- Opowiadanie: sfun - Urlop

Urlop

Kolejny mój szort inspirowany Samaelem. Historia typu, co by było, gdyby?...

Przypuszczam, że zostanie raczej chłodno przyjęty, ale ta historia domagała się napisania...

Czy jest za krótka? Nie dla mnie. Czy zasługuje na rozwinięcie? Nie, przekaz IMO zawarłem. Co było do powiedzenia, zostało powiedziane...

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Urlop

Smukła kobieta o czarnych włosach i równie czarnych skrzydłach pojawiła się niespodziewanie, tuż przed szklanym pawilonem, nieudolnie naśladującym muzeum sztuki nowoczesnej w Bilbao. Łagodne łuki ze szkła i metalu oraz szklana wieża miały wprowadzać nowoczesność i prestiż do nowej siedziby stacji, ale dla istoty stanowiło obrazę jej odczucia piękna. Złożyła swoje czarne, długie skrzydła nie przejmując się ujawnieniem, zresztą tak wychodzący, jak i wchodzący do budynku ludzie, zajęci swoimi niezwykle ważnymi sprawami nie zauważali jej. Jeszcze nie. Podeszła do szklanych drzwi, które uchyliły się, zapraszając do wejścia. Wewnątrz, w przestronnym atrium z oszklonym dachem, wpuszczającym do środka dużo światła, tak potrzebnego w ten pochmurny, sierpniowy dzień anielica ujrzała pod ścianą stanowisko portiera. Stał, jak zawsze w podobnych budynkach, za długim blatem z wypolerowanej imitacji drewna. Mężczyzna zza kontuaru przyjrzał się krytycznie istocie, zlustrował ją od stóp do głowy, następnie marszcząc czoło przyjrzał się jej wystającym zza pleców czarnym końcówkom długich skrzydeł.

– Nagranie heavy metalowców zacznie się za pięć minut, pokaż przepustkę i śmigaj korytarzem po lewej do windy. Potem na drugie piętro…

– Powiedz mi, gdzie nagrywane są wiadomości człowieku, to może daruję ci życie…

– To żart, prawda? Jeśli nie wzywam ochronę!

Nieszczęśnik zdążył tylko poruszyć ustami, by wymówić “o”, gdy czarna anielica musnęła delikatnie, niemal czule jego prawą dłoń, trzymaną na blacie, obok klawiatury komputera. To wystarczyło.

Gdy portier osunął się bezwładnie, zza pleców istoty wyjrzał zaciekawiony obserwator zajścia, z przygotowaną do okazania legitymacją w prawej ręce.

– Hej, co się dzieje? – Zapytał nieznajomą. Zawał serca?… – Trzeba wezwać pogotowie! – Krzyknął na całe gardło, ale wewnątrz obszernego atrium, wypełnionego gwarem rozmów nikt go nie usłyszał. Wyciągnął telefon komórkowy, ale zanim zdążył wcisnąć na klawiaturze pierwszą cyfrę, Śmierć chwyciła jego dłoń…

 

***

– Nie słyszałeś?! Masz natychmiast przywlec tu swoją dupę, robimy wydanie nadzwyczajne! Co? A guzik mnie obchodzi, co robisz! Mówię ci Jarek, to może być materiał twojego życia! Szukałeś czegoś na wypełnienie sezonu ogórkowego, a tu taka gratka! Co? Nic nie słyszę, ścisz tą muzykę! I pośpiesz się, zanim inne stacje zwęszą temat!

***

– Dzisiejszy program rozpoczynamy od prawdziwej bomby, jest z nami Anioł Śmierci… serdecznie witamy!

– Samael, Moniko. To moje prawdziwe imię i tak chcę być nazywany.

– No dobrze… Samaelu, dlaczego postanowiłeś się ujawnić? I to w taki sposób, kosztem życia niewinnych osób…

– Niewinnych? Nie żartuj Moniko, ten portier miał swoje za uszami, co się zaś tyczy posła… Zresztą, przecież już anulowałem te wyroki.

– Więc dlaczego postanowiłeś się ujawnić?

– Och, przyczyn jest wiele. Jestem znudzony, zmęczony misją jaką po stworzeniu świata za karę obarczył mnie Pan. Jestem przygnębiony niewdzięcznością, jaką mi okazujecie, i tym, że przestaliście wierzyć w sens śmierci. Bóg też to zauważył i chce wam przypomnieć, ukazać cel mojego istnienia. Można powiedzieć, że szef dał mi zaległy urlop…

– Jak długo zamierzasz odpoczywać? Już po pierwszym dniu twojego urlopu świat stoi na krawędzi anarchii…

– W końcu docenicie moją rolę…

– Nigdy o niej nie zapomnieliśmy!

– Ależ zapomnieliście. Ileż to razy wysłuchiwałem waszych żalów, waszych narzekań pod moim adresem…

– Twoje przedwczorajsze wystąpienie w Wiadomościach przyjęto jako niesmaczny żart… dlaczego zdecydowałeś się ujawnić akurat w Polsce?

