- Opowiadanie: Emelkali - Piąty

Piąty

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Biblioteka:

dj Jajko

Oceny

Piąty

Za­gu­bił się w cza­sie i prze­strze­ni.

Wy­brał jedną z dróg, wśród nie­skoń­czo­nych moż­li­wo­ści. I wy­brał błęd­nie. Złą drogę, w złym miej­scu, o złym cza­sie.

Koń­skie ko­py­ta , za­miast stu­kać o ka­mie­nie, za­wi­sły w po­wie­trzu.

By runąć.

Zie­mia przy­ję­ła ich bólem i trza­skiem ła­mią­cych się kości. Krzyk­nął, a echo po­nio­sło jego roz­pacz, od­bi­ja­jąc ją od ścian wą­wo­zu i zwra­ca­jąc zwie­lo­krot­nio­ną, spla­ta­ją­cą dźwię­ki w me­lo­dię sa­mot­no­ści. Opu­ścił głowę i za­ci­snął usta. Ty­sią­ce nie­ist­nie­ją­cych gła­zów kła­dło się na jego pier­si, spły­ca­jąc od­dech. Ból ciem­no­ścią za­czy­nał ma­lo­wać rze­czy­wi­stość…

Koń za­rżał ża­ło­śnie.

Męż­czy­zna z tru­dem uniósł po­wie­ki i spoj­rzał na wier­ne­go to­wa­rzy­sza. Strza­ska­ne kości ro­ze­rwa­ły mię­śnie i roz­szar­pa­ły skórę zwie­rzę­cia. Obo­la­łe ciało po­dry­gi­wa­ło w ago­nal­nej go­rącz­ce. Chra­py roz­dy­ma­ły się, w bez­na­dziej­nej walce o ko­lej­ny haust po­wie­trza, a ciem­ne, za­mglo­ne oczy spo­glą­da­ły w nie­mym bła­ga­niu o li­tość.

Przy­su­nął się do wierz­chow­ca. Po­ło­żył dłoń na łbie ko­na­ją­ce­go. Zza pasa wyjął szty­let. Słoń­ce bły­snę­ło w ostrzu, gdy uno­sił broń i zga­sło, gdy szep­cząc ostat­nie po­że­gna­nie, wbił ją aż po rę­ko­jeść.

A potem opadł na drga­ją­ce, za­krwa­wio­ne szcząt­ki, które wie­ka­mi nio­sły go przez świat, które to­wa­rzy­szy­ły w każ­dym zwy­cię­stwie i po­cie­sza­ły po po­raż­ce. Za­ci­snął palce na zło­ci­stej, po­skle­ja­nej krwią grzy­wie i za­pła­kał.

 

W ka­mie­ni­stym wą­wo­zie, po­śród słod­kie­go kwie­cia, na so­czy­stym ko­bier­cu zie­lo­nych traw, wtu­lo­ny w zwło­ki przy­ja­cie­la, długo jesz­cze ma­rzył o po­żo­gach, ka­ta­kli­zmach i dniach osta­tecz­nych. Śnił sny, któ­rych na jawie nie przyj­dzie mu prze­żyć, bo spo­śród nie­skoń­czo­no­ści wy­brał nie­wła­ści­wą drogę.

A potem, wśród śpie­wu pta­ków i szumu da­le­kich drzew, wydał ostat­nie tchnie­nie.

 

Bo kie­dyś było ich pię­ciu.

 

Koniec

Komentarze

Ooo, dow­cip­ne :):)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Eeeee… ja tylko gupia blą­dyn­ka jez­dem, ale q… gdzie???

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Skoro py­tasz, zmu­szo­ny je­stem być nieco wul­gar­ny: W p…e! :)

Dow­cip­ny jest dla mnie motyw tego pią­te­go, co drogę, jełop, po­krę­cił i zdychł :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Ja to jed­nak je­stem po­rząd­na dziew­czyn­ka… ni tro­chę nie ko­ja­rzy­łam tego wul­ga­ry­zmu. A jeśli to ten, który Mąż mi na­świe­tlił, to świn­ka je­steś nie Ryba :P

A on nie po­krę­cił drogi, ale mając, jak każdy, wolny wybór – źle wy­brał.

SIę zda­rza, nawet jed­ne­mu z Pię­ciu.

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Hola hola, zła ko­bie­to, to ty za­czę­ła rzu­cać Q..mi, a py­ta­łaś gdzie dow­cip­ne, to jaka może być od­po­wiedź…? :) Ale jeśli byłem zbyt nie­grzecz­ny, to bar­dzo prze­pra­szam. Cza­sem się za­ga­lo­pu­ję.

 

Nadal uwa­żam, że dow­cip­ne :) Nawet je­że­li nie mia­łaś ta­kiej in­ten­cji. Bo ten piąty, bo wy­pa­dek, bo po­gu­bił drogę… Zwy­kły dzień naj­młod­sze­go brata w ban­dzie ;)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Tiaaa, a jakie za­baw­ne, że mu­siał zabić przy­ja­cie­la (bo może i koń, ale jed­nak to­wa­rzysz). A już fakt, że sam umie­ra na końcu… no boki zry­wać :P

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Hmmm, może ja za bar­dzo w czar­nym hu­mo­rze dziś sie­dzę…. :) Mnie urze­kła sama iro­nia losu pią­te­go. :)

 

Teraz moje sy­nap­sy do­pie­ro prze­tra­wi­ły, jakie słowo mógł twój małż tam wsta­wić – no, nie o ten wyraz mi cho­dzi­ło (dow­cip i tak przy­den­ny) – zły ja :) Cóż, tak bywa, jak sy­nap­sa znie­czu­lo­na, jedna z drugą :(

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

A po­do­ba­ło CI się w ogóle?

