- Opowiadanie: Maciej Kudajczyk - Karp

Karp

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Karp

Była godzina siedemnasta trzynaście, wigilia Bożego Narodzenia. Adam siedział w łazience na sedesie. Bawiąc się nożem, patrzył na karpia w wannie. Nie miał jaj żeby go zabić. Jednak taka była tradycja w jego rodzinie, a tradycja i rodzina były najważniejsze!

 

Żeby jego ojciec uznał go za dorosłego mężczyznę, Adam musiał pomóc w kolacji wigilijnej. Tak robili z dziada pradziada. Taka była tradycja i kropka. Ojciec Adama na początku stał w drzwiach łazienki i czekał aż syn zbierze się do tego nieprzyjemnego zadania. Ale w końcu uznał, że jego obecność tylko przeszkadza – wyszedł. Adam utkwił wzrok w kafelkach.

 

– Wiesz, karpiu, że muszę cię zabić – zaczął patrząc na swoją ofiarę – to nic osobistego. Poważnie! Taka to już tradycja. Nie podoba mi się to. Ja jestem pokojowym człowiekiem – kontynuował, a karp tylko patrzył na niego tępo.

 

– Jak to życie się toczy, że najpierw wiedziesz żywot – no nie wiem, jaki tam wiodłeś żywot zanim trafiłeś do nas – ale, że w końcu nasze drogi się przecięły i zostaniesz głównym daniem na kolacji wigilijnej. Jaki los jest okrutny! Taka niewinna istota musi zostać zabita dla naszej jednorazowej przyjemności. Doprawdy, serce mi pęka na samą myśl – Adam mówił w połowie do siebie, w połowie do karpia, gapiąc się na kafelki. Było mu niedobrze i ręce mu się trzęsły.

 

– Bo widzisz, żeby była między nami jasność, to nie jest tak, że my czerpiemy jakąś przyjemność z zabijania, my po prostu potrzebujemy mięsa! Taka już jest istota ludzi, że potrzebują mięsa, a mięso da się zdobyć tylko z zabijania. Więc to zabijanie jest, tak jakby, drogą, narzędziem do osiągnięcia celu – kontynuował swój wywód, aż zrobił pauzę, zastanowił się nad tym co mówi bo uderzyła go głębia własnych myśli. Był raczej prostym człowiekiem, a tu takie filozoficzne przemyślenia go naszły!

 

– Celem natomiast jest przetrwanie nasze, jako jednostki – mówił pomału, ważąc każde słowo, miał wrażenie, że oto nachodzi go przemyślenie jego życia – a dalej przetrwanie rodzaju ludzkiego. Więc to narzędzie, jakim jest zabijanie, jest tak naprawdę niezbędne do naszego przetrwania. To okrutne, wiem, ale nie możemy oszukiwać naszej natury. Hm, idąc dalej tym tropem można by powiedzieć że zabijanie jest esencją naszej egzystencji!

 

Adam zrobił kolejną pauzę, nie wiedział, że zna takie mądre słowa.

 

– Mimo to natura nie obdarzyła nas pazurami, ani kłami do zabijania, ani trucizną, ani ogromną siłą. Używamy do tego narzędzi przez nas wymyślonych, co za tym idzie to nasze mózgi są morderczą bronią! Ha! Założę się, że żaden z tych filozofów na to nie wpadł! No w każdym razie, kontynuując…

 

– Stary, jak ty pierdolisz… – głos z wanny wyrwał Adama z zamyślenia.

 

Michał Rybak, pseudonim Karp, siedział w wannie związany już pięć godzin i dopiero teraz udało mu się wypluć knebel. Nie wiedział, że rodzina do której trafił to kanibale i co gorsza, kiepscy filozofowie.