– Lubię was. Ze wszystkich dzieci Boga, wy macie największy szacunek do śmierci, jesteście najsmutniejszym i najbardziej ponurym narodem, wolicie mówić o krwawych, przegranych bitwach sprzed setek lat, niż o obecnych sukcesach… jesteście trochę podobni do mnie…

– Od wczorajszego wieczoru mamy inwazję Przebudzonych, którzy korzystając z twojego wypoczynku wychodzą z grobów. Mamy też falę obłędów niedoszłych samobójców, którzy oszaleli po nieudanych próbach. Mamy cierpiących ciężko chorych, którzy nie mogą spokojnie odejść. I wojny, których nie da się ani wygrać, ani przegrać… Co mamy zrobić, by przerwać to szaleństwo?

– Tylko jedno, Moniko. Przeprosić.

 

Koniec

Komentarze

Widzę, że Samael się do Ciebie nieźle przyczepił(a). Uważaj na siebie. Ciekawy temat, ale nie przesadzasz aby z ilością tekstów jednego dnia?

Urlop śmierci ludzi to małe piwo. Co z mięskiem do jedzenia? Wyobrażasz sobie reakcje biesiadników patrzących, jak ich kotlet nagle zaczyna szczekać (no, niechby tylko kwiczeć)? Co z warzywkami, które żyją i nie więdną nawet pod koniec jelita grubego? Co z bakteriami, które nie umierają, ale mogą się mnożyć? Uch, to dopiero masakra…

Złożyła swoje czarne, długie skrzydła nie przejmując się ujawnieniem, zresztą tak wychodzący, jak i wchodzący do budynku ludzie, zajęci swoimi niezwykle ważnymi sprawami nie zauważali jej.

Brak przecinka.

Mówię ci Jarek, to może być materiał twojego życia!

Tu też. Wołacz powinien być oddzielony od reszty zdania. Obustronnie.

Babska logika rządzi!

Haha!, Finklo Ty to masz wyobraźnie! Nieźle, nieźle, ale jak sama napisałaś, co za dużo, to niezdrowo. Daję już spokój Samaelowi, mam nadzieję, że on będzie wyrozumiały. Brrrr…

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

TĘ muzykę.

 

Interesująca wizja, ale wydaje mi się, że nie wykorzystana należycie. Jakoś tak mimochodem, za szybko, niedopracowana, bez przemyślenia co z tego pomysłu można by wyciągnąć.

 

Ale przyznaję, że wizja Finkli jest znacznie bardziej interesująca ; P

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

“Kolektyw” mi się znacznie bardziej podobał, bo przemyślany, dobrze skonstruowany i wciągający. Tutaj mamy tekst, tylko dobrze napisany. Brakuje trochę fabuły, rozwinięcia.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Wow, samo, to, że piszecie “dobrze napisane” wiele dla mnie znaczy!

Ano, jestem niecierpliwy, nic nie poradzę, często piszę z “marszu”, do skutku. Ale dzięki waszym uwagom nauczyłem się już cierpliwości, od kilku dni, bardzo powoli piszę opowiadanie o hazardzie… WYDAJE mi się, że pomysł niebanalny, więc tym razem nie chcę go spieprzyć:)

 Szykuje się naprawde długie, nawet gdy chce pośpieszyć bohaterów i skrócić wątki postacie głośno krzyczą: “Zasługujemy na więcej!” (!)

Eh, zasnać ostatnio nie mogę, bo bohaterowie z wersji roboczej włażą mi do głowy i domagają się mojej uwagi!

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Jeśli nie możesz spać, to może Morfeusza powinieneś przeprosić? :-) Chociaż w sumie Samael i Morfeusz to jedno i to samo… Tylko inny kraj, inna mitologia, inna nazwa. Również mam problemy ze snem ostatnio… Horror bym jakiś obejrzała, to najlepiej robi na dobry sen… Samael w pierwszym wydaniu bardziej mi sie podobał, choć druga część tego opowiadania ( od relacji na żywo ze studia) też niczego sobie :-) czekam z niecierpliwoscią na to dobrze wysmażone opowiadanie :-)

Horror na sen? A już myślałem, że ja jeden jestem takim dziwakiem:P

Tak, zrobiłem mały przegląd mitologii na temat śmierci przed napisaniem opowiadania i faktycznie, jeśli dobrze pamiętam Sen jest bratem Śmierci… ma to nawet trochę sensu, prawda?

Ale, to nie mitologia, ale zalinkowany obraz rozruszały moja wyobraźnie, jak go zobaczyłem pomyślałem tylko: “piękne!”

Przed czytaniem skonsultuj się z lekarzem bądź farmaceutą. Lub psychologiem.