Opo­wia­da­nie, zna­czy się :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

No prze­cież, że tak – czy do­da­wał­bym uśmie­chaj­kę, gdyby nie było iro­nicz­nie dow­cip­ne w moim od­czy­ta­niu? :) Przy­jem­ny szor­cik z po­my­słem.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Ufff, bo już się bałam, że Ty tylko So­die­go ko­chasz :P

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Fuj, prze­cież Sodi jest pa­skud­ny, mały, rzyć ma pew­nie brud­ną i cia­sną… Hmmm… :)

Różne tek­sty lubię.

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

O, mój/nie­mój drogi, rzyć to ci on ma wiel­ką, prze­cie mówił, w bajce ostat­niej, że nawet jeśli by gębą w błoto padł, to i tak dupa wy­sta­wać bę­dzie…

A mi­łość ślepa jest i od wiel­ko­ści rzyci nie za­le­ży…

No, chyba że o czy­stej chuci gwa­rzyć bę­dziem…

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

A od chuci – wszak to wia­do­me – krew od­pły­wa z głowy, prze­to har­ma­ged­don i apo­ka­lip­sa i na­rzą­dów róż­no­ra­kich pan­de­mo­nium! :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

A od­pły­wa, od­pły­wa….

A to znasz: Wraca Jasio ze szko­ły, siada w kuch­ni, spodnie roz­pi­na, wyj­mu­je… no wiemy co wyj­mu­je… i pa­trząc na… wiemy na co… pyta mamę:

– Ma­mu­siu, czy to jest mój mózg?

– Nie synku, jesz­cze nie.

 

Tak też z tą chu­cią jest… krew wam – męż­czy­znom, mózg wtedy za­si­la :P

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

I dla­te­go men po­wi­nien leżeć na ple­cach, gdyż wtedy spra­wa rów­no­mier­ne­go roz­miesz­cze­nia pły­nów za­ła­twia się sama :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Oooo, to mój Mąż nie ma zwy­kle pro­ble­mu z roz­miesz­cze­niem pły­nów :D

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Naj­pierw po­pła­ka­łem się ze śmie­chu.

Potem na­szła mnie myśl: “Nie wiem, czy chcia­łem to wie­dzieć…”

A potem śmia­łem się dalej.

 

Twój małż musi być za­iste świę­tym czło­wie­kiem, z taką zło­śli­wą ko­bi­tą w domu ;) Albo ma do­sko­na­le opa­no­wa­ną umie­jęt­ność słu­chu wy­biór­cze­go ;)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Tylko to dru­gie :D

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Prze­każ mu moje wy­ra­zy uzna­nia. I po­dzi­wu! :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Po­mysł in­te­re­su­ją­cy, ale coś smut­ne. Bar­dzo je­stem cie­ka­wa, za co od­po­wia­dał ten piąty.

Au­tor­ko, na ile się orien­tu­ję, gnia­dosz nie może mieć zło­ci­stej grzy­wy. Już za­łóż­my, że konia można dobić cio­sem szty­le­tu i tego się nie będę cze­piać.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Nie, w re­al­nym świe­cie, gnia­dosz mieć zło­ci­stej grzy­wy nie może.

Ale, ko­cha­na, w re­al­nym świe­cie gość nie spada z nieba, bo po­my­lił jedną z nie­skoń­cze­nie moż­li­wych dróg… gość ży­ją­cy setki lat.

Więc, za­łóż­my, że ten kon­kret­ny gnia­dosz miał zło­ci­stą grzy­wę, do­brze? :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Jeśli chcesz, to mo­żesz nawet wie­rzyć, że Piąty jeź­dził na ży­ra­fie. Jak dla mnie, koń ze zło­ci­stą grzy­wą nie jest gnia­dy, tak samo, jak ksią­żę o zło­ci­stych wło­sach nie jest bru­ne­tem.* Nie­za­leż­nie od świa­ta i bajki.

 

* Za­kła­dam na­tu­ral­ny kolor wło­sów, tak księ­cia, jak i konia.

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

[NIE GAPIĆ SIĘ NA SPOJ­LER! ]Pią­tym (wg TP) był Chaos, potem znany jako mle­czarz Ron­nie Socha. Przy­naj­mniej teraz wia­do­mo czemu zajął się tą bran­żą – po po­dob­nych prze­ży­ciach tro­ska o mocne kości jest w pełni zro­zu­mia­ła;) [NO.]

Zdzi­wił mnie po­cząt­ko­wy patos, ale koń­ców­ka wy­na­gro­dzi­ła.

Le­piej zmień kolor tej grzy­wy. Ze zło­ci­stą maść konia by­ła­by bo­daj­że izbe­lo­wa­ta , a to wy­jąt­ko­wo nie­li­te­rac­ko brzmi:D

 

”Kto się myli w win­dzie, myli się na wielu po­zio­mach (SPCh)

PIąty nie do­sia­dał ży­ra­fy, lecz konia.

Na maść konia skła­da się i sierść i grzy­wa i ogon.

Czy ulży­ło­by Ci, gdy­bym na­pi­sa­ła: ja­sno­gnia­dy gnia­dosz? Bo te aku­rat mogą mieć siwe (w od­po­wied­nim oświe­tle­niu zło­ci­ste )ogony i grzy­wy.

Jak dla mnie kłót­nia o to, czy wy­ima­gi­no­wa­ny kil­ku­set­let­ni koń barwy gnia­dej, nie miał nie­zwy­kłej, danej tylko jemu, gdyż był wierz­chow­cem Pią­te­go i miło by było, gdyby czymś się wy­róż­niał, zmia­ny w bu­do­wie ge­ne­tycz­nej i prze­bar­wie­nia grzy­wy, jest nieco…bez sensu.

