- Opowiadanie: dziko - Genesis reloaded

Genesis reloaded

Na szybko i kontekstowo :)

Oceny

Genesis reloaded

– …niemożliwe, by Bóg powiedział „nie jedzcie owoców”. – Wąż wybałuszył czerwone ślipia. – Pięć porcji warzyw i owoców dziennie to podstawa zdrowej diety!

– Tak właściwie, to nie możemy tylko jeść jabłek z Rajskiej Jabłoni – wyjaśniła niewiasta – abyśmy nie umarli.

Wąż zrobił zadumaną minę.

– Aaaa, już wszystko jasne! Drzewo opryskano pestycydem, ale to było parę dni temu. Teraz możecie jeść śmiało, czekają was niezrównane doznania…

Niewiasty nie trzeba było dłużej przekonywać – pospieszyła na łąkę, na środku której rosła Rajska Jabłoń. Tam jednak radosna antycypacja zmieniła się w jęk rozczarowania:

– Ależ tu nie ma żadnych owoców!

– Do stu archaniołów! – zaklął Wąż. – Polacy wszystko wyżarli!

Koniec

Komentarze

Jakie wyżarli?! Na bimber przerobili!

Jabłoń na pewno rosła po środku polany, a nie przed środkiem? Zresztą, zadrzewiona polana chyba przestaje być polaną…

Babska logika rządzi!

Słuszna uwaga, dzięki! Poprawiłem. Tekst pisany “on line”, bez odleżenia – by się temat nie zdezaktualizował – wtedy czasem takie babole wychodzą :)

No, nie wiem. Mnie nie ruszyło. Chyba nie zrozumiałem:(

 

Pozdrawiam

Mastiff

Jakie nie zrozumiałem? ;)))

Jedzenie jabłek to teraz nasz patriotyczny obowiązek :) I – jak właśnie się dowiedziałam po przeczytaniu wywiadu z sadownikiem – żaden tam cydr, tylko jabłka. I właściwie jeszcze nie teraz, tylko jesienią i zimą.

Kurczę, ja właściwie jabłek nie lubię, ale syna będę faszerować podwójnie. :)

Ocha, dlaczego się tak drzesz? Opowiadanie mnie nie ruszyło i tyle. Masz z tym jakiś problem? Zajmij się tekstem, a nie moimi komentarzami, ok?

Mastiff

Zrozumiałam, ale mnie nie ruszyło, Może dlatego, że wyjątkowo nie lubię wszelkich patriotycznych akcji i patriotycznych obowiązków. Za twórczością okolicznościową, też nie przepadam :-(

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Spoko, Bohdanie, już nie będę. Zlikwiduję te wykrzykniki, żartobliwe zresztą, żeby Cię nie denerwować. Ani z Tobą, ani z Twoim komentarzem problemu nie mam. Jeśli odebrałeś to źle – przepraszam, najwyraźniej nie przemyślałam treści komentarza.

Luzik. Byłem trochę zaskoczony i tylewink.

 

Serdecznie pozdrawiam.

Mastiff

Czyli morał taki, że Putin to nawet diabłu za skórę zajdzie? ;)

“W kontekście” drabble ma zupełnie inną wymowę ;)

Nowa Fantastyka