 

Jednak warunki w Polsce po trzeciej wojnie światowej nie dawały zbytniego pola manewru, a on błądził po pustkowiach już miesiąc. Teraz zdał sobie sprawę z powagi sytuacji i wiedział że nie ma drogi ucieczki. W ciągu 5 godzin w wannie, przemyślał swoje życie i pogodził się ze śmiercią. Jego światopogląd za moralnie dopuszczalne uznawał egzekucję, ale torturowanie skazańca przed śmiercią tak górnolotną filozofią przekraczało wszelkie normy i prawa.

 

– Po prostu poderżnij mi gardło, utop, wrzuć suszarkę do wody, cokolwiek! Ale na litość boską zamknij mordę!

Koniec

Komentarze

Nawet parsknąłem śmiechem na koniec. Poczucie humoru dosyć osobliwe. 

Bardzo fajne opowiadanie. Mnie również rozbawiło. :D Pomysł ciekawy i wykonanie lepsze niż w przypadku “Kotka”. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić to powtarzane kilkakrotnie w dwóch pierwszych akapitach słowo “tradycja”. Te początkowe rozmyślania głównego bohatera mogłyby być nieco krótsze. Ale poza tym jest ok :).

Mistrzostwo świata :D Świetny punkt zwrotny, tekst nieźle mnie rozbawił.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Mądre, krótkie i zabawne. Czyta się przyjemnie. Zaskoczyłeś mnie końcówką.

A mnie, niestety, nie rozbawiło. Przykro mi, ale wyznaję nieco inny rodzaj humoru.

 

„Była go­dzi­na 17:13, wi­gi­lia Bo­że­go Na­ro­dze­nia”.Była go­dzi­na siedemnasta trzynaście, Wi­gi­lia Bo­że­go Na­ro­dze­nia.

 

„Oj­ciec Adama na po­cząt­ku stał w drzwiach ła­zien­ki i cze­kał aż jego syn…” – Zbędny zaimek.

 

Tak już jest isto­ta ludzi, że po­trze­bu­ją mięsa…”Taka już jest isto­ta ludzi, że po­trze­bu­ją mięsa

 

„…za­sta­no­wił się nad tym co mówi bo ude­rzy­ła go głę­bia jego wła­snych myśli”. – Zbędny zaimek.

 

„Mi­chał Rybak pseu­do­nim Karp, sie­dział w wan­nie zwią­za­ny już 5 go­dzin…”Mi­chał Rybak, pseu­do­nim Karp, sie­dział w wan­nie, zwią­za­ny, już pięć go­dzin

 

„W ciągu 5 go­dzin w wan­nie…”W ciągu pięciu go­dzin w wan­nie

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Z początku trochę za długo przynudzasz, ale jak rozumiem, budujesz napięcie. 

Fabularny zwrot świetny. Rozbawiło mnie. Absurdalne, trochę… chore.

Mówiąc krótko: lubię to!

 

Pozdrawiam!

"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już rozgorzał" Łk 12,49

Warunki wegetacji w Polsce, i, jestem przekonany, nie tylko w Polsce, po trzeciej wojnie światowej najprawdopodobniej będą takie, że wanny, sedesy i pozostałe luksusy przeniosą się do krainy wspomnień. Dlatego nie kupuję.

W sumie to zgadzam się z Adamem, po IIIWŚ łazienka w kafelkach i z wanną ocalała? ; P

 

Na kolana nie rzuca, ale do poczytania.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Pozwolę się nie zgodzić z waszą opinią o wannach. Jakby łazienki przestały istnieć to ludzkość pewnie też xD Poza tym to mógł być schron. Chyba że rosjanie by bombardowali wszystkie sklepy OBI i mieszkania z łazienkami przy pomocy głowic nuklearnych… Dzięki za pokazanie mi mniej oczywistych błędów, biorę się za poprawianie.

A ja pozwolę sobie nie zgodzić się z Twoją opinią o wannach. Kiedyś łazienki nie istniały, a ludzkość i owszem. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chyba zaszło potworne nieporozumienie albo macie mnie za gęstego debila :) Chodziło mi o taką zagładę świata że wanny by zostały zniszczone. Wszystkie! To takiej zagłady ludzkość by nie przeżyła. Chyba że odbywał by się jakiś wannowy holokaust… (mam bardzo głupi pomysł na opowiadanie o tym, nie kuście xD ).