A bru­net może mieć zło­ci­ste włosy. Nie złote, lecz zło­ci­ste re­flek­sy, roz­świe­tlo­ne słoń­cem i mo­rzem.

Weź prze­czy­taj jesz­cze ze dwa Har­le­qu­iny, a się prze­ko­nasz :)

 

 

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Ow­szem, dys­ku­sja nie ma sensu.

No nie, nie wy­ma­gaj ode mnie aż ta­kich po­świę­ceń! ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Ale mi się zło­ci­sta tak po­do­ba…

Zwi­zu­ali­zuj­cie sobie, ten wąwóz, to za­cho­dzą­ce słoń­ce, to kwie­cie i mio­do­wo­brą­zo­wy koń ze złotą grzy­wą…

 

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Ko­cha­na, wszyst­ko dla dobra nauki. Ty nie wiesz, ile mą­drych rze­czy z ta­kie­go Har­le­qu­ina do­wie­dzieć się mo­żesz…

 

Po­wiem wię­cej: NIKT NIE WIE

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Zero?

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Cie­ka­wy szort. Po­do­bał mi się.

 

Po­zdra­wiam

Ma­stiff

Dzię­ku­ję Boh­dan :)

Też po­zdra­wiam

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Super :D Krót­kie i tre­ści­we xD Bied­ny koń… Wła­ści­wie, czemu oni za­wsze jeż­dżą konno?

 

Wiesz, może dla­te­go, że mimo wcze­śniej­szych su­ge­stii Fin­kli, ży­ra­fę trud­niej oswo­ić ;)

Cie­szę się, że Ci się po­do­ba­ło :)

Dzię­ki :*

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Dawno chcia­łam prze­czy­tać coś Two­je­go, za­bie­ra­łam się nawet parę razy, ale kra­sno­lu­dy – nawet cha­rak­ter­ne i świet­nie opi­sa­ne – prze­kra­cza­ją moje moż­li­wo­ści. Co, oczy­wi­ście, jest tylko moją winą. :)

No i wresz­cie coś bez kra­sno­lu­dów! Po­do­ba­ło się. :)

Bar­dzo się cie­szę.

Po­sta­ram się czę­ściej coś dla Cie­bie skrob­nąć, czyli bez kra­sno­lu­dów. Cho­ciaż, serce mnie boli, że jest ktoś, kto So­die­go nie pozna :D

 

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Kto krzyk­nął na po­cząt­ku tek­stu? Bo wy­cho­dzi na to, ze gnia­dosz. Koń jest ostat­nim pod­mio­tem nar­ra­cyj­nym w tej fazie tek­stu. W tym zda­niu bra­ku­je pod­mio­tu okre­ślo­ne­go – “jeź­dziec”.

Do­czy­tam wie­czo­rem.

Po­zdra­wiam.

Przy tym spo­rze o konia, ży­ra­fę i ko­lo­ry grzyw taki żar­cik mi się przy­po­mniał:

 

Je­dzie ry­cerz na koniu i widzi księż­nicz­kę. Myśli sobie: Pod­ja­dę do niej po­wo­li to ona za­py­ta: Dokąd tak po­wo­li je­dziesz, ry­ce­rzu? Ja wtedy od­po­wiem: Po­wo­li nie po­wo­li – ale może bym cię bzyk­nął?

Prze­je­chał obok księż­nicz­ki po­wo­li, ale nie zwró­ci­ła na niego uwagi. Ry­cerz myśli: To ja teraz prze­ja­dę obok niej szyb­ko, a ona za­py­ta: dokąd tak szyb­ko je­dziesz, ry­ce­rzu? Ja wtedy od­po­wiem: szyb­ko nie szyb­ko – ale może byśmy się bzyk­nę­li?

Jak po­my­ślał, tak zro­bił. Nie­ste­ty, księż­nicz­ka znów nie zwró­ci­ła na niego uwagi. Zde­spe­ro­wa­ny ry­cerz po­my­ślał: Wobec tego prze­ma­lu­ję swo­je­go konia na zie­lo­no i prze­ja­dę obok księż­nicz­ki, wtedy ona za­py­ta: Skąd, ry­ce­rzu, masz zie­lo­ne­go konia? Ja wtedy od­po­wiem: zie­lo­ny nie zie­lo­ny, ale może byśmy się bzyk­nę­li?

I znów jak po­my­ślał, tak też uczy­nił. Prze­jeż­dża ry­cerz na zie­lo­nym koniu obok księż­nicz­ki, a księż­nicz­ka pyta:

Ry­ce­rzu, a może byś mnie bzyk­nął?

Ry­cerz na to:

 – Bzyk­nął nie bzyk­nął, ale koń zie­lo­ny!

 

 

 

Z de­dy­ka­cją dla od­wiecz­ne­go sporu mię­dzy re­alia­mi i lo­gi­ką a li­cen­tia po­eti­ca ;)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Dla mnie jest oczy­wi­ste, że krzyk­nął pod­miot do­myśl­ny, czyli Piąty. Jeźdź­ca tam nie wrzu­cę, bo po­psu­je mi… rytm utwo­ru? Żeby jed­nak gnia­dosz po oczach nie bił, zmie­ni­łam ten ka­wa­łek.

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Ładny żar­cik Psy­cho, bar­dzo ładny.

Jak wi­dzisz grzy­wy nie zmie­ni­łam. Nawet się nad ową zmia­ną za­sta­na­wia­łam, ale mój Mąż po­wie­dział, że mam rację.

A skoro Mąż mój Prze­naj­do­sko­na­la­szy tak mówi, być tak musi :P

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Patrz, ale Męża słu­cha tylko wtedy, kiedy jej pa­su­je, ot be­stia ;)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

I kto to pisze? Jeden z mi­strzów słu­cha­nia wy­biór­cze­go! Toż Wy nawet dzie­więć­dzie­siąt pro­cent wy­po­wie­dzi po­tra­fi­cie prze­pu­ścić. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Mój/nie mój drogi Psy­cho, mój Mąż nie­omyl­ny jest. Drugi po Bogu. Za­wsze go słu­cham :P

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

A, drugi po mnie… To dla­te­go mnie nie słu­chasz, a jego tak, ech, weź tu bądź Stwór­cą i nie zwa­riuj… ;) ;):)

Fin­klo – ale o czym mó­wi­łaś? :D

 

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Jak to Cię nie słu­cham???

Prze­cież sły­szę…

A to nie to samo?

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

dobre, dobre :):)

 

over & out, dzie­dzicz­ka tronu wy­da­je dźwię­ki su­ge­ru­ją­ce na­tych­mia­sto­wą ku­po­ka­lip­sę w przy­pad­ku braku in­ter­wen­cji :)

 

EDIT: Ech, te fał­szy­we alar­my :/

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

No, w sumie, koń lep­szy… Jak się je­dzie, to widać, gdzie i się wy­pad­ku nie spo­wo­du­je – a u ta­kiej ży­ra­fy szyja za­sła­nia… Chyba, że się lu­ster­ka do­mon­tu­je, to można by spró­bo­wać xD

Prze­czy­ta­łem. Myl­nie są­dzi­łem, ze to dłuż­szy tekst.

Czyta się do­brze, opo­wieść idzie płyn­nie, a to za­wsze walor, czę­sto nie­do­ce­nia­ny. 

Tylko…

Jeśli to ma być proza po­etyc­ka, tak, jest cie­ka­wa. Wiele tro­pów, sporo nie­do­po­wie­dzeń, wiele zna­czeń. Co praw­da, nie ma ta­kie­go określ­ni­ka tek­sto­we­go w wy­ka­zie tak zwa­nych „tagów” – po­dob­nie jak pa­sti­szu – ale można o tym na­pi­sać w przed­mo­wie.

Na­to­miast, jeśli to ma być mi­nia­tu­ra albo krót­ka, ale kla­sycz­na opo­wieść, to jesz­cze sporo bra­ku­je. Bra­ku­je środ­ka – kim byli, co ich łą­czy­ło, dla­cze­go ostał się tylko jeden z nich… To nie musi – i nie po­win­no – być do­kład­nie opo­wie­dzia­ne, ale jed­nak trze­ba by­ło­by coś czy­tel­ni­ko­wi podać. Jakąś opo­wieść, a nie tylko jedną scenę, za­koń­czo­ną enig­ma­tycz­nym zda­niem.

Feler– dla mnie duży.

Druga spra­wa – do­bi­cie konia szty­le­tem. Zde­cy­do­wa­nie nie. Koń to duże, silne zwie­rzę. A jeden nie­prze­my­śla­ny szcze­gół po­tra­fi po­ło­żyć tekst. Po­de­rżnął mu tcha­wi­cę – tak. Wtedy można jesz­cze wy­ko­rzy­stać motyw chlu­sta­ją­cej po­so­ki. Koń­skiej juchy. Z tym, ze jak już pod­rzy­nać, to zde­cy­do­wa­nie nie szty­le­tem. Szyb­ciej kor­de­la­sem.

Moim zda­niem, roz­wi­nie­cie tek­stu by­ło­by bar­dzo in­te­re­su­ją­ce, choć to po­waż­ne wy­zwa­nie. 

Po­zdrów­ko.  

To zde­cy­do­wa­nie proza po­etyc­ka mjała być. Takie jest tego tek­stu za­ło­że­nie.

Dla­te­go też nie użyję kor­de­la­su, gdyż za­bił­by urok tek­stu.

Pod­rzy­nać ko­nio­wi tcha­wi­cy też nie za­mie­rzam. W ogóle, z racji owej po­ezji w tym szor­cie, nie chcę wcho­dzić w szcze­gó­ły śmier­ci zwie­rzę­cia. Nie cho­dzi o to, jak Piąty po­zba­wił życia przy­ja­cie­la, ale o fakt, że przez swoją po­mył­kę, mu­siał to zro­bić.

Nie wy­da­je mi się też nie­moż­li­we za­bi­cie konia dłu­gim szty­le­tem, przez wbi­cie go, np. przez gałkę oczną w mózg, czy wbi­cie go w serce. By­wa­ją prze­cież szty­le­ty (w real world, a co do­pie­ro w fan­ta­sy) o dłu­go­ści prze­kra­cza­ją­cej 30 cm (np. DIRK), a nawet zbli­ża­ją­cej się do 40 cm (kor­dzik ma­ry­nar­ski). No, chyba, że ukoń­czy­łeś we­te­ry­na­rię i masz taką pew­ność, ale i wtedy zo­sta­je mi jesz­cze li­cen­cja po­etyc­ka i na przy­kład nie­spo­ty­ka­na siła Pią­te­go, po­zwa­la­ją­ca prze­bić czasz­kę konia.

Ale i tak dzię­ku­ję za wni­kli­wość z jaką po­trak­to­wa­łeś mój tekst.

Po­zdra­wiam

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Je­że­li to miała być proza po­etyc­ka, to wszyst­ko w po­rząd­ku. Wtedy spo­sób do­bi­cia konia nie ma zna­cze­nia – w sen­sie re­ali­zmu opisu.

Tylko, ze kła­nia się brak określ­ni­ka “proza po­etyc­ka”. Od razu, dla śla­ma­zar­nych czy­tel­ni­ków, któ­rym wszyst­ko trze­ba podać na tacy i jesz­cze może na­pi­sać stresz­cze­nie, usta­wił­by opty­kę spoj­rze­nia na tekst. I by­ło­by jasne, czego można ocze­ki­wać.

Nota bene, w określ­ni­kach do tego tek­stu jest in­for­ma­cji tyle, co do tek­stu li­czą­ce­go co naj­mniej sie­dem­dzie­siąt ty­się­cy zna­ków… Nie za dużo?

Jest po­trzeb­ny taki określ­nik – nie­któ­rzy pi­su­ją takie opo­wie­ści. I za­ła­twia spra­wę. 

Po­zdrów­ko. Milo było.

Nie wda­jąc się w de­ba­tę o moż­li­wo­ści ist­nie­nia gnia­do­sza zdob­ne­go w zło­ci­stą grzy­wę, tu­dzież w roz­wa­ża­nia o wyż­szo­ści ży­ra­fy nad ko­niem, oświad­czam, że szort po­do­ba mi się nad­zwy­czaj­nie i prze­czy­ta­łam go z praw­dzi­wa przy­jem­no­ścią. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Ale koń zie­lo­ny! :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Ale nie po­bzy­kał. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Re­gu­la­to­rzy… wow!

 

Dzię­ku­ję Ci bar­dzo.

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Że ży­ra­fa wyż­sza od konia, chyba każdy widzi. ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Wła­śnie do­szłam do wnio­sku, że gdyby Piąty je­chał na Kocie, to może by prze­ży­li, al­bo­wiem Koty spa­da­ją na czte­ry łapy. ;-)

 

A koń, jaki jest, każdy widzi. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

hmmmm… to może po­zo­sta­li czte­rej wła­śnie na ko­tach je­cha­li…

To by wiele tłu­ma­czy­ło :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Nie może być! Na kocie? ;-)

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

A Kot był z mia­sta Łodzi!

 

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Tej Łodzi? :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Jeśli ten z ple­ca­kiem to Witia, to tak. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Jasne, że kot z Łodzi… a kóń pew­nie ha­me­ry­kań­ski, to i sła­bo­wi­ty… :P

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Ale ale… który Witia? :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Kuzyn wujka sio­stry brata szwa­gra cio­tecz­ne­go dziad­ka Czwar­te­go.

No bój się Boga, nie wie­dzia­łeś???

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Nie bojam się… Ale za­cznę, bom nie­wie­dzą­cy :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

No, Witia Paw­lak, prze­cież! Ten co to kupił Kota za worek psze­ni­cy, że o ro­we­rze nie wspo­mnę.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Ach, ten co siano czy tam zboże młó­cił z Kar­gu­lo­wą młodą? :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

No tak, no tak! Jadź­ka jej było. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

W po­rząd­ku szor­cik.

Dzię­ku­ję :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Tak, jeden z TYCH :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Zga­dzam się z Fin­klą co do gnia­do­sza ze zło­ci­stą grzy­wą. Skoro sto­su­jesz na­zew­nic­two “z na­sze­go świa­ta”, to po­win­no ono mieć sens i być ade­kwat­ne. To, że gość spada z nieba nie spra­wia, że gnia­do­sze nagle za­czy­na­ją wy­glą­dać ina­czej. Nie można fan­ta­sty­ki tłu­ma­czyć tym, że “to mój świat i w nim zie­mia krąży wokół księ­ży­ca bo ja tak mówię”. Bo nie o to cho­dzi w fan­ta­sty­ce. Moim zda­niem.

 

Ogól­nie mel­du­ję, że prze­czy­ta­łam.

"Nigdy nie re­zy­gnuj z celu tylko dla­te­go, że osią­gnię­cie go wy­ma­ga czasu. Czas i tak upły­nie." - H. Jack­son Brown Jr

Ja nie piszę scien­ce fic­tion lecz fan­ta­sy, a w fan­ta­sy zie­mia jak naj­bar­dziej może krą­żyć wokół księ­ży­ca. 

Moim zda­niem.

Zło­ci­sty zaś – zgod­nie z de­fi­ni­cją tego słowa, nie jest rów­no­znacz­ny ze zło­tym, lecz może także ozna­czać złoty po­łysk. Gdzie zaś po­wie­dzia­ne, że w od­po­wied­nim oświe­tle­niu czerń nie może mieć owego zło­ci­ste­go po­ły­sku? 

Tro­chę przy­kro, że wszyst­ko co za­uwa­ży­łaś w tym opo­wia­da­niu to koń­ska grzy­wa. Cóż, nie każ­de­mu musi się po­do­bać, a grzy­wa zło­ci­sta zo­sta­nie .

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Koń zie­lo­ny i nie po­bzy­ka­ny, ot co! :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Koń nie po­bzy­ka­ny, bo jesz­cze zie­lo­ny. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

;-):-):-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

taaa… i jak zie­lo­ny to już bzy­kan nie bę­dzie… kto by tam ufo­lud­ka bzy­kać chciał?

 

A grzy­wę ja­kiej ma barwy? Ten zie­lo­ny zna­czy się… :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Grzy­wę ma białą, jak wszyst­kie bał­wa­ny. Szcze­gól­nie te wzbu­rzo­ne, mor­skie. Po­do­bień­stwo do bał­wa­nów tłu­ma­czy się tym, że skoro jesz­cze zie­lo­ny, to i głupi.

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

oooo… tuś, ko­cha­na po­je­cha­ła… Taki Shrek, na przy­kład, zie­lo­ny ci on był, a i mądry przy tym, że i słu­chać miło było.

Tak więc i kóń ów, wcale głupi być nie musi. :)

 

A jak grzy­wę ma białą, a sierść zie­lo­ną, to może i jed­nak nie ufo­lu­dek, a konik mor­ski, ha?

To na­dzie­ję na bzy­kan­ko jesz­cze ma :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Shrek zie­lo­ny był i może mądry, ale czy kuty na czte­ry nogi? ;-)

 

 

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Nie, no, na czte­ry to nie. Ino na dwie być mógł :P

Zna­czy nasz zie­lo­ny wierz­cho­wiec musi mą­drzej­szy od Shre­ka :D

 

I co?

I nie wstyd Ci teraz, żeś go od bał­wa­nów wy­zy­wa­ła, ha?

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

A masz pew­ność, że zie­lo­ny, nie­bzy­ka­ny, był kuty? A może nigdy nie do­stał choć­by jed­nej pod­ko­wy, nawet na szczę­ście. ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Nie, pewna je­stem!

Był kuty!

Prze­cie go ry­cerz prze­ma­lo­wał, żeby księż­nicz­kę za­li­czyć. Prze­cie z ry­ce­rza nie był In­dia­niec, co by na nie­ku­tym wierz­chem jeź­dzić :D

 

Ty… a może był??

Taki in­diań­ski ry­cerz…

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Psy­cho­Fish by wie­dział, w końcu to jego koń, jego ry­cerz i jego księż­nicz­ka…

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

To nie je­dy­ne co za­uwa­ży­łam, ale że je­stem jed­nym z ju­ro­rów kon­kur­su, nie wy­po­wia­dam się na temat tek­stów.

 

I nie chcę się z Tobą kłó­cić, ale tłu­ma­cze­nie “to fan­ta­sy, więc wszyst­ko może być tak, jak sobie wy­my­śli­łam” ode­rwa­ne od zasad lo­gicz­nych, fi­zycz­nych i geo­gra­ficz­nych rzą­dzą­cych świa­tem oraz zasad ję­zy­ka uwa­żam za – wy­bacz to słowo – in­fan­tyl­ne. Ten por­tal pełen jest tek­stów, w któ­rych po­pi­sa­ne są głup­stwa, bo au­to­rom się wy­da­je, że słowo “fan­ta­sy” wy­ja­śnia i uspra­wie­dli­wia wszyst­ko, nawet najab­sur­dal­niej­sze zja­wi­ska. Otóż, nie uspra­wie­dli­wia. Mia­łam Cię za au­to­ra in­ne­go ro­dza­ju, praw­dę mó­wiąc, więc je­stem tro­chę roz­cza­ro­wa­na.

Kiedy pi­szesz “gnia­dy”, to każdy prze­cięt­ny czło­wiek, który wi­dział kie­dyś konia, ocza­mi wy­obraź­ni ujrzy brą­zo­we zwie­rzę z czar­ną grzy­wą i ogo­nem. Zgod­nie z pod­sta­wo­wą de­fi­ni­cją. Słowo “zło­ci­sty” tu nie pa­su­je, sta­no­wi zgrzyt. Po­nad­to więk­szość czy­tel­ni­ków, zwłasz­cza męska część, nie bę­dzie po­tra­fi­ła sobie zwi­zu­ali­zo­wać ko­lo­ru czar­ne­go ze zło­ci­stym po­ły­skiem – praw­dę mó­wiąc, ja też nie po­tra­fię… ; (

"Nigdy nie re­zy­gnuj z celu tylko dla­te­go, że osią­gnię­cie go wy­ma­ga czasu. Czas i tak upły­nie." - H. Jack­son Brown Jr

Naj­bar­dziej spodo­bał mi się czas prze­szły, jo­se­he­im, czyli “mia­łam“

Myślę, że uda mi się prze­żyć fakt, iż już nie masz.

Będę się też bar­dzo sta­ra­ła, by nie być wię­cej in­fan­tyl­na i nie pisać bzdur.

 

A, dla świę­te­go spo­ko­ju, zmie­nię gnia­do­sza, choć, przy­znam się szcze­rze, nie sądzę, by każdy kto wi­dział konia, znał się na na­zwach jego umasz­cze­nia.

 

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

In­diań­ski ry­cerz jeź­dził­by nie dość, że na nie kutym na czte­ry nogi, to jesz­cze na nagim jak dwa mie­cze, zna­czy się – na oklep. Ale że mi tu re­gu­la­to­rzy wma­wia po­sia­da­nie księż­nicz­ki (co samo w sobie rodzi wiel­ce pod­nie­ca­ją­ce moż­li­wo­ści, gdyż była to ama­tor­ka bzy­ka­nia), ry­ce­rza (co mniej jest in­te­re­su­ją­ce, al­bo­wiem po­dob­no tylko jeża się nie da, ale ta­kiej za­ku­tej w bla­chę kon­ser­wy to też sobie nie wy­obra­żam jak…), a na do­da­tek jesz­cze konia (no, to już gruba prze­sa­da! Świń­tu­chy!), to ja sobie wy­pra­szam – ja ich tylko na im­pre­zę za­pro­si­łem :)

 

A konno jeź­dzi­łem wiele lat od pa­cho­lę­cia li­cząc i nigdy nie wie­dzia­łem, co to “gnia­dy” ani jakie ma włosy. Bar­dziej in­te­re­so­wał mnie stan po­prę­gu, czy derka pod sio­dłem za­ło­żo­na jak na­le­ży oraz czy strze­mię da się za­piąć na dłu­gość od­po­wied­nią, bo wtedy jesz­cze pa­secz­ki do strze­mion, by­wa­ło, sztu­ko­wa­no czym po­pad­nie lub co pod ręką było ;)

Tak więc po­wtó­rzę po­now­nie: Bzyk­nął jak bzyk­nął, ale koń zie­lo­ny! :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Psy­cho, Słoń­ce Ty moje…

Re­gu­la­to­rzy ino su­ge­ro­wa­ła, że oni Twoi, o ro­dza­ju i spo­so­bie po­sia­da­nia, sło­wem się nie za­jąk­nę­ła :D

W życiu ( z tym sło­wem na rz pro­szę nie mylić) nie po­my­śla­ły­śmy, że o TEN spo­sób po­sia­da­nia, szcze­gól­nie bied­ne­go, Bogu ducha win­ne­go, wierz­chow­ca mo­gło­by cho­dzić…

Bo jeśli o ry­ce­rzu mowa, to co kto lubi… Na sem­pi­ter­nie, z tego co mnie wia­do­mo, żad­nej zbroi nie mieli, więc, ko­cha­ny, hulaj dusza :*

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Kiedy mnie żopa owa ry­cer­ska nie bar­dzo in­te­re­su­je, bar­dziej zaś mar­twi mnie mno­gość halek i fal­ban u księż­nicz­ki… ;)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Ależ Psy­cho­Fi­shu, ni­cze­go Ci, jak za­uwa­ży­ła Emel­ka­li, nie wma­wiam. Zro­zu­mia­łe, że jak się ma faj­nych zna­jo­mych, to nie od razu trze­ba ich po­sia­dać. Cie­szę się, że w im­pre­zie uczest­ni­czy­ła także ta prze­zac­na trój­ka – być może ostat­nie takie trio – bo za­ba­wa była przed­nia, a może i za­dnia, już sama nie wiem…

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Co gor­sza, i ja nie je­stem pe­wien, jaka to była za­ba­wa – ni­cze­go nie je­stem pe­wien poza jed­nym: Koń był zie­lo­ny!

Co może wska­zy­wać na pewne nad­uży­cie ab­syn­tu lub pew­nej ro­śli­ny “bab­ciu to na krety”. :) Tylko… Tylko dla­cze­go wszy­scy cho­dzą dziś tak roz­ko­ły­sa­nym, ma­ry­nar­skim kro­kiem…? Oj… :):)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Ty, weź, Psy­cho, nie nad­uży­waj zió­łek… chyba, że me­li­skę… bo jesz­cze konik, bi­du­lek, bę­dzie miał wra­że­nia, na które na­praw­dę nie za­słu­żył :P

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Pa­te­tycz­ne. Jak na mój gust, to chyba za bar­dzo.

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Pa­trz­cie pań­stwo, dla Be­ry­la zbyt pa­te­tycz­nie, dla Psy­cho dow­cip­ne… 

ależ nie­praw­do­po­dob­ne opo­wia­da­nie wy­sma­ży­łam… ;)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Źle, źle, Ele­mel­ku, wszyst­ko źle.

Nie ty wy­sma­ży­łaś nie­praw­do­po­dob­ne opo­wia­da­nie.

To twoi czy­tel­ni­cy są tacy nie­moż­li­wi, ni w kij ni w oko. Wszyst­ko wina czy­ta­cza, po­wia­dam ci ;-)

 

P.S. Ale koń – zie­lo­ny jak cho­le­ra! :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Ty wiesz, że Cię ko­cham… jak wszyst­kich moich czy­tel­ni­ków – to tak, żebyś sobie, chło­pi­no, do głowy nie za­czął czego przy­bie­rać :* – więc nie mogę, Psy­chu­niu, czy­tel­ni­ka oskar­żać.

 

P.S. ale ze zło­ci­stą grzy­wą :*

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Bied­ny ten twój małż, jak ty wszyst­kich czy­tel­ni­ków ko­chasz… :D I jaki cier­pli­wy! :)

 

P.S. cóż, chyba za­to­czy­li­śmy koło i czas za­cy­to­wać re­gu­la­to­rzy: “Ale nie po­bzy­kał! ;-)”

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Mój, pod­pa­tru­ją­cy zza win­kla, Mąż rzec Ci kazał, że rze­czy­wi­ście po­szko­do­wa­ny jest przez los…

Nie wiem, czy już się zo­rien­to­wał co po­wie­dział, ale… cóż, nie wy­pa­da mi się z Mężem nie zga­dzać, co nie?

:*

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

O matko, to go bę­dzie kosz­to­wa­ło… Miej­że li­tość, ko­bie­to! :)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

I Pana Męża bę­dzie kosz­to­wa­ło, i pew­nie nie po­bzy­ka… ;-)

Gdyby ci, któ­rzy źle o mnie myślą, wie­dzie­li co ja o nich myślę, my­śle­li­by o mnie jesz­cze go­rzej.

Chyba za­ło­żę wam osob­ny temat – i nazwę go “Ca­ło­wa­nie i bzy­ka­nie” :P

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Wo­lał­bym, jesli można, “Ca­ło­wa­nie i bzy­ka­nie. A koń – zie­lo­ny!”. ;-)

"Świ­ryb" (Ba­ilo­ut) | "Fi­sho­lof." (Cień Burzy) | "Wiesz, je­steś jak brud i za­raz­ki dla ma­lu­cha... niby syf, ale jak dzie­cia­ka uod­par­nia... :D" (Emel­ka­li)

Czyż­by wła­śnie zro­dził się ko­lej­ny po­mysł na temat kon­kur­su? :P

Ad­mi­ni­stra­tor por­ta­lu Nowej Fan­ta­sty­ki. Masz ja­kieś py­ta­nia, uwagi, a może coś nie dzia­ła tak, jak po­win­no? Na­pisz do mnie! :)

Zga­dzam się z Psy­cho: Koń ko­niecz­nie musi być zie­lo­ny :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

A Męża nic kosz­to­wać nie bę­dzie.

Cwa­nia­czek jest, wszyst­ko mu wolno. Przy­naj­mniej póki nie przy­lu­tu­je mi gniazd­ka za­si­la­ją­ce­go w lapku, któ­reż to gniaz­do byłam uprzej­ma wy­rwać… :D

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Gdyby nie ten koń to był­bym prze­ko­na­ny że mowa tu o He­faj­sto­sie. Jakoś mi się tak na­su­nę­ło  :)

Zanim do­tar­łem do końca ko­men­ta­rzy, za­po­mnia­łem, o czym był szor­cik.

