- Opowiadanie: Xixiks - Bój

Bój

Opowiadanie(szort?) jest próbą napisania czegoś w słowiańskim klimacie. Chciałem pokazać tu naszą rodzimą wiarę i także to, że nagle w 966 roku wszyscy nie zaczęli biegać co niedzielę do kościoła. 

 

Fragmenty pieśni są autorstwa Joanny Żywii Gacparskiej. 

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Bój

Po odśpiewaniu pieśni do bogów kilkudziesięciu, wypełnionych duchem, młodzików gotowało się do walki. Oręż błyszczał w świetle porannego słońca, a unosząca się nad Wisłą mgła zaczęła opadać. Poranek był ciepły, chociaż czuć było już jesień oraz nadchodzącą wielkimi krokami zimę. W oddali darły się ptaki, jakby wysłane przez chrześcijan, by zagłuszyć modlitwy do Welesa o błogosławieństwo dla poległych. Ci, którzy dzisiaj zginą, a ich krew wsiąknie w ziemię, jako krwawa ofiara dla bogów, powędrują od razu do Wyraju, krainy wiecznej radości i wesela. Przed nimi jednak bolesna walka, wiele cierpień i problemów na polu bitwy. Kapłan podziwiał ich zapał. Choć znał Słowo, uważał, że słudzy bogów, w odróżnieniu od chrześcijan, powinni być spokojni, dalecy od sporów i niesnasek.

Stresował się bitwą: przegrana była oczywista. Gdzie są bogowie? Czemu nie przyjdą im z pomocą? Ilekroć zadawał sobie te pytania w jego głowie pojawiał się całkowity mętlik. Nigdy by nie zwątpił, gdyby nie Nowy Bóg! Odkąd książę Mieszko przestał podążać za naturą i począł słuchać się zmór i zjaw, wszystko zaczęło się sypać.

Mieszko zhańbił swoje ciało zaczarowaną wodą, a później wyrzekł się Słowa i zaczął czcić Jezusa. Ludzie mówili, że Jezus to syn Peruna, ale czy boski syn mógłby umrzeć, jak tego chcieli chrześcijanie? Kapłan wolał unikać takich pytań. Szedł po dywanie liści, patrząc w skalane chmurami niebo i szeptał słowa modlitwy.

Wielki posąg Świętowita postawiono na samym brzegu Wisły, tak aby bóg mógł obserwować bitwę i błogosławić poległych. Widać było, że inni bogowie też mieli ich w swojej opiece. Makosza zrodziła, po raz ostatni w tym roku, kępę traw i kwiaty. Gdzieś w oddali Perun grzmiał gniewnie.

Kapłan powrócił do młodzików. Za niedługo większość z nich umrze. Pewnie to ich ostatni poranek.

Zaczął śpiewać pieśń.

 

Perunie jasny, Panie z mroku czasów,

Twarz Twa rozświetla nieba przestwór czarny,

Perunie straszny, co znad gęstwin lasów

Płaszczem smolistym okrywasz dzień skwarny!

 

Reszta podjęła w połowie zwrotki. Pieśń miała raczej radosny charakter, ale teraz zwiastowała żałobę i nieszczęście. W oddali widać było nieprzyjaciół. Nie udało mu się dostrzec ich twarzy, jedyne co kapłan widział to wielki krzyż.

Wszyscy jeszcze raz powrócili do pieśni:

 

Panie o oczach jasnych i płomiennych

Z mieczem wzniesionym i z toporem w dłoni

Użycz nam mocy dawnych i tajemnych.

Niech nas Twa tarcza przed wrogami chroni.

 

Ruszyli z pieśnią na ustach. Ruszyli na spotkanie z bogami.

Ruszyli do boju bez nadziei na wygraną. I słusznie. 

Koniec

Komentarze

Hmmm. Obawiam się, że opowiadanie nie wnosi nic nowego. Wszyscy wiemy, jak skończyła się walka słowiańskich bogów z chrześcijaństwem. Większość wie też, że trwała dłużej niż tydzień, a nawet dłużej niż rok. Że toczono ją nie tylko przy pomocy broni, także niszcząc pierwotną kulturę. Więc o czym jest tekst?