A otóż i kusić się ośmielę – pisz o tych wannach i pokaż co z tego wyjdzie. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Poza tym to mógł być schron? Załóżmy, że tak. Schron wyposażony w łazienki z całym dobrodziejstwem ich zwykłego inwentarza. Ale co z tego? jeżeli mieszkańcy schronu cofnęli się kulturowo do etapu ludożerstwa, to tradycje wigilijne poszły w niepamięć, bohater nie ma prawa znać wielu spośród użytych słów i nie ma prawa mieć ochoty na tak zwane filozofowanie, lecz idzie, gdzie mu kazano, i bezrefleksyjnie utrupia Rybaka. Poziom kultury, sposób życia tak nakazuje i cześć. Wanny nie mają tu nic do rzeczy.

Człowiek może się staczać na wiele sposobów. To raz. Po drugie to jest szort satyryczny a nie futurologiczna powieść. Mam wszelkie prawo w takim tekście popełniać głupoty.

Po trzecie w tekście nie powiedziałem że to schron a nawet jeśli to to nic nie zmienia.

Po czwarte człowiek nie musi się “cofać“ do ludożerstwa. To mogło by być spowodowane np. religią czy mroczną tradycją ukrywaną przez pokolenia. W tedy ludożerca nie musi koniecznie być zacofanym prymitywem.  

Po piąte nie wiem co ludożerstwo ma do posłuszeństwa czy moralności w kontekście zabijania. Owszem, żeby zjeść człowieka trzeba go pewnie zabić ale to samo dotyczy ryb czyż nie? Motyw z facetem który nie umie się zebrać do zabicia karpia w wannie jest mi dobrze znany bo u mnie w domu też była ta poryta tradycja z trzymaniem żywego karpia w wannie.

Drogi Autorze. Piszesz o naszej, polskiej tradycji wigilijnej. Osobom dramatu nadałeś polskie imiona. A teraz chcesz, żebym uwierzył, że ludożerstwo wynika z religii, z katolicyzmu konkretnie (patrz wyżej, imiona i tradycja umiejscawiają akcję właśnie tutaj) albo z mroczną, dotąd ukrywaną tradycją. Sprzed ilu tysięcy lat, pozwolę sobie zapytać…

Wiem, rozumiem, bronisz utworu. OK, masz prawo… Ale o wiele, wiele lepiej jest, gdy utwór broni się sam.

Było by lepiej jakby ludzie nie czepiali się takich pierdół w utworze satyrycznym. Jak już się wdaliśmy w taką dyskusję to proszę bardzo.

Ludzie nie mogą mieć swoich własnych tradycji w domu? Nie wszyscy mają jednakowe zwyczaje. W moim domu nie pije się barszczu na święta bo nikt go nie lubi. A Oni? Robią wigilię z człowieka. Nie trzeba być zacofanym dzikusem żeby coś takiego wymyślić tylko mocno szalonym człowiekiem.

Trochę kiepsko że nie docierają do ciebie szanowny czytelniku mniej prawdopodobne możliwości ale świat nie jest czarno– biały.  

Ja się nie będę wcinał w dyskusje o wannach, bo ani nie jestem specjalistą, ani się zbytnio na takich technicznych aspektach nie skupiłem. Owszem, można się doszukać wyżej wymienionych “naciągnięć”, ale w przypadku szybkiej lektury, nie wchodzi to w drogę dobrej zabawie. Trochę makabra, ale śmiechłem! :)

Zgodzę się z Timonem i również się pośmiałam.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Ja bym się nie rozwodził nad głębszym sensem tekstu. To tylko szorciak z puentą na zasadzie albo złapie, albo nie złapie. Mnie akurat rozśmieszyła ; P

I po co to było?

Nowa Fantastyka