Pro­po­nu­ję sfor­mo­wa­nie teamu pi­sar­skie­go – pełna wer­sja epic­kiej opo­wie­ści o zie­lo­nym koniu, ży­ra­fie, księż­nicz­ce i za­gad­kach, kto kogo w końcu wy­bzy­kał, jeśli zdo­łał, po­win­na do­cze­kać się co naj­mniej sie­dem­na­stu co­rocz­nych wzno­wień. :-)

Moim zda­niem ma­gicz­ne gnia­do­sze mogą mieć złote grzy­wy i po­dwój­ne ogony też, o.

O mój Boże, Adam… sama nie wiem, czy ob­ra­zić się, że moje… hmmm dzie­ło… tak po Tobie spły­nę­ło, żeś za­po­mniał o czym jest, czy też cie­szyć, że zga­dzasz się ze mną co do ko­lo­ru grzy­wy. Za­wsze sta­ram się wy­bie­rać to, co dla mnie lep­sze, więc… Tak się cie­szę :D

 

Dzię­ki za ko­men­tarz.

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Ada­mie, jeśli spo­tkasz zie­lo­ne­go osioł­ka z dłu­ga­śną szyją, to koń bzyk­nął ży­ra­fę. Py­ta­nie co w tym cza­sie ro­bi­li ry­cerz i piąty…

Bab­ska lo­gi­ka rzą­dzi!

Szu­ka­li, gdzie się ta cała księż­nicz­ka za­ba­dzia­ła – i, przede wszyst­kim, z kim, u dia­bła!

Emel­ka­li, otrzyj łzy sre­brzy­ste, strzą­śnij je z rzęs swo­ich gę­stych, dłu­gich, pięk­nie wy­gię­tych {jeśli masz inne, to się nie przy­zna­waj ;-) } – ja tylko tak za­żar­to­wa­łem, nie­for­tun­nie jak widzę, ale mam się za czę­ścio­wo uspra­wie­dli­wio­ne­go, bo tak się losem Pią­te­go prze­ją­łem…


Psy­cho­Fi­sho­wi na Jego dział­ce nie do­rów­nam nigdy, ale są nadal wolne inne po­let­ka… :-)

Ech, Adam, Słoń­ce, Ty skąd wiesz, jakie mam rzęsy, ha?

I to nie jest wer­sja, w któ­rej się nie przy­zna­ję :P

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

:-) Nie zdra­dza się se­kre­tów tego ro­dza­ju, bo można utra­cić ma­gicz­ne umie­jęt­no­ści… :-)

Takem wła­śnie są­dzi­ła, że coś z magii w tym być musi :D

Ty weź nie uży­waj jej na mnie, co? Bo jak ja swo­jej użyję…

NO!

Żeby mi to było… :*

 

P.S. Dałam bu­zia­ka, bied­ny Beryl.

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

:-) Cały czas uży­wa­cie tej Wa­szej magii, nawet gdy my­śli­cie, że tego nie ro­bi­cie. :-)

No do­brze, to bę­dzie, jakby co, przed­przed(…)przed­ostat­ni raz. :-)

Rów­nież prze­czy­ta­ne ;)

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

Dzię­ki bar­dzo za punk­cik do Bi­blio­te­ki :)

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Już po ty­tu­le do­my­śli­łem się, o czym to bę­dzie. Śred­nio w te­ma­cie kon­kur­su, że tak po­wiem „po­etyc­ko się za­ła­pa­ło”.

"Przy­cho­dzę tu od lat, ob­ser­wo­wać cud gwiazd­ki nad ko­lej­nym opo­wia­da­niem. W tym roku przy­pro­wa­dzi­łam dzie­ci.” – Gość Po­nie­dział­ków, 07.10.2066

:)

Wciąż dzię­ki.

Emel­ka­li, Ty mnie przy­pra­wiasz o ból głowy. :-) Jesz­cze jedna spe­cja­li­za­cja? Nie za wiele masz ta­len­tów? :-) (AdamKB)

Kur­czę, widzę, że omi­nę­ła mnie naj­lep­sza po­sta­po­ka­lip­tycz­na ba­lan­ga w dzie­jach (ewen­tu­al­nie naj­dziw­niej­sza stypa w hi­sto­rii). Smu­te­czek.

A z dru­giej stro­ny może to i le­piej, skoro Emel­ka­li czuj­ne mę­żow­skie oko pil­nu­je, Fin­kla Bo­gu-Ry­bie na ofia­rę przy­obie­ca­na, do księż­nicz­ki ko­lej­ka długa okrut­nie, do Re­gu­la­to­rów jakoś nie mam śmia­ło­ści, do Jose tym bar­dziej (bo beryl), osio­łek jak zwy­kle ze Shre­kiem, Ży­ra­fa – za wy­so­kie progi, Piąty po­szedł na od­strzał (więc nie ma z kim pić), a koń… koń jest zie­lo­ny.

 

Tyle prze­grać.

 

Peace!

 

P.S.

Szor­cik cięż­ki, ale prze­pu­kli­ny po nim nie mam. Tylko grzbiet bar­dziej ku ziemi prze­chy­lo­ny. Ale o to chyba cho­dzi­ło, praw­da?

 

P.P.S.

Padło zda­nie, że żaden facet nie jest w sta­nie sobie wy­obra­zić czar­nej sier­ści ze zło­ty­mi re­flek­sa­mi. Praw­da to, ale o tyle tylko, że żad­ne­mu fa­ce­to­wi nawet nie przyj­dzie na myśl pró­bo­wać.

"Za­ko­chać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, cza­sem pisać wier­sze." /FNS – Su­per­mar­ket/

Nowa Fantastyka