Oręż jest rodzaju męskiego.

Babska logika rządzi!

Ten tekst jest właściwie o niczym szczególnym, po prostu, trochę słowiańskich bogów,  trochę modlitw do owych i tyle.  Nic więcej.  Innymi słowy: napisałem bo mi się zachciało :) Obecnie pracuje nad moim koszmarnie topornym stylem i mało uwagi poświęcam fabule. Dzięki za przeczytanie! 

O fabule nie powiem nic, choć temat sercu memu bliski, skoro Autor nie poświęca jej uwagi. W sprawie stylu zaś: gryzie mi się z tą stylizacją użycie słów “problemy” i “stresować się”. Są nazbyt współczesne, a to drugie także nazbyt kolokwialne.

Dziękuję, pacia,  słowa te zamienię. 

Eeee to bez sensu, wkładasz w coś pracę, a i tak nie bierzesz się za to na poważnie. Czyta się dobrze, ale brak tu puenty. Zrażasz do siebie czytelników ;) 

Prokris, nie chciałem nikogo do siebie zrazić :) Dziękuję za przeczytanie i komentarz. 

kilkadziesiąt, wypełnionych duchem, młodzików gotowało się do walki.

O co chodzi, Adam? 

Gramatyka. Kilkadziesiąt książek, młotków, łódek i kapeluszy, piór i okien – OK, gdyż kilkadziesiąt łączy się z rzeczownikami nieżywotnymi. Młodzik to żywotny, męskoosobowy, więc kilkudziesięciu młodzików, bo jeden młodzik, kilku/ -nastu/ -dziesięciu młodzików.

Dziękuję! Nie wiedziałem. 

Z miejsca podchodzę z sympatią do tekstów o tej tematyce. Odbiór utrudniały mi jednak przecinki w złych miejscach.

Popieram też, że zestresował to nie jest dobre słowo.

Już przy pierwszym zdaniu utknęłam i musiałam je czytać dwa razy – właśnie przez przecinki i tych źle odmienionych młodzików. Popracuj nad tym, to jest to wyuczenia. A to z kolei jest wspaniała wiadomość – możesz się doskonalić :)

 

A teraz prywata – zdziwisz się, jak wiele osób świetnie się orientuje w kulturze Słowian, zarówno na naszym portalu jak i poza nim. Jest to źródło nieocenionej pomocy w razie wątpliwości, podczas pisania tekstu. Cenię to. Niestety część z nich podchodzi do opowiadań wyzwaniowo tzn. czyta z nastawieniem, że znajdzie błędy i wytknie je piszącemu. Bo przecież każdy, kto przeczytał kilka książek czuje się ekspertem, a to, że naukowcy sami nie wiedzą jak było wcale nie oznacza, że nie można się posprzeczać ;)

I tu rada starej baby – pisz, ćwicz, publikuj, ale miej hełm i tarczę blisko. Trzeba mieć grubą skórę, by pisać o średniowieczu. Szczególnie, jeśli powołujesz się na “prawdziwych” bogów, a nie na wymyślonych. Nazwij boga Yskeh a nic Ci nie zrobią. Nazwij go Perun, a przyczepią się jak do książki historycznej ;)

Trochę wyolbrzymiam, ale spotkasz się z tym często. Take it or leave it. Zresztą, pewnie gorsze bęcki w bitwach zbierasz ;)

 

Będę się przyglądać Twoim tekstom.

Sława!

https://www.martakrajewska.eu

Przecinki to mój wieczny problem, mam nadzieję, że szybko się poprawię w tej kwestii. Mam czas, bom młodzik. Mitologią Słowian zajmuję się baaardzo ,,amatorsko” i ekspertem się nie mienię. Na pewno rady tych ,,ekspertów” też są ważne i przydatne. 

Dzięki za miłe słowa. Również: niech będzie sława!

Z pełnym zrozumieniem podchodzę do wyznania, że skoro Ci się, Xixiksie, zachciało, to sobie napisałeś. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka