to być prolog. Dobrze, ale zanim napiszesz dalszy ciąg to poważnie go przeredaguj i wyrzuć z niego Ciechocinek. Może lepiej obóz harcerski, wakacje pod namiotem. Cokolwiek.
Pozdrawiam
Ale liczby słownie! Przecinki gubisz! Sporo musisz wyciąć. Myślę, że wcale nie musisz zamieniać Ciechocinka na coś innego. Myślę, że dalsza część ma być mocno związana z tym miastem więc tego się trzymaj. Jednak zwróć uwagę na błędy. Ortografię poprawia word, o interpunkcję częsciowo sami musimy zadbać, ale cała reszta należy do autora. Dawaj dialogi, rozwiń akcję, spraw żeby czytelnik był zainteresowany dalszym ciągiem. Ja nie jestem. Trochę zmian się przyda.
Pozdro.
Dobrze chłopaki prawią. Ode mnie 3. Na dobry początek.
Pozdrawiam.
Ziew... Nuda połączona z horrorem opisów. Nie cierpię tego. W dzisejszych czasach telewizji, internetu i czego tam jeszcze, każdy widział już wszystko, ma gdzieś tam zakonotowany w podświadomości obraz wszystkiego i żaden opis tego obrazu nie zmieni. Jak napiszesz "cadillac" to choćbyś się zes... od opisów, to i tak w wyobraźni każdy będzie widział tego czerwonego z tanich filmów gansterskich. Z raperem w środku...
Nigdy jeszcze nie przeczytałam tyle o Ciechocinku, niemniej reklama raczej taka sobie...
Ode mnie kilka komentarzy, głównie językowych:
> Nazywał się Mateusz Karwowski. Miał około 170cm wzrostu, ważył 63 kg,
Jakie znaczenie dla akcji ma wzrost i waga bohatera?
> Strój uzupełniała skórzana torba podróżna.
Strój może uzupełniać apaszka, czapka, ale nie torba. Torba nie jest elementem odzieży.
> Kierowca powiadomił włanie podróżujšcych,że zatrzyma się na pobliskiej stacji i zorganizuje 30 minutowy postój. Wybrał stację Orlenu tš na której zawsze tankowali jego rodzice. Kiedy podchodziło się do kasy zawsze kasjerzy zawracali głowę punktami które można wymienić na pierdoły. Zamiast załagodzić nerwy schudnięciem portfela to tylko je podsycali jak węgle na grillu. Człowiek wsiadał do samochodu wciekły inatychmiast pokłócił się z wszystkimi pasażerami. Autokar ostro zahamował na żwirowym podjedzie stacji.
Kompletne pomieszanie czasów i podmiotów: z konstrukcji zdań wynika, że na stacji tankowali rodzice kierowcy. Zdanie Zamiast załagodzić nerwy schudnięciem portfela to tylko je podsycali jak węgle na grillu jest nielogiczne (załagodzić nerwy schudnięciem portfela? Znaczy, wydatki wpływajš na ludzi kojšco?) i niestylistyczne (to może się pojawić w mowie potocznej, ale nie w narracji w zamierzeniu literackiej). W dodatku mieszasz wydarzenia dziejšce się na oczach czytelnika z tymi, których bohater dowiadczał kiedy.
> -30 minut postoju!-wrzasnšł kierowca choć nie wyglšdał na człowieka o takim głosie.
O takim głosie? To znaczy o jakim? Nie wyglšdał na kogo, kto może krzyknšć? Anemik jaki, czy co?...
> Siwe włosy po bokach nieogolona twarz i okulary czyniły z niego klasycznego kierowce autokaru.
Rany, to istnieje jaki klasyczny wyglšd kierowcy autokaru???
> Wysiadajšc z autokaru zauważył że jesień dała o sobie znać.
No masz, i znowu pomieszanie podmiotów. W dwóch poprzednich zdaniach podmiotem był kierowca, więc tutaj podmiot domylny również odnosi się do niego (takie sš zasady polskiej składni), choć niewštpliwie chodziło ci o bohatera.
Błšd z gatunku Przewodnik wycieczki czekał na nas przed Pałacem Radziwiłłów. Był strasznie stary i tynk z niego odpadał.
> Stację benzynowš otaczał szereg rozległych kasztanowców które mieniły się czerwonymi lićmi.
A mnie się wydawało, że licie kasztanowców bršzowiejš...
> Kiedy wszedł do rodka zauważył,że sklep jest o wiele mniejszy niż z zewnštrz.
Czary jakie czy co?
> Wyjšł z lodówki Pepsi i podszedł do lady. Za niš stał wysoki gruby mężczyzna na oko miał około 40 lat.
No i co z tego? Poza tym, jak już słusznie zauważyli przedpicy, liczebniki w prozie zapisujemy słowami.
> Podał mu 5 złoty i otrzymał 2 reszty.
Po pierwsze, pięć złotyCH, po drugie na litoć boskš, chcesz zanudzić czytelnika na mierć? Kogo obchodzš takie szczegóły? Jeżeli tym sposobem zamierzałe stworzyć jaki nastrój, to niestety nie udało się.
> Zakończył rozmylania o cenie puszki i zabrał się do jej opróżnienia. Otworzył jš po czym wydała charakterystyczny dwięk.
Najpierw zabrał się do opróżniania (czytelnik w tym momencie widzi bohatera trzymajšcego puszkę przy ustach), a dopiero potem otwiera?
> Wypił połowę duszkiem i postawił ja na ziemi.
Znów nie radzisz sobie z polskš stylistyka: wyszło Ci, że postawił na ziemi... tę wypitš połowę.
> Obcierajšc usta rękawem zauważył,że kierowca kończy dopalać papierosa. Dziwiło go ,że w takim wieku palił papierosy. Dopalił papierosa do samego końca i zgniótł go butem na żwirowej drodze.
I znów mieszajš się podmioty...
> Mateusz dopił ostatni łyk Pepsi,która zdšżyła stracić już swój gaz
Bohater otworzył puszkę, wypił połowę zawartoci, postawił puszkę na ziemi i popatrzył na kierowcę, a Pepsi zdšżyła w tym czasie stracić cały gaz? Nierealne.
> Poczuł ucisk w szyi spowodowany pewnie długim siedzeniem w jednej pozycji i spojrzał w górę pocierajšc bolšce miejsce. Zauważył,że niebo się zachmurzyło i lada chwila może zaczšć mocno padać, więc przyspieszył kroku. Kiedy wchodził do autokaru zaczęło padać.
Rany boskie. Człowieku, bierzesz udział w jakim konkursie na najnudniejsze opowiadanie?
> Twarz przysłaniał czarny kapelusz spod ,którego wystawały siwe włosy.
Miał ten kapelusz nacišgnięty aż po sam podbródek? Bo innego sposobu zasłaniania twarzy sobie nie wyobrażam. Owszem, gdyby bohater patrzył na tę postać z bardzo wysoka, to wtedy rondo kapelusza istotnie zasłaniałoby twarz. Ale z siedzenia w autokarze?
> Mateusz wbił się w fotel cišgle obserwujšc postać. Autokar zaczšł ruszać. Człowiek powoli zdjšł kapelusz. Spod niego wyłoniła się twarz człowieka zmęczonego życiem. Umiechnšł się szeroko do Mateusza odsłaniajšc pożółkłe zęby. Kiedy Mateusz zaczšł tracić go z pola widzenia przystawił twarz do szyby.
Człowiek przystawił czy Mateusz? Bo znów z podmiotów robi się kasza.
> niły mu się przerażajšce zdarzenia których nie mógł nawet sam opisać.
Nie jest to zdanie budzšce szczególnš grozę (chyba, że chodzi o grozę z gatunku cile polonistycznego).
Są błędy, dlatego dam 3.
Achika, torba nie jest elementem odzieży? A co z powiedzeniem, że "dobra torba robi strój";)?
Pozdrawiam
Przyznam, że nie słyszałam, ale ja mało kobieca jestem. ;-)