Niedługo Sfun zdominujesz tutejszą poczekalnie ;)  Sam wie, ze po jednym opowiadaniu chce dodac sie nastepne i tak dalej, ale jak juz ktos mowił co za duzo to nie zdrowo i bedize przesyt, co za tym idzie nikt nie bedzie wchodził w Twoje tematy ;)

Lepiej napisać jedno zajebiste opowiadanie niż dziesieć dobrych ;p

Taka sobie scenka z wywiadem w zakończeniu. Przykro mi, że pokpiłeś sprawę, bo mogło być z tego coś, a wyszło niemal nic. :-(

 

„Łagod­ne łuki ze szkła i me­ta­lu oraz szkla­na wieża miały wpro­wa­dzać no­wo­cze­sność i pre­stiż do nowej sie­dzi­by sta­cji, ale dla isto­ty sta­no­wi­ło ob­ra­zę jej od­czu­cia pięk­na”. – Proponuję: Ła­god­ne łuki ze szkła i me­ta­lu oraz szkla­na wieża miały wpro­wa­dzać no­wo­cze­sność i pre­stiż do sie­dzi­by sta­cji, ale dla isto­ty sta­no­wi­ły ob­ra­zę jej od­czu­cia pięk­na.

 

„Zło­ży­ła swoje czar­ne, dłu­gie skrzy­dła nie przej­mu­jąc się ujaw­nie­niem, zresz­tą tak wy­cho­dzą­cy, jak i wcho­dzą­cy do bu­dyn­ku lu­dzie, za­ję­ci swo­imi nie­zwy­kle waż­ny­mi spra­wa­mi nie za­uwa­ża­li jej”. – Czy mogła złożyć cudze skrzydła?

Proponuję: Zło­ży­ła czar­ne, dłu­gie skrzy­dła, nie przej­mu­jąc się ujaw­nie­niem, zresz­tą tak jak wcho­dzą­cy do budynku i wcho­dzą­cy zeń lu­dzie, za­ję­ci swoimi/ różnymi, nie­zwy­kle waż­ny­mi spra­wa­mi, nie za­uwa­ża­li jej.

 

„We­wnątrz, w prze­stron­nym atrium z oszklo­nym da­chem, wpusz­cza­ją­cym do środ­ka dużo świa­tła, tak po­trzeb­ne­go w ten po­chmur­ny, sierp­nio­wy dzień anie­li­ca uj­rza­ła pod ścia­ną sta­no­wi­sko por­tie­ra. Stał, jak za­wsze w po­dob­nych bu­dyn­kach, za dłu­gim bla­tem z wy­po­le­ro­wa­nej imi­ta­cji drew­na”. – Ujrzała stanowisko, które stał za blatem? ;-)

Proponuję: We­wnątrz, w prze­stron­nym atrium z przeszklo­nym da­chem, wpusz­cza­ją­cym do środ­ka dużo świa­tła, tak po­trzeb­ne­go w ten po­chmur­ny, sierp­nio­wy dzień, anie­li­ca uj­rza­ła por­tie­ra, stojącego, jak we wszystkich podobnych budynkach, za dłu­gim bla­tem z wy­po­le­ro­wa­nej imi­ta­cji drew­na.

 

„…przyj­rzał się jej wy­sta­ją­cym zza ple­ców czar­nym koń­ców­kom dłu­gich skrzy­deł”. – Zdanie sugeruje, że czarne były tylko końcówki, a wcześniej pisałeś, że czarne były całe skrzydła.

Proponuję: …przyj­rzał się końcówkom wy­sta­ją­cych zza ple­ców dłu­gich skrzy­deł.

 

„Po­wiedz mi, gdzie na­gry­wa­ne są wia­do­mo­ści czło­wie­ku, to może da­ru­ję ci życie…” – Co to są wiadomości człowieku? ;-)

Proponuję: Po­wiedz mi, gdzie na­gry­wa­ne są wia­do­mo­ści, czło­wie­ku, to może da­ru­ję ci życie… Lub: Po­wiedz mi człowieku, gdzie na­gry­wa­ne są wia­do­mo­ści, to może da­ru­ję ci życie

 

„To żart, praw­da? Jeśli nie wzy­wam ochro­nę!” – Czy portier sądził, że jeśli nie wezwie ochrony, będą żarty?

To żart, praw­da? Jeśli nie, wzy­wam ochro­nę!

 

„– Hej, co się dzie­je? – Za­py­tał nie­zna­jo­mą. Zawał serca?… – Trze­ba we­zwać po­go­to­wie! – Krzyk­nął na całe gar­dło…” – Wciąż masz problem z zapisywaniem dialogów.

– Hej, co się dzie­je? – za­py­tał nie­zna­jo­mą. – Zawał serca?… Trze­ba we­zwać po­go­to­wie! – krzyk­nął na całe gar­dło

 

„Nic nie sły­szę, ścisz mu­zy­kę!”Nic nie sły­szę, ścisz mu­zy­kę!

 

„Je­stem znu­dzo­ny, zmę­czo­ny misją jaką po stwo­rze­niu świa­ta za karę obar­czył mnie Pan”.Je­stem znu­dzo­ny, zmę­czo­ny misją, którą po stwo­rze­niu świa­ta, za karę, obar­czył mnie Pan.

 

„Je­stem przy­gnę­bio­ny nie­wdzięcz­no­ścią, jaką mi oka­zu­je­cie…” – Może: Je­stem przy­gnę­bio­ny okazywana mi nie­wdzięcz­no­ścią

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka